- W empik go
Dzikie łabędzie - ebook
Dzikie łabędzie - ebook
Królewna Eliza wraz z jedenastoma braćmi wiodła spokojne życie przy boku ojca. Beztroski czas mija bezpowrotnie, gdy król żeni się po raz drugi. Jego wybranka okazuje się wiedźmą. Zamienia wszystkich braci w łabędzie, a Elizę wyrzuca z zamku. Dziewczyna rusza na poszukiwania rodzeństwa. Okazuje się, że zaklęcie działa tylko w dzień, w noc zaś jej bracia wracają do ludzkiej postaci. Eliza dowiaduje się, że istnieje jeden sposób na całkowite pozbycie się czaru. Wymaga ono dużego poświęcenia. Narażając się na utratę zdrowia i życia dziewczyna podejmuje próbę. Czy wyjdzie z niej zwycięsko?
Wzruszająca opowieść o sile siostrzanej miłości, która wszystko zniesie.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-263-1763-3 |
Rozmiar pliku: | 225 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ach, jak dobrze było tym dzieciom! Ale to szczęście nie trwało długo. Ich ojciec, król całego kraju, ożenił się ze złą królową, która wcale nie była dobra dla biednych dzieci; odczuły to już pierwszego dnia. W zamku odbywały się paradne zabawy, a dzieci bawiły się również w "gości", ale nie dostały, jak zwykle, ciastek i pieczonych jabłek, królowa dała im tylko w filiżance do herbaty trochę piasku i powiedziała, żeby udawały, że piją naprawdę herbatę.
Po tygodniu oddała małą siostrę Elizę na wieś do chłopów, a po krótkim czasie usposobiła króla tak źle do biednych królewiczów, że wcale już o nich nie dbał.
- Lećcie sobie w świat i sami się o siebie troszczcie - powiedziała zła królowa. - Zamieńcie się w ptaki i utraćcie mowę. - Ale nie potrafiła wyrządzić tyle zła, ile chciała; królewicze przemienili się w jedenaście cudnych, dzikich łabędzi. Z dziwnym krzykiem wyfrunęły ptaki przez zamkowe okna, ponad parkiem i lasem.
Wczesnym rankiem łabędzie przyleciały do chaty, gdzie siostra Eliza spała w chłopskiej izbie, krążyły nad dachem, kręciły długimi szyjami, uderzały skrzydłami, ale nikt tego nie widział ani nie słyszał. Musiały lecieć dalej, wysoko aż do chmur, w daleki świat; poleciały do dużego, ciemnego lasu, który ciągnął się do brzegu morza.
Biedna mała Eliza stała w chłopskiej izbie i bawiła się zielonym listkiem - nie miała innej zabawki; przekłuła w listku dziurkę i spojrzała przez nią w słońce, i wtedy zdawało się jej, że widzi jasne oczy swych braci, i za każdym razem, kiedy ciepłe promienie słoneczne ogrzewały jej policzki, czuła jak gdyby pocałunki swych braci.
Jeden dzień mijał podobny do drugiego. Kiedy wiatr dął przez wielkie, różane żywopłoty przed domem, szeptał do róż:
- Któż może być od was piękniejszy?
Ale róże potrząsały głowami i mówiły:
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.