- promocja
- W empik go
Echa Dawnej Warszawy. Praga - ebook
Echa Dawnej Warszawy. Praga - ebook
Autorka precyzyjnie prześledziła historię warszawskiej Pragi, począwszy od przepraw wiślanych, Kolei Petersburskiej i Terespolskiej poprzez praską mozaikę kulturową aż po autonomiczną architekturę. W książce Karoliny Głowackiej znajdziemy także opowieści o militarnej i wojennej Pradze, przemysłowej, tej stojącej przy targowisku i o pięknych ogrodach i parkach. Czy w tak barwnej i „charakternej” dzielnicy można się nie zakochać?
O Autorce:
Karolina Głowacka – licencjonowana przewodniczka oraz pasjonatka Warszawy. Dziennikarka związana z „Skarpą Warszawską”. Uwielbia odkrywać miejskie tajemnice.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-63842-35-2 |
Rozmiar pliku: | 7,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mimo, iż w czasie wojny Praga uległa daleko mniejszym zniszczeniom niż lewobrzeżna część miasta, nie jest prawdą, że zupełnie ich uniknęła. Także po wojnie wiele zabytkowych kamienic zostało zdwastowanych na fali walki
z „burżuazyjną przeszłością”. Wskutek polityki władz znaczna ilość ocalałych budynków została zamieniona w obiekty komunalne, zasiedlone tzw. „elementem”. Przez wiele lat dzielnica nie cieszyła się dobrą opinią, całe dziesięciolecia uchodząc za nieciekawą i niebezpieczną. Wiele spośród dawnych stereotypów przetrwało do dziś i nadal duża część mieszkańców lewego brzegu uważa, że Praga to Warszawa B, że to zupełnie inne miasto… Czy inne? Trochę tak jest. Bo na Pradze, łatwiej niż gdzie indziej, jest się cofnąć w czasie do czasów sprzed drugiej, a nawet pierwszej wojny światowej, bo tu zachował się swoisty folklor, duch miejsca. To jedyna część Warszawy, gdzie możemy wciąż natknąć się na zabudowania związane z długoletnim pobytem Żydów w Warszawie, a przecież przed wojną stanowili oni największą mniejszość narodową wśród mieszkańców miasta. Tu jeszcze możemy posmakować choć namiastki życia przedwojennego targowiska, posłuchać lokalnej gwary, ulicznej kapeli i zjeść tradycyjne flaki. To wreszcie miejsce, dla którego charakterystyczne jest przemieszanie fasad, niewysokich najczęściej, kamienic i czerwonych, ceglanych elewacji zabudowań postindustrialnych.
Widok z wieży kościoła św. Floriana Męczennika na Pragę, 1905 r., na zdjęciu brak budynku Dyrekcji Kolei Państwowych (powstał w latach 1928-1929) i Liceum im. Króla Władysława IV (budowa rozpoczęła się w 1905 r.)
Widok z dzwonnicy kościoła św. Anny na Pragę, ok. 1939 r.
Tymczasem w ostatnich latach rodzi się zainteresowanie tą częścią miasta, można powiedzieć, że panuje „moda na Pragę”. Coraz częściej można tu spotkać wycieczki, zarówno polskie, jak i zagraniczne, które pragną odkryć, niemałe przecież, uroki dzielnicy. Taka właśnie jest geneza powstania niniejszej publikacji. Chcemy Państwu przybliżyć warszawską Pragę, opowiedzieć o jej dziejach i wskazać istniejące pamiątki jej przeszłości.
Najdawniejsze przeprawy wiślane w Warszawie
Od czasów najdawniejszych do pokonania rzeki wykorzystywano istniejące brody, czyli miejsca, w których nurt rzeki był osłabiony przez naniesiony wcześniej materiał osadowy. Krótko mówiąc: przez płycizny. Takich miejsc w dawnej Warszawie było kilka i często spełniały one rolę miastotwórczą. Z pewnością istniały w okolicach wsi Kamion, na Solcu, ale także w pobliżu miejsca, w którym powstała Stara Warszawa. Nazwa grodu Bródno także prawdopodobnie nawiązuje do istniejącego tu brodu. Jednak użyteczność i przepustowość takiej przeprawy zależała od szeregu czynników m.in. pogody, pory roku, prędkości nurtu, od których z kolei zależał poziom wody w rzece. W dni słotne, zwłaszcza na wiosnę, w niektóre lata był on na tyle wysoki, że właściwie uniemożliwiał przekroczenie rzeki. Oczywiście na mniejszą skalę używano także promów i łodzi. Łatwiej było zimą, gdy lód skuwał powierzchnię rzeki tak mocno, że można się było przeprawiać nawet wozami.
Pierwszy stały most na Wiśle w Warszawie kazał wznieść dopiero król Zygmunt August w XVI w. Monarcha zatrudnił wytrawnego budowniczego, Erazma Giotto z Zakroczymia, i polecił mu wzniesienie drewnianej przeprawy, która miała połączyć na stałe wylot dzisiejszej ulicy Mostowej na Nowym Mieście (zwanej wówczas Chwaliszewo) z wylotem ulicy Ratuszowej na Pradze. Ogólny nadzór nad prowadzonymi robotami sprawował kasztelan czerski i starosta warszawski Zygmunt Wolski, a ksiądz Kasper Sadłocha, kanonik warszawski i sekretarz królewski, odpowiadał za sprawy finansowe. Budowa kosztowała 100 tys. florenów. Jednak w tamtym czasie Warszawa należała już do Korony, a właściwie Rzeczypospolitej Obojga Narodów i przeżywała intensywny okres rozwoju. Ponadto od 1569 r. została ustanowiona miastem sejmowym, konieczne więc stało się wniesienie mostu umożliwiającego przekroczenie rzeki licznym posłom i senatorom przybywającym ze wschodnich ziem państwa. Można zaryzykować stwierdzenie, że budowa mostu miała także znaczenie symboliczne jakim było połączenie Korony z Litwą.
Potrzebne drewno ściągnięto do miasta nie tylko z Puszczy Kozienickiej, ale także bardziej odległych lasów sandomierskich i Grodzieńszczyzny. Podstawę mostu stanowiły potężne bale dębowe wbite w dno rzeki, na których, w części nawodnej, ułożono zwartą nawierzchnię z drewna sosnowego. Pierwsze pale wbito 25 czerwca 1568 r. Most składał się z 22 przęseł, mierzył ponad 500 m długości i 6 m szerokości, co jak na owe czasy było sporym osiągnięciem i stawiało go w szeregu najnowocześniejszych przepraw Europy. Kratownica mostu była zawieszona bezpośrednio nad lustrem wody, co niestety uniemożliwiało swobodne przepływanie statków. Na szczęście i na to udało się znaleźć rozwiązanie – cztery przęsła w części środkowej zawieszono na pływających łyżwach, które można było dowolnie rozsuwać.
To doniosłe przedsięwzięcie tak zapisał dla potomnych w swoich pamiętnikach Stanisław Sarnicki: „Roku 1557-go, za przykładem cesarza Trajana, który niegdyś most na Dunaju był uczynił, Zygmunt August zbudowawszy most na Wiśle w Warszawie, dzieła prawie Dedalowego dokonał. Ażeby zaś budowa nie mogła być strawiona przez pożar, jak to się stało przed 600 laty z mostem Karola W. na Renie, królowa Anna, siostra Zygmunta, a małżonka Stefana I, króla polskiego, wzniosła na brzegu z kamienia polnego przyczółek (propugnaculum), a na bramie jego zamieściła napis, dosadnie opowiadający szlachetność pochodzenia jej i Augusta.“
Niestety król nie doczekał ukończenia robót. Po jego śmierci budowę mostu kontynuowała na własny koszt jego siostra, Anna Jagiellonka. Przeprawa została oddana do użytku po pięciu latach od rozpoczęcia prac, 4 kwietnia 1573 r., w przeddzień pierwszej wolnej elekcji, która odbyła się w miejscowości Kamion na Pradze. Początkowo korzystanie z przeprawy było bezpłatne, dopiero po kilku latach zaczęto pobierać myto. Nieopodal mostu, po stronie praskiej, dla króla wybudowano dwór drewniany na kamiennych fundamentach, w którym orszak i władca mogli odpoczywać przy okazji podróży. Mimo swojej nowoczesności i wszystkich udogodnień przeprawa nie mogła sprostać rzeszom chcących się na nią dostać dostojników, kupców, mieszczan i chłopów. Współcześni skarżyli się, że jest ciemna i ciasna, a na przejazd trzeba czekać bardzo długo. Porządku pilnowała specjalnie powołana w tym celu milicja, która decydowała także o tym, kto ma pierwszeństwo korzystania z przeprawy.
Otwarcie mostu było niemałym wydarzeniem. Nazywano go Mostem Jagiellońskim lub Mostem Zygmunta Augusta, mimo, iż otwarto go już po śmierci władcy. Pisano o nim wiersze i śpiewano pieśni, z których jednak do naszych czasów niewiele się zachowało. Najsłynniejsza, znana nam dziś, jest fraszka Jana Kochanowskiego „Na most warszawski”:
„Nieubłagana Wisło, próżno wstrząsasz rogi,
Próżno brzegom gwałt czynisz i hamujesz drogi;
Nalazł fortel król August, jako cię miał pożyć,
A ty musisz tę swoje dobrą myśl położyć,
Bo krom wioseł, krom prumów już dziś suchą nogą
Twój grzbiet nieujeżdżony wszyscy deptać mogą”.
A Jerzy Braun, kanonik katedry kolońskiej zapisał: „Zygmunt August zbudował na Wiśle most drewniany, długi stóp 1,150, który tak długością, jak wspaniałością widoku w całej Europie prawie nie miał sobie równego a podziw powszechny wywoływał. Część niemała tego dzieła przypadła na kobietę, siostrę rzeczonego króla Annę, która wzniosłym umysłem i hojnością przedsięwzięcie brata, z powodu przedwczesnej jego śmierci niedokończone, postarała się własnym kosztem ukończyć, i wieżę ku niemu kamienną przydała...“
Co roku most ulegał uszkodzeniom spowodowanym przez wiosenne kry, aż w 1603 r. został całkowicie przez nie zniesiony. Istniał więc zaledwie 30 lat, a na kolejną stałą przeprawę przyszło mieszkańcom Warszawy czekać ponad dwa wieki. Pozostałością Mostu Jagiellońskiego jest istniejąca do dziś u wylotu ul. Mostowej ceglana baszta, w której obecnie mieści się teatr „Stara Prochownia”.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.Seria książek ECHA DAWNEJ WARSZAWY
zawiera tematyczne zbiory felietonów i artykułów różnych varsavianistów: historyków, historyków sztuki, dziennikarzy, pasjonatów. Każda opowieść skojarzona została z konkretnym miejscem: osiedlem, ulicą, parkiem, kamienicą, pomnikiem... Jest to niezwykle ciekawa propozycja wydawnicza, zarówno dla starych warszawiaków, którzy mieszkają w tym mieście od pokoleń, jak i dla tych, którzy od niedawna czują się związani ze stolicą i chcą poznać swoją nową „małą ojczyznę”. Coś interesującego znajdzie dla siebie także każdy, kto nie miał do tej pory wiele wspólnego z Warszawą, ale chciałby dowiedzieć się choć trochę o jej historii i specyfice. Zwłaszcza, że w ramach tej serii zaprezentujemy wiele porywających historii…