- W empik go
Edgar Poe, życie jego i dzieła - ebook
Edgar Poe, życie jego i dzieła - ebook
Życie Edgara Poe jest opłakaną tragedią. Śmierć jego straszliwym rozwiązaniem, o grozie spotęgowanej nadto trywialnością. Wszystkie znane dokumenty utwierdzają w przekonaniu, że Stany Zjednoczone były dla Poego tylko obszernym więzieniem, które przebiegał z gorączkowym podnieceniem istoty stworzonej do oddychania powietrzem bardziej wonnym, aniżeli w tej wielkiej barbarii oświetlonej gazem – i że życie jego wewnętrzne duchowe, czy to poety, czy nawet nałogowca było ciągłym wysiłkiem wyrwania się wpływom tej odrażającej atmosfery. Dyktatura opinii w społeczeństwach demokratycznych jest bezlitosną. Nie spodziewajcie się od niej ani miłosierdzia, ani pobłażania, ani jakiej elastyczności w przystosowaniu jej praw do różnorodnych i złożonych wypadków życia moralnego.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7639-320-9 |
Rozmiar pliku: | 54 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W ostatnich czasach przywiedziono przed nasze trybunały nieszczęśliwego, którego czoło było ozdobione rzadkiem a szczególnem tatuowaniem: „Nie ma szczęścia”. Nosił on tak ponad oczami etykietę swego życia, podobnie jak książka swój tytuł, a badanie go wykazało, że ten dziwaczny napis był okrutnie prawdomówny. W historyi literatury są istnienia analogiczne, rzeczywiście na potępienie skazani są ludzie noszący słowo niepowodzenie wypisane tajemniczemi zgłoskami w krętych fałdach czoła. Ślepy anioł expiacyi owładnął nimi i smaga ich oburącz ku zbudowaniu innych. Napróżno w życiu swojem okazują talent, siłę, wdzięk; społeczność obciąża ich szczególną klątwą, oskarżając o ułomności, które zaszczepiło w nich samo swem prześladowaniem. – Czegóż nie czynił Hoffmann, aby rozbroić przeznaczenie, jakie wysiłki ponosił Balzac, aby zakląć los? Czyżby istniała jakaś szatańska opatrzność, która już od kołyski gotuje ludziom nieszczęście – która z rozmysłem rzuca natury uduchowione i anielskie we wrogie środowiska, jak męczenników na arenę cyrkową? Czyżby więc istniały dusze poświęcone, przeznaczone służbie ołtarzy, skazane, by kroczyć przez własną ruinę w pochodzie ku śmierci i sławie? Czyż upiór ciemności oblęgać będzie wiekuiście te dusze wybrane? Próżno walczą, próżno bronią się, naprożno przystosowują się do świata, do jego przezorności, do jego chytrości; mogą wydoskonalić roztropność, zabarykadować wszystkie wyjścia, obetkać okna przed pociskami losu, a dyabeł wśliźnie się przez dziurkę od klucza, doskonałość stanie się wadą ich pancerza, a najwyższy przymiot będzie zarodkiem ich potępienia. Los ich jest wypisany w całym ich ustroju, błyszczy złowrogim blaskiem w ich spojrzeniach, w ich gestach i krąży w każdej kulce krwi w ich żyłach.
Jeden ze sławnych pisarzy togoczesnych napisał całą książkę, aby wykazać, iż poeta nie mógł czuć się odpowiednio ani w społeczeństwie demokratycznem, ani w arystokratycznem, ani w republice, ani w monarchii absolutnej, czy to umiarkowanej. Kto umiał na to odpowiedzieć stanowczo? Na poparcie jego tezy przynoszę dziś nową legendę, przydaję martyrologii nowego świętego. Chcę napisać historyę jednego z tych znakomitych nieszczęśliwców, bogatych nadmiarem poezyi i uczucia, który po tylu innych przeszedł na tym marnym świecie ciężką szkołę rozwijania swego geniuszu wśród dusz niższych.
Życie Edgara Poe jest opłakaną tragedyą. Śmierć jego straszliwem rozwiązaniem, o grozie spotęgowanej nadto trywialnością. Wszystkie znane mi dokumenta utwierdzają mię w przekonaniu, że Stany Zjednoczone były dla Poe’go tylko obszernem więzieniem, które przebiegał z gorączkowem podnieceniem istoty stworzonej do oddychania powietrzem bardziej wonnem, aniżeli w tej wielkiej barbaryi oświetlonej gazem – i że życie jego wewnętrzne duchowe, czy to poety, czy nawet nałogowca było ciągłym wysiłkiem wyrwania się wpływom tej odrażającej atmosfery. Dyktatura opinii w społeczeństwach demokratycznych jest bezlitosną. Nie spodziewajcie się od niej ani miłosierdzia, ani pobłażania, ani jakiej elastyczności w przystosowaniu jej praw do różnorodnych i złożonych wypadków życia moralnego. Rzec by można że bezbożna miłość wolności wyrodziła nową tyranię, tyranię zwierząt, czyli zookracyę. – Jakiś dobroduszny biograf powie nam poważnie i w najlepszej intencyi, że gdyby Poe chciał był ustatkować swój geniusz i zdolności swoje twórcze przystosować w sposób bardziej właściwy do gruntu amerykańskiego, mógłby był się stać autorem wziętym, a money making author. Inny jakiś naiwny cynik, dowiedzie, że jakkolwiek Poe był wielkim geniuszem, byłby on lepiej wyszedł posiadając tylko talent, talent eskontujący się zawsze łatwiej aniżeli geniusz. Jeszcze inny, redaktor dzienników i pisarz, przyjaciel poety, wyznaje, że niepodobna go było zużytkować, że musiano mu płacić mniej niż innym, ponieważ pisał stylem zbyt niedostępnym masom. »Quelle odeur de magasin!« jak mówił Józef de Maistre. Niektórzy w śmiałości posunęli się dalej i połączywszy najtępsze niezrozumienie jego geniuszu z okrucieństwem mieszczańskiej hypokryzyi znieważali go na wyścigi, a kiedy nagle zeszedł ze świata surowo napominali jego trupa – szczególnie Rufus Griswold, który – że przypomnę tu mściwe wyrażenie p. George Graham – popełnił wówczas nieśmiertelną podłość. Poe jakby mając przeczucie nagłego końca powierzył Griswoldowi i Willisowi uporządkowanie swoich dzieł, opisanie życia i oczyszczenie swej pamięci. I ten wampir-pedagog spotwarzył szeroko swego przyjaciela w olbrzymim artykule, płaskim i pełnym nienawiści, umieszczonym właśnie na czele pośmiertnego wydania jego dzieł. W Ameryce nie istnieje zatem prawo zakazujące psom wdzierania się na cmentarze? – Co do Willisa to ten przeciwnie dowiódł, że dobroć i przyzwoitość idą zawsze w parze z prawdziwym rozumem i że miłosierdzie dla bliźnich będące obowiązkiem moralnym, było także nakazem dobrego smaku.
Amerykanin, z którym wdasz się w rozmowę o Poem, przyzna mu może geniusz, może nawet im je dyktuje? – Dodajmy do tego nieomylnego widzenia rzeczywistości prawdziwą nieudolność wśród pewnych okoliczności, wytworną delikatność zmysłów narażonych na tortury każdą fałszywą nutą, subtelność smaku, którą oburzało wszystko, z wyjątkiem doskonałości proporcyi, nienasyconą miłość piękna, która przybrała moc chorobliwej namiętności – wtedy nie zdziwimy się, że dla takiego człowieka życie stało się piekłem i że on źle skończył; owszem będziemy pełni podziwu, że mógł wytrwać tak długo.II.
Rodzina Poego była jedną z najbardziej szanowanych w Baltimore. Jego dziadek macierzysty służył jako quarter-master-general w wojnie o niepodległość a la Fayette otaczał go wysokim szacunkiem i przyjaźnią. Po ostatniej swej podróży do Stanów Zjedn. pragnął też zobaczyć wdowę po generale celem oświadczenia jej wdzięczności za usługi oddane mu przez jej męża. Pradziad poślubił córkę angielskiego admirała Mac Bride, spowinowaconego z najlepszymi domami Anglii. Dawid Poe, ojciec Edgara a syn jenerała, zajął się gwałtownie słynną z piękności aktorką angielską, Elżbietą Arnold, umknął z nią i pojął ją za żonę. Potem, aby związać jeszcze bardziej los swój z jej życiem, sam został aktorem i występował wraz z żoną w różnych teatrach główniejszych miast Stanów. Oboje małżonkowie umarli w Richmondzie prawie w tym samym czasie pozostawiając w opuszczeniu i najzupełniejszym niedostatku troje nieletnich dzieci, między niemi i Edgara.
Edgar Poe urodził się w Baltimore w 1813 r. Podaję tę datę za nim samym – protestował bowiem przeciw twierdzeniu......................III.
Życie Poego, jego zwyczaje, jego istota fizyczna, to wszystko, co stanowi całość jego osobistości, ukazuje się nam jako coś pogrążonego w cieniu a zarazem jaśniejącego. Postać jego była osobliwa, pociągająca i naznaczona podobnie jak jego utwory, nie dąjącem się określić piętnem melancholii. Wreszcie był on ze wszech miar znakomicie uposażony. W młodości okazywał niezwykłe uzdolnienie do wszelakiego rodzaju ćwiczeń fizycznych, a przy małym wzroście posiadał stopy i dłonie kobiece i całe ciało jego miało cechę delikatności niewieściej, był przytem mocny i zdolny do zadziwiających prób siły. W młodości wygrał w pływaniu zakład, przechodzący miarę zwykłej umiejętności. Rzecby można, że natura zaszczepia energię temperamentu w tych, których przeznacza do wielkich rzeczy, podobnie jak obdarza bujną żywotnością drzewa, symbolizujące żałobę i cierpienie. Ludzie tacy z pozoru niekiedy wątli, są.......................