Efektywne Zebrania - Od Mówienia do Tworzenia - ebook
Efektywne Zebrania - Od Mówienia do Tworzenia - ebook
„Spotkania są jak przyprawa – mogą dodać smaku, ale w nadmiarze psują każde danie.” Jeśli też tak czujesz, to ta książka jest właśnie dla Ciebie. Czy zdarzyło Ci się wyjść ze spotkania z pytaniem: „Co my właściwie ustaliliśmy?” A może jako prowadzący miałeś wrażenie, że rozmawiasz sam ze sobą, a uczestnicy są myślami przy mailach, nie przy temacie? Spokojnie. Nie jesteś sam – i nie musi tak być. Książka zawiera praktyczne wskazówki dotyczące przygotowania i prowadzenia spotkań firmowych. Treść została przedstawiona w formie rozmowy dwóch współpracowników, co umożliwia zaprezentowanie zagadnień związanych z efektywnym zarządzaniem spotkaniami.
| Kategoria: | Poradniki |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 9788397494411 |
| Rozmiar pliku: | 4,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ta pozycja to przewodnik dla każdego, kto chce prowadzić spotkania, które inspirują, angażują i przynoszą wymierne efekty. Niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym menedżerem, czy dopiero rozpoczynasz swoją przygodę z zarządzaniem zespołem – znajdziesz tu praktyczne wskazówki, które pomogą ci unikać najczęstszych błędów i wyciągnąć maksimum korzyści z każdej rozmowy.
Przygotuj się na podróż przez najważniejsze aspekty prowadzenia spotkań – od tworzenia agendy, przez zarządzanie czasem i konflikty, aż po skuteczne zakończenie. Każdy rozdział to nie tylko konkretne rady, ale też inspirujące historie i sytuacje, które pomogą ci lepiej zrozumieć, jak prowadzić zebrania na wyższym poziomie.
Jeśli masz wrażenie, że twoje spotkania mogłyby być bardziej efektywne, lub chcesz zdobyć pewność siebie w roli lidera – ten ebook jest właśnie dla ciebie.– Marek, słyszałeś kiedyś powiedzenie: „mecz wygrywa się w szatni”? – zapytał Andrzej, doświadczony menedżer, uśmiechając się z nutką tajemnicy i nalewając sobie kawy.
– Jasne, to takie motywacyjne hasło, prawda? – odparł Marek, świeżo zatrudniony specjalista, próbując zgadnąć, dokąd zmierza rozmowa.
– Dokładnie. I wiesz co? Podobnie jest ze spotkaniami w firmie. To nasza „szatnia” – miejsce, gdzie przygotowujemy się do działania. Ale czy zdajesz sobie sprawę, że dla wielu ludzi spotkania to najgorszy moment dnia?
– Serio? – Marek spojrzał zaskoczony. – Przecież spotkania mają służyć wymianie informacji i planowaniu.
– Powinny – przyznał Andrzej, biorąc łyk kawy. – Ale rzeczywistość wygląda inaczej. Wielu pracowników uważa je za stratę czasu. Patrick Lencioni nawet napisał książkę zatytułowaną Death by Meeting. Coś w tym jest, bo źle prowadzone spotkania potrafią być prawdziwą zmorą. Wiesz, ile kosztują firmę takie nieefektywne zebrania?
– Nie mam pojęcia – przyznał Marek, wzruszając ramionami. – Pewnie sporo.
– I to jak. Wyobraź sobie: spotkanie, na które zbierasz dziesięciu menedżerów, każdy zarabia 10 tysięcy złotych miesięcznie. Spotkanie trwa dwie godziny, co kosztuje firmę ponad 1300 złotych. I to tylko jedno spotkanie! – Andrzej pokręcił głową. – Najgorsze jest to, że często takie zebrania nie wnoszą absolutnie nic.
– To dlaczego wciąż się je organizuje? – Marek zmarszczył brwi.
– Bo to automatyzm – wyjaśnił Andrzej. – Zamiast zastanowić się, czy naprawdę warto, wielu menedżerów myśli: „Zorganizujmy spotkanie, to coś się ruszy”. Potem zapraszają wszystkich jak leci, bo „może się przydadzą”. Efekt? Chaos. Kluczowe jest, by zapraszać tylko te osoby, które są związane z tematem i mogą coś wnieść do rozmowy. Inaczej marnujesz czas i zasoby.
Marek pokiwał głową, zaczynając rozumieć, dlaczego tak wielu ludzi narzeka na spotkania.
– Jak można to zmienić? – zapytał z zaciekawieniem.
Andrzej spojrzał na niego uważnie. Chciał, żeby Marek zrozumiał, jak ważny jest ten temat.
– Kiedy pierwszy raz usłyszałem o badaniach Microsoft Workplace Analytics, byłem w szoku – zaczął, przysiadając na brzegu biurka. – Firma przeanalizowała dane z kalendarzy i e-maili w różnych organizacjach, żeby sprawdzić, jak ludzie spędzają czas pracy. Wyniki były zaskakujące. Marek, jak myślisz, ile godzin w tygodniu masz na nieprzerwaną pracę?
Marek zamyślił się chwilę.
– Może 20 godzin?
– Gdyby tak było, miałbyś szczęście – zaśmiał się Andrzej. – Badania pokazują, że przeciętny twórca – ktoś, kto zajmuje się tworzeniem treści, projektowaniem, programowaniem i podobnymi zadaniami – ma w tygodniu średnio tylko 15,5 godziny nieprzerwanego czasu na pracę. To nawet nie są pełne dwa dni! – Andrzej spojrzał znacząco na Marka. – A menedżerowie? Jeszcze gorzej. Tylko 10,7 godziny.
Marek otworzył szeroko oczy.
– To prawie nic! A co z resztą czasu?
– I tu jest problem – kontynuował Andrzej. – Resztę czasu spędzają na spotkaniach i odpowiadaniu na e-maile. Wyobraź sobie, że menedżerowie zamiast skupić się na planowaniu czy zarządzaniu, spędzają prawie 18 godzin tygodniowo na spotkaniach! To jakbyś miał prawie dwa pełne dni, w których tylko rozmawiasz, zamiast faktycznie pracować nad konkretnymi zadaniami.
– To brzmi jak pułapka – stwierdził Marek, przecierając czoło. – Nic dziwnego, że ludzie są zmęczeni i narzekają na brak czasu na realizację projektów.
– Dokładnie – przytaknął Andrzej. – Dlatego tak ważne jest, żeby każde spotkanie miało jasno określony cel i odpowiednie osoby przy stole. Zbyt często zaprasza się ludzi, którzy „mogą się przydać”. To marnuje ich czas i obniża efektywność całego zespołu.
Andrzej westchnął, przez chwilę zamyślony. – Czyli problemem nie są same spotkania, tylko to, jak się je prowadzi?
– Dokładnie tak – odparł Marek z lekkim uśmiechem. – Kluczem jest dobre przygotowanie i zadbanie o to, żeby uczestnicy mieli realny wpływ na podejmowane decyzje. W przeciwnym razie spotkanie zamiast narzędziem staje się przeszkodą.
Andrzej kiwnął głową i zanotował coś w swoim notatniku. Wiedział, że czas zmienić podejście do organizacji spotkań i zarządzania czasem.
– To… trochę przerażające – przyznał Marek, uśmiechając się krzywo. – I tłumaczy, dlaczego czasami mam wrażenie, że nic nie mogę skończyć.
– No właśnie – kontynuował Andrzej. – Spotkania powinny być momentem, który napędza nas do działania, a nie przerywa pracę. To, co dzieje się na spotkaniach, pokazuje, jaka naprawdę jest kultura organizacyjna firmy. Dobrze prowadzone spotkanie inspiruje, zachęca do kreatywności, wzmacnia poczucie zespołowości i wspiera realizację celów firmy. Ale źle zarządzane? Cóż… ludzie zaczynają się obwiniać, skupiać na nieistotnych szczegółach, a nawet wzajemnie atakować. Brzmi znajomo?
– Jeszcze tego nie doświadczyłem, ale brzmi frustrująco – przyznał Marek.
– To prawdziwy koszmar – Andrzej pokręcił głową. – Dlatego kluczowe jest, by spotkania były ściśle powiązane z celami firmy i jasno określonymi rolami uczestników. Jeśli tego brakuje, spotkanie to jedynie koszt, który niczego nie przynosi.
– Co więc można zrobić, żeby uniknąć bezproduktywnych spotkań? – zapytał Marek z zainteresowaniem.
– Przede wszystkim zadaj sobie pytanie: czy spotkanie jest naprawdę konieczne? – wyjaśnił Andrzej. – Czasem lepiej jest wysłać e-mail, zrobić szybką konsultację online albo wspólnie popracować nad dokumentem. Jeśli temat jest złożony, przemyśl go dobrze przed zwołaniem zebrania. A jeśli zależy ci na szybkiej decyzji, która nie niesie dużego ryzyka, podejmij ją od razu, zamiast marnować czas na dyskusję.
– Dzięki, Andrzej. To naprawdę otwiera oczy – Marek uśmiechnął się i dopił resztkę kawy. – Chyba czas przemyśleć, jak lepiej planować te nasze firmowe „szatnie”.
– Dokładnie, Marek. Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz – zakończył Andrzej z lekkim uśmiechem.— Dziś, Marku, porozmawiamy o tym, jakie spotkania sprawiają, że firma naprawdę żyje. Spotkanie firmowe to nie tylko długa prezentacja, na której chce się zasnąć. To moment, który może pchnąć firmę do przodu albo… cóż, zatrzymać ją w miejscu. Widziałeś już nasze codzienne odprawy?
– Tak, widziałem — odparł Marek, siadając. — Ale nie do końca rozumiem, po co są.
Andrzej uśmiechnął się lekko.
– Odprawy to taka szybka rozgrzewka przed dniem pracy, coś jak przygotowanie drużyny koszykarskiej przed meczem. 5–15 minut, krótko i na temat. Omawiamy, co się wydarzyło, co się dzieje, co może przeszkodzić, jakie mamy potrzeby. Krótkie, ale naładowane energią.
Marek kiwał głową.
– To ma sens. Ale co z dłuższymi spotkaniami? Widziałem, że czasem zamykacie się tutaj na godzinę albo dłużej.
– To nasze cotygodniowe spotkania taktyczne — wyjaśnił Andrzej. — Trwają do półtorej godziny i są dużo bardziej szczegółowe. Omawiamy priorytety, postępy, problemy. Sprawdzamy, co zrobiliśmy, co poszło nie tak, i planujemy na kolejne dni. Tylko żeby było jasne! — Andrzej uniósł palec, jakby chciał podkreślić wagę swoich słów. — Jeśli ktoś zacznie rozwodzić się nad sprawami strategicznymi, przerywamy i zapisujemy to na spotkanie miesięczne.
Marek zmarszczył brwi.
– Dlaczego akurat tak?
– Bo spotkania strategiczne to zupełnie inna historia — odparł Andrzej. — Mogą trwać cały dzień. Tam analizujemy, czy nasza strategia działa, jak radzimy sobie z konkurencją, sprawdzamy zadowolenie pracowników, oceniamy działania menedżerów. To takie patrzenie przez lornetkę — daleko, na horyzont, zamiast na to, co tu i teraz.
– To musi być wyczerpujące — zauważył Marek.
– Bywa, ale najciekawsze są kwartalne spotkania wyjazdowe. To już zupełnie inny wymiar. Wyjeżdżamy poza biuro, patrzymy na firmę z dystansu, czasem w formie warsztatów. Analizujemy strategię i planujemy długofalowe działania. To także świetny sposób na budowanie ducha zespołu. Marek już chciał coś powiedzieć, ale Andrzej kontynuował z uśmiechem:
– A spotkania roczne? To prawdziwa wisienka na torcie. Świętujemy sukcesy, podsumowujemy rok i planujemy przyszłość. Często łączymy je z integracją. Przy specjalnych okazjach, takich jak święta czy jubileusze, te spotkania mają bardziej uroczysty charakter. A nie zapominaj o spotkaniach facylitacyjnych, na przykład warsztatach.
– Facylitacja? Co masz na myśli? — zapytał Marek.
– To coś jak prowadzenie zespołu do celu w formie warsztatu — wyjaśnił Andrzej. — Ludzie się angażują, dyskutują, pracują wspólnie. To świetny sposób na planowanie zmian czy realizację dużych projektów. Na przykład jedna firma piwowarska zaangażowała setki pracowników do wymyślania nowych pomysłów. Albo Starbucks, który zebrał ludzi z całego świata, żeby pomogli firmie w kryzysie.
– Brzmi, jakby było tu sporo roboty — zaśmiał się Marek.
– O tak — przytaknął Andrzej. — Ale to nie tylko ciężka praca. To sposób, żeby firma rosła, a ludzie czuli, że są jej częścią. A teraz chodź, bo zaraz zaczynamy naszą odprawę.
Andrzej zauważył, że Marek czuł się nieco zagubiony, próbując odnaleźć swoje miejsce w codziennej pracy. Był nowy i miał przed sobą wiele wyzwań, ale Andrzej wiedział, jak mu pomóc. Postanowił podzielić się swoim doświadczeniem, szczególnie w kwestii organizacji skutecznych spotkań.
– Wiesz, Marek, pierwsze spotkania w nowym miejscu mogą przypominać labirynt. Łatwo się w nich pogubić. Ale jest jedna zasada, która może pomóc – zaczynaj z wizją końca. Sprawdza się zawsze, niezależnie od tego, czy spotkanie odbywa się online, czy offline.
Marek zmarszczył brwi, nie do końca rozumiejąc, co Andrzej ma na myśli.
– „Zaczynaj z wizją końca” to jedna z zasad Stephena Coveya, autora „7 nawyków skutecznego działania”. Chodzi o to, by przed spotkaniem dokładnie wiedzieć, co chcesz osiągnąć. Zanim je zaplanujesz, jasno określ cel.
– Brzmi sensownie — przyznał Marek. — Czyli przed każdym spotkaniem muszę pomyśleć o jego celu? Ale jak mam to zrobić w praktyce?
– Zastanów się, co ma być efektem spotkania — odpowiedział Andrzej. — Chcesz stworzyć plan działania? Rozwiązać problem? Podjąć decyzję? A może zebrać opinie i ocenić postępy? Kiedy określisz cel, łatwiej będzie ci przygotować agendę, zaprosić właściwe osoby i poprowadzić rozmowę tak, żeby uczestnicy wiedzieli, po co się spotykają i co mają zrobić po jego zakończeniu.
Marek wziął długopis i zaczął robić notatki.
– Ważna jest też atmosfera — kontynuował Andrzej. — Jeśli zależy ci na kreatywności, zadbaj, by spotkanie było mniej formalne. Jeśli chodzi o zarząd, potrzebujesz bardziej oficjalnego tonu. Zastanów się, jaki styl i klimat najlepiej pasują do celu, żeby uczestnicy czuli się komfortowo, a jednocześnie efektywnie pracowali.
Marek skinął głową, widząc, jak cel i atmosfera spotkania są ze sobą powiązane. Andrzej dostrzegł jego zaangażowanie, więc przeszedł do kolejnego punktu.
– Pamiętaj, że spotkania nie zawsze muszą być jednorazowe. Czasem wystarczy jedno, szczególnie jeśli ma charakter informacyjny. Ale przy długoterminowych celach, jak strategia czy ważne decyzje, lepiej pomyśleć o spotkaniach cyklicznych. Codzienne odprawy, cotygodniowe przeglądy projektów czy kwartalne warsztaty pomagają utrzymać ciągłość działań i reagować na bieżące wyzwania.
– Czyli powinienem rozważyć, czy dane spotkanie to wyjątek, czy część większego procesu? — zapytał Marek, myśląc nad słowami Andrzeja.
– Dokładnie. Niektóre spotkania mogą być stałym elementem, jak regularne podsumowania projektów czy wymiana informacji między działami. Inne, bardziej wyjątkowe, mogą dotyczyć kluczowych decyzji lub zmian w strategii. Ważne, żeby każde miało sens i przynosiło korzyści.
Marek zapisał ostatnią notatkę, wyraźnie bardziej pewny tego, jak podejść do organizacji spotkań. Andrzej uśmiechnął się, widząc jego zrozumienie i zaangażowanie.
Marek zapisał w notesie: Spotkania cykliczne vs. jednorazowe. Andrzej widział, że nowy pracownik stara się uporządkować wszystkie informacje.
– Kolejna rzecz, którą warto przemyśleć, to skład spotkania — kontynuował Andrzej. — Nie każde spotkanie musi obejmować wszystkich. Czasami lepiej zaprosić tylko te osoby, które rzeczywiście mogą pomóc w rozwiązaniu problemu. Bywa też tak, że warto zorganizować spotkanie bez osób decyzyjnych. Dlaczego? Bo wtedy ci, którzy normalnie nie odważyliby się zabrać głosu, mogą poczuć się swobodniej i otworzyć. Zbyt duża liczba uczestników albo obecność przełożonych może wprowadzać presję. Wiesz, jak to bywa — ktoś czuje się nieswojo, kiedy szef patrzy mu przez ramię.
Marek zastanowił się przez chwilę. — Czyli czasem lepiej zorganizować spotkanie bez szefa, żeby reszta mogła swobodniej się wypowiedzieć?
– Dokładnie! — przytaknął Andrzej. — Czasami ważniejsze jest zebranie opinii całego zespołu niż tylko tych na najwyższych stanowiskach. Kiedy zespół czuje, że jego głos się liczy, ludzie stają się bardziej zaangażowani i kreatywni.
Andrzej zrobił krótką przerwę, dając Markowi chwilę na zapisanie notatek, po czym dodał:
– Ale jest jeszcze coś ważnego: forma spotkania. Zanim zdecydujesz, czy zrobić je offline czy online, zastanów się, co najlepiej pasuje do sytuacji. Jeśli to coś poważnego, na przykład konflikt lub trudna rozmowa, lepiej spotkać się na żywo. Z kolei telekonferencje świetnie sprawdzają się, gdy masz ograniczony czas albo musisz połączyć ludzi z różnych lokalizacji. W niektórych przypadkach najlepsza będzie praca asynchroniczna, na przykład współpraca nad wspólnymi dokumentami. Wszystko zależy od tego, co chcesz osiągnąć.
Marek słuchał z uwagą, zapisując kolejne punkty. — Czyli wybór formy zależy od tego, czy bardziej liczy się interakcja, czy wymiana informacji?
– Dokładnie — potwierdził Andrzej. — I najważniejsze na koniec: zawsze miej jasny plan działania po spotkaniu. Jakie kroki muszą zostać podjęte? Co powinno się zmienić? Po zakończeniu spotkania musisz mieć pełną jasność, jakie decyzje zostały podjęte i co wymaga dalszego działania.
Marek poczuł, że wiele rzeczy zaczęło nabierać sensu. Teraz rozumiał, jak istotne jest odpowiednie przygotowanie spotkania.
Andrzej podsumował:
– Organizując spotkania, pamiętaj o tych zasadach: przemyśl skład, wybierz odpowiednią atmosferę, zdecyduj, jakie narzędzia będą potrzebne, i zastanów się, co ma się wydarzyć po jego zakończeniu. To klucz do prowadzenia skutecznych spotkań, które rzeczywiście coś zmieniają, zamiast być tylko kolejnym punktem w kalendarzu.
Marek uśmiechnął się. — Dzięki, Andrzej! Teraz widzę to zupełnie inaczej. Organizacja spotkań przestaje wydawać się tak chaotyczna, jak myślałem.
— Cieszę się, że mogłem pomóc — powiedział Andrzej z uśmiechem.Andrzej zauważył, że Marek, choć poczuł się już trochę pewniej w firmie, wciąż potrzebował pewnego rodzaju przewodnika, który pomoże mu w pierwszych dniach pracy.
– Słuchaj, Marek — zaczął Andrzej — spotkania w firmie mogą mieć różne cele w zależności od sytuacji. Kiedy zrozumiesz, jaki cel ma dane spotkanie, łatwiej będzie ci je poprowadzić. Zapisz to sobie jako mały przewodnik.
Marek wyciągnął długopis, gotowy do notowania. Andrzej kontynuował:
– Pierwszy typ to spotkania informacyjne i organizacyjne. To jak zebranie drużyny przed meczem – ustalamy zasady gry. Chodzi o przekazanie kluczowych informacji: zmian w procesach, nowych projektów czy nadchodzących wydarzeń. To moment, żeby jasno powiedzieć, co się zmienia, co już zrobiliśmy i co planujemy.
Andrzej pochylił się nieco do przodu, podkreślając wagę swoich słów: