Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Elvis. Wszystkie płyty króla 1956-1966 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
11 września 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Elvis. Wszystkie płyty króla 1956-1966 - ebook

Książka "Wszystkie płyty Króla" nie jest kolejną dyskografią, wypełnioną analizami porównawczymi poszczególnych wydań czy też nadmierną ilością dat i liczb, lecz publikacją pełną wspomnień osób zaangażowanych w powstawanie kolejnych albumów, anegdot z sesji nagraniowych, jak również opinii i recenzji.
Podążając za każdym kolejnym dźwiękiem ze swojej ulubionej płyty, wielu z nas zapewne nie zastanawia się i nie analizuje kulisów jej powstawania. A przecież każda płyta, podobnie jak zdjęcie, ma swoją historię. Nierzadko szalenie bogatą i niezwykle interesującą. Historię, która rodzi się już wraz z pierwszymi pomysłami na utwory, na ich późniejsze aranżacje, miejsca i okoliczności, w których zostaną zarejestrowane, aż po końcowe zdjęcia na okładkę.
Za każdą z tych historii stoją ludzie. Nie tylko ci, których podziwiamy – nasi idole. Ale przede wszystkim ludzie, których nazwisk wielu z nas nikt nie pamięta lub zupełnie nie kojarzy. Kompozytorzy, muzycy, soliści i chórzyści zapewniający akompaniament wokalny a także producenci, technicy, dźwiękowcy i fotografowie. Słowem, cały sztab osób, który dla wielu jest tylko tłem, a bez których tak naprawdę płyta naszego ulubionego artysty nigdy nie brzmiałaby ani nie wyglądała w sposób, za który ją szanujemy i podziwiamy.

Spis treści

Od autora
WPROWADZENIE Przed Elvisem wszystko było czarno-białe


Część I 1956-1959
1 ELVIS PRESLEY (1956)
2 ELVIS (1956)
3 LOVING YOU (1957)
4 ELVIS’ CHRISTMAS ALBUM (1957)
5 ELVIS’ GOLDEN RECORDS VOLUME 1 (1958)
6 KING CREOLE (1958)
7 FOR LP FANS ONLY (1959)
8 A DATE WITH ELVIS (1959)
9 50,000,000 ELVIS’ FANS CAN’T BE WRONG ELVIS’ GOLD RECORD – VOLUME 2 (1959)

Część II 1960-1966
10 ELVIS IS BACK! (1960)
11 G.I. BLUES (1960)
12 HIS HAND IN MINE (1960)
13 SOMETHING FOR EVERYBODY (1961)
14 BLUE HAWAII (1961)
15 POT LUCK (1962)
16 GIRLS! GIRLS! GIRLS! (1962)
17 IT HAPPENED AT THE WORLD’S FAIR (1963)
18 ELVIS’ GOLDEN RECORDS VOLUME 3 (1963)
19 FUN IN ACAPULCO (1963)
20 KISSIN’ COUSINS (1964)
21 ROUSTABOUT (1964)
22 GIRL HAPPY (1965)
23 ELVIS FOR EVERYONE (1965)
24 HARUM SCARUM (1965)
25 FRANKIE AND JOHNNY (1966)
26 PARADISE, HAWAIIAN STYLE (1966)
Bibliografia
Przypisy

 

Kategoria: Muzyka, śpiew, taniec
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7564-617-7
Rozmiar pliku: 5,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od autora

Ilekroć bierzemy do ręki swoją ulubioną płytę, tylekroć widzimy w niej jedynie nazwisko swojego idola, kolorową okładkę i listę piosenek, których słuchanie sprawia nam frajdę i pozwala na moment zapomnieć o troskach codziennego dnia.

Podążając za każdym kolejnym płynącym z niej dźwiękiem, wielu z nas zapewne nie zastanawia się i nie analizuje jednak kulisów jej powstawania. A przecież każda płyta, podobnie jak zdjęcie, ma swoją historię. Nierzadko szalenie bogatą i niezwykle interesującą. Historię, która rodzi się już wraz z pierwszymi pomysłami na utwory, na ich późniejsze aranżacje, miejsca i okoliczności, w których zostaną zarejestrowane, aż po końcowe zdjęcia na okładkę.

A za każdą z tych historii stoją ludzie. Nie tylko ci, których podziwiamy – nasi idole. Ale przede wszystkim ludzie, których nazwisk wielu z nas nikt nie pamięta lub zupełnie nie kojarzy. Kompozytorzy, muzycy, soliści i chórzyści zapewniający akompaniament wokalny a także producenci, technicy, dźwiękowcy i fotografowie. Słowem, cały sztab osób, który dla wielu jest tylko tłem, a bez których tak naprawdę płyta naszego ulubionego artysty nigdy nie brzmiałaby ani nie wyglądała w sposób, za który ją szanujemy i podziwiamy.

I stąd też „Wszystkie płyty króla”, Elvisa Presleya, które same w sobie są dzisiaj historią. Jego pierwsze longplaye dały bowiem początek serii przemian w przemyśle muzycznym, zapoczątkowały rewolucję społeczno-kulturową na niespotykaną wówczas skalę, a jednocześnie stały się obiektem niezliczonej ilości ataków ze strony obrońców moralności. Dla młodych ludzi były inspiracją, powiewem świeżości i oddechem wolności. Dla ich rodziców czymś, co wymagało największego potępienia. Chwilową modą, która usilnie tępiona, miała wkrótce zaniknąć.

Pojawienie się Elvisa Presleya przewróciło cały ówczesny rynek muzyczny do góry nogami. Wytwórnie płytowe musiały nie tylko sprostać wielotysięcznym zamówieniom na płyty idola z Memphis, lecz także dopasować swoją dotychczasową politykę wydawniczą do nowych trendów. Z czym w mniejszym lub większym stopniu sobie radziły.

Ponadto wypadałoby dodać, że premierom poszczególnych albumów Presleya niejednokrotnie towarzyszyły ważne wydarzenia społeczne i kulturowe, które rozgrywały się zarówno na arenie amerykańskiej, jak i światowej.

W latach pięćdziesiątych, na które przypadał moment szczytowy popularności Elvisa, Stany Zjednoczone pozostawały pod silnym wpływem podziałów na tle rasowym, dotykającym nie tylko sfery muzycznej i kulturowej lecz także szeroko pojętego życia codziennego. A upodobanie Elvisa do śpiewania przebojów czarnych wykonawców było czymś absolutnie nie do przyjęcia.

Kolejna dekada to z kolei napływ do USA Brytyjskiej Inwazji, która rozkwitła wraz z pierwszymi spektakularnymi sukcesami grupy The Beatles. To także wysyp nowych zespołów i pojawienie się nowych trendów w muzyce rozrywkowej.

Każde z tych wydarzeń niemal za każdym razem rodziło pytanie – jak w tym wszystkim odnajdował się jeden z najważniejszych artystów XX wieku? Jak przyjmowane były wówczas jego kolejne propozycje wydawnicze? Co on sam sądził o zachodzących zmianach w muzyce i jak się do nich ustosunkowywał?

O tym wszystkim chciałem Wam opowiedzieć na kartach swojej nowej książki, którą właśnie mam zaszczyt oddać w Wasze ręce.

Książki, która mam nadzieję, Was nie zmęczy i nie zanudzi, lecz zabierze w fascynującą, pełną dźwięków, podróż do czasów, w których powstawały jedne z najważniejszych i najpiękniejszych utworów w dziejach światowej muzyki rozrywkowej.

Książki, która (mam nadzieję) nie będzie typową publikacją dla kolekcjonerów płyt Elvisa, wypełnioną analizami porównawczymi poszczególnych wydań czy też nadmierną ilością dat i liczb, lecz publikacją dla każdego, pełną wspomnień osób zaangażowanych w powstawanie kolejnych albumów, anegdot z sesji nagraniowych, jak również opinii i recenzji.

Książki, po przeczytaniu której (czego jako autor życzyłbym sobie najbardziej) choć kilku z Was sięgnie z przyjemnością (lub ciekawością) po opisane w niej płyty i pozwoli oczarować się magii wielkiego idola. Gdyby tak było, pod koniec każdego rozdziału publikuję listę kilku wznowień i reedycji, których warto posłuchać.

W końcu książki, która nigdy nie stałaby się książką, gdyby nie olbrzymie wsparcie, pomoc i zaangażowanie wielu bliskich mi osób.

Przede wszystkim Macieja Nowakowskiego Woźniaka (*D.J.- Maćka!*), który o tym projekcie usłyszał ode mnie po raz pierwszy podczas naszej pogawędki na ławce przed wadowicką biblioteką, na kilka dni przed spotkaniem autorskim promującym moją pierwszą książkę „Elvis. Człowiek, którego nigdy nie zapomnisz”. Wówczas „Wszystkie płyty króla” były jedynie luźnym pomysłem, który wymagał jeszcze wielu miesięcy ciężkiej pracy. Mimo to Maciek ani na moment nie zwątpił ani we mnie, ani w mój pomysł.

Nie zwątpiła również moja narzeczona, Klaudia Adamczyk, za co jestem jej dzisiaj szalenie wdzięczny. Tym bardziej że mam pełną świadomość tego, że kiedy poświęcam się pracy nad jakimś projektem, wszystko wokół przestaje być ważne i czasami przestaję dostrzegać to, co w życiu istotne. I co gorsza, potrafię być przy tym czasami bardzo nieznośny. Mimo to każdego dnia czułem jej wsparcie i zrozumienie, mogłem liczyć na jej dobrą radę a jak było trzeba to i na sprowadzenie mnie z obłoków na ziemię.

Za co dzisiaj tak bardzo dziękuję.

Swoje podziękowania pragnę skierować także do Piotra Ścibora, człowieka który zawsze znajduje dla mnie czas (nawet wtedy, kiedy go fizycznie nie ma) i zawsze pomoże mi w tłumaczeniach skomplikowanych tekstów czy wywiadów.

Dziękuję również wszystkim swoim wspaniałym rozmówcom, których wspomnienia stały się bezcenną częścią tej publikacji. To Wy wraz z Elvisem tworzyliście historię muzyki rozrywkowej, a ja dzięki Wam miałem olbrzymi zaszczyt być bliżej niej.

W tym miejscu nie sposób pominąć także tych z Was, którzy pomogli mi w przeprowadzeniu wielu z tych wyjątkowych rozmów – Arjan Deelen, Lisa Lauren, Tamar Springer, Ted Hutchens, Marcin Życzyński. Bez Was wiele rzeczy byłoby zwyczajnie niemożliwe. Dziękuję.

Mówi się, że okładka książki jest ważnym elementem promocji książki i w dużej mierze odpowiada za jej sukces komercyjny. Stąd też moje wielkie podziękowania chciałbym w tym miejscu złożyć na ręce Macieja Nowaka, autora projektu okładki książki, którą właśnie trzymacie w ręce. Mam nadzieję, że Jego pracę będziemy mogli podziwiać również przy okazji kolejnych publikacji…

Elvis Presley prawie nigdy nie mówił o sobie. Zawsze wypowiadał się w liczbie mnogiej, podkreślając tym samym wagę osób, z którymi współpracował w studiu, na scenie czy podczas kręcenia filmu. Idąc niejako w jego ślady, chciałbym teraz objąć swoimi myślami wszystkich tych, których nie wymieniłem z imienia, a którzy choćby w najmniejszym stopniu przyczynili się do powstania tej publikacji, i dodać – ZROBILIŚMY TĘ KSIĄŻKĘ!

Z pozdrowieniami,

Mariusz OgiegłoWPROWADZENIE Przed Elvisem wszystko było czarno-białe

Przed Elvisem wszystko było czarno-białe. Od chwili nagrania przez niego rewolucyjnego utworu „That’s All Right (Mama)” w 1954 roku upłynęło już sześćdziesiąt sześć lat. Przez cały ten czas muzyka ewoluowała. Zmieniały się trendy. Zmieniało się jej brzmienie, forma przekazu, technika jej nagrywania, instrumenty używane do jej tworzenia a nawet sposoby jej wydawania. Słowem wszystko.

I być może to wszystko razem właśnie sprawiło, że dzisiaj ludziom, w szczególności młodym, uzbrojonym w różnej maści telefony i smartfony, czerpiących muzykę z wirtualnej „chmury”, którzy słuchają wczesnych nagrań Elvisa, trudno w pełni pojąć jego fenomen, a także zrozumieć, jak niezwykłą, historyczną wręcz wartość posiadały nagrywane przez niego utwory.

By właściwie uzmysłowić sobie, w czym tkwił ich fenomen, a także znaleźć odpowiedź na pytanie, na czym właściwie polegała zapoczątkowana przez Presleya w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych rewolucja (nie tylko w muzyce, lecz także na całej płaszczyźnie społeczno-kulturowej), należałoby przenieść się do czasów, ludzi i miejsc, w których wszystko wydawało się być czarno-białe. Do czasów, w których wszystko się zaczęło – cały niespotykany dotąd przewrót kulturowy. Do miejsca, kolebki rock’n’rolla i do człowieka, który to wszystko zapoczątkował…

SUN Studio, bo to o nim mowa, zostało otwarte 3 stycznia 1954 roku przez Samuela Corneliusa Phillipsa – znanego bardziej jako Sam Phillips.

Urodzony 5 stycznia 1923 roku Phillips pochodził z bardzo ubogiej rodziny, mieszkającej w pobliżu liczącego obecnie nieco ponad trzydzieści tysięcy mieszkańców miasta Florence w Alabamie. Pracował ciężko już od najmłodszych lat. Jego rodzice i ośmioro rodzeństwa utrzymywali się głównie ze zbioru bawełny. W codziennej pracy wspierali ich czarnoskórzy pracownicy, których śpiewy wywarły olbrzymi wpływ na przyszłego producenta.

Pod koniec lat trzydziestych Sam rozpoczął edukację w szkole średniej Coffe High School w rodzinnym Florence. Już wtedy wykazywał duże zainteresowanie muzyką. W liceum nauczył się grać na perkusji i suzafonie (rodzaj instrumentu dętego), a nawet założył swój własny zespół muzyczny. Naukę musiał jednak przerwać po tym, jak jego ojciec zbankrutował (padł ofiarą szalejącego w Stanach Zjednoczonych Wielkiego Kryzysu) i kilka miesięcy później, w roku 1941, zmarł. Phillips musiał zaopiekować się matką…

Jednym z jego niespełnionych młodzieńczych marzeń, o którym często wspominał w wywiadach, było zostanie prawnikiem. Jak sam twierdził, do podjęcia takiej decyzji skłonił go widok innych prawników, bezlitośnie wykorzystujących biedne rodziny (takie jak jego) dotknięte kryzysem ekonomicznym. Moja mama była szczęśliwa, kiedy powiedziałem jej, że chcę iść na prawo, wspominał w rozmowie z dziennikarzem Associated Newspapers w 2000 roku. Była ze mnie taka dumna.

Jednak zamiast prawem, niedługo po przeprowadzce do Memphis w 1939 roku, Sam Phillips profesjonalnie zajął się muzyką.

Zaraz po przyjeździe do miasta Sam i jego brat Judd rozpoczęli pracę w lokalnych studiach radiowych (Sam pracował m.in. dla Muscle Shoals i radia WREC. Obie te stacje, co podkreśla wielu biografów Phillipsa, cechowała otwartość na różnorodne gatunki muzyczne i brak uprzedzeń na tle rasowym, co w późniejszym okresie działalności słynnego producenta miało się przełożyć na sposób jego pracy). Wtedy też zaczęły się pojawiać pierwsze pomysły otwarcia własnego studia. Wszystko zaczęło się niedługo po II wojnie światowej, kiedy Sam i ja zdecydowaliśmy się założyć nasze własne studio nagraniowe w Memphis podczas gdy ja byłem spikerem w radiu, wspominał na łamach książki „Prywatne życie Elvisa” Judd Phillips. Mieliśmy bardzo mało pieniędzy, ale za to mnóstwo pomysłów!

Jednym z głównych założeń, które bracia Phillips sobie postawili, było otwarcie takiego studia, w którym mogliby nagrywać zarówno biali, jak i czarni wykonawcy (domu dla czarnych artystów, jak można było przeczytać w jednym z artykułów poświęconych Samowi Phillipsowi).

I choć dzisiaj może się komuś wydawać, że to nic nadzwyczajnego, to warto w tym miejscu zaznaczyć, że był to rok 1950, a w Stanach Zjednoczonych wciąż panowała wszechobecna segregacja rasowa (a podział był tak głęboki, że czarni mieli swoje osobne kościoły, kluby nocne, do których nie wpuszczano białych, a nawet… wydzielane ławki w parkach). Był rok 1950. Mieliśmy segregację, opowiadał właściciel SUN Studio w rozmowie z dziennikarzem brytyjskiej gazety Associated Newspapers. Pamiętam, że odwiedzałem wszystkich swoich sąsiadów, żeby ostrzec ich, że czarny mężczyzna może chcieć zaparkować swój samochód przed ich domem.

Pora na realizację śmiałych pomysłów przyszła na początku stycznia 1950 roku. Sam wynajął małe pomieszczenie w budynku położonym przy 706 Avenue w Memphis, które wkrótce potem zaaranżował na wielofunkcyjne, profesjonalne studio nagraniowe (większość sprzętu stanowiącego wyposażenie studia zostało wyprodukowana przez firmę Presto Recording Corporation. Na wyposażeniu studia znajdował się m.in. mikser z czterema wejściami na mikrofon i piątym tzw. multi selektor – wejście/wyjście, magnetofon Ampex 350 oraz kilka mikrofonów). W realizacji tego projektu Phillipsa wspierała jego wieloletnia przyjaciółka, dziennikarka radiowa i była Miss Radia Memphis, Marion Keisker (ta sama, o której kilka lat później Elvis powiedział: nie byłoby tu mnie, ani tej konferencji, gdyby nie ta pani).

Nowo otwarta placówka została nazwana pierwotnie SUN Recording Service. Według informacji przedstawionych na oficjalnej stronie SUN Records, nazwa ta (SUN) miała odzwierciedlać „wieczny optymizm” Phillipsa i symbolizować „Nowy dzień. Nowy początek”.

Chcąc przez kilka pierwszych miesięcy utrzymać się na rynku, przedsiębiorczy Sam Phillips nagrywał początkowo dosłownie wszystko (w myśl hasła promującego jego nowe studio: „Nagrywamy wszystko, wszędzie i kiedykolwiek”), wliczając w to m.in. śluby, pogrzeby, ważne wystąpienia czy występy lokalnych chórów. Przez cały czas dbał także o to, by studio było otwarte dla młodych miejscowych talentów. Pośród pierwszych ludzi, których nagraliśmy, było kilku Murzynów z Memphis, wspominał Judd Phillips. Wielu z nich miało prawdziwy talent, wykorzystywało oryginalne pomysły.

Jedną z pierwszych prawdziwych gwiazd SUN Recording Service był Jackie Brenston, czarnoskóry muzyk i wokalista rythm’n’bluesowy, który w marcu 1951 roku w towarzystwie grupy Turner’s Kings Of Rhythm Ike’a Turnera zarejestrował w studiu Sama Phillipsa swoją kompozycję „Rocket 88” (przez niektórych uważaną dzisiaj nawet za pierwszy utwór rock’n’rollowy). Grupę miał polecić Phillipsowi sam B.B. King.

„Rocket 88” zostało zrealizowane przez wydawnictwo Chess Records, z którym – obok Modern Records – Sam Phillips współpracował w tamtym czasie. Nagranie odniosło olbrzymi sukces, docierając w krótkim czasie do pierwszego miejsca w amerykańskim zestawieniu najlepszych utworów rythm’n’bluesowych tygodnika Billboard i utrzymując się na tej pozycji przez blisko cztery tygodnie.

Po Brenstonie do studia zaczęli pukać kolejni, wybitni muzycy – Little Junior Parker (jako pierwszy wylansował późniejszy przebój Presleya „Mystery Train”), Bobby Bland czy Chester „Howlin Wolf” Burnett. Nasz pomysł rozpoczął nowe szaleństwo, stwierdził Judd Phillips na kartach książki „Prywatne życie Elvisa”. Nazywali to rock’n’rollem. Lecz w rzeczywistości wszystko ruszyło się dopiero wtedy gdy znaleźliśmy odpowiedniego piosenkarza – Elvisa, dodał.

Zanim jednak Presley przekroczył progi SUN Recording Service, Sam Phillips zdecydował się na kolejny ważny krok w swojej karierze. 27 marca 1952 roku z pomocą Jima Bulleta z Bullet Records (Phillips współpracował z tym przedsiębiorstwem płytowym przed rokiem 1952) otwarł swoją własną wytwórnię płytową, SUN Records, w której produkował i sprzedawał single nagrywanych przez siebie artystów o prędkości 78 obrotów na minutę. Na dziesięciocalowych płytach naklejał charakterystyczną (by nie powiedzieć – legendarną już dzisiaj) żółtą etykietę z nazwą wytwórni i okalającą ją pięciolinią z nutami.

Początkowo nowy interes Phillipsa nie dawał dużych pieniędzy. Z czasem jednak albumy wydawane przez SUN Records zaczęły zyskiwać coraz większą popularność. …nasze płyty R’n’B były sprzedawane na całym Południu, skwitował brat właściciela wytwórni.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: