- promocja
- W empik go
Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Dookoła świata. Kalifornia - ebook
Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Dookoła świata. Kalifornia - ebook
Marzycie o dalekich podróżach i poznawaniu świata? Dołączcie do Emi i Tajnego Klubu Superdziewczyn!
Przyjaciele dzięki pomocy profesora Kaganka oraz wyjątkowemu stypendium wyruszą aż za ocean, odwiedzą Azję, a w Londynie złożą wizytę królowej. Pakujcie walizki i bierzcie kurs na przygodę! W swojej pierwszej podróży przyjaciele dotrą aż do Kalifornii w Stanach Zjednoczonych. Podczas wycieczki z Los Angeles do San Francisco zatrzymają się na dłużej nad Pacyfikiem i będą obserwować słonie… morskie! Staną oko w oko z niedźwiedziem w parku narodowym, zobaczą najwyższe na świecie drzewa i w najgorętszym miejscu na Ziemi spali ich słońce. A zaplanowany odpoczynek w Mieście Aniołów zostanie przerwany przez… trzęsienie ziemi!
Agnieszka Mielech, autorka serii, urodzona w Białymstoku, od ponad 25 lat mieszkanka Warszawy. Absolwentka Polonistyki oraz podyplomowych studiów Literatura dla dzieci i młodzieży wobec wyzwań nowoczesności w Instytucie Literatury Polskiej UW a także Marketingu w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie i Executive MBA na Uniwersytecie Warszawskim. Zawodowo związana z dystrybucją filmową. Autorka książek dla dzieci, nakładem wydawnictwa Wilga (Grupa Wydawnicza Foksal) ukazały się w książki z serii "Emi i Tajny Klub Superdziewczyn" oraz "Jaga Czekolada i baszta tajemnic" oraz "Jaga Czekolada i władcy wiatru". Mama Basi oraz pasjonatka literatury dziecięcej i podróży.
Magdalena Babińska, ilustratorka. Mama małej Matyldy, która stanowi dla niej niekończące się źródło inspiracji. Ilustruje publikacje dla najmłodszych, takie jak np. książeczki Zgaduj z Czuczu i XploreTeam, „Świetlik w Ciemności” Jakuba Ćwieka, „Emi i Tajny Klub Superdziewczyn”, „Jaga Czekolada” Agnieszki Mielech. Rysuje setki ilustracji do podręczników dla przedszkolaków i szkolniaków. Prywatnie fanka wszelkiej fantastyki i komiksów.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-280-8575-6 |
Rozmiar pliku: | 3,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kalifornia jest trzecim co do wielkości stanem w USA, położonym na zachodnim wybrzeżu tego kraju, nad Oceanem Spokojnym.
Największe miasta: W Kalifornii znajdują się największe miasta Ameryki. Są wśród nich: Los Angeles, San Diego, San Jose i San Francisco.
Stolicą stanu jest Sacramento, najstarsze miasto w regionie.
Liczba ludności: Kalifornię zamieszkuje ponad 39 milionów osób. Prawie tyle samo ludzi mieszka w Polsce, trochę więcej w Hiszpanii. Kalifornia mogłaby więc być samodzielnym państwem.
Flaga: Flaga stanowa Kalifornii jest nazywana flagą niedźwiedzia grizzly, który do początku XX wieku występował na tym obszarze. Czerwona gwiazda symbolizuje niezależność, a niedźwiedź – siłę.
Wynalazki: W Kalifornii wymyślono między innymi komputer Apple, niebieskie jeansy, parki rozrywki i lalkę Barbie.
Krajobraz i klimat: Krajobraz Kalifornii jest bardzo zróżnicowany. Można tu znaleźć spaloną słońcem pustynię, bajecznie piękne plaże i ośnieżone górskie szczyty! W Dolinie Śmierci, parku narodowym na terenie kamiennej pustyni i prawdopodobnie najgorętszym miejscu na Ziemi, zanotowano w 1913 roku światowy rekord najwyższej temperatury powietrza – ponad 56°C. W Kalifornii znajduje się jeden z najstarszych parków narodowych USA, Yosemite, a także siedem innych, między innymi: Park Narodowy Sekwoi oraz Park Narodowy Joshua Tree.
Co zachwyciło Tajny Klub Superdziewczyn w Kalifornii: Tętniące życiem miasta, takie jak Los Angeles ze słynnym Hollywood i San Francisco z mostem Golden Gate, plaże nad Pacyfikiem w Santa Monica i Malibu, wielki park rozrywki Universal Studios, trasa wzdłuż Pacyfiku, czyli droga Highway 1, z przepięknymi widokami i kolonią słoni morskich nad oceanem, Park Narodowy Yosemite oraz największe na świecie sekwoje!Z Tajnego Dziennika Emi
Cześć! Nazywam się Emi, a właściwie Stanisława Emilia Gacek, i jestem szefową Tajnego Klubu Superdziewczyn. To tajna organizacja zrzeszająca cztery superdziewczyny – moje przyjaciółki: Anielę, Faustynę, Florę oraz mnie. Po wielu próbach i testach przyjęłyśmy też jednego superchłopaka – Franka. Jego zdaniem formalnie nasza paczka powinna się w związku z tym nazywać Tajny Klub Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka. Częściej jednak używamy tej krótszej, oryginalnej nazwy.
Tajny Klub Superdziewczyn powstał, kiedy byłyśmy jeszcze w zerówce i chciałyśmy się dobrze bawić we własnym, dziewczyńskim gronie. Wcześniej to chłopcy zwykle decydowali o tym, co będziemy robić. Ale od założenia klubu same organizowałyśmy sobie gry i zabawy, a nasze motto brzmiało: NIGDY WIĘCEJ NUDY! Potem wpadłyśmy na trop pewnej kryminalnej zagadki. Wkrótce rozwiązywaliśmy kolejne: zagadkę ginących książek w bibliotece i tajemnicę duchów straszących w ruinach. Pomagaliśmy też zwierzętom. Teraz mamy swoje zawołanie, tajne bazy, misje i dzienniki, w których zapisujemy ważne informacje. Mega!
Specjalnością Tajnego Klubu Superdziewczyn i Jednego Superchłopaka są przygody i odkrywanie tajemnic!
Do zobaczenia!
Wasza EmiProfesor wyfruwa za ocean, czyli zupełnie nieprawdopodobny początek naszej wielkiej podróży
Rok szkolny potwornie się wlókł! Z tygodnia na tydzień przybywało nam obowiązków. Ciągłe kartkówki, prace domowe i sprawdziany. Zdaniem Flory byliśmy po prostu przepracowani! Mimo to Tajny Klub Superdziewczyn działał prężnie. Zajmowaliśmy się kilkoma ważnymi zadaniami. Zbieraliśmy fundusze na leczenie naszej drogiej Bravy¹, która nadal mieszkała w stajni w Żabim Rogu i zaczęła podupadać na zdrowiu. Zaangażowaliśmy się też w pomoc morświnom, braciom Mo², uratowanego w czasie naszej nadmorskiej podróży. Nie było nam łatwo godzić tych działań ze szkołą, ale muszę z dumą powiedzieć, że dawaliśmy radę. Tajne spotkania naszej paczki odbywały się zgodnie z planem. Podczas jednego z nich, kiedy mieliśmy przeprowadzić burzę mózgów³ na temat zdobywania funduszy dla morświnów, wybuchła prawdziwa bomba.
Tajne spotkanie miało się odbyć w Gackowie, czyli w mieszkaniu numer 8 przy ulicy Na Bateryjce 1, gdzie mieszkam z mamą i tatą, czasem też z Czekoladą, labradorem cioci Julii. Od początku wszystko szło nie tak. Mama stwierdziła, że zbyt często zbieramy się u nas. Oznajmiła mi, że to absolutnie wykluczone, aby Tajny Klub Superdziewczyn tak często najeżdżał na nasz dom. Zdziwiłam się, bo zwykle mama nie protestowała i chętnie nas gościła. Tym razem było inaczej.
– W związku z trzema spotkaniami Tajnego Klubu Superdziewczyn, które odbyły się w tym domu, nasz budżet uszczuplił się o koszty zakupu dziewięciu pizz, dziesięciu butelek wody mineralnej, czterech paczek prażonych orzeszków i czterech opakowań pianek. Za łączną kwotę… – Mama przerwała wyliczenia i spojrzała na mnie groźnie. – Jak to możliwe, że grupa pięciu osób jest w stanie pochłonąć takie ilości jedzenia? – zapytała.
Nie miałam dobrej odpowiedzi na to pytanie.
– Może kreatywność wymaga dużej dawki energii? – stwierdziłam.
Wtedy naszą dyskusję przerwał telefon. Mama spojrzała na ekran i po chwili wahania odebrała. Rozmowa nie trwała długo. Usłyszałam tylko, że na coś się zgadza, mówiąc z rezygnacją:
– Jasne, wpadajcie. Ale tym razem to wy sponsorujecie pizzę dla klubu.
Od razu domyśliłam się, że dzwoniła pani Laura, mama Flory. Było więc jasne, że spotkanie jednak odbędzie się u nas! Mega!
Pani Zwiędły wraz z moją przyjaciółką z paczki Florą przyjechały kwadrans przed ustaloną godziną startu klubowego spotkania, czyli przed szóstą wieczorem. Dziewczyny wpadły do naszego mieszkania z wielkim hukiem. Nic dziwnego, bo każde pojawienie się pani Laury w naszym domu – czy gdziekolwiek indziej – wiązało się ze sporym zamieszaniem. Mama Flory uwielbiała znajdować się w centrum uwagi. Nie inaczej było i tym razem.
– Och, dziewczynki! – zapiszczała na powitanie.
Już miała nas uściskać, kiedy mama stanowczym ruchem wskazała jej łazienkę. Od czasu globalnej epidemii każdy gość, którego przyjmowaliśmy w domu, był nakłaniany do dokładnego mycia rąk ciepłą wodą z mydłem.
– Odliczam dwadzieścia sekund – oznajmiła mama i uruchomiła minutnik w swoim smartfonie.
Gdy umyły ręce, pani Laura mogła wreszcie serdecznie nas przywitać. Kiedy już wyrwałam się z uścisku, przyjrzałam się uważnie jej dzisiejszej stylizacji. Miała na sobie bardzo eleganckie ubranie: błękitną sukienkę przepasaną turkusowym paskiem i szpilki tego samego koloru na niebotycznie wysokich obcasach. Mama również zwróciła uwagę na ładny wygląd pani Zwiędły i z odrobiną zazdrości w głosie powiedziała:
– Masz nienaganną figurę, Lauro. Wyglądasz jak z żurnala⁴! Jakie szpilki!
Pani Zwiędły obróciła moją mamę energicznie i obwieściła:
– Popracowałam ostatnio nad sobą. Mam świetnego dietetyka i doskonałego instruktora personalnego. Kilka sesji i ty też możesz wyglądać jak nowa!
Słysząc to, Flora przewróciła oczami, a na znak protestu wyciągnęła z kieszeni baton, prawdopodobnie obrzydliwie słodki.
– Florciu! Skąd masz to paskudztwo? – fuknęła z naganą w głosie jej mama. – Zawiera olej palmowy⁵ i tonę ulepszaczy⁶!
– Ze sklepu – odburknęła Flo i połknęła w całości to, co jeszcze zostało z batonika.
Pani Laura zrobiła zmartwioną minę, ale zaraz, jakby zapominając o problemie, zwróciła się do nas konspiracyjnym szeptem:
– To nie będzie zwykłe spotkanie…
Stanęłam jak wryta. Bo co to miało znaczyć? Przecież to ja jestem szefową Tajnego Klubu Superdziewczyn, a Flora moją przyjaciółką i członkinią paczki. To my znamy plan spotkania! To właśnie my najlepiej wiemy, co będzie się działo w jego trakcie!
– Mamy zamiar zrobić burzę mózgów na temat tego, jak zebrać pieniądze dla morświnów – wyjaśniłam natychmiast.
– To ważne – przyznała pani Zwiędły, ale po chwili dodała: – Chociaż przewiduję, że niebawem wasz klub czeka pewna… hm… rewolucja.
Ta wiadomość spadła na nas jak grom z jasnego nieba! Spojrzałam niepewnie na Florę, ale ona tylko smutno kiwnęła głową.