Emily forever - ebook
Emily forever - ebook
Powieść o konieczności błyskawicznego dojrzenia do roli matki, o samotności i niespełnionej potrzebie bliskości oraz opieki. Główna bohaterka – dziewiętnastoletnia Emily mieszkająca w blokowisku na obrzeżach Oslo – musi w trybie przyspieszonym dorosnąć do macierzyństwa, choć w rzeczywistości brakuje jej dojrzałości, a także kapitału ekonomicznego, kulturowego czy społecznego, by zadbać o samą siebie, a co dopiero o drugiego człowieka. W Emily forever (wydanej w Norwegii w 2021 roku), podobnie jak w innych książkach, Skaranger porusza tematy pomijane przez większość norweskich autorów, takie jak problemy środowisk imigranckich czy wykluczenie społeczne i klasowe.
Spis treści
Biedna Emily
Na komendzie policji
Praca, pieniądze i zdrowie
Em wybiera imię
Pablo
Come on over
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67249-46-1 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
.
Zima. Prawie cały dzień jest ciemno, rano aż do dziesiątej. Emily (Em? Albo może Emma?) budzi się wraz ze światłem dnia, jak na nią to całkiem późno.
Spójrzcie na nią, jak leży z poduszką między nogami i jedną ręką na brzuchu, oczy zwraca ku oknu, na dworze jest dziś szaro. Emily, co za smutne imię, takie ciężkie od deszczu, że stara ciotka pogładziłaby ją po włosach i powiedziała: Ależ, moje dziecko, jesteś w tym mieszkaniu zupełnie sama. Musisz teraz wstać, Emily – powiedziałaby ciotka – a ona wstaje, pościel pachnie czymś dziwnym, czymś jeszcze poza jej ciałem, ona zaś gramoli się z trudem z łóżka, wszystko przez ten brzuch, powoli, powoli, jej ciało jest teraz niczym cegła, dziewczyna czuje się kwadratowa, szeroka, gruba, jej kostki są spuchnięte, twarz – zbyt płaska i okrągła.
Emily przegląda się w lustrze, po ojcu ma nos, skórę, szerokie nadgarstki, po matce – włosy. Nie chce o tym myśleć, wkłada bluzę i spodnie.
Jej mieszkanie jest dość małe, mieszczą się w nim właściwie tylko dwie osoby, nie ma przestrzeni dla nikogo innego. Mały salon, sypialnia, to tam stoi łóżko, a pod łóżkiem są szuflady na ubrania, choć one teraz leżą na kupie pod ścianą, bo nie chce jej się ich poskładać (ma teraz wiecznie pogniecione ubrania, co sprawia, że wygląda na brudną, choć tak naprawdę jest czysta). Mała kuchnia, mały stolik z dwoma krzesłami, kilka ścian oddzielających pomieszczenia od siebie, pralka w piwnicy. Emily spędziła wiele minut i godzin, leżąc w łóżku i gapiąc się na ścianę czy sufit w środku czarnej nocy, a ponieważ śpi tak niewiele, to w dni wolne od pracy spędza mnóstwo czasu, oglądając telewizję. Włącza telewizor, gdy tylko się budzi, ma on grać przez cały dzień z poziomem dźwięku ustawionym na trzydzieści trzy, dzięki czemu Emily ma spokój od własnych myśli, programy śniadaniowe z kucharzem smażącym duże, białe kawałki ryby sprawiają, że jej myśli skaczą z balkonu, lądują z łoskotem na asfalcie, a potem znikają.
Emily patrzy teraz na telefon, jest tam napisane, że MAMA dzwoniła do niej trzy razy, a minutę po ostatnim nieodebranym połączeniu MAMA napisała wiadomość: HALO OBUDZIŁAŚ SIĘ MOŻESZ SIĘ ODEZWAĆ JAK TO PRZECZYTASZ. Człowiek nie powinien obawiać się o własną matkę (tak jak matki obawiają się o swoje córki), zwłaszcza w sytuacji, gdy matka to jedyna osoba, którą się ma, bo Em nie ma już teraz nikogo poza swoją starą matką, ale czuje to, włoski stają jej dęba na ramieniu, musi odpowiedzieć natychmiast, żeby matka nie pomyślała, że coś się stało. Oddzwania i wie, że ona będzie teraz umyślnie zwlekać, nim odbierze, a jeśli Em się rozłączy, zanim matka podniesie słuchawkę, to znowu od niej usłyszy: Nie możesz tak szybko się rozłączać, ja wtedy zaczynam płakać.
Matka odbiera dopiero po trzydziestu sekundach – Em liczy, słuchając kolejnych dzwonków.
Em pyta, czemu matka dzwoniła, a ona mówi, że planowała wyjść dziś na miasto i chciała sprawdzić, czy Em nie potrzebuje pomocy, czy czegoś jej nie kupić. Em pyta, w czym miałaby niby potrzebować pomocy. Nie próbuje być niegrzeczna, choć mogło to tak zabrzmieć, a matka mówi: No nie wiem, Emily zaś zastanawia się, w czym mogłaby potrzebować pomocy, nie wie, co by to mogło być, może wymiana żarówki w łazience. Mówi, że matka, jeśli chce, może wpaść koło czwartej, na co ona odpowiada, że chętnie.
.
Biedna istota o imieniu Emily. Chodzi w ciąży od całych siedmiu miesięcy, dokładnie, co do dnia, są we dwoje, Em i rosnący brzuch, Em i dziecko, po tym, jak Pablo zniknął za drzwiami, by załatwić pewną sprawę, jak to określił. Tak właśnie było, Pablo zniknął. Ale czy na pewno? Coś załatwię – powiedział i zamknął się w pokoju na klucz na dwie godziny, Em siedziała na kanapie, oglądając telewizję, zasnęła, obudziła się, Pablo nadal siedział w pokoju, a potem wyszedł z czarną torbą na ramieniu. Emily spojrzała na Pabla przed jego wyjściem, Pablo spojrzał na nią, Emily zastanawiała się, o czym on myśli, co teraz zrobi, Pablo do niej mrugnął, zatrzasnął drzwi i zamknął je na klucz, Emily wróciła do oglądania telewizji.
Przez pierwsze dni siedziała do późna i czekała, nasłuchiwała, czy ktoś nie jedzie windą albo nie wchodzi po schodach, czy pod blokiem nie zatrzymuje się jakieś auto. Wreszcie znów do niego dzwoni, słyszy w słuchawce dzwonek za dzwonkiem, aż on w końcu odbiera, jego głos jest bezbarwny, ona pyta: co się dzieje?, a Pablo mówi, że nic, w jego głosie nie słychać żadnego zainteresowania, Em powtarza: nic, co to znaczy?, zaś Pablo mówi: nie wiem, po czym następuje długa pauza i: potrzebuję trochę czasu dla siebie, a także: muszę załatwić jedną sprawę z Ousmanem. Em bębni palcami w szybę, mówi: dla siebie, co to znaczy?, a Pablo na to: to znaczy, że chyba najlepiej będzie, jeśli spędzimy trochę czasu osobno, ale ona tego nie rozumie, nie pojmuje, że on z nią zrywa, a może nie chce tego zrozumieć, nie, nie pojmuje, myśli sobie, że on załatwi tę sprawę z Ousmanem, a zaraz potem, albo jeszcze później, się do niej odezwie. Ale kto to może wiedzieć.
Są momenty, w których Emily pojmuje, że została porzucona, ale to tylko przebłyski. Kiedy się na nią patrzy w takich chwilach, to widać, że jej oczy robią się wielkie, ciemne i zmęczone (bycie porzucanym jest strasznie męczące), dziewczyna wygląda na bezbrzeżnie nieszczęśliwą.
Ale gdy znajduje dwadzieścia tysięcy koron w foliowej torebce pod poduszką w sypialni i przelicza pieniądze, jej oczy znów promienieją.
Stara ciotka by powiedziała: Ależ, moje dziecko, takie rzeczy się zdarzają, i przytuliłaby Emily, kołysząc ją w tę i z powrotem, a wtedy ona znów by zasnęła.
A potem by się obudziła, a ktoś by znów na nią spojrzał i zapytał: Kim będziesz, jak dorośniesz?
Pewnego razu matka powiedziała, że Em musi zacząć zarabiać własne pieniądze, jeśli chce kupować opaski do włosów i kosmetyki, tak jak inne dziewczyny (matka bywała do tego stopnia spłukana w ostatnich tygodniach przed wypłatą, że Em musiała do niej dzwonić i pytać, czy może wziąć sobie coś do jedzenia, gdy zostawała sama w domu). Em poszła do sklepu spożywczego z wydrukowanym CV oraz listem motywacyjnym, i w ten właśnie sposób dostała swoją pierwszą pracę.
.
Pod blokiem położyli nowy asfalt, ciemna droga z poręczami zaczyna się tuż pod drzwiami klatki i prowadzi na stację metra, skąd Em jeździ do pracy. Em wychodzi przez te drzwi wcześnie, bardzo wcześnie (z reguły nie może nawet wyjść przez drzwi, żeby ktoś się na nią nie gapił) i przytrzymuje się poręczy, schodząc ostrożnie na peron, żeby się nie poślizgnąć na lodzie, przychodzi do sklepu wcześnie, bardzo wcześnie, by wszystko przygotować. Otworzyć, uruchomić kasę, podłączyć się do usług bankowych, Marewan loguje się na komputerze, robi też smoothie i idzie do toalety, Em w tym czasie gotuje wodę i zaparza sobie kawę. Em nosi stosy gazet, układa na stojaku „VG”, „Dagbladet” i „Aftenposten”, a także kilka mniej znanych tytułów. Marewan stawia krzesło za skrzynkami jabłek, Em siada i oddycha z ulgą, ma czas na to, co lubi w tej pracy najbardziej, czyli przeglądanie owoców. Szuka skaz, rozciętej skórki na jabłkach, plamek na bananach, zbyt miękkich awokado – niektórzy klienci ściskają je niemal na płasko, by zapewnić sobie zwrot dwukrotności ceny w ramach programu gwarancji jakości – ustawia też piramidę z pomarańczy. Odrywa kilka liści z kapusty i parę listków bazylii oraz tych z gałązek pomidorów, po czym znów siada. Em może tak patrzeć i patrzeć cały dzień, aż jej oczy robią się zmęczone od żółtego światła pod sufitem, aż Marewan ją prosi, by wyrzuciła to, co jest do wyrzucenia, i poszła do kasy.
W pewnym momencie, jeszcze przed przerwą, Em poprawia gazety na stojaku, tak by były ułożone w kwadrat, i zauważa, że w dolnym rogu pierwszej strony widnieje maleńkie zdjęcie Ousmana, przyjaciela Pabla. Otwiera gazetę i piszą tam, w takim właściwie krótkim artykule, że policja przeprowadziła nalot na mieszkanie kluczowego członka środowiska przestępczego w Oslo, Ousmana, i znaleziono tam leżącą w łóżku ciężko pobitą osobę, w stanie bliskim śpiączki, jak również mnóstwo narkotyków. Piszą, że jeśli ktoś ma jakieś informacje, to może zadzwonić.
Emily czyta z wielkimi oczami i otwartymi ustami, wygląda głupio, wcale nie wydaje jej się to nieprzyjemne, tylko fascynujące, zupełnie jakby o niej też pisali w tych gazetach. Marewan mówi: Co ty tam robisz? Em odpowiada: Nic, i musi odłożyć gazetę, żeby później jeszcze raz przeczytać artykuł. Wychodzi do toalety i dzwoni do Pabla, ale on nie odbiera.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------