- W empik go
Epidemia Samobójstw - ebook
Epidemia Samobójstw - ebook
Opowiadanie kryminalne „warszawskiego Sherlocka Holmesa" z pierwszej połowy XX wieku, podane z pierwszej ręki. Daniel Bachrach, aspirant Urzędu Śledczego w Warszawie, wspomina sprawę kryminalną, którą prowadził. Lata 20. w Warszawie to rozkwit kabaretów i wielkie rauty urządzane dla nowobogackiej klienteli. Tajne kasyna i domy schadzek powstawały jeden po drugim, a policja miała pełne ręce roboty, by skrupulatnie zamykać nielegalne biznesy. Na tle walk z niebieskimi ptakami, pojawiła się seria tragicznych wydarzeń. W krótkim czasie trzy kobiety popełniły samobójstwo. Wszystkie pochodziły z wyższych sfer, wiodły cnotliwe i dostatnie życie u boku mężów. Wydawałoby się, że nie miały żadnego powodu, by odebrać sobie życie. Gdy niemal na oczach śledczego Bachracha ginie kolejna kobieta, ten postanawia bliżej przyjrzeć się sprawie. Czyżby wszystkie samobójstwa łączył wspólny motyw?
Język, postacie i poglądy zawarte w tej publikacji nie odzwierciedlają poglądów ani opinii wydawcy. Utwór ma charakter publikacji historycznej, ukazującej postawy i tendencje charakterystyczne dla czasów, z których pochodzi.
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-264-4521-3 |
Rozmiar pliku: | 176 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Lokale rozrywkowe Warszawy były w końcu 1920 roku przepełnione. W kabaretach i luksusowych restauracjach szampan lał się strumieniami. Płacenie rachunków po kilka, a nawet kilkanaście tysięcy, marek, było na porządku dziennym. Nie było w tym nic dziwnego. Powstały po wojnie typy „nowobogackich”, którzy w czasie wojny oraz okupacji dorobili się kolosalnych majątków, a żyjąc przedtem w nędzy, nie wiedzieli teraz, w jaki sposób wydać w „pocie czoła” zarobione pieniądze.
Aferzyści i szulerzy mieli wtedy również złote czasy. Tajne domy gry i schadzek powstawały jak grzyby po deszczu.
Policja przeciążona była walką z tymi niebieskimi ptakami i zamykaniem ich spelunek. Dość powiedzieć, że jednej nocy zamknięto osiem tajnych domów gry. Pewnego wieczora, przed wyjściem z biura, wpadła mi w oko, przy przeglądaniu gazet, wzmianka następującej treści:
EPIDEMIA SAMOBÓJSTW
W okresie ostatnich sześciu tygodni notujemy już trzeci wypadek samobójstwa kobiety z wyższych sfer. We wszystkich tych wypadkach zmarłe były mężatkami i żyły w dobrobycie, toteż trudno jest dopatrywać się w tych przypadkach powodów na tle materialnym, bądź też seksualnym. Samobójcza psychoza zaniepokoiła opinię publiczną i zagadką jest, że władze prokuratorskie i policja dotychczas nie zwróciły na to uwagi i nie zajęły się prześwietleniem tych – bądź co bądź – tajemniczych wypadków.
Odłożyłem gazetę na bok. Wzmianka ta zdenerwowała mnie. Obciążeni już i tak byliśmy pracą w dzień i noc; nie mieliśmy chwili spoczynku. Trudno zatem było zajmować się jeszcze innymi sprawami, gdzie oprócz stwierdzonego tylko samobójstwa, w grę wchodziło dodatkowo przestępstwo.
Wziąłem kapelusz i wyszedłem z biura. Był piękny wieczór lipcowy. Po całodziennej pracy pragnąłem odetchnąć świeżym powietrzem, udałem się więc w kierunku Wisły. Ruch uliczny był tego wieczora dziwnie powolny i ospały. Ludzie zmęczeni pracą i upałem snuli się ociężale po ulicach miasta. Przeszedłem przez most i skierowałem swoje kroki w stronę parku. Wracając, po upływie mniej więcej godziny, zauważyłem na moście zbiegowisko. Mignęły mi przed oczyma białe płaszcze sanitariuszy pakujących do karetki pogotowia nosze ze spoczywającą na nich bezwładnie postacią. Przyśpieszyłem kroku, lecz zanim znalazłem się na miejscu, karetka już odjechała, a przechodnie uliczni zaczęli się rozchodzić.
– Co się stało? – zagadnąłem policjanta.
– Jakaś kobieta skoczyła do Wisły... Policja rzeczna wyłowiła już tylko zwłoki z wody.
W innym wypadku odniósłbym się do podobnego wydarzenia równie obojętnie, jak policjant, ale przeczytana przed godziną wzmianka w prasie utkwiła mi w pamięci i to samobójstwo nieznajomej kobiety wywarło na mnie silne wrażenie.
– Młoda? Z jakiej sfery? – zapytałem.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.