- W empik go
Epopeja napoleońska: fragmenty poetyczne - ebook
Epopeja napoleońska: fragmenty poetyczne - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 204 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Uderza legjon spienionych fal
O skalne brzegi Korsyki,
Płomienny wicher polata w dal,
A górą orzeł mknie dziki.
Swobodny orzeł błękitem niknie
Z swobodnym wiatrem w zapędy,
Niezwyciężony wspaniały ptak
Napoleońskiej legendy.
On jeden dumę zachował swą,
Rycerski zapał i siłę,
Gdy dookoła skarlały ród,
A wielcy – poszli w mogiłę.
Z przegniłej ziemi ulata wzwyż,
Ludzka go podłość przeraża,
Z bojowym krzykiem oblata wkrąg
Skaliste gniazdo cesarza!II.
Na ziemi cisza i noc. Na sklep
Ciemnego niebios błękitu
Wzeszedł księżyca bladawy sierp
I martwo patrzy z zenitu.
Na ziemi cisza i noc. Świat śpi,
Żadne go widmo nie budzi,
Ciężko, bezmyślnie śpi ludzki ród,
I drzemią duchy tych ludzi.
I coś się staje, czyni się coś,
Moc jakaś światem przelata,
Niezwyciężona ogromna moc,
Poezją czynu skrzydlata.
Drgnął w swych posadach uśpiony świat,
Wzdrygły się duchy człowiecze–
Czy to zakrakał cesarski ptak?
Czy brzękły lance i miecze?III.
Dobosze werbel biją; na gwałt
Trąbią cesarscy trębacze,
Wszczyna się bitwa, kruków i wron
Czerni się staja i kracze.
Dobosze werbel biją; na gwałt
Konnicy trąbka uderza.
Na ono granie bije, jak dzwon,
Waleczne serce żołnierza,
Jeszcze nie widać rycerskich wojsk.
Ni lśniących armat, ni koni,
Li przeraźliwy pobudki dźwięk
Dzwoni – i dzwoni – i dzwoni!
Jeszcze nie widać rycerskich wojsk,
We mgle ukryte ich twarze,
Lecz przerażony uczuwa świat,
Że wódz się wkrótce ukaże.IV.
U Inwalidów uderzył dzwon,
Rozległ się echem ponurem,
Sława w wawrzynach stanęła tam,
I targa ręką swą sznurem.
U Inwalidów uderzył dzwon,
Sarkofag pęka kamienny, i brzękła szpada – i wstaje on,
Milczący – groźny – niezmienny!
Zielony mundur na sobie ma
I szarą swoją kapotę,
Trumniane orły do jego stóp
Schylają głowy swe złote.
Kędyś w przestrzenie wpatrzony hen
Śni krew – zwycięstwa – pożogę
I od początku zaczyna znów
Swą dawno przebytą drogę.V.
Skromny porucznik piersi swych żar
Ukrywa pilnie przed światem,
A świat wziął w ręce żagiew a nóż,
I krwi się poi szkarłatem.
Pada w ruiny odwieczny gmach,
Z karków tysiące głów zlata,
Słoneczne jutro już w chmurach lśni,
Lecz dziś należy do kata!
I kiedyś rankiem zbiera się tłum,
Pijaną wrzawą wybucha,
W wózku skazańców modli się król,
Do tronu Boga śle ducha.
Królewska głowa runęła w pył,
Pobladły motłochu twarze…
O czemś ty myślał, na głowę tę
Patrząc, – jutrzejszy cezarze?