- W empik go
Erotyczny alfabet: S jak Seksklub - zbiór opowiadań - ebook
Erotyczny alfabet: S jak Seksklub - zbiór opowiadań - ebook
„Oddech Kaliny przyśpiesza, gdy faun podnosi kobietę, rozrywa jej sukienkę i odwraca do kamery. Jej twarz nie jest już bez wyrazu jak na początku. Maluje się na niej pożądanie, usta ma spuchnięte, sutki są ciemne, dużo ciemniejsze niż jasne ciało. Stworzenie za nią jest wielkie, nieludzkie. Kalina zdaje sobie sprawę, że to charakteryzacja, a jednak i ona daje się zwieść magii obrazu. Jej ciało wygina się nieznacznie do tyłu jak ciało aktorki. Kamera robi zbliżenie na jej twarz, nie pozostawiając złudzeń – jest właśnie pieprzona, mocno, tak, że jej usta się otwierają, oczy rozszerzają, a Kalina wydaje jęk".
Rzeczywistość seksklubów ma wiele wspólnego ze światem snów: atmosfera tajemnicy i utraty kontroli, do tego przeczucie, że wszystko może się wydarzyć, i wreszcie świadomość, że spełnienie jest na wyciągnięcie ręki... Spotkanie doświadczonych swingersów, nietypowy wieczór kawalerski, a może niewinna przygoda, która przeradza się w orgię? Poznaj zbiór „S jak seksklub" i podniecające scenariusze fantazji, które zostaną z Tobą na długo.
W skład zbioru wchodzi 11 opowiadań erotycznych:
Pocałunek albo psikus
Rozpuścić gniew
Weekend z przyjaciółką: seksklub
Smoczyca: gonitwa
Witaj w Kitty
Swingerki
Sylwester: Kraina snów
3 x „tak"
Flamingo
Fabryka Poziomek: Glory hole
Historia pewnego rękopisu
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-271-1413-2 |
Rozmiar pliku: | 276 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wpatrywałam się w swoje odbicie w dużym lustrze. Przyglądałam się otulonemu czarną, jedwabną sukienką ciału, które kiedyś uważałam za seksowne.
Dawniej miałam się za piękną, pociągającą kobietę, czułam się pewnie w swojej skórze. Kochałam siebie. Ale to było kiedyś… Przed nim, przed jego ostrymi jak brzytwa słowami. Przed całym tym jadem, który rzucał w moją stronę każdego dnia.
Dziś jednak miał być początek nowego życia. To obiecałam sobie i co ważniejsze, to obiecałam swojej mamie. Nie mogłam odwołać obietnicy danej chorej matce, po prostu nie mogłam. Byłam przekonana, że nie to dokładnie miała na myśli moja mama, gdy prosiła, bym otworzyła się na ludzi.
Po raz ostatni spojrzałam na swoje odbicie. Z tafli lustra spoglądała na mnie brunetka o zielonych oczach i widocznymi rumieńcami na policzkach. To pewnie przez to, co miałam zamiar zrobić. A była to najgłupsza, najbardziej lekkomyślna rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłam w swoim dorosłym życiu.
– Dasz radę, Alex – szepnęłam sama do siebie. – Dasz radę, nie jesteś tchórzem.
Wzięłam głęboki oddech, złapałam za torebkę, upewniłam się, że mam w niej wszystko, czego potrzebuję, i wyszłam z domu. Chłodne, jesienne powietrze pomagało mi uspokoić nerwy, wzięłam więc kilka głębokich oddechów, nie przejmując się wiatrem pieszczącym odsłoniętą skórę. Złapałam taksówkę i podałam kierowcy adres. Spojrzał na mnie podejrzliwie, jakby wiedział, co kryło się w tym miejscu. Gdy dojechaliśmy, niepewnie wysiadłam z samochodu. Byłam o krok od ataku paniki i ucieczki, gdy zauważyłam młodą, piękną kobietę przekraczającą drzwi klubu. Też mogłam to zrobić. Mogłam być młoda i gotowa na wyzwanie czekające na mnie za tymi drzwiami.
– Ma pani zaproszenie? – zapytał ochroniarz, gdy pojawiłam się przy drzwiach.
– Tak, oczywiście – odparłam, podając mu kartonik.
Nie wiedziałam, jakim cudem nie trzęsła mi się ręka, gdy to robiłam.
– Everleigh Knox – powiedział mężczyzna. – Witamy panią w Desire.
Podziękowałam i przekroczyłam próg bardzo tajemniczego klubu.
W ciemnym, oświetlonym zmysłowym światłem wnętrzu czułam się lekko zagubiona. Rozejrzałam się i odnalazłam wzrokiem bar, przy którym od razu usiadłam. Rozluźniłam ramiona, starając się wyglądać na stałą bywalczynię. Ale nią nie byłam. Zrobiłam coś totalnie głupiego, coś, co pewnie mogło podpadać pod jakiś paragraf i grozić więzieniem. Jednak potrzebowałam odmiany.
– A kogo my tu mamy? – zamruczał mi do ucha niski, męski głos.
– Everleigh – odpowiedziałam, odwracając się w jego stronę.
Wystarczył mi jeden rzut oka, by stwierdzić, jak bardzo jest przystojny. Zimne, błękitne oczy wpatrywały się we mnie intensywnie, jakby czekał, aż dodam coś jeszcze. Ja zamiast tego przypatrywałam się jego twarzy, idealnie wykrojonym ustom, czarnym brwiom i niewielkiej bliźnie tuż pod prawym okiem. Całości dopełniały kruczoczarne włosy, które lekko opadały mu na czoło, aż miałam ochotę wsunąć w nie palce. Klubowe oświetlenie i jasna cera sprawiały, że wyglądał jak naprawdę seksowny wampir. Powstrzymałam chichot, nie chcąc zrobić z siebie idiotki.
– Pierwszy raz w Desire? – zapytał, a jego głos znowu wywołał we mnie słodki dreszcz podniecenia.
– Nie, bywam tu od czasu do czasu – odparłam, siląc się na nonszalancję.
Mężczyzna uniósł mi brodę, wpatrując się w moje usta. Byłam pewna, że myśli o pocałowaniu mnie, a ja pragnęłam, by to zrobił. Dawno nikt nie wywołał we mnie tak natychmiastowej reakcji. I chyba nikt nie podniecił mnie samym spojrzeniem tak, jak zrobił to błękitnooki.
– Nie dosłyszałam twojego imienia.
– Bo ci go nie podałem. Tajemnica jest podniecająca, panno Everleigh.
Skinął na barmana, który bez słów postawił przed nami dwa kieliszki wina. Nieznajomy wzniósł niemy toast, a ja się dołączyłam. Byłam ciekawa, dokąd to wszystko prowadzi.
– Masz ochotę się zabawić? – spytał, odstawiając pusty kieliszek.
– Chyba po to tu przyszłam, prawda?
Nie poznawałam siebie, nigdy się tak nie odzywałam. Nie byłam pewną siebie kokietką, ochoczo flirtującą z nieznajomym. Jednak od dziś moje życie miało się zmienić. Koniec z tą zwykłą, szarą dziewczyną, która pozwalała innym, by rządzili jej życiem. Koniec z kobietą, która każdego dnia znikała coraz bardziej. Ostatnie wydarzenia, choć cholernie bolesne, były mi potrzebne. Dzięki nim przebudziłam się, zanim stałabym się całkiem niewidzialna. Zanim całkiem bym zniknęła i nikt by tego nie zauważył.
Nieznajomy poprowadził mnie w głąb klubu, tu już nie było wygodnych sof ani ludzi cieszących się muzyką. Nie, tu był korytarz z kilkudziesięcioma nieoznaczonymi drzwiami. Nie miałam pojęcia, co się za nimi kryło, i na tę myśl poczułam niepokój.
– Który pokój wybierasz? – odezwał się nieco szorstko.
– Ty wybierz – odpowiedziałam. – Zaskocz mnie.
Uśmiechnął się drapieżnie i poprowadził mnie do drugich drzwi po lewej stronie. Gdy je otworzył, a ja zobaczyłam, co się za nimi kryje, z trudem powstrzymałam odruch, który zmuszał mnie do ucieczki.ROZDZIAŁ 2
Gdy tylko ochrona powiadomiła mnie, że w klubie pojawiła się Everleigh, poczułem irytację. Mieliśmy umowę, cholerne porozumienie, które pozwalało nam unikać niekomfortowych sytuacji. I dziś był mój dzień. Mój, nie jej. Zerknąłem do biura ochrony, by pokazali mi na kamerach, gdzie siedzi Everleigh, bym szybko mógł ją namierzyć i sprawić, że zniknie. Gdy Paxton, jeden z nowych pracowników, pokazał mi, gdzie znajduje się moja kuzynka, parsknąłem śmiechem.
– Co się stało, szefie?
– Nic, nic – odpowiedziałem. – Wracaj do pracy.
Nie lubiłem zwracać pracownikom uwagi na błędy przy innych. To tylko demotywowało, a ja wolałem budować silną ekipę, z którą mogłem rozwijać biznes. Podszedłem pod bar i zagadałem do nieznajomej. Od razu było widać, że w Desire pojawiła się po raz pierwszy, choć doceniałem jej starania, by wyglądać na wyluzowaną. Była śliczna, z wielkimi oczami, z których biła taka niewinność, z ustami stworzonymi do nieprzyzwoitych rzeczy. Chciałem ją posiąść, ale musiałem najpierw dowiedzieć się, kim jest i w co pogrywa. Zaprowadziłem ją do pokoju, w którym najczęściej znikała Everleigh, i czekałem na jej reakcję.
– Coś nie w porządku, panno Everleigh?
Stłumione jęki rozchodziły się po pomieszczeniu, wywołując rumieniec na twarzy nieznajomej kobiety. Spojrzałem za lustro weneckie ukazujące sypialnię, w której spełniały się najskrytsze pragnienia. Jedna kobieta i trzech mężczyzn oddawali się przyjemności. Jeden z nich leżał na plecach, a piękna, szczupła dziewczyna dosiadała go, wyginając się i dając drugiemu mężczyźnie idealny dostęp do kształtnego tyłka. Trzeci z mężczyzn właśnie dochodził z cichym jękiem w jej ustach. Seks grupowy – to właśnie kryło się za drugimi drzwiami w tym korytarzu. Pragnienie wielu, zarówno kobiet, jak i mężczyzn, jednak w społeczeństwie nadal temat tabu, powód do wstydu. Ale nie tutaj, nie w Desire. W tym miejscu najskrytsze erotyczne pragnienia stawały się rzeczywistością, bez oceniania, bez wstydu.
– Posuń się, chcę wyjść – stwierdziła, gdy oderwałem wzrok od sceny za lustrem i zagrodziłem drogę nieznajomej.
– Kim jesteś? – zapytałem prosto z mostu.
Nie byłem w nastroju na tego typu gierki i podchody, chciałem wyjaśnić sytuację i móc skorzystać z mojego ulubionego pokoju. Pragnąłem poczuć ciepło kobiecego ciała, zatopić się w rozkoszy i oderwać od rzeczywistości.
– Everleigh Knox – odpowiedziała, unosząc dumnie podbródek.
– Gdybyś była Everleigh Knox, byłabyś totalnie podniecona sytuacją zza lustra. Cholera, pewnie byłabyś już na tym łóżku razem z nimi – rzuciłem chłodnym tonem, patrząc jej prosto w oczy. – Więc zapytam ostatni raz: kim ty, do cholery, jesteś?
Widziałem, że chce uciec, doskonale rozpoznałem moment, w którym panika zaczęła przejmować kontrolę nad jej rozsądnym myśleniem. Widziałem i podnieciło mnie to o wiele bardziej niż seks grupowy zza lustra.
– Kim jesteś, nieznajoma? – powtórzyłem pytanie, przybliżając się do niej coraz bardziej, aż w końcu oparła się plecami o ścianę.
Górowałem nad nią, choć miała na stopach szpilki, więc musiała podnieść podbródek, by móc spojrzeć mi w oczy.
– Nie lubię czekać na odpowiedź. Powiedz mi, kim jesteś i jak się tu dostałaś.
– Sam mówiłeś, że tajemnica jest podniecająca. Ja nie znam ciebie, ty nie znasz mnie…
Musiałem przyznać, że jednak podobała mi się ta jej gra, więc zamiast odpowiedzieć słowami, zrobiłem to ustami. Zawłaszczyłem jej wargi, całując je gwałtownie, niemal brutalnie. Próbowała objąć mnie ramionami, ale nie miałem zamiaru jej na to pozwolić. Złapałem jej dłonie i unieruchomiłem nad jej głową, w pełni kontrolując jej ciało. Uwielbiałem kontrolę i nigdy jej nie oddawałem nieznajomym.
– Będę do ciebie mówić „Ever” – zadecydowałem, odrywając usta od jej warg.
Kobieta parsknęła pod nosem, jakby nie podobało jej się imię, które dla niej wymyśliłem. Nie żeby to miało jakieś znaczenie.
– To ja będę na ciebie mówić „Damon” – odpowiedziała, wyrywając dłonie z mojego uścisku i rozpinając moją koszulę.
Odsunąłem się od dziewczyny i zrobiłem kilka kroków do drzwi, by przekręcić zamek. Choć nie miałem nic przeciwko patrzeniu na seks innych, nie podobało mi się, gdy ktoś obcy mi się przyglądał. To było dziwne, bo cały ten klub należał do mnie…
– A niby dlaczego „Damon”? – zapytałem, podchodząc do niej z powrotem i rozpinając jej sukienkę.
Nim odpowiedziała, stała przede mną w czarnej, koronkowej bieliźnie, która była dość skromna jak na kobietę przychodzącą do Desire. Ever zaczerwieniła się pod wpływem mojego spojrzenia. Rozważałem nawet zmianę zdania i wypuszczenie jej z klubu. Wtedy jednak mnie zaskoczyła i usiadła w wyzywającej pozie na kanapie, która stała na środku pokoju.
– Ostatnia szansa na ucieczkę. – Postanowiłem zachować się jak dżentelmen i dać jej szansę na zmianę zdania.
– Boisz się? Wiesz, to nie ujmuje męskości, jeśli teraz stchórzysz i wyjdziesz – prowokowała mnie.
Uznałem, że pokażę jej, do czego może wykorzystać te swoje pełne, seksowne usta. Ściągnąłem koszulę, po niej rozpiąłem spodnie, pod którymi nie miałem bielizny, i przybliżyłem się do nieznajomej. Nie miałem pojęcia, czy zrobiła to celowo, czy nie, jednak gdy oblizała wargi, wpatrując się w mojego członka, z trudem zapanowałem nad odruchem zerwania z niej bielizny i zatopienia się w jej rozkosznym ciele. Zza lustra dobiegały jęki i odgłosy ciała odbijającego się od ciało, jednak nic nie było tak seksowne, jak kobieta na kanapie przede mną.
– Rozłóż nogi, Ever, chcę cię skosztować – powiedziałem, opadając na kolana przed kanapą.
Z odrobiną wahania kobieta zrobiła to, o co poprosiłem, więc odsunąłem stojące mi na przeszkodzie majtki i przejechałem językiem po cipce, zlizując jej podniecenie. Gdy musnąłem łechtaczkę, niemal podskoczyła na ten lekki dotyk. Objąłem dłońmi jej biodra, przytrzymując Ever w miejscu, by móc ucztować na jej ciele. Kobieta wsunęła dłonie w moje włosy, dociskając moją twarz do swojej cipki. Lizałem i przygryzałem, posyłając ją coraz bliżej orgazmu.
– Więcej – wyjęczała, mocniej chwytając moje włosy.
Oderwałem się od niej i zdjąłem spodnie, tylko w jeden sposób mogłem dać jej i sobie więcej przyjemności… Chciałem, by doszła z moim fiutem głęboko w niej. Z misy na stoliku wyjąłem prezerwatywę i szybkim ruchem ją założyłem. Podniosłem Ever z kanapy, odwróciłem ją i delikatnie pchnąłem, by podparła się ramionami na oparciu, dzięki czemu miałem spektakularny widok na jej tyłek.
Ever zajęczała głośno, gdy jednym ruchem wsunąłem się w cipkę. Była tak ciasna, że przez chwilę się nie ruszałem, by rozkoszować się tym, jak mnie otulała. W końcu zacząłem poruszać biodrami, wchodząc coraz mocniej w jej ciało. Dłońmi trzymałem biodra kobiety, odciskając na jej ciele ich odbicie.
– Kurwa, tak, tak – krzyczała coraz głośniej.
Poruszałem biodrami coraz szybciej, jednocześnie starając się utrzymać Ever w miejscu. Wiedziałem, że jest blisko, jednak gdy poczułem jej orgazm, zaskoczył mnie tak bardzo, że nie zdołałem powstrzymać swojego i podążyłem za nią ku spełnieniu. Prawie zmiotło mnie ono z nóg, jednak nie było tu miejsca na przytulanki. Wysunąłem się z Ever i pozbyłem prezerwatywy.
– Wszystko w porządku? – zapytałem ubierającą się kobietę.
– Nawet lepiej, dziękuję.
Włożyłem ubrania i chciałem zaproponować Ever, że odwiozę ją do domu, jednak ona zdążyła już otworzyć drzwi.
– Jeszcze raz dziękuję – powiedziała i zostawiła mnie samego.
Nawet nie zauważyłem, kiedy grupa zza weneckiego lustra opuściła pokój, tak bardzo byłem zajęty nieznajomą kobietą. Wyszedłem więc i ja, od razu kierując się do pokoju ochrony…ROZDZIAŁ 3
Jesień na dobre rozgościła się w mieście. Udekorowałam już dom, zapaliłam dyniową świeczkę, by jeszcze bardziej było czuć zbliżające się halloween.
Otworzyłam kopertę, na której zapisane było jedynie moje imię. Rozpierała mnie ekscytacja, a uczucie to jeszcze się powiększyło, gdy zobaczyłam papier z nadrukowanym zaproszeniem i oznaczeniem Desire. Nie miałam pojęcia, skąd wiedział, jak mam na imię ani tym bardziej gdzie mieszkam, jednak to na ten znak czekałam. Seks w klubie był najbardziej podniecającą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiłam. I pragnęłam więcej…
To zaproszenie nie było jednak do Desire, a na prywatne przyjęcie halloweenowe w rezydencji pod miastem. Patrzyłam na kartkę w mojej dłoni i podekscytowanie mieszało się z dziwnym uczuciem niepokoju. Nie miałam pojęcia, kim był mężczyzna, z którym uprawiałam najbardziej epicki seks w moim życiu, ani skąd otrzymałam zaproszenie… Powinnam z kimś porozmawiać, jednak nie ufałam żadnej z koleżanek na tyle, by powiedzieć o mojej przygodzie w Desire. Odrzuciłam kartkę na stolik i wyszłam na spacer.
Uwielbiałam jesień, jej barwy i zapachy. Spacer po parku zawsze pomagał mi w uporządkowaniu myśli i podjęciu decyzji, liczyłam, że będzie i tym razem. Otuliłam się mocniej szalikiem, żałując, że nie założyłam kurtki, bo wiatr był silniejszy, niż myślałam. A raczej nie myślałam. Przypomniałam sobie kartkę z zaproszeniem i zaczęłam planować kostium halloweenowy. Już dawno nie byłam na żadnym przyjęciu w tym klimacie, więc musiałam się dobrze zastanowić… Jeszcze więcej rozmyślań zajęły mi rozważania, czy to będzie zwykła impreza, czy też coś, czego nie powstydziliby się w Desire. Czy to seksimpreza? Skąd wiedzieli, jak mam na imię i gdzie mieszkam?
Obeszłam cały park i wróciłam do siebie. Miałam tylko trzy dni, by przygotować się do imprezy, i musiałam znaleźć seksowny kostium…
Poczułam déjà vu, gdy znów stałam przy lustrze, wpatrując się w swoje odbicie. Obciągnęłam czarną sukienkę, żałując, że nie jest odrobinę dłuższa, ale ogólnie byłam zadowolona ze swojego wyglądu, zresztą nie mogłam znaleźć nic innego w tak krótkim czasie. Strój podkreślał moje ciało, a maska sprawiała, że oczy wydawały się większe i bardziej… zadziorne. Tym razem pojechałam swoim samochodem, nie chcąc ryzykować jazdy taksówką na obrzeża. Zawsze mogło się zdarzyć, że później by po mnie nie przyjechała i utknęłabym w obcym domu. Własny samochód pozwalał też na wyjazd w wybranym przeze mnie momencie – jeśli coś by mi się nie spodobało, mogłabym wyjść, nie martwiąc się czekaniem na taksówkę.
Przy bramie, która odgradzała teren prywatnej posesji, sprawdzono moje zaproszenie i dopiero wtedy mogłam przez nią przejechać. Zostałam skierowana na parking. Cały front domu był udekorowany halloweenowymi ozdobami. Sztuczne pajęczyny oplatały się obok ram okiennych i zdobionych kolumn, dynie leżały na parapetach i przy drzwiach, na których z kolei wisiał wieniec z jesiennych liści. Z wnętrza domu dobiegała głośna muzyka, ale mimo tego zadzwoniłam dzwonkiem, czekając, aż ktoś wpuści mnie do środka. Nie spodziewałam się, że tym kimś będzie…
– Jeszcze nigdy wcześniej nie widziałem Catwoman w tak krótkiej sukience – odezwał się mężczyzna w stroju Batmana.
Gdy usłyszałam jego głos, odetchnęłam z ulgą, bo nie był to ten przystojniak z Desire.
– W takim razie niewiele jeszcze widziałeś, Bruce – odpowiedziałam, korzystając z komiksowego imienia postaci, za którą był przebrany.
– Doceniam znajomość klasyki gatunku – stwierdził, uśmiechając się szeroko. – Ale wolałbym, byś mówiła mi po prawdziwym imieniu. Jestem Derek. – Wyciągnął rękę na powitanie.
– Alexandra, ale możesz mówić mi Alex – odparłam, oddając uścisk dłoni.
Weszłam do domu i poczułam się jak za czasów studenckich imprez. Wyglądało to jak typowa, halloweenowa domówka, nie tego spodziewałam się po zaproszeniu na papierze z Desire…
– Wyglądasz na rozczarowaną – zauważył Derek.
– Raczej się rozglądam, bo nie mam pojęcia, kto mnie tutaj zaprosił. – Postawiłam na szczerość.
Byłam ciekawa, czy rozpoznałabym nieznajomego z Desire w przebraniu halloweenowym. Owszem, zdążyłam dobrze mu się przyjrzeć, jednak czy to wystarczyło…?
– Nikogo tu nie znasz? – zapytał zdziwiony Derek, prowadząc mnie do kuchni i oferując drinka.
Odmówiłam, wiedząc, że powinnam zachować trzeźwość, jeśli chciałam się stąd ewakuować w dowolnym momencie. Podał mi więc bezalkoholowe piwo, które przyjęłam z wdzięcznością.
– Znam, tak jakby. To znaczy… nie znam jego imienia… – motałam się.
– Jednak nieznajomość imion nie jest już taka podniecająca, prawda, Ever? – niemal wyszeptał mi do ucha seksowny głos.
Poczułam zapach perfum, który powracał do mnie w erotycznych snach. Odwróciłam się i spojrzałam w zimne, błękitne oczy nieznajomego z Desire.
– To niesprawiedliwe, skoro ty znasz moje imię, a ja twojego nie, Damon – odpowiedziałam trochę zadziornie, przenosząc spojrzenie na usta, które od razu zapragnęłam pocałować. – Swoją drogą, dzięki za zaproszenie.
– Nie mówiłeś, że zaprosiłeś kogoś nowego – odezwał się Derek. – W dodatku kogoś tak atrakcyjnego.
Parsknęłam śmiechem, bo połowę mojej twarzy zakrywała maska, więc nie mógł wiedzieć, czy jestem ładna, czy też nie.
– A czy ja mówię ci o wszystkim? – zapytał ironicznie nieznajomy. – Idź lepiej sprawdź, czy nie ma cię w salonie.
Derek wyglądał, jakby chciał się z nim kłócić, jednak burknął coś niezrozumiałego pod nosem i zostawił nas samych w kuchni. Poczułam przyciąganie, to samo, które w Desire skłoniło mnie do rozebrania się przed Damonem i domagania się tego, czego pragnęłam. – Cieszę się, że przyszłaś – powiedział nieznajomy, a ja przyjrzałam się jego kostiumowi.
Chyba motywem przewodnim tej imprezy byli superbohaterowie, bo przede mną stał Arrow. Bez maski na twarzy, ale w zielonym ubraniu i z łukiem przełożonym przez ramię. Prezentował się lepiej niż aktor, który grał tego bohatera w serialu.
– Byłam ciekawa, kto mnie zaprosił i skąd ten ktoś zna moje imię. Miło by było poznać też twoje, wiesz?
– Skoro tak ładnie prosisz. – Uśmiechnął się. – Damien, więc byłaś blisko.
Zaśmiałam się, bo faktycznie jego imię brzmiało podobnie do tego, które mu nadałam. Damien wpatrywał się we mnie, a ja poruszyłam się nerwowo, bo nie wiedziałam, jak zachować się przy kimś, z kim miałam jednonocną przygodę w klubie…
– Nie musisz się denerwować – uspokoił mnie, jakby odgadł moje myśli.
– Przepraszam. Nie tego się spodziewałam, w zasadzie sama nie wiem, czego się spodziewałam.
– Spodziewałaś się orgii, prawda? – Wciąż się uśmiechał, więc nie byłam pewna, czy mówił poważnie, czy tylko się ze mną droczył.
Zawstydziłam się, ciesząc się, że miałam maskę, która choć częściowo ukrywała moją twarz, więc nie mógł tego zobaczyć. Właśnie tego się spodziewałam, a może nawet trochę liczyłam na jakieś erotyczne ekscesy.
– Takie rzeczy zostawiamy w Desire. Tutaj – rozłożył ręce i zatoczył nimi koło, wskazując na dom – po prostu dobrze się bawimy. Ale jeśli masz ochotę na orgię, jestem pewien, że w którejś z sypialni za parę godzin jakąś znajdziesz.
– Skąd wiesz, jak mam na imię? – zmieniłam temat.
– Mój ochroniarz cię śledził, gdy wyszłaś z klubu, sąsiadka cię przywitała po imieniu.
Byłam oburzona, że ktoś na jego prośbę mnie śledził, jednak pojawiło się także inne uczucie… Podniecenie. Czułam się wyjątkowo pobudzona faktem, że po seksie był na tyle zaintrygowany, by znaleźć sposób na poznanie mojego imienia.ROZDZIAŁ 4
Chyba się zdenerwowała, że ktoś na moje polecenie ją śledził, więc postanowiłem wyjaśnić jej całą sytuację, by nie wzięła mnie za jakiegoś psychola.
– Nie znałem twojego imienia, nie pozwoliłaś, bym zaproponował ci podwózkę do domu, więc poprosiłem swojego pracownika, by dopilnował, żebyś bezpiecznie dotarła do siebie. Poznanie twojego imienia było miłym bonusem – powiedziałem.
Wyglądała oszałamiająco w krótkiej, opinającej ciało, czarnej sukience. Na twarzy miała maskę podkreślającą jej oczy, które prześladowały mnie w snach od tamtego wieczora. Miałem nadzieję, że skusi ją to tajemnicze zaproszenie i pojawi się na imprezie, bo nie chciałem nachodzić jej w mieszkaniu. I szczęście się do mnie uśmiechnęło.
– Nie wiem, czy mam być wkurzona, czy raczej powinnam być zaszczycona, że po jednym numerku aż tak bardzo ci na mnie zależało. – Uśmiechnęła się do mnie lekko, a ja odetchnąłem, choć nie zdawałem sobie sprawy, że wstrzymywałem oddech.
– A może uznajmy, że zachowałem się jak dżentelmen i zadbałem o twoje dobro? – Puściłem jej oko.
Podałem jej dłoń, by zaprowadzić ją do ogrodu, gdzie znajdowała się część gości. Nie chciałem jej ukrywać, w jakiś dziwny, niezrozumiały sposób pragnąłem zobaczyć ją pośród moich znajomych i chciałem, by oni zobaczyli mnie razem z nią. By wiedzieli, że jest nietykalna. Moja. Derek na pewno czekał, aż tylko zostanie sama, by znowu przypuścić na nią swój czar. Mój przyjaciel miał wiele wad, z wieloma sprawami sobie nie radził, jednak kontakty międzyludzkie i flirt do nich nie należały. Kobiety zawsze dawały się nabrać na jego gadkę i lądowały w łóżku, nim zdążyły chociażby poznać jego nazwisko. Nie żebym sam narzekał na brak zainteresowania ze strony płci przeciwnej, ale nie przychodziło mi to z taką łatwością, jak Derekowi. Oczywiście prędzej padnę trupem, niż mu to powiem.
– Czy teraz jest dobry moment, by zapytać, jak to się stało, że spotkaliśmy się w Desire? – zapytałem, gdy przysiedliśmy na ławce w ogródku.
Tutaj także firma, którą wynająłem, przygotowała jesienno-halloweenowe dekoracje, tworząc miejsce idealne na taką imprezę. Postawiła nawet przenośny bar, udekorowany dyniami, podobiznami kościotrupów i innych potworów. Serwowane drinki również były związane z tym świętem – z chyba najbardziej klasyczną krwawą mary na czele.
– Jeśli ci powiem, pomyślisz, że jestem szurnięta, i wykopiesz mnie z tej imprezy – odpowiedziała, nie patrząc na mnie, a przyglądając się wesoło rozmawiającym i popijającym drinki grupkom.
– A jeśli obiecam, że tego nie zrobię?
Nigdy bym jej nie wyrzucił z przyjęcia tylko dlatego, że wyznała mi prawdę. Wolałem ją w nawet najbardziej okrutnej i bezlitosnej postaci od przepięknego, przegniłego kłamstwa. Zbyt wiele razy mnie nim częstowano.
– Ukradłam zaproszenie – palnęła prosto z mostu, zadziwiając mnie.
Zaśmiałem się, czując odprężenie. Nie okłamała mnie, więc mogłem się rozluźnić, licząc, że utrzyma tę szczerość.
– To jest historia, którą muszę usłyszeć – powiedziałem, uśmiechając się do niej i rozsiadając wygodniej na drewnianej ławce.
– Powiem w skrócie, bo to nie jest coś, co chciałabym przeżywać na nowo. – Westchnęła cicho i kontynuowała: – Przyłapałam narzeczonego na zdradzie. Od jakiegoś czasu miałam przeczucie, że nie jest ze mną szczery. Znalazłam zaproszenie do Desire na jego nazwisko, usiłował mi wmówić, że będzie tam impreza firmowa. – Parsknęła śmiechem. – A ja, głupia, uwierzyłam. Minęło kilka tygodni i dostałam powiadomienie o płatności za hotel w naszej okolicy. Na nasze nazwisko. Zdziwiło mnie to, bo miał być w tym czasie w innym stanie… Coś mnie tknęło, pojechałam do hotelu, dostałam kartę do pokoju i zastałam tam mojego narzeczonego pieprzącego jakąś kobietę. Zrobiłam scenę, ona zaczęła w pośpiechu się ubierać i zbierać swoje rzeczy. Nie zauważyła, że wypadło jej kilka drobiazgów. W tym zaproszenie do Desire, które wzięłam ze sobą.
Nie mogłem uwierzyć, że moja kuzynka była zdolna do zrobienia czegoś takiego innej kobiecie. Ogarnęła mnie wściekłość… Ale zaraz po tym pojawiła się myśl, że gdyby nie jej działania, Alex nigdy nie zjawiłaby się w Desire i nigdy bym jej nie poznał.
– Przykro mi, że cię to spotkało – wyznałem szczerze.
Znałem ból zdrady i doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, co musiała przeżywać.
– A mnie nie. Ta sytuacja otworzyła mi oczy i powoli odkrywam siebie na nowo. – Uśmiechnęła się w odpowiedzi.
– Na nowo?
– Tak. W tamtym związku nie byłam sobą. Nie naprawdę. Teraz jest mój czas i chcę z tego czerpać pełnymi garściami. Już nigdy nie pozwolę, by mężczyzna mówił mi, co mam robić.
Uśmiechnąłem się lekko, przypominając sobie, jak przyjmowała moje polecenia, gdy się pieprzyliśmy w Desire.
– Nie śmiej się tak. – Trzepnęła mnie w ramię. – O życie mi chodzi. W seksie podoba mi się, gdy mężczyzna mi mówi, co mam robić. Nakręca mnie to.
– Taaak? – zapytałem, przyciągając ją na kolana.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.