Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Erotyki i świństwa - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 marca 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Erotyki i świństwa - ebook

„Erotyki i świństwa”, to zbiór wierszyków, limeryków oraz rymowanek pisanych dla własnej przyjemności, płynącej z zabawiania się rymem, rytmem i słowami. Również tymi, które uważa się za nieprzyzwoite. Ale skoro istnieją, czemuż odmawiać im racji bytu w nieco specyficznej „twórczości”? Wszystkich, których nie zraża takowe podejście do kwestii lingwistycznych serdecznie zapraszam do lektury tomiku, w którym momentami bywa refleksyjnie, chwilami śmiesznie, zaś czasem nieco paskudnie bądź sprośnie.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8155-692-7
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Kilka słów wyjaśnienia

Zbiorek „_Erotyki i świństwa_”, to nie poezja, a proste wierszyki, rymowanki bądź limeryki pisane z najprzeróżniejszych pobudek, powodów, okazji, czy też zwyczajnie dla intelektualnych harców i przyjemności płynącej z zabawiania się rymem, rytmem, względnie najprzeróżniejszymi słowami. Czasem również tymi, które uważa się za brzydkie, niestosowne, czy wręcz nieprzyzwoite. Skoro od wieków istnieją jednak w każdym ludzkim języku, czemuż nagle stawać się hipokrytą i pruderyjnie, odmawiać im racji bytu? W dodatku w nieco specyficznej „twórczości”, pisanej głównie dla siebie samego, tudzież wąskiego kręgu przypadkowych, nielicznych odbiorców.

Rymując w myślach, odpoczywam czasami cichaczem od męczącego towarzystwa, czy nudnych zajęć dnia codziennego. W tym także od pracy, która po latach z reguły przestaje być ciekawa i zaczyna nużyć. Tak, sporą część niektórych „dziełek” wydumałem przypadkowo w… pracy. A dokładniej, w przerwach pomiędzy zajęciami na uczelni. Są prawdopodobnie efektem wewnętrznej potrzeby odreagowania na akademicką powagę i monotonię frazeologiczną, obowiązującą w dostojnych, choć nieco sypiących się murach zatrudniającej mnie Alma Mater.

Aha, i od razu odpowiedź na zadawane mi czasem pytanie, czemu w sporej części rymowanek tematem przewodnim jest erotyka bądź sex? Proste. Zawodowo na co dzień zajmuję się intymną sferą ludzkiego żywota. Stąd prawdopodobnie powstało drobne „zboczenie zawodowe”. Bo skoro od wielu lat, przez cały dzień, w pracy, mówię wyłącznie o seksie, po wyjściu z niej, temat najwyraźniej pozostaje w podświadomości, dając o sobie znać również w wolnych chwilach. I ZA tę „NIEPOPRAWNOŚĆ” obyczajową Z GÓRY PRZEPRASZAM wszystkich, których rażą podobne klimaty czy zagadnienia. Te osoby po prostu w ogóle nigdy(!) nie powinny do tej książeczki zaglądać. I proszę je i oto, naprawdę! Nie każdy potrafi czerpać radość czy przyjemność z erotyzmu w różnych jego postaciach. Takim ludziom współczuję, ale trudno, nie wadzą mi, też mają prawo do istnienia. Natomiast wszystkich lubiących i ceniących erotykę w przeróżnych jej aspektach czy przejawach, serdecznie zapraszam do lektury niniejszego tomiku, w którym momentami bywa refleksyjnie, chwilami śmiesznie, zaś czasem nieco paskudnie bądź sprośnie. Lecz w sumie, takie jest nasze życie, więc…

Miłej zabawy!Spotkanie

Anonimowej parze plażowiczów

Już u schyłku wakacji,

Gdzieś nad Morzem Czarnym,

Spotkali się przypadkiem

Okropna z Koszmarnym.

„_Cześć, Okropna jestem_”.

„_Miło mi_” — rzekł — „_Koszmar_”.

Uścisnęli dłonie.

Żuli gumy „For Star”.

„_Koszmarnie przystojny_” —

pomyślała sobie.

„_Okropnie urocza_” —

błysnęło mu w głowie.

_„I okropnie zgrabna,_

_Biust w sam raz i piękny,_

_Nogi super, tyłeczek_

_Okropnie ponętny…”_

„_Jest koszmarnie męski_” —

oceniła szybko.

„_Szpakowate, szczupłe,_

_seksowne samczysko._

_Czy jest czuły? Sprawdzić?_

_Kurcze, mam ochotę_

_By w jego objęciach_

_Zmienić się w nie-cnotę_”.

Potem była kąpiel,

Lunch, spacer, kolacja,

Wino, księżyc, brandy…

Wreszcie kopulacja.

„_Okropnie mnie podniecasz_” —

wyznał jej nad ranem.

„_Koszmarnie go pragnę._

_Chcę zostać z tym panem_.” —

przyszło jej do głowy.

Więc wśród westchnień, warków

Zajęli się płodzeniem

Okropnych koszmarków.O Kasi co… nie dawała

Lat trzydzieści ma panienka.

Fakt, że przeraźliwie cienka

Dzisiaj chłopców nie odstrasza.

Sęk, że do nich Kasia nasza

Czuje tylko obojętność.

Więc pal diabli Kasi cienkość

I brak biustu na dodatek —

To dziś norma u dzierlatek.

Ojca zżera wstyd straszliwy.

Facet gruby, dobrotliwy,

Dawno chciałby zostać dziadkiem.

Marzy skrycie by przypadkiem

Kasia z raz choć się puściła

I szczęśliwie zaciążyła.

Matka włosy rwie z rozpaczy:

„_Nikt mej córci nie łonacy,_

_Szansę na to ma już marną,_

_wszak się stała starą panną_”

Babcia się przewraca w grobie:

„_Wnusiu, jak dopomóc tobie,_

_Byś się z chłopcem chędożyła?_

_Będę o to się modliła…”._

Ciotka raz jej poradziła:

„_Już byś lepiej się kurwiła,_

_to wstyd mniejszy dla rodziny._

_Życia w cnocie wszak przyczyny_

_szukać trzeba w twojej głowie,_

_idź się leczyć w wariatkowie!_”.

Ale Kasia nie słuchała,

Dupy chłopcom nie dawała,

I została feministką —

Anty chłopską aktywistką.

Tak to niedawanie dupy

Czasem wesprze ruch — do dupy.Wyjątkowy… wyjątek

_Parodia i nader dowolne tłumaczenie XVIII w. pieśni: „Is There for Honest Poverty”, znanej częściej jako: „A Man’s a Man for A’That”, która w oryginale_

_w ogóle nie ma nic wspólnego_

_z seksem._

Robią to wszyscy — jak świat szeroki:

Robią grubasy, chudzi i zboki,

Robią szczęściarze, robią pechowcy,

Tak amatorzy jak i fachowcy

W sferze bzykania wręcz wyuzdani.

Robią turyści wraz z tubylcami.

Robili także ci co już w grobie.

Biali i czarni też radzą sobie.

Bogacz i żebrak, ksiądz, biskup, młynarz,

Wójt, proboszcz, Jasio — pastuszek świniarz…

Każdy z ochotą się tu sposobi,

I… tylko Kasia tego nie robi.

Starcy próbują i wspominają.

Młodym hormony spocząć nie dają.

Chorym, ułomnym — też rzecz wychodzi.

Rybak chędoży nawet na łodzi.

Każdy do dzieła się tu sposobi,

I tylko Kasia tego nie robi.

A wokół wszystko ciągle się bzyka:

Pszczółka, a także syn ratownika,

Kury, ropuchy, wiewiórki, żmije,

Gołębie dzikie, dzieci niczyje,

Myszy i szczury, pająk, jeż, koń,

Padalec, ślimak, kangur czy słoń…

Każdy do tegoż się wszak sposobi,

A tylko Kasia tego nie robi.

Kleszcze, komary, obłe robaki,

Liszki też chętnie pełzają w krzaki,

Byki, krasule, niedźwiedzie, muchy,

Tę samą czynią rzecz karaluchy…

Więc jurny młodzian odzienie ściąga,

I dobywając własnego drąga

Rusza ochoczo ku Kasi w bój.

Lecz próżny tegoż młodzieńca znój.

Wszak Kasia przecież nie robi tak.

A niech to diabli. A niech to szlag!Znów wiosna…

Znów wiosna nastała,

Więc marcowe koty

Jak co roku głośne

Wszczynają zaloty.

Kopuluje na drzewach

Latające ptactwo.

Mnożyć się poczyna

Też wszelkie robactwo.

Rży za rączą klaczką

Ogier podniecony,

No a w telewizji:

_„Rolnik szuka żony”._

Bo i ród człowieczy,

I zwierzęce plemię,

I mieszkańcy wód czystych,

I gryzący ziemię,

W swej szaleńczej miłości,

Z nieuchronną pasją

Chcą przedłużyć gatunek

Zanim sami zgasną,

Marząc, by w zaświatach

Chuci ziemskiej siły

Nigdy, ach przenigdy

Ich nie opuściły.

I tylko Kasia z chuciami

Nic wspólnego nie ma,

Bo ni kochać, ni dupczyć

Się jej nie potrzebna.Wyjazd kopulacyjny

(w firmach „_INTEGRACYJNYM”_ zwany)

Kasia jedzie dziś służbowo,

No i daje mamie słowo,

Że jak chęć jej nie opuści

To się może wreszcie puści.

Wszystko firma opłaciła.

A w gratisie dołożyła

Kolorowych pięć kartonów

Najróżniejszych wprost kondomów.

Są smakowe, z wypustkami,

Cienkie, grube, z żeberkami,

Krótkie, długie oraz średnie,

Są świecące w noc, zaś we dnie

Kolorami tęczy kuszą

Wszystkich, którzy się poruszą

W blasku słońca na golasa

Prezentując wzwód kutasa.

Kasia seksu nie uznaje,

Lecz rodzinka nie przestaje,

Martwić się o brak jej chuci.

Dziewczę cnotę więc porzuci,

By spokojność mieć już w domu.

Puści się dziś po kryjomu

Z tym, który się napatoczy.

Może w ciążę też zaskoczy?

Choć i gburowaty będzie,

Dupy szybko da mu wszędzie,

W łóżku, lub na jakimś zydlu,

Lecz na pewno nigdy w kiblu.

Sęk, że na wyjeździe owym,

(weekendowym i służbowym)

Podaż piczy była większa,

Więc jedynie co sprytniejsza

Się na samca załapała.

Tego zaś nie przewidziała

Nasza bohaterka w porę.

I tak Kasia swą niedolę

Oraz cnotę nadal targa.

Lecz dziewczyna jest zbyt harda,

By się przyznać do porażki.

Spakowała więc menażki

I na saksy wyjechała.

Tam też cnotę postradała.Uświadomienie po polsku

_Motto:_

— Mamo, co to znaczy: „_spuścić się”_?

— Dowiesz się jak dorośniesz!

Kilka minut po północy,

Gdy już wszyscy mieli spać,

Mały Stasio zdjął majteczki

I do kibla poszedł srać.

Drzwi się jednak nie domknęły,

Więc wśród pierdów własnych huku

Dojrzał, że w pokoju obok

Mama leżąc na swym brzuchu

Co i rusz wypina pupę,

Którą w tył i w przód porusza.

Stęka przy tym jakoś dziwnie.

Wzdycha. Jęcząc się przydusza?

Posapuje, pochrząkuje, wrzeszczy:

„_Czeekaaaj, dooobrzeee, aaach!_

_Jeeszczee trooszkę… Zaaaraz dooojdę…_

_Spuść się kiedy krzyknę — taaaak!”_

No i Stasio zrobił kupę

Kiedy mama: _„Taaaaaaaaak!” —_ krzyknęła,

Smród się rozszedł, ale chłopczyk

Dumny był ze swego działa,

Bowiem ulgę poczuł w brzuszku

Od dwóch dni nie wypróżnianym.

Poczym pierdnął, odbyt wytarł,

Beknął, ziewnął i w zaspanym

Rytmie wrócił do pokoju,

W którym w łóżku czekał miś.

Szepnął mu: _„Wiesz, zrozumiałem._

_Stałem się dorosły dziś._

_Spuścić się — to zrobić kupę_

_W kiblu nocą wszak oznacza._

_Teraz tylko po północy_

_Będę chodził srać do sracza!”._Skąd się biorą dzieci?

_(Piosenka Rzetelnie Uświadamiająca)_

_Motto:_

“Odpowiadając na to sakramentalne

pytanie, rodzice zawsze powinni

powiedzieć dziecku prawdę.”

_{prof. dr hab. Z. Lew-Starowicz}_

To odwieczne jest pytanie,

które trapi dzieci:

_Skąd się wziąłem? Jak się stało,_

_że jestem na świecie?_

Różni ludzie dziwne rzeczy

w krąg opowiadają:

Że jest taki sklep w stolicy,

gdzie dzieci sprzedają…

Kasię bocian ponoć przyniósł,

gdy była bobaskiem…

Tomka za to znaleziono

w kapuście, pod laskiem…

Wszystko to są jednak bajki,

opowiastki takie.

Dzieci robi tata mamie.

Nie rosną pod krzakiem!

Wszystko, co na świecie żyje

dupczy się czasami.

Ci zaś co nie uważali,

zwą się rodzicami.

Kiedy mama była młoda

(słuchaj, to nie bajka!)

dała dupy tatusiowi,

by opróżnił jajka.

W sztok pijany tata — mamę

czym prędzej schędożył.

Gdy się spuścił — szybko zasnął.

Ją — na bok odłożył.

A że mama zapomniała

łyknąć w czas pigułkę,

zanim się zreflektowała,

byłeś już dzidziulkiem.

Tatę trafił szlag w momencie

gdy mu powiedziała.

Obił mamę, z domu przegnał,

by się wyskrobała.

Lecz ustawę mamy przecież:

_„O ochronie płodu…”_.

Przez nią teraz z nami jesteś.

Chcesz, to dziękuj Bogu.Sruluś na morożkowisku

_czyli
_sranko na łonie natury

W głębi puszczy, przy strumyku,

zasiadł Srulek na nocniku.

A że bardzo był nieśmiały,

siedział cicho Sruluś mały,

by pierdami oraz smrodem

Źle nie wpłynąć na przyrodę.

Leśne bąki wokół grały.

Tu pajączki się jebały,

tam stokrotka z koniczynką

dupy dały już motylkom,

które po ich zapyleniu

spoczywały chwilkę cieniu.

Srulek rozsiadł się wygodnie.

Troszkę niżej spuścił spodnie,

bo mu w udko się wpijały.

Lecz wnet poczerwieniał cały

bowiem słonko przypiekało.

Gówno zaś wciąż uwierało.

Diabli wzięli wyższe racje,

Srul rozpoczął defekację!

Nadął się, wpierw pierdnął hucznie,

aż koniki polne — juczne,

w dyrdy wokół uciekały.

Odczuł ulgę Sruluś mały.

Smród roztoczył się wokoło,

lecz Srulkowi jest wesoło,

gdyż cierpienia się skończyły,

które jelit dotyczyły.

Wtem zza krzaka miś wychodzi:

— „_Do cholery! Któż tak smrodzi_?!”

— „_Tak nie można!_” — piszczy sarna,

która (chociaż była marna,

bo ją wcześniej kozioł zrąbał)

też zza klonu już wygląda.

Srulek speszył się ogromnie…

Prędko dupkę oblekł w spodnie,

a że wytrzeć jej nie zdążył,

w straaaasznym smrodzie się pogrążył.Miś i myszka

_Króciutka bajko — scenka o nikłych walorach literackich,_

_przeznaczona dla dorosłych dzieci oraz dziecinnych dorosłych,_

_jak również wszystkich zainteresowanych tematem._

Przez bór ciemny, przez bór dziki

Dysząc, pędzi myszka Miki.

Za nią misio Jogi człapie:

_— „Czekaj ścierwo. Ja cię złapię!_

_Wiem, że dziad twój od lat wielu_

_sutenerem jest w burdelu._

_Ale twoje miejsce w norze!_

_Kochać się ze szczurem możesz,_

_ale żeby z kotem?… W sianie?…_”

Na te słowa myszka stanie:

— _„Wszystkie ptaki w lesie kwilą,_

_że twój brat jest pedofilą_

_i nieletnie małpy zwodzi._

_Że ja z kotem, to ci szkodzi?_

_A sam, wczoraj, w rannej porze,_

_z klępą nie leżałeś może?”_

— „_Ciszej rzesz ty!_” — miś zawoła.

— „_Aaaaa! Ubodła koza woła.”_

_— „Gdzie widziałaś? Przy… paśniku?”_

— _„Nie. Na łączce, przy strumyku.”_

— _„Wszędzie włazisz niepotrzebnie.”_

_— „Więc skończ misiu swoje brednie!_

_Dajmy spokój z głupim sporem…”_

— _„Psssyyt! Ktoś idzie naszym borem_.

_Spójrz, to ludzie. O tam, w krzakach…_”

— „_Baba żoną jest Jóźwiaka —_

_chłopa, który przed tygodniem_

_z wczasowiczki ściągał spodnie_.”

— „_Lecz któż on jest? Chyba z miasta_…”

— „_Misiu, to naczelnik Trasta._

_Patrz, garnitur już zdejmuje.”_

— „_Ona kieckę podkasuje!_”

— „_Chodźmy już… Nie patrzmy na nich_.”

— „_Czekaj no! Rozpina stanik_.”

— _„Chłopu to niewiele trzeba_.”

— „_Spójrz, całują się… O nieba!”_

— „_No i masz — rasowy z chłopką!”_

— „_Deszcz nadciąga. Jeszcze zmokną_.”

— „_Nie martw się i chodźmy lepiej_” —

myszka misia w łapę klepie.

— „_Myszko, spójrz tam… kopulacja_”

— „_Wyjdzie z tego prokreacja._

_Niebezpieczne to, przyznaję,_

_ale z kotem pozostaję.”_

— „_Rób co chcesz. Mnie pachnie rajem_…”

— „_Tam na łączce? Za ruczajem?_

_Klępę wszak widziałam w lesie…”_

— „_Zapomniałem! Fakt, spieszę się!”_

— „_Więc jak misiu, sztama?”_

— _„Sztama! Cześć. I pozdrów dziś barana_…”

— _„Jego żonkę, przy wieczorze_

_obracałeś w letniej porze.”_

— „_Nic się przed nią nie ukryje._

_Ja cię myszko kiedyś zbiję!_”

— „_Nie ma sensu. Żyjmy w zgodzie!_”

— „_Cóż po stróża ci zawodzie?”_

— „_Teraz spiesz się. Klępa czeka_.”

— _„Czeeeść!”_ — odkrzyknął miś z daleka.Wieloryb

Chuć raz naszła wieloryba.

Strasznie podniecony pływa

Wokół swej wybranki wielkiej.

I perswazji samczej, wszelkiej

Argumenty jej wyłuszcza.

Wokół zaś makreli tłuszcza

Już ławicą oczekuje —

Rybki pornos też rajcuje.

— „_Jesteś taka tłusta, słodka,_

_Zajebista kaszalotka,_

_Najpiękniejsza w oceanie,_

_Penis-gigant_ _w mig mi stanie._

_Wiem żeś strasznie marzycielska,_

_Ale daj mi dzisiaj cielska._”

Wielorybka zaś westchnęła

I w toń wodną odpłynęła.

Lecz wieloryb nie odpuszcza.

„_Może z innym ona puszcza_

_Się w otchłaniach oceanu?_

_Lecz nie, do takiego stanu_

_Przy mnie wszak nie dojdzie przecie._

_Nasze wspólne będzie dziecię,_

_Co za lata dwa_ _urodzi._

_Jeśli sądzi, że je spłodzi_

_Z jakimś byle kaszalotem,_

_Myli się! Pokonam cnotę._

_I nadzieja ma nie skona —_

_Klnę się wszak na Posejdona_.”

Wielorybka przyspieszyła

I z falami się bawiła.

— _„Zrozum, rzesze ekologów,_

_Naukowców i nierobów,_

_Polityków, aktywistów,_

_Seksuologów czy dentystów_

_Na manifestacjach wszędzie,_

_I biadolą co to będzie_

_Kiedy w wodach nas zabraknie._

_Każdy wieloryba łaknie,_

_No i gnębi go frasunek:_

_Jak zachować nasz gatunek_.”

— „_Jestem na to nie gotowa._

_Poza tym, boli mnie głowa._

_I za grosz nie mam ochoty_

_Wyzbyć się mej czci i cnoty_” —

Rzekła jemu w odpowiedzi,

Rozpędzając stado śledzi.

Te rekinkę odsłoniły.

Zmysły widok jej pieściły

Gdy cichaczem przepływała.

Również obła, piękna cała

I ponętna strasznie była.

Cnoty dawno się wyzbyła.

Uśmiechając się ponętnie,

Rzekła: — „_Ja naprawdę chętnie_

_Chuć twą dzisiaj zaspokoję._

_Daruj sobie tę dziewoję,_

_Co na pierwszy już rzut oka_

_Przypomina kaszalota_.”

Jaka stąd nauka płynie?

Odpuść chłopie wszak dziewczynie

Co marudzi już na wstępie.

Inna ją zastąpi chętnie.

Zawsze znajdzie się niecnota,

Więc unikaj kaszalota.Powrót
albo
Cnota Taty

_WIESZCZOWI, Adamowi M._

_z podziękowaniem za pierwowzór_

— _“Pójdźcie bachory, idźcie wszystkie razem,_

_Za miasto, pod słup, na wzgórek,_

_Tam przed Dziewicy klęknijcie obrazem,_

_Pobożnie zmówcie paciórek._

_Tatko nie wraca, choć łajdak stary,_

_We łzach go czekam i trwodze._

_W krąg AIDS zagraża — pełne gejów bary_

_I pełno dziwek przy drodze”._

Słysząc to dziatki, pędzą wszystkie razem

Za miasto, pod słup, na wzgórek,

Tam przed Dziewicy klękają obrazem

I zaczynają paciórek.

W końcu litanię do Dziewicy Matki

Starszy brat śpiewa, a z bratem:

— _“Matko Dziewico_” — przyśpiewują dziatki —

„_Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!”_

Wtem słychać warkot. TIR-y jadą drogą

I Jeep znajomy na przedzie.

Skoczyły dziatki i krzyczą jak mogą:

— “_Takto! Ach, tato nasz jedzie!”_

Obaczył handlarz, whisky w kufle leje,

Z Jeepa pijany wylata:

— “_Hej, jak się macie? Co się u was dzieje?_

_Łyknijmy”_ — zaprasza tata.

— „_Mama czy zdrowa? Teściowa wciąż żyje?_

_A ot, ogórki w koszyku_.”

Ten już zagryza, tamten jeszcze pije,

Pełno radości i krzyku.

— “_Ruszajcie! —_ handlarz do zmienników woła_ —_

_Ja z dziećmi przejść chcę się właśnie_”.

Idą, aż… kurwy obskoczą dokoła,

A dziwek było dwanaście.

Nogi ich długie, kręcone włosiska,

Wzrok koci, suknia krótkawa.

Dekolt do pasa, zadek goły błyska,

A w ręku kurewska buława.

Krzyknęły dziatki, do taty przypadły,

Płaszcz tulą na ojca łonie.

Struchleli kumple, beknął pan wyblakły,

Drżące ku dziwkom wzniósł dłonie.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: