Eryk Scott. Dziedzictwo chaosu. Tom 2 - ebook
Drugi tom bestsellerowej serii dla młodzieży, w której najważniejsza jest magia!
W drugim roku szkolnym Eryk Scott trafia do magicznej akademii położonej w Irlandii,
gdzie będzie się uczył nowych przedmiotów, m.in. alchemii i run. Pozna niezwykłe zaklecia i klatwy, spotka magiczne stworzenia – wróżki, smoki i gryfy – kolejny raz zmierzy sie z własnymi lękami. A przede wszystkim odkryje szokującą prawdę o swojej rodzinie.
Czy odnajdzie Mię, najlepszą przyjaciółkę, która przepadła bez wieści? I czy powstrzyma Lady Muerte, przerażającą nekromantkę, która za wszelką cenę chce odczytać kodeks skrywający tajniki przeklętej magii?
Wybierzecie żywioł, którym chcecie władać, i wyruszcie z Erykiem oraz jego przebojową ekipą do świata przygód i tajemnic, których stawką są losy nas wszystkich.
Matt Burczyk felietonista, recenzent, autor. Czytał na lodowcu, wulkanie i w londyńskim metrze. Prowadzi bookstagram uliczne.recenzje, gdzie szuka literackiej magii.
Kiedy nie czyta, nie recenzuje i nie pisze, trenuje boks, rozpieszcza swojego mopsa Książkożercę i planuje wycieczki trekkingowe (najchętniej po północnej Europie).
Uwielbia irlandzką muzykę i weekendowe gotowanie. Urodził sie w dzień Świętego Patryka, mieszka na przedmieściach Gdańska. Autor serii ksiazek dla młodzieży o Eryku Scotcie, kryminału "Chłopcy z miasta" i powieści komediowej "Bieg przez pokrzywy".
Eryk Scott jest antymagiczny. Nie włada mocą żadnego żywiołu jak reszta czarodziejów. Co więcej, niedawno nie miał pojęcia, że jest czarodziejem. Mieszkał z babcią w Gdańsku i starał sie trzymać z dala od szkolnych prześladowców, dla których był łatwym celem. Wiadomo: pulchny, gorzej ubrany, półsierota…
Eryk widzi jednak ślady magii i nie jest wrażliwy na klątwy oraz uroki. Dzięki tej niezwykłej umiejętności ma szansę wykonywać jedną z najtrudniejszych i najrzadszych czarodziejskich profesji – zostać łamaczem czarów i przyczynić się do odnalezienia
ważnych, ale też niebezpiecznych pradawnych artefaktów. Nie każdy, kto jest blisko niego, chce wykorzystać dar chłopaka w szlachetnym celu.
Podczas czterech lat nauki w akademiach magii zlokalizowanych na Islandii, w Irlandii, Japonii i Stanach Zjednoczonych Eryk bedzie się uczył podstaw alchemii, wiedzy o potworach i bestiach, poznawał sekrety trucizn i eliksirów oraz magii podstawowej – ułatwiającej życie codzienne wiedźm i czarodziejów. Potem wybierze specjalizację przybliżającą go do zdobycia magicznego zawodu.
Zmierzy sie ze zleconymi mu misjami, spiskami na szczeblach władzy w Unii Magów,
a przede wszystkim z demonami przeszłości i własnym strachem o to, że nie jest wystarczający. Będzie też musiał strzec się przed zagrożeniem ze strony Wyklętych, pragnących zawładnąć całym czarodziejskim światem.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Dla młodzieży |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8425-148-5 |
| Rozmiar pliku: | 4,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Irlandia, zachodnie wybrzeże
Nastała noc. Na niebie szalały błyskawice. Dwaj zakapturzeni czarodzieje przedzierali się przez mokradła. Mroźny wiatr smagał ich twarze. Obrzydliwie lodowaty deszcz rozmywał zapach bagna i więdnącej trawy. Błoto kląskało pod nogami. Niższy, z kosturem w dłoni, oświetlał drogę. Światło wygrywało walkę ze strugami deszczu. Wyższy poruszał się nieco wolniej, bo niósł jutowy worek wypełniony podłużnym kształtem. Huk grzmotów rozbrzmiewał coraz mocniej.
Po prawie półgodzinnym marszu weszli do lasu. Mgła była tak gęsta, że dopiero z bliska dostrzegli czarne zarysy drzew. Powykrzywiane na wszystkie strony gałęzie uginały się pod naporem wichury.
Nie powstrzymało ich to. Przedzierali się uparcie przez gęstwinę, ignorując gałęzie chłoszczące ich po twarzach i ramionach. Trzymali się wcześniej opracowanego planu. Musieli jak najszybciej dotrzeć na miejsce.
Stanęli dopiero na niewielkiej polanie. Niższy wskazał kosturem wykopany dół. Dzięki magii deszcz nie zdołał wypełnić wyrwy. Wyższy czarodziej wrzucił do niej worek i wyszeptał zaklęcie, kreśląc w powietrzu znak prawą dłonią. Nosił na niej opaskę symbolizującą żywioł ziemi. Inkantacja przypominała syk węża.
Błysnęło oślepiające światło, a ziemia lekko zadrżała. Drobinki podłoża z przeciwległych stron wyrwy zaczęły zbliżać się do siebie z hukiem, a po chwili dół zniknął, jakby nigdy nie istniał. Tajemnica ukryta w worku została pogrzebana.
– Ona nie może się dowiedzieć. Wystarczy, że ja będę musiał z tym żyć – powiedział wyższy czarodziej.
Odruchowo wytarł ręce o płaszcz, jakby chciał pozbyć się śladów tego, co przed chwilą zrobił.
– Nie miałeś wyboru. Bez eliksiru umrze – odpowiedział niższy.
– Zawsze jest jakiś wybór. Wierzę, że to, co zrobiłem, nie pójdzie na marne. Ratuj ją! Ona nie może… – urwał, patrząc błagalnie na towarzysza.
– Masz moje słowo.
Nagle rozległ się kolejny grzmot. Niższy czarodziej rzucił zaklęcie maskujące, a z jego kostura wystrzelił strumień energii. Po chwili buchnął snop bladoniebieskiego dymu, a świeża, ciemniejsza ziemia upodobniła się do reszty podłoża. Po dziurze nie pozostał nawet ślad.
– Nie wiem, jak ci się odwdzięczę – odpowiedział wyższy.
Patrzył z podziwem na zamaskowaną wyrwę. Wiedział, że jego moc nie pozwoliłaby rzucić tak skomplikowanego czaru.
– Zrobiłbyś dla mnie to samo. – Niższy czarodziej wyraźnie osłabł.
Podpierał się kosturem, by wyrównać oddech.
Rzucenie zaklęcia z czwartego kręgu kosztowało go sporo energii. Trzy pierwsze kręgi wtajemniczenia osiągało się po ukończeniu nauki w akademiach magii zlokalizowanych na Islandii, w Irlandii, Japonii i Stanach Zjednoczonych. Po zdaniu egzaminu końcowego absolwenci wybierali dwuletnią specjalizację w jednej z tych szkół. Mogli zostać strażnikiem, alchemikiem, szpiegiem lub łowcą. Pierwszeństwo wyboru mieli uczniowie z wyższą liczbą punktów. Po opanowaniu podstaw i skończeniu specjalizacji zaczynali pracę. Tylko najlepsi otrzymywali propozycje zgodne z wybraną profesją. Reszta musiała się zadowolić innymi zajęciami oferowanymi przez magiczny świat. Czwarty, bardzo zaawansowany poziom mocy wymagał wielu lat praktyki i samodzielnego dokształcania się, dlatego władało nim niewielu magów. Piąty krąg, umożliwiający rzucanie imponujących czarów, był niemal nieosiągalny. W całej historii opanowało go zaledwie kilkoro czarodziejów i wiedźm. Im wyższy poziom, tym potężniejszy magiczny efekt, ale i większy koszt użycia mocy.
– Jesteś pewien, że nikt tego nie znajdzie? – spytał wyższy czarodziej.
Wpatrywał się w miejsce, w którym przed chwilą zniknął worek.
– Nikt nie zapuszcza się na moczary. Cała okolica ma złą sławę. Niektórzy wierzą, że te bagna bronią dostępu do podziemnego rezerwatu potworów, niemal zapomnianego przez strażników. Mawiają, że w niektóre noce coś się z niego wydostaje, by polować na czarodziejów. To podsyca domysły. Budzi lęk.
– Wierzysz w to? – Po plecach wyższego czarodzieja przebiegł dreszcz.
Wzdrygnął się nerwowo i rozejrzał dookoła, jakby wypatrywał niebezpieczeństwa. Wiedział, że wyrządzone zło zasługuje na karę. Czasem sprawiedliwość wymierzają żywioły, niekiedy – potwory albo sąd magów, jednak łamanie odwiecznych praw natury zawsze niesie za sobą konsekwencje. Ale przecież on nie miał wyboru. Musiał ocalić osobę, którą kochał.
– Wierzę w alchemiczne prawo równej wymiany. Wierzę w magię i naukę. Dzięki nim zdołam jej pomóc. – Jego towarzysz skinął głową i wskazał ręką ścieżkę, którą tu dotarli.
Deszcz jeszcze się wzmógł, a wiatr opętańczo zawodził wśród drzew. Ruszyli w pośpiechu. Niższy czarodziej prowadził, a poświata wydobywająca się z jego kostura zdawała się pulsować mocniejszym światłem. Denerwował się. Zostało im niewiele czasu, żeby ocalić tę, dla której to wszystko robili.