Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Etyka lekarska - ebook

Data wydania:
1 stycznia 2015
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
149,00

Etyka lekarska - ebook

Jest to nowoczesny, zmieniony i uaktualniony podręcznik etyki i deontologii lekarskiej. Omówiono w nim problematykę prawno-etyczną dotyczącą między innymi prokreacji, transplantologii, tanatologii, eksperymentów medycznych (głównie z zakresu genetyki), błędu lekarskiego oraz tajemnicy lekarskiej. Przedstawiono także najważniejsze współczesne dokumenty polskie i międzynarodowe związane z etyką lekarską.  Zakres zmian jest spory, gdyż od czasu pierwszego wydania podręcznika, w czasie kilku lat uległy zmianom lub uzupełnieniom prawie wszystkie krajowe przepisy prawne. W mniejszym stopniu dotyczy to dokumentów międzynarodowych. Autor dołożył starań, aby nasycenie podręcznika odwołaniami do ustaw, rozporządzeń czy konwencji nie przysłoniło jego humanistycznego charakteru. Książkę wzbogacają przykłady z praktyki zawodowej samego autora oraz innych lekarzy i pielęgniarek. Publikacja przeznaczona  przede wszystkim dla lekarzy i studentów medycyny, ale może być przydatna także innym pracownikom służby zdrowia.

Spis treści

Rozdział 1. Wprowadzenie do etyki
1.1. Podstawowe pojęcia etyki ogólnej, niezbędne do zrozumienia zasad etyki lekarskiej i bioetyki
1.2. Pojęcia dobra i zła i ich zastosowanie w praktyce lekarskiej
1.3. Bioetyka
Rozdział 2. Zarys dziejów etyki lekarskiej
2.1. Dwa modele kształtowania postaw lekarzy w starożytności
2.2. Etyka lekarska w średniowiecznej Europie
2.3. Początki etyki lekarskiej w Polsce
2.4. Izby lekarskie i pierwsze kodeksy deontologiczne
2.5. Rozwój myśli deontologicznej w Polsce na przełomie XIX/XX wieku
2.6. Etyka lekarska jako problem międzynarodowy po II wojnie światowej
2.7. Problemy etyki lekarskiej w Polsce po II wojnie światowej
Rozdział 3. Prawa pacjenta
3.1. Paternalizm czy partnerstwo. Stosunek lekarz-pacjent w przeszłości i w dobie współczesnej
3.2. Karta praw pacjenta
3.3. Europejska konwencja bioetyczna
3.4. Dokumenty wzorcowe dotyczące praw pacjenta
3.5. Stosunek lekarz-pacjent w świetle podstawowych praw pacjenta
3.6. Ndzór nad przestrzeganiem praw pacjenta
3.7. Godność lekarza i jego prawa
3.8. Dodatkowe informacje o regulacjach prawnych i związanych z tym zagrożeniach
Rozdział 4. Tajemnica zawodowa lekarza
4.1. Tajemnica lekarska w tradycjach historycznych
4.2. Zakres tajemnicy lekarskiej
4.3. Zwolnienie od obowiązku zachowania tajemnicy
4.3.1. Ustawowe zwolnienia z zachowania tajemnicy
4.3.2. Postępowanie w przypadku badania na żądanie uprawnionych ustawami organów i instytucji
4.3.3. Postępowanie, gdy nieujawnienie tajemnicy stanowi niebezpieczeństwo dla zdrowia lub życia pacjenta lub innych osób
4.3.4. Ujawnienie tajemnicy za zgodą pacjenta lub jego przedstawiciela ustawowego
4.3.5. Udzielanie informacji innemu lekarzowi lub personelowi medycznemu
4.3.6. Tajemnica zawodowa a praktyczna nauka zawodów medycznych
4.3.7. Wykorzystanie wiadomości objętych tajemnicą do celów naukowych
4.4. Tajemnica dotycząca dokumentacji lekarskiej
4.5. Tajemnica wobec pacjenta, którego informacje dotyczą
4.6. Odpowiedzialność za naruszenie zasad zachowania tajemnicy lekarskiej
Rozdział 5. Obowiązek i prawo udzielania pomocy
5.1. Lekarz jako przymusowy samarytanin
5.2. Lekarz a samobójstwo
5.3. Zgoda na zabieg diagnostyczny i leczniczy
5.3.1. Przesłanki ważności zgody
5.3.2. Zakres zgody
5.3.3. Postępowanie w przypadku braku zgody na określony rodzaj leczenia
5.4. Działanie lekarza bez zgody osoby poddanej zabiegom medycznym
5.4.1. Działanie lekarza przy braku porozumienia się z chorym lub przy braku zgody przedstawiciela ustawowego lub opiekuna faktycznego osoby nieletniej lub ubezwłasnowolnionej
5.4.2. Działanie bez zgody ze względu na dobro społeczne
5.5. Lekarz w kontaktach z wymiarem sprawiedliwości
5.6. Postępowanie lekarza wobec chorych psychicznie
5.7. Działanie lekarza w warunkach wojny
Rozdział 6. Ryzyko diagnostyczne i terapeutyczne
6.1. Pojęcie ryzyka i zakres jego dopuszczalności
6.1.1. Ryzyko w diagnostyce
6.1.2. Ryzyko w terapii farmakologicznej
6.1.3. Ryzyko w terapii chirurgicznej
6.2. Lekarz a metody medycyny niekonwencjonalnej
6.3. Ryzyko w postępowaniu profilaktycznym
6.4. Słowo lekarza jako czynnik ryzyka
Rozdział 7. Problemy etyczne prokreacji
7.1. Przemiany obyczajowe w odniesieniu do życia seksualnego
7.2. Zapobieganie ciąży
7.3. Sterylizacja
7.4. Dziecko niechciane i jego losy
7.5. Przerywanie ciąży
7.6. Sztuczna inseminacja
7.7. Zapłodnienie pozaustrojowe
7.8. Instytucja matki zastępczej
7.9. Diagnostyka prenatalna
7.10. Odchylenia od normy współżycia seksualnego a etyka lekarska
Rozdział 8. Problemy etyczne transplantologii
8.1. Historyczne aspekty rozwoju transplantologii
8.2. Transplantologia a kolejne modyfikacje definicji śmierci
8.3. Pobieranie komórek, tkanek i narządów od żywego dawcy
8.4. Stosunek do transplantacji narządów ze zwłok w badaniach socjologicznych i wyrażanych opiniach
8.5. Domniemana zgoda czy domniemany brak zgody?
8.6. Problemy etyczne ksenotransplantacji
Rozdział 9. Problemy etyczne tanatologii
9.1. Ewolucja postaw wobec śmierci i człowieka umierającego
9.2. Wartość i jakość życia
9.3. Rozmowa z chorym i jego rodziną o niepomyślnym rokowaniu
9.4. Granice walki o życie
9.5. Opieka terminalna
9.6. Opieka paliatywna
9.7. Eutanazja
Rozdział 10. Etyka badań naukowych
10.1. Etos uczonego. Zagrożenia moralne w badaniach naukowych
10.2. Eksperyment
10.2.1. Rodzaje eksperymentu biomedycznego i ich definicje
10.2.2. Podstawowe zasady etyczne i prawne regulujące dopuszczalność dokonywania eksperymentów
10.2.3. Problemy etyczne badania leku
10.3. Problemy etyczne genetyki
10.4. Doświadczenia na embrionach i płodach ludzkich
10.4.1. Klonowanie
10.4.2. Komórki macierzyste
10.5. Badania na zwierzętach
10.6. Komisje bioetyczne i ich działalność
10.7. Zasady dobrych obyczajów w publikacjach naukowych
Rozdział 11. Błąd lekarski a etyka
11.1. O zawinionych i niezawinionych błędach lekarskich
11.1.1. Błąd popełniony z niedostatku wiedzy
11.1.2. Błąd wynikający z przekroczenia kompetencji
11.1.3. Błąd wynikający z niewykazania należytej staranności
11.2. Postępowanie lekarza w przypadku popełnienia błędu lekarskiego
11.3. Odpowiedzialność moralna za postępowanie innej osoby w zespole
Rozdział 12. Lekarz a współpracownicy i uczniowie. Koleżeństwo lekarskie
12.1. Solidarność zawodowa
12.2. Koleżeństwo a krytyka postępowania
12.3. Lekarz w zespole pracowników medycznych
12.4. Lekarz jako nauczyciel
12.5. Lekarz jako konsultant
Rozdział 13. Dobre obyczaje w praktyce lekarskiej
13.1. Tradycje praktyki prywatnej lekarza
13.2. Złe i dobre przejawy konkurencji lekarskiej
13.3. Informacja o praktyce a niedopuszczalne formy reklamy. Zasady etyczne ogłaszania się lekarzy.
13.4. Honoraria lekarskie
13.5. Aktywa i pasywa praktyki prywatnej w dobie współczesnej
13.6. Praktyka prywatna a obowiązki lekarza w publicznej służbie zdrowia
Rozdział 14. Lekarz a społeczeństwo i instytucje ochrony zdrowia. Konflikty moralne w zdrowiu publicznym
14.1. Lekarz wobec zorganizowanych form pomocy medycznej
14.1.1. Problemy etyczne dotyczące racjonowania metod leczenia i alokacji środków finansowych
14.1.2. Lekarz a niedomagania w zakładzie opieki zdrowotnej
14.2. Lekarz a zdrowie publiczne
14.3. Lekarz a producenci i sprzedawcy leków i aparatury medycznej
14.4. Lekarz w walce o swoje prawa
Rozdział 15. Samorządy i ich rola w przestrzeganiu przez pracowników ochrony zdrowia zasad etyki zawodowej
15.1. Rola rzeczników odpowiedzialności zawodowej i sądów lekarskich
15.2. Izby i kodeksy etyczne innych zawodów medycznych
Zakończenie
Aneksy
Aneks 1. Kodeks Etyki Lekarskiej
Aneks 2. Ustawa z dnia 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta
Aneks 3. Konwencja o ochronie praw człowieka i godności istoty ludzkiej wobec zastosowań biologii i medycyny
Aneks 4. Deklaracja helsińska
Aneks 5. Dobre obyczaje w nauce. Zbiór zasad i wytycznych
Aneks 6. Ustawa o izbach lekarskich z dnia 17 maja 1989 r. (wybrane artykuły)
Aneks 7. Kodeks Etyki Zawodowej Polskiej Pielęgniarki i Położnej
Aneks 8. Kodeks Etyki Aptekarza RP
Aneks 9. Deklaracja hawajska
Aneks 10. Skala inwazyjności badań na żywych kręgowcach
Literatura uzupełniająca
Skorowidz

Kategoria: Inne
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-200-4710-3
Rozmiar pliku: 2,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„Trak­ta­ty o ety­ce nie mogą być tyl­ko wy­ro­zu­mo­wa­ne, na lo­gi­ce tyl­ko opar­te. Chcąc wpłynąć na postępki lu­dzi, należy po­ru­szyć ich ser­ca, ich prze­ko­na­nia mo­ral­ne, a tego nig­dy nie do­ko­nasz przez ro­zu­mo­wa­nie”.

WŁADYSŁAW BIE­GAŃSKI: „Myśli i afo­ry­zmy o ety­ce le­kar­skiej”

Od au­to­ra

Te słowa Władysława Bie­gańskie­go, użyte jako mot­to do wstępu do pierw­sze­go wy­da­nia podręczni­ka, choć w za­sa­dzie nie stra­ciły swej ak­tu­al­ności, nie od­dają obec­nie całej isto­ty wie­dzy, którą należy prze­ka­zy­wać stu­den­tom me­dy­cy­ny czy młodym le­ka­rzom w ra­mach przed­mio­tu ety­ka le­kar­ska lub bioety­ka. Wpraw­dzie pa­cjent wciąż ocze­ku­je od swe­go le­ka­rza em­pa­tii, życz­li­wości, tro­ski i do­bre­go przy­go­to­wa­nia za­wo­do­we­go, jed­nak cha­rak­ter me­dy­cy­ny współcze­snej od­bie­ga bar­dzo od ob­ra­zu dzie­więtna­sto­wiecz­ne­go le­ka­rza od wszyst­kie­go, ja­kim był le­karz w cza­sach Bie­gańskie­go. Współcze­sna me­dy­cy­na uj­mo­wa­na jest w prze­pi­sy praw­ne i dzie­lo­na na co­raz węższe spe­cjal­ności. Spra­wia to, że z jed­nej stro­ny wy­ma­ga­nia sta­wia­ne le­karzowi są z za­wo­do­we­go punk­tu wi­dze­nia co­raz większe, a umiejętności co­raz do­sko­nal­sze, jed­nak z dru­giej stro­ny le­karz tra­ci cha­ryzmę człowie­ka opie­kującego się pa­cjentem jako osobą. Zawód le­ka­rza sta­je się co­raz bar­dziej po­dob­ny do in­nych za­wodów, w których miej­sce tro­ski o pa­cjenta i oto­cze­nia go wszech­stronną po­mocą i opieką zastępuje tro­ska o spełnie­nie wa­runków umo­wy i wy­ko­ny­wa­nie czyn­ności dia­gno­stycz­nych czy lecz­ni­czych w taki sposób, aby nie na­ra­zić się na od­po­wie­dzial­ność prawną.

To oczy­wiście rzu­tu­je na cha­rak­ter podręczni­ka ety­ki, w którym co­raz częściej na­ka­zy mo­ral­ne są uzu­pełnia­ne, a nie­kie­dy wręcz zastępo­wa­ne przez od­po­wied­nie prze­pi­sy praw­ne. Wpraw­dzie pod­sta­wo­we za­gad­nie­nia ety­ki le­kar­skiej za­cho­wały swój tra­dy­cyj­ny cha­rak­ter, jed­nak przy cha­rak­terystycznym dla współcze­sności szyb­kim postępie w na­ukach me­dycz­nych po­ja­wiają się pro­ble­my nowe, które wy­ma­gają no­we­go spoj­rze­nia, a nie­kie­dy re­wi­zji dotąd obo­wiązujących za­sad. Od cza­su pierw­sze­go wy­da­nia podręczni­ka, mimo że upłynęło za­le­d­wie osiem lat, uległy zmia­nom lub uzu­pełnie­niom pra­wie wszyst­kie kra­jo­we prze­pi­sy praw­ne. W mniej­szym stop­niu do­ty­czy to do­ku­mentów między­na­ro­do­wych. W dys­ku­sjach świa­to­poglądo­wych i po­li­tycz­nych po­ja­wiły się też pro­ble­my nowe, wy­ma­gające re­flek­sji i zajęcia sta­no­wi­ska. Za­pew­ne kie­dy ukaże się dru­gie wy­da­nie podręczni­ka, dys­ku­sje to­czyć się będą nadal i do­ty­czyć zarówno naj­ważniej­szych ze współcze­snych pro­blemów, jak i no­wych, ja­kich do­star­czy nam rozwój me­dy­cy­ny.

Jak pisałem we wstępie do pierw­sze­go wy­da­nia, nie jest moim za­da­niem in­dok­try­na­cja. Sta­rałem się więc przed­sta­wić sta­no­wi­ska różne, choć oczy­wiście uważny Czy­tel­nik do­strzeże, do których z nich się skłaniam. Do­ty­czyć to będzie przede wszyst­kim dys­ku­sji na te­ma­ty pro­kre­acji i ta­na­to­lo­gii, toczących się między przed­sta­wicielami Kościoła i ety­ki nie­za­leżnej.

Sta­rałem się, aby na­sy­ce­nie podręczni­ka odwołania­mi do ustaw, roz­porządzeń czy kon­wen­cji nie przysłoniło jego hu­ma­ni­stycz­ne­go cha­rak­te­ru. Trud­no było je ominąć, sko­ro le­karz musi się nimi kie­ro­wać w co­dzien­nym postępo­wa­niu. Przed­miot „ety­ka le­kar­ska” jest wiedzą teo­re­tyczną, sta­rałem się jed­nak ją uzu­pełnić przykłada­mi z życia. Prak­tyczną wiedzę jed­nak po­wi­nien czer­pać stu­dent czy młody le­karz przede wszyst­kim od swo­ich na­uczy­cie­li w kon­tak­cie z pa­cjen­tem. Może wówczas za­ob­ser­wo­wać zarówno do­bre, jak i złe za­cho­wa­nia. Podręcznik ten ma ułatwić mu ich ocenę i naśla­do­wa­nie lub od­rzu­ce­nie.

Pod­sta­wo­wa za­sa­da, która nie zmie­niła swe­go zna­cze­nia i którą le­karz ma kie­ro­wać się przez całe swo­je życie za­wo­do­we, brzmi: „Sa­lus aegro­ti su­pre­ma lex esto”.

Ta­de­usz Brze­ziński

Mojżesz – rzeźba Mi­chała Anioła Bu­onar­ro­tie­go (1475–1564) – Flo­ren­cja.1.1. Pod­sta­wo­we pojęcia ety­ki ogólnej, niezbędne do zro­zu­mie­nia za­sad ety­ki le­kar­skiej i bioety­ki

Za­nim przystąpię do sys­te­ma­tycz­ne­go wykładu ety­ki le­kar­skiej, po­wi­nie­nem przy­po­mnieć Czy­tel­ni­ko­wi niektóre pojęcia do­tyczące ety­ki w ogóle.

Ety­ka – to pojęcie, które może być ro­zu­mia­ne tro­ja­ko:

- Jako na­uka o mo­ral­ności, zaj­mująca się opi­sem, ana­lizą i wyjaśnia­niem rze­czy­wiście ist­niejącej mo­ral­ności i usta­le­niem dy­rek­tyw mo­ral­ne­go postępo­wa­nia.
- Jako ogół ocen i norm mo­ral­nych obo­wiązujących w określo­nej społecz­ności i cza­sie, a także oce­na ich prak­tycz­ne­go sto­so­wa­nia – sy­no­nim mo­ral­ności.
- Jako określony sys­tem etycz­ny, wy­ni­kający ze świa­to­poglądu, fi­lo­zo­fii czy związany z jego twórcą. Jako przykłady mogą posłużyć ta­kie po­pu­lar­ne pojęcia, jak: ety­ka chrześcijańska, ety­ka nie­za­leżna czy ety­ka Kan­ta.

W de­fi­ni­cjach tych po­ja­wiły się już pojęcia wy­ma­gające do­dat­ko­we­go wyjaśnie­nia. Są to nor­my i oce­ny postępo­wa­nia. Każdy sys­tem etycz­ny posługu­je się pojęciem norm w ich dwo­ja­kim cha­rak­te­rze: na­kazów i za­kazów. Ich cha­rak­te­ry­styczną cechą jest, że zarówno jed­ne, jak i dru­gie mogą być bez­wa­run­ko­we bądź też obo­wiązywać tyl­ko w określo­nych oko­licz­nościach. Żeby nie być gołosłownym, posłużę się tu przykłada­mi z de­ka­lo­gu i przy­sięgi Hi­po­kra­te­sa. W de­ka­lo­gu chrześcijańskim w za­sa­dzie zarówno na­kazy, jak i za­kazy wyrażane są w sposób ka­te­go­rycz­ny, bez­wa­run­ko­wy: „Czcij Ojca swe­go i Matkę swoją”; „Nie cu­dzołóż” choć już przy­ka­za­nie „Nie za­bi­jaj” ma różne in­ter­pre­ta­cje w różnych odłamach chrześcijaństwa. Jeśli świad­ko­wie Je­ho­wy nie uznają żad­ne­go odstępstwa od tej za­sa­dy, to prze­cież ka­to­li­cy godzą się z ist­nie­niem kary śmier­ci czy walką z bro­nią w ręku na woj­nie. W przy­siędze Hi­po­kra­te­sa w sposób bar­dzo ka­te­go­rycz­ny wyrażony jest le­kar­ski obo­wiązek sta­nia na straży życia: „Nig­dy, na­wet na żąda­nie, nie dam ni­ko­mu le­kar­stwa śmier­tel­ne­go ani nie­wieście środ­ka po­ron­ne­go”, na­to­miast in­a­czej po­trak­to­wa­no obo­wiązek wo­bec dzie­ci swe­go na­uczy­cie­la „uczyć ich będę tej sztu­ki bez zapłaty i bez zo­bo­wiąza­nia z ich stro­ny, jeżeli życzyć so­bie tego będą”. Tak więc na­ka­zy i za­ka­zy mogą obo­wiązywać w różnym stop­niu, w zależności od za­sad przyjętych w da­nym sys­te­mie etycz­nym, w da­nej społecz­ności i cza­sie. I tu już wkra­cza się w dzie­dzinę sporów na te­mat zmien­ności lub trwałości norm mo­ral­nych.

Sys­te­my mo­ral­ne opar­te na re­li­giach stoją na ogół na grun­cie nie­zmien­ności norm mo­ral­nych, jako nada­nych przez Istotę Naj­wyższą. Jed­nak na­wet te sys­te­my mo­ral­ne, przyj­mując pew­ne pod­sta­wo­we na­ka­zy i za­ka­zy, jako wy­ni­kające z bo­skie­go na­ka­zu – two­rzyły po­zo­stałe w miarę po­ja­wia­nia się pro­blemów wy­ma­gających mo­ral­nej in­ter­pre­ta­cji. Te, które są trwałe i nie ule­gają łatwo mo­dy­fi­ka­cjom, które prze­trwały próbę cza­su, obec­ne w większości sys­temów etycz­nych – określane są pojęciem ele­men­tar­nej nor­my mo­ral­nej. Inne od­noszą się wyłącznie do określo­nych czasów, społeczeństw czy kul­tur. Jeśli w społeczeństwach ple­mien­nych człowie­ka uka­ra­ne­go przez de­mo­ny cho­robą można było zgod­nie z przyjętą normą postępo­wa­nia wy­da­lić z ple­mie­nia i co naj­wyżej do cza­su ustąpie­nia ob­jawów cho­roby do­star­czać mu pożywie­nia, to nie do pomyśle­nia byłoby ta­kie postępo­wa­nie w cza­sach, kie­dy po­zna­no istotę cho­roby zakaźnej i nie oba­wia­no się już gnie­wu de­mo­na prze­nie­sio­ne­go na in­nych członków ple­mie­nia. Ta­kie in­ter­pre­to­wa­nie zmien­ności norm, w zależności od cza­su, do którego się od­no­si, nosi w ety­ce la­ic­kiej nazwę re­la­ty­wi­zmu hi­sto­rycz­ne­go.

Niektóre nor­my mo­ral­ne od­noszą się tyl­ko do wy­bra­nych grup społecz­nych, są nie­ja­ko nor­ma­mi „nad­licz­bo­wy­mi”. Ta­kie nor­my obo­wiązywały np. ary­sto­krację i nie wy­ma­ga­no ich od prze­ciętne­go przed­sta­wi­cie­la ludu, choć prze­strze­ga­nie ich także przez pro­sty lud uważano za wiel­ce pożądany ob­jaw. Tak więc to, co w od­nie­sie­niu do ary­sto­kra­ty miało cha­rak­ter nor­my bez­wa­run­ko­wej, u pro­ste­go człowie­ka było tyl­ko normą pożądaną. Do ta­kich norm należą także te, które są cha­rak­terystyczne dla ety­ki za­wo­do­wej i wy­ni­kają ze szczególnych cech za­wo­du, jak np. ety­ka le­kar­ska. Taki ro­dzaj zmien­ności norm nosi nazwę re­la­ty­wi­zmu so­cjo­lo­gicz­ne­go.

Trze­ci wresz­cie ro­dzaj re­la­ty­wi­zmu wy­ni­ka z różnych tra­dy­cji kul­tu­ro­wych. Jeśli licz­ba żon w społeczeństwach po­li­ga­micz­nych nie pod­le­ga oce­nie mo­ral­nej i świad­czy za­zwy­czaj je­dy­nie o stop­niu zamożności mężczy­zny, to in­a­czej przed­sta­wia się to w mo­no­ga­micz­nych społeczeństwach, gdzie oczy­wiście po­sia­da­nie więcej niż jed­nej żony na­po­tka na ne­ga­tywną ocenę mo­ralną. Jest to ro­dzaj re­la­ty­wi­zmu kul­tu­ro­we­go.

Użyłem tu pojęcia re­la­ty­wizm, przy­znam, że z pew­nym nie­po­ko­jem, jak zo­sta­nie to ode­bra­ne, bo pod pojęciem re­la­ty­wizmu ro­zu­mie się u nas często do­wol­ność w sto­so­wa­niu się lub od­rzu­ca­niu nie­wy­god­nych norm mo­ral­nych. Jeśli przez re­la­ty­wizm ro­zu­mieć względność pojęć mo­ral­nych, ta­kich jak do­bro i zło, to może być on do przyjęcia je­dy­nie przy istot­nych zmien­nych: inna epo­ka hi­sto­rycz­na, istot­nie różniące się społecz­ności czy kul­tu­ry. Na­to­miast re­la­ty­wizm nie od­no­si się do jed­nost­ki. Dla człowie­ka żyjącego w określo­nym cza­sie, w społeczeństwie przy­na­leżnym do określo­ne­go kręgu kul­tu­ro­we­go – obo­wiązujące jest to, co wte­dy i tam uzna­ne jest za obo­wiązujące.

Ko­lej­nym pojęciem niezbędnym do uświa­do­mie­nia so­bie roli ety­ki w życiu człowie­ka jest ter­min oce­na. Oce­nie pod­le­gają na­sze czy­ny, które są zgod­ne z obo­wiązującymi na­ka­za­mi lub za­ka­za­mi lub je na­ru­szają. W zależności od nich je­steśmy – przez przyrówna­nie do wzor­ca wy­ni­kającego z sys­te­mu etycz­ne­go – oce­nia­ni my. Jeśli tego przyrówna­nia do­ko­nu­je­my my sami, mamy do czy­nie­nia z sa­mo­oceną. Sa­mo­oce­na – przyrówna­nie sie­bie do za­ak­cep­to­wa­ne­go przez sie­bie wzor­ca – od­po­wia­da pojęciu su­mie­nia. Jeśli w na­szym wy­obrażeniu człowiek po­wi­nien być ob­da­rzo­ny ce­cha­mi cha­rak­te­ru określa­ny­mi jako cno­ty mo­ral­ne, a postępo­wa­nie na­sze jest z tym sprzecz­ne, wówczas budzą się wy­rzu­ty su­mie­nia. Jeśli na­to­miast ak­cep­tu­je­my wady mo­ral­ne jako normę, to oczy­wiście na­sze su­mie­nie będzie spo­koj­ne, nie­za­leżnie od na­szego postępo­wa­nia. I tu po­ja­wia się rola sank­cji, jako ele­men­tu wy­cho­wa­nia.

Sank­cja to jest to, co wzmac­nia sys­tem mo­ty­wa­cji do postępo­wa­nia zgod­ne­go z za­sa­da­mi mo­ral­ny­mi, a w niektórych przy­pad­kach wręcz je wy­mu­sza. Sank­cje jed­nak też mają różno­rod­ny cha­rak­ter. Począwszy od naj­bar­dziej kon­kret­nych sank­cji kar­no-sądo­wych, po­przez sank­cje opi­nii pu­blicz­nej, aż po prze­ko­na­nie o ko­niecz­ności roz­li­cze­nia się z życia do­cze­sne­go w życiu przyszłym. Im człowiek ma bar­dziej roz­bu­do­wa­ny sys­tem sa­mo­oce­ny, zgod­ny z wzor­ca­mi mo­ral­ny­mi, tym mniejszą rolę od­gry­wają u nie­go w wy­bo­rze postępo­wa­nia sank­cje.

Czym z ko­lei są wzor­ce? Kie­dy mówimy w przysłowiu: „Kto z kim prze­sta­je, ta­kim się sta­je” – myślimy o żywym wzor­cu, wziętym bez­pośred­nio z na­sze­go życia. Oso­bo­wości, które nam im­po­nują, sta­ra­my się naśla­do­wać, te które od­rzu­ca­my – od­rzu­ca­my wraz z tym, co mogłoby nas do nich upodob­nić. Na­po­tka­nie na swej dro­dze oso­by, która wy­wie­ra na nas wrażenie, może być czyn­ni­kiem, który ukie­run­ku­je na­sze życie. Może to być wybór za­wo­du, może to być naśla­do­wanie za­cho­wań, może też być wkro­cze­nie na drogę przestępstwa. Wielką rolę w życiu le­kar­skim od­gry­wają jako wzor­ce na­uczy­cie­le aka­de­mic­cy, a później or­dy­na­to­rzy od­działów czy kie­row­ni­cy spe­cja­li­za­cji. Oczy­wiście zarówno wzor­ce po­zy­tyw­ne nie za­wsze zachęcają do naśla­do­wania, jak i wzor­ce ne­ga­tyw­ne nie muszą od nie­go od­stra­szać. Dla­te­go tak istot­ne jest, kogo wy­bie­ra­my za swe­go prze­wod­ni­ka w za­wo­dzie.

Kształto­wa­nie po­staw etycz­nych jest jed­nym z ele­mentów wy­cho­wa­nia. Prócz wy­ni­kającego z wyżej wy­mie­nio­ne­go ro­dza­ju wzor­ca – bez­pośred­nie­go wzor­ca oso­bo­we­go, na­uczającego własnym przykładem, możemy spo­tkać się z wy­ko­rzy­sty­wa­niem do celów kształto­wa­nia po­staw mo­ral­nych także in­nych wzorców: wzor­ca hi­sto­rycz­ne­go, wzor­ca za­czerp­niętego z prze­kazów re­li­gij­nych i le­gend, wresz­cie wzor­ca li­te­rac­kie­go. Kla­sycz­nym przykładem kształto­wa­nia po­staw adeptów me­dy­cy­ny na przykładzie po­sta­ci hi­sto­rycz­nych jest Ka­rol Mar­cin­kow­ski, a także Władysław Bie­gański, czy wresz­cie każda pra­wie z po­sta­ci utrwa­lo­nych w hi­sto­rii me­dy­cy­ny. Oczy­wiście za­pi­sa­nie się w hi­sto­rii me­dy­cy­ny z po­wo­du od­kryć na­uko­wych czy osiągnięć za­wo­do­wych nie za­wsze musi iść w pa­rze z po­sia­da­niem cech wzor­ca mo­ral­ne­go. Dru­gim ro­dza­jem wzor­ca jest wzo­rzec za­czerp­nięty z prze­kazów le­gendarnych czy re­li­gij­nych. Często są to po­sta­ci hi­sto­rycz­ne, często będące wyłącznie po­sta­ciami mi­tycz­ny­mi, z tak uwy­dat­nio­ny­mi niektórymi ce­cha­mi oso­bo­wości, aby mogły służyć jako wzór do naśla­do­wa­nia. W tra­dy­cji grec­kiej jest to po­stać Askle­pio­sa czy na­wet Hi­po­kra­te­sa, który choć jest po­sta­cią hi­sto­ryczną, dziś już nie jest wia­do­mo, co z opo­wieści o nim jest prawdą, a co po­krytą pa­tyną cza­su le­gendą. W tra­dy­cji chrześcijańskiej są to choćby po­sta­ci świętych Ko­smy i Da­mia­na – również po­sta­ci hi­sto­rycz­nych – ale prze­cież to, co za­cho­wało się o ich działalności lecz­ni­czej, nie­wie­le ma wspólne­go z au­ten­tycz­nym działaniem. Ważne są też wzor­ce li­te­rac­kie. W li­te­ra­tu­rze pol­skiej do naj­bar­dziej zna­nych należy niewątpli­wie po­stać dok­to­ra Ju­dy­ma, wciąż jesz­cze przy­woływa­na jako po­stać le­ka­rza społecz­ni­ka, god­ne­go naśla­do­wa­nia przez współcze­snych le­ka­rzy.

Wszyst­kie te omówio­ne wyżej ele­men­ty, zarówno nor­my, oce­ny, jak i wzo­ry postępo­wa­nia, a także sank­cje – od­noszą się w za­sa­dzie do ety­ki, jako sy­no­ni­mu mo­ral­ności. Mają one istot­ne zna­cze­nie w prak­tycz­nym kształto­wa­niu po­staw mo­ral­nych. Wróćmy jed­nak do ety­ki jako na­uki o mo­ral­ności.

Jak każda na­uka ma i ona swo­je działy, ta­kie jak:

- Ety­ka opi­so­wa – zwa­na też eto­lo­gią. Zaj­mu­je się opi­sy­wa­niem sys­temów etycz­nych w różnych społecz­nościach i okre­sach hi­sto­rycz­nych i sta­ra się usta­lić przy­czy­ny kształto­wa­nia się tych sys­temów oraz ich zna­cze­nie w społecz­nościach, których do­ty­czyły. W celu ana­li­zy tych zja­wisk posługu­je się me­to­da­mi przejętymi z in­nych nauk, można więc mówić o hi­sto­rii mo­ral­ności – opi­sującej zja­wi­ska mo­ral­ności w aspek­cie hi­sto­rycz­nym; psy­cho­lo­gii mo­ral­ności usta­lającej psy­cho­lo­gicz­ne uwa­run­ko­wa­nia jed­nost­ki w jej sto­sun­ku do obo­wiązujących norm mo­ral­nych i so­cjo­lo­gii mo­ral­ności ba­dającej ten pro­blem w od­nie­sie­niu do grup społecz­nych.
- Ety­ka nor­ma­tyw­na jest dru­gim działem na­uki o mo­ral­ności. Uczy ona odróżnia­nia do­bra od zła, czym zaj­mu­je się jej część zwa­na ak­sjo­lo­gią (na­uka o war­tościach), oraz wska­zu­je jak postępować, czym zaj­mu­je się de­on­to­lo­gia (na­uka o po­win­nościach).
- Me­ta­ety­ka jest trze­cim działem, który zaj­mu­je się epi­ste­mo­lo­gią i me­to­do­lo­gią badań na­uko­wych w ety­ce – nie będzie przed­mio­tem na­szych roz­ważań.

Ja­kie miej­sce zaj­mu­je ety­ka le­kar­ska? Często spro­wa­dza­na jest ona do jed­nej tyl­ko części – de­on­to­lo­gii, jako zbio­ru po­win­ności le­ka­rza. W tym cha­rak­te­rze była wykłada­na na wie­lu wy­działach le­kar­skich. Ale prze­cież nie o zbiór wskazówek postępo­wa­nia tu cho­dzi, ale o ich in­ter­na­li­zację, o umiejętność odróżnie­nia do­bra od zła, o wiedzę nie tyl­ko, jak należy postąpić, ale także ro­zu­mie­nie dla­cze­go. Dla­te­go, obok ele­mentów nor­ma­tyw­nych, za­wie­ra w so­bie ele­menty opi­so­we, jako ich uza­sad­nie­nie. Ma przy­go­to­wać le­ka­rza nie tyl­ko do tego, co za­war­te jest w kon­kret­nych prze­pi­sach de­on­to­lo­gicz­nych, ale także do sy­tu­acji nie­ujętych w nor­my, w ja­kich nie­raz musi działać i po­dej­mo­wać de­cy­zje le­karz.

Wra­cając do za­gad­nie­nia ety­ki w ogóle, war­to za­sta­no­wić się nad zależnościa­mi, ja­kim ona pod­le­ga. Szczególnie tymi zależnościa­mi, z ja­kimi spo­ty­ka­my się w życiu co­dzien­nym. Pierwszą zależnością jest zależność między etyką a świa­to­poglądem. Pod pojęciem świa­to­poglądu ro­zu­mie­my zespół ogólnych prze­ko­nań do­tyczących na­tu­ry świa­ta, człowie­ka w świe­cie, sen­su jego życia oraz wy­ni­kających z tych prze­ko­nań ideałów, wy­zna­czających po­sta­wy życio­we lu­dzi i wy­ty­czających linię ich postępo­wa­nia. Z de­fi­ni­cji tej wy­ni­ka, że zależność między świa­to­poglądem a sto­so­wa­niem się do za­sad etycz­nych jest za­sadnicza, ale od­no­si się tyl­ko do tak poj­mo­wa­ne­go świa­to­poglądu. Nie­kie­dy jed­nak świa­to­pogląd ro­zu­mie się jako przy­na­leżność do określo­ne­go sys­te­mu fi­lo­zo­ficz­ne­go (ma­te­ria­li­stycz­ne­go lub ide­ali­stycz­ne­go), względnie sto­sun­ku do re­li­gii. Usta­la­nie ścisłej zależności między etyką a tak sfor­mułowa­nym pojęciem świa­to­poglądu może być mylące. De­kla­ro­wa­nie przy­na­leżności do określo­nej re­li­gii nie musi prze­cież być równo­znacz­ne ze sto­so­wa­niem się do głoszo­nych przez nią za­sad. W prak­tycz­nej działalności le­ka­rza do­strze­ga­nie jed­nak tej zależności ma istot­ne zna­cze­nie prak­tycz­ne. Za­le­ce­nia le­ka­rza, np. die­te­tycz­ne czy związane z za­po­bie­ga­niem zapłod­nie­niu, mogą po­zo­sta­wać w sprzecz­ności ze świa­to­poglądem pa­cjen­ta i le­karz po­wi­nien to ro­zu­mieć i usza­no­wać. Także i le­karz ma pra­wo do własne­go świa­to­poglądu i może odmówić spełnie­nia żądań pa­cjen­ta wówczas, gdy byłoby to z nim sprzecz­ne.

Zależność między etyką a pra­wem. Zarówno ety­ka, jak i pra­wo do­tyczą za­cho­wań ludz­kich lub ich za­nie­chań. W państwach to­ta­li­tar­nych próbo­wa­no na­wet na tej pod­sta­wie zastąpić całko­wi­cie nor­my etycz­ne nor­ma­mi praw­ny­mi. Ten­den­cje do co­raz bar­dziej szczegółowe­go nor­mo­wa­nia praw­ne­go wszyst­kich dzie­dzin życia człowie­ka ob­ser­wo­wać można i współcześnie. Nor­my praw­ne po­prze­dzo­ne często są nor­ma­mi etycz­ny­mi. Życie bo­wiem wy­prze­dza pra­wo i re­ak­cja na nowe zja­wi­ska opie­ra się wówczas na pra­wie mo­ral­nym, a w miarę jak dane zja­wi­sko sta­je się po­wszech­ne – wy­ma­ga nie­kie­dy re­gu­la­cji praw­nej. Możemy w tym przy­pad­ku mieć do czy­nie­nia ze wspar­ciem nor­my mo­ral­nej – normą prawną, jako sankcją lub jako uwa­run­ko­wa­niem le­gal­ności działania.

W za­wo­dzie le­ka­rza przykładem może być praw­ne ure­gu­lo­wa­nie za­gad­nie­nia trans­plan­ta­cji, choć prze­cież bez tego ure­gu­lo­wa­nia trans­plan­ta­cje były wy­ko­ny­wa­ne na pod­sta­wie ogólnych za­sad ety­ki le­kar­skiej. Wy­da­je się, że nor­my praw­ne po­win­ny wy­ni­kać z norm etycz­nych i nie być z nimi sprzecz­ne. Do­ty­czy to jed­nak tyl­ko ele­men­tar­nych norm mo­ral­nych. Jeśli tak nie jest, mamy do czy­nie­nia ze złym pra­wem, które le­ga­li­zu­je czy­ny nie­etycz­ne. Ge­ne­ral­nie pra­wo do­ty­czy wszyst­kich oby­wa­te­li kra­ju, w którym zo­stało usta­no­wio­ne, jed­nak mogą tam być re­pre­zen­to­wa­ne różne gru­py społeczeństwa, które zgod­nie z omówioną wcześniej za­sadą re­la­ty­wi­zmu so­cjo­lo­gicz­ne­go mogą wy­zna­wać różne sys­te­my mo­ral­ne – pra­wo na­to­miast musi być jed­nakowe dla wszyst­kich. Przykładem może być re­gu­la­cja praw­na wa­runków do­pusz­czal­ności prze­ry­wa­nia ciąży, która jest kom­pro­mi­sem między gru­pa­mi do­ma­gającymi się całko­wi­te­go jego za­ka­zu a do­ma­gającymi się pełnej swo­bo­dy w jego do­ko­ny­wa­niu.

Ist­nie­nie nor­my praw­nej ze­zwa­lającej na czy­ny nie­etycz­ne nie uspra­wie­dli­wia działalności sprzecz­nej z za­sa­da­mi ety­ki. Wie­le zbrod­ni popełnio­nych przez hi­tle­row­skich le­ka­rzy zo­stało do­ko­na­nych w ma­je­sta­cie pra­wa. Nie za­wsze też czy­ny bez­praw­ne spo­ty­kają się z jed­no­znaczną ne­ga­tywną oceną mo­ralną. Sam fakt ist­nie­nia tzw. przestępstw uprzy­wi­le­jo­wa­nych jest tego do­wo­dem. W sy­tu­acjach na­dających się do praw­ne­go ure­gu­lo­wa­nia, ale do­tych­czas przez pra­wo nie­ujętych, je­dy­nie nor­my etycz­ne po­zwolą na ocenę czy­nu. Oce­na ta z punk­tu wi­dze­nia pra­wa i ety­ki może się różnić w sposób istot­ny. Jeśli pra­wo oce­nia czyn głównie po jego skut­kach, to ety­ka głównie po mo­ty­wach działania spraw­cy – choć oczy­wiście w obu przy­pad­kach, zarówno ety­ki, jak i pra­wa, oba te ele­men­ty muszą być bra­ne pod uwagę.

Zależność między etyką a oby­cza­jem i zwy­cza­jem. Ko­niecz­ne jest rozróżnie­nie między tymi pojęcia­mi, żeby so­bie zależność tę uświa­do­mić. Rozróżnie­nie to nie za­wsze jest do­strze­ga­ne i nie za­wsze te pojęcia są trak­to­wa­ne jako sy­no­ni­my. Choć oby­czaj i zwy­czaj to po­wszech­nie przyjęte w określo­nym śro­do­wi­sku spo­so­by za­cho­wa­nia się lub postępo­wa­nia – to sto­so­wa­nie się do oby­czaju jest ob­wa­ro­wa­ne sank­cja­mi opi­nii społecz­nej, pod­czas gdy zwy­czaju można nie prze­strze­gać bez narażenia się na sank­cje. Kla­sycz­ny­mi przykłada­mi oby­czaju może być zdej­mo­wa­nie butów w me­cze­cie czy czap­ki w koście­le ka­to­lic­kim, pod­czas gdy zwy­czajem jest np. stro­je­nie cho­in­ki w święta Bożego Na­ro­dze­nia. Po­sza­no­wa­nie oby­czaju mieści się w ka­te­go­riach etycz­nych. Jego świa­do­me na­ru­sze­nie go­dzi w uczu­cia tych, którzy go kul­ty­wują i tym sa­mym jest złem mo­ral­nym. Nie od­no­si się to na­to­miast do za­cho­wa­nia nie­zgod­ne­go ze zwy­czajem.

Oczy­wiście ten krótki en­cy­klo­pe­dycz­ny wykład pod­sta­wo­wych pojęć ety­ki ogólnej nie może zastąpić po­zna­wa­nia jej za­sad. Służy je­dy­nie jako słownik pod­sta­wo­wych pojęć z dzie­dzi­ny ety­ki i ze względu na ko­niecz­ność utrzy­ma­nia się w prze­wi­dzia­nej objętości książki po­trak­to­wa­ny zo­stał skrótowo. Czy­tel­ni­ka, który chce bliżej za­zna­jo­mić się z pro­ble­ma­mi ety­ki ogólnej, odsyłam do li­te­ra­tu­ry po­da­nej w bi­blio­gra­fii do roz­działu. Sta­rałem się do­brać tam li­te­ra­turę różną świa­to­poglądowo, aby nie na­rzu­cać Czy­tel­ni­ko­wi je­dy­ne­go słuszne­go świa­to­poglądu.1.3. Bio­ety­ka

Jed­nak tra­dy­cyj­na ety­ka le­kar­ska, zaj­mująca się pro­sty­mi zależnościa­mi le­karz–pa­cjent, zmie­nia swój cha­rak­ter. To, co było jej treścią główną, dziś sta­no­wi za­le­d­wie nie­wielką jej cząstkę. Jed­no­cześnie pro­ble­my, które kie­dyś mo­gli roz­strzy­gać w swej wie­dzy i su­mie­niu le­karze wo­bec postępu me­dy­cy­ny i bio­lo­gii, zaj­mują dziś bio­logów, psy­cho­logów, fi­lo­zofów, teo­logów, praw­ników i po­li­tyków, żeby wy­mie­nić tyl­ko tych, którzy najczęściej wy­po­wia­dają się w spra­wach za­strzeżonych do­tych­czas dla le­karzy. Tak po­wstała nowa, in­ter­dy­scy­pli­nar­na na­uka, bio­ety­ka, wy­kra­czająca poza wąsko poj­mo­waną etykę le­karską. Do­ty­czy ona nie tyl­ko pro­blemów zdro­wia i cho­ro­by człowie­ka, ale także pro­blemów eko­sys­te­mu, w ja­kim żyje człowiek, do­pusz­czal­nych gra­nic wy­ko­rzy­sty­wa­nia współcze­snej na­uki i tech­no­lo­gii do in­ge­ren­cji w życie jed­nost­ki i społeczeństw, roz­strzy­ga­nia do­pusz­czal­nych gra­nic in­ge­ren­cji w świat istot żywych w ogóle i wie­lu in­nych pro­blemów, które wciąż się po­ja­wiają, a wy­ma­gają mo­ral­nej oce­ny, a następnie ak­cep­ta­cji lub od­rzu­ce­nia. Ter­min bio­ety­ka zo­stał użyty po raz pierw­szy w 1970 roku przez Van Ren­n­se­la­era Pot­te­ra w ar­ty­ku­le: „Bio­ethics: The Scien­ce of Su­rvi­val”, a następnie roz­wi­nięty w 1971 roku w książce: „Bio­ethics: Brid­ge to the Fu­tu­re”. Roz­pra­co­wa­niem na­uko­wym za­gad­nień bio­ety­ki zajęły się: In­sti­tu­te of So­cie­ty, Ethics and the Life Scien­ces w Ha­stings – zna­ny jako The Ha­stings Cen­ter, The Jo­seph and Rose Ken­ne­dy In­sti­tu­te for the Stu­dy of Hu­man Re­pro­duc­tion and Bio­ethics – zna­ny jako In­sty­tut Ken­ne­dy’ego, w Eu­ro­pie zaś In­sti­tut Bor­ja de Bioètica w Bar­ce­lo­nie. Od tej pory pro­blemy bio­etycz­ne stały się przed­mio­tem roz­ważań gre­miów kra­jo­wych i między­na­ro­do­wych. Po­wstają bio­etycz­ne do­ku­men­ty ran­gi kon­wen­cji, ustaw i prze­pisów praw­nych obo­wiązujących na te­re­nie jed­ne­go lub wie­lu krajów. Wie­le z nich do­ty­czy me­dy­cy­ny. Bio­ety­ka jest ilu­stracją po­wie­dze­nia, które mając kie­dyś cha­rak­ter żartu, dziś po­twier­dza się w życiu co­dzien­nym, że: „Me­dy­cy­na to zbyt poważna spra­wa, aby po­wie­rzać ją wyłącznie le­ka­rzom”.

Dla­cze­go jed­nak trwam przy tra­dy­cyj­nej na­zwie „ety­ka le­kar­ska”? Nie tyl­ko ze względu na hi­sto­rycz­ne tra­dy­cje, choć nie są one bez zna­cze­nia. Ety­ka le­kar­ska i fi­lo­zo­fia są wszak pre­kur­sor­ka­mi bio­ety­ki. Jako na­uka in­ter­dy­scy­pli­nar­na, bioety­ka po­wstała i roz­wi­ja się w wy­ni­ku wy­mia­ny na­uko­wo uza­sad­nio­nych poglądów przed­sta­wi­cie­li wie­lu dzie­dzin na­uki. Jed­nak jako przed­miot wykłado­wy i w swej części nor­ma­tyw­nej wskazówka do działania – jest ad­re­so­wa­na w odrębnych częściach do przed­sta­wi­cie­li różnych dzie­dzin na­uki i prak­ty­ki. Mo­gli­byśmy więc mówić o bio­ety­ce dla le­ka­rzy, dla praw­ników, bio­logów, teo­logów itp. Cze­mu więc re­zy­gno­wać z tra­dy­cyj­nej na­zwy – ety­ka le­kar­ska, tyl­ko dla­te­go, że znacz­nie prze­kro­czyła już dziś swój tra­dy­cyj­ny za­kres? I w przeszłości nie opie­rała się tyl­ko na usta­le­niach na­uki me­dycz­nej, a ule­gała wpływom fi­lo­zo­fii, re­li­gii, na­wet po­li­ty­ki. Jak nie jest po­dob­na do sie­bie ety­ka le­kar­ska z XIX i XXI wie­ku (mimo ak­tu­al­ności wie­lu ka­nonów – od­po­wia­dających pojęciu ele­men­tar­nej nor­my mo­ral­nej), tak nie jest do sie­bie po­dob­na me­dy­cy­na wewnętrzna czy chi­rur­gia tych okresów – a prze­cież po­zo­stają one w za­sad­ni­czej swej treści tym sa­mym, czym były wówczas.

Za­gad­nie­nia do prze­myśle­nia

1. Zde­fi­niuj pojęcia: ety­ka, ety­ka opi­so­wa, ety­ka nor­ma­tyw­na, ak­sjo­lo­gia, de­on­to­lo­gia.

2. Scha­rak­te­ry­zuj zna­cze­nie norm, ocen, wzorów postępo­wa­nia i sank­cji w pro­ce­sie kształto­wa­nia po­staw etycz­nych.

3. Określ, czym są ele­men­tar­ne nor­my mo­ral­ne i ja­kie jest ich zna­cze­nie w oce­nie sys­temów etycz­nych.

4. Przed­staw zależności między etyką a pra­wem, etyką a świa­to­poglądem oraz etyką a oby­cza­jem i zwy­cza­jem.

5. Scha­rak­te­ry­zuj, jak zmie­niało się pojęcie naj­wyższe­go do­bra w różnych kon­cep­cjach fi­lo­zo­ficz­nych.

6. Zde­fi­niuj pojęcie „bio­ety­ka” i przed­staw, czym się ona różni od tra­dy­cyj­nej ety­ki le­kar­skiej.

Hi­po­kra­tes – sztych Pau­lu­sa Pon­tiu­sa (1603–1658) wy­ko­na­ny według ry­sun­ku Ru­ben­sa (1577–1640) (Na­tio­nal Li­bra­ry of Me­di­ci­ne, Be­thes­da).„Pra­oj­ciec na­szej na­uki Hi­po­kra­tes, twier­dził, że naj­pierw­szym wa­run­kiem przy wy­bo­rze za­wo­du le­kar­skie­go po­win­no być wro­dzo­ne uspo­so­bie­nie. Jakże często o tej praw­dzie za­po­mi­na­my! Dziś uczeń, wstępujący na me­dy­cynę, wszyst­ko roz­waża, lecz rzad­ko za­py­tu­je sie­bie, czy dość będzie miał har­tu du­szy, aby podołać ciężkim a wzniosłym za­da­niom le­ka­rza”.

WŁADYSŁAW BIE­GAŃSKI: „Myśli i afo­ry­zmy o ety­ce le­kar­skiej”

ROZ­DZIAŁ 2 Za­rys dziejów ety­ki le­kar­skiej2.1. Dwa mo­de­le kształto­wa­nia po­staw le­ka­rzy w sta­rożytności

Już od za­ra­nia dziejów me­dy­cy­ny sto­su­nek do za­wo­du le­ka­rza prze­bie­gał dwo­ma nur­ta­mi. Je­den z nich, uznając zna­cze­nie za­wo­du le­kar­skie­go dla społeczeństwa, ale i nie­bez­pie­czeństwa związane z niewłaści­wym jego wy­ko­ny­wa­niem, sta­rał się ob­wa­ro­wać ten zawód sys­te­mem nagród i kar. Dru­gi, opie­rając się na mo­ty­wach ludz­kiej so­li­dar­ności i go­to­wości nie­sie­nia po­mo­cy w po­trze­bie, działanie le­ka­rza ob­wa­ro­wy­wał po­czu­ciem obo­wiązku, god­ności za­wo­do­wej i sa­tys­fak­cji ze spełnie­nia tego obo­wiązku. Sędzią le­ka­rza miało być wówczas jego su­mie­nie. Z sys­te­mem pierw­szym spo­tkać się było można między in­ny­mi w sta­rożyt­nej Ba­bi­lo­nii i Chi­nach, z sys­te­mem dru­gim – w sta­rożyt­nej Gre­cji i Rzy­mie. Choć oczy­wiście w każdym z tych krajów można było na­po­tkać też ele­men­ty obu sys­temów.

Kla­sycz­nym przykładem sto­so­wa­nia względem le­ka­rzy kar i nagród był ba­bi­loński Ko­deks Ham­mu­ra­bie­go (ok. 1728–1686 p.n.e.). Ten naj­star­szy zbiór prze­pisów praw­nych, składający się z 282 ar­ty­kułów, pro­lo­gu i epi­lo­gu, za­wie­rający prze­pisy pra­wa kar­ne­go, cy­wil­ne­go i pro­ce­so­we­go, opar­ty był na za­sa­dzie ta­lio­nu, to jest pra­wa od­we­tu złem równym złu wyrządzo­ne­mu. Stąd i le­ka­rzo­wi gro­ził za nie­po­wo­dze­nie lecz­ni­cze su­ro­wy­mi ka­ra­mi. W ko­dek­sie znaj­du­je się dzie­więć prze­pisów od­noszących się do za­wo­du le­kar­skie­go. Na przykład: „Jeżeli le­karz zada komuś ranę nożem brązo­wym i go ule­czy, albo łuk brwio­wy prze­tnie i oko jego oca­li, należy zapłacić le­karzowi 10 sze­kli sre­bra. Jeżeli cho­rym był wy­zwo­le­niec, le­karz otrzy­mu­je 5 sze­kli sre­bra. Jeśli był to nie­wol­nik, płaci właści­ciel nie­wol­nika 2 sze­kle sre­bra”. „Jeżeli le­karz zada komuś ciężką ranę nożem brązo­wym i śmierć jego spro­wa­dzi, albo otwo­rzy obrzmiałość i znisz­czy jego oko, należy mu ręce obciąć”. Cha­rak­te­ry­styczną jest rzeczą, że zarówno ho­no­ra­ria, jak i kary, były zróżni­co­wa­ne w zależności od po­zy­cji społecz­nej oso­by, której szko­da do­ty­czyła, nie były więc one równe wo­bec cho­ro­by i po­trze­by po­mo­cy.

Do­ku­ment ten nie ape­lu­je, w odróżnie­niu od później­szych, do su­mie­nia le­ka­rza, ale sta­wia mu wy­so­kie wy­ma­ga­nia za­wo­do­we, gwa­ran­tując praw­nie wy­soką na­grodę w przy­pad­ku po­wo­dze­nia i su­rową karę w przy­pad­ku niepo­wo­dze­nia w le­cze­niu. War­to tu nad­mie­nić, że za 5 sze­kli można było wy­nająć dom na cały rok, a cena wołu lub nie­wol­ni­ka wahała się w gra­ni­cach 15–30 sze­kli (1 sze­kel od­po­wia­dał 8 gra­mom sre­bra).

Przykładem od­mien­ne­go sys­te­mu, opie­rającego się na po­czu­ciu od­po­wie­dzial­ności mo­ral­nej le­ka­rza za swo­je czy­ny, jest przy­sięga Hi­po­kra­te­sa (460–377 p.n.e.). Ten grec­ki le­karz, na­zy­wa­ny oj­cem me­dy­cy­ny, wy­wo­dził się z ro­dzi­ny le­kar­skiej Askle­piadów. Uro­dzo­ny w La­ris­sie (Tes­sa­lia) do nauk le­kar­skich spo­so­bił się w Kos. Wie­le później podróżował, lecząc i pogłębiając swą wiedzę. Szkoła w Kos, której był przed­sta­wi­cie­lem, była przykładem sta­wia­nia le­karzowi naj­wyższych wy­ma­gań, ob­wa­ro­wa­nych w odróżnie­niu od Ko­dek­su Ham­mu­ra­bie­go nie lękiem przed karą, ale prze­ko­na­niem o szczególnym posłan­nic­twie i god­ności za­wo­du le­ka­rza. Dążenie do do­sko­nałości było tu więc na­ka­zem su­mie­nia. Jak wy­ka­zały później­sze ba­da­nia w Egip­cie, Hi­po­kra­tes, który od­by­wał podróże do tego kra­ju, zapożyczył przy­pusz­czal­nie stamtąd pier­wowzór przy­sięgi. Od czasów re­ne­san­su, przez kil­ka stu­le­ci przy­sięga Hi­po­kra­te­sa była składa­na przez ab­sol­wentów wy­działów le­kar­skich uni­wer­sy­tetów w mo­men­cie otrzy­my­wa­nia dy­plo­mu. Także później­sze, również nam współcze­sne ślu­bo­wa­nia le­karzy opar­te są na niej jako pier­wowzorze: „Przy­sięgam na Apol­li­na, na Esku­la­pa, na Hy­gieę i Pa­na­kieę, na wszyst­kich bogów i bo­gi­nie i biorę ich na świadków, jako przy­sięgi tej do­cho­wam ściśle według sił mo­ich. Na­uczy­cie­la mego w tej sztu­ce sza­no­wać będę jak własnych ro­dziców i w po­trze­bie wszyst­kie­go mu udzielę; po­tom­stwo jego trak­to­wać będę jak własnych bra­ci i uczyć ich będę tej sztu­ki bez zapłaty i bez ja­kie­go­kol­wiek zo­bo­wiąza­nia z ich stro­ny. Pra­widła sztu­ki, wykład jej ust­ny i całą naukę właściwą wygłaszać będę moim sy­nom, sy­nom mo­je­go na­uczy­cie­la i in­nym związa­nym przy­sięgą uczniom, oprócz nich ni­ko­mu. Sposób życia urządzać będę cho­rym dla ich do­bra, podług sił mo­ich i zdol­ności, nig­dy nie za­nie­dbując tego. Nig­dy ni­ko­mu, ani na żąda­nie, ani na prośby ni­czy­je nie po­dam le­kar­stwa śmier­tel­ne­go, ani też sam nie po­wezmę ta­kie­go za­mia­ru, jak również nie udzielę żad­nej nie­wieście środ­ka po­ron­ne­go. U cho­re­go na ka­mień nie wy­ko­nam cięcia, lecz po­zo­sta­wię to mężom w tym doświad­czo­nym. Życie moje za­cho­wam w czy­stości i nie­win­ności, da­le­kim będąc od wszel­kiej sro­mo­ty i krzyw­dy wszel­kiej. Do czy­je­go­kol­wiek domu wejdę, chcę wejść je­dy­nie dla do­bra cho­re­go; z dala od wszel­kiej chu­ci lu­bieżnej tak względem nie­wiast, jak i mężczyzn, tak względem wol­nych, jak i nie­wol­ników. Co­kol­wiek bym w cza­sie wy­ko­ny­wa­nia za­wo­du mo­je­go zo­ba­czył, albo usłyszał, a co rozgłasza­nym być nie po­win­no, za­cho­wam w mil­cze­niu i do­cho­wam ta­jem­ni­cy. Jeżeli przy­sięgi tej do­cho­wam i nig­dy jej nie na­ruszę, nie­chaj mi wol­no będzie żyć w szczęśliwości i poważaniu po wsze cza­sy i używać owoców sztu­ki mo­jej, jeżeli zaś przy­sięgę tę na­ruszę – nie­chaj prze­ciw­nej do­znam doli”.

Jed­nak nie wszyst­kie szkoły grec­kie uzna­wały za obo­wiązek le­ka­rza za­sadę czy­nie­nia do­bra, nie­kie­dy wy­ma­ga­no od nie­go je­dy­nie, aby nie czy­nił zła. Oto przykład in­nej przy­sięgi, nie­zna­ne­go au­to­ra, po­chodzącej również z Gre­cji z IV w. p.n.e.:

„Przy­sięgam na sa­me­go boga wiel­kie­go w słowach szcze­rych, że przy po­mo­cy prak­tyk mor­der­czych nie zniszczę przez cho­robę ni­ko­go, ani cu­dzo­ziem­ca, ani kra­jow­ca; nikt nie wciągnie mnie przez po­da­run­ki, ażebym popełnił straszną zbrod­nię, dając środ­ki nędzne, zdol­ne przy­czy­nić zło śmier­tel­ne; na­wet przez przy­jaźń nie dam ich dru­gie­mu. Lecz wnoszę ręce pobożnie do nie­ba i we wszyst­kim mam myśli wol­ne od brudów zbrod­ni. Sta­rać się będę czy­nić to, co będzie mogło cho­re­go ra­to­wać i wszyst­kim do­starczę zdro­wie, które za­cho­wu­je życie”.

Wskazówki do postępo­wa­nia le­ka­rza za­warł Hi­po­kra­tes także w in­nych swo­ich pi­smach, w afo­ry­zmach, ro­ko­wa­niach, a także w przy­ka­za­niu, które war­to tu przy­to­czyć w całości:

„1. Sztu­ka le­kar­ska jest naj­do­stoj­niejszą ze wszyst­kich, lecz wsku­tek nie­uc­twa upra­wiających ją, jak również wsku­tek po­wierz­chow­nych za­pa­try­wań ogółu, po­zo­stała w tyle za wszyst­ki­mi in­ny­mi. Przy­czy­na tego jej upośle­dze­nia jest, według mego zda­nia, następująca: nie ist­nie­je w państwach żadna kara za nadużywa­nie sztu­ki le­kar­skiej, prócz niesławy, ta zaś nie rani tych, których do­tknie. Po­dob­ni są oni bo­wiem do sta­tystów, występujących w tra­ge­diach: jak ci mają po­stać, sza­ty i ob­li­cze ak­to­ra, lecz nie są ak­to­rami, tak wie­lu jest le­ka­rzy z imie­nia, lecz w isto­cie rze­czy – na­der niewie­lu.

2. Kto pra­gnie dokład­nie zba­dać ar­ka­na sztu­ki le­kar­skiej, po­wi­nien po­sia­dać następujące właściwości: wro­dzoną skłonność, na­bytą umiejętność, sto­sow­ne miej­sce do stu­diów, od­po­wied­nie wy­cho­wa­nie, pil­ność i cier­pli­wość na długi czas. Na pierw­szym miej­scu stoi wro­dzona skłonność, gdy bo­wiem na­tu­ra sama sta­wia opór, wszyst­ko jest próżne; gdy jed­nak na­tu­ra praw­dziwą wska­zu­je drogę, stu­diowanie sztu­ki pro­wa­dzi do naj­lep­szych wy­ników; stu­dia zaś należy od­by­wać ro­zum­nie, za­wcza­su przy­byw­szy na miej­sce, które się naj­le­piej do na­uki na­da­je. Niezbędna jest również wiel­ka pil­ność na długi prze­ciąg cza­su, aby wie­dza, zapuściw­szy głęboko ko­rze­nie, do­bre i ob­fi­te wydała owo­ce.

3. Stu­dia nad sztuką le­karską po­dob­ny przed­sta­wiają wi­dok, jak roz­wi­jające się z zie­mi rośliny. Na­tu­ra bo­wiem na­sza jest jak zie­mia; prze­pi­sy na­uczy­cie­li są jak na­sio­na; na­ucza­nie zaś w od­po­wied­nim cza­sie jest jak rzu­ce­nie w porę na­sion na rolę; miej­sce zaś, gdzie się na­uka od­by­wa, jest jak pielęgno­wa­nie roślin sto­sow­nie do ota­czającego kli­ma­tu; pil­ność jest jak upra­wa roli; czas zaś wszyst­ko umac­nia, aby w końcu do­bry plon wydało.

4. Ci więc, co ta­kie wnoszą właściwości do stu­diów nad sztuką le­karską i dokład­nie po­znają jej ar­ka­na, mają pra­wo w mia­stach, gdzie prze­by­wają, w isto­cie, nie tyl­ko z imie­nia zwać się le­ka­rza­mi. Nieświa­do­mość zaś złym jest skar­bem dla tych, którym przy­padła w udzia­le: na ja­wie i we śnie po­zba­wia ich radości i myśl spo­kojną mąci, z jed­nej stro­ny pod­sy­ca trwożliwość, z dru­giej zu­chwałość. Trwożliwość bo­wiem świad­czy o bez­sil­ności, zu­chwałość zaś na nie­uc­two wska­zu­je. Różne to dwie rze­czy – świa­do­mość sie­bie i za­ro­zu­miałość; pierwszą ro­dzi wie­dza, drugą – nie­uc­two.

5. Święte spra­wy tyl­ko poświęco­nym lu­dziom mogą być uka­za­ne; pro­fa­nom zaś nie go­dzi się ich odsłaniać, za­nim nie będą wta­jem­ni­cze­ni w mi­ste­ria sztu­ki”. (wg K. Sze­najch: Przy­sięga i przy­ka­za­nie hi­po­kra­te­so­we. War­sza­wa 1931).

Jak więc z tego wy­ni­ka, mimo opar­cia się głównie na kształto­wa­niu mo­ra­le le­ka­rza, Hi­po­kra­tes nie był zwo­len­ni­kiem bez­kar­ności, patrząc kry­tycz­nie na działalność le­ka­rzy, jacy go ota­cza­li. Zarówno on, jak i następni wiel­cy le­ka­rze, którzy da­wa­li wskazówki za­wo­do­we i mo­ral­ne uczniom i ko­le­gom w za­wo­dzie, zwra­ca­li uwagę na ko­niecz­ność po­sia­da­nia i do­sko­na­le­nia w so­bie od­po­wied­nich cech cha­rak­te­ru, od których zależy przy­dat­ność do za­wo­du. Ten kie­ru­nek ety­ki za­wo­do­wej do­mi­no­wał aż do XIX stu­le­cia.

Po Hi­po­kra­te­sie przy­pa­da działalność w Rzy­mie Ga­le­na (129–199), naj­wy­bit­niej­sze­go po nim le­ka­rza sta­rożytności. Le­karz ten, przez lata spra­wujący opiekę nad gla­dia­to­ra­mi w ro­dzin­nym Per­ga­mo­nie, po przy­by­ciu do Rzy­mu zdo­był w krótkim cza­sie sławę jako prak­tyk i jako uczo­ny. Zwy­cza­jem sta­rych szkół grec­kich sku­piał wokół sie­bie le­ka­rzy i uczniów pragnących czer­pać z jego wie­dzy. Właściwi ucznio­wie po­ja­wi­li się jed­nak do­pie­ro w później­szych po­ko­le­niach, które umiały do­ce­nić wiel­kość głoszo­ne­go przez Ga­le­na sys­te­mu me­dycz­ne­go. Łatwość uzy­ska­nia wy­zwo­le­nia za­wo­do­we­go w in­nych szkołach spra­wiła, że wokół nich, a nie wokół Ga­le­na gro­ma­dzi­li się ko­lej­ni kan­dy­da­ci na le­ka­rzy. On sam tak oce­niał tę sy­tu­ację: „Kto się zaj­mu­je nauką, ucho­dzi za sza­leńca. Uzna­niem cieszą się tyl­ko ci osob­ni­cy, którzy ran­kiem od­wie­dzają swych pa­tronów, aby uzy­skać za­pro­sze­nie na wie­czorną ucztę. Pu­blicz­ność szu­ka nie naj­lep­szych le­ka­rzy, lecz ta­kich, którzy do­ga­dzają jej hu­mo­rom”; a da­lej: „Między ra­bu­sia­mi a le­ka­rza­mi jest tyl­ko ta różnica, iż tam­ci do­pusz­czają się swych ka­ry­god­nych czynów w górach, a ci w Rzy­mie”. Po­ziom za­wo­du pod­upadł w sto­sun­ku do tra­dy­cji grec­kiej, choć prze­cież z Gre­cji wy­wo­dzi­li się pierw­si le­ka­rze rzym­scy. Było to spo­wo­do­wa­ne uprosz­cze­niem na­uki za­wo­du, ja­kie re­pre­zen­to­wała szkoła me­to­dyków, oraz ułatwie­nia­mi w prak­ty­ce le­kar­skiej wpro­wa­dzo­ny­mi ak­ta­mi praw­ny­mi ko­lej­nych ce­sa­rzy od Ju­liu­sza Ce­za­ra po Ha­dria­na. Do­pie­ro po śmier­ci Ga­le­na ce­sarz Sep­ty­miusz Se­wer wpro­wa­dził w roku 200 pierw­sze prze­pi­sy na­ka­zujące uzy­ski­wa­nie ze­zwo­le­nia władz na wy­ko­ny­wa­nie prak­ty­ki le­kar­skiej.

Na zna­cze­nie cech cha­rak­te­ru le­ka­rza, a na­wet na jego wygląd zewnętrzny w kon­tak­cie z pa­cjen­tem zwra­ca­no uwagę w sta­rożyt­nych In­diach. W księgach le­ka­rza hin­du­skie­go Su­sru­ty (V w. n.e.) znaj­dują się wska­za­nia mające na celu do­sko­na­le­nie oso­bo­wości le­ka­rza: „…odłóż wszyst­kie namiętności, gniew, chci­wość, głupotę, próżność, dumę i zawiść, su­ro­wość, fałsz, oszu­kaństwo, le­ni­stwo i na­gan­ne za­cho­wa­nie się”. Można tam też zna­leźć wskazówki, jak po­wi­nien za­cho­wy­wać się i wyglądać le­karz, aby zdo­być sza­cu­nek oraz uzna­nie pa­cjentów i przełożonych: „Włosy i pa­znok­cie miej obcięte krótko, noś brodę, ciało utrzy­muj czy­sto, noś odzież białą, obu­wie na no­gach i w ręce pa­ra­sol lub laskę. Twój wygląd zewnętrzny ma być skrom­ny, uspo­so­bie­nie czy­ste i bez złości. Masz być grzecz­ny w mo­wie i przy­jaźnie uspo­so­bio­ny do wszyst­kich je­stestw żyjących. Uni­kaj to­wa­rzy­stwa lu­bieżnego i swo­im przełożonym bądź posłuszny. Gdy ci roz­każę, masz zo­stać, pójść, położyć się lub usiąść, jeść lub uczyć się i za­wsze być go­to­wym sta­rać się o to, by powiększyć moją przy­chyl­ność. Jeżeli to za­nie­dbasz, popełnisz grzech, a cała two­ja wie­dza będzie bez war­tości i bez pożytku. Jeśli zaś postąpię z tobą źle, gdy ty spełniasz swój obo­wiązek, wte­dy ja popełnię grzech i moja na­uka nie przy­nie­sie owoców”.

Jest to je­den z pierw­szych zna­nych do­ku­mentów, w których tak szczegółowo opi­su­je się for­my zewnętrzne za­cho­wa­nia i wyglądu le­ka­rza. Już wówczas zda­wa­no so­bie sprawę, że wrażenie, ja­kie na pa­cjen­cie wy­wie­ra le­karz jest nie mniej istot­ne, jak wie­dza, jaką po­sia­da i środ­ki lecz­ni­cze, ja­kie za­sto­su­je.2.3. Początki ety­ki le­kar­skiej w Pol­sce

Za pierw­sze­go pol­skie­go au­to­ra, który za­gad­nie­niom ety­ki le­kar­skiej poświęcił swo­je pi­sma, można uważać Se­ba­stia­na Pe­try­ce­go (1554–1626), który przekładając na język pol­ski i opra­co­wując ko­men­ta­rze do „Ety­ki Ary­sto­te­le­sa”, sta­rał się uczy­nić z niej naukę prak­tyczną, od­nosząc wie­le jej myśli do za­wo­du le­ka­rza. Odróżniając le­ka­rzy z wy­kształce­niem uni­wer­sy­tec­kim od uzdra­wia­czy, wy­ma­gał od tych pierw­szych, obok głębo­kiej wie­dzy i doświad­cze­nia, także wie­le tak­tu i umia­ru w za­cho­wa­niu, a także umiejętności psy­cho­lo­gicz­nych w kon­tak­tach z pa­cjen­tem i jego ro­dziną. Do oso­bo­wości le­ka­rza przy­wiązywał wielką wagę, uważając, że ma ona istot­ny wpływ na po­wo­dze­nie w le­cze­niu. Żądając od le­ka­rzy głębo­kiej wie­dzy, jed­no­cześnie uważał, że nie można je­dy­nie trzy­mać się pism uzna­nych mistrzów, a w postępo­wa­niu z pa­cjen­tem należy kie­ro­wać się ro­zu­mem własnym: „Ale dok­tor nie zawżdy naśla­du­je po­da­nej so­bie od mistrzów swo­ich na­uki le­cze­nia, ale trzy­ma się często­kroć ro­zu­mu swe­go, boby tak prędko wsta­wił w grób cho­re­go”. Był w tym ro­zu­mo­wa­niu nie­ty­po­wym przed­sta­wi­cie­lem em­pi­ryków, w odróżnie­niu od do­gma­tycz­nie na­sta­wio­nych pro­fe­sorów uni­wer­sy­te­tu. Z jed­nej stro­ny od­rzu­cał możliwość upra­wia­nia za­wo­du tyl­ko dla pie­niędzy lub sławy, ta­kich le­ka­rzy uważał za god­nych potępie­nia. Z dru­giej stro­ny i społeczeństwu sta­wiał wy­ma­ga­nia po­sza­no­wa­nia le­ka­rza i trak­to­wa­nia go god­nie, jak na­ka­zu­je to szla­chet­ność tego za­wo­du. Mając w po­gar­dzie le­ka­rzy goniących za za­rob­kiem, jed­no­cześnie uzna­wał pra­wo le­ka­rza do go­dzi­we­go ho­no­ra­rium, zwłasz­cza od osób zamożnych. Pa­cjentów różni­co­wał na tych, którzy nie są win­ni swe­mu cierpie­niu, i tych, którzy pijaństwem, obżar­stwem i roz­wiązłym try­bem życia do­pro­wa­dzi­li się do cho­ro­by. „Nie urąga się ślepo na­ro­dzo­ne­mu, abo który z cho­ro­by, abo z rany ja­kiej śle­po­ty do­stał; owszem żałuje­my ta­kie­go. Ale temu wszy­scy łaje­my, który olsnął z pijaństwa, abo z ta­kie­go wsze­te­czeństwa. Które tedy niedo­statki cie­le­sne są w na­szej mocy, ga­nie­my je”. (Po­li­ty­ki Ary­sto­te­le­so­wey to iest rządu Rze­czy­po­spo­li­tey z dokładem ksiąg ośmio­ro… przez Dok­to­ra Se­ba­stia­na Pe­tri­ce­go Me­dy­ka. Kraków 1605, s. 325).

Ko­lej­nym au­to­rem pol­skim, który ety­ce poświęcił część swych prac, był Jan Jon­ston (1603–1675). Był on en­tu­zjastą poglądów etycz­nych Hi­po­kra­te­sa, uznając sztukę le­karską za stojącą po­nad in­ny­mi i jed­no­cześnie ubo­le­wając nad bra­kiem po­sza­no­wa­nia jej god­ności. Jako przy­czynę wi­dział z jed­nej stro­ny nie­uc­two le­ka­rzy, z dru­giej – zbyt po­chop­ne oce­nia­nie ich przez społeczeństwo. Uważał za błąd, że w ko­dek­sach kar­nych państw nie przewi­dziano kar dla le­ka­rzy za błędy popełnia­ne z nie­uc­twa, nie­dbal­stwa lub głupo­ty. Zgod­nie z ten­dencją, jaka prze­ważała w tym cza­sie w etycz­nych roz­ważaniach nad za­wo­dem le­ka­rza, do­sko­na­le­nie sztu­ki wi­dział w do­sko­na­le­niu własnej oso­bo­wości. Za ce­chy nie­god­ne le­ka­rza upa­try­wał chci­wość, zawiść, za­ro­zu­miałość, lek­ko­myślność, po­gardę dla in­nych i tym po­dob­ne ce­chy, na­gan­ne u wszyst­kich lu­dzi: „ar­ro­gan­tia, iac­tan­tia, pa­rium et in­fe­rio­rum con­temp­tus, ca­lum­nian­di stu­dium…”. Choć był głęboko wierzącym chrześci­ja­ni­nem i na pierw­szym miej­scu sta­wiał „Dei cul­tus et in­vo­ca­tio” obok chrześcijańskie­go miłosier­dzia, które uważał za główny mo­tyw działania lekarskie­go, ak­cep­to­wał nie­zgodną z nim, za­czerp­niętą z Hi­po­kra­te­sa za­sadę nie­podej­mo­wa­nia się le­cze­nia pa­cjentów o nie­po­myślnym ro­ko­wa­niu. Był zwo­len­ni­kiem ogra­ni­czo­ne­go po­le­ga­nia na własnym zda­niu i za­le­cał ko­rzy­sta­nie z na­rad le­kar­skich, zwłasz­cza przy usta­la­niu pro­gno­zy.

Wskazówki, ja­kim po­wi­nien być do­bry le­karz, dawał też w swo­ich pi­smach z końca XVIII wie­ku bo­ni­fra­ter i chi­rurg Lu­dwik Perzy­na. Uwa­gi swo­je kie­ro­wał do pa­cjentów, radząc im, jak po­znać biegłego le­karza i wska­zując, jak należy go trak­to­wać, jeśli już na ta­kie­go się tra­fiło: „Jeżeli zaś so­bie już do­brał biegłego i po­czci­we­go le­ka­rza, który się zna na ku­ra­cy­ach i już oka­zy­wał do­wo­dy swej biegłości, tedy się nie go­dzi więcej przy­pusz­czać po­dej­rze­nia o jego ta­len­tach, cho­ciażby też ku­ra­cya nie naj­po­myślniej się uda­wała”. Jed­nak wszyst­kie te myśli i pi­sma nie pod­no­siły za­gad­nień kon­tro­wer­syj­nych i były zgod­ne z kie­run­ka­mi na­kreślo­ny­mi w tra­dy­cyj­nych pi­smach.

Na początku XIX wie­ku od­cho­dzi się jed­nak od tra­dy­cyj­nie poj­mo­wa­nej ety­ki le­kar­skiej i w głosze­niu jej za­sad po­ja­wiają się ele­men­ty nowe, związane z szyb­kim zwiększa­niem się licz­by le­ka­rzy oraz z opar­ciem się me­dy­cy­ny na pod­sta­wach na­uki w miej­sce do­tych­czas pa­nującego do­gma­ty­zmu i em­pi­rii. Wpraw­dzie jesz­cze wy­da­na w 1839 roku roz­pra­wa Era­zma Brze­zińskie­go „Ti­ro­ni me­di­co tra­mes” opie­ra się na poglądach fi­lo­zofów grec­kich, re­pre­zen­tując pogląd, że za­sady etycz­ne przez nich usta­lo­ne są wy­star­czające i w cza­sach współcze­snych, to jed­nak po­ja­wiają się już myśli nowe. Szczególne za­in­te­re­so­wa­nie i wzbu­rze­nie wzbu­dziła wy­da­na w War­sza­wie w 1823 roku w języku nie­miec­kim i pol­skim pra­ca Ja­ku­ba Fry­de­ry­ka Hof­f­ma­na (1758–1830), wy­da­na pod pseu­do­ni­mem Jakób Eire­no­phi­los El­pe­nor: „Do­ctri­na per­ver­sa, czy­li na­uki doświad­czo­ne­go prak­ty­ka dane sy­no­wi, który w stop­niu dok­to­ra me­dy­cy­ny z za­gra­ni­cy wra­ca”. Pra­ca ta, wzna­wia­na jesz­cze w la­tach 1825 i 1880, bu­rzyła do­tych­czas uzna­wa­ny, a przy­najm­niej głoszo­ny pogląd o szla­chet­ności za­wo­du. Bar­dzo kry­tycz­na oce­na sta­nu lekarskie­go, jego kor­po­ra­cyj­ności i roz­mi­ja­nia się za­sad etycz­nych z prak­tyką, pro­wa­dziła do sa­ty­rycz­nie sfor­mułowa­nych wniosków: „Le­ka­rzo­wi włosy na głowie po­wstają, gdy po­mni, jak­by miał uczci­wie na kawał chle­ba za­ra­biać” albo „…do­bro­tliwą Sa­ma­ry­ta­ni­na miłosier­ność za­cho­waj na sta­rość, to jest, gdy na pie­niądzach siędziesz”. Tak wi­dział świat le­kar­ski Hof­f­man, tak oce­niał działalność gre­miów le­kar­skich – ta­kim sy­tu­acjom sta­ra­no się za­po­bie­gać przez two­rze­nie ko­deksów ety­ki le­kar­skiej.

Praw­dzi­wy rozwój pol­skiej myśli etycz­no-me­dycz­nej miał miej­sce w II połowie XIX stu­le­cia, po za­początko­wa­niu przez Ty­tu­sa Chałubińskie­go (1820–1889) kie­run­ku zwa­ne­go polską szkołą fi­lo­zo­fii me­dy­cy­ny.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: