- W empik go
Eutyfron - Εὐθύφρων - ebook
Eutyfron - Εὐθύφρων - ebook
Książka w dwóch wersjach językowych: polskiej i greckiej: Platon / Πλάτων, Eutyfron. Εὐθύφρων to dialog greckiego filozofa Platona, zaliczany do wczesnego okresu jego twórczości. Treścią utworu jest fikcyjna rozmowa nauczyciela Platona, Sokratesa, z głęboko religijnym współobywatelem Eutyfronem, od którego nazwano dialog. Tematem jest pojęcie pobożności i jej związek z etyką. (za Wikipedią).
Kategoria: | Inne |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-709-2 |
Rozmiar pliku: | 145 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Eutyfron skąd inąd mało znany, trudnił się wieszczbiarstwem; przypisywał sobie bardzo rozległe wiadomości w rzeczach religijnych i dumny był z tego. Wróżby jego jednak mało sobie spółcześni cenili; a że zakres jego myśli nie bardzo sięgał daleko, narażał się często na śmiech, zwłaszcza, że i postępki jego zdradzały w nim dziwaka. Sokratesowi okazywał szczerą życzliwość i przywiązanie.
OSOBY DYALOGU:
EUTYFRON.
SOKRATES.
E. Cóżto się stało, Sokratesie, że ty swoje zwykłe miejsce pobytu w likejonie opuściłeś i tutaj teraz przebywasz około krużganku archonta-króla? – przecież sprawy u niego nie masz żadnéj, jak ja?
S. Nie sprawą to nazywają Ateńczycy, mój Eutyfronie, ale procesem państwowym!
E. Co ty mówisz! – więc proces ci ktoś wytoczył państwowy? – bo przecież nie przypuszczam, że ty go wytoczyłeś komuś?
S. To nie.
E. Więc tobie ktoś drugi?
S. Tak jest.
E. Któż taki?
S. Sam nawet nie znam dobrze tego człowieka, Eutyfronie – młody mi się jakiś wydaje i mało znany, nazwiskiem, o ile sobie przypominam, Meletos, a pochodzi z gminy Pittejskiéj – jeżeli wiész o jakim Pittejczyku Meletosie o włosach długich, z zarostem niewielkim a z nosem wklęsłym.
E. Nie przypominam sobie, Sokratesie! – ale cóż on ci za proces wytoczył?
S. Co za proces? – nie lada jaki zdaniem mojém – bo to nie błaha rzecz rozpoznać młodemu sprawę tak wielkiéj wagi! Utrzymuje on, że wié, w jaki sposób psują się ludzie młodzi i co za jedni ci, którzy ich psują – mędrzec to jakiś podobno! I dopatrzywszy się we mnie głupoty, idzie ze skargą na mnie do państwa, jak gdyby do matki, w przekonaniu, że psuję jego rówieśników. I zdaje mi się, że z pomiędzy mężów stanu on jeden poczyna sobie trafnie: bo to tratna myśl – rozciągnąć opiekę przedewszystkiém nad młodymi, aby się stali ile możności najlepszymi, podobnie jak rolnik dobry przedewszystkiém o młode roślinki starać się powinien, a potém dopiero o inne. I Meletos téż najprzód porządek robi z nami, co młode rostki, jak powiada, psujemy: wziąwszy następnie potém w opiekę starszych, stanie się oczywiście dla państwa sprawcą bardzo wielu dobrodziejstw największych, jakie stąd wypłyną naturalnie, skoro tak piękny zrobił początek.
E. Byłoby mi to pożądane, Sokratesie, ale lękam się, aby się nie stało wprost przeciwnie. Bo zdaniem mojém poczyna on zgoła od ogniska krzywdzić państwo, zamierzając skrzywdzić ciebie. Ale powiédz mi, jakiémżeto postępowaniem według niego psujesz ludzi młodych?
S. Rzeczto, mój drogi, trudna do pojęcia, kiedy się ją tak wprost usłyszy. Powiada on, że jestem twórcą bogów, i jako tworzącego tych nowych bogów a nie uznającego dawnych, oskarżył mię właśnie dlatego, jak utrzymuje.
E. Rozumiém, Sokratesie – ponieważ zwykłeś mawiać, jakoby głos boski zawsze powstawał w tobie. Zaniósł więc na ciebie skargę tę, jako na nowatora w sprawach religijnych i udaje się do sądu w zamiarze spotwarzenia cię, wiedząc o tém, że potwarz taka przyjmie się łatwo pomiędzy ludźmi. Wszakże i ze mnie, kiedy mówię co o rzeczach boskich na zgromadzeniu, przepowiadając przyszłość, szydzą jak z szalonego. A przecież z przepowiedni moich nie okazała się żadna nieprawdziwą – oni jednak zazdroszczą nam wszystkim, którzy się na rzeczach tego rodzaju rozumiémy. Ale nie ma co dbać o nich i śmiało tylko występować!
S. Szyderstwo, mój Eutyfronie kochany, nie miałoby może żadnego znaczenia: Ateńczykom bowiem, jak mi się zdaje, nie bardzo na tém zależy, czy kto dzielnym jest w swoim sposobie, byle tylko nie był nauczycielem swojéj mądrości. Na takiego przeciwnie, o którym sądzą, że i innych podobnymi sobie czyni, gniewają się, czyto przez zazdrość, jak ty twierdzisz, czy téż z innego jakiegoś powodu.
E. Nie bardzo téż zbadać to pragnę, jak są dla mnie usposobieni w tym względzie.
S. Bo ty może im się wydajesz skąpym w udzielaniu myśli swych drugim i niechętnym do uczenia mądrości swojéj. Ale ja obawiam się, czy oni nie sądzą, że ja z miłości dla ludzi rozsypuję w mowach swoich szczodrze przed każdym, co tylko umiém, nietylko bez zapłaty, ale w danym razie gotów będąc nawet dołożyć, jeżeli mię tylko chce kto posłuchać. Gdyby zatém, jak mówię, wyszydzić mię tylko mieli, jakto o sobie ty utrzymujesz, nie byłoby w tém nic nieprzyjemnego, iżby na żartach i śmiechu w sądzie skończyli; ale jeżeli na seryo rzecz wezmą, to już niewiadomo, jak sprawa wypadnie, chyba wam wróżbitom.
E. Może przecież nie wypadnie źle, Sokratesie, i wedle życzenia proces ci się skończy, a prawdopodobnie i mój także.
S. A jakiż ty znowu masz proces, Eutyfronie? – czy ciebie ścigają, czy ścigasz ty?
E. Ja.
S. Kogóż?
E. Kogoś takiego, że mię za szaleńca mają.
S. To może ścigasz kogoś, co na skrzydłach lata?
E. Daleko do latania a takiemu, który już bardzo wiekowy.
S. I któżto jest?
E. Ojciec mój.
S. Co, mój drogi! twój ojciec?
E. Tak jest.
S. A jakiż powód skargi i o co sprawa?
E. O zabójstwo, Sokratesie!
S. Na Heraklesa! – zapewne nie pojmuje ogół, Eutyfronie, jak to może być słusznie. Bo podług mnie nie pierwszy lepszy człowiek sprawiedliwie przeprowadzić to potrafi, ale to już rzecz kogoś, co daleko zaszedł w mądrości!
E. To prawda, na Zeusa, Sokratesie! – co daleko zaszedł w mądrości!
S. Czy to zatém z domowników jaki, ów przez ojca twojego zabity?...........................ΕΥΘΥΦΡΩΝ
ΕΥΘΥΦΡΩΝ
ΣΩΚΡΑΤΗΣ
ΕΥΘ. Τί νεώτερον, ὦ Σώκρατες, γέγονεν, ὅτι σὺ τὰς ἐν Λυκείῳ καταλιπὼν διατριβὰς ἐνθάδε νῦν διατρίβεις περὶ τὴν τοῦ βασιλέως στοάν; οὐ γάρ που καὶ σοί γε δίκη τις οὖσα τυγχάνει πρὸς τὸν βασιλέα ὥσπερ ἐμοί.
ΣΩ. Οὔτοι δὴ Ἀθηναῖοί γε, ὦ Εὐθύφρων, δίκην αὐτὴν καλοῦσιν ἀλλὰ γραφήν.
ΕΥΘ. Τί φῄς; γραφὴν σέ τις, ὡς ἔοικε, γέγραπται· οὐ γὰρ ἐκεῖνό γε καταγνώσομαι, ὡς σὺ ἕτερον.
ΣΩ. Οὐ γὰρ οὖν.
ΕΥΘ. Ἀλλὰ σὲ ἄλλος;
ΣΩ. Ππάνυ γε.
ΕΥΘ. Τίς οὗτος;
ΣΩ. Οὐδ᾽ αὐτὸς πάνυ τι γιγνώσκω, ὦ Εὐθύφρων, τὸν ἄνδρα, νέος γάρ τίς μοι φαίνεται καὶ ἀγνώς· ὀνομάζουσι μέντοι αὐτόν, ὡς ἐγᾦμαι, Μέλητον. ἔστι δὲ τῶν δήμων Πιτθεύς, εἴ τινα νῷ ἔχεις Πιτθέα Μέλητον οἷον τετανότριχα καὶ οὐ πάνυ εὐγένειον, ἐπίγρυπον δέ.
ΕΥΘ. Οὐκ ἐννοῶ, ὦ Σώκρατες· ἀλλὰ δὴ τίνα γραφήν σε γέγραπται;
ΣΩ. Ἥντινα; οὐκ ἀγεννῆ, ἔμοιγε δοκεῖ· τὸ γὰρ νέον ὄντα τοσοῦτον πρᾶγμα ἐγνωκέναι οὐ φαῦλόν ἐστιν. ἐκεῖνος γάρ, ὥς φησιν, οἶδε τίνα τρόπον οἱ νέοι διαφθείρονται καὶ τίνες οἱ διαφθείροντες αὐτούς. καὶ κινδυνεύει σοφός τις εἶναι, καὶ τὴν ἐμὴν ἀμαθίαν κατιδὼν ὡς διαφθείροντος τοὺς ἡλικιώτας αὐτοῦ, ἔρχεται κατηγορήσων μου ὥσπερ πρὸς μητέρα πρὸς τὴν πόλιν. καὶ φαίνεταί μοι τῶν πολιτικῶν d μόνος ἄρχεσθαι ὀρθῶς· ὀρθῶς γάρ ἐστι τῶν νέων πρῶτον ἐπιμεληθῆναι ὅπως ἔσονται ὅτι ἄριστοι, ὥσπερ γεωργὸν ἀγαθὸν τῶν νέων φυτῶν εἰκὸς πρῶτον ἐπιμεληθῆναι, μετὰ δὲ τοῦτο καὶ τῶν ἄλλων. καὶ δὴ καὶ Μέλητος ἴσως πρῶτον 3 μὲν ἡμᾶς ἐκκαθαίρει τοὺς τῶν νέων τὰς βλάστας διαφθείροντας, ὥς φησιν· ἔπειτα μετὰ τοῦτο δῆλον ὅτι τῶν πρεσβυτέρων ἐπιμεληθεὶς πλείστων καὶ μεγίστων ἀγαθῶν αἴτιος τῇ πόλει γενήσεται, ὥς γε τὸ εἰκὸς συμβῆναι ἐκ τοιαύτης ἀρχῆς ἀρξαμένῳ.
ΕΥΘ. Βουλοίμην ἄν, ὦ Σώκρατες, ἀλλ᾽ ὀῤῥωδῶ μὴ τοὐναντίον γένηται· ἀτεχνῶς γάρ μοι δοκεῖ ἀφ᾽ ἑστίας ἄρχεσθαι κακουργεῖν τὴν πόλιν, ἐπιχειρῶν ἀδικεῖν σέ. καί μοι λέγε, τί καὶ ποιοῦντά σέ φησι διαφθείρειν τοὺς νέους;
ΣΩ. Ἄτοπα, ὦ θαυμάσιε, ὡς οὕτω γ᾽ ἀκοῦσαι. φησὶ γάρ με ποιητὴν εἶναι θεῶν, καὶ ὡς καινοὺς ποιοῦντα θεοὺς τοὺς δ᾽ ἀρχαίους οὐ νομίζοντα ἐγράψατο τούτων αὐτῶν ἕνεκα, ὥς φησιν.
ΕΥΘ. Μανθάνω, ὦ Σώκρατες· ὅτι δὴ σὺ τὸ δαιμόνιον φῂς σαυτῷ ἑκάστοτε γίγνεσθαι. ὡς οὖν καινοτομοῦντός σου περὶ τὰ θεῖα γέγραπται ταύτην τὴν γραφήν, καὶ ὡς διαβαλῶν δὴ ἔρχεται εἰς τὸ δικαστήριον, εἰδὼς ὅτι εὐδιάβολα τὰ τοιαῦτα πρὸς τοὺς πολλούς. καὶ ἐμοῦ γάρ τοι, c ὅταν τι λέγω ἐν τῇ ἐκκλησίᾳ περὶ τῶν θείων, προλέγων αὐτοῖς τὰ μέλλοντα, καταγελῶσιν ὡς μαινομένου· καίτοι οὐδὲν ὅτι οὐκ ἀληθὲς εἴρηκα ὧν προεῖπον, ἀλλ᾽ ὅμως φθονοῦσιν ἡμῖν πᾶσι τοῖς τοιούτοις. ἀλλ᾽ οὐδὲν αὐτῶν χρὴ φροντίζειν, ἀλλ᾽ ὁμόσε ἰέναι.
ΣΩ. Ὦ φίλε Εὐθύφρων, ἀλλὰ τὸ μὲν καταγελασθῆναι ἴσως οὐδὲν πρᾶγμα. Ἀθηναίοις γάρ τοι, ὡς ἐμοὶ δοκεῖ, οὐ σφόδρα μέλει ἄν τινα δεινὸν οἴωνται εἶναι, μὴ μέντοι διδασκαλικὸν τῆς αὑτοῦ σοφίας· ὃν δ᾽ ἂν καὶ ἄλλους οἴωνται d ποιεῖν τοιούτους, θυμοῦνται, εἴτ᾽ οὖν φθόνῳ ὡς σὺ λέγεις, εἴτε δι᾽ ἄλλο τι.
ΕΥΘ. Τούτου οὖν πέρι ὅπως ποτὲ πρὸς ἐμὲ ἔχουσιν, οὐ πάνυ ἐπιθυμῶ πειραθῆναι.
ΣΩ. Ἴσως γὰρ σὺ μὲν δοκεῖς σπάνιον σεαυτὸν παρέχειν καὶ διδάσκειν οὐκ ἐθέλειν τὴν σεαυτοῦ σοφίαν· ἐγὼ δὲ φοβοῦμαι μὴ ὑπὸ φιλανθρωπίας δοκῶ αὐτοῖς ὅτιπερ ἔχω ἐκκεχυμένως παντὶ ἀνδρὶ λέγειν, οὐ μόνον ἄνευ μισθοῦ, ἀλλὰ καὶ προστιθεὶς ἂν ἡδέως εἴ τίς μου ἐθέλει ἀκούειν. εἰ μὲν οὖν, ὃ νυνδὴ ἔλεγον, μέλλοιέν μου καταγελᾶν ὥσπερ e σὺ φῂς σαυτοῦ, οὐδὲν ἂν εἴη ἀηδὲς παίζοντας καὶ γελῶντας ἐν τῷ δικαστηρίῳ διαγαγεῖν· εἰ δὲ σπουδάσονται, τοῦτ᾽ ἤδη ὅπῃ ἀποβήσεται ἄδηλον πλὴν ὑμῖν τοῖς μάντεσιν.
ΕΥΘ. Ἀλλ᾽ ἴσως οὐδὲν ἔσται, ὦ Σώκρατες, πρᾶγμα, ἀλλὰ σύ τε κατὰ νοῦν ἀγωνιῇ τὴν δίκην, οἶμαι δὲ καὶ ἐμὲ τὴν ἐμήν.
ΣΩ. Ἔστιν δὲ δὴ σοί, ὦ Εὐθύφρων, τίς ἡ δίκη; φεύγεις αὐτὴν ἢ διώκεις;
ΕΥΘ. Διώκω.
ΣΩ. Τίνα;
4 ΕΥΘ. Ὃν διώκων αὖ δοκῶ μαίνεσθαι.
ΣΩ. Τί δέ; πετόμενόν τινα διώκεις;
ΣΩ. Πολλοῦ γε δεῖ πέτεσθαι, ὅς γε τυγχάνει ὢν εὖ μάλα πρεσβύτης.
ΣΩ. Τίς οὗτος;
ΕΥΘ. Ὁ ἐμὸς πατήρ.
ΣΩ. Ὁ σός, ὦ βέλτιστε;
ΕΥΘ. Πάνυ μὲν οὖν.
ΣΩ. Ἔστιν δὲ τί τὸ ἔγκλημα καὶ τίνος ἡ δίκη;
ΕΥΘ. Φόνου, ὦ Σώκρατες.
ΣΩ. Ἡράκλεις. ἦ που, ὦ Εὐθύφρων, ἀγνοεῖται ὑπὸ τῶν πολλῶν ὅπῃ ποτὲ ὀρθῶς ἔχει· οὐ γὰρ οἶμαί γε τοῦ ἐπιτυχόντος αὐτὸ πρᾶξαι ἀλλὰ πόῤῥω που ἤδη σοφίας ἐλαύνοντος.
ΕΥΘ. Πόρρω μέντοι νὴ Δία, ὦ Σώκρατες.
ΣΩ. Ἔστιν δὲ δὴ τῶν οἰκείων τις ὁ τεθνεὼς ὑπὸ τοῦ σοῦ πατρός; ἢ δῆλα δή; οὐ γὰρ ἄν που ὑπέρ γε ἀλλοτρίου ἐπεξῇσθα φόνου αὐτῷ.
ΕΥΘ. Γελοῖον, ὦ Σώκρατες, ὅτι οἴει τι διαφέρειν εἴτε ἀλλότριος εἴτε οἰκεῖος ὁ τεθνεώς, ἀλλ᾽ οὐ τοῦτο μόνον δεῖν φυλάττειν, εἴτε ἐν δίκῃ ἔκτεινεν ὁ κτείνας εἴτε μή, καὶ εἰ μὲν ἐν δίκῃ, ἐᾶν, εἰ δὲ μή, ἐπεξιέναι, ἐάνπερ ὁ κτείνας συνέστιός c σοι καὶ ὁμοτράπεζος ᾖ· ἴσον γὰρ τὸ μίασμα γίγνεται ἐὰν συνῇς τῷ τοιούτῳ συνειδὼς καὶ μὴ ἀφοσιοῖς σεαυτόν τε καὶ ἐκεῖνον τῇ δίκῃ ἐπεξιών. ἐπεὶ ὅ γε ἀποθανὼν πελάτης τις ἦν ἐμός, καὶ ὡς ἐγεωργοῦμεν ἐν τῇ Νάξῳ, ἐθήτευεν ἐκεῖ παρ᾽ ἡμῖν. παροινήσας οὖν καὶ ὀργισθεὶς τῶν οἰκετῶν τινι τῶν ἡμετέρων ἀποσφάττει αὐτόν. ὁ οὖν πατὴρ συνδήσας τοὺς πόδας καὶ τὰς χεῖρας αὐτοῦ, καταβαλὼν εἰς τάφρον τινά, πέμπει δεῦρο ἄνδρα πευσόμενον τοῦ ἐξηγητοῦ ὅτι χρείη d ποιεῖν. ἐν δὲ τούτῳ τῷ χρόνῳ τοῦ δεδεμένου ὠλιγώρει τε καὶ ἠμέλει ὡς ἀνδροφόνου καὶ οὐδὲν ὂν πρᾶγμα εἰ καὶ ἀποθάνοι, ὅπερ οὖν καὶ ἔπαθεν· ὑπὸ γὰρ λιμοῦ καὶ ῥίγους καὶ τῶν δεσμῶν ἀποθνῄσκει πρὶν τὸν ἄγγελον παρὰ τοῦ ἐξηγητοῦ ἀφικέσθαι. ταῦτα δὴ οὖν καὶ ἀγανακτεῖ ὅ τε πατὴρ καὶ οἱ ἄλλοι οἰκεῖοι, ὅτι ἐγὼ ὑπὲρ τοῦ ἀνδροφόνου τῷ πατρὶ φόνου ἐπεξέρχομαι οὔτε ἀποκτείναντι, ὥς φασιν ἐκεῖνοι, οὔτ᾽ εἰ ὅτι μάλιστα ἀπέκτεινεν, ἀνδροφόνου γε ὄντος τοῦ ἀποθανόντος, οὐ δεῖν φροντίζειν ὑπὲρ τοῦ τοιούτου–ἀνόσιον e γὰρ εἶναι τὸ ὑὸν πατρὶ φόνου ἐπεξιέναι–κακῶς εἰδότες, ὦ Σώκρατες, τὸ θεῖον ὡς ἔχει τοῦ ὁσίου τε πέρι καὶ τοῦ ἀνοσίου.
ΣΩ. Σὺ δὲ δὴ πρὸς Διός, ὦ Εὐθύφρων...............................