Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Execution. Na krawędzi. Tom 2 - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
22 listopada 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Execution. Na krawędzi. Tom 2 - ebook

Szokujący i pełen dramatyzmu kolejny tom opowieści o zakazanych pragnieniach i bezwzględnym świecie gimnastyki.

Jedynym celem Adrianny Rossi jest awans na igrzyska olimpijskie. Przeszkodą w spełnieniu jej największego marzenia mogą okazać się kontuzja oraz zakazana namiętność do zniewalająco przystojnego, lecz zaborczego trenera Kovy. Adrianna nie zamierza jednak pozwolić nikomu ani niczemu stanąć jej na drodze. Jest zdeterminowana, by dostać to, czego chce, nawet jeśli miałoby ją to ostatecznie zniszczyć.

Kova nie docenia wytrzymałości Adrianny. Dziewczyna walczy o odzyskanie formy i koncentracji, a trener podczas treningów doprowadza ją na skraj fizycznego i psychicznego wyczerpania. Mimo że toczy wewnętrzną walkę, by trzymać się z daleka od swojej zawodniczki, przyciąga go ku niej zakazana namiętność. Z czasem napięcie między trenerem a gimnastyczką narasta, pogrążając oboje w świecie oszustwa i pożądania…

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8321-866-3
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Droga Czytelniczko!

Seria Na krawędzi stanowi całość. Tomy należy czytać po kolei, żeby prześledzić historię bohaterów od początku do końca. Jest ona całkowicie fikcyjna i nie wydarzyła się naprawdę.

Pięć tomów serii opowiada o romansie gimnastyczki i jej trenera, których dzieli znaczna różnica wieku. Jeśli uznajesz ten temat za problematyczny, nie jest to lektura dla Ciebie.

Gimnastyka to sport wymagający wielu godzin bliskiego kontaktu fizycznego z trenerem. Moim celem było skupienie się na jego pięknie, pokazanie emocjonalnych aspektów wyrzeczeń, których wymaga od sportowców, oraz tego, jak dwoje ludzi może wspólnie przekraczać granice i razem się rozwijać.

Ta opowieść Cię poruszy, zmusi do zadania sobie wielu pytań i wyjścia ze strefy komfortu.

Seria Na krawędzi jest przeznaczona dla czytelniczek, które ukończyły osiemnaście lat. Przedstawiona tu historia nie jest odpowiednia dla wszystkich.

LuciaSŁOWNICZEK

AMANAR – odmiana skoku jurczenko; gimnastyczka wykonuje rundak na odskocznię, przerzut w tył na stół gimnastyczny, a następnie salto w tył w pozycji wyprostowanej i jednocześnie dwie i pół śruby.

CHWYT ODWRÓCONY/WYKRĘCONY – chwyt drążka podobny do nachwytu, ale z dłońmi odwróconymi na zewnątrz o 180°. Kciuki i palce dłoni skierowane są na zewnątrz.

DWUCHWYT – chwyt drążka oburącz, w którym jedna dłoń chwyta drążek nachwytem, a druga podchwytem.

ELITA – najwyższy poziom gimnastyczny w USA.

FULL-IN – podwójne salto w tył ze śrubą wykonywaną już w czasie pierwszego obrotu salta. Może być wykonywane w pozycji kucznej, łamanej lub wyprostowanej i pojawia się zarówno w gimnastyce kobiecej, jak i męskiej.

GIGANT, KOŁOWRÓT OLBRZYMI – ewolucja wykonywana na poręczach asymetrycznych; obrót o 360° wokół drążka z całkowicie wyprostowaną sylwetką.

JAEGER – element wykonywany na poręczach asymetrycznych. Gimnastyczka wykonuje kołowrót olbrzymi, puszcza żerdź, wykonuje salto w przód i ponownie łapie tę samą żerdź. Może być wykonywany w pozycji rozkrocznej, łamanej i wyprostowanej, zdarza się także w pozycji kucznej.

JURCZENKO – rundak na odskocznię, przerzut w tył na stół gimnastyczny i zeskok saltem ze stołu. W czasie wykonywania salta gimnastyk może jednocześnie wykonać śrubę.

KOŁOWRÓT NASTOPOWY – obrót wokół żerdzi w pozycji łamanej, w czasie którego stopy opierają się o żerdź.

KOŁOWRÓT W PODPORZE – element wykonywany na drążku lub poręczach asymetrycznych. Ciało obraca się wokół żerdzi bez dotykania jej. Obrót może być wykonywany w przód lub w tył.

KOP PIĘTAMI, DYNAMICZNA PRACA PIĘTAMI – mocny wyrzut pięt w górę i do przodu przy wykonywaniu przerzutu na stole gimnastycznym lub planszy. Dzięki temu ciało obraca się z większą mocą, co przekłada się na siłę naskoku i odbicia.

ODWRÓCONY KRZYŻ – wykonywany przez mężczyzn na kółkach, żelazny krzyż w pozycji głową w dół.

OVERSHOOT – przeskok zamachem z górnej żerdzi na dolną z półobrotem do stania na rękach.

PIRUET – termin używany w gimnastyce i tańcu w odniesieniu do obrotu wokół osi podłużnej ciała. Określa się nim także obrót w staniu na rękach na poręczach asymetrycznych.

PODCHWYT – chwyt drążka dłońmi od dołu. Dłonie skierowane są do ćwiczącego, a kciuki na zewnątrz i obejmują drążek z przeciwnej strony do pozostałych palców.

POTRĄCENIE – punkty odejmowane od wyniku gimnastyczki za popełnione błędy. Wartość większości potrąceń jest z góry określona, na przykład 0,5 punktu za upadek z przyrządu albo 0,1 punktu za wyjście poza planszę.

POZYCJA KUCZNA – nogi ugięte w stawach biodrowych i kolanowych, kolana przyciągnięte do klatki piersiowej, ciało zgięte w talii.

POZYCJA ŁAMANA – ciało zgięte w przód w talii z wyprostowanymi nogami tworzy kształt litery L.

POZYCJA WYPROSTOWANA – pozycja, w której całe ciało jest wyciągnięte i tworzy linię prostą.

PROSTE LINIE – idealne linie ciała.

PRZERZUT – przerzucenie ciężaru ciała przez oparcie go na rękach i mocne odepchnięcie się ramionami. Może być wykonywany w przód lub w tył, zwykle jako element łączący. Jest wykonywany na planszy, stole gimnastycznym i równoważni.

PUSZCZENIE – oderwanie rąk od poręczy, żeby wykonać jakiś element gimnastyczny w locie, po czym ponownie jej chwycenie.

RELEVÉ– termin z dziedziny tańca używany także często w gimnastyce. Pozycja stojąca, w której gimnastyczka unosi się na palcach z wyprostowanymi nogami.

RUNDAK – ewolucja przypominająca gwiazdę; po odbiciu z jednej nogi następuje dynamiczny przerzut nóg z jednoczesnym obrotem o 90°, a następnie lądowanie na dwóch złączonych nogach równocześnie. Stosowany jako nabieg w wielu układach wykonywanych na stole gimnastycznym, równoważni i planszy.

SALTO – element gimnastyczny polegający na przerzucie stóp nad głową w czasie obrotu w powietrzu wokół poprzecznej osi ciała.

SEKWENCJA – dwa lub więcej elementów wykonywanych razem i tworzących wspólnie odrębny element.

SKLEIĆ – wylądować i pozostać w pozycji stojącej bez dodatkowego kroku. Właściwa pozycja przy lądowaniu to ugięte nogi, ramiona powyżej bioder i ręce wyciągnięte w przód.

STRADDLE BACK – element gimnastyczny wykonywany na poręczach asymetrycznych. Gimnastyczka przez zamach w tył opada w pozycji rozkrocznej z górnej żerdzi na dolną, lądując na niej w staniu na rękach.

ŚRUBA – obrót wokół osi podłużnej ciała wyznaczonej przez kręgosłup. Wykonywana jest na wszystkich przyrządach.

TSAVDARIDOU – element wykonywany na równoważni, składają się na niego rundak, przerzut w tył ze śrubą i opadnięcie na równoważnię do siadu okrocznego.

WIELOBÓJ – kategoria gimnastyczna, w której gimnastyczka startuje na wszystkich czterech przyrządach. Zwyciężczynią wieloboju na danej imprezie zostaje osoba, której łączny wynik jest najwyższy.

WPRAWKA – ćwiczenie, które pełni rolę symulacji konkretnego elementu lub kombinacji elementów, pozwalając na zapoznanie się z nimi bez podejmowania ryzyka rzeczywistego wykonywania ich od razu.

WSPIERANIE WYCHWYTEM – najczęściej stosowany rodzaj wyskoku na poręcze asymetryczne. Gimnastyczka robi zamach nogami w przód, przyciąga stopy do żerdzi, a następnie podciąga się w górę do podporu przodem, opierając biodra o żerdź.

WYCHWYT-STANIE, WSPIERANIE WYCHWYTEM I DOMACH DO STANIA NA RĘKACH – odepchnięcie bioder od drążka i uniesienie ciała do wyprostu ramion i stania na rękach.

WYKONANIE – na ocenę za wykonanie układu gimnastycznego (tzw. ocena E) wpływają forma, styl i technika wykonania poszczególnych elementów. Do błędów wykonania zaliczamy na przykład ugięte kolana, nieobciągnięte palce u stóp, wygiętą albo zbyt luźną sylwetkę.

WYSKOK HECHTA – rodzaj wyskoku na poręcze; gimnastyczka odbija się od odskoczni, wyprostowanymi rękami odpycha się od niższej żerdzi i chwyta żerdź górną.

ZAMACH KOPEM – wykonywany na poręczach z wahania w zwisie energiczny zamach w przód, w kierunku sufitu. Pozwala on gimnastyczce nabrać pędu niezbędnego do wykonania giganta lub elementu z lotem.

ZERWANE ODCISKI – pojawiają się, kiedy gimnastycy trenują na poręczach lub kółkach tak intensywnie, że zrywają sobie z dłoni kawałek skóry. Uraz ten wygląda tak samo jak w przypadku pękniętego pęcherza.

ZESKOK – ostatni element programu gimnastycznego, w większości konkurencji oznacza sposób opuszczenia przyrządu.

ŻELAZNY KRZYŻ – element wykonywany przez mężczyzn na kółkach. Gimnastyk chwyta kółka w podporze rozpiętym, wyciągając na boki wyprostowane ręce, które tworzą z jego ciałem kąt prosty.ROZDZIAŁ 1

KOVA BYŁ PRZEBIEGŁYM, POZBAWIONYM SERCA CZŁOWIEKIEM.

Nienawiść wzbierała we mnie w zastraszającym tempie. Wściek­łość, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłam, buzowała w moich żyłach, zalewała mnie. Nienawidziłam ziemi, po której stąpał, powietrza, którym oddychał. Nienawidziłam każdej komórki jego ciała. Po tym wszystkim, co nas łączyło, po tym, jak odkryliśmy przed sobą nasze cele i życiowe pragnienia, nasze marzenia i plany, to był najpodlejszy ruch, jaki mógł wykonać. I nie miałam pojęcia, czy i jak będziemy w stanie się po tym podnieść.

Nikt inny nie wiedział tak dobrze jak Kova, jak ważne były każde zawody na mojej drodze do igrzysk olimpijskich, a jednak miał czelność wykluczyć mnie z nich ze swoich własnych, samolubnych pobudek.

Jego zadaniem było złapać mnie, kiedy upadnę. A nie wyszarpnąć mi chodnik spod stóp i patrzeć, jak uderzam o podłogę.

Fakt, ja też zagrałam nieczysto. Zagroziłam, że oskarżę go o gwałt. To był cios poniżej pasa i fatalnie się czułam z myślą, że zagrałam tą kartą, ale zasłużył sobie na to. Chciałam go zrujnować, ale zrujnowanie jego oznaczało też zrujnowanie samej siebie, a tego nie mogłam zaryzykować.

Stojąc przy samochodzie Haydena, poczułam się nagle kompletnie wyczerpana. Wyrwało mi się udręczone westchnienie. Wybiegłam na parking, żeby go zatrzymać po tym, jak przyłapał mnie i Kovę na uprawianiu seksu.

Widok jego twarzy, kiedy wtargnął do gabinetu, ciągle stawał mi przed oczami, wypalając dziurę w moim mózgu. Malowały się na niej oszołomienie, zażenowanie, szok i – najgorsze ze wszystkich – rozczarowanie. Wyszedł bez słowa. Musiałam go błagać, żeby milczał i nie doniósł na nas do władz. W zamian za to obiecałam mu szczerze o wszystkim opowiedzieć. Nie chciałam tego, ale musiałam to zrobić w zamian za jego milczenie.

Płakałam w jego ramionach, nie przejmując się tym, że moje łzy i smarki wsiąkają mu w koszulkę. A on tylko przytulał mnie coraz mocniej. Bolało mnie serce. Bolała mnie głowa. Czułam, że się zapadam, tonę. Na myśl o tym wszystkim moje serce kruszyło się na miliony kawałeczków. Łzy nie przestawały płynąć mi po policzkach. Łkałam coraz rozpaczliwiej.

Kiedy wyrwał mi się kolejny zdesperowany szloch, Hayden pocałował mnie w czubek głowy.

– Nie mogę uwierzyć, że to zrobił. – Mój głos był przytłumiony, usta miałam wtulone w koszulkę przyjaciela. – On nie ma serca, Hayden. Wie, jak wiele znaczą dla mnie testy do Elity. Od kiedy tylko trafiłam do World Cup, miał świadomość, że moim celem jest olimpiada.

– Ciii… – Hayden przytulił mnie mocniej. – Zawiozę cię do domu.

Przełknąwszy westchnienie, uwolniłam się z jego objęć.

– Najpierw muszę coś załatwić. Spotkamy się u mnie za dwadzieścia minut?

Hayden złapał mnie za rękę ze zdezorientowaną miną.

– Dokąd idziesz?

Wbiłam wzrok w ziemię.

– Muszę powiedzieć coś Kovie – odpowiedziałam niechętnie.

– Nie!

Podniosłam wzrok.

– Hayden, wyjaśnię ci wszystko, kiedy się spotkamy, ale musisz mi pozwolić z nim porozmawiać.

Nozdrza Haydena zafalowały. Nie spodobała mu się moja odpowiedź, ale i tak się zgodził. Rozmowa z Kovą po tym, jak zostaliśmy przyłapani, była ostatnim, na co miałam teraz ochotę, ale prawda była taka, że czegoś od niego potrzebowałam. Jednej z tych głupich, małych, białych pigułek, które serwował mi jak cukierki.

Ściągnęłam ramiona, uniosłam podbródek i pomaszerowałam z powrotem do World Cup. Z każdym kolejnym krokiem czułam, jak rośnie moja determinacja. Kiedy dotarłam do wejścia, byłam już spokojna. Łzy obeschły. Weszłam do środka. W powietrzu unosił się zapach magnezji, gdzieś z oddali dobiegał odgłos rozkołysanych poręczy. Ruszyłam do gabinetu Kovy – skręciłam w lewo i poszłam wąskim korytarzem. Kiedy dotarłam do drzwi, chwyciłam za klamkę i otworzyłam je z rozmachem, a potem zatrzasnęłam za plecami.

Kova wpatrywał się we mnie, siedząc w bezruchu. Jego złowieszcze milczenie i wyrachowany wzrok doprowadzały mnie do szału. Odetchnęłam cicho, serce zabiło mi mocno, kiedy spojrzał na mnie spod zmrużonych powiek, a w powietrzu zawisło niewypowiedziane ostrzeżenie. Choć nie okazywał uczuć, wyraźnie czułam jego gniew buzujący pod powierzchnią. Skóra zaczęła mnie mrowić. Cicho odłożył pióro i odchylił się na skórzanym fotelu.

– Załatwiłaś sprawę z Haydenem? Będzie trzymał gębę na kłódkę, tak? – To było stwierdzenie, a nie pytanie.

– Tak… Raczej tak.

– „Raczej” to dla mnie za mało. Załatw to, Adrianno. Natychmiast – warknął.

Spuściłam wzrok.

– Wierzę, że nic nie powie. Ufam mu.

– A ja nie.

– To masz problem – odparowałam. Pomiędzy jego brwiami pojawiła się głęboka zmarszczka. Westchnęłam z irytacją i potrząsnęłam głową. – Dogadałam się z nim, żeby ukryć twoje występki.

Nie odrywając ode mnie wzroku, wysoko uniósł jedną brew.

– Chyba ty miałaś na myśli nasze występki. Jesteś tak samo winna jak ja. O ile ja dobrze pamiętam, ty byłaś bardzo chętna. – Uśmiechnął się krzywo. – To, jak się na mnie zacisnęłaś, dochodząc… Jak dyszałaś mi głośno do ucha i oplotłaś mnie nogami… Nie udawaj, że ci się nie podobało albo że to była moja wina. – Zamilkł na chwilę, a jego oczy pociemniały. – Ty się delektowałaś każdą jedną sekundą. Przyznaj to.

Odwróciłam wzrok, moje policzki zaczerwieniły się z zażenowania.

– Musisz mi znowu dać tabletkę.

– Skąd ci przyszło do głowy, że znów ją załatwię? – zapytał cichym, opanowanym głosem.

Otworzyłam usta, zaskoczona jego obojętnością. Jakby zupełnie się nie przejmował, że mogłam zajść w ciążę.

– A dlaczego nie? Do tej pory robiłeś to za każdym razem.

Nonszalancko wzruszył ramionami.

– Ty jesteś dużą dziewczynką i na pewno dasz radę sama się tym zająć.

Zacisnęłam szczęki. Jego obojętne spojrzenie budziło we mnie coraz większy gniew. Potrafił zaleźć mi za skórę jednym, wypowiedzianym monotonnym głosem zdaniem.

– Boże! Dlaczego musisz być takim dupkiem? Każdego dnia budzisz się z zamiarem wkurwienia jak największej liczby ludzi? Bawi cię ranienie innych? Na czym polega twój problem? – Potrząsnęłam głową, powstrzymując go. – Wiesz co? Nie odpowiadaj. Gówno mnie to obchodzi. Jesteś obrzydliwy.

Skrzywił się, ale nie odpowiedział. Niewiarygodne. Wściekła ruszyłam do drzwi i złapałam za klamkę.

– Adrianno – zawołał za mną, ale go zignorowałam. – Adrianno! – Zesztywniałam, a moje plecy automatycznie się napięły, kiedy stanowczo powtórzył moje imię. Zerknęłam przez ramię i zobaczyłam, jak sięga po pęk kluczy leżący na biurku. Pochylił się, otworzył szufladę i coś z niej wyjął. Potem zamknął ją ponownie, przekręcił klucz i pomachał w moją stronę kłopotliwym pudełkiem.

Zmrużyłam oczy, furia znów popłynęła mi w żyłach.

– Trzymasz je w swoim biurze? – powiedziałam piskliwym szeptem. – Gdzie każdy może je znaleźć? Co ty masz w głowie?

Podeszłam do niego gwałtownie i wyciągnęłam rękę, ale zanim zdążyłam zabrać pudełko, wystrzelił do przodu i złapał mnie za przedramię.

– Dlaczego ktoś miałby założyć, że to dla ciebie, Ria? Zapomniałaś, że ja od wielu lat jestem w związku z Katją? – Nie byłam w stanie oderwać wzroku od jego ust. Wyraźnie słyszalny w każdym kolejnym słowie akcent posyłał dreszcze wzdłuż mojego kręgosłupa i zalewał podbrzusze falą ciepła. Pieprzony Rusek!

– Oczywiście, że nie.

– Ludzie założyliby, że to dla niej, nie dla ciebie.

Próbowałam się wyrwać, ale Kova zacisnął chwyt, a jego kciuk zaczął zataczać niewielkie kółka na wnętrzu mojego nadgarstka. Osłupiała spuściłam wzrok. Nienawidziłam tego trzepotania, które nagle odezwało się w moim żołądku.

– Powiedz: „Proszę”.

Gwałtownie podniosłam spojrzenie. Zagotowałam się.

– Pieprz się.

Nie wypuszczając pudełka z dłoni, wyszarpnęłam rękę z jego uścisku. Wpatrując się w niego, zastanawiałam się, jak mógł być taki szorstki i bezduszny, a jednocześnie mieć twarz młodego boga.

Karmił mnie kłamstwami, dopóki nie docisnęłam go i nie zmusiłam do wyznania prawdy – wycofał mnie z pierwszych zawodów w sezonie tylko ze względu na siebie. Chciał wzbudzić we mnie nienawiść, żebym odrzuciła jego seksualne awanse, bo on sam nie był w stanie się przy mnie kontrolować.

Co za gnojek! Zwodniczo czarujący gnojek, który kłamał, bo to było łatwiejsze niż panowanie nad swoją żądzą. Dupek.

Kova zaśmiał się cicho. Zrobiłam niepewny krok w tył, a potem kolejny i jeszcze jeden. Był bez serca. Okrutny. Znów poczułam trzepotanie w żołądku, ale tym razem powód był inny. Włosy na moich rękach się podniosły, kiedy spojrzał na mnie spod gęstych, czarnych jak atrament rzęs. Po jego wściekłości nie było już śladu, ustąpiła miejsca żarliwemu pragnieniu.

Łzy zapiekły mnie pod powiekami, kiedy dotarło do mnie, jak chora jest ta sytuacja. Moje emocje szalały, serce gorączkowo obijało się o żebra. Nie chciałam przed nim płakać. Musiałam wyjść, zanim się załamię.

Odwróciłam się na pięcie i zatrzasnęłam za sobą drzwi gabinetu, nie wiedząc, do czego doprowadzi ta bolesna katastrofa, do której oboje doprowadziliśmy. Pobiegłam do wyjścia ścigana echem jego złowrogiego śmiechu.ROZDZIAŁ 2

Z GŁĘBOKIM WESTCHNIENIEM rzuciłam telefon na siedzenie pasażera i podkręciłam muzykę, żeby się odciąć od wszystkich myśli. Moje dłonie drżały, ich wnętrze paliło, kiedy z całej siły zacisnęłam je na kierownicy.

Podniosłam telefon i kilkakrotnie próbowałam się dodzwonić do Avery, ale moja przyjaciółka znowu przepadła. Jej nieobecność zaczynała mnie niepokoić. Czułam, jak w żyłach płynie mi ogień, moje emocje szalały na wspomnienie tego, co wydarzyło się między mną a Kovą. Potrzebowałam mojej najlepszej przyjaciółki. Potrzebowałam jej rady. A ona nie odbierała telefonu.

Mogłam polegać na Haydenie, ale potrzebowałam Avery.

Skręciłam na parking i nieco zbyt szybko wjechałam na swoje miejsce. Uderzyłam w krawężnik, poleciałam gwałtownie w przód i łupnęłam klatką piersiową w kierownicę. Głośno wypuściłam powietrze i przełączyłam auto na tryb parkowania. Spojrzałam w dół i uświadomiłam sobie, że zapomniałam zapiąć pasów. Nerwy i moje wielkie auto niezbyt dobrze do siebie pasowały. Wysiadłam, obeszłam samochód i otworzyłam drzwi. Zarzuciłam torbę na ramię i zabrałam komórkę. Na ekranie zobaczyłam wiadomość od Avery.

Psiapsi: Przepraszam! Obiecuję, że niedługo zadzwonię. Mam w tej chwili dużo na głowie i nie mogę rozmawiać <3

Zacisnęłam szczęki. Ona ma dużo na głowie?! Właśnie zostałam przyłapana na uprawianiu seksu z trenerem i muszę ponownie zażyć tabletkę „dzień po”, ale ona ma dużo na głowie. Niewiarygodne. Z całej siły trzasnęłam drzwiami auta i ruszyłam do lobby mojego apartamentowca. Zalało mnie poczucie winy i od razu pożałowałam tych wrogich myśli. To była przecież Avery. Nie wystawiłaby mnie, gdyby nie chodziło o coś poważnego. Żałowałam tylko, że nie wiem, co się dzieje.

Powietrze znad oceanu uderzyło w moje rozgrzane policzki, kiedy szłam do wejścia. Biorąc pod uwagę, jak bardzo byłam rozgorączkowana, powiew cudownie chłodził moją skórę.

Haydena zauważyłam od razu po otwarciu drzwi. Siedział w czarnym, skórzanym fotelu. Ręce miał splecione, głowę pochyloną. Całkowicie zatopiony w myślach niespokojnie strzelał palcami. Zacisnęłam dłoń na torbie i wzięłam głęboki wdech. Zapowiadało się ciekawie.

– Przepraszam. To potrwało trochę dłużej niż dwadzieścia minut – powiedziałam, podchodząc prosto do niego. Hayden wstał, na jego twarzy malował się niepokój. – Potrzebowałam nieco więcej czasu, niż się spodziewałam, żeby poradzić sobie z Kovą.

Hayden potrząsnął głową, położył dłonie na moich ramionach i ścisnął je delikatnie.

– W porządku. Poczekałbym tyle, ile będzie trzeba. Martwiłem się o ciebie. Wszystko w porządku?

Moje brwi wystrzeliły w górę.

– W porządku? Nie, Hayden. W tej chwili nic nie jest w porządku.

Westchnął współczująco. Otoczył mnie ramionami i przyciągnął do siebie. Siła jego uścisku była wprost proporcjonalna do jego troski o moje samopoczucie. Oparłam głowę na twardej klatce piersiowej i wzięłam głęboki wdech, zatapiając się w jego cieple. Zamknęłam oczy i przez chwilę wdychałam jego zapach. Hayden był moją bezpieczną przystanią, moją strefą komfortu.

– No tak… To pewnie nie było najmądrzejsze pytanie. Przepraszam. Po prostu się martwię.

Spojrzałam na niego łagodniej. Naprawdę doceniałam jego współczucie.

– Dzięki – powiedziałam i się odsunęłam. Wzięłam go pod rękę, położyłam dłoń na jego bicepsie i zachwyciłam się łagodną krzywizną mięśni. – Chodźmy. – Wskazałam głową na windę.

Kiedy ramię w ramię ruszyliśmy w jej kierunku, gdzieś w oddali za naszymi plecami rozległ się grzmot. Zatrzymałam się i obejrzałam w stronę wysokiego okna z przyciemnionego szkła. Na zewnątrz rozbrzmiał kolejny grom. Błyskawica rozświetliła ciemniejące niebo, zaczęło lać. Hayden odsunął się odrobinę, a potem otoczył mnie ramieniem.

Zanosiło się na porządną burzę, i to nie tylko na zewnątrz.

***

Kiedy weszliśmy do mieszkania, położyłam torbę na blacie i sięgnęłam do środka po portfel. Żeby go znaleźć, musiałam się przekopać przez zapasowe trykoty i ochraniacze. Hayden zdjął kurtkę i przewiesił ją przez tapicerowane siedzisko jednego ze stołków barowych. Złapał za oparcie i zaczął się wyginać i obracać, nie odrywając stóp od podłogi. Dźwięk strzelającego kręgosłupa rozległ się głośnym echem w cichym mieszkaniu. Spojrzałam na niego.

– Lepiej się czujesz? – zapytałam.

– Ani odrobinę.

Podałam mu moją kartę kredytową.

– Zamów nam kolację. Wszystko jedno co, nie jestem wybredna. Po prostu wybierz coś dobrego. Muszę wziąć szybki prysznic. – I zmyć z siebie Kovę.

– To jedna z tych słynnych czarnych kart kredytowych? – zapytał Hayden, biorąc ją ode mnie. Odwrócił ją i spróbował zgiąć.

– Tak. Nie dasz rady jej złamać, choćbyś bardzo się starał. Jest wykonana z tytanu.

Poderwał głowę nieco oszołomiony.

– Wiesz, że za jej pomocą możesz kupić na przykład bentleya? Czytałem kiedyś, że ktoś zapłacił czarną kartą trzydzieści milionów dolarów za czarkę do herbaty. – Urwał i zmarszczył brwi. – Kto kupuje czarkę wartą trzydzieści milionów? Przecież czarki są takie delikatne i kruche. A gdyby się stłukła? – Pstryknął palcami. – Trzydzieści milionów w błoto, ot tak.

Wzruszyłam ramionami i potrząsnęłam głową.

– Skąd ją masz?

– Moi rodzice mają takie karty i każde z nich mogło dodać jedną osobę do swojego rachunku. Więc dodali Xaviera, mojego brata, i mnie. Ja jestem dołączona do rachunku taty, a on do mamy.

– To super.

– Wskoczę pod prysznic i zaraz wrócę. – Ruszyłam do łazienki.

– Potrzebujesz pomocy? – krzyknął za mną Hayden, a ja się zaśmiałam. Po drodze zabrałam ubrania z sypialni. Odkręciłam wodę i czekając, aż zrobi się ciepła, zdjęłam trykot i spodnie od dresu. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Ciężka praca, którą wykonywałam od przeniesienia się do World Cup, w końcu zaczynała przynosić efekty.

W moim ciele nie było ani grama tłuszczu – to akurat żadna nowość… – ale teraz nie byłam już tylko szczupła, moje ciało było pięknie wyrzeźbione, mięśnie wyraźne, ale nie przesadnie rozbudowane. Zaokrąglone ramiona emanowały nowo nabytą siłą, brzuch i biodra znaczyła zauważalna siatka mięśni. Odwróciłam się i przechyliłam głowę, żeby przyjrzeć się uważniej. Tyłek miałam okrągły, napięty, jędrny i tak idealnie ukształtowany, że mogłabym rywalizować z supermodelkami. Lustro zaczęła pokrywać para, a ja przeniosłam wzrok na moje nogi. Uda były teraz większe, twardsze i solidniejsze. Sprężyste, ale delikatne w dotyku.

Zdjęłam gumkę i włosy opadły mi na ramiona. Winne przebłyski idealnie wpasowywały się w brązowe fale. Podwinięte końcówki połaskotały mnie po piersiach, a sutki zamrowiły w odpowiedzi. Spojrzałam w dół. Byłam niemal pewna, że piersi też mi urosły, choć niewiele. Może wydawały się większe, bo pod warstwą tłuszczu kryła się teraz bardziej rozbudowana tkanka mięśniowa. A może to było tylko myślenie życzeniowe i wzrok płatał mi figle. No bo która dziewczyna nie chciałaby mieć większych cycków?

Sprawdziłam palcami temperaturę wody, a potem weszłam pod prysznic. Głośne westchnienie zawibrowało gdzieś w głębi mojego gardła. Zamknąwszy oczy, delektowałam się gorącym strumieniem spływającym po moim wymęczonym treningiem ciele. Uwielbiałam aż do bólu gorące prysznice, choć moja mama się upierała, że dostanę od nich zmarszczek.

W trakcie mycia próbowałam sobie wyobrazić, jak się potoczy ten wieczór. Zastanawiałam się, jak Hayden zareaguje i czy będzie w stanie mnie zrozumieć. Dla świata zewnętrznego relacja moja i Kovy musiała być trudną do przełknięcia pigułką. Czymś niewłaściwym. Zepsutym. Podłym. Odstręczającym. Dla innych ludzi Kova był zapewne obrzydliwą imitacją mężczyzny, zwyrodnialcem, który pozbawił mnie niewinności, może nawet splugawił. I chociaż byłam tak wściekła, że chciałabym się zgodzić z tą opinią, wiedziałam dobrze, że nie jest prawdziwa. Kovę i mnie łączyło coś więcej niż seks. Nie pozbawił mnie niczego, czego sama ochoczo mu nie oddałam.

Nasza więź była jednak czymś, czego trudno było bronić. Kova rozumiał mnie, moje marzenia i ambicje, ale przede wszystkim rozumiał, co daje mi gimnastyka: tożsamość i wolność. Rozumiał, że jest dla mnie jedynym w swoim rodzaju sposobem pokazywania światu własnego charakteru i odporności psychicznej. Poprzez gimnastykę byłam tym, kim chciałam być.

To był wyjątkowy rodzaj więzi. Musiałam tylko sprawić, żeby Hayden to dostrzegł.

Zakręciłam wodę, wyszłam spod prysznica i przejechałam dłonią po zaparowanym lustrze, a potem szybko się wytarłam. Rzuciłam ręcznik na podłogę, ubrałam się i wysuszyłam długie, gęste włosy.

Grałam na czas.

Kiedy w końcu otworzyłam drzwi łazienki, żołądek miałam zawiązany w supeł. Zrobiłam niepewny krok, przygotowując się do tego, co mnie czeka, a potem po pluszowym dywanie przeszłam do salonu. Im bliżej byłam Haydena, tym bliżej byłam wyjawienia prawdy.

– Chińszczyzna – powiedziałam, wchodząc do kuchni, w której unosił się zapach jedzenia.

Hayden się uśmiechnął, próbując ukryć poruszenie wyraźnie widoczne w jego oczach. Ostatnie kilka godzin mocno się na nim odbiło, co naprawdę mnie bolało. Nie zasłużył sobie na to, żeby zostać wciągniętym w całe to gówno.

– Zamówiłem ci kurczaka w sosie słodko-kwaśnym.

– Dzięki – odpowiedziałam. Pośpiesznie podeszłam do lodówki, unikając kontaktu wzrokowego. Wyjęłam z niej butelkę wody i podałam ją Haydenowi, a potem wzięłam drugą dla siebie. Otworzyłam ją i pociągnęłam łyk, nadal na niego nie patrząc. Panująca między nami cisza była aż gęsta od napięcia. Nie wiedziałam, jak poruszyć drażliwy temat.

– Jeśli wydaje ci się, że będę używać pałeczek do jedzenia ryżu, to się zdziwisz. Nie potrafię zrozumieć, jak to się stało, że ze wszystkich rzeczy, których można by użyć do tego celu, ktoś uznał za najlepsze dwa patyki – wykrztusiłam.

– Nie lubisz _zhu_?

W końcu na niego spojrzałam.

– Bzu? Takiego jak w perfumach? – spytałam zdezorientowana.

Hayden zaśmiał się głośno, a ja zmusiłam się do uśmiechu.

– Nie. _Zhu_ to pałeczki.

Zamilkłam na chwilę.

– Skąd ty, do cholery, wiesz takie rzeczy? To nie jest wiedza powszechna.

– Moi rodzice mieli taki szalony okres, kiedy postanowili, że będziemy próbować jedzenia z różnych stron świata. Wiem, że po japońsku pałeczki to _hashi_, a po koreańsku jeszcze jakoś inaczej.

Z udawanym rozczarowaniem przycisnęłam dłonie do piersi.

– Jestem zawiedziona, że nie wiesz, jak to będzie po koreańsku.

– Przestań się wymądrzać. Chcesz zjeść przy stoliku kawowym?

Przenieśliśmy się do salonu i usiedliśmy obok siebie. Otworzyliśmy pudełka, wypuszczając z nich obłoczki pary. Zachwyciłam się aromatem. Od dawna nie jadłam chińszczyzny i nie mogłam się doczekać, aż się do niej zabiorę. Hayden wyjął z torby kilka saszetek z sosem i je otworzył.

Zanim wzięłam choćby kęs, musiałam jednak poruszyć drażliwy temat. Z gulą w gardle odwróciłam się w jego stronę i oparłam kolano o jego udo.

– No dobrze, Hayden. To co chcesz wiedzieć najpierw?

Potrząsnął głową.

– Najpierw zjedz, potem pogadamy. – Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej niewielką piersiówkę. Uniósł ją i potrząsnął. – Wódka.

Wpatrywałam się w pojemnik ze stali nierdzewnej. Odwaga w płynie była wszystkim, czego potrzebowałam i nie potrzebowałam jednocześnie.

– Wódka? Nienawidzę wódki. Nie mogłeś wybrać czegoś innego?

– Hej, chodzi o to, żeby zadziałało. Czeka cię sporo wyjaśnień i myślę, że to pomoże. Zrobimy z tego grę.

Grę? Tym właśnie stało się moje życie. Pieprzoną pijacką grą.

Poczułam, jak zalewa mnie fala wstydu. Wbijając wzrok w skrzyżowane nogi, przygryzłam wargę. Zastanawiałam się, czy Hayden będzie teraz patrzył na mnie z góry albo widział mnie w innym świetle. Ścisnęło mnie w piersi, łzy zapiekły pod powiekami. Próbowałam odepchnąć ból. Ten bałagan był tylko moim problemem i mogłam za niego winić jedynie siebie. Płacz niczego nie rozwiąże.

– Hej – odezwał się Hayden. – Wiem, co sobie myślisz.

– Na pewno nie – wymamrotałam.

– Nie będę cię osądzać. Obiecuję. Po prostu chcę wiedzieć, co się stało, Adrianno. Pomóż mi to zrozumieć.

Spojrzałam na niego.

– Okej, może rzeczywiście czytasz mi w myślach. – Uśmiechnęłam się smutno. – Skoro muszę to zrobić, to lepiej będzie, jeśli napijesz się razem ze mną.

Jego twarz rozświetlił przyjacielski uśmiech.

– Nie mogę się nawalić, muszę dojechać do domu.

– Zostań na noc – zasugerowałam bez zastanowienia. – Ale najpierw daj znać siostrze, żeby nie dzwoniła spanikowana jak ostatnim razem.

Hayden zmarszczył brwi.

– Chcesz, żebym został na noc?

– Myślę, że… potrzebuję, żebyś został – powiedziałam, a kiedy się zgodził, do oczu napłynęły mi łzy wdzięczności. Wbiłam wzrok w sufit, żeby je odgonić. Moja szczęka zaczęła drżeć. Kiedy zapanowałam nad emocjami, stwierdziłam: – Nie wiem tylko, czy mam jakieś ubrania, w których mógłbyś się przespać.

Hayden pochylił się i delikatnie pocałował mnie w czoło, a potem się odsunął i spojrzał w dół.

– Nie przejmuj się. Śpię w bokserkach.

Zarzuciłam mu ręce na szyję, wspięłam mu się na kolana i zanurzyłam twarz w jego ramieniu. Ścisnęłam go z całej siły i odetchnęłam ciężko. Kilka łez wymknęło mi się z kącików oczu. Hayden objął mnie mocno, pocieszająco. Potrzebowałam, żeby mnie przytulił, żeby powiedział mi, że wszystko będzie dobrze. Potrzebowałam jego obietnic. Wiedziałam, że ich dotrzyma. Ale wiedziałam też, że będzie się miotał między tym, co z moralnego punktu widzenia dobre i złe.

– Ciii… – powiedział, kiedy pociągnęłam nosem. – Wszystko będzie dobrze. Coś wymyślimy. Wszystko będzie dobrze, obiecuję.

Skinęłam głową, ponownie pociągając nosem. Gdzieś głęboko w środku czułam, że stoję na krawędzi. Jego słowa mnie pocieszyły, ale wiedziałam, że od tego momentu wszystko się zmieni. Moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Tuliłam się do niego, a on uspokajająco gładził mnie po krzyżu. Byłam wdzięczna za Haydena i za jego przyjaźń. Opuścił głowę i nasze policzki się zetknęły. Siedzieliśmy w ciszy, jeśli nie liczyć mojego cichego łkania, a on pozwolił mi wypłakać w swoje ramię wszystkie łzy.

Musiałam do wszystkiego się przyznać i zamierzałam to zrobić, ale w tamtej chwili potrzebowałam tylko Haydena.ROZDZIAŁ 3

– ZWYKLE LUDZIE WYPIJAJĄ SHOTA, kiedy muszą zdradzić jakiś sekret – zaczął Hayden, napełniając przejrzystym płynem jeden z kieliszków, które przyniósł z kuchni. – Ale ponieważ oboje nie jesteśmy wprawieni w piciu, zacznijmy od połówek, żebyśmy nie padli na twarze.

Podał mi naczynie, a ja się zgodziłam.

– Dobry pomysł. – Zamilkłam na chwilę, a potem dodałam: – Więc jeśli wypiję shota, kiedy prawda stanie się zbyt trudna do zniesienia, ty zrobisz to samo?

Hayden pokiwał głową.

– Albo kiedy zadam ci pytanie, a odpowiedź będzie inna, niż się spodziewałem. Ale najpierw wypijmy po jednym na rozgrzewkę.

Napełnił do połowy także swój kieliszek. Po tym, jak usiadłam mu na kolana, nie powiedział ani słowa, nie popędzał mnie, po prostu trzymał mnie w objęciach i ocierał łzy z mojej twarzy. Jego wyblakła, niebieska koszulka nadal była od nich mokra.

Zakręcił srebrną flaszkę i umieścił ją pomiędzy potężnymi jak pnie drzew udami. Kiedy podniósł wzrok, w jego krystalicznie niebieskich oczach zalśnił psotny błysk. Kąciki ust uniosły się w nieśmiałym uśmiechu, a ja poczułam, że odpowiadam tym samym. Próbował mnie rozluźnić. Jego włosy w kolorze jasnego piasku były potargane, jakby wielokrotnie przeczesywał je dłonią.

– Gotowa? – zapytał.

Głośno wypuściłam powietrze.

– Nie. Zróbmy to.

Stuknęliśmy się kieliszkami. Uniosłam mój do ust, a nasze spojrzenia się spotkały, kiedy zimny płyn spłynął mi po tylnej ścianie gardła. Wzdrygnęłam się. Nie potrafiłam pojąć, jak ktoś może pić to gówno dla przyjemności. Nie przepadałam za alkoholem.

– Czuję się, jakbym miała ogień w gardle – wychrypiałam.

– Brzmi jak objaw choroby przenoszonej drogą płciową – zażartował Hayden.

– Zanim o cokolwiek mnie zapytasz, powinieneś wiedzieć, że Kova nigdy do niczego mnie nie zmusił – powiedziałam z naciskiem. –
Ani razu.

Zacisnął usta i skinął głową.

– Trudno mi w to uwierzyć, biorąc pod uwagę jego wiek i status, wiesz? On ma władzę, Adi. Może tego nie dostrzegasz.

– Wiem, do czego zmierzasz, i rozumiem, dlaczego tak myślisz, ale naprawdę tak nie jest. Przysięgam na moje życie.

Widziałam po oczach Haydena, że nie jest przekonany.

– Kiedy to się zaczęło? Kto jeszcze o tym wie? – zapytał.

– Kilka miesięcy po tym, jak się tu przeprowadziłam. Jedyną wtajemniczoną osobą jest Avery. Ale nie wie jeszcze wszystkiego.

– Zamierzasz jej powiedzieć?

– Kiedyś tak. Jest moją najlepszą przyjaciółką, ale boję się, że będzie mnie osądzać.

– Powiedziałabyś mi, gdybym was nie przyłapał?

Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią. Hayden znał ją, jeszcze zanim się odezwałam.

– Prawdopodobnie nie.

– Oddałaś mu swoje dziewictwo – raczej stwierdził, niż zapytał.

Wyciągnęłam kieliszek w jego stronę, prosząc o dolewkę.

– Wow! Walisz prosto z mostu.

Oboje wypiliśmy po połówce kieliszka. Wspomnienia z tamtej nocy, kiedy straciłam dziewictwo, zawirowały mi w głowie. Jak każdy pierwszy raz mój też przyniósł ze sobą dyskomfort i ból, ale Kova się nie śpieszył i pozwolił mi przywyknąć do swojej wielkości, a potem dał mi więcej przyjemności, niż mogłabym sobie wyobrazić.

– Tak – powiedziałam w końcu, czując rumieniec wypływający na policzki.

Hayden zamrugał.

– Więc Kova wiedział, że jesteś dziewicą, ale miał to gdzieś?

Potrząsnęłam głową, protestując.

– Nie powiedziałam mu. Nie wiedział.

Hayden prychnął.

– To niemożliwe.

– Nieprawda. Skąd miał wiedzieć, skoro mu nie powiedziałam?

– No nie wiem. Choćby z powodu błony dziewiczej.

Zignorowałam go.

– Dowiedział się po fakcie i się wściekł.

Ciemny cień przebiegł przez niebieskie oczy Haydena. Przypominały mi głębiny oceanu.

– Co masz na myśli, mówiąc, że się wściekł? – warknął.

– Pokłóciliśmy się. Sytuacja trochę się wymknęła spod kontroli.

– Trochę się wymknęła? – powtórzył pod nosem. – Gdzie byliście, kiedy do tego doszło?

– Tutaj.

Hayden wyprostował się gwałtownie.

– Chcesz mi powiedzieć, że przyszedł tu, żeby uprawiać z tobą seks? W twoim mieszkaniu, skąd nie mogłaś mu uciec? Zrobiłaś to, żeby zyskać więcej jego uwagi?

To mnie wkurzyło.

– Nie było potrzeby ucieczki, bo wcale nie chciałam uciekać – powiedziałam głośno i dobitnie, akcentując każde słowo. – Chciałam tego. Podobało mi się.

Na myśl o seksie z Kovą przez moje ciało przepłynął gwałtowny strumień wrażeń. Moje policzki znów się zaczerwieniły. Choć byłam załamana faktem, że wycofał mnie z zawodów, nie mogłam powstrzymać reakcji swojego ciała. Pragnęłam tego wszystkiego, co ze sobą dzieliliśmy, ale próba wytłumaczenia tego Haydenowi była ogromnym wyzwaniem.

– Rumienisz się. – Hayden przechylił głowę i otworzył usta ze zdumienia. – Myślisz o tym, prawda? Myślisz o tym, jak się z nim pieprzyłaś. – Potrząsając głową z niedowierzaniem, nalał sobie pełny kieliszek i szybko go wypił, a potem napełnił mój, ale ja po niego nie sięgnęłam. – Nie mogę w to uwierzyć – wymamrotał pod nosem z obrzydzeniem.

Moje brwi wystrzeliły w górę. Spojrzałam gdzieś ponad jego ramieniem.

– Nie, wcale nie.

– Kłamiesz. Widzę to w twoich oczach.

– W porządku, myślę. Czego ode mnie oczekujesz, Hayden? Mówię ci prawdę, tego przecież chciałeś. Podobało mi się uprawianie seksu z Kovą. Podobało mi się wszystko. Nie jestem w stanie tego zmienić, myślenie o tym na mnie działa, nakręca mnie. – Hayden chciał coś powiedzieć, ale mu przerwałam: – A on wcale nie przyszedł tu, żeby się ze mną pieprzyć. Przyszedł, żeby ze mną porozmawiać. Ale tak jakoś, od słowa do słowa… To się po prostu wydarzyło.

Spojrzał na mnie kpiąco.

– Takie rzeczy się tak po prostu nie wydarzają, Adi.

– Tak, wiem, że nie mogę tak po prostu się przewrócić i upaść na czyjegoś kutasa – zakpiłam. – Avery powiedziała mi dokładnie to samo.

Hayden zaśmiał się głośno, dzięki czemu napięcie nieco opadło. Moje ramiona się rozluźniły.

– Cóż, Avery ma rację. To niemożliwe.

– Tak, wiem, ale… Hayden, nie rozumiesz. To naprawdę nie jest tak, jak myślisz. Jest między nami czysto psychiczna więź. Rozumiemy się, chcemy tego samego. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała, że do czegoś takiego dojdzie…

Potrząsnął głową, nie zgadzając się ze mną.

– Ale on jest twoim trenerem. On, bardziej niż ktokolwiek inny, powinien wiedzieć, że nie może się związać ze swoją gimnastyczką. A już szczególnie w twoim wieku. Moim zdaniem to on jest w stu procentach winny tego, co się stało. To jego robota. Nie rozumiem, jak mógł cię tak wykorzystać, Adi. To obrzydliwe.

Wzdrygnęłam się, a Hayden westchnął.

– Próbuję to zrozumieć, ale chyba nigdy mi się nie uda. Powinien był to zakończyć, zanim jeszcze w ogóle się zaczęło. Jak możesz nie widzieć, że to, co zrobił, jest złe?

Byłam już tym zmęczona.

– Może nie trzeba tego rozumieć.

– W oczach prawa tak to nie wygląda. – Urwał na chwilę, marszcząc czoło. – Zabezpieczyliście się chociaż? Proszę, powiedz mi, że bierzesz tabletki.

W odpowiedzi potrząsnęłam tylko głową.

– A gumki? – wykrztusił. – Nie mów mi, że pieprzył cię bez niczego. – Odwróciłam wzrok, a on ciągnął: – Niewiarygodne. Co za skończony kretyn. Jaki facet nie nosi przy sobie kondomów?

Zmarszczyłam brwi.

– Chcesz powiedzieć, że ty zawsze je masz?

– Tak!

– Och… Teraz też?

– Tak! – wykrzyknął, jakby to było coś oczywistego. – Nie bądź taka naiwna, Adi.

Poczułam się urażona.

– Nie jestem naiwna. Po prostu nie sądziłam, że faceci zawsze noszą przy sobie prezerwatywy. To taki banał.

– Złapanie choroby przenoszonej drogą płciową nie jest szczytem moich marzeń, a dziewczyny zwykle nie mają gumek w torebce.

Zaśmiałam się smutno.

– To prawda. – Otworzyłam szeroko oczy. – Kurwa!

Wypiłam shota i szybko oddałam Haydenowi kieliszek. Nie miałam nawet czasu, żeby się skrzywić, kiedy poczułam paskudny, gorzki smak.

Zeskoczyłam z kanapy, podbiegłam do blatu, na którym zostawiłam torbę, i zaczęłam ją gorączkowo przekopywać. Nie byłam przyzwyczajona do alkoholu, więc wódka zaczęła już rozgrzewać mi krew. Czułam się coraz bardziej rozluźniona.

– Co robisz? – zapytał Hayden, idąc za mną.

Odetchnęłam z ulgą i opuściłam ramiona, kiedy znalazłam to, czego szukałam. Odwróciłam się i uniosłam pudełko. Hayden spojrzał na to, co trzymałam w dłoni. Na jego twarzy powoli odmalowała się cała gama czuć: zdziwienie, gniew, odraza. Zacisnął szczękę, a ja przygryzłam wargę. Powietrze wokół nas zgęstniało.

– Kazał ci wziąć tabletkę „dzień po”? Czy ty sobie, kurwa, żartujesz? Wiesz, jak to fatalnie działa na twój organizm? – ryknął. Wyrwał mi pudełko z dłoni i odwrócił je, żeby przeczytać to, co umieszczono na tyle.

– Nie kazał mi. Sama wpadłam na ten pomysł, bo nie biorę tabletek antykoncepcyjnych. Nigdy wcześniej ich nie potrzebowałam.

– Niech zgadnę. Tak się akurat złożyło, że Kova miał pod ręką zapas tych cukiereczków – zakpił, a kiedy nie odpowiedziałam, jego niebieskie oczy zalśniły. – Mam rację, prawda?

Potrząsnęłam przecząco głową.

– Nie. Za pierwszym razem musiał po nie pojechać. Ale dzisiaj rzeczywiście miał je pod ręką.

Hayden przestąpił z nogi na nogę, sapiąc głośno.

– Więc mówisz mi, że był gotowy na kolejny szybki numerek. – Zamilkł na chwilę. – Poczekaj. Ile razy brałaś ten syf?

– Kilka.

– Kilka – powtórzył. – Ja mogłaś zrobić to swojemu ciału po tym, jak tak ciężko pracowałaś?

– Nie wiem, Hayden. Nie myślałam.

– Jasne, że nie myślałaś. Czy ty chociaż wiesz… – Urwał i powoli opuścił rękę. Na jego pobladłej twarzy pojawił się wyraz zrozumienia. Otworzył szeroko oczy. – Wtedy gdy zachorowałaś… To było właśnie z tego powodu? Wtedy gdy zawiozłem cię do lekarza?

Zacisnęłam powieki. O tym akurat nie planowałam mu mówić.

– Chyba potrzebujemy jeszcze jednego shota – zasugerowałam, grając na zwłokę. Próbowałam się odsunąć, ale on wyciągnął rękę i zacisnął palce na moim nadgarstku. Chwyt nie był bolesny, ale jego dłoń wściekle pulsowała, a oczy pociemniały od furii.

– Tak było, prawda?

– Tak i nie. Pokłóciliśmy się, czego efektem był dość… ostry seks. Następnego dnia piekło mnie przy sikaniu, więc się wstrzymywałam, co było głupie, bo doprowadziło do infekcji. Lekarz powiedział, że połączenie tabletki i infekcji nerek mogło być powodem bolesnych skurczów.

– Niewiary-kurwa-godne. Ile razy wzięłaś ten syf, Adi?

Skrzywiłam się, słysząc rozgoryczenie w jego głosie.

– To będzie mój trzeci raz.

Jego szczęka opadła, podobnie jak ręka trzymająca mój nadgarstek. Opuścił ramiona, jakby poczuł się pokonany, bo nie udało mu się mnie ochronić. Nie miałam zamiaru ranić Haydena, ale chciał prawdy, a ja, szczerze mówiąc, musiałam to z siebie wyrzucić.

Przesunął dłonią po włosach, szarpiąc je mocno. Zaczął gorączkowo krążyć po salonie, potrząsając głową i mamrocząc coś pod nosem. Obserwowałam go ze ściśniętym z niepokoju żołądkiem. Zacisnął dłoń na pudełku, a ja modliłam się w duchu, żeby nie zgniótł tabletki. Drugą dłoń miał zwiniętą w pięść, na przedramieniu wiły się wyraźnie widoczne żyły. Był taki wściekły, taki wkurwiony, że tylko czekałam, aż przywali pięścią w ścianę, ale jego kolejny ruch kompletnie mnie oszołomił.

Podszedł do mnie szybko i zanim zdążyłam mrugnąć, przyciągnął mnie do siebie. Przytulił mnie, otoczył umięśnionymi ramionami i zamknął w nich jak w klatce. Całe jego ciało drżało z wściekłości. Rezygnując chwilowo z prób przekonania go, żeby zaakceptował to, co się wydarzyło, objęłam go w talii. W jakiś dziwny sposób czułam, że potrzebował tego bardziej niż ja.

– Ja go, kurwa, zabiję! – Hayden przycisnął usta do czubka mojej głowy. – Nie powinien był pozwolić sobie na to, żeby choćby znaleźć się w sytuacji, w której będzie odczuwał pokusę…

– Ale to nie była tylko jego wina, wiesz. Moja także.

Hayden przesunął dłonią po moich włosach i znów cmoknął mnie w czubek głowy. Przyciągnął mnie mocniej do siebie i uścisnął pocieszająco. Krążąca w moich żyłach wódka sprawiła, że z westchnieniem rozluźniłam się w jego ramionach. Choć przyznanie się do zakazanego romansu nie było łatwe, ta rozmowa przynosiła mi ulgę.

– Nie uprawiaj z nim więcej seksu. Proszę – błagał głosem tak drżącym jak bicie mojego serca. Hayden był tutaj moim najbliższym przyjacielem. Zranienie go to ostatnie, czego chciałam. Zażądał całej prawdy i ta prawda go dotknęła. – Jeśli tego chcesz… Jeśli chcesz seksu, wykorzystaj mnie. Nie musimy być w związku i nie musimy nikomu o tym mówić.

– Kova myśli, że jesteśmy w związku – powiedziałam, wpatrując się w miodową skórę jego ramion.

Hayden odchylił się i spojrzał na mnie z góry. Jedna z jego rąk spoczywała na moim krzyżu, druga u podstawy szyi. Jego palce delikatnie masowały moje ciało. Zaczerwieniłam się pod jego dotykiem. Spoglądając na niego, uświadomiłam sobie, że wódka zadziałała na mnie szybciej, niż się spodziewałam. I na niego też. Oboje mieliśmy tak samo szkliste spojrzenie.

– Co masz na myśli?

– To był jeden z powodów, dla których wycofał mnie z zawodów. Ale zrobił to także dlatego, że chce, żebym go znienawidziła i powiedziała mu „nie”, bo on sam nie jest w stanie trzymać się z dala ode mnie, jeśli rozumiesz, co mam na myśli…

Kąciki ust Haydena się uniosły.

– Niewiarygodne. Co za koleś! Więc wycofał cię z zawodów, bo myśli, że jesteśmy parą, choć sam jednocześnie pieprzy swoją dziewczynę, oraz dlatego, że nie potrafi się kontrolować? To chyba jakieś podwójne standardy?

– Powiedział, że chce, żebym go nienawidziła.

– A nienawidzisz?

Zastanowiłam się przez chwilę.

– Tak i nie. To skomplikowane.

Hayden wypuścił mnie z objęć i się cofnął, wbijając wzrok w ścianę za moimi plecami. Moja długa niczym Biblia lista wyznań chyba go przytłoczyła.

Przeczesał dłonią włosy i powiedział:

– Napijmy się jeszcze, a potem może pójdźmy spać. Bo inaczej obudzimy się z kacem mordercą.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, rozległo się zdecydowane pukanie do drzwi. Moje serce zamarło. Krew odpłynęła mi z twarzy, a Hayden spojrzał na mnie zdezorientowany.

Wiedziałam, kto to. To mogła być tylko jedna osoba.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: