Explorer Academy: Akademia odkrywców. Tajemnica mgławicy - ebook
Explorer Academy: Akademia odkrywców. Tajemnica mgławicy - ebook
Zabawna, ekscytująca i pełna zwrotów akcji opowieść, która zachwyci dzieciaki - J.J. Abrams
Zainspiruje kolejne pokolenie ciekawych świata dzieci do zagłębienia się w naszą rzeczywistość i odkrycia czegoś niezwykłego - James Cameron
DWUNASTOLETNI CRUZ CORONADO OPUSZCZA DOM NA HAWAJACH, BY WRAZ Z GRUPKĄ DZIECIAKÓW Z CAŁEGO ŚWIATA PODJĄĆ NAUKĘ W PRESTIŻOWEJ AKADEMII ODKRYWCÓW. Tym samym dołącza do kolejnego pokolenia wielkich podróżników, na których czekają przygody, niebezpieczeństwa i zapierająca dech w piersiach międzynarodowa misja.
Jednak dla Cruza stawka jest znacznie wyższa. Gdy tylko przekracza próg Akademii, odkrywa, że jego rodzinę łączy coś z pewną tajemniczą organizacją… Między pasjonującymi lekcjami, łamaniem szyfrów, nawiązywaniem nowych przyjaźni i niesamowitymi wirtualnymi ekspedycjami musi znaleźć czas, by odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie:
KTO CHCE GO DOPAŚĆ… I DLACZEGO?
NIESAMOWITA KSIĄŻKA! Akademia Odkrywców to wykwintna uczta zarówno dla umysłu, jak i dla serca – zapierająca dech w piersiach, inspirująca historia z wyrazistymi bohaterami, niezwykłymi miejscami, poruszająca najważniejsze tematy. Nie zwlekajcie – dajcie się ponieść tej opowieści!
T.A. Barron, AUTOR CYKLU „MERLIN”
TRUDI TRUEIT marzyła o pisarskiej karierze, odkąd w czwartej klasie podstawówki stworzyła pierwszy scenariusz sztuki. Do tej pory opublikowała ponad 100 tytułów, w tym powieści i książki non fiction dla dzieci i młodzieży. Urodziła się i wychowała w Stanach Zjednoczonych, na Wybrzeżu Północno-Zachodnim. Dziś mieszka w Everett w stanie Waszyngton wraz z mężem Billem i dwoma kotami. Uwielbia fantastykę naukową, książki o meteorologii i czekoladę. Szczyci się tym, że została pierwszą autorką piszącą powieści dla National Geographic.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-274-8551-9 |
Rozmiar pliku: | 7,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zawołanie bez trudu dotarło do niego wśród fal. Cruz obrócił się i ujrzał na brzegu machającego ojca. Jeszcze nie pora, by zbierać manatki, prawda? Zanurzony po kolana w ciepłej morskiej pianie, uniósł dłoń. Rozczapierzył palce, by poprosić – wybłagać – o kolejne pięć minut. „Proszę”, szepnął wieczornej bryzie.
Za mniej więcej trzy godziny miał udać się w podróż do Akademii Odkrywców. Z Kaua’i do stolicy Stanów Zjednoczonych, Waszyngtonu, było daleko – dokładnie 4882 mile. Nagle ogarnął go strach. A co, jeśli z nikim się nie zaprzyjaźni? Jeżeli nie podoła nauce? Zawiedzie rodzinę, nauczycieli i wszystkich tych, którzy widzieli w nim potencjał, jakiego on sam nie dostrzegał?
Ojciec uniósł kciuk na zgodę.
TAK!
Cruz momentalnie przegonił negatywne myśli i zwrócił się ku pomarańczowemu zachodowi słońca w zatoce Hanalei. Jeszcze przyjdzie pora na rozmyślania. Położył się brzuchem na desce surfingowej i energicznie zamachał rękoma w letniej wodzie, tak jak tysiące razy wcześniej. Tata zawsze żartował, że więcej czasu spędza w wodzie niż na lądzie, co zresztą nie odbiegało od prawdy. Uwielbiał łagodne kołysanie fal. Woda była przewidywalna. Relaksowała go.
Gdy kolejna fala była bliska przełamania, uczepił się mocno dłońmi boków deski. Sprawnie skierował przód deski pod czoło fali, by przyjąć uderzenie wody. Po wynurzeniu odpłynął na pewną odległość i obrócił się o czterdzieści pięć stopni, tak by ustawić się równolegle do plaży, a dokładnie – do końca długiego pomostu. Usiadł okrakiem na desce i zaczął wymachiwać nogami. Lubił miejsce startu. „Cisza przed burzą” – mawiała Lani. Kołysząc się na wodzie, potrafił o niczym nie myśleć. A dzień przed wyjazdem nie zamierzał myśleć. Chciał doświadczać. Wszystkiego, czego tylko się da. I zapamiętać to uczucie.
Po lewej, za półkolistą zatoczką, na północnym brzegu wyspy wznosiły się szmaragdowe szczyty gór. W gasnącym świetle łatwo było dostrzec białe wodospady opadające kaskadami ze stoków. Cruz bez trudu zobaczył ojca przemierzającego parking – miał na sobie tak jaskrawą koszulę w żółto-niebieskie zygzaki, że musiały widzieć go załogi jachtów z odległości dwudziestu mil od brzegu. Pewnie kierował się do Słonecznego Szałasu, rodzinnego sklepu surfingowego, by zamknąć go na noc. Cruz spojrzał w prawo, na ciemnopomarańczowe zachodzące słońce. Przypominało mu świecącą kulę, która specjalnie dla niego rozłożyła na wodzie świetlisty dywan, by się z nim pożegnać. Jedno było pewne – będzie tęsknił.
„Wiesz, wcale nie musisz tam jechać” – skwitowała minionej wiosny Lani, gdy zdradził jej, że został przyjęty do Akademii. Jej słowa boleśnie go zraniły. Lani była jego najlepszą przyjaciółką – osobą, która w każdej innej sytuacji potrafiła dostrzec jasną stronę. Ale prawdę powiedziawszy, nie miał jej tego za złe. Oboje złożyli papiery do Akademii, ale koniec końców dostał się tylko on. Nie mógł w to uwierzyć. Był pewien, że kogo jak kogo, ale z pewnością przyjmą Lani – w końcu była znacznie mądrzejsza i bardziej pomysłowa. Jednak to on dostał oficjalne pismo. On. Musiał przyznać, że robiło wrażenie – fantazyjny pergamin wieńczyła połyskliwa złota pieczęć.
Ciocia Cruza, Marisol, która wykładała w Akademii antropologię, zdradziła, że szkoła przyjmuje co roku jedynie około dwudziestu pięciu osób z całego świata. Cruza niewątpliwie spotkał wielki zaszczyt, ale w głębi duszy niepokoił się, czy na pewno na niego zasłużył. Podejrzewał, że to ciocia Marisol szepnęła dobre słowo komisji rekrutacyjnej. Możliwe też, że na decyzji zaważyło poczucie winy. Dawniej na miejscu pracowała również jego mama – była neurobiologiem w jednostce Synteza, placówce naukowej Stowarzyszenia. Zginęła w strasznym wypadku, do którego doszło w laboratorium przed siedmioma laty. Śmierć poniósł również jej kolega po fachu, doktor Elistair Fallowfeld. I na tym kończyła się wiedza chłopaka i jego rodziny. Mama po prostu miała pecha – znalazła się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie. Cruz nie znosił tego określenia. Czyż nie każdy, kto ginie w wypadku, nie znajduje się w niewłaściwym miejscu, w niewłaściwym czasie?
– Myślałam, że mamy pójść do Akademii razem – powiedziała Lani.
– No tak, ale ciocia Marisol uważa, że…
– Oczywiście, że twoja ciotka chce, żebyś poszedł teraz. W końcu tam pracuje. Dziwisz się jej?
Cruz wiedział, że uradowałby Lani, prosząc szkołę o możliwość rozpoczęcia nauki od następnego roku. Przyjaciółka zyskałaby kolejną szansę na przyjęcie. Nie był jednak pewien, czy to taki świetny pomysł. Bał się, że jeśli nie złoży dokumentów w tym roku, zaprzepaści szansę bezpowrotnie. Ale to nie wszystko. Miał przeczucie. Nie, to nawet nie to… Nie potrafił tego ująć w słowach – wiedział po prostu, że powinien poddać się biegowi wydarzeń.
– Uważam… – Wziął głęboki oddech. – Uważam, że powinienem zacząć już w tym roku.
Na te słowa Lani uniosła ręce w geście rezygnacji.
– Jasne. Rób, jak chcesz. Powodzenia.
– Ale nie złość się na mnie. Przecież nadal będziemy ze sobą w kontakcie, nawet gdy już będę na pokładzie Oriona.
Lani z niedowierzaniem uniosła brew.
– Jaaasne. Już widzę, jak do mnie dzwonisz ze statku odkrywców na drugiej półkuli.
– Czemu nie? Wezmę ze sobą Mell.
– Pozwolą ci zabrać mikrodrona?
Mell była sztuczną pszczołą Cruza – miniaturowym dronem wielkości kciuka. Chłopak dostał go w ubiegłym roku od ojca, po tym jak skręcił kolano. „Zobaczysz fale, mimo że ich nie poczujesz” – usłyszał. Szczęśliwie Cruz szybko wylizał się z kontuzji i ostatecznie przesiedział w domu tylko kilka dni.
– Ma się rozumieć! – Cruz obdarzył przyjaciółkę uśmiechem. – Sama widzisz, nie będzie tak źle. Opowiem ci, jak tam jest naprawdę, więc gdy dostaniesz się za rok, będziesz na wszystko przygotowana. Wyobraźmy sobie, że ja jestem u siebie w pokoju, a ty u siebie…
– …a nie po drugiej stronie świata – dokończyła dziewczyna. W jej głosie słychać było smutek. Bawiła się włosami. Cruz wiedział, że to oznaka rezygnacji.
– Lani, proszę. Potrzebuję twojego wsparcia.
– No dobrze już, dobrze. Ale ani mi się waż nie odzywać, bo jak będzie trzeba, to wytropię cię nawet na biegunie północnym.
Wiedział, że Lani nie żartuje. Gdy Leilani Kealoha coś sobie postanowiła, nie było przebacz.
– No pewnie – obiecał. – Przysięgam na ciasto z gujawą mojego taty.
Dziewczyna skrzyżowała ręce.
– Przecież wiesz, że nie znoszę ciasta.
„Ach, te kobiety”.
Zaraz! Cruz zauważył nadciągającą falę. Położył się na desce. Gdy wzbierała za nim woda, zwrócił się ku brzegowi i zaczął wiosłować rękoma, mocno i z determinacją. Kluczem do sukcesu był odpowiedni moment. Gdy za wcześnie stanie na desce, przegapi szczyt fali. Za późno – zaliczy kraksę. Już czuł za plecami falę.
„Już prawie… Jeszcze… tylko… kilka… sekund...”
Gdy tylko poczuł, że tylna część deski się unosi, wygiął plecy w łuk, odepchnął się dłońmi i stanął na desce – z prawą nogą wyciągniętą przed siebie, a lewą z tyłu, w pozycji „na Goofy’ego”. Większość praworęcznych surferów trzymała z przodu lewą nogę, ale Cruz był wyjątkiem. Powoli przeszedł do kucków. Gdy tylko załamała się pod nim fala, puścił się deski i wyprostował, rozpościerając ręce dla zachowania równowagi. Ogarnęło go znajome uczucie satysfakcji. Idealnie trafił w najwyższy punkt fali!
– Juhu! – krzyknął, zmieniając kąt nachylenia deski.
O jego twarz uderzała wilgotna mgiełka, gdy sunął po fali układającej się w literę S. Raz za razem przenosił środek ciężkości, wyginając się to w lewo, to w prawo, by rozwinąć maksymalną prędkość i pokonać jak największą odległość. Surfując, czuł się panem świata. Był niezniszczalny! Gdyby tylko trwało to dłużej niż typowa telewizyjna reklama… Cruz płynął ku plaży, aż fala ustąpiła morskiej pianie. Sięgnął do rzepu u kostki, którym przymocowany był do deski, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Może jeszcze nie minęło pięć minut?
„Jeszcze ostatni raz…”
Wbiegł w spienioną wodę. Rzucił przed siebie deskę, wskoczył na nią i powiosłował do miejsca startu. Jak poprzednio przesunął ciało do przodu, by usiąść na desce okrakiem. Gdy unosił lewą nogę, by sprawdzić zaczep przy kostce, poczuł nagle, jak coś łapie go za prawą piętę. Był pewien, że to nie ryba ani żółw. Poczuł mocne pociągnięcie. To mógł być tylko rekin! Cruz usiłował przechylić się na lewą stronę deski, aby uniknąć zagrożenia, ale drapieżnik nie puszczał. Ciągnął chłopaka pod wodę.
„Nie panikuj! Sprzedaj mu kopa!”
Cruz kurczowo uczepił się deski, jedynej rzeczy, dzięki której utrzymywał się na wodzie, po czym kopnął z całej mocy. Gdyby tylko się odwrócił i zdzielił rekina deską w pysk, udałoby mu się wyswobodzić. Jednak miotał się na wszystkie strony, a w jego głowie kłębił się milion myśli.
„Głupku! Rekiny żerują o zmroku. Trzeba było posłuchać ojca i wyjść na brzeg. Jesteś za młody, by umrzeć!”
Nabierał wody w usta. Dosłownie. Nie mógł oddychać.
„Nie. Nie. NIE!”
Słowa w jego głowie pędziły w rytm uderzeń serca.
Nie zamierzał się poddać.
Pomimo palących płuc resztkami sił Cruz wygiął ciało w ostatniej próbie zadania ciosu. Zamachnął się pięścią i uderzył w coś gładkiego i twardego. Zewsząd otoczyły go bąbelki powietrza. Kątem oka ujrzał żółtego węża. Nie! To jakaś rurka. Żaden rekin – to nurek! Cruz miotał się tak mocno, że oderwał rurkę z butli oddechowej napastnika. Poczuł ostry ból w kostce, aż tu nagle – wolność! Przez chmurę bąbelków dostrzegł jeszcze parę płetw. Nurek oddalał się na bezpieczną odległość.
Cruz zaczął pruć ku powierzchni. Miał wrażenie, że jego klatka piersiowa zaraz eksploduje. Machał szaleńczo rękoma. Zawzięcie kopał, aż w końcu dosięgnął powierzchni. Zaczerpnął tyle powietrza, ile mogły pomieścić płuca. Pływając w miejscu, obrócił się, nerwowo spoglądając to na pomost, to na plażę, to na linię horyzontu. Wykonał kilka pełnych obrotów, ale po napastniku nie było ani śladu.
„Spokojnie. Wszystko w porządku. Już go tu nie ma. Jest okej”.
Deska nadal była przytwierdzona do jego kostki. Spróbował umieścić ją pod brzuchem, ale był tak roztrzęsiony, że ta prosta czynność wyszła mu dopiero za trzecim razem. Chwycił mocno deskę i oglądając się co chwila za siebie, dryfował z falami, aż poczuł pod nogami piasek. Nadal sapiąc, ześlizgnął się na wilgotny piasek. Nigdy wcześniej nie cieszył się tak z faktu, że skończył surfować! Leżał na plecach przez dobrych kilka minut, delektując się oddechem. Czuł mrowienie w palcach i suchość w gardle, a do tego pulsujący ból w prawej kostce . Ale żył!
Spoglądając w ciemnofioletowe niebo na pierwsze tej nocy migoczące gwiazdy, zadawał sobie jedno pytanie: „Dlaczego?”.
Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.TO ONI NAS ZAINSPIROWALI!
Od specjalistów od ochrony przyrody po biologów, antropologów czy fotografów – eksperci pracujący dla National Geographic pomagają nam spojrzeć na świat z innej perspektywy. Wróć do „Tajemnicy Mgławicy” i przekonaj się, w jakim stopniu zaprezentowani odkrywcy zainspirowali świat bliskiej przyszłości opisany w powieści.
Munazza Alam
ASTRONOM, USA
Munazza Alam korzysta z danych z Teleskopu Kosmicznego Hubble’a, by badać odległe egzoplanety. Specjalizuje się w analizie atmosferycznej i klimatologicznej obcych światów.
Skylar Tibbits
PROJEKTANT BAZUJĄCY NA NOWOCZESNYCH TWORZYWACH SZTUCZNYCH, USA
Wynalazek druku 4D autorstwa Skylara Tibbitsa otworzył drzwi do nieograniczonych możliwości związanych ze zmiennokształtnymi tworzywami sztucznymi. Tworząc obiekty, które same się składają i rozkładają, Tibbits umożliwił stworzenie technologii, które w przyszłości znajdą zastosowanie zarówno na sali chirurgicznej, jak i w obozach dla ofiar katastrof naturalnych.
Tashi Dhendup
EKSPERT OD DZIKICH ZWIERZĄT, BHUTAN
Tashi Dhendup, biolog, jest strażnikiem leśnym z Departamentu Leśnictwa i Służby Parkowej w Bhutanie. Stosuje kamery i nieinwazyjne metody genetyczne, by badać zagrożone gatunki zwierząt, np. tygrysy i pantery mgliste, z myślą o ochronie dzikich kotów.
Sandhya Narayanan
ANTROPOLOG-JĘZYKOZNAWCA, PERU
Sandhya Narayanan bada języki różnych społeczności w wielu zakątkach świata. Popularyzuje wiedzę o tym, jak język zarówno kształtuje, jak i sam jest kształcony przez zwyczaje, tradycje i wierzenia występujące na danym obszarze. Obecnie analizuje rdzenne języki andyjskie.
Zoltan Takacs
HERPETOLOG, TOKSYNOLOG, WĘGRY
Zoltan Takacs specjalizuje się w jadowitych wężach i toksynach obecnych w ich jadach. Przyczynił się do rozwoju wyjątkowej metody testowania różnych toksyn zwierzęcych z myślą o ich późniejszym zastosowaniu w medycynie. Bada również węże koralowe i kobry pod kątem ich odporności na własny jad.
Ann Dumaliang
DZIAŁACZKA NA RZECZ OCHRONY ŚRODOWISKA, FILIPINY
Ann Dumaliang pracuje nad ochroną wapiennych słupów na terenie filipińskiego rezerwatu Masungi Georeserve. Obszar ten jest dotknięty nielegalną wycinką drzew i nadmierną eksploatacją górniczą. Wymaga ochrony zarówno krajobrazu, jak i dzikich zwierząt.
Genevieve Von Petzinger
PALEOANTROPOLOG, KANADA
Genevieve von Petzinger bada europejskie malowidła naskalne z epoki lodowej, by skatalogować i zrozumieć geometryczne znaki spotykane w wielu jaskiniach. Pracowała na 52 stanowiskach we Francji, w Hiszpanii, Portugalii i na Sycylii. Stworzyła pierwszą na świecie bazę katalogującą te tajemnicze znaki. Odkryła powiązania między 32 symbolami głównymi.
Martin Wikelski
EKOLOG BEHAWIORALNY, NIEMCY
Martin Wikelski bada niezwykłe sposoby, w jakie zwierzęta – w tym motyle monarchy – odbywają masowe migracje. By zrozumieć, jak monarchy pokonują dystans niemal 5000 km, Martin oznaczył konkretne osobniki malutkimi radionadajnikami, dzięki którym mógł przekonać się, dokąd zmierzą i jaką obierają trasę.
Robert Wood
TECHNOLOG, USA
Robert Wood jest ekspertem od robotów latających, przypinanych do ubrań, miękkich i robotów wielkości pięciocentówki. Przewodzi zespołowi wynalazców, który projektuje i buduje mikroroboty. Może kiedyś będą one uczestniczyły w misjach poszukiwawczych i ratowniczych i pełniły ważne funkcje w medycynie.
Branwen Williams
OCEANOGRAF, EKSPERT W DZIEDZINIE OCHRONY ŚRODOWISKA, USA
Branwen Williams bada glony i rafy koralowe, by monitorować przemiany zachodzące w środowisku naturalnym. Jej badania koncentrują się na Pacyfiku i Oceanie Arktycznym. Ustala, jakie są źródła obserwowanych zmian.
Topher White
WYNALAZCA, INŻYNIER, USA
Topher White przetworzył stare smartfony w autonomiczne, działające dzięki energii słonecznej urządzenia do rejestracji dźwięków nielegalnej wycinki drzew. Wysyłają one sygnały w czasie rzeczywistym do lokalnych leśników. Od 2014 roku program Rainforest Connection uchronił przed wycinką ponad 3,7 miliona drzew.
Anand Varma
FOTOGRAF NAUKOWY, USA
Anand Varma stosuje specjalne techniki fotograficzne, by przybliżyć nam złożone zagadnienia naukowe. Od cyklu życia pszczół po prędkie ruchy kolibrów – pozwala nam przyjrzeć się z bliska jednym z najmniejszych cudów świata.PODZIĘKOWANIA
Pisanie to samotnicza czynność, ale pisarz nie jest skazany na samotność, zwłaszcza gdy ma szczęście i otaczają go kochający przyjaciele, rodzina i znajomi.
Dziękuję mojej agentce, Rosemary Stimoli, za wiarę we mnie i rozmowy (także te małymi literami i z emoji).
Erica Green, Becky Baines, Jennifer Rees, Eva Absher-Schantz, Scott Plumbe i cały zespół National Geographic – dziękuję Wam za zaufanie, jakim mnie obdarzyliście. Wnosząc radość w moją pracę, sprawiliście, że spełniło się marzenie każdego pisarza. Specjalne podziękowania dla Lisy Owens z Online Author Visits i wszystkich ze SCBWI Western-Washington – za wsparcie. Debbie Thoma, Marie Thoma, Amber Kizer, Sherry Bells, Bonnie Jackson, Karyn Choo i pozostali przyjaciele, którzy zrozumieliście ogrom tego projektu i wspieraliście mnie, mówiąc: „Po prostu pisz, spotkamy się na końcu tej drogi”. Mam szczęście, że jest przy mnie moja wspaniała rodzina: tata, Dean; teść, Jacques; Jennie; Lori Dru; Dean; Tammy; Austin; Trina; Bailey i Carter. Teraz już duchowo wspiera mnie moja mama, Shirley, która zawsze była moim największym autorytetem i najlepszą przyjaciółką. Kiedy byłam mała, co dzień czytałyśmy przed snem, a naszymi ulubionymi książkami były: „Porwany za młodu” i „Wyspa skarbów”. Wiem, że mama pokochałaby przygody Cruza. Wreszcie dziękuję mojemu niesamowitemu mężowi, Williamowi, który wypełnia moje dni śmiechem, kwiatami i kotami!Ilustracje na okładce: Antonio Javier Caparo
Ilustracje w środku: Scott Plumbe – oprócz wskazanych poniżej:
7 (koperta z Akademii), Picsfi ve/Shutterstock; 7 (złoty znak na kopercie), Leigh Prather/Shutterstock; 7 (list z Akademii), Davor Ratkovic/Shutterstock; 10 (morskie tło), Jake Norton/ Aurora Creative/Getty Images; 39 (Mount Everest), Willyam Bradberry/Shutterstock; 51 (dzikie zwierzęta), Anup Shah; 72 (drzewo), Labrador Photo Video/Shutterstock; 84 (motyl monarch), Joel Sartore/National Geographic Creative; 106 (gepard), Steve Bloom/The Image Bank/Getty Images; 108 (kamienna ściana), Photobac/Shutterstock; 108 (tło: park Rock Creek), Panther Media/GmbH/ Alamy Stock Photo; 120 (wejście do GRROT-y), medvedsky.kz/Shutterstock; 124 (płynący niedźwiedź polarny), Andy Mann/National Geographic Creative; 124 (wyświetlacz), BoxerX/Shutterstock; 132 (biblioteka), John R Rogers; 194 (statek), Jon Bower Malaysia/Alamy Stock Photo; 200, Lynn Johnson/National Geographic Creative; 201 (u góry), Robert Wood/Harvard Microbiotics Lab/NG Missions Explorer Programs; 201 (na dole), Mattias Klum/National Geographic Creative; 202 (u góry), Munazza Alum/National Geographic Creative; 202 (pośrodku), Randall Scott/National Geographic Creative; 202 (na dole), Sora Devore/National Geographic Creative; 203 (u góry), Randall Scott/NG Missions Explorer Programs; 203 (pośrodku po lewej), Sandhya Narayanan/NG Missions Explorer Programs; 203 (pośrodku na dole), Randall Scott/National Geographic Creative; 203 (pośrodku po prawej), Rebecca Hale/National Geographic Creative; 203 (na dole), Randall Scott/National Geographic Creative; 204 (na górze), Dillon Von Petzinger/National Geographic Creative; 204 (pośrodku po lewej), Martin Wikelski/NG Missions Explorer Program; 204 (na dole po prawej), Kat Keene Hogue/National Geographic Creative; 205 (na górze po lewej), Branwen Williams/NG Missions Explorer Programs; 205 (na górze po prawej), Topher White/Rainforest Connection/NG Missions Explorer Programs; 205 (na dole), Anand Varma/National Geographic Creative; throughout (kolorowe tło), white snow/Shutterstock; powtarzający się motyw (abstrakcyjne tło obwódki ramki), Digital_Art/Shutterstock; powtarzający się motyw (abstrakcyjne niebiesko-czarne tło), Digital_Art/Shutterstock; powtarzający się motyw (kratka), DmitriyRazinkov/Shutterstock; powtarzający się motyw (abstrakcyjne tło technologiczne), sadsadang/Shutterstock; powtarzający się motyw (mapa), Shutterstock