- promocja
Facet jak młody bóg - ebook
Facet jak młody bóg - ebook
To jest instrukcja obsługi mężczyzny.
Dla niego. I jego partnerki.
Prosta i kompletna książka serwisowa tej niezwykłej biomaszyny, jaką jest mężczyzna.
Oto najważniejsze odpowiedzi na pytanie: co robić, żeby ta jedyna w swoim rodzaju "wyścigówka" zawsze była niezawodna, sprawna, silna i szczęśliwa.
Jak wygląda checklista badań dla faceta?
Jak podnieść libido i cieszyć się seksem?
Jak przeżyć kryzys wieku średniego?
Jak zachować sprawność i witalność, a przy tym nieźle wyglądać?
Coraz więcej panów interesuje się zdrowym stylem życia, chce się czuć i wyglądać młodo, tak długo, jak się da. A da się dłuuugo.
Nowoczesna medycyna potrafi fantastyczne rzeczy!
Czarno na białym, na dodatek prosto i przejrzyście: co zrobić, żeby opóźnić starzenie, jak się nie dać spadkowi libido, jak sobie pomóc, żeby trochę schudnąć i poprawić kondycję. Faceci te sposoby akceptują i stosują konsekwentnie, najczęściej z dobrym skutkiem. A jeśli podaje je lekarz, niekwestionowany autorytet, to sprawa ma się jeszcze lepiej. Książka Facet jak młody bóg dr. Tadeusza Oleszczuka to właśnie takie sposoby, do zastosowania od zaraz.
Marcin Klimkowski, Radio 357
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788381039819 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PRACUJĘ JAKO GINEKOLOG-POŁOŻNIK, ALE CORAZ CZĘŚCIEJ LECZĘ NIE TYLKO KOBIETY, LECZ TAKŻE CAŁE RODZINY. Działa to trochę na zasadzie poczty pantoflowej: gdy tylko moje rady – co jeść, a zwłaszcza co zdecydowanie odstawić – odmieniają życie pacjentki, niemal zawsze ona przysyła swoją mamę, siostrę, przyjaciółkę, ale też męża. „Niech pan mu powie, co ma robić. Utył/nie może schudnąć/źle się czuje/postarzał się/nie ma na nic ochoty. Jest jak nie on” – takie zdania słyszę niemal każdego dnia. Ale też sami panowie dzwonią po poradę, piszą przez moją stronę internetową, zaczepiają mnie na ulicy. Kiedy jakiś czas temu po nagraniu w telewizji ustawili się do mnie chyba wszyscy mężczyźni obecni w studio, każdy z jakimś pytaniem, pomyślałem, że może czas uporządkować to, co wiem, i przygotować zdrowotny przewodnik dla mężczyzn. Specjalnie dla nich. Pamiętam, jak jeden z kamerzystów poprosił mnie na stronę i najpierw niby żartem zapytał, czy może jest coś, co dodaje wigoru w łóżku, ale i w życiu – dodał, że pyta dla kolegi, który po powrocie z pracy zapada się w fotel i nic mu się nie chce. Przerwałem mu pytaniem, co (ten jego kolega) je, co jadł poprzedniego dnia. Nie musiał nawet odpowiadać, sam wyrecytowałem, czym się odżywia. Jego powiększające się ze zdumienia oczy potwierdziły moje przypuszczenia. Dobrze znam i tę minę, i ten sposób odżywiania, bo o tym właśnie od lat rozmawiam z pacjentkami w gabinecie. A kobiety i mężczyźni wcale tak bardzo się od siebie nie różnią. Tyle że kobietom jest łatwiej niż nam, bo nie brakuje im pretekstów, aby przyjść do lekarza i zrobić badania (z powodu miesiączki/braku miesiączki, z powodu ciąży/jej braku, z powodu nadmiaru hormonów i ich niedoboru), i przede wszystkim mają swojego lekarza. A faceci? Faceci nie mają. Poza tym większość z nas nie lubi zawracać sobą głowy, narzekać na samopoczucie, żalić się na gorszą formę i to obcej osobie. Z drugiej strony coraz więcej panów interesuje się zdrowym stylem życia, chce się czuć i wyglądać młodo, tak długo, jak się da. A da się długo. Nowoczesna medycyna potrafi fantastyczne rzeczy. Stąd pomysł na tę książkę. Chciałbym, żeby była prostą, ale kompletną instrukcją obsługi tej najdroższej maszyny, jaką mężczyzna ma na stanie: swojego organizmu. Oto najważniejsze odpowiedzi na pytanie: co robić, żeby ta jedyna w swoim rodzaju „osobówka” zawsze była niezawodna, sprawna i silna.
Dla kobiet każdego roku wydaje się kilkanaście poradników zdrowotnych. A dla mężczyzn? Czas na pełne równouprawnienie.
PANOWIE,
TĘ KSIĄŻKĘ NAPISAŁEM JAKO LEKARZ, KTÓRY KAŻDEGO DNIA OTRZYMUJE POTWIERDZENIA SŁUSZNOŚCI SWOICH ZALECEŃ, I JAKO CZŁOWIEK, KTÓREGO TEMAT ZDROWIA I DOBREJ FORMY PASJONUJE OD LAT. I JAKO KTOŚ, KTO STALE SIĘ DOKSZTAŁCA, BO TYLE JEST NOWYCH BADAŃ NAUKOWYCH, ŻE NASZA WIEDZA O LUDZKIM ORGANIZMIE AKTUALIZOWANA JEST NIEMAL KAŻDEGO DNIA. PISZĄC TEN „INSTRUKTAŻ”, BAZOWAŁEM NA NAPRAWDĘ NAJNOWSZYCH WYNIKACH, RÓWNIEŻ TYCH Z 2022 ROKU.
DO TEGO JESTEM MĘŻCZYZNĄ, KTÓRY WSZYSTKIE TE ODKRYCIA SPRAWDZIŁ NA SOBIE. MAM IDEALNE WYNIKI I NIE BIORĘ ŻADNYCH LEKÓW. ŻADNYCH (TO ROBI DUŻE WRAŻENIE NA MOICH RÓWIEŚNIKACH, WIEM). NIE MAM GRAMA NADWAGI, A ZA TO WRĘCZ TRYSKAM ENERGIĄ. I PEWNIE TEŻ TROCHĘ JESTEM PRÓŻNY, BO NIEODMIENNIE UŚMIECHAM SIĘ NA KOMPLEMENT: „PANIE DOKTORZE, PAN MA 60 LAT?? NIE NO, NIE WYGLĄDA PAN”..
JAKIŚ CZAS TEMU, KIEDY WRACAŁEM SAMOCHODEM DO DOMU, PODWIOZŁEM CHŁOPAKA. Chciał się dostać do Łomży, gdzie stał jego TIR. W trakcie jazdy opowiadał o sobie – że przez kilkanaście lat był policjantem, po czym zdecydował się na urlop wychowawczy, żeby zająć się dziećmi. A kiedy jako mundurowy przeszedł na wcześniejszą emeryturę (prawo do niej przysługuje po 15 latach pracy), zaczął jeździć tirami, ale tylko w nocy. Po to – jak powiedział – żeby w ciągu dnia spędzać czas z synami, zawozić ich do przedszkola, odbierać ze szkoły. Żeby z nimi BYĆ. Pamiętam, że pomyślałem wtedy dwie rzeczy: jak cudnie, jaki mądry facet, jakie będzie miał „dogrzane”, wykochane dzieci, i że kiedyś taka postawa byłaby nie do wyobrażenia. Dziś mężczyźni są kompletnie inni niż w pokoleniu mojego ojca, a nawet moim! Na mojego syna, który właśnie został tatą i pięknie zajmuje się synkiem, patrzę z zachwytem – uważność to największy majątek, jaki można dać dziecku. Widzę, że mój syn, ale i tamten kierowca TIR-a, są już z innego świata – świata chłopaków, którzy mają szansę w pełni przeżyć swoje życie.
Cieszy mnie, że zaczynamy dbać nie tylko o relacje, ale i o siebie, o swoje zdrowie. Zresztą według nowych wytycznych WHO, to się ze sobą łączy. Zdrowie to nie jest tylko sprawność ciała, lecz również „stan pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu”. W ostatnich latach definicja ta została uzupełniona o „sprawność do prowadzenia produktywnego życia społecznego i ekonomicznego”, a także o wymiar duchowy.
CIESZY MNIE, ŻE DZIŚ MĘŻCZYŹNI SĄ KOMPLETNIE INNI NIŻ W POKOLENIU MOJEGO OJCA, A NAWET MOIM!
Jak dobrze, że model twardziela, który prędzej siekierą utnie sobie bolący palec, niż pójdzie do lekarza, odchodzi do lamusa. Coraz więcej mężczyzn liczy na dobre, energetyczne i długie życie, więc coraz częściej szuka sposobów, żeby tak właśnie było. Acz wciąż powszechny jest obraz zmęczonego informatyka/nauczyciela/kierowcy/menedżera, który po pracy leży na sofie, a jedyne ruchy, jakie co jakiś czas wykonuje, to wduszenie przycisku w pilocie do telewizora i sięgnięcie po chipsy, piwo czy pizzę. Znamienne, że niemal 90% polskich dziewczyn zna (z grubsza) zasady zdrowej diety i zdrowego życia. U mężczyzn ta świadomość rośnie, ale powiedzmy sobie szczerze: nie startuje z wysokiego pułapu. To oczywiście pokłosie wspomnianego modelu macho, który wszelkie zabiegi wokół siebie traktował jako niegodne samca na co dzień zajmującego się ważniejszymi sprawami. Gdy to piszę, sam się śmieję z tego, jakie to niemądre.
Zwłaszcza że współczesne życie wcale nas nie rozpieszcza. Świat się zmienia, szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. Dziś, aby funkcjonować zdrowo, trzeba się naprawdę nagimnastykować – także dosłownie – i być wyjątkowo uważnym. Stan służby zdrowia w kraju nam tego nie ułatwia (i piszę to jako lekarz). Jak nigdy wcześniej pułapki zdrowotne tkwią w jedzeniu, powietrzu, otoczeniu, lekach, ale i w naszych przekonaniach. Mnóstwo w nich nieprawd i syntetycznych składników o działaniach ubocznych, które dopiero teraz wychodzą na jaw. Nie mieści nam się w głowie, że składniki żywności dopuszczone do obrotu mogą wywoływać śmiertelne choroby, a tak jest. Acz bywa i tak, że WIEMY, które produkty często spożywane zwiększają ryzyko wystąpienia raka czy cukrzycy typu 2, a jednak nadal nakładamy je na talerz czy nalewamy do szklanki.
Na szczęście coraz częściej łączymy kropki i zaczynamy świadomie zarządzać swoją kondycją. I coraz więcej z nas przechodzi na kurs zdrowych nawyków.
CZAS JEDNAK PRZYJĄĆ DO WIADOMOŚCI, ŻE KURS ZDROWYCH NAWYKÓW PRĘDZEJ CZY PÓŹNIEJ CZEKA KAŻDEGO. Niestety, większość zapisze się na kurs przyspieszony, wraz z pierwszymi kłopotami zdrowotnymi (odpukać), gdy nie da rady wejść bez zadyszki na drugie piętro, przeżyje zawstydzenie w sypialni lub usłyszy jedno z tych okropnych zdań od swojego lekarza. Cokolwiek byśmy myśleli na temat męskości, to prawda jest taka, że to my, mężczyźni, chorujemy częściej. Zaczynamy zwykle po ukończeniu 40. roku życia, gdy spada nam poziom hormonów, gdy zmienia się ciało i zaczyna wystawiać rachunek za nie dość uważne wcześniejsze życie. Profilaktyka nie jest, niestety, naszym ulubionym słowem na „p”. Średnia długość męskiego życia też nie powala: jest o 7,7 roku krótsza niż w przypadku kobiet (dane z 2019 roku). Najczęściej kończą je choroby serca i nowotwory złośliwe, choroby z zaniedbania, niewyłapane na czas. A jeśli nawet nie kończą nam życia, to potrafią je nieźle uprzykrzyć. Ich lista jest całkiem spora.
DOLEGLIWOŚCI, KTÓRE STATYSTYCZNIE ZDARZAJĄ SIĘ NAM NAJCZĘŚCIEJ
WRZODY DWUNASTNICY I ŻOŁĄDKA Aż 50% mężczyzn chorowało albo zachoruje na chorobę wrzodową dwunastnicy lub żołądka, czyli trzy razy więcej niż kobiet. Kiedyś wrzody nazywano chorobą dyrektorów, bo wiązano ją ze stresem i nieregularnym odżywianiem się, do tego piciem dużej ilości kaw i paleniem papierosów. Dziś wiemy, że te czynniki owszem, nasilają objawy – stres zaciska drobne naczynia krwionośne, co prowadzi do niedokrwienia śluzówki żołądka, a to może spowodować wytworzenie się zapalenia – ale w procesie powstawania choroby bierze udział jeszcze jeden gracz: odporna na kwasy żołądkowe bakteria Helicobacter pylori. Co ciekawe, bakterię tę nosi w sobie większość z nas, nawet 80–90% populacji, dla większości jest ona jednak zupełnie niegroźna i sama jej obecność w organizmie nie jest wskazaniem do antybiotykoterapii. Leczenie włączane jest dopiero u osób z objawami bólowymi (np. po kwaśnym jedzeniu). Wrzody uchodzą za chorobę przekazywaną genetycznie, co drugi chory ma jej przypadki w rodzinie. Za genetycznym rodowodem choroby przemawia choćby fakt, że częściej (i to nawet o 40%) występuje u osób z grupą krwi „0”. Za pojawienie się wrzodów może też odpowiadać zarzucanie żółci do żołądka. Gdy nasz organizm sprawnie pracuje, żółć mamy tylko w dwunastnicy. Gdy coś zaczyna szwankować, powraca ona do żołądka i uszkadza jego ścianki. Wrzody mogą być też następstwem nadmiernego stosowania niesterydowych leków przeciwzapalnych i przeciwbólowych oraz leków przeciwreumatycznych, które niemal zawsze uszkadzają błonę śluzową żołądka.
KŁOPOTY Z KRĄŻENIEM I SERCEM Pracujemy na nie tłustą dietą, paleniem papierosów, nadużywaniem alkoholu, a także jedzeniem słodyczy, w tym słodkich owoców przez cały rok.
KŁOPOTY Z PROSTATĄ Organ ten ma tendencję do samoistnego rozrostu po 50. roku życia. Problem ten dotyka coraz większej liczby dojrzałych mężczyzn. Sama prostata to niewielki gruczoł (nazywany też sterczem), który jest umiejscowiony u nasady cewki moczowej, pod pęcherzem moczowym. Do jego zadań należy produkcja płynu, który po połączeniu się z plemnikami z jąder tworzy spermę. Płyn ten jest w dużej mierze odpowiedzialny za męską płodność, gdyż to zawartymi w nim mikroelementami „odżywiają się” plemniki. Niestety, gdy prostata rośnie, pojawiają się trudności z oddawaniem moczu (duża prostata uciska cewkę moczową), bolesne zapalenia, może także dojść do rozwoju nowotworu.
PROBLEMY ZE WZWODEM I WYTRYSKIEM Dochodzimy do nich wieloma ścieżkami: poprzez długotrwały stres (utrzymujący się przez wiele miesięcy), przemęczenie organizmu, ale też z powodu cukrzycy, która niszczy układ nerwowy organizmu, czy miażdżycy, która blokuje dopływ krwi do penisa. Bardzo często za łóżkowe kłopoty odpowiada obniżający się poziom testosteronu, co jest powodowane wiekiem (poziom tego hormonu obniża się od około 35. roku życia), a także śmieciowa dieta – tak, jedzenie ma niebagatelny wpływ na nasz układ hormonalny.
RAK JELITA GRUBEGO Ten nowotwór zdecydowanie częściej przydarza się mężczyznom niż kobietom, i to dojrzałym (po 50. roku życia). Niestety, jest też trzecim (po chorobach krążenia i raku płuc) powodem przedwczesnej męskiej śmierci. W ok. 10% jego pojawienie się to sprawka genów, jednak w większości przypadków pracujemy na niego sami siedzącym trybem życia, latami śmieciowego jedzenia i stresem, podczas którego zaciskają się drobne naczynia krwionośne i utrudnione jest wchłanianie witamin i minerałów. Wzrost patologicznej mikroflory jelit i zaparcia dopełnia ryzyko rozwoju raka. Nie bez znaczenia jest szeroka obecność pestycydów, hormonów, dodatków chemicznych do żywności na każdym etapie „produkcji” roślinnej, czy zwierzęcej.
RAK PŁUC Stoi za nim zanieczyszczenie środowiska, ale też takie skażenie, które fundujemy sobie sami, paląc papierosy (tradycyjne, fajki, a także tzw. e-papierosy). Poza tym paląc, narażamy nie tylko siebie, ale i bliskich przebywających w zasięgu dymu. Nowotwory płuc oraz innych organów oddechowych są dziś drugą przyczyną umieralności Polaków (zaraz po chorobach układu krążenia). Są niestety wyjątkowo oporne na leczenie, a wykryte późno często nie dają szans na wyzdrowienie. Kłopot z chorobą jest też taki, że długo nie daje objawów innych niż zmęczenie i pokasływanie, dlatego lekarze zalecają regularne wykonywanie RTG klatki piersiowej, nawet co dwa lata. Ręka w górę, kto niedawno miał wykonany rentgen płuc?
PROBLEMY ZE STAWAMI W dojrzałym wieku aż co piąty mężczyzna ma kłopoty ze stawami, zwłaszcza kolan i barku. Najczęściej są one pozostałością po wyczynowym, wysiłkowym lub ryzykownym życiu w młodości i powstałych wówczas kontuzjach. Ale nie tylko. Kłopoty z poruszaniem się, rozprostowaniem kości to także sprawka naszej diety, ściślej: zakwaszenia organizmu (a poprawnie pisząc: wysokiego poziomu kwasu moczowego w surowicy), do czego doprowadzamy, jedząc dużo mięsa, tłuszczu, nabiału (czyli produktów odzwierzęcych), ale też fruktozy, cukru, i pijąc alkohol.
ŁYSIENIE Kłopot dotyka nawet co drugiego z nas po 50. roku życia. Przyczyną męskiego łysienia jest wysoki poziom DHT. DHT powstaje z testosteronu i oddziałuje na receptory androgenowe mieszków włosowych, z czasem doprowadzając do ich zaniku. Jeśli jednak włosy zaczynamy tracić wcześniej, przed ukończeniem 40. roku życia, warto się skonsultować z kardiologiem, czy nie jest to związane np. z niedokrwieniem serca. Znaczenie mają też geny.
WSZYSTKIM TYM ZMIANOM (PRAWIE WSZYSTKIM) MOŻNA ZAWCZASU ZAPOBIEC. BĘDZIE PROŚCIEJ I TANIEJ. DOBRA WIADOMOŚĆ JEST TAKA, ŻE NIE JEST TO TRUDNE, WYMAGA TYLKO:
A) ZROZUMIENIA ISTOTY WSPÓŁCZESNYCH ZAGROŻEŃ ZDROWOTNYCH,
B) WYROBIENIA NAWYKÓW ICH OBCHODZENIA. BONUS DA SIĘ ODCZUĆ PO 3 TYGODNIACH OD WPROWADZENIA ZMIAN.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------