Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Facet na wakacje - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Facet na wakacje - ebook

Nietuzinkowy romans, powieść erotyczna, obyczajowa i psychologiczna w jednym. Akcja rozgrywa się na plaży nudystycznej nad Bałtykiem. Para bohaterów odkrywa z zaskoczeniem, iż oprócz więzi rodzinnych poczynają łączyć ją nieprzewidywalne emocje oraz zmysłowe pieszczoty prowadzące do seksualnego spełnienia. Stopniowo rodzi się… uczucie. Lecz zgodnie z obowiązującymi kanonami, nie ma na nie miejsca między krewnymi. Czy sytuacja okaże się patowa i bez wyjścia? Sądzę, że warto się o tym przekonać…

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8189-611-5
Rozmiar pliku: 1,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

— Masz ochotę na loda? — dotarł do mnie piskliwo-infantylny głosik dziewczyny z sąsiedniego grajdołka.

— W twoim wykonaniu? Zawsze — zapewnił rechocząc, męski, przyjemny dla ucha lekki baryton.

— Nie świntusz. W dodatku na plaży, przy ludziach. I nie świruj kretynie, bo całkowity szlaban na seks ci nałożę — dziewczyna wydawała się nieco oburzona.

— Oj, tylko nie to. Błagam, kotku. Dla faceta przymusowe powstrzymywanie się od tego, jest bardzo niezdrowe. Pamiętaj.

— Taki prozdrowotny się nagle zrobiłeś, piwożłopie?

— Nerki browarem tylko przepłukuję. Profilaktycznie podchodzę do sprawy, by nie mieć kiedyś problemów z piaskiem i kamieniami, jak mój ojciec — wyjaśnił.

— Mam rozumieć, że pieprząc się ze mną, dbasz wyłącznie o dobrą kondycję własnej prostaty na starość?

— No co ty. Jesteś cudowna. Strasznie cię przecież kocham, cipciu. Wprost przepadam za tobą — zapewnił.

— Tego ci nie zabraniam. Ale na razie, zdecydowanie zapomnij o bzyknięciu mnie na plaży. Przepadło.

— Nie bądź świnką. Obiecywałaś szybki numerek, gdy wczoraj pod wieczór jakaś parka migdaliła się przy nas za nieco przykusym parawanem. Pamiętasz?

— Owszem. Przypomniało mi się, jak twój poprzednik puknął mnie kiedyś niemal w centrum miasta. Przy swoim kumplu, w krzakach, za ławką w parku. Rozmarzyłam się niepotrzebnie i zbyt spontanicznie zareagowałam. Trzeba było od razu wykorzystać sytuację, zamiast zwlekać. Ale tobie jak zwykle zabrakło refleksu, flegmatyku.

— Przy nich miałem cię przelecieć?

— A co ci przeszkadzało? Leżałam na brzuszku. Wystarczyło odsunąć mi paseczek stringów i zrobić swoje od tyłu. Tamci byli zajęci sobą, a w najbliższej okolicy nie zauważyłam nikogo innego. Nakręciła mnie ździebko nietypowa scenka. Mówiłam kiedyś, cenię i lubię urozmaicenia w seksie. Lecz ty, jak zwykle zmarnowałeś nadarzającą się okazję, fajtłapo.

— Z tego co mówiłaś zrozumiałem, że chcesz abyśmy zrobili to dzisiaj, pod wieczór.

— Na przyszłość uważniej słuchaj wszystkiego, co sugeruję subtelnie, głucha pało.

— Ojej, cipciu, przed wieczorkiem, jak ludzie już pójdą, dzisiaj też zrobi się tutaj intymniej, więc…

— Zapomnij — przerwała mu.

— Kiciu, co ty wygadujesz? Nastawiłem się. Byłem pewien, że…

— Ale ja się rozmyśliłam, egoisto — ponownie mu przerwała.

— Czemu?

— Nie mamy parawanu.

— Wczoraj też nie mieliśmy…

— Jest również inny powód. Istotny. Zapewniam.

— Jaki?

— Koniecznie chcesz go poznać?

— Tak, bo nie mam pojęcia o czym myślisz.

— O tobie, niestety.

— W jakim sensie?

— Bardzo prozaicznym, złotko.

— Czyli?

— Chciałam być delikatna. Lecz skoro nalegasz, nie będę dłużej ukrywała sprawy.

— Jakiej?

— Nieco przykrej dla ciebie. Dla mnie również, bo smutno mi z tego powodu. Pechowo trafiłam.

— Naprawdę nic nie rozumiem…

— Więc słuchaj. Tamta dziewczyna, w przeciwieństwie do mnie, przynajmniej miała się wczoraj czym pobawić. Widziałam konkret faceta. W pewnym momencie odniosłam nawet wrażenie, że chciała zademonstrować mi jego kutasa, w pełnej okazałości. To była naprawdę przyzwoita, sękata, solidna i dorodna wajcha, a nie marnowata, krzywawa i licha kutasinka, jak u ciebie. Jądra również wyglądały okazalej. I w ogóle wszystko było jak trzeba, po opuszczeniu gatek u chłopa. U ciebie jest niestety inaczej. Taka prawda. Sorry.

— Kiciu, gadaj ciszej, błagam — syknął.

— I wiesz co jeszcze ci powiem? Na pewno nie zasługujesz na podobne wyróżnienia, czy przyjemności, jakie ona, na naszych oczach, chętnie mu buźką fundowała.

— W pewnym momencie chyba zorientowała się, że patrzymy, ale nawet wówczas nie przerwała zajęcia — przyznał z uznaniem.

— Z mojej strony nie doczekasz się więcej miłych zabaw i wrażeń, póki się nie poprawisz.

— Dlaczego? O co ci znowu idzie? — jęknął.

— O to, że w łóżku dbasz wyłącznie o siebie, wstrętny egoisto.

— Nieprawda. Przecież cię całuję i pieszczę…

— Za mało. A dymasz, zbyt leniwie.

— Lubię tak…

— Ale ja wolę szybciej. No i przez kolejne trzy dni pod rząd, cmoknąłeś mnie od niechcenia, a zaraz potem wepchnąłeś się, zrobiłeś swoje i bezczelnie zasnąłeś. Wczoraj, nieomal na mnie. Nic a nic cię nie obchodziło, że nie miałam orgazmu i własnoręcznie musiałam go siebie zafundować, gdy chrapałeś — wyraził swą frustrację damski dyszkant.

— Kurwa, musisz obwieszczać wszystkim dokoła wszelkie detale i intymne szczególiki z naszego życia? Hamuj paskudny jęzor, wiecznie galopujący bez umiaru i opamiętania — warknął facet.

— Do nieszczęsnego losu, do twego marnego fiuta i do ciebie, łóżkowy niezguło, zgłaszam reklamacje — odparła, wyraźnie nadąsana.

— Zgłaszaj sobie. Tylko gadaj o połowę ciszej, do cholery.

— Wtedy udasz, że nie słyszałeś. Znam cię. I nie klnij publicznie. Wychodzisz na prymitywa. Wstyd mi za ciebie.

— Zarąbię cię kiedyś kobieto, jeśli mnie jeszcze raz z równowagi wyprowadzisz. Zaraz kupię w necie toporek, zobaczysz.

— Póki żyję, a ty nie siedzisz w pierdlu za morderstwo, przynieś mi loda. Chcę teraz. Idź! — poleciła.

— Po drodze przejrzę oferty siekier i noży, na Allegro — zapowiedział ze złością.

— Skup się raczej na trutkach na szczury. Mdlejesz przecież na widok odrobiny krwi. Zapomniałeś? — spytała drwiąco.

— Spoko. Na twoją juchę nie zareaguję. W szczytnym celu, dam radę — zapewnił.

Zapadła błoga cisza. Słychać było wyłącznie lekki szum spokojnego morza, który po dłuższej chwili zakłócił melodyjny dzwonek komórki, dolatujący z tej samej strony, co wcześniejsze głosy. Obróciłam się na brzuch i rozejrzałam wokół.

Od czasu gdy przednio leżałam w tej samej pozycji, po prawej stronie nic się nie zmieniło. Dwie, mocno przeciętne, rude, ryczące czterdziestki starały się maksymalnie uatrakcyjnić promieniami UV, lejącymi się z błękitnego nieba, swe ciała wyraźnie błagające o zwiększoną dawkę kolagenu. Za to w grajdole po lewej, w międzyczasie zagnieździł się nowy obiekt. Na ciemno kwiecistym pledzie, leżał biały szkielet młodej blondynki, zajętej smartfonem. Dziewczyna nie miała ciała. Jej chorobliwie jasna skóra oplatała kości, zaznaczając ich wszelkie uwypuklenia, gdzie się da. Istny raj i zapewne niezły rarytas dla osteologa, względnie studenta medycyny wkuwającego budowę kośćca i nazwy ludzkich gnatów. Żywą ściągę miałby zawsze pod ręką. Tylko czy coś aż tak szkaradnego może w ogóle podobać się mężczyźnie? Widać może. Przynajmniej temu łóżkowemu egoiście, który wraz ze swym skromnym przyrodzeniem, został przed chwilą wydelegowany po lody.

Nie zwykłam przechwalać się, lecz w towarzystwie najbliższych współplażowiczek, byłam zdecydowanie najatrakcyjniejszym żeńskim obiektem, na którym męskie oko mogło by się zawiesić na dłużej. Nadal jeszcze młoda, 27-letnia, szczupła, zgrabna, długonoga brunetka, ze stale jędrnymi cycuszkami akuratnej wielkości. Takie ni za duże, ni za małe piersiątka. W sam raz. W dodatku cholernie wrażliwe na samczy dotyk, a czasem nawet na gwałtowne podmuchy wiatru. Z charakteru, ideał? Tu, już raczej nie. Inaczej nie byłabym po raz kolejny sama. Ale byłam, cholera. I to od blisko pół roku. Nie licząc kilkuminutowej przygody z… maturzystą, na imieninach naszej księgowej. Czyli jej młodym i apetycznym, lecz mocno nadpobudliwym i napalonym synem. Nie wiem co mi wtedy odbiło. Chyba alkohol. Po szampanie czasem naprawdę dziwnie reaguję…

Pamiętam, że po przytulanym tańcu i nachalnym zwiedzeniu mych piersi pod bluzką, wylądowałam z młodym na pięterku, w jego łóżku. Zaniósł mnie tam. Niestety, na marne. W dodatku, poniosłam drobne straty. Tak się ogierek spieszył, że podarł na mnie nowiutkie, koronkowe majteczki. Lecz mimo to, nie zdążył. To znaczy on, zdążył mieć swoją przyjemność. Za to ja, musiałam oddać do pralni spódnicę obficie upaćkaną jego lepkim eliksirem. Nie tracąc nadziei na dalszą akcję, ściągnęłam z amanta gatki do końca. Lubię to! Kręci mnie rozbieranie do rosołu faceta, leżącego przede mną na wznak. Nie wiem czemu. Po prostu tak mam i już. Następnie zasiadłam pomiędzy jego rozłożonymi udami i ciekawsko przestudiowałam samczą anatomię. Szału nie było, ale dramatu, również nie. Przeciętny ekwipunek. Zajęłam się nim intensywnie, łapką. Szybko zaskoczył. Mocno i śmiało pochwyciłam usztywniony organ, zamierzając ubrać go w gumkę zanim się we mnie wpakuje. Najwyraźniej przedobrzyłam sprawę, bo ponownie wypalił. I znów, wprost na mnie. Na rozpiętą lecz nie zdjętą jeszcze bluzeczkę. Totalna katastrofa, zawód, pomyłka, frustracja oraz kolejne, nadprogramowe wydatki. W tym także na mini wibratorek sterowany pilotem. Niepozorna lecz nawet miła w użyciu zabawka, rekomendowana przez kogoś w żartach, na owych imieninach. Poszukałam w necie, kilka kliknięć i mam. Bzykacz szybko dotarł do paczkomatu. Ale sprawdził się tylko częściowo. Moim zdaniem, maszynkę znacznie przereklamowała nieco ubzdryngolona znajoma księgowej. Znam lepsze i milsze rozwiązania, w zbliżonej cenie. W końcu nie pierwszy raz ponownie jestem sama i muszę sobie jakoś radzić. Nie tylko w łóżku…

Samancie, mojej świeżo rozwiedzionej i nieco starszej koleżance (ze średniej wielkości nowym biustem, wspaniałomyślnie wyremontowanym przez nieźle nadzianego, lecz również byłego już sponsora), od pewnego czasu także poczęła doskwierać samotność oraz ewidentnie źle dobrane dildo. Podobnie jak jej były mąż, nie spełniało oczekiwań w sferze seksu. Osamotnione, rada w radę, obie wzięłyśmy urlop w tym samym terminie i wyruszyłyśmy na letnie, wakacyjne łowy. Początkowo planowałyśmy zastawić miłosne wnyki na Mazurach. Ale Sam przypadkowo natrafiła w necie na tańszą ofertę, nad morzem. Ja, mobilnie zaklepałam miejscówki w pociągu i tak wylądowałyśmy nad Bałtykiem. Ku naszemu zaskoczeniu, wcale nie okazał się w tym roku przeraźliwie zimny. Zaś słońce, w pierwszych dniach, prażyło niczym na Florydzie, Riwierze albo w Hiszpanii tudzież Kalifornii. Przynajmniej pod tym względem Polska przypadkowo zaczęła doganiać cywilizowany świat. Kiedy z zarobkami tak wreszcie będzie? Wątpię, czy jeszcze za mego doczesnego żywota.

Przyjechałyśmy na północ kraju na niecałe dwa tygodnie, z nadzieją na fajną zabawę i typowo wakacyjną przygodę erotyczną. Sęk, że Sam przypadkowo przedobrzyła z… chemią. Odkąd pamiętam, korzystając z porad w Internecie, wiecznie manipulowała miesiączkami za pomocą prochów służących do antykoncepcji. Sterowała menstruacją tak, by nie przeszkadzała jej w realizacji istotnych, życiowych przedsięwzięć. Tym razem zaplanowała okres dopiero po powrocie z nad morza, lecz jakimś cudem niespodziewanie pojawił się wczoraj. W dodatku, na plaży. Rozgrzała się dziewczyna na słoneczku i poleciało przedterminowo. Sam, w przeciwieństwie do mnie, krwawi krótko za to obficie, wiec nie wszystko ma jeszcze przerąbane. Lecz najbliższych kilka dni z pewnością zaliczy do bezpowrotnie utraconych. Dlatego dziś opalam się samotnie, leżąc blisko cichutko szumiących fal, nad brzegiem niemal spokojnego morza. Wiało słabiutko, jak gdyby od niechcenia, dla subtelnej ochłody.

Zaczęłam obserwować ludzi snujących się po pisaku. Niestety, nie było na kim zawiesić oka. Same grubasy obojga płci. Bachory, w większości również zapasione. Ten naród stanowczo za dużo żre i ma wyraźny wstręt do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego. W pewnym momencie mój zdegustowany wzrok wyłowił wreszcie pośród przechadzających się nad wodą plażowiczów, całkiem przystojnego faceta. Zapowiadający się ciekawie obiekt, zmierzał prosto w moją stronę. Łakomie poczęłam taksować oczyma jego fizyczne przymioty, wady i ewentualne… walory ukryte w mocno opiętych kąpielówkach. Był wysoki, szczupły, nieco już opalony i mile umięśniony. Nogi proste, mocne, chód zdecydowany, choć jakby ździebko leniwy. Włosy krótkie, twarz sympatyczna, wzbudzająca zaufanie. Ale… zaraz… O nie… Odpada!

Miałam ów męski obiekt nieco pod słońce. Dopiero gdy się znacznie przybliżył dostrzegłam coś, czego nie lubię i raczej nigdy nie zaakceptuję u faceta. Tym bardziej tego, z którym planuję wylądować w łóżku. Choćby był i najprzystojniejszym supermenem. Nie. Zdecydowanie, nie. Nie lubię tatuaży. Wiem, że kolorowe ozdóbki na ciele stają się coraz bardziej modne. Ale jestem najwyraźniej staroświecka. Mam własne poczucie piękna, atrakcyjności i samczej estetyki. Nie podążam na oślep za lansowaną przez bezmyślne media, czysto populistyczną modą. Po prostu nie byłabym w stanie tulić się do obrazka. Zdecydowanie nie chciałabym również mieć czegoś podobnie paskudnego w pościeli tuż nad sobą, ani tym bardziej w sobie. A całowanie upstrzonych, nawet ładnie umięśnionych malunków, w ogóle odpada. Masakra. Znika ponętność, męski seksapil i ochota na seks. Dla mnie taki chłop, to istny koszmarek. Na samą myśl o przejechaniu wargami czy językiem po kiczowatym malunku, odczuwam niesmak w ustach. Okropieństwo. Po prostu, fuj! Stracony chłop i tyle. Szkoda, psia krew, bo wokół straszna posucha w stadzie obleśnych, wszędobylskich grubasów.

Atrakcyjny na pierwszy rzut oka, lecz niestety bezsensownie wytatuowany, samczy obiekt, zatrzymał się tuż przede mną. Szczęśliwie zwrócił się wyłącznie do blond szkieletu, zalegającego po mojej lewej stronie:

— Zbyt dobry dla ciebie jestem, cipciu. Doceń. Proszę — rzekł, podając kościotrupce niewielką, białą reklamówkę w skąpe, żółto-zielonkawe paski.

— Waniliowe? — spytała dziewczyna, odkładając telefon.

— Wszelkie możliwe rodzaje włożyli do pudełeczka — wyjaśnił.

— Pistacjowe, również?

— Pewnie też — wzruszył ramionami.

— Przecież wiesz, że nie lubię! — pisnęła z oburzeniem.

— Sorki słonko, zapomniałem — przyznał.

— Więc za karę, sam zjesz pistacjowe, sklerotyku — zapowiedziała sycząc.

— Okay, nie ma sprawy, kotku — człowiek najwyraźniej był z natury raczej spolegliwy.

W ustawieniu w jakim facet obecnie się znajdował, bez przeszkód mogłam ocenić jego tyłek. Nie powiem, całkiem miły damskiemu oku obrazek. Opięte, czerwone kąpielówki okalały dobrze rozwinięte, masywne mięśnie pośladkowe, pracowicie wytrenowane pewnie w fitness klubie. Gdyby należały do mojego faceta, z przyjemnością klepnęłabym w nie, by poczuć opór, sprężystość i sympatyczną moc muskulatury. Miewam czasami podobny odruch, choć wiem, że większość mężczyzn nie przepada za podobnymi wyrazami uznania, czy sympatii dla tylnego aspektu swej osobowości. Ale co mi tam, walę w nie czasem, gdy ochota mnie najdzie. Trudno.

— W międzyczasie, również coś dla ciebie zrobiłam — powiedziała zabiedzona blondynka, zlizując lody z małej łyżeczki.

— Naprawdę? Specjalnie dla mnie? Miła jesteś, przecudowna cipeńko — człowiek wyraźnie się ucieszył.

— Także doceń mnie wreszcie — poleciła.

— Wisz, że cię kocham. I zawsze doceniam, kiciuniu — zapewnił.

— Nie jestem tego aż taka pewna — odparła.

„Litości! — przemknęło mi przez myśl. — Całkiem przystojny, atrakcyjnie zbudowany i umięśniony, seksowny facet (minus paskudne tatuaże, niestety), zakochał się w infantylnym, kompletnie bezcyckowym blond szkielecie, o nieciekawej twarzy? W dodatku ze srebrnym kolczykiem w górnej wardze i z czarnym, w garbatym nosie? Boże, przecież to się wydaje całkiem niemożliwe, a jednak jest realne. Oczu facet nie ma? Oślepł albo pryszczaty jest na któreś oko? Toż ta dziewczyna, to istna masakra. A on pieje nad nią z zachwytu? Oszalał czy rozum mu nagle odebrało? Nie wierzę…” — zwątpiłam w myślach.

— Zdradź słoneczko, jaką niespodziankę dla mnie przygotowałaś? — poprosił.

— Umówiłam cię. A właściwie, nas. Na dzisiaj.

— Z kim? Ktoś znajomy napatoczył się tu w międzyczasie?

— Nie. Zdalnie pokierowałam wszystkim — odparła, wskazując telefon.

— Mamy się z kimś zobaczyć?

— Owszem. Z dwiema dziewczynami z „Body Art’u”. Już wróciły. Przyszedł sms w twojej sprawie.

— W mojej? Powiedz jasno, w czym rzecz — wydawał się zaskoczony.

— Zapomniałeś? No, nie. Nawet nie pamiętasz na czym mi ostatnio zależało? Oszaleć z tobą można!

— Wybacz kochanie. Chodzi o kolejny… tatuaż? — zapytał niepewnie.

— Nie! — nieomal krzyknęła.

— Przypomnij, proszę — jęknął błagalnie.

— O piercing chodzi, baranie. Mamy być dziś, o ósmej wieczorem. Zapamiętaj wreszcie!

— Mówiłem, nie chcę więcej tandetnych ozdóbek na sobie. Tym bardziej takich.

— Wyluzuj. Na razie wyłącznie na fiuta ci błyskotkę założą. Nie będzie widać na ulicy. Pokażesz jedynie mojej młodszej siostrze. Jest ciekawa jak coś takiego wygląda. Już jej obiecałam, że zobaczy.

— Niczego nie będę jej pokazywał.

— Pokażesz. Ten problem rozwiążemy później — odparła, machając lekceważąco ręką.

— Zrozum uparta kobieto. W ogóle nie chcę żadnego kolczyka. Nigdzie. Tym bardziej w wacku — zareagował nerwowo, ściszając głos z opóźnieniem.

— Ale ja chcę żebyś go w nim miał. Rozumiesz? Nie masz wyjścia, musisz się zgodzić. Nagrałam już sprawę i nie zamierzam niczego odwoływać. Jasne?

— Kociczko…

— Nie marudź — przerwała mu. — Wiem, że ulegniesz. Musisz. Inaczej wieczorem poproszę o pomoc dziewczyny z sąsiedniego namiotu. Chcesz?

— Jaką znowu pomoc? I po czorta jakieś dziewczyny? Nie rozumiem.

— Prościutka sprawa, a ty jak zwykle niczego nie kumasz, matołku.

— Czego niby?

— Ojej, drobna babska przysługa koleżeńska nastąpi. Będzie potrzebna w stanie wyższej konieczności. Sama uczestniczyłam w podobnej, przed niespełna rokiem. Poskutkowało szybciej niż się spodziewałam, sądząc po opisach w sieci.

— Możesz jaśniej?

— Mogę. Zwiążemy cię biedaczku linkami od tropiku. Mocne są, więc się nie wyplączesz.

— Po co chcesz mnie krępować?

— Aby dziewczynki ściągnęły ci majteczki i tak długo boleśnie pieściły jąderka, aż zmiękniesz, zmienisz zdanie i spełnisz moje zamarzenie. Jajeczka masz tylko dwa. Laseczek, licząc ze mną, będzie czwórka. A więc łapek osiem, czyli czterdzieści damskich paluszków brutalnie międlących i bezlitośnie ściskających bezbronne kuleczki. Jajeczniczka murowana, niestety. Pamiętaj, jeśli zbyt długo będziesz trwał przy swoim, jąderka mogą potem nadawać się już wyłącznie do amputacji. A w państwowym szpitalu kolejki są długaśne. Będziesz cierpiał całkiem niepotrzebnie. Oczywiście możesz tego uniknąć, lecz wszystko zależy wyłącznie od ciebie. Więc jak, wolisz siłą, czy dogadamy się po dobroci? Wybieraj póki masz czas. Śmiało.

— Dziewczyno, oszalałaś chyba.

— Nie. Gadam poważnie.

— Nie wierzę. Byłabyś zdolna mnie torturować?

— Nie zamierzam cię torturować, a jedynie nakłonić do zmiany zdania w kwestii apki.

— Kpisz sobie ze mnie?

— Bynajmniej. Słuchaj, uzgodniłam wszystko. Rzecz ma być dokładnie taka, jak u mojego poprzedniego faceta. Wysłałam dziewczynom fotkę jego elegancko przyozdobionego fiuta. Przyszła odpowiedź, że mają wyłącznie jeden podobny egzemplarz, więc zaklepałam z myślą o tobie. Zwykle bywają w srebrnym kolorze, twój będzie w złotym. Trudno. Reszta zgadza się z tym, co miał Bobi.

— Dorcia…

— Spokojnie — nie dała mu dojść do słowa. — Nie zakłada się tego na stałe. Ten model jest rozkręcany. Jeśli się rozstaniemy i nie będziesz chciał dłużej nosić apki, po prostu wyjmiesz sam, albo nowa laseczka ci w tym chętnie dopomoże. Proste.

— Kochanie, ale ja nie…

— Cicho — ponownie przerwała mu bez ogródek. — Wszystko dokładnie ustaliłam kiedy ciebie, baranie, nie było. Spóźniłeś się. Nie masz już absolutnie nic do gadania. Przepadło.

— Przecież poszedłem specjalnie po lody dla ciebie. Sama mnie wysłałaś.

— Wybrałeś zły moment. Właśnie wtedy przyszedł sms z ważną wiadomością, więc ostatecznie i nieodwołalnie ustaliłam co trzeba. Musisz się podporządkować. Nawet jeśli ci coś nie pasi. Trudno.

— Chyba przeginasz — warknął.

— Ty zdrowo przeginasz egoisto, nie dbając o mnie w łóżku — podkreśliła.

— Dorka skarbie, przyrzekam, poprawię się. Daj mi ciuteńkę czasu. Znajdę jakiś sposób. Poćwiczę, by tobie było lepiej. Poszukam porady w necie. Z kumplami pogadam. Z pornosów wiem, że facet może dłużej. Mnie w końcu może kiedyś także się tak przytrafi.

— Marzyciel. Nie trudź się, smętny porno erotomanie. Nie musisz buszować w sieci w poszukiwaniu pomocy. Sama ci wspaniałomyślnie rozwiązanie pod nos podsuwam, abyś się intelektualnie zbytnio nie przemęczał. Aktywnie poszukuję ratunku dla twego nader skromnego, szybkostrzelnego, samczego wyposażenia. Musisz tylko rzecz wykorzystać w praktyce i po krzyku. No, może troszeczkę pokrzyczysz przy dziewczynach podczas zabiegu. Ale trudno, przeżyjesz.

— Kutas bardzo wrażliwy jest. Zakładanie ozdoby zapewne straszliwie zaboli — jęknął.

— Skąd mam wiedzieć. Jeśli tak, być może będą musiały cię najpierw do czegoś przywiązać. Nie wiem. Jeżeli będzie trzeba, pomogę im. Ale jakby co, nie złość się potem na mnie zanadto. Dla nas obojga to uczynię.

— Jezu, Dora…

— Tylko pamiętaj, nie przynieś mi wstydu przy obcych kobietach. Musisz okazać się mężczyzną, a nie rozhisteryzowaną babą, mdlejącą na widok grubej, końskiej igły tuż przy penisku. Nie wypada przecież.

— Dziewczyno, czy ty naprawdę nie rozumiesz, że…

— No dobrze, znaj me serce. Poproszę aby starały się być delikatne i maksymalnie humanitarne przy zabiegu, choć pewnie z autopsji wiedzą, że niemal każdy chłop, to popieprzony histeryk.

— Boże, najpierw kazałaś mi się wszędzie wytatuować. Głupio się z tym czuję, ale trudno. Potem zaciągnęłaś do jakiegoś pedzia, który masując mi fiuta, umieszczał twoje imię na sztywnym wacku. W trakcie porobiłaś zdjęcia i, nie bacząc na moje protesty, rozesłałaś wszystkim koleżankom, a któraś idiotka wrzuciła wszystko do sieci. Teraz chcesz na żywca dziurawić mi kutasa i kolczykować jak świnię, owcę, dojną krowę albo inną ogólno unijną gadzinę? Dziewczyno, zlituj się. Błagam.

— Za późno na litość. Powiedziałam, już postanowione.

— Ale…

— Zrozum, mówiłam. Założą ci takiego samego apadravya, jakiego miał Bobi na wacku. Z nim niemal zawsze miałam orgazm. Nawet przy szybkim numerku, w porzeczkach, w ogrodzie u jego babci raz doszłam. O samochodzie, nie wspomnę — wyliczała bez zahamowań.

— Kolczyk tkwiący w penisie zagwarantuje ci szczytowanie podczas seksu ze mną? — wyraźnie niedowierzał.

— Przynajmniej, mam taką nadzieję.

— Co? Z powodu twojej nadziei, jakieś baby mają mi kutasa przekłuwać? Bez jakiegokolwiek znieczulenia nawet? — jęknął.

— Ojej, prosiłam. Choć raz bądź mężczyzną. Takim prawdziwym, z jajami. Skoro Bobi wytrzymał, też dasz radę. Spoko. Ale wiesz… — zawiesiła głos.

— Co znowu?

— Właśnie mi się przypomniało. On chyba mówił, że wszystko boli jak jasna cholera.

— O rzesz kurwa mać! — zajęczał głośno.

— Trudno. Najwyżej zagryź zęby i nie wrzeszcz za bardzo. Będę przy tobie, a jestem aż nazbyt wrażliwa na ludzki krzyk, ból, rozpacz, nieszczęście i głośne cierpienie. Ulituj się więc nade mną i nie jęcz, do cholery.

— Dora, kocham cię, kotku. Ale ciebie chyba totalnie porąbało.

— Eee tam. Pieprzysz bez sensu — machnęła ręką.

— Nie. Mówię serio. Boję się bólu i ewentualnego, przypadkowego zakażenia podczas zabiegu. Poza tym nie chcę dobrowolnie demonstrować klejnotów ani wacka babom, które zamierzają mi go na żywca podziurawić. I szczerze wątpię czy kolczyk w chuju rzeczywiście ułatwi ci osiąganie orgazmu.

— Owszem, jest szansa, że pomoże.

— Wyłącznie szansa? Nie masz nawet najmniejszej pewności?

— No dobra, częściowo mam. Mówiłam już kiedyś. Bobi miał co prawda większego ptaka, ale przy bzykaniu, właśnie głównie apa tkwiąca w główce sztywnego fajfusa, dotykała we mnie wszystkich czułych i wrażliwych miejsc. I to raz, za razem. Uparcie raz, za razem. I tak, aż do skutku. Dwie niewielkie kuleczki potrafiły wyczyniać cuda. Im szybsze, bardziej zamaszyste i zdecydowane były ruchy oraz dźgnięcia Bobiego, tym było mi lepiej. A jak dobrze i ostro zaszalał we mnie, z mety odlatywałam pod niebiosa. Pamiętam.

— Kurwa, daruj sobie detaliczne opowieści o tym jak się z nim kiedyś pieprzyłaś. Chociaż szczegóły jego akcji pozostaw wyłącznie dla siebie. Wiem, że niejeden cię miał. Zrozumiale, atrakcyjna jesteś. Ale nie relacjonuj mi teraz wszystkiego, bo zwariuję.

— Spoko, przykład jedynie spontanicznie podałam, a nie streszczałam ci akcję Bobiego. Wyluzuj, ponury sztywniaku.

— Dołujesz mnie.

— Luzik. Jeśli chcesz, też potrafisz posuwać szybciutko. Jak cię popędzę, a ty uczciwie przyłożysz się do roboty, momentami nawet szybszy bywasz w bioderkach aniżeli twoi poprzednicy. Czasem dymasz, niczym rasowy królik. Lubię tak, serio. Tylko dopychaj się zawsze do końca. Przyjemniej mi się wówczas robi. A jeżeli będziesz miał dodatkowo apkę w kutasku, może i z tobą nareszcie dojdę. Myśl perspektywicznie paskudny, męski egoisto, któremu bozia wspaniałomyślnie orgazm z natury, za friko podarowała. Dziewczyny, jak zwykle mają ze wszystkim trudniej i gorzej. Nawet w seksie tak jest, niestety — westchnęła, nieco bezradnie.

— Sądzisz, że ja jestem egoistą?

— Przecież chyba nie ja. Staram ci się pomóc, jak potrafię najlepiej. Sprawić, abyś był wreszcie lepszy i przydatniejszy w łóżeczku.

— Myślisz wyłącznie o sobie — podkreślił.

— Oczadziałeś? O ciebie się martwię i o twoją przyszłości płciową, baranie z mierną kutasiną. Seks i przyjemność z niego, to bardzo istotna sprawa w życiu. Twoim, również. Jeśli chcesz posuwać laseczkę tak uroczą jak ja, obowiązkowo musisz zadbać o jej przyjemności przy bzykaniu. Inaczej wypad.

— Okrutna bywasz…

— Celowo. Zrozum, nauczysz się przy mnie, a później na pewno zacznie ci sprawa procentować. W końcu znudzisz mi się kiedyś i autentycznie dostaniesz kopa. Będziesz musiał poszukać nowej cipeczki do prozdrowotnego ciupciania. Wtedy kutasek z apką na pewno zwiększy twoje szanse. Już przy wstępnych zalotach, macankach i oględzinach przeprowadzonych przez nową dupencję, twoje konotacje z mety pójdą w górę. Zapewniam — rzekła z przekąsem.

— Powiedz, rzeczywiście wszyscy twoi dotychczasowi faceci byli lepsi w te klocki ode mnie? Ilu ich było?

— Przed chwilką nie chciałeś przecież pikantnych szczególików. A tu nagle zamierzasz mozolnie zliczać kutaski, które w przeszłości mnie nawiedzały — zaśmiała się.

— Nie. Ale szczerze przyznaj, czy ja naprawdę jestem całkowicie do…

— Pełny luzik — nie pozwoliła mu dokończyć. — Nie dramatyzuj straszniście. Mieścisz się w podstawowej normie. Jęzorek masz całkiem sprawny. Z paluszkami gorzej. Poćwiczyć powinieneś. Postaraj się, by ogólnie było mi lepiej i milej. Chcę tego. No i kutaskiem musisz we mnie wytrwalej pracować. Zrozum wreszcie, kobieta woli dłużej, a nie ciach, ciach, poleciało i po sprawie. I nie zasypiaj na mnie tak od razu.

— Postaram się, obiecuję. Ale ten kolczyk…

— Przestań — przerwała mu błyskawicznie. — Naprawdę, wyłącznie dla twojego dobra umówiłam nas dzisiaj na zabieg, więc nie marudź wreszcie. Mam tego dosyć!

— Raczej nie dla mojego dobra, a na mą rychłą zgubę. Do tego ból i publiczny wstyd przed cholernymi babsztylami — westchnął.

— Aż tak bardzo wstydzisz się klejnociki przypadkowym kobitkom pokazać? Na wszelki wypadek załóż gatki z rozporkiem. Może wystarczy, jak wyłącznie wystawisz na wierzch samczy interes, a jajeczka pozostaną w ukryciu. Zobaczymy.

— Odłóżmy sprawę o kilka dni. Przemyślę wszystko.

— Wtedy przez calutki czas będziesz miał całkowity szlaban na seks ze mną. Chcesz tego?

— No co ty, Dorcia…

— Zaznaczam, też mam swoje potrzeby. Jak podczas twojej przymusowej abstynencji, najdzie mnie nagle na pieprzenie się, zyskasz szansę by ujrzeć swą ukochaną w objęciach innego. A raczej pod nim. Bzyknę się z kimkolwiek na twoich oczkach, obiecuję. Z nóżkami na maksa szeroko, abyś dobrze widział, co i jak się dzieje. Nakręca cię taka fikuśna perspektywa? — zaśmiała się szyderczo.

— O boże, Dora. Nie rób tego. Błagam.

— Więc…

— Słonko, naprawdę daj mi nieco więcej czasu na oswojenie się z problemem.

— Mowy nie ma. Zrozum gamoniu, te dziewczyny stale mają mnóstwo chętnych do kolczykowania. Zwykle czaka się długo. Ale specjalnie dla nas zostaną dziś po godzinach. Zgodziły się, gdy smsowo obiecałam podwójną stawkę za ekspresową usługę.

— Kto zapłaci podwójnie?

— Ty, oczywiście. Przecież twoja matka nie wyłoży kasiorki na tak niecny cel. Podejrzewam, że gdyby się dowiedziała co planujemy, padła by z wrażenia.

— Również zaraz padnę.

— Nie przesadzaj. Mówiłam, pójdę z tobą. Być może trzeba ci będzie fiuta na baczność postawić, by babeczki grubość nabrzmiałej główki dokładnie wymierzyły przed przekłuciem.

— Jezu, przy ludziach zamierzasz mi wacka obrabiać? Nie chcę.

— Jejku, nie palę się do tego, ale przeżyjesz jakby co. Szkolne imprezy z młodzieńczych lat najwyżej ci się ździebko przypomną — zachichotała.

— Dorcia, nie jestem aktorem porno.

— Ja też nie. Lecz jeśli zajdzie wyższa konieczność, trudno. Z musu, wezmę się przy obcych za robotę. Przeżyję, ostatecznie nic strasznego. W akademiku nie takie rzeczy na co dzień się dzieją. Nieraz widziałam. Nawet wczoraj na biwakowisku, jakaś laska rozładowała ręcznie chłopaka na moich oczach. Smażyłam dla nas jajecznicę na kuchence pomiędzy namiotami. A ona przy podniesionych drzwiach, bez krępacji spuściła tamtego do pustej paczki po papierosach. Tym razem, dla naszego wspólnego dobra, najwyżej oboje będziemy musieli przełamać drobny wstyd. Na moje wprawne łapki i buzię dość szybko reagujesz. Postawię ci w minutę.

— Po co, do cholery?

— Mówiłam, o dokładne rozmiary może chodzić. Sztanga musi być dobrze dopasowana do wielkości kutaskowej główki. Wtedy moja przyjemność będzie przy seksie większa. Kulki same trafią w cipce dokładnie w punkt „G” i swoje zrobią. Tobie również będzie przy dymanku milej. Przekonasz się.

— Kurwa, drobna przesada. Mam zaprezentować jakimś babom ustne stawianie mi wacka na baczność?

— Nie wiem. Może się tak zdarzyć. Zobaczymy. Bobi musiał sztywniaka pokazać. Suwmiarką dokładnie miał wymierzane co potrzeba.

— Też mu przy ludziach kutasa postawiłaś?

— Nie, wtedy jeszcze się nie znaliśmy. Z opowiadań wiem, że poszedł z kumplem, który chciał zobaczyć jak taki zabieg wygląda. Ponoć zastanawiał się, czy sobie podobnego gadżeciku nie zainstalować.

— I kumpel mu…?

— No co ty. Z Bobiego jest wyłącznie typowy heteryk. Mówił, że sam ręcznie usiłował sprzęt postawić, aby zaprezentować rozmiar. Lecz w niecodziennych okolicznościach, przy publice, sporej tremie i bez odpowiedniego bodźca na zajawkę, nic z tego nie wychodziło. Totalny zwis. W końcu facet, który miał robić zabieg, specjalną próżniową pompką, na siłę mu ptaka usztywnił do pomiarów. Ty będziesz miał mnie do tego, pod ręką. Jeśli zaistnieje podobna konieczność, pomogę. Spoko, nie dasz przy dziewczynach plamy. Już ja się o to postaram. Mam wprawę.

— Jego podjaraną goliznę oglądali przynajmniej wyłącznie faceci. Wstyd na pewno mniejszy — westchnął.

— A twoją, ujrzą jakieś dwie przypadkowe dupencje. Znowu mi wielka rzecz. Ja się przecież nie liczę, znam sprawę. Dla ciebie naprawdę aż taka wielka różnica, kto patrzy? Nie przypuszczałam, że jesteś staroświecki niczym prapradziadek.

— Pojmij kobieto. Jasne, ciebie się nie wstydzę. Ale nikomu obcemu nie chcę sztywniaka demonstrować. A jakimś babom, tym bardziej — jęknął.

— Ciągle tylko nie chcę i nie chcę. Przestań w końcu marudzić.

— Nie marudzę. Nie jestem ekshibicjonistą. Głupio mi stać na golasa z rozochoconym kutasem na wierzchu. Intymna sprawa. Nie rozumiesz?

— Wyluzuj. Z tego co wiem, przekłuwa się wiotkiego, więc sztywny będzie musiał być oglądany zaledwie przez moment. Wyłącznie do pomiarów.

— Ale jednak.

— Przeżyjesz. A jak znam życie, ze strachu szybko ci pewnie opadnie. Później, gdy bez majtek, będziesz już leżał na stole, mogę cię nawet trzymać za rękę. Będzie ci raźniej.

— Zrozum, w ogóle wstydzę się klejnoty publice pokazywać.

— Przełam się.

— Łatwo ci mówić.

— Bez przesady. Odrobina silnej woli wystarczy.

— Nie zawsze.

— Jest coś istotnego na rzeczy?

— Owszem. Jeszcze w szkole, dziewczyny rozebrały mnie kiedyś podstępem na wycieczce. Obejrzały, obmacały, a potem śmiały się bezczelnie. Mam uraz.

— A, oto ci chodzi. No fakt, nawet licealistki mogły poczuć się zawiedzione. Szału w gaciach nie ma, przyznaję. Lecz nie wpadaj niepotrzebnie w nadmierne kompleksy. Drobiażdżek, także bywa przydatny i zabawny.

— Spróbuj zrozumieć człowieka.

— Nie martw się, rozumiem. Ale te babeczki, przy robocie, którą wykonują na co dzień od kilku lat, zapewne i mniejsze fajfusy już oglądały. Nie musisz się zbytnio krępować, że nieśmiało opuszczając spodenki, skromniaczka zaprezentujesz. Ostatecznie nie twoja wina, że taki jest. Zapewne geny przodków zawiniły.

— Tyle, że to ja mam teraz problem, a nie oni.

— Uwierz mi, on wydaje się czasem nawet całkiem słodziutki. Szczególnie, gdy bezbronny dynda sobie beztrosko nad woreczkiem z niewielkimi jajeczkami — rzekła ze śmiechem.

— Dora, przestań mnie w kółko dołować i dobijać — jęknął.

— Sorki, może nieco źle zabrzmiało i ździebko przesadziłam. Ale intencje miałam dobre. Kutasek, ogólnie nie jest najgorszy. A z apką, naprawdę bardzo wiele zyska. Przekonasz się.

— Kochanie…

— Też cię chyba kocham. I podkreślam, pamiętaj abyś nie wrzeszczał zbytnio podczas przekłuwania peniska. Wytrzymaj drobne torturki. Nie przynieś mi wstydu. Naprawdę, chociaż raz okaż się prawdziwym mężczyzną. Bądź dzielny. Proszę.

— Dorcia, nie zmuszaj mnie do koszmarnego zabiegu.

— Nie zmuszam — wzruszyła ramionami. — Mówiłam wcześniej, masz wolną rękę i wolę. Wyłącznie szukam najprostszego rozwiązania naszego istotnego, łóżkowego problemu. Zbyt często nie mam z tobą orgazmu. A z penisem w sobie, nie miałam chyba nigdy.

— Raz miałaś.

— Pamiętam. Udawałam.

— Dlaczego?

— Nieważne. Ostrzegam, skoro inni radzili sobie w łóżeczku z moimi potrzebami, ty też powinieneś. Postaraj się. Właśnie daję ci kolejną szansę. Módl się, aby nie ostatnią.

— Dora, ale…

— Słuchaj, sprawa jest prosta lecz i brutalna zarazem.

— Co masz znowu na myśli?

— Dziś przekłuwamy kutasa i montujemy co trzeba. Jeśli apa nie poskutkuje, pozostanie nam wyłącznie wizyta u seksuologa, względnie rozstanie lub częste zdrady z mojej strony, bo nie zapominaj, że swoje potrzeby mam. Pierwsze jest drogie, gdyż popieprzone, katolickie państwo nie refunduje żadnych wydatków powiązanych z seksem i trzeba fachowcowi nieźle sypnąć własną kasiorą. Na dodatek kilka razy chodzi się do łóżkowego specjalisty i za kolejną opłatą, bardzo dokładnie spowiada z bzykalnej działalności. Średnio mam ochotę na podobne sprawozdania czy zwierzenia. Drugiego, ani trzeciego rozwiązania zapewne byś nie chciał.

— Dora, nie przeżyłbym gdybyś…

— Właśnie. Ale pocieszę cię. Póki co, nie mam jeszcze zamiaru cię porzucać ani otwarcie zdradzać. Staram się być uczciwa. Doceń. Z tym, że tak jak powiedziałam. Mam własne potrzeby i preferencje łóżkowe. Nie ukrywam niczego i jasno stawiam sprawę. Bzykanie, ma się równać orgazm. U mnie oczywiście, dla pełnej jasności. Twój, od dziś jest na drugim planie. Zapamiętaj.

— Do bólu bywasz czasami szczera — przyznał.

— OK., niech ci będzie. Przypominam, dla wspólnego dobra proponuję wypróbować apadravya umieszczonego w wacku. Koszty oczywiście są, lecz twoja kieszeń swobodnie je wytrzyma. Zaś ciało powinno przetrzymać ból. Ale ostateczna decyzja należy wyłącznie do ciebie. Wybieraj. Teraz! — podkreśliła.

— Okrutna i bezlitosna jesteś — jęknął.

— Nie. Jedynie wytrwale i nieugięcie walczę o swoje prawa. Rozumiesz?

— Jakie znowu prawa?

— Do orgazmu. Ty stale i szybko przy mnie wytryskujesz. Za szybko nawet. Zawsze masz orgazm. Ja z tobą, niestety nie. Pamiętaj, nie jestem plastikową lalką do bezdusznego dymania, czy przelatywania dla rozrywki kiedy ci się zachce. Jestem żywą, bardzo atrakcyjną, szczuplutką kobietą, na widok której aż ślinią się faceci w różnych klubach.

— Bo zajebista i przesłodka jesteś, kociczko.

— Wiem. Ale jestem dziewczyną, której także się coś od twego sztywnego, nawet i niewielkiego kutasa należy. Chcę wreszcie poczuć, że dobrze, mozolnie i wytrwale oraz uczciwie wykonuje we mnie prawdziwie męską robotę. A nie wyłącznie fuszerkę odstawia. Pojmij tę prostą sprawę. Jeśli nie, inny cię niedługo w łóżku zastąpi. Trudno.

— Dora, posłuchaj…

— Zatkaj się. Dość mam twojego ciągłego biadolenia i użalania nad sobą. Rozumiesz?

— Ale…

— Powiedziałam, postanowione. Śmiało ściągasz dzisiaj majtki i nie marudzisz więcej o strachu, wstydzie, lęku, bólu i czym tam jeszcze, bo zwyczajnie przynudzasz. Jasne?

— Boże, znowu koniecznie musisz wygrać? — jęknął bezsilnie, sadowiąc się obok wrednej szkieletnicy na ciemno kwiecistym pledzie.

— Jeżeli mnie kochasz, zgodzisz się. Oczywiste chyba.

— Dora, kocham przecież. Dobrze wiesz, szleję za tobą. Nie zniósłbym wieści, że zdradzasz mnie z byle kolesiem. Na twoich przecudnych oczkach związałbym i wykastrował drania, a jego kutasa i jajka posiekał toporkiem w drobny mak, a potem złożył na podłodze, u twych prześlicznych stópek, słonko.

— I w rezultacie zgniłbyś w pierdlu za okaleczenie jakiegoś przypadkowego biedaka lub nawet mord z wykrwawienia. Mądre?

— Trudno, dla mnie było by to już całkiem bez znaczenia.

— Nie szalej zanadto.

— Na twoim punkcje, cudowna laleczko, oszalałem już od pierwszego wejrzenia.

— Nie mydl mi teraz oczu. Pytam poważnie, jaka jest twoja ostateczna decyzja? Słucham — spytała ze stanowczym wyczekiwaniem w głosie.

— Dobrze, ponownie wygrałaś, kochanie. Przełamię strach i wstyd. Niech już będzie ta cholerna dziura i kulkowa sztanga w wacku. Skoro wyłącznie z nią można ci zrobić dobrze, spróbuję. Poświęcę się dla ciebie. Uczynię wszystko czego żądasz. Trudno.

— Wiedziałam, że się zgodzisz! Też cię teraz kocham, marudny wstydliwcu. Z kolczykiem na czubku peniska będziesz wyglądał jak prawdziwy mężczyzna. U Bobiego, gdy się mocno rozochocił, strasznie kręciła mnie taka kulkowa ozdóbka. W oralu nieco przeszkadzała, ale spoko, mam wprawę, nie odczujesz problemu. No i twojego wacka z apką, też chętnie uwiecznię w telefonie — zapewniła, cmokając go z wdzięcznością w policzek.

— Nie chcę kolejnych fotek z kutasem na wierzchu — jęknął.

— Takie drobiażdżki, jak zwykle ustalimy później — odparła, z głębokim przekonaniem.

„Cholera, facet chce się okaleczyć dla pokręconej idiotki? Przebiją mu kutasa i przyozdobią kolczykiem, bo ona ma aktualnie takowe zamarzenie? Zwariował? Boże, co on widzi w totalnej kretynce? Czyżby aż tak ślepo wielbił i bezkrytycznie kochał infantylne blondynki? Prócz długich włosów, cała reszta tej kościstej, zabiedzonej dupci z niby mózgiem, jest naprawdę beznadziejna. Na dodatek kompletnie wyprana z logicznego myślenia. Rozumu i urody nawet z lupą się nie odnajdzie. Wyłącznie skóra, szkielet i galopująca durnota. Istny koszmarek i totalna masakra” — westchnęłam w myślach.

Zniesmaczona i całkiem zdruzgotana, ponownie przekręciłam się na wznak i celowo wyłączyłam myślenie. Chciałam w spokoju, swobodnie rozkoszować się ciepłymi promieniami palącego słońca. Po pewnym czasie, bezwiednie zasnęłam.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: