- W empik go
Fachowcy - ebook
Fachowcy - ebook
Jak szeroka Polska cała,
Aby ustrzec się manowców,
To na każdym władzy szczeblu,
Aż się roi od fachowców.
A, że przykład idzie z góry,
To normalnie daję słowo,
Gdzie by człowiek się nie znalazł,
Wszędzie równie jest fachowo...
Opowiadam w tych wierszykach,
O szczególnych zawodowcach,
Bo czy kiedyś wcześniej były,
Jakieś wiersze o fachowcach?
Nawet jeśli ktoś rozpozna,
Sprawy stare czy też nowe,
Jakiekolwiek podobieństwa,
Są tu czysto przypadkowe...
Spis treści
Wstęp
Rzeczpospolita Urzędnicza
Starość nie radość
Racjonalizacja
Budżetowe
Lotnisko
Inspekcja Transportu Drogowego
Stomatolog
Auto Cwańczyk
Auto Cwańczyk odsłona II
Instytucje
Foto Lab
Sunia
Rowerzysta
Kontrolerzy
Tolerancja warsztatowa
Straż miejska
Niespodzianka
Doktor
Sędzia
Prezes PKP
Opieka Społeczna
Posterunek
Statystyka
Postscriptum
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-141-2 |
Rozmiar pliku: | 596 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jak szeroka Polska cała,
Aby ustrzec się manowców,
To na każdym władzy szczeblu,
Aż się roi od fachowców.
A, że przykład idzie z góry,
To normalnie daję słowo,
Gdzie by człowiek się nie znalazł,
Wszędzie równie jest fachowo...
Opowiadam w tych wierszykach,
O szczególnych zawodowcach,
Bo czy kiedyś wcześniej były,
Jakieś wiersze o fachowcach?
Nawet jeśli ktoś rozpozna,
Sprawy stare czy też nowe,
Jakiekolwiek podobieństwa,
Są tu czysto przypadkowe...Rzeczpospolita Urzędnicza
Nie uciekniesz przed absurdem,
Choćbyś chował się po lasach,
Bo w ciekawym żyjesz kraju,
I w ciekawych także czasach.
Za granicę gdy pojedziesz,
Traktują Cię należycie,
Tutaj po to są urzędy,
Aby zatruć Tobie życie...
I gdy wchodzisz na pałace,
Kłaniać musisz się od progu,
Na Olimpie jest hierarchia,
Tu urzędnik równy bogu.
Tu urzędnik obowiązki,
Nieustannie Ci wylicza,
Prawo masz podatki płacić,
Bo to Polska Urzędnicza.
Wciąż przepisu nowe brzmienie,
Pan referent Ci wykłada,
Zwłaszcza że za swe decyzje,
Żaden bóg, nie odpowiada...Starość nie radość
Auta też niedomagają,
Gdy lat długich przyjdzie dożyć.
W moim tak się porobiło,
Że bieg ciężko było włożyć.
Trzeba dbać o swój samochód,
Kto tak robi ten ma rację,
No więc jadę do warsztatu,
Który ma autoryzację.
Grzecznie wita mnie kierownik,
I choć chęć jest jego szczera,
W niczym pomóc mi nie może...
Nie podłączy komputera.
Mówi, że już auto stare,
Że się lepiej trzymać z dala,
Na sam koniec mi poradził,
Żebym jechał do kowala...
Trochę mnie tym zdenerwował,
I przyprawił o ból głowy.
Na cholerę mi ten kowal?
Po cholerę mi podkowy?
Ale po co irytacja?
Po co złościć się daremnie?
Auto ma już swoje lata,
Ale młodsze jest ode mnie...
Kulą w płot jest łatwo trafić,
Jeśli z kogoś jest pechowiec.
Skoro auto mam już stare,
Stary musi być fachowiec.
Nie ma się co zastanawiać,
Skoro już zapadła klamka,
Jadę autem do warsztatu,
Znajomego pana Janka.
Oto majster jest prawdziwy,
Co wybawi mnie z kłopotu,
Cały jego kombinezon,
Aż się błyszczy od towotu...
Nację polskich mechaników,
Jan reprezentuje godnie,
Jak przystało na fachowca,
Sznurkiem ma związane spodnie.
Wszystko zrobi tak jak trzeba,
I wydatek też niewielki.
Nawet jeśli się doliczy,
Pranie całej tapicerki...
Pan Jan tylko wydął wargi,
Do roboty się sposobi:
- Dobrze bedzie, panie klient!
Cztery setki i się zrobi.
Ciężko wzdycham, ale trudno...
Potrzebuję samochodu,
A Pan Janek już w kanale,
Młotkiem wali w coś od spodu.
Dla mnie sprawa najważniejsza,
Że zaradzić można biedzie,
A Pan Janek głośno krzyczy
- Tak na jutro wieczór bedzie!
Idę więc dnia następnego,
Cztery setki ściskam w ręku,
Kiedy dałem mu pieniądze,
Dał mi uśmiech pełnym wdzięku.
Wsiadam więc do samochodu,
Poznać efekt chcę zabiegu,
No i proszę! Niespodzianka!
Wciąż nie mogę włożyć biegu...
A Pan Janek się uśmiecha,
Głową kręci – no niestety,
Żeby tutaj biegi wkładać,
Trzeba chłopa nie kobiety.
Cóż, zaskoczył mnie Pan Janek,
Trochę czuć amatorszczyzną,
Przecież zawsze się starałem,
Żeby w życiu być mężczyzną...
Zacisnąłem tylko zęby,
I pcham dźwignię z całej siły,
No i wtedy się wydarzył,
Ów incydent dość niemiły.
Aby nieszczęść była suma,
Na lewarku pękła guma...
Drążek pozbawiony wdzięku,
Gałka mi została w ręku...
Pan Jan nieco zaskoczony,
Z irytacją machnął ręką,
- Nic takiego się nie stało,
Sklej se klient to kropelką.
By chodziło tak jak trzeba,
Rozwiązanie mam gotowe,
Trzeba wstawić nową skrzynię,
No i jeszcze sprzęgło nowe.
I w ten oto prosty sposób,
Zakończymy cały wątek,
Pięćset sprzęgło, tysiąc skrzynia,
Tysiąc pięćset nie majątek...
A najlepiej jak by zmienić,
Cały zespół napędowy,
Ja wymienię za tysiaka,
No i problem masz pan z głowy.
Więc do domu powróciłem,
Całej sprawy koszt ocenić,
No i jakoś głupio wyszło...
Taniej będzie - auto zmienić...