- W empik go
Fake Love - ebook
Fake Love - ebook
Jak przetrwać walentynki, gdy właśnie rzucił cię chłopak?
Brzmi fatalnie, prawda?
Mieszkająca od niedawna w Londynie Oliwia musi zmierzyć się z nietypową sytuacją. Tuż przed walentynkami zostaje sama, ma złamane serce, ale i obowiązki, których nie może zaniedbać. Jest popularną influenserką, młode fanki śledzą w mediach każdy jej krok, jednak nie mogą dowiedzieć się, że Ashton ją rzucił. Nie teraz, nie przed walentynkami. W dodatku dziewczyna podpisała kontrakt i musi z uśmiechem na ustach zareklamować wisiorek dla… zakochanych. O ironio losu!
Oliwia jest załamana. W zamyśleniu wchodzi w słup i upada tyłkiem w wielką kałużę. Na szczęście los postanawia podać jej pomocną dłoń. A właściwie dłoń bardzo przystojnego bruneta. Kiedy Joshua dowiaduje się kim jest Oliwia, postanawia jej pomóc…
Słodka i zabawna historia, dla każdej romantycznej duszy!
Kategoria: | Young Adult |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67558-04-4 |
Rozmiar pliku: | 2,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Podrywasz mnie? – Spojrzałam na niego spod przymrużonych powiek.
– Na razie badam grunt.
– Tak naprawdę chętnie sama dowiedziałabym się, dlaczego mi to zrobił – westchnęłam. – Wiesz, co mi powiedział, gdy go o to zapytałam? Że mam nie drążyć, bo to nie ma sensu.
– Może ma rację.
– Hej, po czyjej jesteś stronie? – Szturchnęłam go, przyspieszając jednocześnie kroku.
– Spójrz na to inaczej. – Nagle zarzucił rękę na moje ramię. – Po co miałabyś usłyszeć, że jest po prostu frajerem? Że nie umie docenić tego, co ma, bo brakuje mu inteligencji. Że zwyczajnie ma problem z utrzymaniem rąk przy sobie, gdy w pobliżu pojawi się jakaś dupeczka. Przecież ty to wszystko już wiesz. Wysłuchiwanie tego byłoby jedynie marnowaniem twojego czasu. A ten jest bardzo cenny.
– Umiesz pocieszać – przyznałam. – Szkoda tylko, że sama nie potrafię się przekonać do tych argumentów. Straciłam całą pewność siebie, wiesz? Czuję się brzydka, głupia i niewarta uwagi. Moje poczucie własnej wartości sięgnęło dna.
Joshua przyciągnął mnie do siebie i lekko ścisnął dłonią moje ramię. Dziwnie było iść tak z chłopakiem, który nie był mój. Który nie był Ashtonem.
– Oliwia, obiecuję, że twoje poczucie wartości znów poszybuje w górę.
– Jasne… – mruknęłam z sarkazmem.
– Masz moje słowo. – Ponownie poczułam delikatny uścisk na ramieniu. – Mam mnóstwo zalet, a wśród nich umiejętność wywoływania uśmiechu u dziewczyn ze złamanym sercem.
– Pan „mnóstwo zalet” ma też pewną wadę – zachichotałam. – Jest wyjątkowo zadufany w sobie.
– Nie myl pewności siebie z narcyzmem – zganił mnie. – Przekonasz się, że daleko mi do tego drugiego.
– Musiałabym cię bliżej poznać, a nie wiadomo, czy to w ogóle nastąpi.
– No tak, zapomniałem, że mamy ze sobą spędzić tylko dwie godziny. W dodatku w obecności twojej mamy. Wielka szkoda…
– Szkoda, że dwie godziny, czy szkoda, że z moją mamą?
CIĄG DALSZY W WERSJI PEŁNEJ...