Fake news. Geneza, istota, przeciwdziałanie - ebook
Fake news. Geneza, istota, przeciwdziałanie - ebook
Jak przeciwdziałać dzisiejszemu kryzysowi zaufania do mediów?
Choć rozprzestrzenianie się fałszywych wiadomości, zwanych fake newsami, jest obecnie powszechnym i bardzo niebezpiecznym problemem, wciąż nie udało się opracować skutecznych metod przeciwdziałania mu. Częściowo może wynikać to z faktu, że dotąd skupiano się głównie na analizie skutków i mechanizmów rozpowszechniania zjawiska fake newsów, a nie jego genezy. Publikacja Klaudii Rosińskiej poszerza dotychczasową perspektywę badawczą o ten stosunkowo nowy obszar, koncentrując się na ukazaniu fake newsów jako elementu szerszych procesów związanych z przekazywaniem i odbiorem informacji. Autorka rozważa między innymi:
• Jak można zdefiniować i sklasyfikować zjawisko fake newsów?
• Jakie czynniki technologiczne i psychologiczne wpływają na występowanie fake newsów na bezprecedensową skalę?
• W jaki sposób zjawisko fake newsów było badane dotychczas?
• Dlaczego obecne sposoby rozwiązania problemu dezinformacji są mało skuteczne?
• W jaki sposób dziennikarze oraz indywidualni odbiorcy wpływają na skalę fałszywych przekazów w mediach i co możemy zrobić, by naprawić sytuację?
Książka zawiera omówienia fake newsów znanych z polskiej przestrzeni cyfrowej, odnośniki do użytecznych narzędzi weryfikacji treści w Internecie oraz liczne materiały dydaktyczne i infografiki. Stanowi kompendium wiedzy dla studentów i pracowników naukowo-dydaktycznych na kierunkach społecznych i humanistycznych, a także dziennikarzy, nauczycieli oraz instytucji zajmujących się edukowaniem społeczeństwa obywatelskiego. Będzie też odkrywczą lekturą dla wszystkich zainteresowanych wpływem mediów na jednostki i całe społeczeństwa, w tym wojną informacyjną i cyberbezpieczeństwem.
Kategoria: | Socjologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-22023-5 |
Rozmiar pliku: | 4,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
GENEZA, EWOLUCJA, ISTOTA I DEFINICJA FAKE NEWSA
Prawda ma tylko jedną twarz, a kłamstwo ma ich wiele.
Monteskiusz
Zjawisko powstawania i rozpowszechniania fałszywych treści od jakiegoś czasu wydaje się bardzo szeroko dyskutowanym tematem. W ciągu minionych kilku lat skala tego zjawiska wpłynęła na realne decyzje w wielu dziedzinach. Z tego też powodu należy podjąć próbę zdefiniowania go oraz przyjrzenia się jego ewolucji, a także zastanowienia się nad przyczynami.
1.1. Filozofia postprawdy jako przyczyna kryzysu w informacji
Ewolucja rozumienia prawdy w filozofii miała zasadniczy wpływ na komunikację, a szczególnie na jej medialny kontekst. Koncepcją, która rozwinęła się dzięki ewolucji komunikacji medialnej, a zarazem ją kształtowała, stała się postprawda. W 2016 roku to właśnie słowo post-truth (z ang. post – następujące po czymś, truth – prawda) zostało wybrane przez Oxford Dictionaries słowem roku. Postprawdziwy to przymiotnik zdefiniowany jako „odnoszący się do lub oznaczający okoliczności, w których obiektywne fakty mają mniejszy wpływ na kształtowanie opinii publicznej niż odwołania do emocji i osobistych przekonań”. Współczesnym myślicielem intensywnie zajmującym się zagadnieniem postprawdy w społeczeństwie informacyjnym był amerykański filozof Richard Rorty. W swojej filozofii rozwijał i pogłębiał intuicje Williama Jamesa. Rorty pisał, że „ci, którzy chcą sprowadzić obiektywność do solidarności – nazwijmy ich pragmatystami – nie potrzebują ani metafizyki, ani epistemologii. Prawdę postrzegają jako to w co opłaca się wierzyć. z pragmatycznego punktu widzenia stwierdzenie, że to, w czego racjonalność aktualnie wierzymy, może nie być prawdziwe, oznacza, że ktoś zaproponował lepszy pogląd; że zawsze jest miejsce na lepsze przekonania, skoro zawsze może pojawiać się nowy dowód bądź nowa hipoteza czy całkiem nowe słownictwo”. Rorty wskazuje wprost, że prawdą jest to, w co opłaca się wierzyć i to do momentu, aż ktoś nie zaproponuje lepszego poglądu. Nie jest już ważne uzasadnienie czy racjonalizacja, chodzi o pogląd, który aktualnie pasuje. Rorty zastępuje tym samym obiektywizm zasadą solidarności. Przedstawia solidarność rozumianą jako wartość nadrzędną nad prawdą i najważniejszą dla społeczeństwa. Filozof nie poprzestaje na tym. Według niego prawda istnieje tylko w świecie językowym, w świecie zewnętrznym jej nie ma. Istnieje ona tylko w umysłach i powinna być ponad wszystko „rezultatem niewymuszonej zgody członków wspólnoty demokratycznej”. Co to właściwie oznacza? Jest to całkowita rezygnacja z prawdy obiektywnej i zastąpienie jej zgodnością demokratyczną. Jeśli większość uważa coś za prawdę, to staje się to nią. Oczywiście do momentu aż większość nie zmieni zdania. Prawda jest więc zależna od społeczeństwa i nietrwała. Dla Rorty’ego idea postprawdy nie jest związana z kryzysem. Wręcz przeciwnie – filozof uważa ją za pozytywny efekt zerwania z fundamentalistyczną wizją prawdy jako Absolutu na rzecz wielości przekonań, które są prawdziwe w obrębie społeczeństw. Wielość przekonań ewoluowała z czasem do indywidualnych przekonań i opinii. Dlatego, choć Rorty odnosi się jeszcze do społeczeństwa, z jego teorii wynika, że każdy indywidualnie może wybrać, co uważa za prawdę. W ten sposób dochodzi do sytuacji, kiedy prawda nie tylko jest nieweryfikowalna, ale jest wyborem indywidualnym, w którym nie są wymagane żadne zasady. W tej koncepcji fake newsy są zatem nie tyle nieprawdziwe, co po prostu niezgodne z przekonaniami poszczególnych osób.
Krytycznie na temat filozofii Rorty’ego wypowiadał się w swoich publikacjach Gianni Vattimo. Twierdził on, że: „teoria ta polega na redukcji logiki naukowej do retoryki”. Jego zdaniem, jeśli teorii można dowieść wyłącznie w kontekście paradygmatów, które z kolei nie są „logicznie” udowadniane, lecz przyjmowane na podstawie retorycznej, to teorie te są bliższe perswazji. W jego ocenie prawdziwość twierdzenia polega na odniesieniu reguł weryfikacji obowiązujących w poszczególnych środowiskach do sfery publicznej, którą jest logos – wspólny język, nieustannie konstruowany na kanwie retoryczno--hermeneutycznych kategorii. Warto zauważyć, że także współczesne społeczeństwo informacyjne weryfikuje i ujawnia problemy związane z koncepcją Rorty’ego. Bo jeśli prawdą są poglądy, to w jaki sposób weryfikować lub chociaż porównywać je z innymi, które teoretycznie też mogą być prawdą? Kwestia ta jest widoczna zwłaszcza w społeczeństwie spersonalizowanego Internetu. Agata Dziekan-Łanuta zestawia teorię Rorty’ego ze współczesnym zjawiskiem bańki filtrującej i uzasadnia, dlaczego jego założenia są nierealne. Zauważa ona, że zjawisko to utwierdza użytkownika w przekonaniu, że poglądy, które wyznaje, oraz opinie, które wyraża, są dominujące i słuszne. Jeśli użytkownik ten jest zwolennikiem jakiejś opcji politycznej czy światopoglądu, spersonalizowane wyszukiwanie będzie mu dostarczać wyniki zgodne z jego poglądami, a nie linki prowadzące do stron z krytycznymi opiniami na temat jego poglądów, dzięki którym mógłby się z nimi konfrontować. W związku z tym użytkownik stopniowo będzie się zamykał w kulturowej, ideologicznej bańce informacyjnej. W efekcie straci elastyczność myślenia oraz otwartość, którą zwykle nabywa się poprzez konfrontację z innymi kulturami i ideami. Jeśli więc liczba osób popierających dany pogląd ma być weryfikatorem jego prawdziwości, to istnieje coraz bardziej wyraźne zagrożenie, że społeczeństwo pozostanie bierne w poszerzaniu swoich poglądów oraz zestawianiu i porównywaniu ich z innymi. Jeśli bowiem Internet dostarcza użytkownikowi danych zgodnych z jego przekonaniami, to właściwie po co szukać innych punktów widzenia? Zestawianie „prawd” w rozumieniu Rorty’ego nie musi więc wcale występować, a jeśli już wystąpi, to zamiast jednoczyć społeczeństwa jako solidarne, wręcz przeciwnie – kawałkuje je na jednostki o konkretnych światopoglądach. Prawda niemająca wyższego znaczenia zamiast łączyć, dzieli, bo każdy chce osiągnąć swoją prawdziwość.
Dodatkowo, co zauważa z kolei Francesc Pardo, problemem staje się równoważność wszystkich indywidualnych opinii i przekonań. Internet, a zwłaszcza media społecznościowe, dają możliwość zabrania głosu i wyrażenia swojej opinii każdemu, bez względu na sposób jego rozumowania. Nawet jeśli uznać, że każdy może indywidualnie ocenić, co jest prawdą, a co nie, to dodatkowy problem stanowi to, w jaki sposób jednostka tego dokonuje. Jej przekonanie o prawdziwości danego twierdzenia może wynikać z analizy faktów, z konkretnych doświadczeń lub przemyśleń, ale także z niewiedzy lub uporu. Czy w takim razie wnioski i opinie wszystkich są równorzędne? W koncepcji postprawdy nie ma miejsca na metodologiczne wartościowanie ludzkich sądów. A jeśli nie można odnieść się do błędów logicznych w rozumowaniu, to nie ma też pola do dyskusji. Jeśli bowiem nie ma wspólnej metody analizy faktów, a są tylko indywidualne opinie, to gdzie szukać płaszczyzny porozumienia? W tym kontekście koncepcja postprawdy, w przeciwieństwie do tego, co zakładał Rorty, nie służy solidarności, a wręcz przeciwnie doprowadza do zaniku wspólnych płaszczyzn do dyskusji. W tym znaczeniu koncepcja postprawdy doprowadziła do społecznego przyzwolenia na subiektywizm dziennikarski w komunikacji medialnej, ale także na fałszywe wiadomości. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie ta koncepcja doprowadziła do poważnego kryzysu informacyjnego związanego z liczbą komunikatów nieprawdziwych, w tym zwłaszcza z popularnymi fake newsami.
1.2. Etymologia i ewolucja pojęcia fake news
Określenie fake news pochodzi z języka angielskiego. Zgodnie ze słownikiem oxfordzkim termin fake oznacza imitację, podróbkę, fałszerstwo, a news – wiadomości. Całość sformułowania można przetłumaczyć jako „podrobione wiadomości” (potocznie upraszcza się to do określenia fałszywe informacje, jednak w języku polskim termin „informacja” ma silne konotacje z prawdziwością, dlatego takie tłumaczenie nie będzie stosowane w książce – przyp. aut.). Samo pochodzenie terminu fake news nie jest do końca jasne. Lingwista Anatoly Liberman upatruje genezy tego terminu w osiemnastowiecznym żargonie londyńskiej społeczności złodziei, pochodzących z Niemiec i Danii, która terminem fake określała oszustwa, a później inne przestępstwa. Z kolei w XIX wieku było to popularne określenie w artykułach prasowych rozumiane jako false news, czyli fałszywe przekazy medialne. Na początku XXI wieku zjawisko fake news we współczesnym rozumieniu określano słowem faktoid. Takiego sformułowania użył biograf Marilyn Monroe Norman Mailer w wydanej w 1973 roku książce, a ówczesny redaktor naczelny „Washington Post” Wesley Pruden tłumaczył je jako: „coś, co wydaje się faktem, mogłoby nim być, ale faktycznie nim nie jest”.
Samo zjawisko fałszywych informacji istnieje prawdopodobnie od momentu istnienia człowieka. Kłamstwa, pomówienia i plotki to zjawiska znane od wieków. Istotną różnicą jest jednak skala występowania nieprawdziwych wiadomości związana z mediami masowymi oraz ich wpływ na społeczności ludzkie. W związku z tym za pierwszego fake newsa we współczesnym rozumieniu można uznać cykl artykułów, który ukazał się w nowojorskiej gazecie „The Sun”, określany mianem The Great Moon Hoax (Oszustwo Wielkiego Księżyca). Publikacje te dotyczyły odkrycia życia na Księżycu i związanych z tym reakcji na Ziemi. 25 sierpnia 1835 roku opublikowano pierwszy z sześciu artykułów opisujący rzekome badania uznanego astronoma sir Johna Herschela. Bazując na autorytecie uczonego, wykreowano jego laboratorium i pracę fikcyjnego współpracownika dr Andrew Granta. Następnie opisywano, jak za pomocą teleskopu odkryli oni żyjące na Księżycu stworzenia, zwierzęta oraz roślinność. W ostatnim artykule poinformowano, że badania zostały przerwane z powodu zniszczenia laboratorium przez palący się teleskop. „The Sun” dzięki temu zabiegowi zyskała rozgłos oraz czytelników, a sam Herschel początkowo uważał, że jest to bardzo zabawny zabieg, ponieważ jego rzeczywiste odkrycia nie wydawały się dotąd tak ekscytujące. Później jednak okazało się, że czytelnicy uwierzyli w podane przez gazetę informacje i naukowiec musiał odpowiadać na pytania z tym związane, co stało się dla niego frustrujące. Tymczasem „The Sun” nigdy nie zamieściła sprostowania lub wyjaśnienia dotyczącego cyklu artykułów. Mimo ogromnego wpływu, jaki to zdarzenie miało na naukowca i odbiorców gazety, można uznać, że miało ono wymiar lokalny.
Fake newsem, który wywołał efekt na większą skalę, okazało się słuchowisko radiowe Wojna światów. W niedzielę, 30 października 1938 roku, Orson Welles poprowadził audycję, w której zrelacjonował rzekomy atak kosmitów. Aby uwiarygodnić materiał, użył on między innymi nagrania z katastrofy sterowca „Hindenburg”, do której doszło 6 maja 1937 roku. Cały program był w rzeczywistości adaptacją powieści Herberta G. Wellsa, o czym audytorium zostało poinformowane na początku audycji. Jednak nie wszyscy słuchacze mieli tego świadomość. Mieszkańcy New Jersey uwierzyli, że jest to prawdziwa relacja, wskutek czego w mieście wybuchła panika. To zdarzenie stanowi przykład istotnego wpływu, jaki środki masowego przekazu mogą wywierać na odbiorców. Informacja o ataku z kosmosu została odczytana jako prawdziwa i skutkowała realnymi konsekwencjami w zachowaniu odbiorców audycji.
Warto też zauważyć, że techniką tworzenia fake newsów posługiwali się totalitarni przywódcy jak np. Adolf Hitler. Przykładem tego może być tzw. prowokacja gliwicka. Była to niemiecka operacja dywersyjna, mająca na celu przedstawienie polskiej agresji na Niemcy jako bezpośredniej przyczyny wybuchu II wojny światowej. W czwartek 31 sierpnia 1939 roku, o godz. 20:00, siedmiu oficerów niemieckich w ubiorach stylizowanych na powstańców śląskich zaatakowało niemiecką radiostację w Gliwicach. Mimo iż sam atak okazał się przygotowany dość nieudolnie, gdyż sygnał o rzekomej polskiej agresji nie został wyemitowany na żywo, to już kilka godzin później liczne radiostacje niemieckie przekazały tę informację do Anglii i Francji. Skutkiem tej prowokacji miał być pożądany brak interwencji tych krajów w momencie rzeczywistego ataku Niemiec na Polskę. Wydaje się, że cel został osiągnięty. W tym przypadku oprócz samego faktu prowokacji kluczową rolę odegrał przekaz radiowy. Rozprzestrzenił bowiem nieprawdziwą wiadomość bardzo skutecznie. Gdyby nie radio, nie dotarłaby ona tak szybko do adresatów i nie przyniosła przewidywanych efektów.
Wymienione powyżej przykłady ukazują możliwe sposoby wykorzystania środków społecznego przekazu w rozpowszechnianiu fałszywych treści. Można jednak zauważyć, że przypadki te różnią się od siebie pod wieloma względami. Również reakcja odbiorców była dość różna, często skrajna, ale także w pewien sposób ograniczona. Przez kolejne lata ewolucji dziennikarstwa tego typu historie zdarzały się częściej, jednak zainteresowanie zjawiskiem fałszywych wiadomości w skali światowej zwiększyło się wraz z pojawieniem się masowego Internetu. Skupienie uwagi na fake newsach nastąpiło w okresie wyborów prezydenckich w USA w 2016 roku, podczas których fałszywe wiadomości, jak się wydaje, odgrywały istotną rolę. Ówczesny kandydat na prezydenta Donald Trump często posługiwał się pojęciem fake news w swojej kampanii, co wzbudzało wiele kontrowersji. Można powiedzieć, że poprzez jego częste używanie Trump przyczynił się do dewaluacji problemu z nimi związanego. Warto jednak dostrzec, że konsekwencją popularyzacji zjawiska było ogłoszenie przez zespół słowników Collinsa terminu fake news słowem 2017 roku. Trzeba jednak zastanowić się, co tak naprawdę oznacza ten termin.