Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Fatyma - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 stycznia 2011
0,00
0 pkt
punktów Virtualo

Fatyma - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 154 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Żwa­niec się za­bu­do­wał zno­wu po pa­mięt­nym po­ża­rze w 1769 r., ale się sto­sun­ki miej­sco­we zmie­ni­ły;. wsku­tek pierw­sze­go po­dzia­łu Rze­czy­po­spo­li­tej, wo­je­wódz­two ru­skie z zie­mią prze­my­ską, ha­lic­ką i sa­noc­ką, nad­to cały po­wiat czer­wo­no­grodz­ki wo­je­wódz­twa po­dol­skie­go prze­szły pod pa­no­wa­nie Habs­bur­gów. Zbrucz tu zo­stał gra­ni­cą, w są­sied­nich Oko­pach św. Trój­cy, prze­zwa­nych od przy­sioł­ka „Ko­za­czów­ką”, usia­dła ko­mo­ra cel­na, z ca­łym pocz­tem urzęd­ni­ków nie­miec­kich; po dru­giej stro­nie Żwań­ca, na­sy­pi­sko ziem­ne okry­wa­ły bu­rza­ny, a poza nimi w Bra­że, wio­sce po­dol­skiej, na­prze­ciw Cho­ci­mia po­ło­żo­nej, re­zy­do­wa­ły for­pocz­ty ro­syj­skie, ma­ją­ce na celu ochra­nia­nie pocz­to­we­go szla­ku, któ­ry na mocy kon­wen­cji, za­war­tej z Rze­czą­po­spo­li­tą, biegł z Ki­jo­wa ku gra­ni­cy mul­tań­skiej i słu­żył wy­łącz­nie dla ku­rie­rów, wy­sy­ła­nych znad Newy do Ca­ro­gro­du.

Mia­stecz­ko nędz­nie wy­glą­da­ło; daw­ni miesz­kań­cy, Or­mia­nie, ustą­pi­li z nie­go – nowi, prze­waż­nie Izra­eli­ci, po­kle­ci­li lada jako li­che dom­ki, po­dob­ne ra­czej do bud ubo­gich, prze­zna­czo­nych na cza­so­wą re­zy­den­cją, któ­rą się w każ­dej chwi­li że­gna bez żalu naj­mniej­sze­go.

Im­po­nu­ją­co pre­zen­to­wa­ła się chy­ba tyl­ko ko­mo­ra cel­na, nad brze­giem Dnie­stru rzu­co­na. Dwu­pię­tro­wy ten bu­dy­nek, z ka­mie­nia uro­bio­ny, śmia­ło pod­no­sił gło­wę, jak gdy­by cie­ka­wie za­glą­dał, co się dzie­je na mul­tań­skim brze­gu rze­ki.

A i daw­ną wa­ro­wien­kę po­ła­ta­no. Stra­ci­ła ona obron­ne zna­cze­nie, gór­ne pię­tro roz­sy­pa­ło się w gru­zy, dol­ne przy­kry­to da­chem; ob­rał tu re­zy­den­cją pan gu­ber­na­tor żwa­niec­kie­go klu­cza. Na­zy­wa­no ją zam­kiem tyl­ko przez pa­mięć prze­szło­ści. Tuż obok krzą­ta­ła się garst­ka po­boż­nych oko­ło od­bu­do­wa­nia świą­ty­ni, a że fun­du­szu bra­kło, ro­bo­ty więc szły le­ni­wo; pro­boszcz miej­sco­wy w drew­nia­nej szop­ce, wznie­sio­nej na­pręd­ce, od­by­wał na­bo­żeń­stwo, kie­dy w dru­giej ta­kiej sa­mej, po­dob­niu­teń­kiej do swo­jej są­siad­ki, pa­roch unic­ki św. sa­kra­men­ta ad­mi­ni­stro­wał.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij