-
W empik go
FC Mezzi 10 - Nakładka - ebook
FC Mezzi 10 - Nakładka - ebook
W FC Mezzi brakuje zawodników. Możliwe, że będzie trzeba zlikwidować drużynę, tak jak to się stało z Gærdehavn. Nagle na treningu pojawiają się Aleks i Feliks! To mogłoby rozwiązać problem, ale wśród reszty zawodników panuje napięta atmosfera, co wprowadza jeden wielki zamęt. Czy to wszystko ma się rozpaść?
| Kategoria: | Dla dzieci |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-87-118-6574-3 |
| Rozmiar pliku: | 247 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
EMIL: Doskonały bramkarz. Jego interwencje przeważnie są skuteczne. Wie wszystko o piłce nożnej, zna każdą drużynę i jej taktykę. Jego jedynym problemem jest to, że nienawidzi biegać i szybko dostaje zadyszki.
MIKOŁAJ: Często trenuje z piłką w swoim ogrodzie. Potrafi bardzo mocno strzelać lewą nogą. To optymista, którego towarzystwo gwarantuje dobrą zabawę. Jest silny jak byk, rozpiera go energia. Ma starszego brata − słynnego piłkarza Kingo.
ULA: To jedna z dwóch dziewczyn grających w FC Mezzi. Ta druga dziewczyna ma na imię Ania. Ulka to bardzo szybka zawodniczka. Najczęściej gra na prawym skrzydle. Potrafi przeprowadzać skuteczne akcje jako pomocnik, ale nie boi się też ostrych zagrań w ofensywie. Ulka była dziewczyną Janka.ROZDZIAŁ 1
Rozwiązałem sznurowadła i wydrapałem stare grudki ziemi spomiędzy korków. Rozejrzałem się. Chmury zakryły niebo nade mną, ale deszcz zapowiadali dopiero na popołudnie.
Potrzebuję nowych butów do piłki nożnej, stare cisnęły
i były totalnie zniszczone. Mało brakuje, aby się rozpadły. Muszę o tym poważnie porozmawiać z moimi rodzicami, może dostaniemy rabat w sklepie sportowym, w którym pracują Kingo i Mikołaj. Mam tylko nadzieję, że buty wytrzymają jeszcze dzisiejszy mecz przeciwko Bakkedraget.
Lars, nasz sędzia, wezwał do siebie kapitanów drużyn. Podaliśmy sobie ręce, Lars stał przygotowany z monetą.
− Orzeł, czy reszka, Janku?
− Reszka.
− Tylko orły wybierają reszkę − zaśmiał się kapitan Bakkedraget. Lars uśmiechnął się lekko i rzucił monetą.
Wypadł orzeł. Kapitan Bakkedraget zdecydował się na zmianę strony boiska. Lars dał mi piłkę. Bakkedraget byli nowi w najwyższej lidze. Podobnie jak my przegrali dwa pierwsze mecze w sezonie.
− Mam nadzieję, że ta strona boiska nie jest taka dziurawa − powiedział ich kapitan i podrapał się
po głowie.
− Niestety jest − odparłem zgodnie z prawdą.
Szkolne boisko, nasze boisko, rzeczywiście nie było
w dobrym stanie. Pełno w nim dziur.
− Nasze boisko wymaga dobrej techniki − stwierdził Miko. − Czy to jakiś problem dla was?
Nie usłyszałem odpowiedzi. Spojrzałem za linię boczną, gdzie Kingo stał z Nielsem-Erykiem, naszym jedynym rezerwowym. Jeżeli ktoś zostałby kontuzjowany,
nie mielibyśmy go kim zastąpić, nie można było zejść
z boiska i zrobić sobie przerwy. Dziewczyna Mikołaja, Wiola, przestała grać, Marek wyjechał ze swoim tatą
do Hiszpanii, rodzina Zlatana przeprowadziła się do Kopenhagi, gdzie jego tata dostał pracę, a Krystian stracił serce do piłki nożnej. Teraz zostało tylko 12 zawodników w FC Mezzi.
Nie mogłem dostrzec Belli, przecież mówiła, że przyjdzie. Jesteśmy parą czy nie? Tego właściwie też nie wiedziałem.
Ulka przeszła obok mnie, nawet na mnie nie spoglądając. Od pewnego czasu odnosiła się do mnie bardzo chłodno, zarówno na spotkaniach FC Mezzi, jak i w szkole. Co ja takiego jej zrobiłem? Przecież po prostu przestaliśmy ze sobą chodzić. Czy to taka wielka sprawa?
Gdy Emil wszedł na swoje miejsce w bramce, sędzia Lars odgwizdał początek meczu. Kopnąłem piłkę lekko do Mikołaja, który posłał ją na skrzydło do Uli. Umówiliśmy się z Kingo, że będziemy oszczędzać siły, gdy jest nas tylko 12, i pozwolić, aby piłka zrobiła za nas część roboty. Niestety nierówna nawierzchnia boiska bardzo obniżała celność podań, łatwo traciliśmy piłkę i musieliśmy dużo biegać, żeby ją odzyskać.
Mikołaj dostał pierwszą szansę w tym meczu po długim podaniu ode mnie. Przyjął je perfekcyjnie na klatkę piersiową, nakierował piłkę na swoją doskonałą lewą nogę... uderzył dobrze i piłka poszybowała... powyżej bramki.
Mniej więcej w połowie pierwszej połowy meczu Bakkedraget wyszli na prowadzenie. Zaczęło się od tego, że Anka została pokonana w dryblingu na środku boiska, potem już poszło szybko... dwa precyzyjne podania i niski strzał blisko słupka, no i byliśmy o bramkę do tyłu.
Niels-Eryk wszedł na boisko za Annę, która chyba nie miała dobrego dnia. To trochę pomogło i zyskaliśmy odrobinę kontroli nad grą, ale wynik 0:1 utrzymywał się do chwili, gdy Lars odgwizdał koniec pierwszej połowy. Brakowało nam Zlatana i jego szybkości w ataku.
− To wygląda dobrze − powiedział Kingo, gdy piliśmy wodę zdyszani. − Dobrze odpieraliśmy ich ataki, jeszcze będziemy mieć szansę
w drugiej połowie. Jeżeli nadal będą prowadzić,
to 10 minut przed końcem Janek wysunie się mocno
do przodu. Czy ktoś jest zmęczony? Anka, odpoczęłaś trochę?
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.