- W empik go
Figa tęskni za domem - ebook
Figa tęskni za domem - ebook
Główna bohaterka jest podekscytowana przenosinami do nowego domu na wieś. Nie może się doczekać, kiedy dołączy do niej jej suczka – labradorka. Rodzice postanowili, że suczkę na czas przeprowadzki wezmą do siebie dziadkowie. Dziewczynka i suczka nigdy jeszcze nie rozstawały się na tak długo. Dziewczynka okropnie tęskni za swoją małą przyjaciółką, a i suczka chciałaby już być w nowym domu swojej pani…
Wszystkich fanów książek Holly Webb i miłośników czworonogów zapraszamy na stronę:
Świetna zabawa dla wirtualnych opiekunów, forum i wiele konkursów!
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-265-0175-3 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Madziu, miałaś pakować te książki, a nie czytać!
Madzia popatrzyła na mamę ze skruchą.
– Przepraszam! Znalazłam ją przy swoim łóżku. Zapomniałam, że w ogóle ją miałam. Nie czytałam jej od lat – z ociąganiem włożyła książkę do pudła i westchnęła.
Mama uśmiechnęła się.
– No bez przesady, możesz jej na razie nie pakować… I tak mamy jeszcze dwa dni do wyjazdu. Oszalejesz bez książki do czytania.
Madzia skinęła głową i położyła książkę na poduszce, a mama zeszła z powrotem po schodach. Dziewczynka usiadła na łóżku i z niedowierzaniem pokręciła głową.
– Jeszcze dwa dni, Figo. Tylko dwie noce spania w tym pokoju – mruknęła.
Figa wdrapała się jej na kolana, merdając ogonem, a potem czule polizała jej dłoń. Nie wiedziała, czemu w głosie Madzi pobrzmiewa niepokój, ale chciała pomóc.
– Też jesteś podekscytowana, prawda? – powiedziała z uśmiechem dziewczynka. – Ale ty nie musisz iść do nowej szkoły, szczęściaro – pogłaskała złociste uszy Figi i szczenię zadrżało ze szczęścia. Potem znowu zwinęło się na kołdrze w małą puchatą kulkę.
Przeprowadzka budziła zarazem podniecenie i lęk. Jej pokój w nowym domu był znacznie większy niż tutaj, co bardzo Madzię cieszyło, ale z drugiej strony wiedziała, że będzie tęsknić za swoją najlepszą przyjaciółką Basią i wszystkimi koleżankami ze szkoły. Wczoraj pożegnali się przed feriami wielkanocnymi, a cała klasa zrobiła dla niej dużą planszę, na której były zdjęcia i krótkie wiadomości od wszystkich. Mało się nie rozpłakała, gdy ją dostała, na myśl o tym, że tak bardzo się starali, żeby jej zrobić przyjemność. Teraz plansza leżała na biurku, bo Madzia chciała ją bardzo ostrożnie spakować na samym końcu, na wierzch jednego z pudeł. Popatrzyła na nią i westchnęła.
W sumie wcale nie wyprowadzali się bardzo daleko – mniej więcej piętnaście kilometrów stąd. Nie na drugi koniec kraju, nic z tych rzeczy. Oznaczało to jednak nową szkołę, ma się rozumieć, i całe mnóstwo nowych ludzi. Nowe przyjaciółki, powiedziała sobie Madzia z naciskiem.
Najlepsze było to, że już za dwa dni Madzia i Figa będą mogły wyjść tylnymi drzwiami i wędrować, dokąd zechcą. Tutaj miały tylko park, a dziewczynka nie mogła wyprowadzać Figi sama. Wiedziała, że będzie musiała bardzo uważać, spacerując po wiejskiej okolicy w pobliżu nowego domu. Za każdym razem, gdy o tym wspominała, mama mówiła, że musi być odpowiedzialna i nie odchodzić zbyt daleko. Ale tak czy owak będzie miała las na skraju ogródka! Po prostu super! Będzie też mogła zabierać Figę do babci, która mieszkała blisko ich nowego domu i dało się do niej dojść piechotą.
Madzia pogłaskała lekko złocisty, miękki grzbiet Figi, a suczka wydała z siebie zaspane skomlenie i przekręciła się, zachęcając dziewczynkę, by po głaskała ją po brzuszku. Ziewnęła szeroko, odsłaniając bardzo białe ząb ki, po czym otworzyła oczy, z miłością mrugając powiekami do swojej pani.
Madzia uśmiechnęła się do niej.
– Nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę cię na spacer do tego lasu – szepnęła radośnie. – To będzie najlepsza rzecz pod słońcem!
Figa zeskoczyła i szczęknęła z podnieceniem i nadzieją.
Dziewczynka parsknęła śmiechem.
– Usłyszałaś słowo na „s”, prawda, Figo? Nie do wiary, że znowu chcesz wyjść. Wróciłyśmy dopiero godzinę temu!
Figa merdała ogonem jak szalona, patrząc na swoją panią, ta jednak pokręciła głową.
– Przykro mi. Mama mówi, że muszę się pakować.
Suczka nie rozumiała słów Madzi, ale wiedziała, co oznacza ten ton. Spaceru nie będzie. Położyła się z powrotem na łóżku, smętnie opierając łebek na łapach. To prawda, że były na długim spacerze, ale teraz, gdy trochę sobie pospała, miała ochotę na powtórkę.
Dziewczynka śmiała się z niej.
– Niezła z ciebie aktorka! Zachowujesz się tak, jakbym cię nigdy nie wyprowadzała. To nie w porządku, bo wiesz, że bardzo bym chciała. Ale muszę wszystko popakować – westchnęła. – A mama dała mi tylko te pudła. Mówi, że jeśli nie zmieszczę do nich swoich rzeczy, będę musiała je posegregować i coś wyrzucić – z niepokojem rozejrzała się po pokoju. Jak wcisnąć to wszystko do paru pudełek?