Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Figurki z Dachau - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
13 sierpnia 2025
E-book: EPUB, MOBI
47,90 zł
Audiobook
59,90 zł
47,90
4790 pkt
punktów Virtualo

Figurki z Dachau - ebook

Niemcy, rok 1929. Podczas zabawy weimarskiej bohemy Max, utalentowany żydowski architekt, poznaje Bettinę, malarkę awangardową. Cięty język dziewczyny sprawia, że już podczas pierwszego spotkania między tym dwojgiem iskrzy – a niedługo potem rodzi się gorące uczucie. Wszystko jednak przekreśla rosnący w siłę nazizm. Gdy Hitler dochodzi do władzy, Max zostaje aresztowany i wysłany do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie przed śmiercią ratuje go umiejętność tworzenia misternych porcelanowych figurek. By ocalić ukochanego i wspomóc ruch oporu przeciwko NSDAP, zdesperowana Bettina nie cofa się przed niczym – nawet gdy na jej drodze staje okrutny oficer SS…
Po latach Clara, córka Bettiny, wyrusza w podróż w poszukiwaniu swoich korzeni. Pragnie ustalić, kim był jej ojciec, gdyż matka, z niezrozumiałych dla niej powodów, utrzymywała to w tajemnicy. Natyka się na charakterystyczne figurki z porcelany Allach, produkowane na chwałę Partii, które pomogą jej rozwiązać mroczną tajemnicę.
Figurki z Dachau to poruszająca opowieść o miłości silniejszej niż śmierć oraz odwadze w obliczu zatrważającego okrucieństwa, widziana oczami kobiety, która stara się poznać losy swojej rodziny uwikłane w jedne z najtragiczniejszych wydarzeń w historii XX wieku.
Sarah Freethy podjęła odważną decyzję, wybierając temat swojej debiutanckiej powieści. Fikcja osadzona w nazistowskich Niemczech wymaga wrażliwości i empatii. Zbyt łatwo jest ją zbanalizować, ale Freethy znakomicie wywiązała się z zadania, które przed sobą postawiła.
Nick Rennison, „Sunday Times Culture”
Kiedy zaczęłam czytać Figurki z Dachau, nie mogłam przestać. Freethy zgrabnie połączyła dwa okresy historii w trzymającą w napięciu opowieść o heroizmie, zdradzie, miłości i stracie.
Heather Morris, autorka bestsellerowego Tatuażysty z Auschwitz
Historia, która poruszy i zaskoczy – i sprawi, że sięgniesz po pudełko chusteczek, gdy dotrzesz do ostatnich stron.
Lauren Willig, autorka Ashford Park
Powieść misterna, delikatna, piękna i mroczna jak porcelana, o której pisze Sarah Freethy. Ten rozdzierający serce debiut przeplata prawdziwą historię z fikcją, tworząc opowieść, w której można się zanurzyć.
Meg Waite Clayton, autorka Ostatniego pociągu
Wybitna powieść o złamanym sercu, przetrwaniu i nadziei w czasie wojny. Wciągająca, pięknie napisana.
Rachel Hore, autorka Pod nocnym niebem
Debiut Freethy to zarówno historia miłosna z czasów II wojny światowej, jak i dowód na to, że sztuka ma moc przekazywania prawdy. Fani Heather Morris i Kelly Rimmer będą zachwyceni.
Nanette Donohue, „Booklist”

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Powieść
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-68367-75-1
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

KSIĘGA
PIERWSZA

Na szklanej półce wysokiego kredensu stoi biały królik z porcelany. Jego lśniąca powierzchnia opalizuje w świetle jarzeniówek. Jest tak realistyczny, puchaty i uroczy, że aż chciałoby się wziąć go na kolana i pogłaskać. Da się w nim jednak dostrzec jakieś napięcie. Misternie uformowane uszy leżą płasko, a mlecznobiałe, niewidzące oczy wywrócone są w wyrazie przerażenia. Zwierzątko stworzone, by być ofiarą.

Pod spodem, tam, gdzie znajdowałoby się miękkie futerko na jego podbrzuszu, porcelana jest całkowicie gładka i skrywa znak wytwórni – stempel z wypisanym kanciastą czcionką słowem Allach, przywodzącym na myśl piwiarnie, lasy sosnowe i alpejskie chaty. Powyżej równymi pociągnięciami pędzla namalowano dwie splecione czarne błyskawice:ROZDZIAŁ
PIERWSZY

DONAR, CINCINNATI

SIERPIEŃ 1993

Nagrzany asfalt na parkingu przed budynkiem Forsythe’s Bargain Auctions był lepki i popękany w miejscach, w których na powierzchnię zdołały się przedrzeć kępy mniszka. Blade słońce okryło całunem niskie budynki. Na niebie zbierały się burzowe chmury, a powietrze naładowane było elektrycznością.

Sam dom aukcyjny, obity tanim aluminium i wciśnięty między obskurny bar a kaplicę baptystów, niczym się nie wyróżniał. W kaplicy i barze nie dało się dostrzec zbyt wielu oznak życia, ale przed domem aukcyjnym stało kilka samochodów i pikapów.

We wnętrzu budynku o metalowej elewacji rozbrzmiewało monotonne terkotanie klimatyzatora, który z ledwością radził sobie z panującym upałem. Główne pomieszczenie było zagracone: na jednej ze ścian wisiały wyblakłe od słońca plakaty i obrazy oraz kolekcja broni, stała tam też prawie pusta szklana gablota. Przed niewielką mównicą ustawiono rzędy składanych krzeseł, spośród których jedynie kilka było zajętych. W powietrzu unosił się zapach stęchlizny dobywający się spod spłowiałego niebieskiego linoleum.

Równo o dziesiątej do sali energicznym krokiem weszła drobna kobieta, przyciskając do piersi plik papierów i drewniany młoteczek. Chmura gęstych popielatych włosów okalała jej twarz niczym aureola, a szerokie ramiona marynarki, którą miała na sobie, nadawały jej wygląd futbolisty. Kobieta odłożyła przyniesione przedmioty na mównicę i powiodła rozpromienionym wzrokiem po zgromadzonych.

– Witajcie! Miło was widzieć!

Audytorium składało się z nie więcej jak tuzina znudzonych postaci, rozpartych na krzesłach w sennym oczekiwaniu, zdawało się jednak, że to nie zgasiło entuzjazmu, z jakim licytatorka wczuwała się w swoją rolę.

– Zanim zaczniemy, poproszę was o zapoznanie się z katalogiem przedmiotów.

Choć większość spośród obecnych wcale nie miała zamiaru rozstawać się ze swoimi pieniędzmi, to niektórzy, by zachować pozory, podnieśli spięte zszywkami foldery, które zostawiono im na krzesłach.

Aukcjonerka zabrała się do metodycznego wyczytywania kolejnych przedmiotów wystawionych na porannej aukcji: od akcesoriów kuchennych, przez maszyny rolnicze, po nowoczesne sprzęty biurowe i wysłużone meble. Chwilami wartki, melodyjny potok jej słów był ledwie zrozumiały, ale zdawało się, że wszyscy uczestnicy podążają za jego przypływami i odpływami. Muchy ospale krążyły po oświetlonym jarzeniówkami pomieszczeniu, a z oddali dobiegały groźne pomruki grzmotów. Zapanowała niepokojąca martwota.

W ciszę wdarł się nagle brzęk dzwonka do drzwi, po czym do domu aukcyjnego wkroczyła pięćdziesięciokilkuletnia kobieta o ciemnobrązowych lokach tu i ówdzie poprzetykanych srebrzystymi pasmami, za nią zaś do pomieszczenia wdarła się fala ponurego skwaru. Kobieta wyglądała na przyjezdną, zdawała się wręcz obca w swej elegancji.

Wyraźnie skrępowana, pospiesznie skierowała się w stronę pustego rzędu z tyłu sali, usiadła i wzięła do ręki katalog leżący na sąsiednim krześle.

Aukcjonerka rozpoczęła licytację wiatrówki. Po krótkim zrywie aktywności uczestników trafiła ona do obficie pocącego się mężczyzny, który co rusz wyłuskiwał czarny tiszert spomiędzy fałd swojego brzucha. Następnie przyszła pora na skuter wodny i motorówkę, które nie osiągnęły swojej ceny wywoławczej, zbyt wygórowanej jak na cienkie portfele licytujących. Przeczuwając nadchodzący koniec aukcji, ludzie zaczęli wiercić się na krzesłach.

– No dobrze, lecimy dalej! Nadeszła pora na ostatnią licytację.

Zamaszystym ruchem uniosła ziarniste, czarno-białe zdjęcie dość kiczowatego przycupniętego królika z porcelany.

– Kto da dwadzieścia dolarów za tego uroczego króliczka?

W sali panowała cisza; mało kto miał ochotę wyrzucać pieniądze na takie bibeloty. Wtem ciemnowłosa kobieta z ostatniego rzędu wzięła do ręki katalog i go uniosła. Aukcjonerka przyjęła jej ofertę lekkim skinieniem głowy.

– Dziękuję pani!

Wszyscy odwrócili się zdumieni, że przyjezdna wykazała zainteresowanie tak osobliwym przedmiotem.

– Czy ktoś da dwadzieścia pięć dolarów? Nie? Dwadzieścia dolarów po raz pierwszy... Dwadzieścia dolarów po raz drugi... – Młotek opadł z hukiem. – Sprzedane! – oznajmiła. – A kolejnym przedmiotem licytacji będzie ten oto rozkoszny baranek. Czy on się do ciebie nie uśmiecha, Shaun?

Mrugnęła filuternie do rumianego farmera z pierwszego rzędu, a ten zachichotał i gestem dłoni dał jej znać, że nie jest zainteresowany.

– Cena wywoławcza to piętnaście dolarów za to cudeńko.

Nieznajoma z tylnego rzędu znów uniosła swój katalog. Prowadząca skinęła głową.

– Mamy piętnaście dolarów. Czy ktoś da dwadzieścia? Nie? – Ponownie przypieczętowała koniec licytacji uderzeniem młotka. – No, to ma pani parkę.

Nad ich głowami przetoczył się grzmot, a nagły potok ulewnego deszczu zabębnił o metalowy dach. Licytatorka kontynuowała, podnosząc głos, by przebić się przez tę kanonadę. W ciągu kolejnego kwadransa ciemnowłosa kobieta wylicytowała jeszcze osiem porcelanowych figurek: wikinga, uśmiechniętą pasterkę, ozdobny świecznik, niedźwiedzia stojącego na tylnych łapach, jaskółkę, charta z wysuniętym mokrym jęzorem, mysz i ogiera stającego dęba. Każdy z tych przedmiotów miał inne proporcje, ale wszystkie zostały misternie wyrzeźbione, z zachowaniem realistycznych szczegółów.

Prowadząca odłożyła młotek i z zaciekawieniem przyjrzała się ciemnowłosej nieznajomej, która zbierała swoje rzeczy i chowała do torebki okulary przeciwsłoneczne. Kobieta najwyraźniej wyczuła na sobie spojrzenie aukcjonerki, bo posłała jej w odpowiedzi niepewny, przelotny uśmiech. Nie było w nim radości ani triumfu, jedynie determinacja.

Chwilę później Clara Vogel siedziała przed biurem kasowym, aby zapłacić za porcelanowe figurki, trzymane teraz na kolanach. Walczyła z uczuciem wewnętrznej pustki, które zawsze ogarniało ją po długim locie. Myślami wybiegała już do chwili, gdy zapadnie się w czystą, chłodną pościel w swoim pokoju w lotniskowym hotelu. To musiało jednak jeszcze poczekać. Teraz zamierzała zapłacić za figurki oraz dotrzymać obietnicy danej samej sobie.

Mężczyzna w czarnym tiszercie płacił właśnie w biurze kasowym za swoją wiatrówkę. Aukcjonerka schowała plik banknotów do kasetki i wręczyła mu broń.

– Proszę, Nathan. Uważaj na siebie i pozdrów ode mnie swoją mamę.

Wziął od niej wiatrówkę i ruszył do wyjścia, a mijając Clarę, musnął lekko daszek swojej znoszonej czapki.

– Proszę, niech pani wejdzie i usiądzie. – Aukcjonerka przywołała ją gestem. – Już podliczam pani rachunek. To zajmie tylko chwilę.

Biuro zawalone było teczkami i stertami papierów – stanowiącymi inwentarz całej epoki – które zajmowały każdą wolną przestrzeń i chwiały się niebezpiecznie, grożąc zawaleniem. Clara usiadła ostrożnie i wbiła spojrzenie w starszą kobietę stukającą w kalkulator.

– Wylicytowała pani dziesięć przedmiotów za łączną sumę dwustu pięćdziesięciu ośmiu dolarów – oznajmiła. – Prawdę mówiąc, nie byłam pewna, czy ktoś je kupi. Ze względu na ich... historyczny charakter, jeśli wie pani, co mam na myśli.

– Chodzi o znak producenta?

Na twarzy aukcjonerki odmalował się wyraz obrzydzenia.

– Oczywiście niczego nie insynuuję.

– W porządku, jestem świadoma ich pochodzenia. Zdaję sobie sprawę, że może się to wydawać dość makabryczne.

– Bardzo podoba mi się pani akcent – stwierdziła licytatorka, usłyszawszy charakterystyczną intonację Clary. – Czy mogę zapytać, skąd pani pochodzi?

– Urodziłam się w Niemczech, ale od dziecka mieszkam w Anglii. Była tam pani kiedyś?

– Ależ skądże znowu! – Aukcjonerka pokręciła głową, zaskoczona tą nieprawdopodobną sugestią.

Clara otworzyła torebkę i wyjęła kopertę pełną czeków podróżnych. Podpisała je swoim nazwiskiem i podała licytatorce ponad stołem.

– Dziękuję. – Kobieta umieściła papiery w kasetce, a następnie wyciągnęła rękę. – A tak w ogóle jestem Peggy. Proszę mi powiedzieć: czy jest pani kolekcjonerką? Bo za kilka tygodni będziemy mieli naprawdę elegancką porcelanę, piękne wazy, które mogę odłożyć...

– Nie, nie jestem kolekcjonerką. – Clara poruszyła się na krześle. – Zastanawiam się jednak, czy byłaby pani w stanie pomóc mi jeszcze w jednej sprawie.

– Oczywiście, złotko. O co chodzi?

– Czy mogłabym poznać personalia osoby, która sprzedawała te figurki?

Ciastowate podgardle kobiety obwisło w rozczarowaniu.

– Och, przykro mi, ale nie. Nie czułabym się z tym w porządku. Tutejsi ludzie bardzo strzegą swojej prywatności.

Clara niefrasobliwie założyła, że ta część transakcji pójdzie gładko. Ćwiczyła tę rozmowę w myślach, ale nie przygotowała żadnego alternatywnego planu. Poczuła, że oblewa się rumieńcem.

– Przyjechałam z tak daleka... – Urwała w pół zdania, czując łzy napływające do oczu. Siła tego nagłego uczucia ją zaskoczyła. – Przepraszam, proszę wybaczyć...

– Dobrze się pani czuje? Może przyniosę szklankę wody? – Aukcjonerka sięgnęła ponad stołem i wzięła ją za rękę.

– Pewnie uważa pani, że brak mi piątej klepki. Jestem po prostu bardzo zmęczona. Przyleciałam tu wczoraj wieczorem z Londynu specjalnie po to, by kupić te przedmioty.

Przez twarz starszej kobiety przemknął cień podejrzliwości.

– Przyleciała tu pani aż z Anglii po te porcelanowe bibeloty?

– Szczególnie jednej figurki poszukuję już od dłuższego czasu. Właśnie dlatego sama się tu wybrałam. Przez kilka miesięcy próbowałam zlokalizować wikinga. Jednego już mam, ale nigdzie nie udało mi się znaleźć żadnego innego egzemplarza, poza tym tutaj.

– Ale skąd pani wiedziała, że je sprzedaję?

Clara westchnęła, zbyt zmęczona, by próbować zataić prawdę.

– Zatrudniam ludzi w kilku krajach, aby wypatrywali porcelany tej marki, a w szczególności tej konkretnej figurki. Kolekcjoner z Nowego Jorku od razu do mnie zadzwonił, gdy na liście mailingowej zobaczył, że wystawia ją pani na sprzedaż. – Clara przerwała i pochyliła się do przodu, wbijając wzrok w aukcjonerkę. – Czy mogę być z panią szczera?

– Oczywiście – odparła tamta, wpatrując się w nią szeroko otwartymi z zainteresowania oczami.

– Muszę dowiedzieć się, do kogo należał ten wiking, ponieważ to może być jedyny człowiek na świecie, który będzie mi w stanie powiedzieć, kto jest moim ojcem.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij