Filozofia lekkiego plecaka - ebook
Filozofia lekkiego plecaka - ebook
Jak w życiu pełnym oczekiwań i wymagań odnaleźć swoją drogę do tego, co dla ciebie ważne?
Jak niezagracić życia zbędnymi rzeczami, niewspierającymi relacjami czy niepotrzebnymi obowiązkami?
Do swojego życiowego plecaka pakujesz posiadane przedmioty, relacje z ludźmi, doświadczenia, rutynę, która już się nie sprawdza. Czasami czujesz się tym przytłoczony. Dźwiganie tego plecaka jest ciężkie i trudno nawet pomyśleć, że można go rozpakować.
Podpowiemy ci, jak to zrobić.
Dowiedz się:
.w co warto inwestować, a co można pożyczyć,
.dlaczego nie zawsze trzeba kupować dom,
.jak pracować mądrzej, a nie ciężej,
.jak ograniczyć relacje z osobami, z którymi nam już nie po drodze,
.jak zmniejszyć presję obowiązków,
.czym filozofia lekkiego plecaka różni się od minimalizmu.
Wprowadź w życie filozofię lekkiego plecaka i ciesz się luzem!
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788383170190 |
Rozmiar pliku: | 584 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WSTĘP
Skąd wzięła się ta książka i jak to się stało, że filozofia lekkiego plecaka w ogóle pojawiła się w naszym życiu?
Na pewno nie przeczytacie tu opowieści o tym, że każde z nas już od dzieciństwa miało takie podejście do gromadzenia rzeczy, do świata, do otoczenia, że od zawsze można się było spodziewać, że nasze życie potoczy się w ten sposób. Powiem więcej, z naszego punktu widzenia absolutnie nic nie wskazywało na to, że nasze myślenie, a zatem też praca i życie, pójdą w kierunku lekkiego plecaka.
KAMILA:
Ja, Kamila, od zawsze uwielbiałam książki i jako dziecko marzyłam o tym, by mieć ogromną bibliotekę z półkami po sam sufit, tak wysokimi, że potrzebna byłaby drabina, by sięgnąć po książki z najwyższych rzędów, i z wielkimi fotelami. No i oczywiście o tym, by wchodząc do księgarni, móc kupić każdą książkę, której zapragnę.
Marcin:
Z kolei ja, Marcin, miałem największą kolekcję książek w akademiku. A od dzieciństwa pasjonowałem się łowieniem ryb i żadna ilość sprzętu, przynęt czy materiałów do tworzenia tzw. much nie była dla mnie wystarczająca.
Nasze wyobrażenia na temat życia, prowadzenia biznesu, spędzania wolnego czasu i wielu innych codziennych spraw w zasadzie nie odbiegały od tego, co w naszym społeczeństwie uznaje się za normę. Niemniej jednak ja, Marcin, przez znajomych w trakcie studiów żartobliwie nazywany byłem „królem barteru”, bo już wtedy organizując rozmaite studenckie wydarzenia, potrafiłem załatwić różne rzeczy (przekąski, książki czy sprzęt sportowy) na zasadzie wymiany barterowej, a więc omijając klasyczne podejście zakładające, że „musimy mieć pieniądze, żeby to kupić”. A ja, Kamila, od zawsze lubiłam porządkować (nie mylić ze sprzątaniem!), zaś praca trenera i szkoleniowca, związana z podróżowaniem po całej Polsce, była pierwszym etapem na mojej drodze do tego, by sprytniej się organizować i pakować tak, by nie zabierać ze sobą zbyt wielu rzeczy.
Zatem pojawienie się filozofii lekkiego plecaka w naszym życiu było procesem, który, jak w wielu podobnych przypadkach bywa, wynikał z niezadowolenia z dotychczasowego stanu rzeczy oraz z dążenia do tego, by żyć lepiej i bardziej po swojemu.
Na jej wykształcenie się na pewno miały też wpływ wartości wpojone nam przez naszych rodziców. I nie, nie chodzi o to, że taki sposób myślenia wyssaliśmy wraz z mlekiem matek, znacznie częściej bowiem w naszym życiu pojawiały się doświadczenia, które były w opozycji do wartości przekazanych nam przez szkołę czy wychowanie. Jednak część owych wartości kultywujemy z przyjemnością, inne natomiast postanowiliśmy pożegnać i zamienić na wybrane przez siebie.
Ogromny wpływ na nasze myślenie miały zarówno książki, filmy, szkolenia, jak i różne wydarzenia z naszego życia. Do zmiany naszej filozofii życiowej najbardziej przyczyniły się:
•KSIĄŻKA 4-godzinny tydzień pracy TIMOTHY’EGO FERRISSA1), która to zresztą dla wielu naszych znajomych stała się inspiracją do tego, by poszukiwać innych sposobów pracy i prowadzenia biznesu niż klasyczne osiem godzin dziennie pięć razy w tygodniu. Ferriss rozpalił w nas też iskierkę nadziei na to, że można stworzyć dla siebie firmę, która pozwala na pracę z różnych miejsc na Ziemi, a zatem uniezależnia nas od miejsca przebywania i miejsce przebywania od obowiązków zawodowych.
------------------------------------------------------------------------
1) Timothy Ferriss, _4-godzinny tydzień pracy_, tłum. Anita Doroba, MT Biznes, Warszawa 2011.
•SERIA RÓŻNYCH KSIĄŻEK DOTYCZĄCYCH ŁĄCZENIA ZARABIANIA Z PODRÓŻOWANIEM, przede wszystkim pokazujących jednak inne sposoby podejścia do życia, jak _Vagabonding_ Rolfa Pottsa2) czy _The Art of Non-Conformity_ Chrisa Guillebeau3), i pojawienie się ekstremalnie tanich lotów (najtańsze bilety kupiliśmy kiedyś po złotówce), które spowodowały, że odważyliśmy się ruszyć w świat na weekend, na tydzień, a potem na dłużej.
------------------------------------------------------------------------
2) Rolf Potts, _Vagabonding: An Uncommon Guide to the Art of Long-Term World Travel_, Villard Books, 2002.
------------------------------------------------------------------------
3) Chris Guillebeau, _The Art of Non-Conformity: Set Your Own Rules, Live the Life You Want, and Change the World_, Tarcher Perigee, 2010.
•W tamtym czasie duże znaczenie miało też to, że każde z nas, trochę niezależnie, a trochę wspólnie, PRACOWAŁO NAD SWOIM ROZWOJEM. Może się to wydawać czymś oczywistym, ale z perspektywy czasu naprawdę widzimy, jak robienie swoich pierwszych _bucket list_, czyli list rzeczy, które chce się zrobić przed śmiercią, czy też opisywanie swojego wymarzonego dnia otwierało nasze myślenie na nowe opcje i pozwalało nam sprecyzować, czego rzeczywiście chcemy. Wtedy też po raz pierwszy zdaliśmy sobie sprawę z tego, że nasze wyobrażenia co do naszej przyszłości i naszego życia pełne są punktów, co do których wydaje nam się, że powinniśmy ich chcieć lub że każdy tego chce. Wracanie do tych zadań, w różnej formie, na kolejnych szkoleniach pozwoliło nam zobaczyć, że lista stałych punktów jest tak naprawdę niewielka, a pozostałe to często jednak projekcja oczekiwań otoczenia i naszych wyobrażeń o tym, czego chcą inni ludzie.
•Bardzo ważnym wydarzeniem było też ZAMKNIĘCIE PRZEZ MARCINA FIRMY. Choć tworzył ją pełen marzeń i pasji, po czasie okazało się, że był to biznes niedopasowany do jego kompetencji, potrzeb oraz stylu życia, jaki chciał prowadzić. Upadek firmy stał się katalizatorem, by w kontekście biznesu poszukać jeszcze bardziej dopasowanych do nas dróg i metod działania. W efekcie Marcin trafił na Noaha Kagana i jego kurs _How to Make a $1,000 a Month_4) _(Jak zarobić tysiąc w miesiąc_), który pokazał nam inne podejście do biznesu i nowe narzędzia do jego prowadzenia, a także stał się bezpośrednią przyczyną wydania książki _Biznes ci ucieka_5). Później stosowanie metod Noaha doprowadziło nas do stworzenia własnego wydawnictwa.
------------------------------------------------------------------------
4) Kurs znajdziesz na platformie AppSumo, https://appsumo.teachable.com/p/monthly1k .
5) Marcin Osman, _Biznes ci ucieka_, OSMpower, Warszawa 2014.
•KSIĄŻKI Remote6) I Rework7) JASONA FRIEDA I DAVIDA HEINEMEIERA HANSSONA pokazujące, że prowadzenie biznesu wcale nie polega na wynajmowaniu wielkiego biura, zatrudnianiu setek pracowników i tworzeniu rozbudowanej struktury (co zresztą zbiegało się z naszymi obserwacjami i pierwszymi doświadczeniami).
------------------------------------------------------------------------
6) Jason Fried, David Heinemeier Hansson, _Remote._ _Pracuj zdalnie, biuro jest zbędne_, tłum. Przemysław Janicki, Helion, Gliwice 2018.
7) Jason Fried, David Heinemeier Hansson, _Rework_, tłum. Anna Kanclerz, Helion, Gliwice 2014.
•Do tego z filmu _W chmurach_8) zapożyczyliśmy METAFORĘ LEKKIEGO PLECAKA, która idealnie współgrała też z naszymi ówczesnymi podróżami tanimi liniami (ale do tego jeszcze wrócimy).
------------------------------------------------------------------------
8) _W chmurach_ , tytuł oryg. _Up in the Air_, reż. Jason Reitman, USA 2009.
Patrząc z perspektywy czasu, takich drobnych elementów, które wpływały na nasze podejście do życia, było znacznie więcej. Na kolejnych stronach przytoczymy jeszcze niejeden tytuł książki i niejedno ćwiczenie, które pomogły nam lepiej zrozumieć, co naprawdę jest naszym marzeniem i jaką życiową drogą chcemy podążać, a co wtłoczyły nam w głowy oczekiwania społeczne oraz współczesna popkultura.
Gdy zaczęliśmy zmieniać nasze życie, gdy zaczęliśmy wypracowywać naszą filozofię lekkiego plecaka, byliśmy tylko we dwoje. Wiele osób mówiło nam, że nasze zasady nie sprawdzą się przy dzieciach: „zobaczycie, że was to usadzi”, „no, możecie tak mówić i żyć, bo nie macie dzieci”. Teraz dołączyła do nas dwójka naszych dzieci, a więc zaczął się też inny etap naszego życia. I wiele rzeczy się w nim zmieniło, ale kluczowe zasady, którymi się kierujemy, nie uległy zmianie.
Wiele osób upraszcza nasze podejście do eliminowania rzeczy ze swojego życia, tym samym wrzucając filozofię lekkiego plecaka do kategorii minimalizm. A my mówimy: jeśli chcecie być właścicielami pałacu lub dwudziestu domów, to też jest okej, pod warunkiem jednak, że wam to dobrze służy i że jest to użyteczne dla was i dla waszego życia. Pogłębienie tego tematu znajdziecie na kolejnych stronach tej książki.
Jak widać, nasza droga do filozofii lekkiego plecaka była procesem i do takiego procesu zapraszamy również was. Może okaże się, że skoro sięgnęliście po tę książkę, to część elementów tego podejścia jest wam bliska i już teraz stosujecie je w swoim życiu. A może znajdziecie tu inspiracje, jak jeszcze możecie wdrażać filozofię lekkiego plecaka do swojego życia albo jak stosować ją w takich jego obszarach, w których dotąd wydawało wam się to niemożliwe.
TEN PROCES TO NIE TYLKO ODGRUZOWANIE Z PRZEDMIOTÓW. TO RÓWNIEŻ, A MOŻE PRZEDE WSZYSTKIM, ZMIANA SPOSOBU MYŚLENIA O RZECZACH W WASZYM ŻYCIU. To nauczenie się nowych sposobów korzystania z nich i ich pozyskiwania. To nowe podejście do relacji z ludźmi, do organizowania swojego czasu, do zakupów czy do pracy.
My zachęcamy was do tego, żebyście weszli _all in_, a zatem zanurzyli się z nami w filozofii lekkiego plecaka. Widzimy, jak wiele korzyści przynosi nam ona każdego dnia i jak zmieniło się życie osób, które po przeczytaniu wspomnianej już książki _Biznes ci ucieka_ autorstwa Marcina, wracały do nas z informacjami o tym, co zmieniły w swoim życiu na podstawie jednego tylko jej rozdziału dotyczącego lekkiego plecaka.
Nam filozofia lekkiego plecaka dała (i nadal każdego dnia daje):
1MOŻLIWOŚĆ ZAJMOWANIA SIĘ SPRAWAMI WAŻNYMI, a minimalizowanie liczby spraw mało ważnych.
2ZWIĘKSZENIE NASZEJ EFEKTYWNOŚCI I SKUTECZNOŚCI, a przez to więcej czasu i przestrzeni na spędzanie czasu z dziećmi lub rodzinnie.
3ŁATWOŚĆ ZMIENIANIA MIEJSCA ZAMIESZKANIA CZY PLANÓW ŻYCIOWYCH.
4MNIEJ STRESU I NAPIĘĆ, a więcej luzu i radości.
5MOŻLIWOŚĆ SPEŁNIANIA MARZEŃ zarówno pod kątem większej liczby doświadczeń życiowych, jak i kupowania i używania rzeczy, które naprawdę nas cieszą (po prostu nie wydając pieniędzy na to, co niepotrzebne, mamy więcej środków na to, by kupić to, co wymarzone).
6OTACZANIE SIĘ LUDŹMI, KTÓRZY WNOSZĄ DUŻO WARTOŚCI I RADOŚCI DO NASZEGO ŻYCIA (a my do ich, bo są gotowi je przyjmować).
7MNIEJ PRACY PRZY KOMPUTERZE i mniej czynności, których nie lubimy robić, a więcej pieniędzy i radości z tego, co kochamy.
Zresztą na kolejnych stronach tej książki na pewno dopatrzycie się jeszcze niejednej korzyści, bo nasze życie jest wręcz przesiąknięte filozofią lekkiego plecaka.II.
ZACZYNAMY
Wiele książek typu poradnikowego zniechęca czytelnika teoretycznymi wstępami zamiast dać mu wskazówki do wdrożenia od razu. Chcemy, by w tej książce było inaczej. Skoro po nią sięgnęliście, to znaczy, że może w jakiś sposób czujecie się przytłoczeni, może wydaje wam się, że da się trochę „odgruzować” wasze życie, by nadać mu lekkości. A może widzicie innych ludzi, którzy działają sprawniej, mniej się stresują i zastanawiacie się, jak oni to robią. Możliwe też, że już świetnie radzicie sobie z tym, aby was życiowy plecak był lekki, ale chcecie wycisnąć z tej filozofii, ile tylko się da, i szukacie dodatkowych inspiracji w tym zakresie. Niezależnie od tego, w której grupie jesteście, cieszymy się, że do nas dołączyliście i… zacznijmy od razu od działania.
Sięgnijcie po swoje telefony i połóżcie je przed sobą. Pewnie w waszych rękach nie są zbyt ciężkie, ale zobaczymy, jak dużo ważą one w waszym życiowym plecaku.
Nieraz powtórzymy w tej książce, że każda rzecz, którą posiadamy, coś nas kosztuje i zwiększa ciężar naszego życiowego plecaka. Na przykładzie waszych telefonów pokażemy wam, jak bardzo.
1CODZIENNA UWAGA
Telefon to dość specyficzna rzecz. Wkradła się do naszego życia i towarzyszy nam czasem częściej niż członkowie naszej rodziny, nasz pupil czy jakakolwiek inna osoba czy rzecz.
Zastanówcie się:
•jak często szukacie telefonu?
•jak często zerkacie na niego tylko dlatego, że jest pod ręką?
Dla uproszczenia możemy założyć, że robicie to choćby tylko raz dziennie. Powiedzmy, że każda z tych czynności zajmuje minutę (a prawda jest taka, że często szukanie telefonu zajmuje znacznie dłużej). To daje nam 2 minuty dziennie przez 365 dni, w sumie 730 minut w roku. To 12 godzin i 10 minut. Kupa czasu!
Ale to nie wszystko. Zwykle poszukiwanie telefonu to nie jest czynność, którą wykonujecie, radośnie spacerując sobie po domu. Często towarzyszy mu stres związany z koniecznością szybkiego wyjścia lub nerwowe przeszukiwanie torebki. Zatem koszt to nie tylko sam czas, bo właśnie poświęciliście 12 godzin i 10 minut swojego życia na stresowanie się związane z posiadaniem jakiejś rzeczy!
A co z tymi, którzy mają dwa telefony?! Na pewno znacie odpowiedź.
Pewnie pojawi się pytanie o to, co można z tym zrobić. Przecież tak już jest. No właśnie niekoniecznie:
•możecie zrezygnować z drugiego telefonu;
•możecie kupić etui, które pozwoli wam wieszać komórkę na szyi;
•możecie ustalić stałe miejsca jej odkładania i starać się ich trzymać;
•możecie przyczepić do niej minilokalizatory (można je kupić i przyczepić do rzeczy, których najczęściej się szuka).
To tylko propozycje. Sami możecie wymyślić rozwiązania bardziej pasujące do waszego stylu życia.
Nie martwcie się, nie wierzymy w to, że już nigdy nie będziecie szukali telefonów. Nam też czasem się to zdarza (szczególnie przy dwójce małych dzieci), policzcie jednak, ile czasu zaoszczędzicie i ile nerwów wyeliminujecie, jeśli zmniejszycie ilość szukania choćby o połowę.
Ach! Zapomnieliśmy o jeszcze jednym ważnym aspekcie. Szukanie telefonu to pikuś w porównaniu z szukaniem ładowarki lub słuchawek do niego…
2RZECZY DO RZECZY
No właśnie, skoro macie telefony, to potrzebujecie do niego akcesoriów. Na pewno macie ładowarki. Może dokupiliście też zapasowe albo samochodowe? Może macie też etui albo nawet kilka. Może jakieś stojaki? Słuchawki? Jeden, dwa, a może trzy komplety? Smartwatche? Rozumiecie już, co mamy na myśli? Policzcie, ile dodatkowych rzeczy macie do swoich niewielkich telefonów.
3UWAGA ZWIĄZANA Z KORZYSTANIEM
Kojarzycie taką scenę? Siedzicie przy obiedzie, smaczne jedzenie, spokojna rozmowa, przyjemna cisza i nagle zaczyna wyć syrena. Dosłownie syrena, bo teraz nie brak takich dzwonków w telefonach. Albo udało wam się wyskoczyć z żoną na kawę. Chcecie pogadać o tym, na co zwykle nie ma czasu, a z jej telefonu co chwilę wydobywa się bing! bing! bing! przychodzących powiadomień.
My w naszym codziennym życiu właściwie już tego nie doświadczamy, ale obserwujemy to u wielu osób.
Ciągłe powiadomienia ściągają uwagę na rzeczy zupełnie niepotrzebne. Nie tylko dekoncentrują, ale też stawiają w stan gotowości, a czasem stresują. Bo co przyjdzie mi tu i teraz z informacji, że moje dziecko właśnie dostało w szkole jedynkę? Co się stanie, jeśli dowiem się o tym dopiero po południu, gdy wróci do domu i mi o tym powie lub gdy zajrzę raz na jakiś czas do wirtualnego dziennika, zamiast dostawać powiadomienia?
Jeszcze gorszym rozpraszaczem i stresorem są w naszej ocenie głośne dzwonki w telefonach, bo nie tylko was stawiają w one stan gotowości, ale też wszystkich w najbliższym otoczeniu. Czy wiecie, że od kilku lat oboje przez większość czasu mamy wyciszone telefony (oprócz momentów, kiedy rzeczywiście umawiamy się z kimś na rozmowę lub gdy ważne jest, byśmy byli ze sobą w stałym kontakcie)? Prawda jest taka, że jest naprawdę mało sytuacji w życiu, pracy czy biznesie, kiedy natychmiastowe odebranie telefonu jest faktycznie konieczne, kiedy jest to kwestia życia lub śmierci. Na wypadek takiej awaryjnej sytuacji można jednak skorzystać z różnych opcji telefonu i zrobić inne ustawienia dla różnych grup osób, np. jeśli mąż czy żona dzwoni do was dwa czy trzy razy, a wy macie telefon w trybie wyciszenia, to w końcu włączy się dźwięk. Ludzie boją się, że ominie ich jakaś ważna sprawa, bo będą mieli wyciszony telefon, a tymczasem wystawiając się ciągle na bodźce z przychodzących powiadomień, są tak rozproszeni, że omija ich życie.
Zatem:
•poeksperymentujcie i np. wyciszcie telefony choćby na część dnia;
•jeśli chcecie mieć więcej spokoju i żyć lżej, wyłączcie powiadomienia z mediów społecznościowych (czy naprawdę nie wystarczy wam, że pojawią się, gdy sami zdecydujecie się kliknąć w daną ikonkę?);
•ustawcie w telefonach, które kontakty są waszymi ulubionymi, i przypiszcie im specjalne przywileje, np. włączony dźwięk nawet gdy inne powiadomienia są wyciszone;
•w wielu telefonach można też ustawić opcję, że telefon jest wyciszony, ale jeśli ktoś zadzwoni po raz drugi lub trzeci w krótkim czasie, to włącza się dzwonek.
4OBSŁUGA
To też element, który potrafi zajmować dużo naszej uwagi. Dlatego dobre poznanie sprzętu to jedno. Drugą sprawą jest jego „posprzątanie”: uporządkowanie ekranu, pogrupowanie aplikacji czy wykasowanie zbędnych ikonek, a nawet całych ekranów to drobne rzeczy, ale znacznie ułatwiające korzystanie z telefonu. A może kojarzycie ten moment, gdy przewijacie kolejne ekrany w poszukiwaniu kalendarza lub kalkulatora? Albo gdy chcecie szybko coś zrobić, a chwilowo nie pamiętacie, na którym ekranie była dana ikona?
Czy wiecie, że:
•zamiast za każdym razem szukać ulubionych aplikacji, możecie na pierwszy ekran swojego smartfona wrzucić ikonki, których najczęściej używacie, a pozostałe pogrupować np. tematycznie lub w zależności od częstotliwości ich używania; a może części z nich nie używacie wcale i warto je wykasować?
•jeśli nie używacie zbyt wielu aplikacji, możecie zmniejszyć ilość ekranów np. do jednego lub dwóch?
•możecie zrobić foldery z aplikacjami i pogrupować je tematycznie lub sekwencyjnie (przykładowo: jeśli publikujecie zdjęcia w social mediach, to ikonki związane ze zdjęciami, programem do ich edycji i ikony mediów społecznościowych warto ustawić obok siebie, tak aby ułatwić sobie korzystanie z nich zaraz po sobie)?
•możecie zmienić ekran na czarno-biały albo mocno go przyciemnić i nie bodźcować swoich oczu?
Skoro telefon jest rzeczą, z której prawdopodobnie korzystacie często, może warto zoptymalizować jego funkcje, a przy okazji wymiany na nowy rozważyć wzięcie modelu, którego nie będziecie musieli uczyć się od nowa.
5OPIEKA
O ile z telefonem jest to względnie proste, bo zajmujecie się nim głównie wtedy, gdy coś się popsuje lub gdy trzeba zrobić jakąś aktualizację, to już na przykład samochód wymaga znacznie więcej zachodu. Cykliczne ubezpieczanie go, mycie i czyszczenie, zmiana opon, przeglądy to wszystko ciąży nam w naszym życiowym plecaku. Ale nawet jeśli weźmiemy pod uwagę tylko telefon, który pod kątem opieki nie jest uciążliwy, to nadal trochę on tej uwagi wymaga. A co, jeśli macie dwa telefony? A jeśli dołożycie do tego wszystkie pozostałe przedmioty, które posiadacie?
Pewnie już widzicie, co chcemy wam pokazać. KAŻDA rzecz kosztuje WASZĄ uwagę.
Podsumowując:
Rzeczy często zmuszają nas do kolejnych zakupów.
Kiedy kupuję samochód, to kupuję też ubezpieczenie, zapasowe opony, radio i płyn do spryskiwaczy. Kiedy kupuję spodnie, to może też nowy pasek? Albo pasujące buty? A jak buty, to do nich też pasta, może też jakaś szczotka. Laptop? Myszka, kable, etui, ładowarka. A T-shirt? On nie wymaga przecież niczego więcej. Tak, do T-shirtu nie musicie niczego dokupywać, ale albo musicie uprać go w pralni, albo mieć w domu: pralkę, proszek do prania, sznurki do suszenia lub suszarkę. Potem jeszcze żelazko, no i deska do prasowania. Nie prasujecie, żeby ułatwić sobie życie? To pewnie macie w domu tonę wieszaków, bo więcej rzeczy staracie się suszyć na nich. A to pewnie jeszcze nie koniec, bo przecież w samym T-shircie chodzić nie będziecie. Innymi słowy, nagle stajemy w obliczu NARASTAJĄCEJ SPIRALI NAPŁYWAJĄCYCH DO NAS RZECZY, które trafiają do naszego życia, choć części z nich wcale świadomie nie zapraszamy. Są one po prostu dodatkiem do wcześniejszego zakupu i jego konsekwencją. W pewnym momencie zaczyna nam brakować miejsca, a tymczasem kolejny zakup okazuje się niezbędny – czas zacząć myśleć o większym mieszkaniu.
Rzeczy często generują nowe wydatki.
Takie uzupełnianie zasobów o kolejne dobra komplementarne powoduje też oczywiście DODATKOWE WYDATKI. Nawet jeśli część z tych rzeczy dostaniemy bezpłatnie, to kiedy się zepsują, trzeba będzie za nie zapłacić już z własnej kieszeni.
Liczba rzeczy komplikuje podejmowanie decyzji.
Może zauważyliście, że kiedy jesteście w podróży, czasem łatwiej jest wam wybrać, w co się ubierzecie? Zazwyczaj na wyjazd, ze względu na oszczędność miejsca, bierzemy tylko po jednej sztuce danego rodzaju rzeczy. Nie ma szerokiego wyboru i nie ma dylematu. Zadecydowanie o tym, co na siebie włożyć, staje się łatwiejsze. Zastanówcie się, czym różni się podejmowanie decyzji, kiedy do wyboru macie dziesięć rzeczy, a kiedy macie ich trzydzieści?
Każda rzecz kosztuje uwagę.
Nawet jeśli macie już stos T-shirtów, żelazko, pralkę, deskę i inne akcesoria, to zakup kolejnej koszulki nadal wpływa na wasze życie. Powoduje, że macie dodatkowy przedmiot, o który trzeba dbać, a tym samym do waszego i tak napiętego już harmonogramu dorzucacie nowe zadania związane z praniem, prasowaniem, przechowywaniem. Samochód trzeba gdzieś zaparkować, trzeba go umyć, ubezpieczyć, zatankować. KAŻDA Z TYCH CZYNNOŚCI JEST DODATKOWYM ZADANIEM DO WYKONANIA W WASZYM życiu. Buty? Oczywiście, czyszczenie i pastowanie. Niby nic, kiedy mamy kilka par, ale co, kiedy właśnie kupujecie trzydziestą? Czy zastanawialiście się kiedyś, ile nowych zadań będziecie musieli dodać do swojego kalendarza w związku z zakupem kolejnego przedmiotu? To wszystko rozprasza uwagę.III.
TWÓJ ŻYCIOWY PLECAK
Macie już teraz namiastkę wyobrażenia o tym, jak rzeczy wpływają na wasze życie, ale wasze życiowe plecaki wcale nie składają się tylko z nich. A zatem, co jeszcze w nich nosicie?
Sprawdźmy, by wiedzieć, ile tak naprawdę ważą wasze plecaki.
Wyobraźcie sobie swoje życie spakowane do plecaka, który na co dzień nosicie na plecach. Czasem coś z niego wypakowujecie, a czasem coś do niego wkładacie. W waszym plecaku znajdują się wszystkie rzeczy, które posiadacie, zarówno te duże: dom, samochód, ziemia, meble, jak i te drobne: każdy długopis, ołówek, kwiatek w doniczce, który trzeba podlewać, czy spinacz do papieru, który wala się po podłodze lub leży w szufladzie.
Oprócz tego w plecaku są wszystkie obowiązki związane z tymi rzeczami: kredyty czy pożyczki, które spłacacie, ubezpieczenia, czyszczenie, konserwowanie, lakierowanie, pranie, podlewanie, wychowywanie, wizyty u lekarza czy weterynarza, a nawet znajdowanie tych rzeczy czy tworzenie miejsca na ich przechowywanie.
W plecaku są też emocje związane z posiadanymi przez was przedmiotami. Mogą to być zarówno odczucia przyjemne, dające wam radość, jak i frustrujące, towarzyszące np. szukaniu pilota do telewizora czy kłótniom o to, co dziś oglądamy, albo związane z kolejną awarią danego sprzętu.
Nie zapomnijcie też o pieniądzach, które posiadacie i o związanych z nimi obowiązkami (choćby takimi jak pamiętanie hasła do konta, karty czy sejfu) oraz emocjami, które one w was wywołują.
Do tego do waszego plecaka dochodzą jeszcze wszyscy ludzie, których znacie, i wasze z nimi relacje, a zatem również emocje, które owym relacjom towarzyszą.
Czasem wystarczy, że pomyślicie o jednej rzeczy, jednym zobowiązaniu, jednej relacji i już samo to sprawia, że ledwo możecie unieść swój plecak. Bo właśnie kluczowe jest to, że my ten plecak niesiemy ze sobą codziennie.
Jeśli teraz przestraszyliście się, że zaczniemy was namawiać do pozbycia się wszystkich swoich rzeczy, to bez obaw. Nie mamy takiego zamiaru. Filozofia lekkiego plecaka to nie minimalizm. Bardziej chodzi o to, że chcemy wam pokazać, jak często podążamy za tłumem, jak łatwo poddajemy się konsumpcjonizmowi i kończymy z mnóstwem rzeczy, które zamiast nam pomagać, zaczynają nam przeszkadzać, które zamiast nas cieszyć, zaczynają nas frustrować. Na dodatek im więcej mamy, tym częściej żyjemy w chaosie. I nie chodzi nam o rzeczy używane codzienne, bo te zazwyczaj pewnie znajdujecie bez problemu, a w każdym razie pamiętacie o ich istnieniu. Ale może kojarzycie sytuacje, gdy trzymacie jakieś rzeczy, bo kiedyś się przydadzą (śrubki, buty lub sprzęt do pływania, akcesoria kuchenne, np. do robienia pierniczków lub zestaw do serowego fondue), a gdy w końcu są potrzebne, nie pamiętacie, gdzie leżą lub w ogóle zapominacie, że je macie,i kupujecie nowe lub znajdujecie w domu coś innego, co zastępuje daną rzecz.
Nie jesteśmy zwolennikami podejścia, by na siłę eliminować rzeczy ze swojego życia. Według nas rzeczy są po to, by nam owo życie ułatwiać, a nie utrudniać. A zatem nasze otoczenie ma nam służyć, pomagać realizować cele oraz pomysły i dawać radość.
Powtórzymy raz jeszcze: rzeczy są też po to, by ułatwiać nam życie, a nie po to, by nam je utrudniać.
Zatem filozofia lekkiego plecaka to podejście, które mówi o praktyczności, o tym, by świadomie kreować swoje otoczenie (zarówno to fizyczne, jak i emocjonalne) tak, by ułatwiało nam ono życie, a nie je utrudniało. To podejście, które podpowiada, jak zaspokoić nasze potrzeby, ułatwić nam codzienne funkcjonowanie, a jednocześnie jak sprawić, by to, co nas otacza, było jak najlepiej dopasowane do nas i naszego aktualnego etapu życia, abyśmy mogli się nim w pełni cieszyć.
Tą książką chcemy was zachęcić do tego, byście zastanowili się nad swoim stosunkiem do rzeczy, byście rozumieli, co znaczy dla was ich posiadanie, byście bardziej świadomie je kupowali i z nich korzystali, byście eliminowali ze swojego plecaka to, co wam nie służy i nie brali na siebie zadań, które tak naprawdę nie są w waszym życiu ważne, byście bardziej świadomie budowali relacje z innymi oraz stosunek do swojej pracy.
lekki plecak = lekka głowa = lekkie życie
Zwykle ludzie zaczynają zmiany od przedmiotów, bo łatwiej jest zaobserwować, co im przeszkadza, jeśli ma to formę fizyczną. Wraz ze wzrostem świadomości, ale też uważności, łatwiej jednak zobaczyć też to, co warto zmienić pod kątem emocjonalnym czy codziennego funkcjonowania. Pamiętajmy bowiem, że filozofia lekkiego plecaka dotyczy też naszego podejścia do wielu spraw, np. do pracy czy pieniędzy.
ZADANIE:
Poniżej znajdziecie listę rzeczy, które najczęściej posiadamy. Większość osób na pewno będzie miała też jakieś indywidualne punkty do dodania (np. kolekcja przynęt wędkarskich czy ukochane książki). Z tymi rzeczami związane są różne obowiązki i obciążenia o różnych wagach, np. kredyt do spłaty, hipoteka, która spędza ci sen z oczu, wykończenie domu, remont, naprawa, ubezpieczenie, popsute relacje itd. Wykorzystajcie tę listę jako podpowiedź i uzupełnijcie o inne przedmioty, które posiadacie:
dom/mieszkanie ...........................................
samochód...........................................
telefon...........................................
komputer...........................................
meble...........................................
kwiaty...........................................
obrazy...........................................
dywany...........................................
książki...........................................
garnki...........................................
talerze...........................................
sztućce...........................................
kubki...........................................
kieliszki...........................................
pralka/suszarka...........................................
telewizor...........................................
internet...........................................
radio/magnetofon, odtwarzacz CD itp............................................
artykuły biurowe...........................................
...........................................
...........................................
...........................................
...........................................
...........................................
Obok każdego z wymienionych punktów zapiszcie, ile tych rzeczy jest w waszym posiadaniu, i wypiszcie wszystkie związane z nimi obowiązki. Nawet jeśli ktoś sprząta za was wasze mieszkanie czy samochód, to i tak macie obowiązek umówienia tej osoby czy zapłacenia jej. Jeśli myśl o danej rzeczy lub o związanym z nią obowiązku wywołuje u was silne odczucia, zapiszcie je. Pamiętajcie, że nie każdy będzie reagował tak samo emocjonalnie. Wzięcie kredytu czy rysa na aucie u jednej osoby nie wywołają prawie żadnych emocji, ktoś inny natomiast będzie te sytuacje roztrząsał przez miesiąc lub przypłaci je bezsennymi nocami. Dlatego tak ważne jest, by swój życiowy plecak ważyć niezależnie od innych ludzi.
Oprócz rzeczy są też relacje, które również mają różną wagę. Postarajcie się wypisać dziesięć osób, z którymi najczęściej macie kontakt, i obok każdej z nich wypiszcie wszystkie związane z nią obowiązki (np. jeśli macie dzieci, to nie tylko opiekujecie się nimi jako rodzice, ale może też ileś razy w tygodniu wozicie je na zajęcia dodatkowe) oraz jaki ładunek emocjonalny z nią związany dźwigacie w swoim plecaku (np. ciągłe pretensje do was o to, że nie spełniacie oczekiwań danej osoby).
1............................................
2............................................
3............................................
4............................................
5............................................
6............................................
7............................................
8............................................
9............................................
10............................................
Filozofia lekkiego plecaka to nie minimalizm.
Mamy poczucie, że ten aspekt, przynajmniej dla części osób, wymaga doprecyzowania. Być może tak jak my natknęliście się już na ideę minimalizmu, która podobnie jak opisywane przez nas podejście jest pewnym rodzajem filozofii czy stylu życia. W zależności od osoby, która praktykuje minimalizm, można oczywiście zaobserwować pewne różnice, jednak zasadniczo minimalizm opisywany jest zazwyczaj jako podejście polegające na tym, by pozbyć się z życia wszystkiego, co zbędne, zarówno przedmiotów fizycznych, jak i wymagań, potrzeb czy dążeń, tak, aby pozostawić tylko to, co dodaje naszemu życiu wartości. Trudno zatem o jedną definicję, bo pojęcie „rzeczy dodających naszemu życiu wartości” jest subiektywne, a sam minimalizm stał się na tyle popularny, że mowa jest też na przykład o minimalizmie w ujęciu duchowym.
Jednak jeśli chodzi o podstawowe zasady, to minimalizm zaleca umiar. W FILOZOFII LEKKIEGO PLECAKA NIE CHODZI O TO, ŻEBY NA SIŁĘ ELIMINOWAĆ RZECZY, KTÓRE SIĘ POSIADA ALBO KTÓRE SIĘ LUBI. Nie chodzi o to, żeby mieć cztery T-shirty, dwie pary spodni, dwie pary butów. Miejcie tyle, ile potrzebujecie, miejcie to, co ułatwia wam życie, i nie zawsze koniecznie będzie to mniej, niż macie obecnie.
Jednym z przykładów zastosowania minimalizmu w praktyce są szafy kapsułowe (z ang. _capsule wardrobe_). Pomysł ten polega na tym, żeby na dany sezon mieć w szafie trzydzieści lub czterdzieści elementów ubioru (w tym dodatków) dobranych do siebie kolorystycznie i stylem, tak aby na ich bazie można było stworzyć wiele zestawów ubrań. I o ile pomysł takiej szafy na jakiś czas, jako eksperyment, jest ciekawy i pozwala zaobserwować swoje reakcje, zachowania czy potrzeby, to w dłuższej perspektywie szafa kapsułowa jest dość nudna. Według nas rzeczy mają nie tylko służyć nam w ujęciu praktycznym, ale również pomagać nam w cieszeniu się życiem. Jeśli zatem lubię i noszę kapelusze, czemu mam się ograniczać, by mieć tylko jeden. Skoro ich używam i do tego sprawia mi to radość, to może warto mieć trzy, a za to zrezygnować z czegoś innego, co leży nieużywane.
KAMILA:
Gdy zapoznałam się z ideą szafy kapsułowej, postanowiłam poeksperymentować z tym pomysłem. Schowałam większość ubrań i na kolejny miesiąc zostawiłam w swojej garderobie czterdzieści rzeczy (w tym buty i dodatki). Było to ciekawe doświadczenie, ale po upływie miesiąca już go nie kontynuowałam, bo dla mnie było to zbyt nudne i ograniczające. Jednak nie to było najtrudniejsze. Przy tak małej liczbie rzeczy dochodzi ciągłe dbanie o nie, zatem jako obowiązek wskakuje regularne pranie. Rzeczy jest jednak często zbyt mało, by prać je w pralce, kończy się więc na praniu ręcznym. W związku z tym wiele osób dających rady na temat szafy kapsułowej rekomenduje kupowanie rzeczy lepszej jakości, aby dłużej wytrzymały. Ja jednak widzę w tym pewien paradoks, gdyż często rzeczy o tzw. lepszej jakości wymagają znacznie więcej opieki (np. sweter wełniany musi być prany ręcznie lub na delikatnym programie w specjalnym płynie, podczas gdy np. sweter z mieszanki wełny, bawełny i poliestru można wrzucić do pralki). Zatem z perspektywy minimalistycznej eliminujemy ilość rzeczy, jednak paradoksalnie dodajemy sobie pracy w formie dbania o te, które nam zostały. Pytanie, co w takiej sytuacji zadziała dla was lepiej: mniej rzeczy, ale więcej czasu i uwagi, by o nie dbać, czy więcej rzeczy, ale z większym luzem przy zajmowaniu się nimi.
To prawda, że w filozofii lekkiego plecaka udowadniamy, że każda rzecz wiąże się z dodatkowymi obowiązkami lub z koniecznością posiada rzeczy do rzeczy (choćby każdy sprzęt elektroniczny ma swój kabelek do ładowania, a każda lampka jakąś żarówkę) i że często warto by było trochę ograniczyć nasze konsumpcjonistyczne zapędy, a tym samym sprawić, by plecak był lżejszy. Jednocześnie jednak będziemy pokazywać, że czasem warto kupić czy mieć więcej, bo samo posiadanie rzeczy zmniejsza nam ilość innych obowiązków. Czasami spotykamy się z taką sytuacją: ktoś ma dużą zmywarkę do naczyń, ale i tak zazwyczaj zmywa ręcznie, ponieważ na co dzień używa tak mało naczyń, że gdyby pakował je do zmywarki i czekał, aż ta się zapełni, trwałoby to dwa lub trzy dni.
Minimalizm, jak sama nazwa wskazuje, nastawiony jest przede wszystkim na zmniejszanie ilości. W FILOZOFII LEKKIEGO PLECAKA CHCEMY WAM POKAZAĆ, ŻE WARTO DOPASOWAĆ OTOCZENIE DO SIEBIE, DO SWOICH POTRZEB, DO ETAPU ŻYCIA NA JAKIM SIĘ JEST, a nie podążać za zachowaniami innych ludzi czy za społecznymi oczekiwaniami.
Mamy znajomych, którzy zafascynowani ideą minimalizmu oddali/sprzedali swoje rzeczy i przenieśli się do malutkiego mieszkania. Są szczęśliwi. Jednak mamy poczucie, że nie jest to podejście dla każdego. Zamiast minimalizować dla samego zmniejszania ilości czegoś, zachęcamy do eliminowania rzeczy czy zadań pod kątem ich użyteczności czy też efektywności. Nie chodzi o to, by mieć mniej, ale by rzeczy, które posiadamy, przynosiły nam więcej korzyści niż obciążeń. Nie chodzi o to, by radykalnie zmniejszyć ilość swoich obowiązków, ale o to, by eliminować te najmniej efektywne. W minimalizmie eliminowanie jest celem, zaś w filozofii lekkiego plecaka środkiem do zyskania lekkości i efektywności.IV.
CZEMU TO WAŻNE?
Może zastanawiacie się, czy warto kontynuować czytanie lub przeglądanie tej książki. Jeśli tak, to chcieliśmy opowiedzieć, skąd wzięła się u nas filozofia lekkiego plecaka, i podzielić się z wami pewnymi obserwacjami oraz wnioskami na jej temat. Może nawet czytaliście już u nas o tym podejściu, bo wzmianka o nim pojawiła się w pierwszym wydaniu pierwszej książki Marcina Biznes ci ucieka jako jeden z rozdziałów. Co ciekawe, z całej publikacji właśnie rozdział o filozofii lekkiego plecaka wzbudził najwięcej kontrowersji. Szczególnie temat nieposiadania domu, który w Polsce od razu wywołuje duży opór – w końcu jest to podejście inne niż to tradycyjnie przyjęte, w którym zakłada się budowanie i posiadanie domu na własność, a nie jego wynajmowanie. Zresztą jeden z kolejnych rozdziałów w całości poświęcimy właśnie tematowi domu, w którym się mieszka.
Wróćmy jednak do źródeł naszego podejścia. Otóż metafora życiowego plecaka została użyta przez Ryana Binghama, bohatera wspomnianego już filmu _W chmurach_, granego przez George’a Clooneya. W jednej ze scen filmu odnosi się on do tego, że nasze życie moglibyśmy spakować do plecaka: rzeczy, ludzi, wszystkie sprawy, emocje. Niezmiernie się nam owo porównanie spodobało i można powiedzieć, że stało się motywem przewodnim wielu naszych późniejszych rozmów i decyzji. Pozwalało nam ono łatwiej decydować o…
.
.
.
…(fragment)…
Całość dostępna w wersji pełnej