Filozofia oświecenia w pigułce - ebook
Filozofia oświecenia w pigułce - ebook
Oświecenie było przełomowym okresem w rozwoju ludzkości, rozpoczynając intelektualną tradycję, która z czasem doprowadziła do rozkwitu współczesnej nauki. Był to też czas działalności niektórych z najciekawszych myślicieli w historii, którzy zrewolucjonizowali nasze spojrzenie na świat i nas samych. „Filozofia oświecenia w pigułce” w zrozumiały sposób przybliża te kluczowe idee – od słynnej sentencji Kartezjusza „Myślę, więc jestem”, która otworzyła nowy rozdział w filozofii, przez teorie percepcji Locke’a i rozumowanie indukcyjne Hume'a i , po racjonalizm moralny Kanta i panteizm Spinozy. Liczne diagramy oraz zwięzłe podsumowania każdego rozdziału czynią z książki poręczne kompendium filozofii okresu oświecenia oraz świetny punkt wyjścia do dalszej nauki. „Wiedza w pigułce” to tłumaczenia kultowej serii popularnonaukowej docenionej m.in. przez The Times Literary Supplement i The Jung Society of Utah za „prezentację trudnych tematów w prostej formie”. Książki z tej serii to typowe „pigułki wiedzy” – zarówno z zakresu nauk ścisłych, jak i humanistycznych. Przystępnie napisane i bogato ilustrowane, zawierają komplet informacji, które warto znać.
Kategoria: | Filozofia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-22642-8 |
Rozmiar pliku: | 12 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dziękuję moim skrupulatnym, inteligentnym i cierpliwym redaktorom z wydawnictwa Arcturus, Johnowi Turingowi oraz mądrej Vanessie Daubney; podziękowania zechcą też przyjąć Richard Baron, Andrew Bowie, Bob Clarke, Tony Curzon Price, Alexander Douglas, Mark Fielding, Sacha Golob, John Heyderman, Simon May, Philip Pilkington, Georgia Scoones i Philippa Scoones za udzielanie mi znakomitych rad; Anna Curzon Price za pomoc w tworzeniu wykresów; Lucy Lethbridge, Prudence Cave, Sibby Curzon Price, Selina O’Grady, Jeremy O’Grady i Carolyn Law za wysłuchiwanie mojego narzekania; a także wszyscy studenci i studentki, których uczyłam albo uczę obecnie, za ich entuzjazm, tolerancję i inspirowanie mnie.WPROWADZENIE
Co to jest oświecenie? W 1784 roku Immanuel Kant napisał esej mający zawierać odpowiedź na to pytanie, ale ponad dwieście lat później ożywiona dyskusja na ten temat wciąż trwa. Oświecenie wobec czego? Oczywiście dogmatów, władzy, hierarchii, przesądów, religijnej kontroli i nietolerancji – ale czy oświecenie było rzeczywiście ateistyczne i na ile faktycznie oświecało? Kim byli ci, którzy oświecali? Czy można do nich zaliczyć „oświeconych despotów” w rodzaju Fryderyka II z Prus czy Katarzyny Wielkiej z Rosji? Czy oświecenie było zintegrowanym, jednolitym ruchem, czy też istniało tyle oświeceń, ile krajów w Europie? A może, jak niedawno stwierdził historyk Jonathan Israel, nie było ono ruchem jednolitym, ale złożonym z dwóch sprzecznych prądów – radykalnego (antytradycyjnego) i umiarkowanego (bardziej konserwatywnego)? Czy kontroświecenie należy uznać za oddzielne od oświecenia, czy za jego część, a więc oznakę jego złożoności i twórczych wewnętrznych sprzeczności?
CZYM JEST OŚWIECENIE?
Pytanie „czym jest oświecenie” pojawiło się w pełnym desperacji przypisie do poświęconego obronie małżeństwa i opłakiwaniu upadku moralności artykułu napisanego w 1783 roku przez pruskiego duchownego Johanna Friedricha Zollnera. „Na pytanie to, niemal równie ważne, jak pytanie »czym jest prawda?«” – pisał – „należałoby odpowiedzieć, zanim zaczniemy oświecać”. Wyzwanie podjęło, oprócz Kanta, wielu intelektualistów, między innymi Moses Mendelssohn.
Ponieważ nie ma zgody nawet co do tego, kiedy oświecenie się zaczęło, dyskutuje się również o tym, który z europejskich krajów był jego matecznikiem. Czy początek ten stanowił kartezjański program wątpienia obmyślony na początku XVII wieku? Czy nastąpił on około roku 1648, po zakończeniu wojny trzydziestoletniej? Czy oświecenie rozpoczęło się wraz ze Spinozą w tolerancyjnej Holandii, czy w siedemnastowiecznej Anglii wraz z Newtonem i Lockiem? Czy może jednak początku XVIII wieku, gdy Francuzów opanowała anglomania? A kiedy się skończyło – wraz z rewolucją francuską w 1789 roku, ze śmiercią Kanta w roku 1804 czy może z początkiem wojen napoleońskich? Nawet w przypadku przyjęcia najwcześniejszych i najpóźniejszych granic czasowych oświecenie wydostaje się poza nie, sięgając odrodzenia i romantyzmu. Zrodziło wiele odkryć naukowych, dzieł literackich, muzycznych i plastycznych, architektonicznych i filozoficznych, ale na opisanie odkryć Galileusza, Newtona i Lavoisiera, heliocentryzmu, wynalazku silnika parowego, ekonomii Beccarii i Adama Smitha, wzniosłości muzyki Bacha, Händla, Haydna i Mozarta, przeciwstawiania światła i ciemności, aktów i portretów Rembrandta, Rubensa, Vermeera i Velázqueza, ozdobności barokowych kościołów, powstania powieści dzięki Defoe i Richardsonowi oraz satyry Jonathana Swifta i Voltaire’a potrzeba by wielu tomów. Jak zatem ująć to wszystko w pigułce?
Oświecenie sięgnęło najwyższych warstw społeczeństwa, co ukazuje powyższy obraz przedstawiający wizytę Ludwika XIV w Królewskiej Akademii Nauk w Paryżu
Na oświecenie mogły składać się satyra w rodzaju Podróży Guliwera Jonathana Swifta (ilustracja do tej książki znajduje się powyżej), a także poważna etyka Immanuela Kanta
Oczywiście nie jest to możliwe, ale zwięzłość bywa czasem użyteczna, jeśli chce się uwypuklić znaczenie danego zjawiska i zachęcić do dalszych poszukiwań. Objętość książki pozwala na przedstawienie tylko niewielu spośród myślicieli oświecenia, mam jednak nadzieję ukazać, że Descartes, Locke, Spinoza, Berkeley, Hume, Rousseau i Kant reagowali, rozwijali, przekształcali i przeciwstawiali się ideom swoich poprzedników i współczesnych, takich jak Hobbes, Leibniz, Hutcheson, Voltaire i Diderot, a tym samym uwidocznić niezwykłą odwagę i innowacyjność charakteryzującą całe oświecenie.
Każdy rozdział rozpoczyna się od krótkiego streszczenia, ukazującego, dlaczego stanowisko omawianego filozofa jest nadal aktualne, i kończy listą punktów wymieniających główne idee prezentowane w rozdziale. Przedstawiam również niektóre fakty z życia danego filozofa, ponieważ, zgodnie ze słynnym powiedzeniem Nietzschego, naukowca czy filologa można oddzielić od jego dzieła, ale filozofia to „rodzaj mimowolnych i nieuświadomionych mémoires” jej twórcy, wydestylowanych z jego charakteru i samej istoty; życie ilustruje i oświetla filozofię, w szczególności wtedy, gdy postępowanie człowieka kłóci się z teorią.
Omawiając idee każdego z wybranych myślicieli oświecenia, posługuję się czasem teraźniejszym, ponieważ chcę przedstawić je nie jako przeszłość, ale jako wieczną teraźniejszość myśli. W miejscach, w których istotny jest kontekst historyczny, używam czasu przeszłego, mówiąc o dziele filozofa – na przykład wtedy, gdy przeciwstawiam to, co mówił wcześniej, temu, co mówił później, albo gdy wspominam o wcześniejszym myślicielu, z którego dziełem dyskutuje.
FILOZOFOWIE OŚWIECENIA
René Descartes (1596–1650)
John Locke (1632–1704)
Baruch Spinoza (1632–1677)
George Berkeley (1685–1753)
David Hume (1711–1776)
Jean-Jacques Rousseau (1712–1778)
Immanuel Kant (1724–1804)ROZDZIAŁ 1
DROGA DO OŚWIECENIA
Około roku 600 p.n.e. Grek Tales pytał: „Czym jest Jedno leżące u podstaw Wielości?”. Do jego czasów ludzie wykorzystywali swoją inteligencję do cząstkowego przekształcania świata za sprawą matematyki i techniki, zaś całość wyjaśniali za pomocą mitów. Pytanie Talesa wypływało z dziwnej i oryginalnej (wówczas) idei, że musi istnieć jedna zasada (arché) przenikająca i ożywiająca mieszaninę rzeczy tworzących świat, i wprowadziło kluczowe rozróżnienie, które do dziś napędza dociekania filozoficzne i naukowe – rozróżnienie między tym, jakimi rzeczy się wydają, a jakimi są w rzeczywistości.
Tales, pierwszy ze znanych nam filozofów, pytał: „Czym jest Jedno leżące u podstaw Wielości?”
W niedługim czasie ludzie praktykujący to, co nazywali philos sophia (miłość mądrości), zaczęli zwracać uwagę na siebie samych. Uświadomili sobie, że to, co badają, jest badane przez nich, za pośrednictwem myśli oraz ludzkich oczu, skóry, uszu i innych narządów zmysłów. Filozofia, podobnie jak nauki ścisłe, zawsze chciała dowiedzieć się, czym wszystko jest, niezależnie od tego, jakie się wydaje, ale odkryła, że wymaga to zapytania: „komu lub czemu to wszystko się jawi?”. Nie możemy wy-kluczyć siebie samych z aktu poznawania. Musimy więc umieć ocenić, na ile i czy w ogóle, to, co postrzegamy, rzeczywiście jest takie, jak je postrzegamy, i czy to, w co wierzymy, jest prawdziwe. W trzecim stuleciu p.n.e. skeptikoi (wątpiący) kwestionowali przekonanie, że możemy w ogóle coś wiedzieć – stanowisko być może skrajne, ale sceptycyzm stanowi istotną część filozofii jako takiej.
Tym, co wyróżnia filozofię, nie jest jej przedmiot, ale technika – niestabilna mieszanka elastycznej otwartości i precyzji, które trzeba łączyć, stąpając po linie nad niezróżnicowanym chaosem i próbując go unieruchomić, podzielić i ująć w sensowne pojęcia, a także zrozumieć istniejące kategorie i modele. Skrzynką z narzędziami filozofki jest ona sama. Nasze intuicje (filozoficzny termin techniczny) stanowią narzędzia pozwalające testować solidność myśli czy stwierdzeń dotyczących dowolnej rzeczy. Mimo jednak polegania na intuicjach, filozofia wymaga od nas kwestionowania wszystkich założeń i pozornych pewników, na których opiera się nasze rozumowanie.
KOLEBKA WSZELKICH NAUK
Filozofia była kolebką wszelkich nauk, zanim powstały oddzielne nauki czy dyscypliny naukowe. Stopniowo jednak poszczególne dziedziny oddzieliły się od niej, skupiając się wokół odmiennych podstaw, perspektyw, metod i przedmiotów.
Rdzeń filozofii, który przetrwał te oddzielenia, składa się z:
• metafizyki (badania natury i struktury rzeczywistości);
• epistemologii (badanie tego, czy, jak i co wiemy);
• logiki;
• estetyki (badania sztuki i piękna);
• etyki;
• filozofii polityki i wielu innych działów.
Filozofia jest także rozmową, udzielaniem odpowiedzi, sprzeciwianiem się, budowaniem na tym, co stworzyli i tworzą inni filozofowie, a także burzeniem tego. Znaczące, że zarówno Descartes, od którego zaczyna się niniejsza książka, jak i Kant, na którym się ona kończy, ubolewają nad stanem filozofii (odpowiednio w 1641 i 1781 roku). Rozziew między pozorem a rzeczywistością stał się wówczas szczególnie zaskakujący.
STULECIA MIĘDZY ARYSTOTELESEM A KARTEZJUSZEM
W roku 380 n.e., po okresie rozkwitu filozofii w Atenach i współcześnie z greckimi i rzymskimi stoikami oraz neoplatonikami mała początkowo sekta religijna, chrześcijaństwo, stała się dominującą religią Cesarstwa Rzymskiego, a potem jedyną religią państwową. Przez następne tysiąclecie tym, co jednoczyło myśli i działania ludzi, ale także je ograniczało, była władza religijna. Myśl lub jej wyraz musiały dopasować się do ortodoksji chrześcijańskiej w Europie, a po roku 700 n.e. islamowi na Bliskim Wschodzie i w części Hiszpanii.
Oczywiście to jedynie bardzo uproszczona wizja. Niektórzy twierdzą, że samo chrześcijaństwo zawierało zarodek oświecenia. Chrystus w Ewangelii skupia się na tym, co naprawdę czujemy i myślimy, nie zaś na tym, co robimy i mówimy; wczesne chrześcijaństwo sprzeciwiało się typowemu dla świata starożytnego stawianiu na pierwszym miejscu rodziny, narodowości, państwa, hierarchii i konwencji, kładąc nacisk na sumienie jednostki. „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie”, mówi święty Paweł. Jednak chrześcijańskie skupienie na „wewnętrzności” i wykraczaniu poza konwencje zostało zniweczone przez pragnienie władzy i pustą gadaninę. „Jeśli dobrze się przyjrzymy, to religia katolicka, apostolska i rzymska jest przeciwieństwem religii Jezusa we wszystkich swych ceremoniach i dogmatach”, pisał Voltaire w XVIII wieku. Odrodzenie przedchrześcijańskiej kultury greckiej i rzymskiej podczas europejskiego renesansu w XIII–XVI wieku, odkrycie przez Galileusza, że Słońce znajduje się w centrum wszechświata, prowokacyjny Słownik historyczny i krytyczny Pierre’a Bayle’a (nazywany „arsenałem oświecenia”), swobodniejszy dostęp do wiedzy, jej upowszechnienie dzięki drukowi i przekłady Biblii – wszystko to było zwalczane przez Kościół. Zapoczątkowana przez Lutra w XVI wieku reformacja, mająca na celu wewnętrzną reformę kościoła, spowodowała schizmę, a katolicy walczyli z protestantami ze Świętego Cesarstwa Rzymskiego podczas wojny trzydziestoletniej, w której zginęło około ośmiu milionów ludzi. W roku 1648 w ramach pokoju westfalskiego zawarto szereg traktatów zastrzegających, że odtąd każdy region ma przyjąć religię swojego władcy, choć grupy wyznające religie mniejszościowe zachowały prawo do praktykowania swojej wiary. Na próżno papież Innocenty X ogłosił, że traktaty te są „nieważne, pozbawione mocy prawnej, nieuczciwe, niesprawiedliwe, godne potępienia, bezsensowne, pozbawione znaczenia i ważności na wieki”. Protestanci zyskali oficjalne uznanie, co sprawiło, że zniknęła szansa na zdobycie przez katolików dominacji w Europie.
Słownik historyczny i krytyczny nazywano „arsenałem oświecenia”
DLACZEGO – I CO?
Fragmentacja religijnego monolitu, zmęczenie bezsensownym rozlewem krwi z powodu drobnych różnic religijnych, przełomowe odkrycia naukowe, czynniki społeczne, takie jak kapitalizm i większa mobilność międzyklasowa, to niektóre z sił, dzięki którym zanikało zaufanie do władzy i pojawiały się nowe idee. Należący do różnych odłamów protestanci domagali się bezpośredniego związku między człowiekiem i Bogiem, odrzucając pośrednictwo księży. Jeśli, jak ujął to Augustyn w IV wieku n.e., rozum to „wewnętrzne boskie światło”, dlaczego księża, religijne ograniczenia, tradycja, a nawet Biblia, mają wyznaczać kierunek naszej myśli? Na pewno można je pominąć i zacząć polegać na samym rozumie. „Oświecenie to wyjście człowieka z zawinionej przez niego niedojrzałości”, brzmi pierwsze zdanie eseju Kanta o oświeceniu; „zawinionej przez niego”, ponieważ Kant zwraca uwagę na to, że nie chcemy myśleć samodzielnie i polegamy w tym na innych z powodu „braku zdecydowania i odwagi”. „Jeżeli mam księgę, która myśli za mnie, duszpasterza, który ma za mnie sumienie, doktora, który decyduje za mnie o diecie itd., wówczas sam nie muszę się o nic starać. Nie muszę myśleć, skoro tylko jestem w stanie za wszystko zapłacić”.
Myśliciele oświecenia próbowali robić to samo, co starożytni Grecy: myśleć w oparciu o pierwsze zasady, i przekonywać wszystkich innych, by też to robili. Zalecali krytykowanie wszystkich wierzeń i idei, w tym własnych, i wypracowywanie nowych. Wielotomowa Wielka encyklopedia, redagowana przez Diderota i d’Alemberta, gromadziła hasła napisane przez wolnomyślicieli – ekspertów w różnych dziedzinach, by zebrać w jednym miejscu całą istniejącą wiedzę, przeciwstawiając się w ten sposób ortodoksji Kościoła i państwa. Rzecz jasna, Wielka encyklopedia była cenzurowana i zakazywano jej drukowania; tak jak inkwizycja zmusiła Galileusza do odwołania jego teorii, tak Descartes musiał zrezygnować z publikacji Świata albo traktatu o świetle. Książki myślicieli oświeceniowych były nieustannie obejmowane zakazem drukowania i palone, a ich autorzy byli więzieni albo skazywani na wygnanie z własnych miast lub krajów. Jednak „żywy fermine umysłowy”, jak ujął to d’Alembert, „oddziałujący we wszystkich kierunkach, ogarnął z wielką mocą wszystko, co znalazło się na jego drodze, niczym wielka rzeka przełamująca tamy”.
Monteskiusz wprowadził zasadę trójdzielności władzy w państwie na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą
Nade wszystko oświecenia nie sposób uznać za jeden z tych ruchów, które wyodrębniono i nazwano później. Było ono triumfalnie samoświadome. W XVII wieku używano powszechnie określeń Aufklärung i siècle des lumières (Enlightenment pojawiło się dopiero w wieku XIX); wskazywały one na zamiar nazywających, by dążyć do wiedzy naukowej, filozofii i doskonalenia politycznego w świetle rozumu. Myśliciele oświecenia jednogłośnie uznawali siebie za zrywających okowy władzy religijnej i państwowej. Nawet rewizjoniści, podkreślający, że „wieki ciemne” dysponowały własnym światłem, przyznają, że wielcy myśliciele w rodzaju Augustyna, Abelarda i Tomasza z Akwinu ograniczeni byli koniecznością rozważania kwestii religijnych i pozostawania w granicach chrześcijaństwa i że przez tysiąc lat poprzedzających oświecenie filozofia była służebnicą teologii.
W XVII wieku to życie doczesne, nie zaś coraz częściej podawane w wątpliwość życie wieczne, stało się głównym przedmiotem zainteresowania i kryterium zmiany. Spinoza, Locke, Rousseau i inni na różne sposoby wzywali do tolerancji religijnej, walczyli o wolność słowa i wolność polityczną. O duchu praw Monteskiusza zawiera argumenty za tym, że podział na władzę ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą zwiększa wolność. Locke, Hobbes i Rousseau na różne sposoby stawiali tezę, że władza państwowa może być prawomocna tylko dzięki umowie społecznej, zapewniającej racjonalną zgodę rządzonych. Koniec z boskim prawem królów.
Voltaire, podobnie jak wielu myślicieli oświecenia, był deistą i praktykował religię naturalną
Co więcej, dlaczego rozwodzić się nad upadkiem ludzi czy ich naturalną skłonnością do zła? Hutcheson, Shaftesbury, Hume i Adam Smith zgadzali się co do tego, że ludzie czują wobec siebie nawzajem instynktowny oddźwięk uczuciowy, który jest wystarczającą podstawą moralności, dlatego nie trzeba powoływać się dodatkowo na boskie przykazania. „Nadzieje nasze co do przyszłości rodzaju ludzkiego sprowadzają się do trzech zasadniczych punktów”, pisał teoretyk polityki markiz de Condorcet; punkty te to: „obalenie nierówności między narodami, większa równość w obrębie tego samego ludu i rzeczywiste udoskonalenie się człowieka”. Oświecenie było (i wciąż powinno być) projektem. „Skoro zatem ktoś zapyta, czy żyjemy w oświeconej epoce, wówczas w odpowiedzi usłyszy, że nie, ale że żyjemy w epoce oświecenia” – pisał Kant.
JAK ŚWIECKIE, POGAŃSKIE I ANTYKLERYKALNE BYŁO OŚWIECENIE?
Możliwe, że wśród myślicieli oświecenia było więcej ateistów i agnostyków, niż zakłada oficjalna wiedza. Nawet Hume uznał za rozsądne posługiwanie się wymijającymi określeniami, choć jest autorem heretyckiego stwierdzenia: „religii chrześcijańskiej cuda towarzyszyły nie tylko na początku, ale nawet dzisiaj żaden rozsądny człowiek nie może wyznawać tej religii, nie wierząc w cuda”. Spinoza, na długo przed Straussem i innymi dziewiętnastowiecznymi badaczami, kwestionował autentyczność przekazu biblijnego. Voltaire, ze swoim słynnym wezwaniem „Écrasez l’infâme!” („Zniszczcie tę hańbę!”), walczył z nadużyciami Kościoła katolickiego, a Diderot powtarzał zdanie przypisywane Jeanowi Meslierowi, księdzu i potajemnemu ateiście: „Ludzie dopiero wtedy będą wolni, kiedy udusi się ostatniego króla wnętrznościami ostatniego z księży”.
Jednak wielu myślicieli oświecenia, w tym Voltaire, było deistami i wyznawało religię naturalną (w odróżnieniu od religii objawionej). Choć Bóg Spinozy był wszystkim (a zatem być może niczym), Descartes, Berkeley i Leibniz deklarowali wiarę w jakąś formę chrześcijaństwa – Bóg stanowił istotną część ich metafizyki. Leibniz, będący osobliwym połączeniem starego i nowego, twierdził, że Bóg jest „racją dostateczną” dla wszystkiego, co istnieje, dzięki którego „najwyższej doskonałości” musi powstać (na mocy moralnej konieczności) najlepszy z możliwych światów. Ukuł on termin „teodycea” („zwrócenie sprawiedliwości Bogu”), a w dziele pod tym samym tytułem próbował odpowiedzieć na pytanie, jak dobry Bóg może dopuszczać zło metafizyczne i moralne.
DEIZM
Deizm to stanowisko głoszące, że choć Bóg istnieje i stworzył świat, nie interweniuje w ludzkie życie. Deiści odrzucają objawienie, proroków i święte pisma.
Wiarą wielu z nich zachwiało trzęsienie ziemi w Lizbonie z 1755 roku, którego wywołaniem nie sposób było obarczyć grzeszników, ponieważ dotknęło głównie wiernych modlących się w katedrze, oszczędzając dzielnice uczęszczane przez prostytutki. Voltaire napisał na ten temat poetycką elegię; Rousseau odpowiedział na nią listem wyśmiewającym podobnie łatwy pesymizm. Voltaire odpowiedział zarówno Rousseau, jak i Leibnizowi powieścią Kandyd, jej bohaterowie przeżywają najgorsze cierpienia, podczas których nauczyciel tytułowej postaci, doktor Pangloss, zawsze utrzymuje, że żyją w najlepszym z możliwych światów, nawet po tym, jak zostaje niemal spalony, a potem niemal powieszony, prawie poddany sekcji, wybatożony i przekształcony w galernika.
„Gdyby Bóg nie istniał, należałoby go wymyślić”, brzmi słynne powiedzenie Voltaire’a. Uważał on jednak również, że nawet gdyby Bóg istniał, wciąż należałoby go wymyślić, ponieważ byłby niepoznawalny. „Jeśli Bóg stworzył nas na własny obraz i podobieństwo, my odwdzięczyliśmy mu się tym samym”.
DZIEDZICTWO OŚWIECENIA
Podczas jego trwania i na długo potem oświecenie było wychwalane przez myślicieli postępowych i ganione przez reakcjonistów, którzy obwiniali je, jak Hegel, o zainspirowanie nie tylko rewolucji francuskiej, lecz także terroru. Obecnie jednak oświecenie jest często potępiane przez lewicę i postrzegane jako domena prawicy. Trend ten rozpoczął się chyba w 1944 roku, gdy Adorno i inni członkowie lewicowej szkoły frankfurckiej zaczęli krytykować myślicieli oświecenia za nadmierne uwielbienie dla rozumu i zalecanie dominacji nad naturą, co (zdaniem Adorno) doprowadziło do nazizmu. Tendencję tę zaostrzyła jeszcze polityka tożsamości, walcząca o prawa grup nieuprzywilejowanych (jak kobiety, mniejszości etniczne, niepełnosprawni i osoby LGBTQ), których punkty widzenia miały zostać zmarginalizowane lub pominięte przez oświeceniową afirmację uniwersalnego rozumu i powszechnego doskonalenia. Rzekomy uniwersalizm oświecenia zostaje odrzucony jako ślepy na różnorodność ram moralnych i indywidualnych, a także jako przykrywka dla europocentryzmu, kolonizacji, rasizmu i zachodniego imperializmu. Jednak oświecenie atakowało właśnie wyzysk, europocentryzm i rasizm, a także dążyło do poprawy losu kobiet, ludów skolonizowanych i niewolników, nawet jeśli nie robiło tego wystarczająco mocno lub konsekwentnie. By można było afirmować różnorodność kultur, najpierw trzeba upewnić się, że nie są one lekceważone czy oczerniane – że Europejczycy i inne kultury wykroczą poza granice założenia o swojej wyjątkowości i wyższości, a szacunek zostanie rozciągnięty na wszystkich. To oświeceniowy uniwersalizm umożliwił zaistnienie polityki tożsamości, która go obecnie potępia. Jest on ofiarą własnego sukcesu i ruchu nieustannej krytyki, który był dla niego tak ważny i który sprawił, że jego myśl zaczęła, jak skorpion, żądlić samą siebie. W oświeceniowej literaturze często pojawia się postać obcokrajowca (Afrykanina, Persa, Abisyńczyka albo Indianina), którego oczami oglądamy wady i śmiesznostki Paryża, francuskiej prowincji czy dowolnego innego miejsca. Smutna pruderia i obłuda europejskich obyczajów seksualnych zostaje przeciwstawiona radosnej swobodzie mieszkańców Tahiti w Supplément au voyage de Bougainville Diderota. Leibniz, z entuzjazmem badający chińską kulturę, powiedział, że Europa potrzebuje misjonarzy z Chin, ponieważ chińska etyka i polityka są doskonalsze od europejskiej.
Postać rdzennego Amerykanina pojawiała się często w literaturze oświecenia. Wykorzystywano ją do ukazywania wad europejskiego społeczeństwa, a także chwalenia jego rzekomych cnót, co zrobił Benjamin West, malując słynny obraz Śmierć Generała Wolfe’a
Myśliciele oświecenia postrzegali siebie jako „obywateli świata”, jednak, osobliwie, wiele osób na dzisiejszej lewicy zgodziłoby się z reakcyjnym arystokratą Josephem de Maistre’em, protestującym, że republikańska konstytucja z roku 1795 została „napisana dla Człowieka” i że „konstytucja stworzona dla wszystkich narodów nie jest stworzona dla żadnego z nich”. De Maistre twierdził, że choć w życiu spotkał Francuzów, Włochów, Rosjan, nawet (dzięki Listom perskim Monteskiusza) Persów, nigdy nie spotkał Człowieka – ponieważ „nie ma czegoś takiego na świecie”. Niektórzy zwolennicy polityki tożsamości twierdzą podobnie – że nie istnieją żadne ogólne „ludzkie” interesy, co więcej, że nie istnieje prawda. „Prawda” (oczywiście w cudzysłowie) ma być konstruktem martwych białych mężczyzn, których interesy realizuje.
Ten sprzeciw sam w sobie jest wytworem oświecenia, być może nadmiernym rozwojem jednego z jego założeń. Przekładanie sapere aude (sformułowanego przez Kanta motta oświecenia) jako „odważ się myśleć samodzielnie” jest dość anachroniczne; poprawne tłumaczenie to „odważ się wiedzieć”. Myśliciele oświecenia zalecali kwestionowanie powszechnie przyjmowanych „prawd”, ponieważ uważali je za stojące na przeszkodzie poszukiwaniu prawdy. Samodzielne myślenie było ważne nie dla samego siebie, ale jako środek prowadzący do celu. Mieli nadzieję, że subiektywne myślenie w końcu dotrze do obiektywnej prawdy. Jak na ironię, wezwanie do samodzielnego myślenia zostało wyolbrzymione i zniekształcone do postaci przekonania, że wszystkie opinie są ważne i równie poprawne, a także do relatywizmu moralnego – który jest w gruncie rzeczy z nim niezgodny, ponieważ zachęca do powrotu do myślenia plemiennego, w obrębie granic danej kultury, konformistycznej akceptacji tradycji i pustej gadaniny, której właśnie sprzeciwiało się oświecenie. Jednak osoby takie jak Richard Dawkins czy Sam Harris, które w imię oświecenia potępiają religię jako taką, są niewrażliwe na niuanse i znaczenie wiary religijnej, którą doceniali myśliciele oświecenia. Oni również sprzeciwiają się duchowi oświecenia.
Oczywiście, pisano wtedy rzeczy, których możemy dziś nie pochwalać, ale anachroniczne jest oczekiwać, by ludzie żyjący trzysta lat przed nami mieli podobne poglądy, co my – i absurdalnie niespójne ze strony osób wychwalających relatywizm i akceptujących lokalne barbarzyńskie praktyki.
Ci, którzy spieszą z zapewnieniami, że islamscy terroryści nie są, niezależnie od tego, co twierdzą sami terroryści, prawdziwymi muzułmanami – że popełniane przez nich okropności same ich wykluczają – powinni zastosować tę samą zasadę do złych czynów popełnianych w imię oświecenia. „Wolność, równość, braterstwo”, podobnie jak sapere aude, może być hasłem zarówno oświecenia, jak i rewolucji francuskiej, którą oświecenie być może zainspirowało.
Francuski terror, zapoczątkowany w roku 1793, wyznaczać może kres oświecenia, ponieważ skazano wtedy na śmierć wielu philosophes
OD ROZUMU DO NATURALIZMU
Oświecenie oskarża się nieraz o wywyższanie rozumu kosztem emocji i codziennego życia. Romantyzm, z jego wysławianiem „uczucia” i dzikości, miał być reakcją na przeintelektualizowanie. Jednak choć oświecenie nazywa się Wiekiem Rozumu, w pewnym sensie czciło ono rozum w mniejszym stopniu niż poprzednie epoki. W chrześcijańskiej Europie rozum, choć był podporządkowany religijnym dogmatom, czczony był jako istota quasi-boskości człowieka i postrzegany jako część świata. Większość ludzi średniowiecza zgodziłaby się z Arystotelesem, że zwierzęta, ponieważ „nie mają zdolności postanawiania ani rozumowania , tylko odbiegają od swej natury, jak szaleńcy od tego, co naturalne u ludzi” . Ludzie mieli, jak zalecał swoim marynarzom Ulisses Dantego, pamiętać, że „Nie przeznaczono wam żyć, jak zwierzęta, / Lecz poszukiwać i wiedzy, i cnoty”. Jeszcze w 1729 roku Alexander Pope pisał: „Nature, like Liberty, is but restrain’d / By the same Laws which first herself ordain’d ”, przywołując stoickie ujęcie racjonalnie uporządkowanej natury, w której ludzie znaleźliby swoje miejsce, gdyby nie rozpraszały ich emocje.
Dzięki oświeceniu, z jego nauką doświadczalną i racjonalną krytyką, naturę przestano postrzegać jako dzieło Boga, a ludzi jako część Wielkiego Łańcucha Bytów.
„Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi prawo do życia, wolność i dążenia do szczęścia”.
amerykańska Deklaracja Niepodległości, 4 lipca 1776
„Słońce wzejdzie dopiero nad światem ludzi wolnych, nie uznających pana innego niż ich własny rozum, światem, w którym tyrani i niewolnicy oraz księża i ich głupie, obłudne metody będą obecne tylko w dziełach historycznych albo w teatrze . Rozum wyłoni się zwycięzcą z tej walki, długiej i bolesnej, i nareszcie będziemy mogli napisać: prawda zatriumfowała, rodzaj ludzki został ocalony”
Markiz de Condorcet, 1793 (Napisał te słowa w tym samym roku, w którym został ogłoszony zdrajcą, mimo swojej pracy na rzecz rewolucji. Zmarł w 1794 roku w więzieniu w podejrzanych okolicznościach).PRZYPISY
Przekład za: F. Nietzsche, Poza dobrem i złem, w: tegoż, Poza dobrem i złem. Z genealogii moralności, przeł. P. Pieniążek, Ofiicyna, Łódź 2018, s. 43.
Przekład za: Ga 3,28, w: Biblia Tysiąclecia, wyd. 4, Pallotinum, Poznań 2003.
Przekład za: Voltaire, Słownik filozoficzny, przeł. M. Skrzypek, Fundacja Augusta hr. Cieszkowskiego, Warszawa 2015, s. 414.
Przekład za: I. Kant, Odpowiedź na pytanie: czym jest oświecenie?, przeł. T. Kupś, w: tegoż, Rozprawy z filozofii historii, przeł. i oprac. Translatorium Filozofii Niemieckiej Instytutu Filozofii Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika pod kierunkiem M. Żelaznego, Wydawnictwo Antyk, Kęty 2005, s. 44.
Przekład za: E. Cassirer, Filozofia oświecenia, przeł. T. Zatorski, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2010, s. 2.
Przekład za: A.N. Condorcet, Szkic obrazu postępu ducha ludzkiego poprzez dzieje, przeł. E. Hartleb, J. Strzelecki, PWN, Warszawa 1957, s. 212.
Przekład za: I Kant, Odpowiedź…, dz. cyt., s. 48.
Przekład za: D. Hume, Badania dotyczące rozumu ludzkiego wraz z apendyksami, przeł. D. Misztal i T. Sieczkowski, Zielona Sowa, Kraków 2005, s. 106.
Wbrew sugestii Autorki, to twierdzenie Arystotelesa nie dotyczy wszystkich zwierząt; pełny cytat w przekładzie H. Rackhama brzmi tak: „we do not use the terms temperate or profligate of the lower animals, except metaphorically, of certain entire species distinguished from the rest by their exceptionally lascivious, mischievous, or omnivorous habits; for animals have neither the faculty of choice nor of calculation: they are aberrations from nature, like men who are insane” (Aristotle, Nicomachean Ethics, przeł. H. Rackham, http://www.perseus.tufts.edu/hopper/text?doc=Perseus%3Atext%3A1999.01.0054%3Abook%3D7); w polskim przekładzie Danieli Gromskiej cytat brzmi następująco: „zwierząt nie nazywamy ani umiarkowanymi, ani rozwiązłymi, chyba w znaczeniu przenośnym i jeśli pewien rodzaj zwierząt szczególnie się różni od innych jakąś dzikością, lubieżnością i żarłocznością; tego rodzaju bowiem zwierzęta nie mają zdolności postanawiania ani rozumowania, lecz tylko odbiegają od swej natury, jak szaleńcy od tego, co naturalne u ludzi” (Arystoteles, Etyka nikomachejska, przeł. D. Gromska, PWN, Warszawa 1982, ks. VII, 1149b, s. 257). To nie wszystkie zwierzęta „odbiegają od swej natury”, ale te, które w swoim podobieństwie do ludzi są „nienaturalne” – przy czym ich nienaturalność wiąże się z tymi cechami, które u ludzi są wadami .
Przekład za: D. Alighieri, Boska komedia, Piekło, pieśń XXVI, przeł. E Porębowicz, wyd. 2., Ossolineum, Wrocław 1986, s. 123.