Five Nights at Freddy’s. Fazbear Frights. Podejdź bliżej - ebook
Five Nights at Freddy’s. Fazbear Frights. Podejdź bliżej - ebook
Oto kolejne trzy opowiadania eksplorujące mroczne zakątki uniwersum FNAF. Staw czoła morderczym zabawkom z pizzerii Freddy’ego wraz z bohaterami tych opowieści i poczuj, jak zamiera ci oddech!
Po rozwodzie rodziców, wskutek własnego głupiego żartu Pete trafia na zaplecze pizzerii i staje się ofiarą przerażającej klątwy… a potem nieświadomie wciąga w wir grozy swojego młodszego brata. Makabryczna baletnica, którą widać tylko przez przypadkowo skradzione niezwykłe okulary, coraz bardziej zagraża życiu Kasey. Susie i jej siostra Samantha desperacko próbują się porozumieć po śmierci jednej z nich, a złowrogi animatronik robi wszystko, by im w tym przeszkodzić...
Bohaterowie czwartego tomu opowiadań Five Nights at Freddy's przeżywają dramatyczne chwile. Ich życiem zawładnęła pustka. Kłębią się w nich uczucia, które przyciągają głodne potwory. Ponura siła czyha na ich bezsilność, by udowodnić im, że może być jeszcze gorzej…
Te przerażające opowieści złamały niejednego spośród największych fanów Five Nights at Freddy's!
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8225-139-5 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
O Autorach
SCOTT CAWTHON jest autorem bestsellerowej serii gier komputerowych Five Nights at Freddy’s, i chociaż zawodowo zajmuje się projektowaniem gier, w głębi serca jest gawędziarzem. Ukończył studia w The Art Institute of Houston i mieszka w Teksasie z żoną i czterema synami.
ELLEY COOPER pisze książki dla młodzieży i dorosłych. Zawsze uwielbiała horrory i jest wdzięczna Scottowi Cawthonowi, że wpuścił ją do swojego mrocznego, pokręconego świata. Elley mieszka w Tennessee z rodziną i wieloma rozpuszczonymi zwierzakami domowymi. Często pisze książki dla Kevin Anderson & Associates.
ANDREA RAINS WAGGENER jest autorką, pisarką i ghostwriterką, eseistką, scenopisarką, copywriterką, redaktorką, poetką i dumną członkinią zespołu pisarzy Kevin Anderson & Associates. W przeszłości, o której stara się specjalnie nie pamiętać, likwidowała szkody, przyjmowała zamówienia z katalogu JCPenney (przed erą komputerów!), była urzędniczką sądu apelacyjnego, komentatorką prawa i prawniczką. W swoim repertuarze pisarskim ma babskie powieści, takie jak _Alternate Beauty_, książkę o wychowaniu psów _Dog Parenting_ i poradnik _Healthy, Wealthy, and Wise._ Pisze też na zamówienie wspomnienia, książki dla młodzieży, horrory, kryminały i beletrystykę. Przy tym wszystkim wciąż znajduje czas na to, by patrzeć, jak pada deszcz, i ma obsesję na punkcie swojego psa, robienia na drutach, sztuki i muzyki. Mieszka z mężem i wcześniej wspomnianym psem na wybrzeżu Washington i jeśli akurat czegoś nie tworzy, zwykle można ją znaleźć na plaży.
KELLY PARRA jest autorką powieści młodzieżowych: „Graffiti Girl” oraz „Invisible Touch”, a także innych opowiadań o zjawiskach paranormalnych. Oprócz tego Kelly współpracuje przy różnych projektach z Kevin Anderson & Associates. Mieszka w Central Coast w Kalifornii z mężem i dwójką dzieci.…
Jake spojrzał na siebie i próbował się pogodzić z tym, że „siebie” oznaczało coś zupełnie innego niż to, do czego był przyzwyczajony. Ostatnie, co pamiętał, to, że był małym chłopcem. Od jakiegoś czasu nie był już chłopcem… ale nie wiedział, od jak dawna.
Fakt, że nie znajdował się w ciele małego chłopca, nie wydawał się więc taki dziwny. Ale wciąż dziwne było to, że nie był żywy. A także to, że nie pamiętał, kim był, gdy sam był małym chłopcem. Migotały mu jakieś wspomnienia, ale nie miały specjalnie sensu. Na przykład pamiętał, jak sobie myślał, że fajnie by było wrócić do świata żywych jako szczeniaczek albo kociak. Ale czemu tak myślał?
A teraz znajdował się w czymś metalowym. Nie wiedział wystarczająco dużo na żaden temat, by zrozumieć, co to takiego. Ale wiedział, że nie jest sam. Dzielił to dziwne miejsce z kimś. Miał wrażenie, jakby się obudził w nieswoim domu.
– Hop, hop? – odezwał się Jake.
– Kto mówi? – Rozległ się głos dziecka.
Dziecko brzmiało jak pewien chłopiec, którego Jake znał ze szkoły, chłopiec, który zawsze odszczekiwał się nauczycielowi i pakował w kłopoty.
– O, cześć – powiedział Jake. – Jestem Jake, a ty to kto?
– A co cię to obchodzi?
– Em… chciałem być po prostu miły.
Jake pamiętał, jak nauczył się, że takim dzieciakom jak ten należało pozwolić być tak twardymi, jak tylko chcieli.
– Przepraszam. Jestem Andrew. – Głos chłopca był szorstki.
Nie brzmiało to tak, jakby wymawiał swoje imię, raczej jakby rzucał wyzwanie.
– Cześć, Andrew – powiedział Jake.
– Czemu nic nie widzę? – zawołał chłopiec.
– Nie widzisz ciężarówki? – zapytał Jake.
– Gdybym widział, to myślisz, że powiedziałbym, że nic nie widzę?
Jake uznał, że Andrew wydaje się wściekły. Okropnie Bardzo rozzłoszczony.
– Przepraszam – powiedział. – Jesteśmy w tylnej częśći czegoś, co może być śmieciarką. Jest tu mnóstwo rupieci.
– No jasne – powiedział Andrew.
– Jak to? – zapytał Jake.
– Typowe.
– Co masz na myśli?
Chłopiec zignorował pytanie.
– Czemu ty widzisz, a ja nie? – Brzmiał, jakby szykował się do zrobienia awantury.
– Naprawdę mi przykro, ale nie jestem pewien – powiedział Jake. – To znaczy wydaje mi się, że znajdujemy się w czymś metalowym. No nie wiem, w jakimś robocie czy czymś? Nie widzę, co jest wokół, i nie mam pojęcia, jak się tu znalazłem, więc nie wiem też, jak ty się tu znalazłeś. I nie jestem pewien, czemu ja widzę, a ty nie. Ale może pomogę ci zobaczyć. Wiesz, jak się tu dostałeś?
Andrew milczał dłuższą chwilę. Jake czekał.
– Cóż, może to ma coś wspólnego z tym, w czym byłem?
– To znaczy? – zapytał Jake.
– A co cię to obchodzi? – warknął Andrew.
Jake westchnął.
– Niewiele. Po prostu pomyślałem, że miło byłoby się zaprzyjaźnić, a przyjaciele poznają się wzajemnie. Więc zastanawiałem się, co to znaczy, że byłeś w czymś.
Ciężarówka się zatrzymała i zapadła cisza.
– Od dawna nie miałem przyjaciela – powiedział Andrew.
Odezwał się ostrożnie, jakby obawiał się, że Jake zacznie się z niego śmiać.
– Przykro mi – odparł Jake.
Jego wspomnienia były niejasne, ale pamiętał, że miał przyjaciół.
– To okropne.
Chciał się dowiedzieć czegoś więcej, ale zdawał sobie sprawę, że zadawanie pytań nie pomoże.
Tylne drzwi ciężarówki otwarły się i facet w kombinezonie zaczął rozpakowywać rupiecie.
– Mógłbym zostać twoim przyjacielem – powiedział Jake.
– Czemu chciałbyś zostać moim przyjacielem?
– Po prostu lubię mieć przyjaciół.
– To jak to zrobimy?
– Co?
– Jak się zaprzyjaźnimy! – Andrew westchnął poirytowany. – Rany, ale jesteś tępy.
Jake czuł się tak, jakby właśnie po raz pierwszy kontaktował się z nowym gatunkiem, jak w filmach science fiction, które kiedyś oglądał.
– Rozmawiamy ze sobą i dowiadujemy się o sobie różnych rzeczy, a potem zostajemy przyjaciółmi – powiedział Jake.
Uznał, że to wystarczy.
– Jakich rzeczy? – zapytał Andrew.
– Jakich tylko chcesz. – Jake znów chciał zapytać towarzysza, co ten miał na myśli, mówiąc, że w czymś był, ale postanowił z tym poczekać.
Andrew milczał kilka sekund.
– Byłeś kiedyś tak wściekły, że chciałeś tylko, żeby wszyscy się o tym dowiedzieli?
Jake zastanowił się i przypomniał sobie moment, kiedy był strasznie zły, bo musiał odejść ze szkoły. Ale czemu? To nie miało znaczenia.
– Byłem bardzo zły – odparł. – Ale chyba nie czułem potrzeby mówienia o tym wszystkim. Ale miałem z kim pogadać. A ty?
– Nie.
Jake nie wiedział, co powiedzieć, więc milczał.
– Chciałeś wrócić do tej osoby, na którą byłeś wściekły? – zapytał Andrew.
– Wydaje mi się, że to nie była osoba. To chyba chodziło o to, że byłem chory czy coś. Wspomnienia mam mętne.
– Mętne. Tak. Ja też – powiedział chłopiec. – Ale pamiętam, że chciałem wrócić do kogoś, kto mnie krzywdził. Chyba się do niego przyczepiłem. Wdarłem się do jego duszy i nie pozwoliłem, żeby poszedł dalej, gdy nadeszła pora jego śmierci. Pamiętam, że chciałem, żeby cierpiał tak, jak ja cierpiałem przez niego. Ale nie pamiętam, co zrobił. Wiem tylko, że się go trzymałem, bez względu na to, co robili, żeby go uratować. Chciałem, żeby cierpiał!
W końcu Jack nie mógł się powstrzymać.
– To okropnie, że czułeś się tak źle – wydusił.
– Zamknij się. Zamknij się! – wrzasnął Andrew. – Nie potrzebuję twojego głupiego współczucia.
– Przepraszam.
Minęło kilka sekund.
A potem Andrew zaczął mówić dalej.
– Pamiętam, że próbowali go zabić. Ale nie zamierzałem na to pozwolić, dopóki nie byłem gotowy. To dziwne. Pamiętam, że byłem wściekły i zdecydowany, ale nie wiem czemu.
Jake’a aż bolało, że ma obok siebie tyle nienawiści. Ale nie odszedłby, nawet gdyby mógł. Andrew go potrzebował.
– Wciąż tu jesteś? – zapytał go Andrew.
– Tak. Słucham. Kazałeś mi się zamknąć.
Andrew się roześmiał.
– No tak, kazałem, prawda?
Jake milczał. A potem powiedział:
– To gdzie jest teraz ta osoba? Ta, na którą jesteś wściekły?
– Nie jestem pewien. Wiem, że byłem w nim, kiedy dotarliśmy do jego wielkiego domu z mnóstwem fajnych rzeczy. Pamiętam tylko, że potem chciałem być wszędzie. Pamiętam, że wchodziłem w najróżniejsze przedmioty. I pamiętam animatronicznego psa, Aporta. Popsuł się w czasie burzy. Marna zabawka. Źle zrobiona – prychnął Andrew. A potem westchnął. – Więc myślę, że jakby byłem w Aporcie. Chyba w ten sposób dostałem się tutaj. Nie wiem, czemu tak myślę, ale tak jest.
Jake milczał. Wciąż obserwował mężczyznę rozładowującego ciężarówkę.
– Teraz możesz mówić – powiedział Andrew.
– Nie wiem, co powiedzieć – odparł Jake. – Przykro mi, że przechodziłeś przez coś tak okropnego.
Mężczyzna sięgnął po to coś, w czym znajdowali się Jake i Andrew. Jake zastanawiał się, co z nim zrobić. Uznał, że poruszenie tego, w czym byli z Andrew, przerazi mężczyznę. Ale teraz naprawdę nie miał wyboru. Nie chciał, żeby ten człowiek ich wyrzucił.
Więc Jake poruszył się, a to znaczyło, że poruszył to coś, w czym byli. Widział, jak mężczyzna spogląda z niepokojem w jego stronę. Chcąc go pocieszyć, Jake wyciągnął rękę, by dotknąć jego twarzy.
Mężczyzna wrzasnął i złapał się za głowę. Upadł na żwir za ciężarówką, a jego ciało zaczęło więdnąć, jakby był zrobiony z gąbki, z której niewidoczna ręka wycisnęła wodę. Kiedy jego ciało zapadało się w sobie, oczy wpadły mu do wewnątrz i zniknęły. A po policzkach popłynęły czarne smugi.
– Co się stało? – krzyknął Jake.
Wyskoczył z ciężarówki i spojrzał na ciało.
– Nic nie widzę, głupku – warknął Andrew. – O czym ty mówisz?
– Pomyślałem tylko, że dotknę twarzy tego faceta, a on umarł! Dlaczego on umarł? – Jake zorientował się, że krzyczy, ale nie mógł się opanować.
– Czemu mnie pytasz? – Andrew znów brzmiał niepewnie.
– Ten drugi facet też umarł. Właśnie sobie przypomniałem – powiedział Jake.
– To pewnie przeze mnie – odparł Andrew.
– Może to ten pies, Aport? – zapytał Jake.
– Nie, to na pewno ja.
– Chcesz zabijać ludzi?
– Nie!
– No to czemu…?
– Chcę ich tylko przestraszyć, jasne? No wiesz, wstrząsnąć nimi.
– Ten wstrząs ich zabija!
– No cóż, nie o to mi chodziło.
– Dobra. – Jake zastanowił się przez chwilę. – Więc jeśli to, co robisz, nie daje takiego efektu, jak byś chciał, to może robisz coś, czego chce ktoś inny. Może jest tu z nami jeszcze coś.
– W tym, w czym tkwimy?
– Tak. Jak jakiś autostopowicz albo pchła na psie.
– To głupie – stwierdził Andrew.
– Ty byłeś takim autostopowiczem w człowieku, który cię zabił. Czemu więc ktoś inny nie miałby być naszym autostopowiczem?
Andrew milczał przez chwilę, po czym stwierdził:
– Bo to brzmi głupio.
– Rzecz w tym – odezwał się Jake – że jeśli jakoś to zrobiłeś, to coś, co sprawia, że to robisz, może być we wszystkim, do czego się dostaniesz.
– Zaraziłem ich. Teraz pamiętam.
– Co?
– Zaraziłem wszystko, na co skierowałem swój gniew.
– Dobra. Więc wszystko, co zaraziłeś, krzywdzi ludzi. Niewinnych ludzi.
– Hej, nie jestem taki. Chciałem skrzywdzić tylko tego drania.
– Ale powiedziałeś, że zarażasz przedmioty swoim gniewem. Nie przyszło ci do głowy, że w ten sposób będziesz ich krzywdził?
– Zamknij się.
– Dobra, zamykam się. Ale znajdziemy wszystko, co zaraziłeś.
– Jak zamierzasz to zrobić?
– Nie pomożesz mi?
– A czemu miałbym ci pomóc?
Jake zastanawiał się chwilę, po czym postanowił czegoś spróbować. Nie wiedział, czy mu się uda, ale…
Tak, udało się! Czuł myśli Andrew. Będzie w stanie znaleźć to, co zaraził Andrew, nawet bez jego pomocy.