- W empik go
Fotopoezja - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lutego 2018
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Fotopoezja - ebook
Poezja inspirowana fotografią. Tomik dedykowany osobom o romantycznym sercu, widzącym piękno tam, gdzie inni go nie dostrzegają, doceniającym poezję w epoce Harry’ego Pottera i komputeryzacji.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8126-748-9 |
Rozmiar pliku: | 7,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ROZGRZEWKA
Świat mój
Świat mój wykrzywiony
Jak lustra odbicie,
Fantazją zdobiony
Zniekształca me życie.
W zwierciadle czasu
Wszystko brzmi inaczej,
Echo w gąszczu lasu
Znów nabiera znaczeń.
Brak mu realności,
Dominacja marzeń.
W swojej ułomności,
Dostarcza mi wrażeń.
Los z garbem na plecach,
Podparty kosturem,
Deptając po świecach
Otacza mnie murem.
A gdy świece zgasną
I mrok się rozleje,
Moje wizje zasną,
Wiatr prawdy zawieje.
Czy świat mój zaginie?
Czy ktoś go odnajdzie?
Dużo czasu minie,
Nim się śmiałek znajdzie.
Samotność wśród tłumu,
Cień postaci mojej,
Logika rozumu
Zamyka podwoje.
Czy Ty też to widzisz,
Co me oczy widzą?
Czy Ty ze mnie szydzisz,
Tak jak myśli szydzą?
To moje spojrzenie,
Jak wzrok bazyliszka
Zabija wrażenie,
Że świat swój odzyskam.Okowy
Niewola
Skuty kajdanami,
Z głową spuszczoną,
Siedzę za kratami
Z sylwetką skuloną.
Całe życie moje
W myślach się przewija,
Wszystkie trudy, znoje,
Czas, co nie przemija.
Zatrzymane kadry
Niczym okamgnienia,
W serce wbite zadry,
Krwotoki sumienia.
Zamrożone w czasie
Te ulotne chwile,
Które w całej krasie
Udają motyle.
Cuchnące łachmany
Kleją się do ciała.
Skrywają te rany,
Co dusza zadała.
Twarz też cała w ranach,
O ironio losu,
Schowana w kolanach,
Pozbawiona głosu,
Wykrzywiona krzykiem,
Którym cisza woła.
Cisza co swym rykiem
Zabić może zgoła.
Czy to jest twarz klauna,
Czy może Lectera?
A może twarz Fauna? …
Obraz się zaciera.
Smutkiem zaślepiony,
Skuty łańcuchami,
Przywołuję wrony
Z mocnymi dziobami.
Niech rozedrą duszę,
Niech rozedrą ciało.
Nakarmić je muszę,
By lepiej się działo.
I tylko okowy
Po mnie pozostaną,
Jak milczenia zmowy
Sekretem się staną.
Kim jestem, kim byłem?
Jam panem herezji,
W sercu swym ukryłem
Ten tomik poezji.Znak
Postać wymyślona
Rozwarte ramiona
Chmury przeganiają,
Ta postać zmyślona,
Której muzy grają,
Która blaskiem swoim
Nadzieję dziś daje.
Promyk w życiu moim
Sens bytu nadaje.
Wyniesiona w górę,
Prawie pod obłoki,
Otoczona murem
Beztroski… wysokim.
Rośnie moje serce
I wzmacnia się dusza,
Nad kwiatów kobiercem
W podróż swą wyrusza.
Ciało znowu prężne,
W krwi adrenalina,
Jak wojsko zaciężne
Bitwę swą zaczynam.
Będę walczył skrycie,
Nie braknie oręża,
W tej bitwie o życie
Nadzieja zwycięża.
Sztandary wzniesione,
Trąbki sygnał grają,
A ręce zmęczone
Ciała zabierają.
Czy ja jeszcze żyję,
Czy zginąłem może?
Krew z rąk swych umyję,
Będę trwał w pokorze
I spojrzę na postać,
Co ramiona swoje
Wznosi by pozostać
Przeznaczenia wojem.Na krawędzi
Przemytnik szczęścia
Światów dwóch granica,
W każdym zło i dobro.
Ja szczęście przemycam,
Bo to duszy srebro.
Jestem przemytnikiem,
Na granicy stoję
I głośnym okrzykiem
Wzywam ciało Twoje.
W worku mam łut szczęścia,
W kieszeni otuchę,
Odwagę u wejścia,
Zaś u wyjścia skruchę.
Napełnię Twe ciało
Szczęściem i odwagą,
Bólu dodam mało,
A smutku z rozwagą.
Szczyptę dam radości,
Ziarno prawdy wrzucę,
Dodam funt miłości…
Lecz zło z dobrem skłócę.
Potem dziegciu łyżką
Zrobię zamieszanie,
Dorzucę to wszystko,
Co mi pozostanie.
Miejsce zapełnione,
Więc przekrocz granicę,
Wybierz dobrą stronę
I rozpocznij życie.Akwarium
Ślad
Zostawić coś po sobie,
By inni pamiętali,
By po mej osobie
Garść wspomnień dostali.
Mój świat to akwarium,
To szkło hartowane,
Rybie sanktuarium
Wodą malowane.
Wkoło cisza głucha
Falami się niesie,
Nikt mnie tam nie słucha
W tym podwodnym lesie.
Ślad po mnie nietrwały,
Rozmyty falami,
Efekt niebywały
Rozmawiać z rybami.
Jak ślad pozostawić,
Małą cząstkę siebie,
By duszę swą zbawić,
Gdy ciało w potrzebie?
Dziś pokonam fobię
I nim serce zmięknie,
Na szkle rysę zrobię,
Może szyba pęknie.Liść
Upadek
A jeśli upadnę,
To już w miejscu takim,
By zwrócić uwagę
Jakimkolwiek znakiem.
Jeśli się podniosę
Nikt nie zauważy,
Wzrok ku niebu wzniosę,
Zetrę łzy z mej twarzy.
Otrzepię kolana
I krawat poprawię,
Zagoi się rana,
A gorycz przetrawię.
Lecz jeśli nie wstanę,
Bo ból sprawia mękę,
Opatrz moją ranę
I wyciągnij rękę.
Jak ten liść na ziemi,
Co upadł wirując,
Jeśli wiatr się zmieni,
Odleci… Szybując.
Chwil parę ukradnie,
Lecz po porze wzniesień
Gdzieś znowu upadnie,
Bo to przecież jesień.Poissy
Jesień życia
Te jesienne barwy
Oczy me radują,
One są jak larwy,
Ćmy się z nich wyklują.
Te nocne motyle,
Co światła szukają,
Darują mi chwile,
Które szczęście dają.
Ekscytację florą
I barwą kolorów,
Przyjmuję z pokorą,
Dokonam wyboru.
Czy barwy jesieni,
Czy koloryt wiosny?
Czy coś w życiu zmieni
Ten widok radosny?
Wiosna już minęła,
Teraz życia jesień.
Młodość już zasnęła,
Minął czas uniesień.
Spokój teraz w cenie
I trochę szaleństwa,
Ja już nic nie zmienię,
Mam tak od maleństwa.
Nie bój się jesieni,
Choć zmienna pogoda,
Barwami się mieni
I wiosny nie szkoda.Kabaret kankanów
Moulin Rouge
Paryski Moulin Rouge…
Czyli Młyn czerwony,
W latarń czerwonych krainie
Przez Ollera stworzony.
Jeden, osiem, osiem, dziewięć,
Taka data jego,
Kolebka kankana
I tańca różnego.
Tutaj biżuteria
Na przemian z piórami,
Dominują na scenie,
Tańczą z tancerkami.
Stroje topless w modzie,
Nogi odsłonięte,
Erotyką pachną
Tancerki ponętne.
Turyści w Paryżu
Chętnie tu zbaczają,
Mijając sex shopy,
Co młyn otaczają.
Pieczone kasztany
Zapach swój roznoszą,
Kusząc aromatem,
O konsumpcję proszą.
A gdy zmrok nadejdzie,
Neony błyskają,
Do blasku księżyca
Czerwień dolewają.
Warto stanąć twarzą
Naprzeciw legendzie,
Ikonie kabaretu,
Co jest znana wszędzie.Łan zboża
Płatki czerwone
Czerwone płatki
Pośród zboża kłosów,
Jak kwiat dłonią matki
Przypięty do włosów.
Jak księżyc różowy,
W swojej wstydliwości,
Na tle chmur burzowych
Wzywa do miłości.
Jak rodzynek w cieście,
Co smaku dodaje,
Jak latarnia w mieście,
Co blasku nadaje.
Niczym myśl wyryta
Na białym marmurze,
Pośród kłosów żyta
Rosną także róże.
Czy tylko ja widzę
To natury piękno?
Dzisiaj tych wyszydzę,
Co przed nią nie klękną.
Czy te samochody
I te oszczędności,
Lepsze niż ogrody?
…Oazy miłości?
Miłość do natury
Życie uprzyjemni,
Ona patrząc z góry
Miłość odwzajemni.Lasy Fontainebleau
Grzybobranie
Wędruję po lesie,
Głazy rozrzucone,
Świergot ptaków niesie
Radość w moją stronę.
Runo mchem zarosło
Tworząc swe struktury,
Serce mnie poniosło
Na łono natury.
Dziwne echa brzmienie,
Ścieżki zagubione,
Drzew wysmukłe cienie
Przez słońce stworzone.
Czynny wypoczynek
To moje śniadanie,
Dziś serca ratunek
Zmienię w grzybobranie.
Jak grzyby po deszczu,
Tak emocje rosną
I co powiesz wieszczu
Na fraszkę „pod sosną”?
Stanął na mej drodze,
Naturą stworzony
Grzyb na z głazu nodze,
Rysami zdobiony.
Piękny okaz z niego,
Ząb czasu go stworzył,
Chociaż jest z kamienia,
W moim sercu ożył.
Zerwać go nie można,
On tu pozostanie,
Zima mu nie groźna,
Orkan go nie złamie.
Życie radość niesie,
A to grzybobranie
W podparyskim lesie,
W pamięci zostanie.Egzotarium
Gad
A gdyby być gadem,
Czy to określenie,
Co dziś trąci jadem,
Uderza w sumienie?
Źle się nam kojarzy,
Ma podłe znaczenie,
Nie chcesz tracić twarzy
Przez jakieś stworzenie.
A to zwierzę przecie
Ma swoją naturę
I jak nikt na świecie,
Twardą nosi skórę.
Ma charakter twardy
I ma swoje jaja,
Stan duchowy hardy,
Więc się nie oswaja.
Niezależny, dumny,
Nim wiek przejdzie starczy,
Nim trafi do trumny,
O swój byt powalczy.
Jestem z nim poważnie
Związany układem,
Spójrz na mnie uważnie
I nazwij mnie gadem.Eiffel Tower
Wieża Van Gogha
Tony stali złączone
Grubymi nitami,
Zahaczają o chmury,
Co ponad głowami.
Wysmukła, strzelista,
Sięgająca nieba,
Stworzona przez Eiffla
Wieża, zamiast chleba.
To „żelazna dama”,
Z której Francja dumna,
Podpiera ich wiarę
Potęgi kolumna.
Symbol rewolucji,
W stulecie stworzona,
Przyciąga turystów
Pól Marsowych zona.
U stóp słoneczniki,
Lecz czy ktoś zobaczył?
Świat mój
Świat mój wykrzywiony
Jak lustra odbicie,
Fantazją zdobiony
Zniekształca me życie.
W zwierciadle czasu
Wszystko brzmi inaczej,
Echo w gąszczu lasu
Znów nabiera znaczeń.
Brak mu realności,
Dominacja marzeń.
W swojej ułomności,
Dostarcza mi wrażeń.
Los z garbem na plecach,
Podparty kosturem,
Deptając po świecach
Otacza mnie murem.
A gdy świece zgasną
I mrok się rozleje,
Moje wizje zasną,
Wiatr prawdy zawieje.
Czy świat mój zaginie?
Czy ktoś go odnajdzie?
Dużo czasu minie,
Nim się śmiałek znajdzie.
Samotność wśród tłumu,
Cień postaci mojej,
Logika rozumu
Zamyka podwoje.
Czy Ty też to widzisz,
Co me oczy widzą?
Czy Ty ze mnie szydzisz,
Tak jak myśli szydzą?
To moje spojrzenie,
Jak wzrok bazyliszka
Zabija wrażenie,
Że świat swój odzyskam.Okowy
Niewola
Skuty kajdanami,
Z głową spuszczoną,
Siedzę za kratami
Z sylwetką skuloną.
Całe życie moje
W myślach się przewija,
Wszystkie trudy, znoje,
Czas, co nie przemija.
Zatrzymane kadry
Niczym okamgnienia,
W serce wbite zadry,
Krwotoki sumienia.
Zamrożone w czasie
Te ulotne chwile,
Które w całej krasie
Udają motyle.
Cuchnące łachmany
Kleją się do ciała.
Skrywają te rany,
Co dusza zadała.
Twarz też cała w ranach,
O ironio losu,
Schowana w kolanach,
Pozbawiona głosu,
Wykrzywiona krzykiem,
Którym cisza woła.
Cisza co swym rykiem
Zabić może zgoła.
Czy to jest twarz klauna,
Czy może Lectera?
A może twarz Fauna? …
Obraz się zaciera.
Smutkiem zaślepiony,
Skuty łańcuchami,
Przywołuję wrony
Z mocnymi dziobami.
Niech rozedrą duszę,
Niech rozedrą ciało.
Nakarmić je muszę,
By lepiej się działo.
I tylko okowy
Po mnie pozostaną,
Jak milczenia zmowy
Sekretem się staną.
Kim jestem, kim byłem?
Jam panem herezji,
W sercu swym ukryłem
Ten tomik poezji.Znak
Postać wymyślona
Rozwarte ramiona
Chmury przeganiają,
Ta postać zmyślona,
Której muzy grają,
Która blaskiem swoim
Nadzieję dziś daje.
Promyk w życiu moim
Sens bytu nadaje.
Wyniesiona w górę,
Prawie pod obłoki,
Otoczona murem
Beztroski… wysokim.
Rośnie moje serce
I wzmacnia się dusza,
Nad kwiatów kobiercem
W podróż swą wyrusza.
Ciało znowu prężne,
W krwi adrenalina,
Jak wojsko zaciężne
Bitwę swą zaczynam.
Będę walczył skrycie,
Nie braknie oręża,
W tej bitwie o życie
Nadzieja zwycięża.
Sztandary wzniesione,
Trąbki sygnał grają,
A ręce zmęczone
Ciała zabierają.
Czy ja jeszcze żyję,
Czy zginąłem może?
Krew z rąk swych umyję,
Będę trwał w pokorze
I spojrzę na postać,
Co ramiona swoje
Wznosi by pozostać
Przeznaczenia wojem.Na krawędzi
Przemytnik szczęścia
Światów dwóch granica,
W każdym zło i dobro.
Ja szczęście przemycam,
Bo to duszy srebro.
Jestem przemytnikiem,
Na granicy stoję
I głośnym okrzykiem
Wzywam ciało Twoje.
W worku mam łut szczęścia,
W kieszeni otuchę,
Odwagę u wejścia,
Zaś u wyjścia skruchę.
Napełnię Twe ciało
Szczęściem i odwagą,
Bólu dodam mało,
A smutku z rozwagą.
Szczyptę dam radości,
Ziarno prawdy wrzucę,
Dodam funt miłości…
Lecz zło z dobrem skłócę.
Potem dziegciu łyżką
Zrobię zamieszanie,
Dorzucę to wszystko,
Co mi pozostanie.
Miejsce zapełnione,
Więc przekrocz granicę,
Wybierz dobrą stronę
I rozpocznij życie.Akwarium
Ślad
Zostawić coś po sobie,
By inni pamiętali,
By po mej osobie
Garść wspomnień dostali.
Mój świat to akwarium,
To szkło hartowane,
Rybie sanktuarium
Wodą malowane.
Wkoło cisza głucha
Falami się niesie,
Nikt mnie tam nie słucha
W tym podwodnym lesie.
Ślad po mnie nietrwały,
Rozmyty falami,
Efekt niebywały
Rozmawiać z rybami.
Jak ślad pozostawić,
Małą cząstkę siebie,
By duszę swą zbawić,
Gdy ciało w potrzebie?
Dziś pokonam fobię
I nim serce zmięknie,
Na szkle rysę zrobię,
Może szyba pęknie.Liść
Upadek
A jeśli upadnę,
To już w miejscu takim,
By zwrócić uwagę
Jakimkolwiek znakiem.
Jeśli się podniosę
Nikt nie zauważy,
Wzrok ku niebu wzniosę,
Zetrę łzy z mej twarzy.
Otrzepię kolana
I krawat poprawię,
Zagoi się rana,
A gorycz przetrawię.
Lecz jeśli nie wstanę,
Bo ból sprawia mękę,
Opatrz moją ranę
I wyciągnij rękę.
Jak ten liść na ziemi,
Co upadł wirując,
Jeśli wiatr się zmieni,
Odleci… Szybując.
Chwil parę ukradnie,
Lecz po porze wzniesień
Gdzieś znowu upadnie,
Bo to przecież jesień.Poissy
Jesień życia
Te jesienne barwy
Oczy me radują,
One są jak larwy,
Ćmy się z nich wyklują.
Te nocne motyle,
Co światła szukają,
Darują mi chwile,
Które szczęście dają.
Ekscytację florą
I barwą kolorów,
Przyjmuję z pokorą,
Dokonam wyboru.
Czy barwy jesieni,
Czy koloryt wiosny?
Czy coś w życiu zmieni
Ten widok radosny?
Wiosna już minęła,
Teraz życia jesień.
Młodość już zasnęła,
Minął czas uniesień.
Spokój teraz w cenie
I trochę szaleństwa,
Ja już nic nie zmienię,
Mam tak od maleństwa.
Nie bój się jesieni,
Choć zmienna pogoda,
Barwami się mieni
I wiosny nie szkoda.Kabaret kankanów
Moulin Rouge
Paryski Moulin Rouge…
Czyli Młyn czerwony,
W latarń czerwonych krainie
Przez Ollera stworzony.
Jeden, osiem, osiem, dziewięć,
Taka data jego,
Kolebka kankana
I tańca różnego.
Tutaj biżuteria
Na przemian z piórami,
Dominują na scenie,
Tańczą z tancerkami.
Stroje topless w modzie,
Nogi odsłonięte,
Erotyką pachną
Tancerki ponętne.
Turyści w Paryżu
Chętnie tu zbaczają,
Mijając sex shopy,
Co młyn otaczają.
Pieczone kasztany
Zapach swój roznoszą,
Kusząc aromatem,
O konsumpcję proszą.
A gdy zmrok nadejdzie,
Neony błyskają,
Do blasku księżyca
Czerwień dolewają.
Warto stanąć twarzą
Naprzeciw legendzie,
Ikonie kabaretu,
Co jest znana wszędzie.Łan zboża
Płatki czerwone
Czerwone płatki
Pośród zboża kłosów,
Jak kwiat dłonią matki
Przypięty do włosów.
Jak księżyc różowy,
W swojej wstydliwości,
Na tle chmur burzowych
Wzywa do miłości.
Jak rodzynek w cieście,
Co smaku dodaje,
Jak latarnia w mieście,
Co blasku nadaje.
Niczym myśl wyryta
Na białym marmurze,
Pośród kłosów żyta
Rosną także róże.
Czy tylko ja widzę
To natury piękno?
Dzisiaj tych wyszydzę,
Co przed nią nie klękną.
Czy te samochody
I te oszczędności,
Lepsze niż ogrody?
…Oazy miłości?
Miłość do natury
Życie uprzyjemni,
Ona patrząc z góry
Miłość odwzajemni.Lasy Fontainebleau
Grzybobranie
Wędruję po lesie,
Głazy rozrzucone,
Świergot ptaków niesie
Radość w moją stronę.
Runo mchem zarosło
Tworząc swe struktury,
Serce mnie poniosło
Na łono natury.
Dziwne echa brzmienie,
Ścieżki zagubione,
Drzew wysmukłe cienie
Przez słońce stworzone.
Czynny wypoczynek
To moje śniadanie,
Dziś serca ratunek
Zmienię w grzybobranie.
Jak grzyby po deszczu,
Tak emocje rosną
I co powiesz wieszczu
Na fraszkę „pod sosną”?
Stanął na mej drodze,
Naturą stworzony
Grzyb na z głazu nodze,
Rysami zdobiony.
Piękny okaz z niego,
Ząb czasu go stworzył,
Chociaż jest z kamienia,
W moim sercu ożył.
Zerwać go nie można,
On tu pozostanie,
Zima mu nie groźna,
Orkan go nie złamie.
Życie radość niesie,
A to grzybobranie
W podparyskim lesie,
W pamięci zostanie.Egzotarium
Gad
A gdyby być gadem,
Czy to określenie,
Co dziś trąci jadem,
Uderza w sumienie?
Źle się nam kojarzy,
Ma podłe znaczenie,
Nie chcesz tracić twarzy
Przez jakieś stworzenie.
A to zwierzę przecie
Ma swoją naturę
I jak nikt na świecie,
Twardą nosi skórę.
Ma charakter twardy
I ma swoje jaja,
Stan duchowy hardy,
Więc się nie oswaja.
Niezależny, dumny,
Nim wiek przejdzie starczy,
Nim trafi do trumny,
O swój byt powalczy.
Jestem z nim poważnie
Związany układem,
Spójrz na mnie uważnie
I nazwij mnie gadem.Eiffel Tower
Wieża Van Gogha
Tony stali złączone
Grubymi nitami,
Zahaczają o chmury,
Co ponad głowami.
Wysmukła, strzelista,
Sięgająca nieba,
Stworzona przez Eiffla
Wieża, zamiast chleba.
To „żelazna dama”,
Z której Francja dumna,
Podpiera ich wiarę
Potęgi kolumna.
Symbol rewolucji,
W stulecie stworzona,
Przyciąga turystów
Pól Marsowych zona.
U stóp słoneczniki,
Lecz czy ktoś zobaczył?
więcej..