- W empik go
Fragment - ebook
Fragment - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 149 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nie lubię cię, gdy śmiechem wybuchasz pajaca,
Choć ludzie to pochwalą; – bo co z pochwał tłumu,
Który klowna oklaski rzęsistszemi darzy,
Niż wieszcza najwznioślejsze głoszącego prawdy?
O! wierz mi, wielka moc ma Psyche nieśmiertelna!
I najnieprawidłowsze umie ona rysy
Wygładzić dłonią, swoją, tchnąć w nie piękność boską.
Tak w urnie z alabastru rozniecony płomień
Przeniknie wątłe ścianki i czarze użyczy
Czarodziejskiej poświaty srebrnego księżyca;
Lecz niechaj światło zgaśnie – i znów ona czara
Staje się marnym garnkiem, glinianym czerepem. –
Pomnę cię, gdy nad księgą poważną schylony
Na ręku białe swoje opierałeś skronie,
A jasna myśl niebianka dłońmi śnieżystem
W posągu kształt, oblicze oblekała twoje.
Nie miałeś boskich rysów Feba ni Erosa,
Ale biła od ciebie ta potężna siła,
Z jaką szli w świat najpierwsi Grecyi herosowie,
Którzy wielkich przeznaczeń znak na czołach nieśli.
O życie! czemu ty mi ręką nieżyczliwą
Często zasłaniasz cudne duszy mej widzenia?
Przecz z rysów ukochanych piętno boskie ścierasz,
Oblekając w zwyczajną ludzką pospolitość?
Czy ziemia znikczemniała dziś bóstw nie jest godna?
Więc zkądże w duszy mojej ta wrząca tęsknota?
To niebieskiej piękności wieczne pożądanie?
Zamarła dawna wiara w mściwe Eumenidy,
Dawne Bogi na tronach swych słonecznych zbladły;
Jakże przeto nazwiemy ono bóstwo srogie,
Bóstwo szydercze, które w ziemianach obudza
Pragnienia nienasytne – i do orlich iotów
Poduszcza tych szaleńców, nie dawszy wprzód skrzydeł?
O wynurz mi się znowu z szarej mgły powszedniej
Posągu cudny! Niech ci żywa, purpurowa
Do młodzieńczego serca krew falą nabieży,
Jak wonczas, kiedyś mędrców księgi myślą badał,
Lub gdy pierwszej miłości blask nieopisany,
Na miodem twojem Czole boską iskrą płonął!
Zostań tak. Na zachodzie płomieniste słońce
Za lazurową falę wielkiego jeziora
Zapada; łabędź biały piersią kraje tonie
I ua spoczynek dąży; ale oczy moje
Widzą w źrenicach twoich nieśmiertelne światło,