Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Frak w pierwszym pokoleniu - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
29 czerwca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Frak w pierwszym pokoleniu - ebook

Książka wprowadza nas w lata dziewięćdziesiąte, w lata końca okresu komuny i w początek gospodarczych i demokratycznych przemian w Polsce. Powstaje wolny rynek, mnożą się fortuny. Krawiec Wiśniewski szyje fraki nowobogackim, obserwując przy okazji przez szerokie wystawowe okno swojej pracowni zachodzące w kraju i w ludziach przemiany. Być Kimś! Mieć! Wzbogacić się! – nawet kosztem bliźnich – to domena lat dziewięćdziesiątych i cel nie tylko naszego głównego bohatera.

We „Fraku” Wiśniewski życia Skiby nie owija w bawełnę. Bez znieczulenia obnaża zadamawianie się w miejskim społeczeństwie człowieka ze wsi, pokazując jego drogę społecznego awansu. Wiśniewski snuje swoją opowieść bez pardonu, może i dlatego, że fraki szył tylko innym. On sam, krawiec rzemieślnik, nigdy we fraku nie chodził. Seksualne poczynania bohatera dzisiaj może szokują, może gorszą – ale w tamtej dekadzie przemian ustrojowo-społeczno-gospodarczych były nagminne.

Projekt okładki: Sławomir Kitowski

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67021-03-6
Rozmiar pliku: 179 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„Frak w pierwszym pokoleniu” to kolejna książka Janusza „Krawca” Wiśniewskiego – krawca, który pisze. Książka wprowadza nas w lata dziewięćdziesiąte, w lata końca okresu komuny i w początek gospodarczych i demokratycznych przemian w Polsce. Powstaje wolny rynek, mnożą się fortuny. Wiśniewski szyje fraki nowobogackim, obserwując przy okazji przez szerokie wystawowe okno swojej pracowni zachodzące w kraju i w ludziach przemiany. Być Kimś! Mieć! Wzbogacić się! – nawet kosztem bliźnich – to domena lat dziewięćdziesiątych i cel nie tylko naszego głównego bohatera.

We „Fraku” Wiśniewski życia Skiby nie owija w bawełnę. Bez znieczulenia obnaża zadamawianie się w miejskim społeczeństwie człowieka ze wsi, pokazując jego drogę społecznego awansu. Wiśniewski snuje swoją opowieść bez pardonu, może i dlatego, że fraki szył tylko innym. On sam, krawiec rzemieślnik, nigdy we fraku nie chodził. Seksualne poczynania bohatera dzisiaj może szokują, może gorszą – ale w tamtej dekadzie przemian ustrojowo-społeczno-gospodarczych były obecne nagminnie.

Warto przymierzyć się do uszytego przez Janusza „Krawca” Wiśniewskiego Fraka w pierwszym pokoleniu. Wszystko to działo się tak blisko nas…Do wojska wzięli go z kieleckiego zadupia. Mając ukończone dwadzieścia trzy lata i przysposobienie rolnicze poświadczone odpowiednim świadectwem, znalazł się w koszarach lądowej jednostki marynarki wojennej. Zaraz po przysiędze, jego kompanii wartowniczej przydzielono obsługę Sztabu Generalnego Marynarki Wojennej w Gdyni. Okazały budynek sztabu mieścił się w centrum miasta, przy pięknym Skwerze Kościuszki, po którym spacerowali mieszkańcy nie tylko Gdyni, kierując swoje kroki ku morzu i zacumowanym u jego nabrzeży okrętom i jachtom.

W koszarach dostawał w dupę, ale i krzepł, mężniał, kształtował swój charakter, próbując nabierać przy okazji miejskich manier. Trzymając często wartę u progu reprezentacyjnego wejścia do gmachu sztabu, wchłaniał całym sobą miejskie – jego zdaniem niesamowicie fascynujące życie. Obserwował z zaciekawieniem podjeżdżających do sztabu oficerów, przyglądał się spacerującym latem po Skwerze Kościuszki przechodniom. Szczególnie kobietom, którym pożądliwie zaglądał w dekolty i wślizgiwał się oczami pod króciutkie sukieneczki falujące wokół ud. Potem, w nocy, na wojskowej pryczy przywoływał je z pamięci i…

Tak, urzekała go atmosfera miasta. Zachłystywał się nią i stojąc na warcie przyrzekał, przyrzekał sobie, że do swojej rodzinnej wsi więcej nie powróci. I stało się, niespodziewanie dla niego samego los spróbował mu w tym pomóc.

– Który jest po służbie?! – wraz z tubalnym głosem, właśnie na nim spoczęły oczy dowódcy kompanii wartowniczej – Skiba?!

– Tak jest! Oby…telu bosmanie!

– Skiba. Zgłosicie się do gabinetu szefa sztabu, pierwsze piętro, pokój 113. Jasne?!

– Tak jest! Ob…

– W mundurze wyjściowym, macie na to piętnaście minut!

– Tak…

– Odmaszerować!

Po dziesięciu minutach żołnierz Władysław Skiba stał w pozycji na baczność, ubrany w wyjściowy mundur, trzymając w zgiętej lewej ręce czapkę na wysokości powyżej talii.

– To… jak się nazywacie marynarzu?

– Władysław Skiba! Oby…telu… – nie był pewien stopnia przełożonego, ale w końcu, prężąc się ponad miarę, wykrztusił: Oby…telu komandorze!

– Znacie marynarzu miasto? Znacie Gdynię?

– Tak jest! Byłem wielokrotnie na przepustce! Poznałem miasto całościowo! – wykrzykiwał Skiba już bardziej pewnie.

Tak też było. Władysław Skiba przez mijające miesiące służby poznawał miasto jak sam często powtarzał dogłębnie – według wcześniej opracowanego przez siebie w wolnych chwilach planu. Na wojskowej mapie Gdyni zaznaczał szlaki, którymi zamierzał się poruszać przy okazji przepustek. Czerwonym kolorem oznaczył te, które poznał i zapamiętał już wcześniej, a na zielono znaczył te, które miał w planie poznać z drobnymi nawet szczegółami jak najszybciej. Robił to z pasją zrzuconego do miasta agenta obcego wywiadu. Fascynowało go to miasto. Znał na pamięć nazwy ulic, instytucji, banków, kościołów, kin, a nawet specjalistycznych sklepów. Teraz, stojąc przed szefem sztabu nie kłamał powtarzając:

– Tak jest, oby…telu komandorze! Gdynię znam dogłębnie, wiem gdzie jest ulica Śląska!

– Marynarzu, pójdziecie pod wskazany adres i odbierzecie od krawca mój mundur. Tu macie adres.

– Tak jest! Odebrać mundur!

– Krawcowi powiecie, że ureguluję, jak przyjdę do przymiarki garnituru. – Albo nie, macie tu… Zapytacie, kto mundur odświeżał, i dacie to temu czeladnikowi, rozumiecie?

– Tak jest! Dam temu, który go odświeżał! – naprężony jak struny w kontrabasie Skiba, pokrzykiwał po wojskowemu, chowając do kieszeni munduru banknot.

– Aha, zapytajcie też krawca, kiedy mam przyjść do przymiarki garnituru.

– Tak jest! Do przymiarki garnituru!

Zakład krawiecki mieścił się w zachodniej części miasta. Wystarczyło wyjść ze Skweru Kościuszki, przejść kawałek ulicą Świętojańską, skręcić w prawo obok stacji pogotowia, wejść pod tunel, nad którym pędziły co chwila w obie strony pociągi dalekobieżne i szybka kolej miejska, i już było się na ulicy Śląskiej. Tę drogę wytyczył sobie żołnierz Skiba, prowadziła najszybciej do celu. Marsz ze sztabu pod zakład krawiecki zajął mu dokładnie trzynaście minut.

Stał teraz przed witryną tego zakładu, poprawiając sobie w jej odbiciu dobrze leżący na nim marynarski mundur. Kciukiem zepchnął na tył głowy marynarską czapkę – był to gest, który podpatrzył u starszych marynarzy, gdy oni chcieli dodać sobie animuszu. Jeszcze chwilę przyglądał się zgrabnej, młodzieńczej żołnierskiej sylwetce. Był zadowolony – w witrynowej szybie nie uwidoczniły się ślady po wyciśniętych z rana na twarzy pryszczach. W końcu przeniknął wzrokiem grube, wystawowe szkło witryny. W głębi, obok ułożonego kuponu czarnego materiału w widoczne jasne, prawie białe prążki, leżał rozłożony żurnal, z którego uśmiechał się zabójczo przystojny mężczyzna. Model miał na sobie garnitur uszyty z materiału kubek w kubek podobnego do tego, który prezentował się na wystawie. Obok – szyld:

Zakład Krawiecki damsko – męski Kat. I

_Tadeusz Centkiewicz Mistrz Krawiecki_.

Władysławem Skibą, marynarzem z kompanii wartowniczej zabezpieczającej Sztab Generalny Marynarki Wojennej w Gdyni, miotał lekki niepokój już w momencie, gdy naciskał klamkę drzwi, przez które wszedł do środka. Wchodząc, od razu poczuł zapach, którego dotąd nie doświadczył, nie znał – mieszanina prasowanego lnianego płótna, prasowanych wyjętych z naftalinowych szaf starych garniturów, zapach przegrzanych żelazek i, zapach ludzkiego potu – wszystko to mieszało się i łączyło w zapach pracowni krawieckiej, który teraz uderzał w jego nozdrza tak raptownie, intensywnie – niczym na dworcu para z ruszającego parowozu, wiozącego go z Kielc do Gdyni. Władysław z zaciekawieniem zaczął rozglądać się po wnętrzu:

KONIEC BEZPŁATNEGO FRAGMENTU

ZAPRASZAMY DO ZAKUPU PEŁNEJ WERSJI
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: