Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Frania - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 listopada 2015
2,56
256 pkt
punktów Virtualo

Frania - ebook

- Ty byś chętnie serce moje wziął i tak na sztuki nożem pokrajał... Znam cię, ptaszku!... Marulka podniósł na żonę swe wielkie zamglone źrenice, nad którymi sterczały krzaki brwi od siwizny białych. - Co ty gadasz, Franiu... - wyszeptał, wzruszając ramionami. Lecz Frania w spojrzeniu tym znalazła nowy powód do gniewu. - O!... jak to patrzy! Jak to patrzy spode łba... jak zbój!... Uderzyła drobną pięścią w stół. (Fragment)

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7991-396-1
Rozmiar pliku: 415 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Frania

— Pójdziemy na festyn?

— Jak chcesz!…

— Ta ta ta!… masło maślane… Obłudnik! Faryzejczyk!… Myślałby kto, że trzech zliczyć nie umie. Tyran!…

Marulka stulił uszy, poprawił się niespokojnie na krześle i drżącą ze starości ręką po obrusie zaczął nożem krzyżyki znaczyć.

Lecz pani Franciszka porwała go za rękaw i gwałtownie nim targać zaczęła.

— Połóż to!… niedorajdo!… Obrusy teraz będziesz krajać w kawałki!… Niszczyć bieliznę stołową, co moją krwawą pracą w kupie trzymam, bez florku piorę i nie daję się jej rozpaść w kawałki!

Umilkła na chwilę, lecz zaraz podjęła tym samym krzykliwym głosem:

— Ty byś chętnie serce moje wziął i tak na sztuki nożem pokrajał… Znam cię, ptaszku!…

Marulka podniósł na żonę swe wielkie zamglone źrenice, nad którymi sterczały krzaki brwi od siwizny białych.

— Co ty gadasz, Franiu… — wyszeptał, wzruszając ramionami.

Lecz Frania w spojrzeniu tym znalazła nowy powód do gniewu.

— O!… jak to patrzy! Jak to patrzy spode łba… jak zbój!…

Uderzyła drobną pięścią w stół.

(...)

------------------------------------------------------------------------

Koniec wersji demonstracyjnej
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij