Furtianie - ebook
Furtianie - ebook
Gdy czytam wiersze Anny Piwkowskiej, czuję się tak, jakbym wbiegł rankiem między aleje odludnego parku, ponad którymi, w pełnym nadziei świetle nowego dnia błyskają nieprzeliczone sylwetki ptaków, splatają się linie ich lotu.
Ale miast skwirów i klangoru słychać tu szept zmarłych. Mówią ci, których pożegnała niegdyś bohaterka, a może po prostu – autorka wierszy, i którzy nadal się nią opiekują. I ci, równie realni, którzy przyszli spośród kart książek – jak młodziutka Tunia z Iwaszkiewiczowskiego Wilka, czy Kławdia Chauchat, pensjonariuszka czarodziejskiej góry. Piwkowska wiedzie nas ponad czas, gdzie przeszłość plącze się z dniami mającymi nastąpić, gdzie stworzona przez nią kobieta jest sobą dzisiejszą i dawną, o dziewczęcym ciele, a zarazem kawką o kryształowych źrenicach i postacią w sukience z chabrowego lnu, która przemierza obraz Józefa Czapskiego. Sobą i wszystkim. Strofa za strofą autorka Furtian tka kilim istnienia, jest kapłanką, roztańczoną przewodniczką korowodu dusz.
Andrzej Franaszek
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-6603-2 |
Rozmiar pliku: | 822 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ojcu
Nieszczęsne ochędóstwo, żałosne ubiory,
ampułki po lekarstwach, bandaże, wenflony,
uprane prześcieradła – przetarte upiory
twego bólu i jeszcze nożyk porzucony
ten, którym rozcinałeś w spłowiałej gazecie
strony. Już tylko żalu, żalu przydajecie.
I moje uploteczki, chustki haftowane,
znajduję rozrzucone jak ślad po czuwaniu
nocami przy twym łóżku w daremnym czekaniu
na znak, ostatnie słowo, choćby napisane
ołówkiem, bo uparcie twoja dłoń wędruje
do stolika, gdzie notes – lecz już śmierć spisuje
jak spiskowiec, szeptane przez ciebie imiona
jeszcze wczoraj. Dziś milczysz – już skrzynka zamkniona.
A jakbym jeszcze tobie coś obiecowała,
jakbym nie dotrzymała, straciła, oddała
to, co mi powierzyłeś, a czego ubyło
po tobie, jakby nigdy cię tutaj nie było,
to miłość, której nigdy nie zwrócę nikomu,
bo tak kochać nie umiem – szczere pustki w domu.
I klęczę przy twym łóżku w przeciągu, bo wieje
nicość poprzez pokoje i nie masz nadzieje.