Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

fuzja bordo - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Format:
EPUB
Data wydania:
23 stycznia 2023
Produkt niedostępny.  Może zainteresuje Cię

fuzja bordo - ebook

Wiersze rejestrowane na granicach, do których większość z nas się nawet nie zbliży. Gdy ciało zawodzi, autorka nie wybiera jednak poetyki lamentacyjnego zawodzenia, tylko plecie węzełki z nuconych zaśpiewów, zasłyszanych fraz, odczyniających inkantacji, a wszystko po to, żeby w tym akcie transfuzji słów odzyskać mowę poręczną dla własnego gniewu i cierpienia. W zbiorze Kapusty nie ma miejsca na użalanie się i fetyszyzację bólu, widać tu raczej precyzyjne ruchy skalpela na minimalistycznej formie. Są to też „wiersze wyjścia”: z zaduchu szpitalnej sali, z mrocznych snów na tabsach, z ran i blizn – w lasy, na plaże i ulice, żeby „tańczyć bić się całować”.

 

Spis treści

wykwit
filmy s.f. są o miłości
złote
nocami śnią o dotyku
siostra z brokatu
wyliczanka
Gdynia, bulwary
Szpitalne łóżko Jane Doe
czarna żółć
czyje jesteś no czyje
łysy narcyz
fikus płaczący
ketonal dożylnie
wyrastanie
moje wenflony miały skrzydła
Gdynia, deptak
Gdynia, port
taki brzask się
lista życzeń
kołysanka
czegośmy się spodziewali
w środku jesteśmy ciemni
C81
prześcieradłami zasłaniaj szpary w drzwiach
wariatki
a kiedy zedrzesz sobie gardło
Gdynia, plaża
zgadywanka
rozpad nie rozpacz
prawo do świętego spokoju
round midnight
papier ścierny
Popij mną

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67249-48-5
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

wykwit

ona ma skórę poszarzałą

obce ma ciało

na wpół zgięta ręce pod kran

z jelit zaplecione liny

sznur brzuch nóż błysk

chirurgiczna stal

to już końcówka

to refren i bal

odklejali latami od framug

ścierali ślady ze ścian

zdzierali na piasku

wciągali na maszt

ona ma skórę poszarzałą

zoperujmy ciało

.

filmy s.f. są o miłości

skruszyć biodro o biodro

przykręcić do siebie śrubką

mam śrubki w biodrach

amylazę pod językiem

na siedząco na stojąco

co wolisz jak wolisz

wypisz dziewczynę

puste pudło

mam w żołądku kwas

we krwi żelazo

masz kwas w żołądku

żelazo we krwi?

masz kwas w żołądku

zagładę we krwi?

.

złote

nie bluźnić a bluzgać

i bluzgać nie bluźnić

wybrać wzorek plastra

czekać na swoją kolej

głośno się drzeć na strzępy

zalepić dziury kolorem

w transie fuzja bordo

w transie fuzja róż

w pąsach pląsy pąs

w pąsach wiśnie pląs

gdzie indziej mokną panele

pulchnią się pory i słoje

we wnękach gęsto

a wnęki ciasne

we wnękach głośno

a wnęki głodne

gęsto a ciasne głośno a głodne

ciasno i gęsto i głośno i głód

szwy puszczą choć mocno trzymały

.

nocami śnią o dotyku

nocami śnią że dotykają twarzy

od ciepła topią się nosy i oczodoły

na dnie oka jest ciemno na dnie twarzy chłód

nocami śnią że dotykają twarzy a twarz się rozpływa

świat krzyczy jeżdżą patrole twarze wrzucają

do diamentowych szkatuł na kłódki szkatuły

w naczynia żaroodporne a naczynia w podziemia

twarze już nie topnieją i nie patrzą

twarze są z wosku (nie, nie są z wosku)

twarze z plasteliny (nie, nie z plasteliny)

twarze są słone (twarze z masy solnej)

pokolorowane farbkami liźnięte białkiem

twarze mają łaskotki zaskórniaki trąd

sól paruje osadza się na niciach

.

siostra z brokatu

ja z czerni a siostra z brokatu

ja ślepa ona z ruchliwą powieką

czekam – mówi – na leki

i twarz klejem smaruje

(siostra połknęła srebrne gwiazdki

moje są w zębach czarne dziury)

czekam – mówi – na leki

i twarz klejem smaruje

(błyszczące policzki w zbroi

siostra w fotelu ja stoję)

czekam – mówi – na leki

i twarz klejem smaruje

(dla mnie krew brak leków gwiazd i kleju

puls słyszę czerwony tylko pamiętam)

.

wyliczanka

ene due maska tabsy histo pato ósma sala

kłucie wkłucie tłuszcze nerwy i wę-zeł-ki pleść

.

Gdynia, bulwary

rozcięcie jest płaskie a woda szeroko

wylewa się przez gardło zostawiając pianę

na kłach ziarnach wąsach

suche łuski na ciemieniu

podlano solą różowe galaretki z meduz

podano sobie dłonie i zdechłe piłki

gumki browary ogień

włosy spętane w kołtuny

układa dekoracje w usypanej sypialni

przy brzegu dziury po stopach

kwarcowe obtarcia i wysięk

.

Szpitalne łóżko Jane Doe

John, pogładzisz mi plecy?

Prześcieradło jest ciepłe

od tłustej skóry Jane.

Wymasuj mnie, John.

On wyciska krosty,

zlizuje blizny.

Zagryź mój brzuch.

John nie chce być tatą, ale

John nie chce gryźć brzucha.

Poduszka jest chłodna.

Podaj mi poduszkę,

zasypiam.

.

czarna żółć

z wrzącym ciałem bulgocze

bul-bul ścisk gwar

kłują w najmiększe

sączą się płyny rubicyny

jak zdrapać powłokę

jak plastik rozczerwić

najgęściej stul usta

przystanek to czy przystań

refren się zgrał do czysta

.

czyje jesteś no czyje

odzyskać styki złącza receptory

wybory wybory wybory

połowa moja połowa świata

bądźżeż swoje niepodległe

dźgnij paluchem w pulchne udo

czy moje jest mięsko czy mięsko mnie ma

przy należy przy spawać przy szyć

ugniataj piersi jak ciasto

lep jak kulki mielonego

hej jestem nie więcej niż piach

a jednak włos mi z głowy nie spadł

(lecz spadł)

.

łysy narcyz

czy obudziłeś się włosami na poduszce

czy rozsypałeś się pod prysznicem co cię teraz

chroni przed zimnem czy zaciskasz zęby na twardo

kogo widzisz

w zarzyganej tafli

.

fikus płaczący

lubi gdy kluczy nie zgubi

nie lubi kiedy kota zgubi

najbardziej się cieszy kiedy przychodzisz

pod jej nieobecność zamykasz drzwi

otwierasz balkon wpuszczasz powietrze

podlewasz to co suche mokre nadgarstki

ściągnięty zegarek na biurku pod jej nieobecność

dotykasz strącasz suchy liść ścierasz kurz

strzepujesz nowowiejski pył brzęki i miauknięcia

zgrzyty i przekręty opóźniony pociąg lot

najbardziej chciałaby żeby klamka była ciepła

.

ketonal dożylnie

zwyklejesz mi

.

wyrastanie

nie ma mąki

biel i chrząstki

zdążyły się zagoić spieczone opuszki

zdążyły się rozjaśnić ślady piekarnika

zaczyn cierpki i kwaśny zaczyn jest cierpliwy

czy pamiętasz zakwasza całość odrobina

zawrócili nad rzekę wychudli pacjenci

zawróciły do lasu zeschnięte pacjentki

rośnie jasnotraw kolce cierń w zrogowaciałych

czy pamiętasz korzeniem wszelkiego zła

nie ma mąki

biel i chrząstki

.

moje wenflony miały skrzydła

zmarła ważka

wyblakła ważka

pękła larwa

ścichła pod butem

ofiarowanie czy wypalanie?

skrzep ostygł w miękkim zgięciu łokcia

.

Gdynia, deptak

nie mam już pod palcami czułości co kazała

kształty twarzy gładzić niby babki z piasku

.

Gdynia, port

zatrzeć świeże oczy ze zbudzenia

wypluć piasek na marcowe dłonie

dotknąć nimi otwartych ust morza

i przełknąć ślinę i przekląć żółć

ręce okazują się nieszczelne

a woda tak żywa że ucieka

śnieżna biel grdyki w kryształy soli

żółć bursztynu w gorzkość żołądków

bezruch wylęga się powoli

tu jest śpiące ujście

tam jest słodki szron

.

taki brzask się

ukryto golizny

słone wykwitło na mieliznach

.

lista życzeń

żeby mogło zawsze tak być że w grudniowe dni

pada czysty śnieg na gęste zaspy i nie trzeba

(chyba że na sanki)

żeby można było w domu mieć otwarte okno

a ciepły wiatr by tak jak wełniany sweter

żeby nad wodą oddychać i koić kłaść rękę

na ramieniu kłaść w przestrzeń wydech

żeby można było śmiać się w głos jak w ogień

jak pękanie cynamonu wpół trzask drewna

tam w górę pnie się świerk

wysoki i srebrny

.

kołysanka

co utuli i ukoi co ból a co noc od win uwolni

doraźnie chmiel mak mleko miód melatonina

ukołyszą dziurawiec i hydroksyzyna

a przymuszą trazodon zolpidemu winian

kto utuli i ukoi kto ból a kto noc od win uniewinni

.

czegośmy się spodziewali

odprysk na szkliwie

hałas w kolanie

złośliwi się ziarnko piasku

chrzęści w ustach bezład

tli się niezgoda

.

w środku jesteśmy ciemni

pod skórą mokro

pod skórą brud

moją woń od woni świata

oddziela miękki twór

czy wiesz jak gęsta krew się czerni?

czy wiesz jak ona w szkle się pieni?

to co pod spodem

tak samo jest lepkie

.

C81

subskrypcja została wznowiona

.

prześcieradłami zasłaniaj szpary w drzwiach

on nie potrafi przechodzić przez ściany

wiąże supełki na każdym kolanie

zamykasz w słoiku stawiasz na blacie

w spadku wyuczysz się dawkowania

uciec i wydrzeć się zdechnąć zbiec z kraju

raj był i były parzyste kolana

supełki kolano palce i stawy

bez pozwolenia na zapominanie

.

wariatki

ze wszystkich nas nie zrobią

nie przejrzą się w wyrwach po językach

oddaj mi oddech a poniosę go w sobie

pokaż na dłoni gdzie skrawek gdzie płatek

rysuje ktoś błędną mapę

krzywą linią w dół

łatwe wyjścia płynne drzwi

zajrzyj pod stół

pokaż na dłoni gdzie tusz gdzie papier

.

a kiedy zedrzesz sobie gardło

dookoła tak głośno że nic już nie mówię nie zabierzesz

brzozy do lasu nie wsadzisz sosny kupionej na parkingu

z powrotem w ziemię żeby korzeniami mogła liczyć mrówki

dookoła tak

ja już nic

.

Gdynia, plaża

czuły jest dzień na plaży

mokre nogawki bezbronne kostki

kiedy tak przechylasz głowę

odkrywam skrawki mięska

groźny jest dzień na plaży

jasne nadgarstki opalone stopy

kiedy tak przechylam głowę

przymorze staje się domem

pieść mnie wieścią o końcu

z wiatrem zniesie się pieśń

to był długi sztorm

wypluj epilog stań obok

stań prosto stań bez butów

sznurowadła w zębach

w palcach zapalniczka

przez morze i płomień

.

zgadywanka

gdzie zimuje rak czerwony?

gdzie się chowa przed szczypcami

czy na plaży czy w piwnicy

czy w kredensie czy za ścianą

czy za sofą czy w pudełku

czy na oknie za zasłoną

czy pod skórą czy pod okiem

czy na płucu czy też w brzuchu

czy to tutaj czy to tam

jak rozkroisz czyj to dom?

.

rozpad nie rozpacz

tyle targań

symptom

tyle targań

szkarłat

prędzej czy później

oplączą cię nitki

wywiną na drugą stronę

a to jest żywe zwierzę

a to jest prosty lot

.

prawo do świętego spokoju

czerpią ze mnie całymi dziobami

jestem pestką granatu grudką torfu

skrzepem krzywiącym się w lustrze

prostym cięciem wzdłuż

płótno na pół tną

jestem strzępem w dziobie

wypluwką ogrzaną w rękach

.

round midnight

gniew podeszwami ludzi z pluszu

o twardych uszach

ludzi z błota na mokrych flekach

jeszcze wyjdziemy na ulice

tańczyć bić się całować

za dużo o pustym mieście

melancholii w miękkich cienkich zawiesinach

nocach w zawiłych gęstych brukach

ale spóźniać się jest w dobrym tonie

nostalgia to lubić szczury i lubić koty

to noc żywych gargulców

ścieżka zasypana chlebem

to gruz w śmietniku

kałuża w zaułku

kruchy balkon chrupkie tynki

resztki światła po kolacji

jeszcze wrócimy na chodniki

tańczyć snuć się potykać

.

papier ścierny

rozdrapywanie strupów i układanie z nich puzzli

żelazny posmak pod paznokciem

.

Popij mną

Wywracam to zdanie, niech się stanie płaskim kamykiem w kieszeni, niech się przeżegna i przemieni w amulet, zbroję albo oddział żołnierzy, którzy są tu dla mnie, dla grabieży, którzy ze strachu nic nie robią lub robią wszystko, którzy skrobią tępym piórem po kartce, po szkle, a odłamki trafiają do ust, i wyplute wieszam na firanki, żeby światło rozpraszały na kolorowo, a mnie codziennie wywracały do zewnątrz, na nowo.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij