- W empik go
Garść monologów - ebook
Garść monologów - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 199 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
MIŁOŚĆ I PROZA
MONOLOG
napisany dla p. Edwarda Wolskiego*)
–-
*) Objaśnienie dla kogo z artystów lub artystek napisany został monolog, służy za wskazówkę dla deklamatora lub deklamatorki.
MIŁOŚĆ i PROZA
MONOLOG.
(Wchodzi na estradę powoli z okiem utkwionem w przestrzeni – zamyślony i wzdycha głęboko).
Ach! (rozgląda się po sali) Ach! (znów się rozgląda i nadstawia uszów) Czy kto co powiedział?…. Nie, nikt, głęboka, ponura cisza na okół, jak zawsze, (kiwa głową) jak od dzieciństwa przy mnie! Takie to już moje szczęście… (kiwa głową) Urodziłem się za późno, nie, za wcześnie (p… chw. pewniej) właśnie że za poz'no i teraz znajduję się sród świata i ludzi kamiennych,jak arab sród pustyni… (nasłuchuje) arab sród pustyni….. jak to doskonale rzecz określa – jak to maluje stan mojej duszy dosadnie! Mickiewicz nie byłby w możności tego wyrazić, co ja teraz czuję. Ale bo też Mickiewicz nie był tak jak ja nieszczęśliwym.
Jedna Maryila i dosyć… bo te inne, to się nie liczą! Jedną! punktum – pauza. A ja mam ich cały tuzin, całą litanję, cały legion! {ożywia się nieco) O!…, o!…, świat strasznie się zmateryalizowałL Dawniej, przy gitarze, przy blasku księżyca śpiewał kochanek kochance pieśń o Filonie… A dziś popróbuj coś zaśpiewać, to cię razem z gitarą za drzwi wyrzucą.
Ja, jak mnie tu państwo widzicie, urodziłem… sią(melaiicJtolijnie) urodziłem się… (patetycznie) sród łąk, lasów i kwiatów, na wspaniałym kobiercu natury. Od dzieciństwa poezyą karmiły mnie niańki, babki, ciotki, a w dodatku naturalnie i ciastkami. Pierwszy kontrast poezyi z grubym materyalizmem! (wzdycha) Ach! ciastkami, jakie to były smaczne ciastka,
W tej chwili, me słowo honoru staje mi przed oczyma w całej grozie. Postanawiam być nie wzruszonym, mówię więc spokojnie prawdę. – Bo tam z Fonsiem jest twoja zona! Antoś wali mnie w łeb, przewraca, wpada do gabinetu, robi chryję. No! nie poczciwa ta prawda? co!
Wpada włas'ciciel restauracyi, uderza się pięścią w piersi i mówi do mnie:
– Panie, jak jestem uczciwym człowiekiem.
– Nie panie, nie byłeś pan nigdy i nie jesteś uczciwym, odpowiadam.
– Jak honor kocham!
– Facecya, niekochałeś pan nigdy honoru.
– Co pan może jesteś gotów twierdzić iż nie jestem człowiekiem honoru?!
– Twierdzę, iż jesteś pan ostatnim łotrem, zgodnie z rzeczywistością i prawdą, której rycerzem jestem od 24 godzin.
Gospodarz się zapala, woła kelnerów, chcą mnie obić. Nie namyślając się więc zmykam co najśpieszniej. Tego mi prawda uczynić nie zabrania i ot, przyleciałem tutaj (patrzy na zegarek). Jeszcze kwadrans. A no! muszę państwu, także parę prawd powiedzieć. Najpierw7: (pokazuje palcem w głąb' sali) dla czego pani nosi włosy przyprawiane? a oczy ołówkiem podczernia? Co tam? (odwraca się ku drzwiom, jakby leto do niego mówił). Diękuję panu nie mam zupeł kami ich żon. I było wszystko jak najlepiej, gwiazdkę dostałem sowitą, pryncypałowa uśmiechała się do mnie od ucha do ucha, rozszerzając usta, a miała piękne i smaczne… Te, te, co ja powiedziałem? (lostrząsa się) smaczne? nie, nie, ja tego nie mówiłem, bo bym kłamał, a ja jeszcze (patrzy na zegarek) mam trzy kwadranse czasu do chwili, w której na nowo kłamać zacznę. Mniejsza zresztą o to. Co państwa obchodzić może smak ust mojej pryncypałowej, więcej ja chyba, męczennik prawdy.
Zakładam tedy sobie ręce na piersi, ot tak, i stoję za ladą (zakłada ręce na piersiach i staje w pozie wyzywającej) szepcąc do siebie: No! teraz zobaczycie przynajmniej jak prawda wygląda. Ledwie to pomyślałem, otwierają się drzwi i wtłacza się przez nie jakaś pani.