Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Gatunek zagrożony. Biali Afrykanie w RPA - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
25 marca 2025
29,99
2999 pkt
punktów Virtualo

Gatunek zagrożony. Biali Afrykanie w RPA - ebook

RPA znamy głównie z prospektów turystycznych reklamujących Kapsztad, południowoafrykańskie winnice i bogaty w afrykańską faunę Park Narodowy Krugera. Bajka, Eden. Właśnie tam w RPA, w raju, według danych podanych przez AfriForum w 2021 roku doszło do 415 ataków na białych rolników, 55 osób zostało zamordowanych. Tę liczbę ataków i brutalnych morderstw odnosimy do narodu liczącego około 3,7 mln osób - do Afrykanerów, białych mieszkańców Południowej Afryki, którzy zamieszkują ten skrawek afrykańskiego kontynentu od 370 lat.

Wiesz, jak oprawia się zwierzęta w rzeźni? Mojego znajomego potraktowano jak świnię. Powiesili go głową w dół, za nogi. Potem go rozcięli i wypatroszyli. Wisiał tak kilkanaście godzin, do momentu odnalezienia przez rodzinę. Ślady wskazywały, że pastwili się nad nim godzinami.

Niezwykła książka, ukazująca groźną prawdę, że wielkie, odgórne eksperymenty społeczne kończą się dla narodów tragicznie. Że wielka PR-owa narracja o sprawiedliwości społecznej skrywa tylko za swoją fasadą nienawiść, która nie ulega zmianie pomimo diametralnej poprawy warunków życiowych. Autor książki, Wojciech Rogala, często bywa w RPA. Jego trzeźwe spojrzenie, łatwość nawiązywania kontaktów z Afrykanerami i cierpliwe wysłuchiwanie ich relacji to niepowtarzalne atuty książki.

Moje pobyty w RPA, rozmowy z przyjaciółmi, którzy tam nadal mieszkają, codzienne informacje spływające do mnie poprzez internet, reakcja rządu RPA i policji południowoafrykańskiej oraz kompletny brak reakcji ze strony międzynarodowej opinii publicznej skłoniły mnie do napisania tej książki. Wojciech Rogala

Kategoria: Nauki społeczne
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-68123-29-6
Rozmiar pliku: 6,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PODZIĘKOWANIA

Dziękuję serdecznie moim południowoafrykańskim znajomym Chrisowi, Klaasowi, Erice, Pieterowi, Poenie, Viktorowi za pomoc w zebraniu materiałów za poświęcony mi czas i wielogodzinne rozmowy o historii i realiach współczesnego życia w RPA, za wgląd w niuanse podziałów społecznych szczególnie w obrębie białej społeczności, za przybliżenie mi ich życia i próby spojrzenia na świat z ich perspektywy. To dzięki nim i ich cyklicznymi relacjami z Południowej Afryki miałem i mam wgląd w to co dotyka białych mieszkańców tego przepięknego kraju. Chciałbym podziękować także moim polskim przyjaciołom Wojciechowi Pomorskiemu, Annie i Janowi Janus za ich cenne uwagi odnoszące się do treści książki; Monice Majerskiej za pomoc w tłumaczeniach angielskich tekstów piosenek afrykanerskich artystów. Dziękuję również mojemu wydawcy za odwagę i biznesowe ryzyko wydania mojej książki, której temat może być w opozycji do ogólnie przyjmowanych opinii._Nic nie jest ani czarne, ani białe. Zanim ocenisz, musisz poznać sprawę ze wszystkich stron. I jedyne, czego musisz się wystrzegać, to ludzi bez wątpliwości. Wszystko jedno, po której będą stronie._

_ _

Katarzyna Grochola, Zranić marionetkę

_Będziemy do nich strzelać_

_Z karabinu maszynowego_

_Będą uciekać_

_Ty jesteś Burem_

_Zamierzamy ich trafić_

_A ty będziesz uciekał_

_Zastrzel Burów_

_Rząd ich zastrzeli_

_Z karabinu maszynowego_

_Strzelaj do Burów_

_Zamierzamy ich trafić_

_Oni będą uciekać_1

Jacob Zuma, prezydent Republiki Południowej Afryki,
Bloemfontein, 8 stycznia 2012PROLOG

– Wiesz, jak oprawia się zwierzęta w rzeźni? Mojego znajomego potraktowali jak świnię. Powiesili go głową w dół, za nogi. Potem go rozcięli i wypatroszyli. Wisiał tak kilkanaście godzin, do momentu odnalezienia przez rodzinę. Na podłodze były ślady krwi, widać, że pastwili się nad nim godzinami. Zmasakrowanego ciągnęli po podłodze, aż znaleźli dobre miejsce, żeby dokończyć zabawę – powiesić i wypatroszyć. Mojego znajomego, jak świnię za nogi. Rozumiesz?

– Policja interweniowała, schwytali tych morderców?

– Policja? Tu nie ma żadnej policji.

Pierwszego marca 2023 roku The South African – jeden z najważniejszych południowoafrykańskich portali internetowych – opublikował poniższą relację:

_ _

Mężczyzna z Centurion został BRUTALNIE pobity na śmierć w małym gospodarstwie.

Starszy mężczyzna z Centurionu został brutalnie pobity na śmierć, a jego żona zadźgana nożem w ich domu na małym gospodarstwie w Mnandi. Zakrwawione ciało 69-letniego Johana Mullera leżało twarzą w dół w pobliżu drzwi kuchennych. Jego 65-letnia żona Kitty Muller została znaleziona w sypialni ze związanymi rękami. Została pchnięta nożem i doznała poważnych uszkodzeń płuc i innych narządów. Ian Cameron z Action Society 2 powiedział, że morderstwo i napaść na parę z Centurion w małym gospodarstwie w Mnandi miało miejsce w poniedziałek wieczorem, 27 lutego 2023 roku. Cameron, rzecznik rodziny, mówi, że Johan został uderzony w głowę ostrym przedmiotem. Był również wielokrotnie bity tępym przedmiotem w twarz i głowę. Ian Cameron twierdzi, że Johan zginął kilka metrów od miejsca, w którym jego córka Arina Muller została zamordowana w 2012 roku w tym samym domu. Miała 29 lat. Arina została dwukrotnie postrzelona. Na kilka godzin przed jej zabójstwem podejrzani próbowali obezwładnić jej rodziców i zastrzelili jednego z ich psów”.3

_ _

Takie informacje to codzienność w Republice Południowej Afryki. Według danych podanych przez AfriForum4 w 2021 roku doszło do 415 ataków na rolników, 55 osób zostało zamordowanych, w 2022 roku liczba ataków wynosiła 333 i aż 50 zamordowanych osób. Skala przerażająca, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę fakt, że tę liczbę ataków i brutalnych morderstw odnosimy do narodu liczącego około 3,7 mln osób – do Afrykanerów, białych mieszkańców Południowej Afryki, którzy zamieszkują ten skrawek afrykańskiego kontynentu od 370 lat. Moja rodzina mieszka we Wrocławiu i jego okolicach od 1945 roku – niespełna 80 lat. Mieszkańcy Wrocławia i Dolnego Śląska, w tym i ja, są głęboko przekonani, że to nasza, polska ziemia.

Siedzimy wygodnie w naszych fotelach lub leżymy na sofach, pijemy herbatę, oglądamy telewizję, wokół nas biegają dzieci. Narzekamy na rząd lub opozycję, ale czujemy się bezpiecznie. Nie mamy pod łóżkiem naładowanej broni, nie otaczamy domów wysokimi płotami z drutami kolczastymi pod napięciem, nie zwołujemy straży sąsiedzkiej do patrolowania okolicy, nie boimy się o swoich bliskich i o siebie samych. Jesteśmy bezpieczni. Teraz wyobraźmy sobie, że przenosimy się do Południowej Afryki. Tam wszystko wygląda inaczej. Tam małe dzieci uczą się obsługi broni, każda kobieta wie, jak załadować pistolet i jak z niego korzystać. Każdy mężczyzna ma kilka rodzajów broni palnej do obrony siebie i swojej rodziny. Nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy może zostać napadnięty, pobity, okradziony, zmaltretowany czy zabity. Od 1994 roku, od czasu gdy upadł apartheid, a do władzy doszli przedstawiciele Narodowego Kongresu Afrykańskiego (ANC) – w większości reprezentanci czarnych narodów zamieszkujących Afrykę Południową, kilka tysięcy białych obywateli RPA zostało zamordowanych przeważnie w bestialski sposób. Kilka tysięcy. Około miliona białych przeważnie anglojęzycznych uciekło z kraju w obawie przed utratą bezpieczeństwa, stabilizacji gospodarczej i politycznej. To realia życia białej mniejszości w Republice Południowej Afryki. Natychmiast nasuwa się pytanie – jeżeli to prawda, to dlaczego nikt o tym nie mówi, dlaczego nie jest to temat medialny? Dlaczego śmierć jednego Afroamerykanina w USA zatrzymuje świat, burzy pomniki, usuwa bohaterów narodowych, zmienia spisy lektur, kolory flag. A śmierć tysięcy białych mieszkańców Afryki, ucieczka jednej piątej białej społeczności jest zamiatana pod dywan? Dlaczego toleruje się rządy w Arabii Saudyjskiej, o której trudno mówić, że respektuje prawa człowieka, której rządzący wysyłają do kraju trzeciego swoich siepaczy, aby ci zamordowali niewygodnego dziennikarza? Dlaczego akceptujemy dyktatorskie rządy w wielu państwach subsaharyjskiej Afryki i Ameryki Łacińskiej? Dlaczego, aby nie szukać mało znaczących z punktu widzenia globalnego państw, większość rządów nadal współpracuje z Rosją, z Chinami łamiącymi nagminnie zapisy Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej oraz Międzynarodowych paktów praw człowieka ONZ z 1966 roku. Odpowiedź jest prosta – polityka i ekonomia. Akceptujemy i wspieramy tych, z którymi nam „po drodze”. Wytykamy palcem i nakładamy sankcje na tych, którzy z jakichś względów nam nie pasują. Jeden z wielkich amerykańskich prezydentów, Franklin Delano Roosevelt, dowiadując się o planowanym spotkaniu z ówczesnym prezydentem Nikaragui – zbrodniarzem i dyktatorem Anastasio Somozą Garcí powiedział:

Somoza może jest sk...synem, ale to nasz sk...syn.5

To była i chyba nadal jest doktryna polityczna nie tylko USA, ale także wielu innych państw na świecie.WSTĘP

O czym jest ta książka? O zabijaniu, o cierpieniu, o karze lub wystawieniu na próbę (zależnie od interpretacji) – tak. Czy jest ona obiektywna – nie, nie jest. Nie pokazuje obrazu dwóch stron, a tylko jednej. Dlaczego? A czy każdy musi zajmować się najważniejszymi problemami świata, czy wszyscy naukowcy muszą pracować nad szczepionką na raka? Czy nie ma miejsca na badania nad wypadaniem włosów? Ja chcę pokazać jeden mały fragment naszej rzeczywistości. Tylko tyle i aż tyle, i nic więcej. Nie oceniam, czy obecne mordy na białej ludności RPA, głównie na afrykanerskich farmerach, są karą za lata poniżania czarnej większości kraju. Nie jest moim zamiarem stawać w obronie utraconej pozycji białej mniejszości. Chcę pokazać to, z czym zmagają się biali obywatele Południowej Afryki trzydzieści lat po pokojowym przekazaniu władzy w ręce czarnej większości kraju. Nie będzie to książka naukowa, nie będę zagłębiał się w każdy możliwy aspekt sprawy i analizował go pod każdym możliwym kątem. Od tego są historycy, politolodzy, ekonomiści. Chciałbym, aby lektura książki była interesująca sama w sobie dla większości czytelników, a jeżeli dla niektórych będzie przyczynkiem do zagłębienia się w temat – będzie to dla mnie największa radość. Długo zbierałem się do napisania tej książki, bo nie jest to dla mnie łatwy i przyjemny temat. To nie jest opis życia białej mniejszości w Namibii, którą opisałem w książce _Witamy w białej Afryce_. Tam poziom bezpieczeństwa jest o wiele większy aniżeli bezpieczeństwo osób mieszkających w RPA. Mimo że każdy mój rozmówca mieszkający w Namibii spotkał się z bezpośrednim atakiem ze strony czarnych współobywateli, to jednak poziom agresji jest tam nieporównywalnie niższy aniżeli w RPA. Kradzieże, wymuszenia się zdarzają, ale brutalne morderstwa rzadko. W Afryce Południowej sytuacja wygląda inaczej. Tam możliwość utraty życia, zwłaszcza w wypadku żyjącej na odosobnionych farmach ludności wiejskiej, jest bardzo wysoka i praktycznie codzienna. Moje pobyty w RPA, rozmowy ze znajomymi, którzy tam nadal mieszkają, i z tymi, którzy już wyjechali, książki, które przeczytałem, codzienne informacje spływające do mnie poprzez internet, reakcja rządu RPA, policji południowoafrykańskiej oraz brak reakcji ze strony międzynarodowej opinii publicznej skłoniły mnie do napisania tej książki. Z góry przepraszam, jeżeli forma wypowiedzi, jaką stosuję, może wydać się nieprofesjonalna, może lakoniczna. Nie zajmuję się profesjonalnie pisaniem. To tylko wewnętrzna potrzeba przekazania innym tego, co wiem, tego, o co poprosili mnie moi znajomi. Zdaję sobie również doskonale sprawę z tego, że temat tej książki nie jest i długo nie będzie tematem wiodącym w Polsce. Nasza opinia publiczna jest teraz skierowana, i słusznie, na tragedię narodu ukraińskiego, na zbrodnie, jakich w Ukrainie dopuszczają się Rosjanie. Dla mnie śmierć niewinnych osób zawsze jest wielką tragedią. Takie nieszczęścia mają miejsca na całym świecie. Warto mieć tego świadomość. Nie mam dokładnej wiedzy na temat każdego zakątka świata, mam natomiast dużo informacji z Afryki Południowej i tym chcę się z Państwem podzielić. Chciałbym, aby ta książka była jednym ze źródeł informacji dla polskich czytelników o tym, jak wygląda codzienność życia w jednym z najpiękniejszych państw, które większości znane jest obecnie z prospektów turystycznych reklamujących Kapsztad, południowoafrykańskie winnice i bogaty w afrykańską faunę Park Narodowy Krugera. Książkę zacząłem pisać w pierwszych dniach marca 2023.ROZDZIAŁ 1.
BRATERSTWO KRWI

Pieter, masz chwilę, chciałbym pogadać. Mam problem, przelałem jednej firmie sporo gotówki, coś mi się wydaje, że umoczyłem. Mógłbyś jakoś sprawdzić, co to za firma i ten gościu, z którym negocjowałem? Rozmawiałem z moim bankiem tu w Polsce. Powiedzieli, że oni są „czyści” i jedyne, co mogę spróbować zrobić, to kontakt bezpośredni na miejscu w RPA. Inaczej oni nie zwrócą mi pieniędzy. Zwróciłem się też do banku w Johannesburgu. Odpisali, że według nich transakcja była prawidłowa i nie ma podstaw do reklamacji. Kurczę, Pieter, wiem, to moja wina, zaufałem obcej firmie, ale wiesz, oni są z RPA, nie sądziłem, że mogą mnie oszukać.

– Oczywiście, podeślij mi wszystko, co masz. Niczego nie obiecuję, ale rozejrzę się i popytam.

Minął tydzień. Jak każdego dnia „wszedłem do banku”, aby zrobić płatności. Nie mogłem uwierzyć, na moim koncie widniał przelew z Południowej Afryki. Kwota dokładnie taka sama, jaką kilka tygodni wcześniej wysłałem. Natychmiast zadzwoniłem do Pietera.

– Cześć, Pieter – kurczę, nie uwierzysz, bo sam w to nie wierzę, do tej pory się trzęsę z emocji. Bank zwrócił mi całą gotówkę, jaką przelałem temu złodziejowi. Kurde, mów, jak to zrobiłeś. Pieter, jak ci się to udało? Dlaczego nic nie mówiłeś?

– Ha, ha, ha. Nie wiedziałem do końca, czy się uda, ale cieszę się, że odzyskałeś kasę. Ten gościu i jego firma to lewizna. W podanym jako siedziba miejscu niczego nie ma. Naciąłeś się na jednego z „obrotnych” Nigeryjczyków. Pełno ich tutaj i w ten sposób okradają wielu naiwnych takich jak ty.

– OK, wiem, moja naiwność i głupota. Dobra lekcja na przyszłość. Ale powiedz, jak ci się udało to ogarnąć tak, że bank oddał mi całą kasę? Przecież odpisali mi, że według ich procedur transakcja była prawidłowa i nie ma podstaw do reklamacji.

– Wojtek, ważne, że odzyskałeś pieniądze. To najważniejsze. Mam swoich znajomych, jeszcze z armii. Popytałem, pokazałem im dokumenty, które mi wysłałeś. Na szczęście to wystarczyło. Na przyszłość bądź bardziej ostrożny. I gdybyś chciał coś tu robić, daj mi wcześniej znać. Lepiej wszystko sprawdzić wcześniej. Sam już widzisz, jak to działa.

Są miejsca na ziemi, gdzie czas spędzony w armii, to czas chluby i dumy. Młodzi ludzie zostają oderwani od swoich rodzin, domów i przyjaciół. Stają twarzą w twarz w nową rzeczywistością. Z dnia na dzień z wczorajszych jeszcze chłopców i dziewczyn stają się mężczyznami i kobietami. Niekiedy płacą za to najwyższą cenę – cenę swojego młodego życia. Nie zmienia to jednak opinii większości, która akceptuje ten stan rzeczy. Są też miejsca na ziemi, gdzie obecność w armii uważana jest za czas wyrwany i stracony z życia młodego człowieka. Gdzie opinia o świecie, w którym wojna to już przeżytek i historia, jest fundamentem politycznym, gospodarczym i społecznym. Istnieje nierozerwalna zależność – im większe zagrożenie „mojego kraju”, tym większy szacunek dla armii. Im mniejsze realne zagrożenie lub im silniejsze przekonanie opinii publicznej podbudowane przez lokalnych polityków o braku zagrożeń, tym więcej poglądów pacyfistycznych i polityki „pokoju”. Pamiętam, w połowie lat dziewięćdziesiątych, w ostatnim roku toczącej się wojny w byłej Jugosławii, postanowiłem pojechać tam na wakacje. Do tej pory wstydzę się niektórych moich decyzji. Ta związana z wyjazdem na wakacje do kraju, w którym toczy się wojna, należy do jednych z moich najgłupszych. Cóż, nawet młodość nie może tu być moim usprawiedliwieniem. Jeśli dodam jeszcze, że podróżowałem autostopem, to dopełni się obraz mojej głupoty. Nie wyobrażam sobie, aby teraz jakaś para młodych ludzi pojechała autostopem na wakacje nad Morze Azowskie, myśląc, że skoro wojna, to nie będzie tam turystów i będzie taniej. Dlaczego o tym piszę? Bo właśnie wtedy zetknąłem się z dwoma jakże sprzecznymi obrazami. W Polsce właśnie zastanawiano się nad rezygnacją z obowiązkowej służby w armii, a młodzi ludzie woleli zarabiać pieniądze niż „tracić” czas w wojsku. W Chorwacji i Bośni młodzi ludzie wstępowali do armii, aby walczyć o swoją ojczyznę. Kto nas zabierał na autostopie? Właśnie żołnierze. Nigdy wcześniej ani nigdy później nie zdarzyło mi się już jechać wojskowym pojazdem opancerzonym. Wielu młodych żołnierzy chorwackich było nawet młodszych ode mnie. Ja, „turysta” z bezpiecznego państwa, jadący na wakacje nad Adriatyk, oni – prawdziwi żołnierze jadący nad Adriatyk, aby zasilić oddziały walczące w Krajinie. Byliśmy prawie rówieśnikami, mówiliśmy podobnym językiem, ale między nami była przepaść. Nikt, kto nie był w armii, w stałym zagrożeniu utraty życia, na wojnie, nie zrozumie więzi, jakie budują się pomiędzy żołnierzami służącymi razem. Taka więź jest nierozerwalna. To często coś więcej niż rodzina. Żona jest, ale może odejść. Kolega z armii pozostanie zawsze. Aby daleko nie szukać, popatrzmy na morale żołnierzy ukraińskich. Wiele mówi się teraz o wyposażeniu armii ukraińskiej, ale to nie sprzęt, tylko ludzie wygrywają lub przegrywają wojny. To postawa żołnierzy ukraińskich obroniła Kijów i inne miasta Ukrainy. Wszyscy znający realia Izraela wiedzą, że to armia buduje pozycję w życiu zawodowym. Znajomości, przyjaźnie zawarte w wojsku przenoszone są na życie zawodowe. Niechęć, wykręcanie się z obowiązku służby w armii są traktowane w Izraelu z bardzo dużym niezrozumieniem, a osoby, które starają się unikać poboru, traktowane są przez resztę społeczeństwa z nieukrywanym odrzuceniem. Bardzo podobnie było w Afryce Południowej jeszcze za czasów apartheidu. Do armii byli wzywani młodzi, osiemnastoletni biali chłopcy. Działo się to w sytuacji, kiedy kraj prowadził działania wojenne na granicy obecnej Namibii i Angoli. Młodzi ludzie po niedługim okresie szkolenia wysyłani byli bezpośrednio na front. Gdy opinia świata skupiona była na wojnie wietnamskiej, młodzi Południowoafrykanie wszystkich ras – biali, czarni, Koloredzi – ginęli na swojej wojnie6. Ci, którzy wrócili do domów, stali się jedną wielką rodziną. Biali żołnierze wrócili do swoich domów, miast i farm. Czarni żołnierze nie mieli już tyle szczęścia w nowych realiach Afryki Południowej. Przez nowy rząd byli traktowani jak zdrajcy. Wyrzucano ich z pracy, napiętnowano. Wielu z nich uciekło na prowincję. Tam zamieszkali razem, będąc wyrzutkami społeczeństwa. Biali i czarni byli żołnierze pomagają sobie, wspierają się wzajemnie. Łączy ich duma udziału w zwycięskiej wojnie i smutek z przegranego pokoju. Ich świat upadł, wszystko, w co wierzyli, wywróciło się do góry nogami. Jedyne, co im zostało, to przyjaźń i wspólnota przelanej krwi. To dzięki tej więzi i wzajemnemu wsparciu naiwny Polak odzyskał swoje beztrosko zainwestowane pieniądze.ROZDZIAŁ 2.
ZABIĆ BURÓW
– JOE SLOVO

Oto wiadomość od Joe Slovo,

Towarzysze przetrwają,

Komitety uliczne przetrwają,

Komitety klasowe przetrwają,

Zabij Burów – naszych ojców,

Zabij Burów młody człowieku,

Partia komunistyczna – zwycięstwo...

Zabić Bura. Kogo? Bura? Kto to taki? I kim jest/był Joe Slovo? Słowem Bur określa się białą osobę w Afryce Południowej, będącą potomkiem holenderskich osadników przybyłych w rejon obecnego Kapsztadu w 1652 roku. W języku afrikaans słowo _bur_ oznacza rolnika. Burowie posługują się własnym, odrębnym językiem, który powstał w Afryce Południowej, bazując głównie na języku holenderskim z naleciałościami języka niemieckiego i francuskiego. Z reguły są bardzo religijni, co oznacza, że nie tylko uczestniczą w nabożeństwach, ale również w ich codziennych rozmowach, komunikacji Słowo Boże jest cytowane codziennie. To ich realny drogowskaz życiowy, którego się nie wstydzą i mówią o tym w sposób zupełnie naturalny. Ich doktryną religijną jest ortodoksyjny protestantyzm, a Kościołem – Holenderski Kościół Reformowany „Nederduitsche Gereformeed Kerk”. Równorzędnym określeniem tego narodu jest słowo Afrykaner, Afrykanerzy (o tym, że nie wszyscy tak sądzą, wspomniałem w dalszej części książki). To tyle tytułem wstępu o tym, kto to jest Bur/Afrykaner. Wiemy już, kogo treść pieśni wyznacza jako cel zabójstwa. A kim jest Joe Slovo?

Joe Slovo to jedna z najważniejszych postaci południowoafrykańskiego panteonu bojowników z rządem białej mniejszości, który był odpowiedzialny za wprowadzenie i realizację polityki apartheidu w Afryce Południowej w latach od 1948 do 1994. Slovo był litewskim Żydem, który razem z rodzicami przybył do Afryki Południowej w 1935 roku. Mając 16 lat, wstąpił do Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej, by później zostać jej sekretarzem generalnym. Studiował na wielorasowym Uniwersytecie Witwatersrand, na którym poznał Nelsona Mandelę, późniejszego więźnia politycznego i pierwszego czarnego prezydenta RPA. Był także współzałożycielem i dowódcą Włóczni Narodu (Umkhonto we Sizwe) – organizacji paramilitarnej i terrorystycznej, stanowiącej zbrojne skrzydło Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANC – partia rządząca w RPA bez przerwy od 1994 r.) do wykonywania aktów sabotażu na organach rządowych i obrony ludności represjonowanej w czasie apartheidu. Swoją polityczną karierę zakończył na stanowisku ministra gospodarki. Joe Slovo, biały imigrant ze wschodniej Europy o żydowskich korzeniach, za cel swojego życia obrał walkę z dyskryminacją rasową, z dyktaturą imperializmu, którą w Afryce Południowej wyznaczała jedna grupa ludności – biali. Oczywiście nic nie jest proste. Biali nie byli w Afryce Południowej jednorodną grupą narodowościową. Stanowiły ją dwie grupy i to bardzo agresywnie do siebie nastawione. Pierwszą byli wspomniani wyżej Burowie/Afrykanerzy, drugą osoby pochodzenia brytyjskiego posługujące się językiem angielskim i mające silne więzy z Koroną. Obie grupy były nastawione do siebie tak antagonistycznie, że doprowadziło to do dwóch wojen stoczonych między tymi grupami, tzw. wojen burskich7, których konsekwencją była utrata niepodległości przez dwie republiki burskie – Transwal i Wolne Państwo Orania, co finalnie przyczyniło się do powstania Związku Południowej Afryki jako dominium Wielkiej Brytanii. Nie wchodząc w szczegóły, bo nie jest to książka o historii RPA, dodam, że od 1948 roku władzę w kraju, w którym prawo wyborcze zgodnie z decyzją ówczesnych władz, posiadali jedynie biali, przejęli na drodze demokratycznych wyborów Burowie i nie oddali jej aż do 1994 roku. Tym samym to właśnie Burowie stali się ikoną wprowadzonego w kraju apartheidu i celem ataków polityków reprezentujących ruchy wyzwoleńcze czarnej większości, skupione głównie wokół ANC i Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej. Aby zdobyć władzę i obalić rząd białej mniejszości, należało naciskać na negocjacje i rozmowy dwustronne lub w wypadku ich niepowodzenia na formę zbrojną. Za taką koncepcją opowiadali się zarówno Nelson Mandela, jak i Joe Slovo. Pierwszy właśnie za swoją działalność zbrojną został aresztowany i skazany wyrokiem sądu na karę więzienia, w którym łącznie spędził ponad 27 lat – od 1962 do 1990 roku. Drugi uniknął aresztowania i wyemigrował za granicę, skąd kontynuował swoją walkę polityczną i zbrojną. Zgodnie z wizją partii komunistycznych przejęcie władzy musi nastąpić na skutek rewolucji wznieconej przez ruch robotniczy skupiony wokół wielkich ośrodków przemysłowych i politycznych kraju. RPA nadawała się do tego wprost idealnie. Wielki przemysł ciężki, głównie wydobywczy (kopalnie) i przetwórczy (maszynowy) był skupiony przeważnie w obrębie Johannesburga. Klasę robotniczą stanowili Afrykanie, zdecydowana większość mieszkańców Afryki Południowej. Od właścicieli przemysłowych różnili się wszystkim: rasą, wierzeniami, kulturą, językiem, wizją przyszłości. Dla afrykańskich elit politycznych był to wymarzony grunt pod przyszłą rewoltę. Problemem pozostawała jednak prowincja, ogromna powierzchnia kraju, której gospodarka opierała się na bardzo rozdrobnionym rolnictwie, będącym przeważnie w rękach Burów/Afrykanerów. Jak zdobyć władzę na terenach rolniczych? Jedynym rozwiązaniem wydawało się przejęcie farm należących do Burów i przekazanie ich czarnym rolnikom. Przejęcie farm miało się odbywać na drodze „pokojowego” procesu redystrybucji, bądź na drodze fizycznego przymusu niewykluczającego fizycznej eliminacji białych farmerów.

To jest przekaz od Joe Slovo – ojcowie zabijajcie Burów, młodzi zabijajcie Burów…PRZYPISY

1 https://www.dailymotion.com/video/xzo4kk.

2 Action Society to organizacja non-profit z siedzibą w Kapsztadzie w RPA, zajmująca się prawami obywatelskimi, bezpieczeństwem społeczności i zapobieganiem przestępczości.

3 https://www.thesouthafrican.com/news/ian-cameron-centurion-murder-man-was-beaten-to-death-1-march-2023/.

4 AfriForum to południowoafrykańska organizacja pozarządowa założona w 2006 r., która koncentruje się głównie na interesach Afrykanerów, podgrupy białej ludności kraju; https://www.thesouthafrican.com/news/farm-attacks-most-murder-victims-are-above-60-and-vulnerable-28-february-2028/.

5 https://forsal.pl/swiat/artykuly/8300716,cena-despoty-ile-kosztuje-wspolpraca-z-dyktatorem.html).

6 Pobór powszechny w RPA dotyczył jedynie białych obywateli. Czarni, Koloredzi i Azjaci służyli w armii dobrowolnie. Koloredzi – grupa ludności zamieszkująca Republikę Południowej Afryki i Namibię o mieszanym pochodzeniu rasowym, powstała z przemieszania się ludów Khoisan, Burów oraz Malajów w Kolonii Przylądkowej, posługuje się językiem afrikaans.

7 Wojny burskie – pierwsza 1880–1881, druga 1899–1902.

8 Stary Testament, Pwt 7,22; por. 2 Krl 17,25; https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=220.

9 Edykt nantejski – akt prawny wydany 30 kwietnia 1598 r. w Nantes przez króla Francji Henryka IV Burbona.

10 Bantu – opis w rozdziale _Bantu_.

11 Daniel Grinberg, _Geneza apartheidu_, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1980.

12 Tamże.

13 https://en.wikipedia.org/wiki/Boer_republics.

14 David Harrison, _The White Tribe of Africa; South Africa in perspective_, University of California 1981.

15 Kaffir (inaczej: niewierny) – w islamie: pogardliwe określenie niemuzułmanina albo „tego, kto ukrywa prawdę lub jej zaprzecza”. Pogardliwe określenie osoby czarnoskórej używane w Afryce Południowej.

16 Nowak Kazimierz, _Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd_, Poznań 2012.

17 Nowak Kazimierz, _Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd_, Poznań 2012.

18 Carlin John, _Invictus; Igrając z wrogiem_, Warszawa 2010.

19 Bok van Blerk, _Afikanerheart_.

20 Nowak Kazimierz, _Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd_, Poznań 2012.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij