-
promocja
Gietrzwałd. Wezwanie. O aktualności przesłania - ebook
Gietrzwałd. Wezwanie. O aktualności przesłania - ebook
Kolejna książka znanego dziennikarza radiowego, Grzegorza Kasjaniuka, będąca kontynuacją książki tego Autora; Gietrzwałd. 160 objawień Matki Bożej dla Polski i Polaków - na trudne czasy, wydanej przez Frondę na 140 rocznicę warmińskich objawień maryjnych. Na książkę Gietrzwałd - wezwanie. O aktualności objawień składają się rozmowy Autora z historykami, udokumentowane relacje z objawień oraz badań lekarskich obu młodych wizjonerek - Barbary Samulowskiej i Justyny Szafryńskiej, a także opinie duchowych autorytetów badających gietrzwałdzki fenomen.
Autor bogato cytuje zachowane relacje naocznych świadków objawień oraz ujawnia liczne cuda towarzyszące wizytom Najświętszej Maryi Panny wśród swojego ludu na Warmii. Grzegorz Kasjaniuk prowadzi także dziennikarskie śledztwo starając się opowiedzieć losy jednej z gietrzwałdzkich wizjonerek, Justyny Szafrańskiej, która po krótkim epizodzie w zgromadzeniu szarytek, postanowiła założyć rodzinę.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Wiara i religia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8079-368-2 |
| Rozmiar pliku: | 6,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Na pola, lasy, brzmi po wsze czasy:
„Zdrowaś Maryja!”
Dziateczki w chatce, klęcząc przy matce,
Rączki składają, i wymawiają: „Zdrowaś Maryja!”
Dokończa dzionek, więc głosi dzwonek: „Zdrowaś Maryja!”
Od wschodu słońca do świata końca,
Wszystko dokoła radośnie woła: „Zdrowaś Maryja!”
A dzwonka głosy, brzmią pod niebiosy: „Zdrowaś Maryja!”
Człek siwobrody i chłopczyk młody,
– Mówią w komnatach, mówią po chatach: „Zdrowaś Maryja!”
Głos dzwonka z wieży, jeszcze wciąż bieży: „Zdrowaś Maryja!”
I chory stęka, i zdrowy klęka,
Wszystko pozdrawia, wszystko wymawia: „Zdrowaś Maryja!”
Głos dzwonka jeszcze, śle głosy wieszcze: „Zdrowaś Maryja!”
Smutny, strapiony, już pocieszony,
Kiedy odmawia, Ciebie wysławia: „Zdrowaś Maryja!”
Już dzwon ustawa, ale brzmi sława: „Zdrowaś Maryja!”
Panno, świat cały przesłał dań chwały;
Zmówili ludzie po dziennym trudzie: „Zdrowaś Maryja!”
Bądź pozdrowiona, Panno wsławiona: „Zdrowaś Maryja!”
My Cię chwalimy, wielbimy, czcimy, słowem, ustami:
Módl się za nami! „Zdrowaś Maryja!”„Amen!”
domówił proboszcz schodząc ku plebanii,
a wzniósłszy oczy ku niebu, rzekł z cicha:
„O słodka Matko i Pani świata!
Spojrzyj łaskawie na dzieci Twoje; Niech z duszy pokój nam nie ulata;
Zlej na nas Twojej pociechy zdroje.
A kiedy przyjdzie śmierci godzina,
Wprowadź mnie, Matko, do Twego Syna!”NAJŚWIĘTSZA PANNA MARYJA W GIETRZWAŁDZIE
Do najnowszych miejsc pątniczych należy Gietrzwałd, miasteczko położone w dyecezyi warmijskiéj, w powiecie olsztyńskim. Tu ukazała się Matka Bożka po raz pierwszy 27. Czerwca 1877 roku trzynastoletniej dziewczynce Justynie Szafryńskiej. Objawienie zaszło na klonie przy smętarzu. Kiedy się proboszcz o tem dowiedział, kazał się Justynie zapytać zjawienia, czego żąda. Justyna odebrała odpowiedź w polskim języku: „Żądam, abyście codziennie odmawiali Różaniec”. Później nieco dostąpiły łaski widzenia Najśw. Panny także dwunastoletnia Barbara Samulowska, wdowa Elżbieta Bylitewska i Katarzyna Wieczorkówna.
Z wyjątkiem dwóch dni przerwy trwały widzenia przez 80 dni. Niezliczone tłumy ludu i do nawrócenia się doskonałego schodziły się, aby być świadkiem zachwycenia, w jakie wpadały owe cztery niewiasty, kiedy im się Najśw. Panna objawiła. Wtedy owe niewiasty stawały się na wszystko nieczułe, kłuto je śpilkami, ale one ani drgnęły, tylko miały oczy w klon wlepione. Dla przekonania się rozmieszczono niewiasty daleko od siebie, tak, aby się wzajem widzieć nie mogły. Przekonano się jednakże, że równocześnie wpadały w zachwycenie. Władza duchowna przysłała swą komisyą celem zbadania rzeczy, przybyło też kilku świeckich lekarzy, ale wszelkie badania wypadły w tym sensie, że niewiasty prawdziwie mają objawienia.
Ostatnie objawienie było najważniejsze, albowiem Najświętsza Panna pobłogosławiła źródło, od dawna zasypane, które nagle wytrysło na nowo. Wodę tę mają ludzie we wielkiém poszanowaniu, raz dla tego, że Matka Bożka ją pobłogosławiła, powtóre, że za Jéj pomocą zaszło wiele uzdrowień, które chyba cudem nazwać można. Prócz tego i do liści z klonu, i do płótna z kościoła gietrzwałdzkiego lud wielką przywięzuje wagę. Żona pewnego nauczyciela cierpiała długi czas na oczy. Lekarze uznali wprawdzie, że choroba może być wyleczoną, ale to potrwa bardzo długo. Gdy chora udała się pod opiekę MARYI, i płócząc oczy wodą ze źródła, wycierała płótnem, już po dwóch dniach doznała ulgi, a piątego całkiem wyzdrowiała.
Chałupnik pewien tak owrzodział, iż już gnić począł. Wszelkie starania okazywały się daremnemi. Dowiedziawszy się o cudach w Gietrzwałdzie, począł się myć błogosławioną wodą i w kilku dniach przyszedł do zdrowia.
Córka pewnego gospodarza przez czternaście lat cierpiała na łamanie w kościach i z domu wychodzić nie mogła. Na domiar złego dostała jeszcze raka w żołądku. Wtedy lekarze ją opuścili, uznając jéj chorobę za nieuleczalną. Posłyszawszy o cudach w Gietrzwałdzie, poczęła używać błogosławionej wody, i już po siedmiu tygodniach odbyła pielgrzymkę do Gietrzwałdu, aby Matce Boskiej podziękować za otrzymane zdrowie.
Wiele, bardzo wiele innych jeszcze zaszło cudownych uzdrowień. Spisywać wszystkich niepodobna, boby z tego była cała książka. Wszystkie one są poświadczone, a tem wiarogodniejsze, że nie działy się przed setkami lat, lecz w naszych czasach, i nawet od takich ludzi za cuda zostały uznane, których o łatwowierność lub brak nauki posądzać nie można. Ztąd też pielgrzymki nie ustają, ale owszem bardzo licznie zbierają się pątnicy z ufnością do Najświętszej Panny, która sobie to miejsce ulubiła, i z którego na lud wierny zlewa swe łaski.
Zlituj się też nade mną, błagam Cię, uproś mi prawdziwą skruchę za grzechy, uproś stateczną poprawę, bądź moją ucieczką teraz i w godzinę śmierci. Amen.
_POSTANOWIENIE._
Zmówię psalmy pokutne i litanią do Najśw. Panny przed Jej obrazem.
_MODLITWA PRZYGOTOWAWCZA, KTÓRĄ ZA KAŻDYM RAZEM PRZED ODBYCIEM PIELGRZYMKI DUCHOWEJ ZMÓWIĆ NALEŻY:_
Królowo niebieska i Pani moja!
Oto chcąc uczcić Ciebie
w Twoim cudownym obrazie w Gietrzwałdzie.
Przenoszę się duchem na to święte miejsce,
ponieważ, jak sama o Pani moja!
Widzisz osobiście nie mogę.
Przyjmij, o Pani moja!
Tę moją pielgrzymkę łaskawie,
bo ją odprawiam ze szczerego serca,
z gorącej miłości ku Tobie
i ku Synowi Twemu Jezusowi Chrystusowi,
przez którego zasługi i przez Twoje własne,
spraw, aby mi ta pielgrzymka
wyszła na pożytek doczesny
i na wieczne zbawienie mojej duszy. Amen.
_AKT STRZELISTY!_
O Matko litościwa! Spraw, abym w Twym Synie znalazł łagodnego Sędziego
Cześć Maryi na każdy czas,
osobliwie w miesiącu Maju,
Karol Miarka, Mikołów 1889SZPITALNE REFLEKSJE
– MIEJSCE MODLITWY I DUCHOWEGO OTWARCIA
Ocknij się ziemio Polska, dolino łez i cierpień, kraju pokuty i doświadczeń, starodawne Królestwo Przenajświętszej Matki Zbawiciela, a oglądaj te cuda, które ona miłosierna twoja Królowa zapomniana od Ciebie, lecz niezapominająca o Tobie, na krańcach dawnych granic twoich ku twej pociesze okazała.
Obudź się ludu Lechicki, bogobojny i religijny, narodzie rdzennie katolicki, wierny sługo Kościoła z poświęceniem własnych interesów służący sprawie Jego. „Quare sapere deprimeris”. Dlaczego leżysz tak długo snem zmorzony, kiedy woła na Ciebie twoja Ukochana i Miłościwa Matka, wskazując ci nowe posłannictwo twoje. Byłeś niegdyś dzielnym zapaśnikiem i bohaterskim rycerzem, dziś musisz być pokutnikiem wielkim, byłeś niegdyś przedmurzem chrześcijaństwa, o które na próżno szczerbiły się miecze pogańskie, dziś masz być przedmurzem jego duchowym, o które ma się odbić zarówno prześladowanie otwartych nieprzyjaciół Kościoła, jak obojętność z niedowiarstwem i zwątpienie oziębłych i niewiernych synów Jego.
Oto jedyna Orędowniczka twoja, ta sama, która niegdyś przewodniczyła ci w krwawych twoich zapasach w sprawie wiary, dziś staje znowu na czele przed tobą i podaje ci inny oręż duchowy, którym nie tylko widzialne, ale i niewidzialne potęgi pokonać możesz, który samego Boga rozgniewanego zwycięża.
Bł. Honorat Koźmiński
***
Mam i ja… nieplanowane wschody słońca – skonstatowałem kwietniowego poranka 2024 roku wpatrzony w słoneczny widok za szpitalnym oknem. Słońce rozbłyskało srebrnymi promieniami w mlecznej zupie postawionej na szafce obok łóżka. Nieruchomy widok, nieruchome powietrze, nieruchomy wzrok wpatrzony przed siebie i w siebie. Stary i nowy ja – niezły miks. Pewne sprawy odpłynęły w amnezji i nie powrócą. Jak to było? „To już minęło, ten klimat, ten luz. Wspaniali ludzie nie powrócą, nie powrócą już!” – śpiewał Rysiek Riedel, który przebywał w tym samym szpitalu 32 lata temu na kuracji odwykowej. Malowany ptak był uwięziony w tej klatce przez miesiąc. Wokalista zespołu Dżem walczył z uzależnieniem. W jakimś sensie również toczyłem podobną walkę, tylko że na oddziale neurologii. Z uzależnieniem od ponownego zdawania się tylko na własne siły. Miesięczny pobyt w szpitalu był swego rodzaju detoksem, nauką stawania się bezradnym jak dziecko.
– Niech pan się nie zastanawia nad tymi dziurami w pamięci. Pewne sprawy już nie powrócą i należy dać spokój z dręczeniem siebie – powiedział doktor medycyny prowadzący moje leczenie w szpitalu. Faktycznie nie mogłem i nadal mam z tym problem, by przypomnieć sobie szczegóły zdarzenia, które zakończyło się czasową amnezją. Część z nich znana jest mi tylko z opowieści osób w nich uczestniczących. A wszystko zaczęło się od spotkania z prasowymi rzecznikami diecezjalnymi w Gietrzwałdzie, dla których wygłosiłem konferencję-szkolenie dotyczące zawiłości poruszania się w materii prawa autorskiego i szeroko pojętych działań na polu dziennikarstwa prasowego oraz telewizyjnego.
– To było zdarzenie o charakterze mikroudaru – napisał do mnie Paweł, znajomy lekarz. – Miałeś szczęście, że pomoc przyszła tak szybko.
Tego samego dnia wieczorem, 23 kwietnia, będąc już na oddziale intensywnej terapii, nie wiedziałem, co tam robię, jak się tu znalazłem i gdzie do tej pory przebywałem. Nie wiedziałem, że byłem w Gietrzwałdzie. Jak stamtąd wróciłem autem do Olsztyna? Niepokalana wzięła mnie w opiekę, doświadczyłem działania Szafarki Łask, której promienie ogarnęły mnie i ochroniły. Dzięki Jej wstawiennictwu nie zatrzymałem się na przydrożnym drzewie, a znalazłem się pod opieką lekarzy w szpitalu.
Matko Boża, Wspomożycielko Wiernych, módl się za nami!
***
Poprzednią książkę _GIETRZWAŁD. 160 objawień Matki Bożej dla Polski i Polaków – na trudne czasy_ pierwotnie miałem pisać pod innym tytułem, krótszym. Został zmieniony dosłownie w ostatnim momencie przed oddaniem do druku i dziś jestem przekonany, że nie było to przypadkowe, choć długi tytuł nie wzbudzał we mnie pewności co do niego. Dziś bardzo do mnie przemawia, gdyż stał się odpowiedzią i kierunkowskazem na obecne, trudne dla katolicyzmu czasy.
Książka pojawiła się w moim sercu w 2012 roku. Tę pewność dał mi ks. January Żelawski, który jest autorem _Opowieści o zapomnianym Gietrzwałdzie_. Minął wtedy ponad rok od mojego uzdrowienia, które dokonało się w sanktuarium w Gietrzwałdzie (opisuję to w książce). Kiedy zapoznałem się z książką ks. Januarego, miałem do niego kilka pytań w sprawie objawień Matki Bożej na Warmii. Nie mogłem nigdzie uzyskać na nie odpowiedzi. Zadzwoniłem do księdza i zaczęła się nasza znajomość. Wielu odpowiedzi na pytania nie uzyskałem, ale otrzymałem propozycję napisania wspólnie książki o Służebnicy Bożej, s. Barbarze Stanisławie Marii Samulowskiej. Z tego pomysłu ks. Żelawski ostatecznie zrezygnował, obawiając się, że dzieląca nas odległość będzie przeszkodą – powiedział w charakterystyczny dla siebie sposób: _Czcigodny Grzegorzu, pisz książkę sam! Musisz to zrobić!_ Tak też pojawiła się pewność, by podziękować Maryi za łaski otrzymane w Gietrzwałdzie – oddać Jej w ten sposób hołd. Od ponad roku byłem już na gietrzwałdzkiej drodze, ale prawie nic nie wiedziałem o tym, co wydarzyło się na przełomie trzech miesięcy 1877 roku w Gietrzwałdzie, na Świętej Warmii. To, co miałem poznać, wypełniło moje życie i serce. Nie było i nie jest jednak łatwo...
W 2013 roku doszło do spotkania z moim przyszłym Wydawcą Michałem Jeżewskim. Znajoma, Maria Patynowska, zaaranżowała je ze względu na tematykę zagrożeń duchowych, w której się specjalizuję. Mowa była o innym projekcie, ale smakując kawę, zeszliśmy na temat Gietrzwałdu i objawień. Michał spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem i od razu pewnie zdecydował, że to Gietrzwałd, a nie inne projekty, powinien otrzymać priorytet i tak zaczęła się ta duchowa podróż.
Na przełomie 2013/2014 roku w wyniku spotkań w Gietrzwałdzie wspólnoty katolickiej Kana Galilejska z Bartąga, z którą byłem wtedy związany, otrzymałem od kanoników regularnych laterańskich, rezydentów w sanktuarium, akceptację na pisanie książki o Służebnicy Bożej s. Barbarze Samulowskiej i objawieniach maryjnych.
Nakręcony w 2014 roku film na potrzeby Telewizji Trwam ukazuje ten etap (https://www.youtube.com/watch?v=zpGYbYxnTBY).
Książka została ukończona w 2016 roku. Jej druk, naznaczony trudnościami, został sfinalizowany wydaniem w styczniu 2017 roku. Wszystko zaczęło się 18 maja 2011 roku w Gietrzwałdzie. To był dzień moich ponownych narodzin. Nie tylko przez osobiste doświadczenie, ale także przez duchowe rozeznawanie tego miejsca doszedłem do pewności, że Gietrzwałd obecnie staje się odpowiedzią i kierunkowskazem na czas trwogi i zamętu, który ogrania Polskę oraz cały świat. Z wyboru stałem się apostołem miejsca objawień. Wiedz, czytelniku, że czytając kolejne strony tej książki, również stajesz przed tym wyborem, by wszędzie i wszystkim głosić orędzie gietrzwałdzkie. Dołączysz? To jest wezwanie.
Podczas spotkań autorskich, konferencji i świadectw spotkałem się z olbrzymią potrzebą napisania kolejnych książek. Zebrania w jednym miejscu informacji, publikacji, wyników nowych badań, efektów śledztwa dziennikarskiego dotyczących niezwykłych i cudownych wydarzeń, które miały miejsce w Gietrzwałdzie w 1877 roku. Niezwykle żywych wydarzeń, gdyż nieobjętych ramami historii, duchowych, które wciąż trwają wedle obietnicy Niepokalanej: _Nie smućcie się, bo Ja zawsze będę przy was_. Książka, która jest w Twoich rękach, ma dużo nowych treści dotyczących cudownych wydarzeń w Gietrzwałdzie, także ich zapomnianych okoliczności, a koniecznych w ponownym wydobyciu, by ożyła pobożność, wzrosła świadomość, pojawił się patriotyczny zapał. Jeden Bóg wie, jakie Niebo przewidziało plany na ich realizację i wybór narzędzi do ich wypełnienia. Może Ty będziesz tym narzędziem w rękach Pana? Może zardzewiałym i niegodnym, ale ważne, by pokornym. Może Iskra, która wychodzi spod cudownej gietrzwałdzkiej kapliczki, ma w Tobie rozgorzeć płomieniem Miłości, która rozejdzie się na Polskę i na cały świat? Pomódl się o wypełnienie woli Bożej i z tym nastawieniem czytaj dalej.
Choć jest to dziennikarskie śledztwo, to bliżej mi do duchowych rozważań niż do publicystyki, gdyż ta może być zwodnicza i ulotna, wypełniona emocjami. Zamiłowanie do historii nakazuje mi jednak opisać niezwykle ważne konteksty, tak historyczne, jak bieżące. Zerkniemy do protokołów komisji biskupiej, korespondencji tamtego czasu, relacji pielgrzymów i przyjrzymy się echom objawień w gazetach wydawanych od roku ich trwania w drugiej połowie XIX wieku. Na tej drodze wędruję po Polsce, Europie i po całym świecie. Spotykam się z kapłanami, historykami, pielgrzymami, osobami doświadczającymi uzdrawiającej mocy promieni wychodzących z postaci Niepokalanej w Gietrzwałdzie.
_Cała postać jest niezwykle jasna, jaśniejsza od śniegu, jak mówią dzieci, i otoczona jasnym obłokiem lub dymem – jak go nazywają. Policzki jawią się czerwonawo-złote. Promienie i wiązki światła wychodzące z rąk, czy też stóp, i z szyi, mają kierunek każdej kończyny i nie są dłuższe niż jedna stopa_ – pisał 25 sierpnia 1877 roku do biskupa warmińskiego Filipa Krementza posłuszny i oddany Biskupiej Łaskawości, wicerektor Seminarium Duchownego z Braniewa, ks. Augustyn Kolberg.
Zapraszam Ciebie do wejścia na tę Drogę – radykalną, ale nie ma innej przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie. _Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!_