Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • promocja

Gniew Gorgony. Historie Nowela i Dorena - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Seria:
Format:
EPUB
Data wydania:
20 maja 2025
2399 pkt
punktów Virtualo

Gniew Gorgony. Historie Nowela i Dorena - ebook

Zupełnie nowa seria Baśnioboru!

Po tym, jak satyrowie Nowel i Doren pomogli zakończyć bunt smoków, zrobili się nieco bardziej odpowiedzialni. Ale na samą myśl, ze mieliby dorosnąć, wpadają w panikę. Jeśli to nie jest wystarczający powód do zmartwień, kilkoro pechowych mieszkańców Baśnioboru zostaje zamienionych w kamień.
Czy nowe zagrożenie to sprawka groźnej gorgony?
Zainteresowanie Nowela i Dorena budzi wiadomość o Słuchającej Lalce – talizmanie, który zaradzi każdej magicznej niedoli. Skoro lalka rozwiązuje wszystkie problemy, może wie, jak cofnąć czas, żeby satyrowie nie musieli dorosnąć?
Możliwe, ze wyprawa na jej poszukiwanie jest właśnie tym, czego potrzebują, aby odzyskają animusz przed dorocznymi Igrzyskami Satyrów. Ostatnio ciągle je wygrywali, ale Barrett i Hoff chwalą się, że w tym roku ich zdetronizują.
A do tego maja smartfony!
Odnalezienie Słuchającej Lalki i uratowanie Baśnioboru to ważna sprawa, wiadomo. Ale oprócz tego Nowel i Doren tak bardzo chcą mieć własną komórkę.
Niechaj rozpocznie się przygoda i rywalizacja!

Brandon Mull to autor bestsellerowych cyklów Baśniobór, Smocza Straż, Pozaświatowcy i Pięć Królestw, a także książki Historie Nowela i Dorena. Gniew gorgony. Najlepiej myśli w ruchu, lubi sprężynujace piłki, gniotki antystresowe i pstrykanie folią bąbelkową. Mieszka w Utah w szczęśliwej dolince u wylotu kanionu razem z żoną Erlyn, jedenaściorgiem dzieci i trzema psotnymi kotami. Uwielbia spotykać się z czytelnikami i słuchać o ich doświadczeniach z jego książkami.

Brandon Dorman wychował sie w pobliżu Tacomy w stanie Waszyngton. Ma pięciu synów i córke. Najlepiej znany jest z okładek popularnych cyklów takich jak Baśniobór, Goosebumps i The Land of Stories. Historie opowiada obrazami, jest uznanym ilustratorem dwudziestu sześciu książek obrazkowych.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8387-901-7
Rozmiar pliku: 3,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ 1. IGRZYSKA

Kiedy Nowel podszedł do linii serwisowej i wbił kopyto w trawę, widzowie zamilkli w oczekiwaniu. Doren stał przy siatce i bujał się na boki, kołysząc futrzastym zadkiem. Na drugim końcu kortu, po przekątnej od Nowela, na serwis czekał Barrett. Jego koźle nogi zdobiło gęste złote futro, a rogi prawie znikały w zmierzwionych blond włosach.

Barrett wydawał się bardziej umięśniony niż przed rokiem, jego nagie ramiona były szersze, a bicepsy – wydatniejsze. Dziwne. Nowel zastanawiał się, jak to możliwe, że Barrett wciąż rośnie. Co prawda był jeszcze młody, miał dopiero dwieście lat, ale fizyczne dojrzewanie powinno się skończyć pięćdziesiąt lat temu. Partner Barretta, Hoff, czekał bliżej siatki. Włosy na głowie, torsie i nogach miał czarne jak noc, a wzdłuż linii szczęki biegła krótka, starannie przystrzyżona broda.

Tajny rezerwat dla magicznych stworzeń w Baśnioborze utworzono w 1711 roku. Nowel i Doren wygrywali Igrzyska Satyrów niemal corocznie, odkąd tam przybyli tuż po pokoju paryskim, który zakończył wojnę siedmioletnią. Zwykle zajmowali pierwszą lokatę w co najmniej pięciu konkurencjach z siedmiu. Nie wygrali w 1789 roku, kiedy Doren miał gorączkę, w 1865, kiedy Nowel złamał nogę, i w 1942, kiedy igrzyska odwołano ze względu na niepokoje w rezerwacie.

W tym roku dzięki Barrettowi i Hoffowi zrobiło się ciekawie. Nowel i Doren wygrali w driadowego berka i w rzucaniu dyskami, za to Barrett i Hoff – w ciskaniu palami i wspinaczce po linie. Za drugie miejsce punktów nie przyznawano. Igrzyska wygrywali zwycięzcy większości konkurencji. Koniec kropka.

A w przypadku remisu? Oczywiście rozstrzygał mecz zapaśniczy. Ale igrzyska nigdy nie kończyły się remisem. Przynajmniej żadne, które widział Nowel.

Opa Satyr gestem dał znak Nowelowi, żeby zaczynał. Wódz ich klanu, Rafi, miał siwe futro, siwą brodę i okazały brzuch, a wokół jego oczu rysowały się pierwsze oznaki starzenia. Sędziował mecz, siedząc w dużym wiklinowym fotelu obok siatki, wachlowany sosnowymi gałęziami przez dwóch młodych satyrów.

Nowel przeciągnął kciukiem po szorstkiej, skórzanej powierzchni piłki do łupniaka, a potem odbił ją dwa razy od trawiastego kortu. Murawa była krótko przystrzyżona, gęsta i sprężysta. Satyr zważył w dłoni brązową piłkę, niewiele cięższą od zwykłej piłki tenisowej. Bagienna wiedźma wykonała ją specjalnie na ten turniej ze skorupy pancernika, skóry nietoperza, soku kauczukowca, gruczołów ropuchy ognistej i kilku innych sekretnych składników. Za moment piłka miała się odbić od rakiety tenisowej i pomknąć jak błyskawica.

– Jesteście gotowi na przegraną na oczach tych wszystkich widzów?! – zawołał Nowel.

– Serwuj, zanim trawa tak urośnie, że przestaniemy coś widzieć – odparł Barrett, czym wywołał czyjś chichot na trybunach.

– Sam się prosi – powiedział Doren do Nowela. – No to dostanie!

Nowel wiedział, że to kluczowy pojedynek. Przegrana w łupniaka z takimi amatorami jak Barrett i Hoff byłaby prawie tak wielką klęską jak porażka w całych igrzyskach. Nowel rozejrzał się po twarzach wyczekujących widzów. Na mecz przyszło około czterdziestu satyrów w różnym wieku. Część z tych, którzy przegrali eliminacje, odpuściła sobie finały, ale czterdzieści osób to całkiem przyzwoita publiczność. Na widowni było też kilka pięknych i smukłych driad. Nowel bardzo się cieszył, że go oglądają.

W przeciwieństwie do zwykłego tenisa, w łupniaku nie było setów ani nawet podziału na gemy. Gem był tylko jeden, a o tym, kto serwuje, decydował rzut monetą. Dzięki wygranemu losowaniu Nowel i Doren mieli większą szansę na zwycięstwo, ale teraz musieli ją jeszcze wykorzystać.

Nowel podrzucił piłkę. Od podrzutu bardzo dużo zależało. Dobry pozwalał na zabójczy serw. Ale satyr niepotrzebnie tyle myślał. Będzie grał lepiej, jeśli zda się na instynkt. Piłka zawisła nad jego głową, zamachnął się rakietą i uderzył środkiem naciągu. Pomknęła w powietrzu i trafiła w przeciwległy róg pola serwisowego.

Barrett wyciągnął się i szybkim forhendem przebił ją przez siatkę. Uderzył po linii, chcąc minąć Dorena, ale ten zanurkował i zagrał woleja pod bardzo ostrym kątem. Hoff wyskoczył z wyciągniętą rakietą i lekko podciął piłkę na drugą stronę kortu.

Nowel popędził przed siebie, wyciągnął się jak długi i runął na trawę, ale nie dosięgnął.

– Punkt dla Barretta i Hoffa – oznajmił Rafi. – Zero piętnaście.

Barrett rozłożył ramiona, odchylił głowę i zatańczył w miejscu, ciesząc się aplauzem. Podbiegł do niego Hoff i stuknęli się torsami.

Doren podszedł do Nowela i podał kuzynowi rękę, żeby pomóc mu wstać. Nowel był wyższy, miał nieco dłuższe rogi i bardziej rude futro, ale pokrewieństwo rzucało się w oczy.

– Patrz na te ich cieszynki – mruknął Nowel.

– Przecież my robimy tak samo – przypomniał mu Doren.

– Nie, my się cieszymy jak zwycięzcy. Tańczyłeś kiedyś w miejscu? Stukałeś się torsami? Co za pozerzy!

– Serwujesz jak na treningu! – zawołał Barrett, przykładając dłoń do ust. – Jeszcze trzy takie serwy i można przejść do następnej konkurencji.

– Serwis był w porządku – powiedział Nowelowi Doren. – Hoffowi wyszła po prostu świetna podcinka. Jeszcze ich załatwimy.

Nowel wrócił na linię końcową i przygotował się do serwu na Hoffa. Piłka zrobiła się letnia. Nagrzewała się z każdym odbiciem, a gdy była już gorąca, wybuchała, co wiązało się z najbardziej spektakularną stratą punktu. To właśnie ten motyw „gorącego ziemniaka” przyciągał publiczność – i sprawiał, że każda drużyna przynosiła co najmniej dwie zapasowe rakiety.

– Źle z nimi! – zapiał Barrett. – Prowadzimy już piętnastoma punktami!

– Pokazujemy zero stresu, bo jeszcze nie zaczęliśmy grać na serio – odpowiedział mu Nowel.

Barrett parsknął śmiechem.

– Zero to wy macie punktów, a my mamy piętnaście!

– Mniej gadania, więcej grania – upomniał Rafi ze swojego wiklinowego tronu.

Nowel się skoncentrował. Wolał wygrywać bez podkręconych serwów, bo z nimi było za łatwo. Słuchając tych wszystkich przechwałek, uznał jednak, że pora na solidną podkrętkę. Podrzucił piłkę, a potem uderzył pod kątem, tak że pofrunęła w kierunku Hoffa, mocno wirując w powietrzu.

Po opadnięciu na kort skręciła w bok, wymuszając na rywalu kiepski return. Odbita przez Hoffa, trafiła w górną krawędź siatki, ale z taką siłą, że spadła po drugiej stronie i prawie nie odbiła się od trawy.

Nowel i Doren nie mogli nic zrobić.

Publiczność ryknęła entuzjastycznie, a Hoff teatralnie się ukłonił. Obaj z Barrettem przez moment udawali szermierkę na rakiety, a potem stuknęli się torsami.

– Zero trzydzieści – oznajmił Rafi.

Nowel zazgrzytał zębami. To było kiepskie uderzenie i Hoff dobrze o tym wiedział. Tylko fartem piłka przeszła przez siatkę w najgorszym możliwym momencie. Dlaczegóż Fortuna była tak kapryśna? Dlaczego sprzyjała tak bezwstydnym uzurpatorom?

Doren podał Nowelowi piłkę.

– Spokojnie – powiedział. – Mają magiczne odbicie.

– To jest wojna – zawarczał Nowel.

– Zzyzx to była wojna – odparł jego kuzyn z szerokim uśmiechem. – To jest łupniak. Na początek wygramy następną piłkę. Pamiętaj, że oglądają nas driady.

Nowel głośno przełknął ślinę. Jego spojrzenie pobiegło w kierunku tych wysokich, eleganckich i czarujących istot. Żeby na niego zerknęły, zwykle musiał za nimi gonić, ale teraz nie odrywały od niego wzroku.

– I jest wśród nich Igralia – dodał z powagą Doren.

Dzisiaj Igralia wprost promieniała. Na co dzień większość czasu spędzała wśród wiązów i była wyjątkowo pełna gracji. Była również tak gibka i sprytna, że w driadowym berku nikt nie zdołał jej dotknąć. Barrett i Hoff przegrali głównie dlatego, że za nią gonili. Tego dnia miała na sobie chustę z wiosennych liści, a w niebieskawe loki wplotła kwiaty.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij