Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Groby w dniu śmierci Tadeusza Kościuszki: Część 1 dumy rycerskie oryginalnym wierszem napisane. - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Groby w dniu śmierci Tadeusza Kościuszki: Część 1 dumy rycerskie oryginalnym wierszem napisane. - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 242 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZE­MO­WA.

Wy­da­nie pierw­szey czę­ści li­rycz­ne­go Po­ema­tu Gro­by, po­prze­dzi na czas nie­ia­ki, dru­gą część one­go, a to z po­wo­du że przy­bra­łem ten lek­ki płód, w po­stać do­tąd nie­zna­ną iesz­cze, w ro­do­wi­tey po­ezyi. Gdy trud­no prze­wi­dzieć zda­nie pu­blicz­no­ści o nim, za­my­ślam na sam przód wy­wie­dzić się o kry­ty­ce roz­po­czę­te­go dzie­ła, ie­że­li nad moie spo­dzie­wa­nie, szczę­śli­wym lo­sem uzna­nem bę­dzie za god­ne uwa­gi, sła­by duch Au­to­ra, no­wym za­grza­ny ogniem, nie­omiesz­kał­by na ów czas, na­stę­pu­ią­cą część rymu, wy­tło­czyć w cią­gu przy­szłe­go roku.

Głów­ną osno­wą na­stę­pu­ią­cych wier­szy iest Ko­ściusz­ko, a ce­lem, opie­wa­nie zy­cia tego cno­tli­we­go męża. Po­eta w oso­bie Bar­da, prze­nio­sł­szy się w dzień śmier­ci Ta­de­usza Ko­ściusz­ki, (któ­ra przy­pa­dła sie – dmna­ste­go Li­sto­pa­da 1817. r.) do Ka­te­dry Kra­kow­skiey, tam spo­tkaw­szy czte­rech ry­ce­rzy daw­nych, przy­słu­chu­ie się ich po­wie­ściom, zktó­rych nay­głów­niey­sza po­wieść iest o Ko­ściusz­ce, Po­nie­waż w tym­że dniu, śmierć nam po­rwa­ła Ko­ściusz­kę w So­lo­tur­nie, Ry­ce­rze o nim iesz­cze mó­wią, iak o ży­ią­cym. Rzecz ca­łe­go wier­sza li­rycz­ne­go zay­mie, nie wię­cey nad prze­ciąg ośmiu go­dzin.

Mało przez nasz uży­wa­na Mi­to­lo­gia Grec­ka, zda­wa­ła mi się bydż cza­sem god­niey­szą prze­nie­sie­nia nad Rzym­ską, dla dwóch przy­czyn, naj­przód; że mniey z po­wsze­dnia­ły Grec­kie imio­na Bo­gów, a po­wtó­re, że nie­któ­re z nich da­le­ko wię­cey har­mo­nii maią od Rzym­skich.

Niech mi wol­no bę­dzie ostrzedz czy­tel­ni­ka, że czte­rech owych Ry­ce­rzy, Imio­na rów­nie są uro­io­ne, iak Cha­rak­te­ry ich, i że nie­by­ło my­ślą moią, wy­sta­wić w nich, zna­nych nam osób, z dzie­iów oj­czy­stych. Co się zaś ścią­ga do czvnów Ko­ściusz­ki, sta­ra­łem się zgo­dzić ie z hi­sto­ryą, wy­law­szy mi­łość iego, i Zo­fią, któ­re uwa­żać na­le­ży, iako po­etycz­ne uda­nia.

Osno­wa tych wier­szy, cho­ciaż nie­po­win­na, być w in­szym uwa­ża­na wzglę­dzie, iak tyl­ko sa­mey wy­obra­zni pło­dem, mo­gła­by zda­wać się nie­któ­rym na­gan­ną. Znay­du­ię więc nie­odbi­tą po­trze­bą, prze­strzedz że my­śli tu wier­szem nu­co­ne, nie­sto­su­ią się by­naym­niey do te­ra­zniey­szych oko­licz­no­ści, i że nie są w du­chu bu­rzy­cie­li na­pi­sa­ne. Al­bo­wiem w te­ra­zniey­szym wie­ku, za­wód pi­sa­nia dla współ­cze­snych; co raz sta­ie się trud­niey­szym. Po­dob­no nig­dy iesz­cze przez strasz­niey­sze wy­pad­ki nie­ob­wiesz­czał się kie­ru­nek du­cha na­ro­dów. Nig­dy po­dob­no iesz­cze wiel­ka spo­łecz­ność łu­dzi, nie wi­dzia­ła się po­dzie­lo­ną na tyle roz­ma­itych sekt po­li­tycz­nych, ie­dy­nie róż­nią­cych się mię­dzy sobą Du­chem, i zda­nia­mi de­ma­go­gii, że tak po­wiem, stron­nic­twa. Je­że­li spoy­rze­my na po­łu­dnio­we kra­ie, gdzie, skwa­ry sło­necz­ne uspra­wie­dl­l­wićbv mo­głv ten za­pał nie­uha­mo­wa­ny, czy­to… o na Pań­stwa gdzie ludy le­d­wo zna­cze­nie sło­wa, wol­ność za­czy­na­ią po­zna­wać, czy to na­re­ście na owe na­ro­dy, pod zim­ne­mi stre­fa­mi uro­dzo­ne u któ­rych na­mięt­no­ści wię­cey przy­wy­kły do wę­dzi­dła roz­sąd­ku, po ca­łey prze­strze­ni obu świa­tów, gdzie tyl­ko w my­śli prze­nie­sie­my się, po­wszech­ną wal­kę wi­dać za­go­rza­łych mnie­mań, wca­le prze­ciw­nych so­bie. Każ­dy czło­wiek, czu­łość ma­ią­cy po­wi­nien­by ubo­le­wać nad po­dob­ną roz­wią­zło­ścią umy­słu, po­nie­waż nie­po­wścią­gnio­na zu­chwa­łość, twór­ców uro­io­ne­go szczę­ścia na­ro­dów, nie­do­syć że sprze­ci­wia się obec­ney spo­koy­no­ści i do­bre­mu by­to­wi, ale nad­to związ­ki nay­świet­sze roz­ry­wa, znie­chę­ca Rzą­dzo­nych prze­ciw­ko Rzą­dzą­cym, wyż­sze sta­ny, prze­ciw­ko niż­szym, ubo­gich prze­ciw­ko bo­ga­tym, i wzbu­dza za­wiść i po­deyrz­li­wość bę­dą­cych przy ste­rze Rzą­du. Jak­że po­stać ta­kiey wol­no­ści może po­cie­sza­ią­cym bydz wi­do­kiem, kie – dy w iey ręku błysz­czy ber­ło za­gła­dy, gdy za­miast umiar­ko­wa­ney, wi­dzie­my ią za­pa­mię­ta­łą; burz­li­wą, kie­dy su­ro­wość roz­waż­na, po­winn­na iey bydz przy­mio­tem, i gdy wy­pro­wa­dza bu­do­we swo­iey wła­dzy, na gru­zach daw­nych przy­wi­le­iów, za­miast coby po­win­na bydz tar­czą za­sła­nia­ią­cą, pra­wa wszyst­kich sta­nów, z rów­ną pie­czo­ło­wi­to­ścią. Szczu­pła zaś klas­sa roz­sąd­nych z po­miar­ko­wa­niem lu­dzi, mnie­ma że mi­łość wol­no­ści, sza­no­wa­nie Mo­nar­chy, po­świę­ce­nie się tak do­brze dla i ego oso­by, iak dla kra­iu obro­ny, ce­nie­nie sie­bie i wszyt­kich sta­nów bez róż­ni­cy, że te wszy­skie przy­mio­ty, po­go­dzić się po­win­ny w czło­wie­ku nie­chcą­cym, ani iarz­ma dzwi­gać, ani za­słu­żyć na kay­da­ny, w któ­re zbrod­nia­rzy krę­pu­ią.BARD.

1.

Nie­gdyś sły­nę­ło za­cne Bar­dów ple­mię, (1)

Cel­tom ich Śpie­wy, w wrza­wie bo­iów brzmia­ły.

Sła­wą okry­li Ka­le­doń­ską zie­mię,

Wiey pie­niach iesz­cze źyie Fin­gal śmia­ły. (2)

Ztam­tąd wy­ni­ka źrzó­dło mego rodu,

Byt pierw­szych oy­ców pro­wa­dzę tu­ła­czy

W kra­inie Pol­ski Przy­bysz od za­cho­du,

Nu­cić chcę, ie­śli mnie kto słu­chać ra­czy.

II.

Bar­dów mi­ło­ści w licz­bie przod­ków li­czę, (3)

Jch śpie­wem gody kra­si­li Ksią­żę­ta,

Ucho za sobą mie­wa­li dzie­wi­cze,

W ich odach sły­nie woy­na lu­dów Swię­ta.

Gdy pra­wa Ry­cerz nada­wał że­la­zem,

Sie­rot był Oy­cem, sil­ną tar­czą wia­ry,

Z cnot i wy­stęp­ków spro­śnych sły­nął ra­zem,

Wo­wych żył wie­kach, ród śpie­wa­ków sta­ry.

III.

Zam­ków Mo­nar­szych że­la­zne po­dwo­ie,

Na­szym się har­fom w ten­czas otwie­ra­ły.

Kró­le dla liry, zda­iąc ber­ta swo­ie,

Wdzię­ków po świe­cie nu­ci­li po­chwa­ły.

Mi­łość szła w pa­rze z zu­chwa­łą od­wa­gą,

Czyst­sza miesz­ka­ła iesz­cze w lu­dziach cno­ta,

Ser­cem śmier­tel­nych wła­da­ły z prze­wa­gą,

Szla­chet­ność, ho­nor, go­ścin­ność, pro­sto­ta.

IV.

Nig­dy się z sła­wą Ry­cerz nie­roz­sta­wał,

Du­szę dla Stwór­cy, ser­ce dla ko­chan­ki,

Ży­cie dla Kró­la w ofie­rze od­da­wał;

Ho­nor go uczył wcho­dzić w bo­iów szran­ki.

Mil­czą wa­bią­ce iuż po­brze­ża Rho­nu, (4)

Zie­mia Wir­gi­la, i Dan­ty i Rzy­mu,

Sław­na z na­uki zie­mia Ara­go­nu,

Już Pro­wanc­kie­go nie­po­wta­rza rymu.

V.

Ten wiek ciem­no­ty nas pięt­nu­ie zna­kiem,

Zim­no roz­są­dek czu­cia dziś roz­bie­ra.

Mi­łość iest sło­wem, pro­sto­ta, nie­sma­kiem,

Ro­zum się zdo­bi, lecz czu­łość umie­ra.

Błą­dzić bez celu, przy­mu­sza mnie ża­łość,

W sie­dzi­bie kró­lów przy­ię­ły mnie gru­zy;

Już daw­no szczę­ścia po­znaw­szy nie­sta­łość, zgo­nem pła­czę czu­łey Bar­dów Muzy.

VI.

Już Fe­bus prze­biegł na nie­bie­skim stro­pie,

Znak rocz­ney pory isz­czą­cey na­dzie­ie,

My­śli­wiec goni za zwie­rzem po tro­pie,

I tchem chłod­niey­szym Bo­re­asz iuż zie­ie.

Dzie­sią­ty mie­siąc, na pół­ku­li zie­mi, (6)

Wscho­dów iu­trzen­ki sie­dem­na­ście li­czy,

Dzień ied­nak wabi la­zu­ry ia­sne­mi,

Na ski­bach plen­nych ustał trud rol­ni­czy.

VII.

Traw­kę i list­ki ie­sień uźól­ci­ła,

Sło­wik nie­kwi­li, Bo­cian bia­ło­pió­ry

Gniaz­do swe rzu­ca, a Ja­skół­ka miła,

Juź za Kar­pac­kie ule­cia­ła góry.

Czy­stem iest Nie­bo nad Kra­ku­sa gro­dem,

Ta­try osu­te tyl­ko są ob­ło­kiem,

Krót­ko przed tar­czy sło­necz­ney za­cho­dem,

Le­d­wie wi­do­krąg obiąć moż­na okiem.

VIII.

Tak słod­ki wie­czór wy­wo­łał mnie z gro­du,.

Na szczyt po­waż­ny Wa­wel­skiey wy­ży­ny.

Czy­ste po­wie­wy bio­rąc w sie­bie chło­du,

Po­si­lam ży­cia zwą­tlo­ne sprę­ży­ny.

Schy­łek dni ia­snych, z wi­do­ków ty­sią­ca

Nay­moc­niey wzru­sza wkwit­ną­cey na­tu­rze.

W ca­łey kra­inie spo­koy­ność rzą­dzą­ca,

Dłu­gą usy­pia w ser­cu mo­iem bu­rze.

IX.

Tu iest sto­li­ca, tam są roz­rzu­co­ne, (7)

Wio­ski i gaie po wdzięcz­ney do­li­nie,

Tam Wi­sła śpie­szy gdzie są wody sło­ne,

' Skrom­na Ru­da­wa tu w iey łożu gi­nie:

Ry­bak za­nu­rza sie­ci z brze­gów Skał­ki,

W nur­cie zdra­dli­wym na­dzie­ie za­kła­da,

Od­głos do­cho­dzi pa­stusz­ka pisz­czał­ki,

Żni­wy ustron­ney, gdzie ci­sza prze­sia­da.

X.

W koło się pięk­na ście­le oko­li­ca,

Jest ona prze­szłych po­ko­leń mo­gi­łą,

W niey gro­by tyl­ko do­strze­ga zrze­ni­ca,

Nie­znacz­nie cza­su za­gła­dzo­ne siłą.

Sam Kra­ków gro­bem iest Lac­kiey po­tę­gi,

Na gru­zach Zam­ku stoi nę­dzy cha­ta,

W Pia­stów sie­dzi­bie gosz­czą Nie­do­łę­gi,

Każ­dą tu wiel­kość zni­ży­ła za­tra­ta.

XI.

Dzieł przy­ro­dze­nia szczę­śliw­sze są pra­wa,

Po­dob­nie zmia­nom pod­le­ga­ią pory,

Lecz z pro­chów kwia­tu, nowy kwiat po­wsta­wa,

Na mar­twym two­rze śwież­sze kwit­ną two­ry.

Dzie­ła rąk ludz­kich zni­ka­ią iak ludy,

Jed­na się pięk­ność tych kra­in nie­zmie­nia.

Z ża­lem ich te­raz opusz­czam przy­łu­dy,

Żywy chcę wstą­pić do zmar­łych schro­nie­nia.

XII.

Czy­liż prze­oczyć te świąt­ni­ce moż­na?

Mu­rów po­sęp­ność czcią ser­ca przey­mu­ie,

Każ­dym się gro­bem myśl zay­mie po­boż­na,

Któż tam nie­czu­ły? któż się nie­zbu­du­ie?

Lśni się ko­pu­ły bla­cha wierz­chem zło­ta,

Do owey czę­ści świą­ty­ni chcę zbo­czyć.

Pod­le Zyg­mun­ta ka­pli­cy są wro­ta,

W ich próg wste­pu­iąc, le­d­wie śmiem go tło­czyć.

XIII

Styr­czą na­de­mną goc­kich łu­ków krą­gi,

W ser­cu, te zim­ne czu­łość ro­dzą gła­zy,

Mó­wić się zda­ią, te kró­lów po­są­gi,

Mnie­mam iż czy­tam, w nich ży­cia wy­ra­zy.

Każ­da z tych tru­mien cią­gnie mnie ku so­bie,

Wier­na mi pa­mięć wskrze­sza zmar­łych zwło­ki

Spra­wy ich ży­cia ze­zna­ią mi w gro­bie,

Bez bła­hey dumy, bez, kłam­stwa po­wło­ki.

XIV.

Obym mógł wie­dzieć, gdzie ten ka­mień leży,

Któ­ry Mie­czy­sław za po­sa­dę sta­wił, (8)

Ten dzwon dla tego szcze­ka tam na wie­ży,

Aby Zyg­mun­ta pa­mięć wiecz­nie sła­wił. (9)

W owcy świą­ty­ni ob­fi­tey w pa­miąt­ki,

Każ­dy głaz mówi, że Po­lak był sław­ny,

Wiel­kość do­wo­dzą sta­ro­żyt­ne szcząt­ki,

Te go­dła, rzeź­by, ten Skarb, ten Gmach daw­ny.

XV.

Próż­ną iest bie­głość, mówi Kę­dzie­rza­wy,

Jeź­li Wódz w lo­sie ma nie­przy­ia­cie­la. – (10)

Ten rząd ła­god­ny, tego świet­ne spra­wy,

Spra­wie­dli­wo­ści kie­dy Król udzie­la; (11).

Ta cno­ta god­na w Mo­nar­sze po­chwa­ły,

Pierw­szą z cnot była Dru­gie­go Ka­zmie­rza. –

Po trzy­kroć dzier­żył ber­ło Le­szek bia­ły, (12)

Z przy­mio­tem Kró­la, Wo­dza i Żoł­nie­rza. –

XVI.

Uczy przy­kła­dem Bo­le­sław Wsty­dli­wy,

Jak sro­gim bywa prze­ciw­nik do­mo­wy– (13)

Czy­ny Ło­kiet­ka gło­szą Ku­jaw niwy, (14)

On to Po­mo­rzan har­de ści­nał gło­wy. –

" Ta Kaź­mierz Wiel­ki" na gła­zie czy­ta­my,

Mi­ster­ną sztu­ką wy­ro­bio­ney trum­ny..

Sław­ne­mu bo­iem, swo­ich gro­dów bra­my,

Ru­sin otwie­rał zwal­czo­ny lecz dum­ny.

XVII.

Za­sie­wu twe­go ze­szły ziar­na zło­te,

Kra­iu kon­czy­ny w koło roz­szy­rzy­łeś,

Pra­waś dał, sądy, Pol­ska zna­ła cno­tę,

Kaź­mie­rzu! Kró­lu! Praw­da – Wiel­kim by­łeś.

Klio chlub­niey­szy daie ci przy­do­mek,

Kró­la rol­ni­ków!!… Cze­muś umarł; w to­bie,

Cze­mu zgasł Pia­stów ostat­ni po­to­mek?

Słoń­ce się Pol­ski w twym ukry­ło gro­bie!–
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: