Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Grypa. Sto lat walki - ebook

Tłumacz:
Seria:
Data wydania:
10 stycznia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
43,99

Grypa. Sto lat walki - ebook

Czy jesteśmy gotowi na następną epidemię?

W stulecie śmiercionośnej pandemii z 1918 roku, „hiszpanki”, która zabiła kilkadziesiąt milionów ludzi, Jeremy Brown zgłębia budzącą grozę i złożoną historię wirusa grypy, przybliża obecny stan badań i pyta o przyszłość.

Choć obecnie grypę na ogół uważa się za niegroźną chorobę, w Stanach Zjednoczonych nadal zabija ona rokrocznie ponad trzydzieści tysięcy osób. Ze względu na zdolność do mutacji i zaraźliwość należy więc ją uznać za realne zagrożenie dla świata.  

Autor, amerykański lekarz i dziennikarz, interesująco opisuje odkrycie i wskrzeszenie wirusa pochodzącego z zamrożonych ciał ofiar epidemii 1918 roku. Omawia kontrowersje związane ze szczepionkami i lekami przeciwwirusowymi, takimi jak Tamiflu, oraz komentuje rolę władz w przygotowaniach do wybuchu pandemii. Mimo że od apokalipsy z 1918 roku upłynęło sto lat i medycyna może się pochwalić ogromnymi osiągnięciami, Brown ostrzega, że wciąż nie ma odpowiedzi na najistotniejsze pytania dotyczące wirusa grypy. 

Nie wiemy, kiedy i gdzie nastąpi kolejna pandemia, ale wiemy, że nadejdzie. 

"Bohaterką książki jest grypa, znany od wieków postrach ludzkości, choroba atakująca bez względu na wiek, pochodzenie czy statu społeczny. Zawsze była, jest i będzie. To znakomita opowieść o historii grypy ze zgrabnie wplecionymi faktami naukowymi. Świetnie się czyta - jednym tchem. Polecam"
Dr hab. Iwona Paradowska - Stankiewicz, epidemiolog

Grypa w sposób fascynujący, a zarazem przystępny ukazuje historię jednej z najbardziej śmiertelnych chorób na świecie. Jest aktualna i ciekawa, wciągająca i otrzeźwiająca”.
David Gregory, analityk polityczny CNN

„Porywająca historia, od wielkiej pandemii w 1918 roku po najnowsze ataki wirusa grypy, nadaje całkiem nową perspektywę naszej walce z tą chorobą. Oparta na solidnych podstawach naukowych, a przy tym niepozbawiona humoru książka przywołuje wielkie osiągnięcia współczesnej medycyny, jak również zagrożenia, przed jakimi stajemy w każdym sezonie grypowym”.
Doktor Gail D’Onofrio, profesor na Wydziale Medycyny Ratunkowej, Yale School of Medicine

„Autor podąża śladami liczącej miliony lat historii wirusa, opisuje próby jego zrozumienia i przezwyciężenia, przypomina dzieje jego bezlitosnych ataków […]. Solidna książka popularnonaukowa”.
Magazyn „Kirkus Reviews”
Jeremy Brown, doktor nauk medycznych, ukończył University College London Medical School, a następnie specjalizował się w medycynie ratunkowej w Bostonie. Był dyrektorem Wydziału Medycyny Ratunkowej George Washington University, zanim podjął pracę w Narodowym Instytucie Zdrowia w Stanach Zjednoczonych, gdzie obecnie pełni funkcję dyrektora Office of Emergency Care Research. Jego opinie publikowały „New York Times” i „Washington Post”, pisuje też do magazynu „Discover”.

Spis treści

Prolog: Autumn

  1. Lewatywa, upust krwi i whisky: czym dawniej leczono grypę
  2. Wesoła tyrada: historia wirusa
  3. „Coś potwornego”: hiszpanka w 1918 roku
  4. „Czy ja umrę”: runda druga, trzecia i czwarta …
  5. Wskrzeszenie grypy
  6. Dane, intuicja i inne narzędzia walki
  7. Twoja wieczorna prognoza grypowa
  8. Wina naszych zapasów: Tamiflu nie jest rozwiązaniem
  9. Poszukiwanie szczepionki przeciw grypie
  10. Zarabianie na grypie

Epilog 
Podziękowania 
Przypisy 
Bibliografia 
Indeks

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8179-547-0
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Dedykuję zmarłemu i żyjącej

Pamięci szeregowego Roscoe’a Vaughana z Buffalo w stanie Nowy Jork, zmarłego na grypę 26 września 1918 roku w Camp Jackson w Karolinie Południowej. Jego śmierć pomogła zrozumieć wirusa, który go zabił, jak miliony innych.

Autumn Reddinger, której walka z grypą jest lekcją osobistej odwagi i tryumfu współczesnej medycyny.

Aby zapobiec szerzeniu się hiszpańskiej grypy, używaj chusteczki przy kichaniu, kaszlu i odpluwaniu. Unikniesz niebezpieczeństwa, jeśli wszyscy będą tego przestrzegać.

Tabliczki w filadelfijskich środkach komunikacji, październik 1918

Nic nie da się porównać z grypą w kategoriach ryzyka.

Tom Frieden, były dyrektor Centers for Disease Control and Preventions, styczeń 2017SPIS TREŚCI

Prolog: Autumn 11

1 Lewatywa, upust krwi i whisky: czym dawniej leczono grypę 19

2 Wesoła tyrada – historia wirusa 40

3 „Coś potwornego” – hiszpanka z 1918 roku 55

4 „Czy ja umrę?” – runda druga, trzecia i czwarta… 79

5 Wskrzeszenie grypy 96

6 Dane, intuicja i inne narzędzia walki 117

7 Twoja wieczorna prognoza grypowa 140

8 Błąd w naszych zapasach – Tamiflu nie jest rozwiązaniem 154

9 W poszukiwaniu szczepionki przeciw grypie 178

10 Ekonomiczne aspekty grypy 194

Epilog 211

Podziękowania 219

Przypisy 221

Bibliografia 257

Indeks 269PROLOG

AUTUMN

Autumn Reddinger była śmiertelnie chora1. Jej płuca przestały pracować. Serce było tak słabe, że nie mogło pompować krwi do układu krążenia. Przy życiu utrzymywało ją tylko płucoserce. Leżała jak martwa na oddziale intensywnej terapii. Rodzice wezwali księdza, by udzielił jej ostatniego namaszczenia. Jak powiedzieć dzieciom, że mama, wychowująca je samotnie, właśnie umiera na grypę, powszechnie lekceważoną jako błaha niedyspozycja? Że pełna życia młoda kobieta, która dwa razy w tygodniu chodziła na siłownię, teraz, w grudniu 2013 roku, znalazła się u progu śmierci?

W okolicach Bożego Narodzenia była trochę przeziębiona, lecz wypoczęła przez święta, które spędziła z rodzicami i dwójką dzieci w swoim domu w Pensylwanii. Kiedy dwa dni później poczuła się już dużo lepiej, wybrała się na obiad ze swoim przyjacielem Joe. Po powrocie do domu zaczęła wysyłać do niego esemesy, które były chaotyczne i pozbawione sensu. Podczas obiadu zachowywała się zupełnie normalnie i Joe wiedział, że nie piła alkoholu. Zaniepokojony, wsiadł do samochodu i pojechał zobaczyć, co się z nią dzieje. Autumn była słaba i oszołomiona. Zadzwonił więc do jej rodziców z prośbą, by zajęli się dziećmi, a sam odwiózł ją do miejscowego szpitala w Punxsutawney. W izbie przyjęć Autumn powiedziała pielęgniarkom, że jej płuca płoną.

Lekarz dyżurny przeprowadził wszystkie potrzebne badania: osłuchowo płuca wydawały się czyste, tętno i ciśnienie krwi nie budziły najmniejszych zastrzeżeń. Autumn nie miała gorączki, prześwietlenie nie wykazało infekcji w płucach. Wyniki badania krwi mieściły się w normie, a szybki test na obecność wirusa grypy dał wynik negatywny. Coś jednak było nie w porządku, więc na wszelki wypadek skierowano ją na obserwację szpitalną i podano antybiotyki.

Stan Autumn szybko się pogarszał. W ciągu kilku następnych godzin coraz bardziej traciła orientację i miała coraz większe trudności z oddychaniem. Wydawało się, że antybiotyki nie pomagają. Personel powiadomił Mercy Hospital w Pittsburghu, odległy o dwie godziny jazdy samochodem. Wtedy już stan Autumn był krytyczny. Ponieważ przewóz karetką pogotowia stanowił zbyt wielkie ryzyko, Mercy Hospital wysłał śmigłowiec ratunkowy. Zanim helikopter przybył na miejsce, Autumn nie mogła już samodzielnie oddychać. Po podaniu środków uspokajających w jej tchawicy umieszczono rurkę i podłączono ją do respiratora.

W Mercy Hospital zawieziono ją wprost na oddział intensywnej terapii. Zaczęła pluć krwią, a dostarczenie wystarczającej ilości tlenu, by utrzymać ją przy życiu, stało się prawie niemożliwe. Prześwietlenie wykazało, że płuca, których wygląd i odgłosy jeszcze przed kilkoma godzinami nie odbiegały od normy, teraz są wypełnione ropą i płynem. Podano więcej antybiotyków i kroplówkę, aby powstrzymać spadek ciśnienia krwi. O pierwszej po południu personel oddziału intensywnej terapii wezwał na pomoc doktora Holta Murraya, który jako lekarz medycyny ratunkowej specjalizował się w leczeniu przypadków krytycznych. Był dla Autumn ostatnią nadzieją.

Murray miał doświadczenie w stosowaniu metody ECMO. ECMO, czyli pozaustrojowe utlenowanie krwi, to termin medyczny oznaczający zastosowanie płucoserca. Urządzenie to odprowadza z organizmu ciemną, „zużytą” krew, usuwa z niej dwutlenek węgla i wpompowuje z powrotem krew natlenioną, czerwoną i zdrową. Technikę tę stosuje się podczas przeszczepów serca i płuc. Ponieważ płuca Autumn przestały działać, podłączono urządzenie, które miało je zastąpić.

Kiedy Murray informuje rodzinę o zamiarze poddania chorego procedurze ECMO, ma niewiele czasu – niekiedy zaledwie parę minut – aby wyjaśnić jej działanie i uzyskać zgodę. „Nie sądzę, aby istniało inne wyjście – mówi wówczas, lecz nie ukrywa zastrzeżeń – ECMO jest metodą ratującą życie, niemniej jednak wiążą się z nią różne powikłania”.

Rodziny w takich okolicznościach na ogół nie potrafią podjąć świadomej decyzji i zdają się na opinię lekarza. Rodzice Autumn, którzy przybyli do Mercy Hospital, zgodzili się na plan z ECMO.

Murray niezwłocznie wbił Autumn wielką igłę w żyłę w pachwinie. Tą drogą krew popłynęła do urządzenia, w którym była poddawana oczyszczaniu i natlenianiu. Drugą igłą, tkwiącą w szyi pacjentki, powracała do układu krążenia. Po niedługim czasie poziom tlenu we krwi się zwiększył. Wtedy jednak ustała akcja serca.

Murray z zespołem pielęgniarek i specjalistów rozpoczął ciąg­ły masaż klatki piersiowej i wstrzyknął Autumn epinefrynę, aby przywrócić czynność serca. Na chwilę się to udało. Kolejne zatrzymanie. Więcej epinefryny. Serce ruszyło, lecz jego praca była ledwie wyczuwalna. Obraz USG uwidocznił, że osiąga mniej niż 10 procent swojej mocy. Nie było już zdolne pompować krwi do naczyń krwionośnych.

Lekarze używają często mało eleganckiego określenia, mówiąc o pacjentach w takim stanie, jak Autumn, że są „na wykończeniu”. Tak szorstko i bez ogródek dają wyraz poczuciu beznadziejności, gdy wszelkie próby ratowania chorego kończą się niepowodzeniem. Autumn była „na wykończeniu”.

Choć początkowy test na obecność wirusa grypy dał wynik ujemny, Murray powtórzył go przy użyciu bardziej czułej ­techniki. W organizmie Autumn wykryto wirus H1N1, ten sam, który w 2009 roku wywołał epidemię świńskiej grypy. W ciągu paru godzin zniszczył jej płuca i zaatakował mięsień sercowy. Urządzenie EMCO, które przejęło rolę płuc, już nie wystarczało. Teraz musiało jeszcze zastąpić niewydolne serce. Wymagało to jednak zmiany ustawień aparatury, a to oznaczało konieczność przewiezienia Autumn cztery przecznice dalej, do szpitala uniwersyteckiego, by powierzyć ją kardio-torakochirurgowi. Murray towarzyszył jej, siedząc z tyłu karetki i uważnie kontrolując parametry przenośnego płucoserca. Autumn znalazła się natychmiast w sali operacyjnej. Chirurg przeciął jej mostek piłą chirurgiczną i po otwarciu klatki piersiowej w prawym przedsionku serca umieścił cewnik. Drugi cewnik założono bezpośrednio do aorty i ponownie scalono mostek. Autumn miała teraz na piersi długą, pionową ranę i dwa grube przewody podłączone do aparatury. To oznaczało koniec drogi. Nie było już innych urządzeń ani lepszych metod czy heroicznych prób, jakich mógłby się podjąć Murray.

Rodzice Autumn, Gary i Bambi, siedzieli ze swoim pastorem w małej poczekalni dla rodzin obok oddziału intensywnej terapii. „Modliliśmy się wspólnie – opowiada Gary. W pewnej chwili pastor powiedział nam, że zobaczył dwa anioły i że wszystko będzie dobrze”.

Pastor miał rację. Stan Autumn się ustabilizował. Jej serce, nadwerężone przez wirus grypy, w ciągu kilku dni wróciło do normy. Antybiotyki przezwyciężyły wtórne bakteryjne zapalenie płuc, ustały nagłe spadki ciśnienia. Dziesiątego stycznia 2004 roku odłączono ją od płucoserca, nadal jednak otrzymywała leki uspokajające i pozostawała pod respiratorem. Po tygodniu jej stan poprawił się w takim stopniu, że mogła opuścić oddział intensywnej terapii. Po miesiącu stopniowej poprawy, 13 lutego, wypisano ją ze szpitala w Pittsburghu i skierowano do ośrodka rehabilitacyjnego bliżej domu. Pokonała grypę, lecz musiała stoczyć jeszcze jedną batalię. Po długotrwałym pobycie na oddziale intensywnej terapii u wielu pacjentów występuje głębokie uogólnione osłabienie. W klinice rehabilitacyjnej Autumn na nowo uczyła się chodzić, wspinać na schody i wykonywać najróżniejsze codzienne czynności, które przedtem były dla niej zupełnie oczywiste. Po dwóch tygodniach rygorystycznych ćwiczeń zakończyła rehabilitację i wróciła do domu. Jesienią 2014 roku, po dziewięciu miesiącach od zarażenia grypą, była wreszcie dość silna, by znów podjąć pracę. Rachunki za leczenie sięgały kwoty 2 milionów dolarów, lecz na szczęście miała korzystne ubezpieczenie zdrowotne i musiała dopłacić zaledwie 18 dolarów.

Wyszła z choroby z bliznami na szyi i klatce piersiowej. Wskutek uszkodzenia nerwu przez wkłucia w pachwinę nie może poruszać lewą stopą w kostce i czasami drętwieje jej lewa noga. Jednak ocalenie Autumn i jej powrót do zdrowia były tryumfem współczesnej medycyny. Przeżyła, ponieważ miała w pobliżu placówkę medyczną, która mogła jej zapewnić najlepsze z możliwych obecnie sposobów leczenia.

Losy Autumn potoczyłyby się zupełnie inaczej, gdyby zachorowała podczas pandemii grypy w 1918 roku, najstraszniejszej z odnotowanych w historii. Za najskuteczniejszy środek uważano wówczas aspirynę, był to jednak lek nowy, słabo znany i podawany często w śmiertelnych dawkach. Z rozpaczy i niewiedzy zrodziło się wiele pożałowania godnych metod „leczenia”, od barbarzyńskiego puszczania krwi – do aplikowania toksycznych gazów. Szacuje się, że w wyniku pandemii zmarło od 50 do 100 milionów ludzi. Wśród mieszkańców Stanów Zjednoczonych było 675 tysięcy ofiar śmiertelnych, dziesięć razy więcej niż zginęło na polach bitew pierwszej wojny światowej, której zakończenie zbiegło się ze szczytem pandemii.

Grypa to coś, czego od czasu do czasu doświadcza każdy z nas: zimowy kaszel, gorączka, bóle mięśni i dreszcze, które zwalają nas z nóg na parę dni, a potem ustępują. Przeżywałem to zarówno jako pacjent, jak i jako lekarz. Jedyny raz znalazłem się na oddziale ratunkowym w roli pacjenta właśnie wtedy, gdy dopadła mnie wyjątkowo zjadliwa grypa. Majaczyłem w gorączce. Nie miałem siły, by się napić albo wstać z łóżka, byłem odwodniony. Nowoczesna medycyna, dzięki której pokonałem stosunkowo łagodną infekcję i która wyrwała Autumn ze szponów śmierci, nie zawsze jednak wystarczy. Grypa pozostaje seryjnym mordercą.

Wszyscy chcielibyśmy doczekać pełnego zwycięstwa nad rakiem lub chorobami serca. Oczywiście, żywię również takie nadzieje, ale jako lekarz medycyny ratunkowej pragnąłbym też czegoś znacznie skromniejszego: skutecznego środka do walki z grypą. Zwykliśmy traktować ją jako nic więcej niż wyjątkowo uciążliwe przeziębienie, jednak w Stanach Zjednoczonych choroba ta zabija co roku od 36 do 50 tysięcy ludzi2. To zdumiewające i przygnębiające dane. Są jednak jeszcze gorsze wiadomości: gdyby teraz zaatakował Stany Zjednoczone równie groźny szczep grypy jak podczas pandemii w 1918 roku, liczba śmiertelnych ofiar mogłaby przekroczyć 2 miliony3. Nie da się tego porównać z żadną wyobrażalną klęską żywiołową. Nie możemy też udawać, że nas to nie dotyczy. Na początku 2018 roku prasa ostrzegała, że tegoroczny sezon grypowy okazuje się „najgorszy od niemal dekady”4. Z całego kraju napływały doniesienia o śmierci młodych, zdrowych ludzi. Niektóre szpitale były tak przepełnione, że musiały ustawiać namioty polowe dla pacjentów z grypą albo odsyłać ich do domu.

Grypa z pewnością nie jest „cesarzem wszystkich chorób”, jak nazwał raka onkolog Siddhartha Mukherjee, jest jednak chorobą wszystkich imperiów. Towarzyszy nam od zarania dziejów, nawiedzając każdą cywilizację i społeczność w każdym zakątku świata.

Po roku 1918 kilkakrotnie mieliśmy do czynienia z groźnymi odmianami wirusów grypowych. Grypa Hongkong w 1997 roku spowodowała niewiele zgonów, ale tylko dlatego, że wybito 1,5 miliona zarażonych sztuk drobiu, zanim zaczęły szerzyć chorobę. W roku 2003 zaatakował wirus SARS, który wywołał co najmniej 8 tysięcy zachorowań, z czego 10 procent okazało się śmiertelnych. Później pojawił się MERS, bliskowschodni zespół niewydolności oddechowej, którym w latach 2012–2015 zaraziło się 1400 osób5. Choroba przeniosła się na ludzi od zarażonych dromaderów. (Tutaj świeża wskazówka medyczna: zanim pociągniesz łyk, sprawdź, czy wielbłądzie mleko jest pasteryzowane). Wszystkie te wirusy rozwijały się w organizmach zwierzęcych6 (tak przypuszczamy) i w jakiś sposób przeskoczyły na człowieka – tak jak się to stało w 1918 roku (tak przypuszczamy). Nie wiemy, kiedy i gdzie nastąpi kolejna wirusowa pandemia, ale mamy pewność, że nadejdzie. Nie ulega wątpliwości, że jeśli się do niej nie przygotujemy, będziemy znów przeżywać ciężkie chwile.

Przez sto lat od pandemii z 1918 roku nasza wiedza o grypie bardzo się poszerzyła. Znamy jej kod genetyczny; wiemy, jak ulega mutacjom i jak wywołuje chorobę, ale nadal nie znamy skutecznego sposobu jej zwalczania. Dostępne leki przeciwwirusowe są raczej bezużyteczne, a szczepionka daje jedynie słabą ochronę. W dobrych latach jest skuteczna w 50 procentach, ale w roku 2018 wynik okazał się jeszcze gorszy, szczepienie uchroniło zaledwie jedną trzecią tych, którzy się mu poddali7.

Zaledwie stulecie dzieli nas od światowego kryzysu zdrowotnego, który przyniósł więcej ofiar śmiertelnych niż jakakolwiek inna znana w historii choroba. To, czego nauczyliśmy się dotychczas, wystarczy, żeby nas przestraszyć i zmotywować, może jednak okazać się niewystarczające do powstrzymania wybuchu następnej pandemii. Ze względu na jej zagadkowość, zdolność do mutacji i zaraźliwość należy uznać grypę za jednego z najniebezpieczniejszych wrogów ludzkości. Lekcja z roku 1918 może być naszym jedynym zabezpieczeniem przed śmiertelnymi skutkami choroby.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: