Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Halkionia - ebook

Format:
EPUB
Data wydania:
23 czerwca 2025
30,00
3000 pkt
punktów Virtualo

Halkionia - ebook

W Serii Mozaikowej prezentujemy głosy różnych pokoleń w ich najciekawszych przejawach. Najnowszy tomik w serii to "Halkionia" Macieja Papierskiego. Charakterystyczne dla tej poezji jest poruszanie się między tym co wzniosłe, a tym co codzienne, operowanie niezwykłymi metaforami i szczególna muzyczność frazy. "Halkionia"  to tom utrzymany w ciemnej, lirycznej tonacji. Tytuł nawiązuje do tzw. Dni Alkione, czyli czasu, gdy bogowie nakazywali milczeć wzburzonym falom, by wśród skał mogły wykluć się małe zimorodki (mit o Alkionie i Keyksie). To metafora krótkich momentów przerwy w panowaniu brutalnych sił, które zagrażają temu, co piękne i nieskończenie kruche. Próbom znalezienia tych metafizycznych przebłysków wśród okrucieństwa świata poświęcone są wiersze tego tomu.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8196-650-4
Rozmiar pliku: 594 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

Czytamy dużo tego lata. Być może któregoś dnia

osad opowieści sprawi, że pod powłoczką skóry

pojawi się świetlista warstwa. Czasem niemal to widzę –

jak po tysiącu i jednym rozdziale w którymś z nas następuje

coś, czy może raczej wszystko tam wraca. Jakby

bezgłośny, odtwarzany bez ustanku film nawinął się

w końcu na szpulę i stanął.

Żeby kochać, musimy mówić długo,

przez noc, aż wyczerpią się słowa,

jak płynący potok, gładzący jasny blat ziemi.

Aż przyjdzie ktoś i rozwiąże ten węzeł –

to, czego nie zdążyliśmy nazwać, aż przejdzie blask

przez szybę autobusu i, zamknąwszy książkę, wysiądziemy

przy rozsupłanej pętliSTUDIUM ŁASKI

I

odsuwam skobel na strych i gdy nikniesz w labiryntach

książek, w szczelnym milczeniu, w antracytowym płaszczu,

przeczuwam przetarcia podszewki, rozwarstwiające się

włókna. czas odmienia się przez przypadki – i nie ma co zbierać

twojej roztrzaskanej frazy, stłuczonego kalejdoskopu

nieprzeniknionego dla oka, zagrzebanego wśród pudeł,

stosów papierów, gratów. w błękitnym kurzu

efekt Tyndalla – niech ujawni zagubioną cząstkę,

zabraną ci jasność, w gwiezdnym popiele maku

zdmuchniętą z dłoni, jedyne białe ziarno

II

rozregulowuje się astrolabium i wznosi się przed nami

godzina z błędnego szlaku – drżą palce, w huku eteru

przypomni ci się zaraz złoty listek, migocący spławik

zerwany przez życie, zranione, rozcięte od środka,

do kręgosłupa, w szuwarach śniące o bliznachMETAMORFOZY

przez okna pociągu, poprzez ciemne drzewa,

widać czarę jeziora – tego samego,

znad którego wracali, otrzepując sobie ramiona

z piachu, z igliwia, potem tak nieostrożnie,

oszołomieni, wspinali się na kolejowy nasyp.

śmiech przerzucał ich przez tory –

przez wszystko, co miało być potem.

może nadal wychodzi z wieczornej wody,

kładzie się na surowym brzegu –

późne światło na jego miękkim brzuchu,

jakby jeszcze zgadzał się, żeby go ocalić,

dla miłości stawał się czymś innym.

późno już. coraz śmielsze drżenie szyn, łoskot –
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij