- W empik go
Harper Drew. Konkurs talentów - ebook
Harper Drew. Konkurs talentów - ebook
Nazywam się Harper Drew. Moje życie to totalny chaos. Są chwile, gdy marzę, żeby moje życie wyglądało zwyczajnie. Tymczasem:
1. W naszej okolicy grasuje ogromny PYTON o imieniu Betty!
2. Moja mama nosi kombinezon i kalosze. Postanowiła się UWĘŻOODPORNIĆ.
3. Troy stroi się w drogie ubrania. I tylko ja widzę, że coś jest nie tak…
4. Mój tata bierze prysznic w deszczu. Tak remontował łazienkę, że nie da się z niej korzystać.
Czy ktoś jeszcze ma w życiu tyle dramy? Ostatnio nie mogę się na niczym skupić, bo organizuję konkurs talentów. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem...
Witaj w pełnym dramatów świecie Harper. Sprawdź, jak radzi sobie z ogarnianiem chaosu.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8319-334-2 |
Rozmiar pliku: | 5,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
09.00
Nawet nie wiem, od czego zacząć. Z początku nie byłam pewna, czy po powrocie do szkoły dalej będę prowadziła ten dziennik. Zaczęłam go pisać w wakacje, żeby uwiecznić cały ten chaos w moim otoczeniu. Myślałam, że do tej pory sytuacja się trochę uspokoi, ale było do przewidzenia, że tak się nie stanie.
Jest sobota rano. Dopiero się obudziłam, a już pojawiły się problemy. A przecież weekend dopiero się zaczął!
Łazienka na górze nadal stanowi STREFĘ ZAKAZANĄ, co niestety oznacza, że nici z prysznica. Zakaz wprowadził tata, który od czasu „WYPADKU” w ostatni weekend wymienia tam płytki. Wczoraj wieczorem rozkleił na drzwiach niebieską taśmę z napisem NIE WCHODZIĆ, żeby na pewno nikt się tam nie zakradł.
Jakby chodziło o miejsce zbrodni. Zresztą może to i prawda…
Do tego dochodzi drobna kwestia… ZAGINIONEGO WĘŻA. Wrócę do tego za chwilę.
Obie te sprawy wywołują w naszym domostwie chaos. I naprawdę niełatwo się z nim uporać o tak wczesnej porze.
W tej chwili mama stoi w korytarzu, w jednoosobowej kolejce do toalety na dole. Ale toaletę okupuje Troy, który usiłuje pomieścić włosy w zlewie, żeby je umyć. To może trochę potrwać. Bo on ma naprawdę dużo włosów. Mój brat cierpi na OBSESJĘ na ich punkcie.
Tak w ogóle mama nawet nie potrzebuje skorzystać z toalety – chce ją tylko zdezynfekować. Sądzi, że dom pozbawiony choćby jednej bakterii zniechęci węża do urządzenia sobie w nim legowiska. Nie wiem, czy ma jakieś dowody na poparcie tej teorii, ale to nie przeszkodziło jej w zużyciu CZTERECH butelek domestosa, od kiedy wczoraj po południu dowiedzieliśmy się o tym wężu.
Tymczasem tata stoi na zewnątrz w kąpielówkach i zażywa, jak to określił, „naturalnego prysznica”. Co sprowadza się do… moknięcia na deszczu.
– Troy, to chyba najlepszy pomysł, na jaki w życiu wpadłem! – usłyszałam, jak woła przez okno toalety na parterze.
Jakoś wątpię. Tak czy owak, Troy nie może odpowiedzieć, bo tkwi z głową w zlewie napełnionym wodą i jakąś setką produktów pielęgnacyjnych do włosów.
Ale muszę oddać tacie sprawiedliwość: wytrwałości mu nie brakuje. Stoi tak w ogródku, pokryty żelem pod prysznic, już od dobrej godziny. Zimna mżawka zwyczajnie nie chce go opłukać. Tata wygląda jak jedna wielka (i ROZTRZĘSIONA) chmura piany.
– Zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle potrzebny nam ten remont łazienki – ciągnął. Zęby chyba zaczęły mu szczękać. – Może przerobię ją na domową siłownię.
Okazało się, że Troy jednak go słyszał. Bo sam pomysł, że już nigdy nie odzyskamy łazienki, wystarczył, żeby wyciągnąć go (razem z włosami) z odpływu.
– Tato! – zawołał. – Tę łazienkę koniecznie trzeba naprawić. Ja potrzebuję prysznica. I to na już! Przez ostatni tydzień ze trzy razy prawie się tutaj utopiłem!
Po czym wyłonił się z toalety w masce do nurkowania.