Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Hellish Desire - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
16 czerwca 2023
Ebook
42,90 zł
Audiobook
49,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Hellish Desire - ebook

Drugi tom bestsellerowej trylogii „Hellish”!

„Dla niej spaliłbym cały świat. Zatopił piekło. Spalił niebo. Dla niej zniszczyłbym siebie”.

Załamana Aurora po śmierci matki wyprowadza się wraz z najbliższymi do Nowego Jorku. Zamieszkanie w apartamencie z grupą przyjaciół wydaje się dla niej najlepszym ratunkiem. Dziewczyna nosi w sercu wiele ran, a żadna z nich nie chce się szybko zagoić.

Aurora robi wszystko, aby zapomnieć o ostatnich wydarzeniach i usunąć z pamięci Nicholasa, chłopaka, który bardzo ją zranił i jest jej największą słabością.

Mijają trzy lata. Dziewczynie udało się ustabilizować pogmatwane życie i stworzyć Three Angels – bezpieczną przystań dla kobiet skrzywdzonych przez mężczyzn. Ten dom, a raczej schronienie, nazwała na cześć swoich bliskich.

Kiedy podczas imprezy z okazji otwarcia Three Angels Aurora na chwilę wychodzi na zewnątrz, nagle zamiera. Oto staje twarzą w twarz z mężczyzną w masce o elektryzującym spojrzeniu, które tak dobrze zna…

Jej koszmar, a zarazem największa słabość powraca.

Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.

Opis pochodzi od Wydawcy.

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8320-852-7
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

NOTA OD AUTORKI

Witam Cię, w drugim tomie mojej serii. Na wstępie chcę Ci tylko przypomnieć, że książka jest dla starszego grona odbiorców. Sięgając po nią, musisz mieć na uwadze, że spotkasz tu motywy dla dorosłych. Moi bohaterowie czasem przejawiają dziwne, mroczne zachowania, które nie każdy czytelnik uzna za właściwe.

W tej części spotkasz więcej scen seksu, które są szczegółowiej opisane. Tytuł drugiej części jest adekwatny do tego, co w niej znajdziesz; jeśli czekasz na wielkie zwroty akcji, musisz pamiętać, że przed Tobą jeszcze trzeci tom.

,,Czasami wyjaśnienie przychodzi w ostatnim tomie książki’’.

Znajdziesz tu wiele motywów, ale jak zdążyłeś już zauważyć, często piszę o śmierci – tu też jej nie zabraknie. Bądź uważny i gotowy. Zapraszam Cię do drugiej części serii Hellish.

Miłej podróży.

Informacje o serii Hellish

Wielu z Was prosiło, bym wytłumaczyła kolejność serii Hellish. Uznałam, że może to Wam bardzo pomóc.

1. Hellish Heat (historia Nicholasa i Aurory)

2. Hellish Desire (historia Nicholasa i Aurory)

3. Hellish Souls (zakończenie historii Nicholasa i Aurory) – będzie wydana w tym roku.

Te książki na ten moment nie są wydane, o ich możliwym wydaniu będę informować. Akutalny czas informacji o serii hellish: rok 2023 maj.

4. Hidden Hearts (historia Zane’a Scotta i Silver) – Jest to tom z serii, który dzieje się między 2 i 3 częścią trylogii Nicholasa i Aurory. Zawiera wątki z Hellish Desire i Hellish Souls, jednak jest to odrębna historia, którą będzie można czytać w dowolnej kolejności.

5/6. Dylogia Agony’ (historia Aidena Scotta i Esmeray) - dzieje się po wydarzeniach z Hellish Souls. Będzie to dylogia. 1 tom dylogii agony ma tytuł; Dark Agony, 2 tom dylogii ma tytuł; White Agony.

Tym samym mamy tutaj kilka osobnych historii:

trylogia Hellish Heat, Hellish Desire oraz Hellish Souls;

jednotomówka Hidden Hearts

dylogia agony; tytuł pierwszej części Dark Agony, tytuł drugiej części White Agony.

W serii Hellish znajdziecie jeszcze dwie książki o bohaterach znanych Wam już z Hellish Heat, Hellish Desire i Hellish Souls, ale zostawiam to na ten moment w tajemnicy. Jedna z nich rozpocznie nową serię, a druga pokaże nam, co się działo przed pierwszą częścią.

Mam nadzieję, że teraz bardziej rozumiecie serię.

Całusy,

Weronika1.

Aurora

Trzy lata później

Słowa zlewały się w jedno. Kiedy coś stawało się wyraźne, nagle przychodziła druga fala i przykrywała widoczne słowa, zlepiając zdania w mętną całość. Włożyłam całą siebie w to, żeby się skupić, ale głośna muzyka rozpraszała mnie na tysiąc sposobów. Odsunęłam się od stołu i ściągnęłam okulary; szkła były brudne od niekontrolowanego pocierania twarzy. Zawsze zapominałam o tym, by je wyczyścić. Boso stąpałam po chłodnych marmurowych płytkach. Koło nogi zakręcił mi się rudy kot – miauczał cicho, oczekując jakiejś przekąski.

Nie zatrzymałam się, tylko otworzyłam drzwi od pokoju Axela. Zapach cynamonu podrapał mnie w nos. Chłopak chyba zakupił flakon nowych perfum i testował je co godzinę.

Uniósł spojrzenie, a jego brązowe tęczówki wydawały się zamglone. Zawsze, gdy grał na gitarze, stawał się kimś innym. Być może scalał się z muzyką, tak jak ja scalałam się z książkami czy z rękawicami. Szanowałam jego pasję.

Tyle że wkurwiało mnie napierdalanie od rana do nocy tej samej melodii.

– Zacięła ci się płyta? – W moim głosie było słychać nutkę jadu.

Mój język się wyostrzył. Czasem nie panowałam nad słowami, które wypływały z moich ust. Z roku na rok pozwalałam sobie na więcej.

– Wybacz, nie naoliwiłem sprzętu. – Ironia w jego odpowiedzi aż zapiekła mnie w uszy.

Axel Hyde stał się najbardziej wkurwiającym współlokatorem świata.

Powinnam mu wręczyć order.

– We łbie chyba też ci się nazbierał kurz, bo kłęby dymu idą ci nosem. – Pozwoliłam sobie wejść do jego pokoju jak do siebie.

Ceniliśmy sobie prywatność i nie wchodziliśmy do swoich sypialni. Nie wiedziałam, dlaczego wykonałam ten pierwszy ruch. Możliwe, że byłam już padnięta i w mojej głowie się nieźle poprzewracało. Zachowałam komfortową odległość i oparłam się o ścianę.

– Kiedy otwarcie Three Angels? – zagadnęłam.

– Mówiłem ci, że w ciągu kilku dni. – Odłożył gitarę na łóżko. – Nie przyśpieszę tego, Aurora.

– A zawsze dużo szczekałeś na spotkaniach.

– Tam muszę udawać bezwzględnego szefa. – Podniósł się. Koszulka bez rękawów odkrywała jego barki, na których widniały zawijasy tatuażu.

Już kilka razy widziałam go bez górnego okrycia. W miejscu, gdzie znajdowało się serce, miał wytatuowaną czaszkę, z której wychodziły czarne ciernie. Łodygi pięły się od obojczyków po barki, delikatnie wchodząc na szyję.

– Nie będę dobrych ludzi pośpieszał spluwą.

– Ty nie pospieszasz pistoletem – stwierdziłam. Delikatnie zacisnęłam usta, a moje brwi automatycznie się ściągnęły.

– Możemy zrobić coś raz normalnie?

– Od kiedy udajemy prawych? – parsknęłam.

– Wkurwiasz mnie, wyjdź stąd. – Prychnął pod nosem i odwrócił się ode mnie.

To miejsce miało być moim nowym startem. Początkiem nowego życia. Władowałam w nie wszystkie pieniądze, które zarobiłam przez ostatnie trzy lata. Legalnie bądź nie. Tylko ta jedna rzecz utrzymywała mnie przy życiu.

– Nie rozumiesz. – Odepchnęłam się od ściany i nie pozwoliłam mu już nic powiedzieć. Zniknęłam za drzwiami, nim zdążył zamrugać.

Oprócz Blancika, który kręcił mi się pod nogami, dołączył do niego jego właściciel. Jak tylko postawiłam stopę w salonie, Isaac podskoczył na kanapie i niemalże teleportował się obok mnie. Gdy ten skakał mi przed twarzą, widziałam jedynie napis na jego T-shircie. Pamiętałam, jak oboje pijani zrobiliśmy sobie własne koszulki. Sprejem narysowaliśmy trzy kwadraciki, a obok nich napisy:

MALE

FEMALE

FUCK OFF

Zamalowany był ostatni kwadracik. Fuck off.

– Skończyłaś sprawdzać faktury? – spytał wesoło.

– Nie. – Pomaszerowałam prosto na balkon. – Chcesz zrobić to za mnie?

– Twój pomysł, twoje pieniądze i twoje faktury, mała. – Wyszczerzył zęby.

Odpaliłam telefon, jak tylko przeszłam przez drzwi balkonowe. Isaac nie opuścił mnie na krok, jak przez całe trzy lata. Razem ze mną wyprowadził się do Nowego Jorku. Przyjechaliśmy tu, by Mateo skończył studia. Ja nawet nie próbowałam ich rozpocząć. Łapałam się różnych prac. Czasem zgodnych z prawem, a czasem nie. Odkładałam pieniądze.

– Axel coś ukrywa – mruknęłam, unosząc wzrok znad ekranu urządzenia. – Cały czas odwleka otwarcie, nie rozumiem tego. Przecież wszystko jest gotowe.

– Auroro, nie mnie o tym z tobą rozmawiać.

– Czyli coś wiesz – zauważyłam. – Dalej wpychajmy sobie w gardła te kłamstwa. Jedna osoba, która za nie poświęciła życie, to w końcu za mało.

Schowałam komórkę do kieszeni i wróciłam do środka. Isaac wydarł się za mną, ale ja już dawno byłam w pokoju i zamykałam drzwi, by odciąć się od niego… i całego świata.

Kilka razy zapukał do moich drzwi, jednak zdążyłam już utonąć w świecie muzyki. Pierwszym moim zakupem po przyjeździe tutaj był głośnik. Puściłam piosenkę It’s Called: Freefall od Rainbow Kitten Suprise i odpłynęłam. Na środku sypialni zawiesiłam worek treningowy. Często go używałam. Bardzo często. Mieszkałam z Axelem, Mateo, Gabrielem, Isaaciem i Francis. Naprawdę potrzebowałam tego worka. Po wydarzeniach tamtej pamiętnej nocy nie rozdzielaliśmy się. Z tego, co wiedziałam, Jordan z Candy zostali w Minnesocie. Sara zaszyła się gdzieś wraz z Nicholasem. I Lilly.

Moja rudowłosa przyjaciółka zniknęła z dnia na dzień – rozpłynęła się w powietrzu. Pisałam, dzwoniłam, szukałam jej razem z Gabrielem i Francis. Ulotniła się. Każdego dnia za nią tęskniłam i nie mogłam pojąć, dlaczego mnie zostawiła. Jakbym była dla niej nikim. Kimś, kogo mogła po prostu opuścić.

Dziś już nie tęskniłam.

Nie tęskniłam dlatego, że zrozumiałam jedno. Ludzi, których się kocha, nie opuszcza się bez słowa. Nie odchodzi się bez pożegnania. Nie wycina się ich ze swojego życia, jakby byli chwastem. Więc to nigdy nie była przyjaźń. Lilly nie kochała mnie tak, jak ja ją.

Zatem wycięłam ją jak chwast.

Nie zauważyłam, że ktoś wsunął się do mojego pokoju. Axel miał nieco zwilżone włosy, brwi lekko ściągnięte, a szczękę zaciśniętą, co sprawiało, że jego kości jarzmowe wydawały się ostrzejsze. Dłonie splątał za plecami, więc nie mogłam dostrzec, co w nich chowa. Wstałam z łóżka i zrobiłam kilka pewnych kroków w jego kierunku. Chłopak oparł się o framugę i spojrzał na sufit.

– Co tam masz? – Złapałam go za barki i wychyliłam się, by dojrzeć, co ukrywa za plecami. Hyde wspiął się na palce, uniemożliwiając mi to.

– Powiem ci, jak wytłumaczysz mi jedno. – Zwrócił na mnie spojrzenie.

Gdy Axel przyglądał mi się tak spod przymrużonych powiek, spokorniałam. Skinęłam głową, by zachęcić go do zadania pytania.

– Dlaczego nie możesz usiedzieć na tyłku? Węszysz wszędzie, każdą rzecz widzisz przez pryzmat kłamstw. Masz klapki na oczach i radar w głowie, który karze ci odbierać wszystko jako oszustwo.

O cholerka. Ślina mi zgęstniała, a serce podeszło do gardła. Nie mogłam zaprzeczyć. Bo wtedy bym skłamała i wyszła na wielką hipokrytkę. Zadarłam brodę, by popatrzeć na chłopaka. Brązowe, wręcz kasztanowe oczy nie przestawały mnie obserwować nawet na sekundę.

– Kłamstwo jest kłamstwem, ale świadome niszczenie kogoś jest gorsze – powiedział z zerową empatią. Jego twarz była surowa i bez wyrazu. – Wybaczyłabyś osobie, która celowo zatuszowała część twojego życia, czy osobie, która wybrała coś pod naciskiem innych?

Nienawidziłam, gdy Axel poruszał ten temat. Ponieważ miał cholerną rację. Przez jego psychologiczne gadki nie potrafiłam go nienawidzić. Wybór, który miał – a raczej nie miał – był oczywisty. Nie zmieniało to faktu, że nie chciałam go w swoim życiu. Nie potrzebowałam, poza tym tak było lepiej. Wiele razy powtarzałam Warrenowi czy braciom, by się z nim widywali. I wiem, że robił to tylko Isaac, jednak zawsze to przede mną ukrywał.

Wzięłam głęboki wdech i odparłam:

– Pozwól, że sama będę oceniać, co dla mnie jest kłamstwem, a co samolubnością.

Brunet zacisnął mocniej szczękę. Chwilę stał w nienagannej pozycji, aż w końcu wypuścił powietrze. Wyprostował prawą rękę i podał mi białą kartkę. Od razu ją chwyciłam i rozłożyłam papier. Zaczęłam czytać zawartość.

Drodzy Państwo,

Pragnę ogłosić, że otwarcie Three Angels odbędzie się w ten piątek.

Prosimy o ubiór wieczorowy, kolor przewodni: złoto.

W następnym mailu otrzymają Państwo kody, które będą potrzebne przy wejściu, a także adres oraz dokładną godzinę imprezy z okazji otwarcia.

Z wyrazami szacunku

Aurora Devis

Na chwilę przestałam oddychać. Three Angels miało otwarcie. Tyle że nie wysyłałam żadnych maili! Przeczytałam to jeszcze raz. I znowu. Na samym dole małym drukiem była data dopisana długopisem. Piąty października, godzina siódma. Piąty o siódmej. Kurwa.

– Powiedz, że to jakiś kiepski żart.

– Nie, marudo. Masz dokładnie pięć godzin, by przygotować się do swojego własnego przyjęcia. – Axel uśmiechnął się szeroko. Sukinsyn. Z a b i j ę. Zabiję go. – Teraz już cztery godziny i pięćdziesiąt dziewięć minut.

– Pierdol się, Hyde. – Zacisnęłam usta. Moje dłonie automatycznie zacisnęły się w małe pięści. Przechyliłam głowę i powtórzyłam: – Pierdol. Się. Axel.

W drugiej sekundzie wypchnęłam go z pokoju i zatrzasnęłam mu przed nosem drzwi.

Kiedy dotarł do mnie śmiech Isaaca, naprawdę rozważałam, czy nie władować mu w dupę całego magazynku. I w zabawnej dla nich atmosferze nagle usłyszałam głos dziewczyny. Przyłożyłam ucho do drzwi.

– No tak! Przecież to tak zabawne! Wasz jedyny cel to wkurwić swoją przyjaciółkę! A w dodatku, by utrzeć jej nosa, informujecie ją o wszystkim w dzień imprezy, na którą wyczekiwała od lat! Że to jest, kurwa, dziś! I ma tylko kilka godzin! Gratuluję wam pomysłu, idioci. Jesteście siebie warci!

Jej krzyk był tak głośny, że nie musiałabym się starać, by coś usłyszeć.

– Pogratulować mądrości, genialnie. I to wy zarządzacie firmami? Banda gówniarzy z ego większym niż wieża Eiffla.

Dowal im.

– Co? Mina wam zrzedła? Nie wiedzieliście, że to, ile macie testosteronu, nie odpowiada waszym IQ? Niezwykłe odkrycie! – Francis nie odpuszczała.

Nie mogłam się powstrzymać. Uchyliłam drzwi i wydarłam się:

– Oni nawet dobrze włączyć zmywarki nie potrafią, a ty oczekujesz od nich, że zaczną myśleć? – Wybuchłam śmiechem.

W naszym mieszkaniu było wesoło. Może nie zawsze. Ale mieszkaliśmy razem w licznej grupie i chcąc nie chcąc, przywiązałam się do nich. Isaac czasem wspomniał, że musimy zaprosić tu Jo i Candy. To nie był głupi pomysł, jednak należało pamiętać, że tej dwójki nie dosięgnęło to, co nas. Byli bezpieczni i szczęśliwi.

Nagle z pokoju wychylił się Mateo. Mieszkaliśmy troszkę jak w akademiku. Ściągnął z nosa okulary i spojrzał na nas gniewnie. Starszy brat zaraz się odpali.

– Jakbyście nie wiedzieli, kretyni… – Oj, krzyk. – To ja próbuję się tu uczyć!

– Doktorku, zluzuj kitel! – zawołał do niego Isaac.

– E, gitarzysta! Oby struna ci jebnęła podczas koncertu! – odciął się Mateo.

Zaczynała się zabawa.

– Dotknij Iris, to cię zabiję. – Warren nastroszył się jak paw.

Gdy groźby dotyczyły jego gitary, którą nazwał Iris, trzeba było uważać, by w nocy nie zakradł się do twojego pokoju i nie udusił cię poduszką.

– Błagam, nie kłóćcie się! – Zza pleców Axela i Isaaca rozbrzmiał tembr Gabriela.

O, wszyscy w domku, jak cudownie. Oparłam się wygodnie o framugę i zaczęłam się przyglądać z ciekawością awanturze, która stawała się coraz gorętsza. Atmosferę można było potraktować najostrzejszą stalą, a i tak nic by jej nie przecięło.

– Nie powinieneś być na jakimś spotkaniu? – zapytał Axel, próbując odwrócić uwagę mojego starszego brata. Tyle że on był nieugięty.

– Nie powinieneś iść do pokoju i sprawdzić, czy cię tam nie ma? – odpowiedział mu Gabriel, a na jego twarzy malował się gniew.

Musiałam się stąd ewakuować.

Cofnęłam się do sypialni, chwyciłam skórzaną kurtkę i kask od motocykla. Nic nie mówiąc, minęłam tę bandę idiotów i wyszłam z mieszkania. Nie omieszkałam trzasnąć drzwiami. Czasami lubiłam zachowywać się jak obrażona dziewczynka.

Nie pojechałam windą, tylko zbiegłam po schodach, by rozluźnić mięśnie. Kiedy dotarłam na parter, uśmiechnęłam się do naszego portiera, a ten od razu wezwał Josha. Był to młody chłopak, który zajmował się przyprowadzaniem i odprowadzaniem pojazdów na parking. Stanęłam na zewnątrz, czując delikatny powiew wiatru. Niecałe dwie minuty później Josh podjechał na miejsce.

Jeśliby się przechylił i pieprznął z moim motocyklem, urwałabym mu głowę.

Brunet zaparkował przede mną i uśmiechnął się wesoło. Był może w moim wieku i naprawdę wydawał się sympatyczny.

– Cześć, Rora. – Podał mi kluczyki od motocykla.

Kiedyś mówili tak do mnie wyłącznie bliscy, lecz od niedawna każdemu weszło to w krew.

– Cześć, Josh, jak tam mija dzień? – zagadnęłam, próbując wydusić z siebie trochę empatii.

– A wiesz… – Machnął ręką. – Bywało lepiej.

– Co? Znowu Damonowi coś odbiło?

– Gdy Tracey ma źle ustawiony samochód to tak zwana kaplica. – Parsknął śmiechem.

– Przydałoby mu się więcej luzu, pogadam z nim. – Poklepałam chłopaka po ramieniu i wsiadłam na motocykl. – Do później!

Pomachałam mu jeszcze i wcisnęłam na głowę kask. Dziesięć sekund później byłam już na ulicy i wsłuchiwałam się w dźwięki silnika. Zapomniałam o tym, że dziś był piątek. Jedyny dzień w tygodniu, którego szczerze nienawidziłam. Zawsze starałam się wtedy unikać chłopaków i Francis. Bo od trzech lat w każdy pierwszy piątek miesiąca przychodziły do mnie listy. Zapakowane w czerwone koperty z piękną literką N.

Żadnego do tej pory nie przeczytałam.

Chowałam je pod łóżkiem, a raczej chomikowałam. Wiedziałam, że kiedy wrócę do mieszkania, kolejny będzie na mnie czekał. Isaac zawsze kładł je na mojej pościeli i nigdy nie pokusił się, by jakiś otworzyć. Na jego miejscu byłabym cholernie ciekawa. Nie znosiłam tego dnia, choć nie dlatego, że nienawidziłam autora tych listów. W tym rzecz, że mimo wszystko nie potrafiłam go nienawidzić.

Bałam się.

Nie miałam w sobie tyle odwagi.

Byłam tchórzem, ponieważ obawiałam się, że to, co ujrzę na tym papierze, poruszy kolejny raz moim sercem, a ja się w tym zatracę. Już raz zatraciłam się w jego pięknych słowach.

A ja mogłam sobie poradzić bez niego.2.

Nicholas

Poczułem mocniejszy podmuch wiatru. I gdy już chciałem zrobić krok dalej, mój telefon zawibrował. Z początku to zignorowałem, spoglądając w przepaść. To nie byłaby bolesna śmierć, a szybka. Ułamek sekundy. I byłoby po wszystkim, ale ta cholerna komórka nie ustępowała. Cofnąłem się, czując w kościach, że to może być ważne. Wyciągnąłem urządzenie i gdy ujrzałem imię ojca na wyświetlaczu, miałem ochotę cisnąć telefonem w skałę.

Zacisnąłem mocniej zęby i odebrałem.

– Jak ci mija dzień? – spytał, jakby go to interesowało. Odpowiedziałem mu gorzkim parsknięciem. – Och, przestań, Nicholas, nadal się gniewasz?

– Za to, że chciałeś zabić mnie i Aurorę, czy za to, że kazałeś mi zabić jej matkę na jej oczach? – Moja druga dłoń automatycznie zacisnęła się w pięść. – A może za to, że byłeś chujowym ojcem, który zabrał mi dzieciństwo i zrobił ze mnie potwora? Jest w czym wybierać, James.

– Do listy dodaj dalsze rozważanie zabicia twojej słodkiej dziewczynki.

Momentalnie zrobiło mi się słabo.

– Nie waż się jej tknąć – zagroziłem. Nawet nie wiedziałem, kiedy znalazłem się za kółkiem i odpaliłem silnik samochodu.

– Synu, przestań, droczę się! – Śmiał się, gdy wbijałem wsteczny. – Jednak nie ukrywam, że twoja mała zabaweczka troszkę miesza.

I dobrze, niech zrujnuje ci życie.

– Nie wiem, czy wiesz, ale Aurora otwiera dziś pewne miejsce na moim terenie, a jak zapewne zdajesz sobie sprawę, wiąże się to z pewnymi konsekwencjami, które zamierzam wyciągnąć. Pilnuj jej, jeśli nie chcesz, by wynosili ją w czarnym worku. Do zobaczenia, synu.

Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo ten skurwiel się rozłączył.

Rzuciłem komórkę na siedzenie pasażera i wystukałem na ekranie wbudowanym w deskę rozdzielczą numer do Isaaca. Wybrałem połączenie i czekałem. Zacisnąłem mocno palce na kierownicy. Zabiję go. Przyjadę i go, kurwa, zabiję.

– Nicholas? – Głos Warrena miał w sobie więcej zaskoczenia, niż mógłbym się spodziewać.

– Nie, kurwa, Baba Jaga. Tak, to ja.

– Żarciki się ciebie trzymają – rzucił chłopak. – Kto cię wkurwił?

– Zaraz możesz ty. – Stukałem palcami o kierownicę. – Co dziś jest? – zapytałem.

Isaac chwilę milczał; byłem pewny, że właśnie teraz wchodził w kalendarz i sprawdzał datę. Warren zawsze był tym najmniej ogarniętym. Pomimo tego roztargnienia i tak był dobry. Był najlepszym człowiekiem, jakiego spotkałem na tym świecie.

– Jest piątek, a co? Nawalił ci terminarz? – burknął sarkastycznie. – Położyłem już twój list na jej łóżku, ale chyba go nie zauważyła, bo Axel ją lekko wkurwił.

– Czym ją wkurwił? – mruknąłem, zapominając na chwilę, z jaką sprawą do niego dzwoniłem.

– Właśnie zapomniałem ci o tym powiedzieć. – W jego głosie dało się wyczuć zakłopotanie. – Nie denerwuj się.

– Jak mam się, kurwa, nie denerwować?! – ryknąłem. – Otworzyliście jakieś cholerstwo na terenie Jamesa! Czy wy jesteście głupi? Mało wam kłopotów? Brakuje wam adrenaliny czy co?!

– Nie drzyj się! Mam na dziś dość krzyku!

– To kup zatyczki, ponieważ rozjebię ci bębenki! – Podniosłem jeszcze bardziej głos.

– Nie mówiłem ci, bo wiedziałem, że będziesz się wydzierać. – Spoważniał, a w jego tonie wyłapałem urazę. Co za kutas. – Ona na to pracowała, Nicholas. Trzy lata, dzień w dzień. To ją utrzymuje na powierzchni i nie pozwala jej utonąć.

Zamknąłem się.

– Walczyła każdego dnia ze swoimi demonami i jak wiesz, bywało ciężko, jednak to miejsce ją ratuje i jej pomaga – tłumaczył, a ja czułem się jak idiota. – To nie jest pub ze striptizem, nie będzie konkurencją dla Jamesa. Tam nie są przetrzymywane kobiety, które byłyby zmuszane do sprzedawania swojego ciała.

– A co to niby jest?

– Rozumiem, że właśnie pakujesz walizkę i raczysz odwiedzić Nowy Jork?

– Świetnie rozumiesz – potwierdziłem jego przypuszczenia.

– To jeśli przyjedziesz, zobaczysz, czym to miejsce jest.

– Jak się nazywa? – spytałem, a głos mi się załamał.

– Three Angels.

Trzy anioły. Anioły.

– Ona mnie zajebie – jęknął Isaac.

– Nie mów jej, że przyjadę – rozkazałem.

– Ale Nicholas…

– Nie. Mów. Kurwa. Jej. – Każde słowo wypowiedziałem osobno, kładąc na nie duży nacisk.

– Dobra, dobra – skapitulował. – Niech mają niespodziankę…

– Do zobaczenia – przerwałem mu.

– Do zobaczenia, niespodzianko – odparł, po czym się rozłączyłem.

Pewnie nie powinienem tam jechać. Nie, nie powinienem. Nie odzywałem się do nich przez trzy lata. Do Gabriela, Mateo i Aurory. Z Isaakiem rozmawiałem i się z nim widywałem, za to z rodzeństwem Devis urwałem kontakt. Oprócz listów, które wysyłałem do Aurory. Byłem dla nich zagrożeniem, przeze mnie byli na celowniku mojego ojca i gdybym się odsunął… Gdybym odsunął się w odpowiednim momencie, byliby bezpieczni. Jak miałem spojrzeć jej w oczy po tylu latach? Każdego dnia o niej myślałem.

Widywałem tamten dzień w każdym śnie. Twarz jej matki nawiedzała mnie w każdym koszmarze, a słowa Aurory prześladowały, gdy tylko zamykałem oczy. Nie zapomnę o tym nigdy. Nie zapomnę, jaką krzywdę jej wyrządziłem. Nie mogłem zapomnieć, że ją okłamywałem, chciałem wykupić nią swoją wolność, a na koniec… Nie mogłem o tym zapomnieć. Nigdy.

Każdy kolejny dzień był karą za to, co zrobiłem.

Docisnąłem gaz do dechy i wzmocniłem uścisk na kierownicy. Musiałem tam dojechać na czas. W Nowym Jorku była godzina do przodu, czyli dochodziła trzecia po południu. Samochodem nie dałbym rady, spędziłbym w nim cały dzień. Wykonałem kilka telefonów. Trzydzieści minut później wchodziłem do prywatnego samolotu.

Nie miałem dobrych wspomnień z lotami. Ostatnia moja podróż tym sposobem była katastrofą, a raczej końcem. Nie potrafiłem zatem usiedzieć w miejscu. W międzyczasie Isaac przesłał mi szczegóły. Czytając maila, którego mi wysłał, parę razy parsknąłem, szczególnie gdy studiowałem wskazówki dotyczące dress code’u. Maski i ubrania w kolorze złota.

Czy ja się wybierałem na jebany karnawał?

Zablokowałem telefon i odrzuciłem go na bok. Z pomieszczenia z przodu samolotu wyszła stewardessa, uśmiechnęła się i położyła na małym stoliczku szklankę z alkoholem.

– Proszę to zabrać.

– Och, przepraszam pana, myślałam…

– Myślałaś, że wypiję tego drinka, a potem poproszę, byś mi obciągnęła? – Uniosłem brew i poprawiłem się na siedzeniu. – Nie jestem jak właściciel tego samolotu, nie musisz zrobić mi loda, by dostać lepszą pensję.

Dziewczyna się zmieszała, jednak dojrzałem ulgę w jej spojrzeniu.

To był samolot mojego klienta z Nowego Jorku, który cały czas mnie męczył, by wykupić moją firmę. Firmę, którą już się nie zajmowałem, bo kiedyś przez kilka miesięcy bawiłem się w zauroczonego nastolatka, a potem na trzy lata się zaszyłem.

Wiedziałem, że jak zadzwonię i zaproponuję mu spotkanie, to od razu wyśle po mnie samolot. Był przewidywalny i głupi.

Oparłem głowę o fotel i zamknąłem oczy. Czekała mnie ciężka noc, więc mogłem pozwolić sobie na sen. Nie byłem pewny, czy będę mógł nazwać to snem. Czułem w podbrzuszu dziwne napięcie, które uniemożliwiało mi ucięcie krótkiej drzemki. Zobaczę ją. Po tylu latach.

Co jej powiem? Jak zareaguje?

Nie mogłem zapomnieć, myślałem o niej w każdej sekundzie. Biorąc wdech, brałem go z myślą o niej. Gdy kładłem się spać, myślałem o niej. Wżarła się w mój umysł i nic nie było w stanie jej stamtąd przegonić. Nie sądziłem, że kilka miesięcy w towarzystwie tej zielonookiej brunetki tak zmieni moje życie. Nie miałem pojęcia, że tak zawróci mi w głowie. Oszalałem na jej punkcie.

Otworzyłem oczy i zacząłem stukać opuszkami o małe okienko. Spojrzałem na swoje palce, na których miałem wytatuowane idealnie opisujące mnie słowo: death. Litery były rozmieszczone pojedynczo w pobliżu każdego knykcia. Byłem chodzącą śmiercią.

I nie tylko dlatego, że odbierałem życia.

Śmierć nie miała ciała, był to stan charakteryzujący się ustaniem oznak życia. Było to nieodwracalne zachwianie równowagi funkcjonalnej. Nie dało się ożywić czegoś, co przestało pracować. Ludzie użyli personifikacji, by ożywić śmierć i nadać jej cechy ludzkie.

Jedni wierzyli w kostuchę, która była spowita czernią i nosiła wielką kosę, a twarz miała skrytą pod kapturem. Inni widzieli śmierć pod postacią kobiety, która miała czarne skrzydła. W wielu mitach, legendach czy opowieściach śmierć była opisywana inaczej. W słowiańskich wierzeniach była to marzanna. W starożytnej Grecji śmierć przybierała formę pięknego mężczyzny. W średniowieczu śmierć była szkieletem albo rozkładającym się ciałem. W każdej epoce i w wielu kulturach wszyscy postrzegali ją inaczej.

Wierzyłem w to, że jeśli człowiek ożywił coś, co nie było żywe, było to spowodowane strachem. Wiara w coś ułatwia życie. Pomaga nam w przetrwaniu. Wielu ludzi, odchodząc w nieznane, chciałoby zobaczyć bliską osobę, która wyciągnie dłoń i pomoże przejść na drugą stronę. Wierząc w obrzydliwego potwora, który ma nas zabrać, czujemy strach.

Ale nie każdy wierzył, że w żywym ciele może zagościć śmierć. Bo dla mnie śmierć nie była tylko ustaniem oznak życiowych czy kostuchą. Dla mnie była spustoszeniem. Zniszczyła mnie, a w moim wnętrzu zagościły czysty ból i nienawiść. Nienawiść do samego siebie, bo byłem zbyt egoistyczny. Zbyt zaślepiony chęcią ucieczki od ojca.

A teraz bałem się bardziej spotkania z nią niż śmierci.

Ponieważ musiałem stanąć twarzą w twarz z osobą, która przeze mnie umarła. Spoczęła w grobie ze swoją matką, którą jej odebrałem. Musiałem stanąć przed swoim koszmarem, którym było odrzucenie. Bałem się tego bardziej niż czegokolwiek innego.

Paraliżował mnie strach, gdy myślałem o tym, że w jej oczach ujrzę nienawiść. Wolałbym stanąć przed kostuchą niż przed dziewczyną, która mnie nienawidziła.

Bo ja jej nie nienawidziłem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: