Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Historia Kartaginy - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
22 lutego 2025
28,00
2800 pkt
punktów Virtualo

Historia Kartaginy - ebook

Alfred J. Church – "Historia Kartaginy": Kartagina – potężne miasto handlowe, morskie imperium i jeden z największych rywali starożytnego Rzymu. Założona przez fenickich osadników, przez wieki rozbudowała swoją potęgę, kontrolując kluczowe szlaki handlowe i zakładając kolonie na wybrzeżach Afryki, Europy i wysp Morza Śródziemnego. Jej bogactwo opierało się na rozwiniętym handlu i potężnej flocie, która przez stulecia dominowała na wodach basenu Morza Śródziemnego. Alfred J. Church w swojej książce "Historia Kartaginy" zabiera czytelnika w podróż przez losy tej niezwykłej cywilizacji – od jej założenia, przez złoty okres rozwoju, aż po dramatyczny upadek. Przedstawia nie tylko aspekty militarne i ekonomiczne, ale także kulturę i politykę Kartagińczyków. Szczególne miejsce poświęca konfliktom, które zadecydowały o losach miasta – od rywalizacji z Grekami po legendarne Wojny Punickie. To właśnie wtedy Hannibal, najwybitniejszy kartagiński dowódca, przeprowadził śmiałą kampanię przeciwko Rzymowi, przechodząc z armią przez Alpy i zaskakując przeciwnika na jego własnym terytorium. Mimo swoich militarnych sukcesów, Kartagina ostatecznie uległa potędze Rzymu. Trzecia Wojna Punicka przypieczętowała jej los – miasto zostało zdobyte, zniszczone, a jego mieszkańcy skazani na zagładę lub niewolę. Historia ta jest nie tylko świadectwem rywalizacji dwóch wielkich mocarstw, ale także przypomnieniem o ulotności potęgi i znaczeniu strategii w dziejach świata. "Historia Kartaginy" to pasjonująca opowieść o ambicji, walce i upadku jednego z najważniejszych ośrodków starożytności – lektura obowiązkowa dla miłośników historii i militarystyki.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7639-759-7
Rozmiar pliku: 266 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wprowadzenie

KARTAGINA, ZAŁOŻONA OKOŁO IX WIEKU P.N.E. PRZEZ FENICKICH OSADNIKÓW Z TYRU, SZYBKO WYROSŁA NA JEDNO Z NAJWAŻNIEJSZYCH MIAST STAROŻYTNEGO ŚWIATA. POŁOŻONA NA STRATEGICZNYM SZLAKU HANDLOWYM, NA PÓŁNOCY AFRYKI, STAŁA SIĘ CENTRUM POTĘŻNEGO IMPERIUM. KARTAGIŃCZYCY, DZIĘKI ZAAWANSOWANEJ FLOCIE I UMIEJĘTNOŚCIOM NAWIGACYJNYM, ZBUDOWALI ROZLEGŁĄ SIEĆ KOLONII NA WYBRZEŻACH AFRYKI, EUROPY I WYSP MORZA ŚRÓDZIEMNEGO. ICH POTĘGA OPIERAŁA SIĘ NA INTENSYWNYM HANDLU ZBOŻEM, METALAMI, BARWNIKAMI I NIEWOLNIKAMI.

Kartagina przez wieki rywalizowała z Grekami i Rzymianami, co doprowadziło do serii konfliktów, znanych jako Wojny Punickie. W ich trakcie miasto było zarówno świadkiem triumfów, jak i katastrof. W drugiej wojnie punickiej Hannibal Barkas, najsłynniejszy kartagiński dowódca, zaskoczył Rzym niespodziewaną wyprawą przez Alpy, co na długo zapisało się w historii wojskowości. Jednak mimo jego geniuszu, Kartagina ostatecznie uległa Rzymowi. Trzecia Wojna Punicka zakończyła się w 146 roku p.n.e., kiedy Rzymianie zniszczyli miasto, a jego mieszkańców zniewolili lub zabili. Tereny dawnej Kartaginy zostały zrównane z ziemią, a Rzymianie przeklęli każdego, kto odważyłby się odbudować miasto.

CHOĆ LOS KARTAGINY ZAKOŃCZYŁ SIĘ TRAGICZNIE, GDY ZWYCIĘSCY RZYMIANIE ZRÓWNALI MIASTO Z ZIEMIĄ, JEJ WPŁYW NA HISTORIĘ POZOSTAŁ NIEZATARTY. KARTAGIŃSKIE OSIĄGNIĘCIA W ŻEGLUDZE, HANDLU I WOJSKOWOŚCI UKSZTAŁTOWAŁY ROZWÓJ CYWILIZACJI ŚRÓDZIEMNOMORSKIEJ. FENICKA TRADYCJA MORSKA, ROZWINIĘTA PRZEZ KARTAGIŃCZYKÓW, UCZYNIŁA ICH MISTRZAMI ŻEGLUGI, CO POZWOLIŁO ZBUDOWAĆ POTĘŻNĄ FLOTĘ HANDLOWĄ ORAZ ROZLEGŁĄ SIEĆ KOLONII. ICH INNOWACYJNE TECHNIKI NAWIGACYJNE I BUDOWNICTWO OKRĘTOWE STAŁY SIĘ WZOREM DLA INNYCH KULTUR.

POSTAĆ HANNIBALA BARCY, GENIALNEGO STRATEGA, KTÓRY PRZEZ LATA RZUCAŁ WYZWANIE POTĘDZE RZYMU, STAŁA SIĘ SYMBOLEM NIEZŁOMNOŚCI I DETERMINACJI. JEGO LEGENDARNA WYPRAWA PRZEZ ALPY, CHOĆ ZAKOŃCZONA PORAŻKĄ, JEST JEDNYM Z NAJODWAŻNIEJSZYCH I NAJBARDZIEJ SPEKTAKULARNYCH PRZEDSIĘWZIĘĆ MILITARNYCH STAROŻYTNOŚCI. HISTORIA KARTAGINY TO OPOWIEŚĆ O WZLOCIE I UPADKU, O AMBICJACH, POTĘDZE I NIEUSTAJĄCEJ WALCE O PRZETRWANIE. NAWET PO JEJ ZNISZCZENIU OPOWIEŚCI O PRZEKLĘTYM MIEJSCU, KTÓREGO NIE WOLNO ODBUDOWAĆ, PRZETRWAŁY W PAMIĘCI POKOLEŃ.

RUINY KARTAGINY WCIĄŻ PRZYCIĄGAJĄ ARCHEOLOGÓW I HISTORYKÓW, ODKRYWAJĄCYCH TAJEMNICE TEGO NIEZWYKŁEGO MIASTA. JEGO DZIEDZICTWO WYKRACZA DALEKO POZA GRANICE DAWNEGO IMPERIUM, WPŁYWAJĄC NA ROZWÓJ KULTURY MATERIALNEJ I DUCHOWEJ REGIONU. KARTAGINA BYŁA NIE TYLKO POTĘŻNYM PAŃSTWEM, ALE TAKŻE CENTRUM HANDLU, NAUKI I KULTURY. JEJ LOS PRZYPOMINA O ZŁOŻONOŚCI ŚWIATA STAROŻYTNEGO ORAZ O PRZEMIJALNOŚCI NAWET NAJPOTĘŻNIEJSZYCH IMPERIÓW.LEGENDA O DYDONIE

„Malgernus, król Tyru, umarł, pozostawiając syna, Pigmaliona, i córkę, Elissę, znaną również jako Dydona, dziewicę o niezwykłej urodzie. Pigmaliona, choć był jeszcze chłopcem, Tyryjczycy uczynili swoim królem. Elissa poślubiła Acerbasa, którego niektórzy nazywali również Sychausem, bratem jej matki i kapłanem Herkulesa. Wśród Tyryjczyków kapłan Herkulesa był uważany za drugiego w honorze po królu. Acerbas posiadał wielkie bogactwo, które starał się ukryć; bojąc się króla, schował je nie w swoim mieszkaniu, ale w ziemi. Niemniej jednak rzecz stała się powszechnie znana. Wówczas król Pigmalion, przepełniony chciwością i nie zważając na prawa ludzkie oraz naturalne uczucia, zabił Acerbasa, choć był on bratem jego matki i mężem jego siostry. Elissa przez wiele dni odwracała się od brata, ale w końcu, przybierając pogodną minę, udawała, że chce się z nim pojednać. Uczyniła to nie dlatego, że mniej go nienawidziła, lecz dlatego, że myślała o ucieczce z kraju, co omawiała z wieloma szlachcicami z miasta, którzy również byli bardzo niezadowoleni z króla.

W tym celu przemówiła do Pigmaliona, mówiąc: „Mam już dość smutku. Pozwól mi przyjść i zamieszkać w twoim domu, abym nie musiała więcej wspominać o moich kłopotach.” Król usłyszał to z wielką radością, myśląc, że wraz z siostrą w jego ręce trafią także wszystkie skarby Acerbasa. Jednak gdy wysłał swe sługi, by przynieśli dobra siostry do pałacu, Elissa pozyskała ich dla siebie, tak że stali się wspólnikami jej ucieczki. W ten sposób, włożywszy wszystkie swoje bogactwa na pokład statku i zabierając ze sobą tych obywateli, którzy ją wspierali, odpłynęła, najpierw jednakowoż należycie składając ofiarę Herkulesowi.

Elissa udała się najpierw na Cypr, gdzie kapłan Jowisza, ostrzeżony przez bogów, zaoferował się jako współuczestnik jej przedsięwzięcia, pod warunkiem, że on i jego potomkowie będą na zawsze piastować urząd arcykapłana w mieście, które ona założy. Z Cypru zabrała także grupę dziewcząt, które miały zostać żonami dla mężów z jej ludu.

Gdy Pigmalion dowiedział się, że jego siostra uciekła, bardzo się rozgniewał i postanowił ją ścigać i zabić. Niemniej jednak, przekonany prośbami matki, a jeszcze bardziej strachem przed zemstą bogów, pozwolił jej odejść, ponieważ prorocy przepowiedzieli: „Źle ci się stanie, jeśli przeszkodzisz w założeniu tego, co będzie najszczęśliwszym miastem na całym świecie.”

Po tych wydarzeniach królowa Elissa przybyła do Afryki i, przekonawszy się, że ludzie z tych stron byli dobrze nastawieni do obcych i mieli szczególne upodobanie do handlu, zawarła z nimi przymierze, kupując kawałek ziemi, na tyle duży, że można go było pokryć skórą wołu, aby mogła na nim odświeżyć swoich towarzyszy, którzy byli już bardzo zmęczeni podróżą. Skórę pocięła na małe paski, by w ten sposób zamknąć większy kawałek. I później miejsce to nazwano Byrsa, co w tłumaczeniu oznacza „Skórę.”

„W TO MIEJSCE PRZYBYŁO WIELU LUDZI Z OWYCH ZIEM, PRZYWOŻĄC TOWARY NA SPRZEDAŻ; I W KRÓTKIM CZASIE WYROSŁO TAM GODNE UWAGI MIASTO. LUDZIE Z UTYKI, KTÓRE ZOSTAŁO WCZEŚNIEJ ZAŁOŻONE PRZEZ MIESZKAŃCÓW TYRU, WYSŁALI POSŁÓW, TWIERDZĄC, ŻE SĄ SPOKREWNIENI Z TYMI PRZYBYSZAMI, I PROSZĄC ICH, ABY OSIEDLILI SIĘ W TYM SAMYM MIEJSCU, W KTÓRYM SAMI MIESZKALI. ALE BARBARZYŃCY NIE CHCIELI, ABY ODESZLI OD NICH. DLATEGO ZA WSPÓLNĄ ZGODĄ WSZYSTKICH ZBUDOWANO PIĘKNE MIASTO, KTÓREMU BUDOWNICZOWIE NADALI NAZWĘ KARTAGINA; ELISSA I LUDZIE Z TYCH ZIEM ZGODZILI SIĘ, ŻE ZAPŁACĄ ZA ZIEMIĘ, NA KTÓREJ ZOSTAŁO ZAŁOŻONE WSPOMNIANE MIASTO, COROCZNĄ DANINĘ. W PIERWSZYM MIEJSCU, GDZIE ZAMIERZALI POŁOŻYĆ FUNDAMENTY MIASTA, ZNALEZIONO GŁOWĘ WOŁU. WRÓŻBICI ZINTERPRETOWALI TO W TEN SPOSÓB, MÓWIĄC: „TO OZNACZA URODZAJNĄ ZIEMIĘ, ALE WYMAGAJĄCĄ CIĘŻKIEJ PRACY, I MIASTO, KTÓRE ZAWSZE BĘDZIE SŁUGĄ INNYCH”. DLATEGO MIASTO ZOSTAŁO PRZENIESIONE W INNE MIEJSCE, GDZIE, GDY ZACZĘLI KOPAĆ FUNDAMENTY TYM RAZEM, ZNALEZIONO GŁOWĘ KONIA. WTEDY PROROCY PRZEPOWIEDZIELI: „TO BĘDZIE POTĘŻNY NARÓD, WIELKI W WOJNIE, A TEN FUNDAMENT WRÓŻY ZWYCIĘSTWO.”

„PO TYCH WYDARZENIACH, GDY MIASTO ROZKWITŁO, A WIEŚĆ O URODZIE KRÓLOWEJ ELISSY (BYŁA BOWIEM BARDZO PIĘKNA) ROZPRZESTRZENIŁA SIĘ PO CAŁYM KRAJU, JERBAS, KRÓL MAURÓW, WEZWAŁ DO SIEBIE NAJZNAKOMITSZYCH MĘŻÓW KARTAGINY. GDY ZAŚ PRZYBYLI, RZEKŁ: „WRÓĆCIE DO KRÓLOWEJ I POWIEDZCIE JEJ, ŻE ŻĄDAM JEJ RĘKI, A JEŚLI NIE ZECHCE, TO WYPOWIEM WOJNĘ JEJ I JEJ MIASTU.” CI LUDZIE, BOJĄC SIĘ OTWARCIE POWIEDZIEĆ KRÓLOWEJ O CAŁEJ SPRAWIE, WYMYŚLILI CHYTRY PLAN.

„KRÓL JERBAS — POWIEDZIELI — PRAGNIE ZNALEŹĆ KOGOŚ, KTO NAUCZY JEGO LUD ŁAGODNIEJSZEGO SPOSOBU ŻYCIA; ALE KTÓŻ SIĘ ZNAJDZIE, KTO OPUŚCI SWOICH KREWNYCH I PÓJDZIE DO LUDU BARBARZYŃSKIEGO, KTÓRY JEST JAK DZIKIE ZWIERZĘTA? KRÓLOWA ICH ZGANIŁA, MÓWIĄC:

„ŻADEN CZŁOWIEK NIE POWINIEN ODMAWIAĆ ZNOSZENIA TRUDÓW ŻYCIA, JEŚLI TO DLA DOBRA JEGO KRAJU; NIE, MUSI ODDAĆ MU SWOJE ŻYCIE, JEŚLI ZAJDZIE TAKA POTRZEBA.”

„WTEDY POSŁAŃCY ODPOWIEDZIELI: „JESTEŚ OSĄDZONA NA PODSTAWIE WŁASNYCH SŁÓW, O KRÓLOWO. CO ZATEM RADZISZ INNYM, RÓB SAMA, JEŚLI CHCESZ SŁUŻYĆ SWOJEMU KRAJOWI.” PRZEZ TĘ PODSTĘPNOŚĆ ZOSTAŁA ZŁAPANA, A KIEDY DOSTRZEGŁA, CO SIĘ STAŁO, NAJPIERW Z WIELKIMI ŻALAMI I ŁZAMI WZYWAŁA IMIENIA SWEGO MĘŻA ACERBASA, A NASTĘPNIE POTWIERDZIŁA, ŻE JEST GOTOWA ZROBIĆ TO, CO WOLA BOGÓW NA NIĄ NAŁOŻYŁA.

„ALE NAJPIERW — POWIEDZIAŁA — DAJ MI TRZY MIESIĄCE, ABYM MOGŁA OPŁAKIWAĆ MÓJ POPRZEDNI STAN.” GDY JEJ TO PRZYZNANO, ZBUDOWAŁA W NAJDALSZEJ CZĘŚCI MIASTA WIELKI STOS, NA KTÓRYM MOGŁA SKŁADAĆ OFIARY ZMARŁYM I PRZEBŁAGAĆ CIEŃ ACERBASA, ZANIM WZIĘŁA SOBIE INNEGO MĘŻA. NA TEN STOS, PO ZŁOŻENIU W OFIERZE WIELU OWIEC I WOŁÓW, SAMA WESZŁA, MAJĄC MIECZ W RĘKU. POTEM SPOJRZAŁA NA LUDZI, KTÓRZY BYLI ZGROMADZENI WOKÓŁ STOSU, I RZEKŁA: „KAŻECIE MI IŚĆ DO MOJEGO MĘŻA. I PATRZCIE, OTO IDĘ.” WTEDY WBIŁA MIECZ W SWOJE SERCE I PADŁA MARTWA.”

Taka była legenda założenia Kartaginy, jaką Wergiliusz znalazł, pisząc swój wielki poemat _Eneidę_. Wziął ją i odważnie ukształtował, aby odpowiadała jego własnym celom. Oto, jak ją opowiada:

„Eneasz, uratowany przez bogów z ruiny Troi, aby zostać założycielem Rzymu, przybywa po wielu wędrówkach na wyspę Sycylię i stamtąd wypływa do Italii, ziemi, która została mu obiecana. Ale Junona, która nie może zapomnieć o swoim gniewie na synów Troi, wznieca wielką burzę, która spada na jego flotę, rozprasza ją, zatapiając część okrętów i spychając resztę na brzeg Afryki, w pobliżu miejsca, w którym Elissa, zwana również Dydoną, niedawno założyła swoje miasto – Kartaginę. Ona i jego towarzysze są przez nią gościnnie przyjęci. Ale to nie wystarcza Wenus, jego matce. „Bo”, mówi sobie, „być może umysł Królowej i jej ludu zmieni się co do mojego syna i będą traktować go nieprzyjaźnie, jak i ludzi Troi”. Po czym wymyśla ten podstęp. Sprawia, że jej syn Kupidyn, czyli Miłość, przybiera postać Askaniusza, młodego syna Eneasza; samego Askaniusza zabiera do swojej altanki na Cyprze i tam go usypia. Tymczasem Eneasz jest przyjmowany przez Królową na wielkim bankiecie i opowiada historię upadku Troi oraz swoich wędrówek; a gdy ją opowiada, fałszywy Askaniusz siedzi na kolanach Królowej i tchnie w jej serce ducha miłości. Po tym Junona przychodzi do Wenus i mówi do niej: „Dlaczego miałaby być wrogość między mną a tobą? Kocham Kartaginę, a ty kochasz ludzi z Troi. Zawrzyjmy umowę, że ci dwoje mogą połączyć się w jednym mieście; i w tym celu niech Dydona weźmie Eneasza za męża”. Na to Wenus wyraziła zgodę, i tak to zostało wymyślone.

„Ale nie podobało się Jowiszowi, że Eneasz zapomniał o wielkości, do której został powołany. Dlatego wezwał Merkurego, który był jego posłańcem, i powiedział mu: „Udaj się do wodza trojańskiego, który teraz przebywa w Kartaginie, zapominając o mieście, które musi zbudować w Italii, i powiedz mu, że musi przygotować się do odejścia”. Merkury więc zaniósł wiadomość Eneaszowi; a Eneasz wiedział, że wolą bogów było, aby odszedł, i nakazał swoim towarzyszom, aby natychmiast przygotowali statki. Tak też uczynili; a gdy nadszedł czas, chociaż było to bardzo sprzeczne z jego wolą, Eneasz odszedł, wiedząc, że nie może oprzeć się woli bogów. A gdy Dydona zobaczyła, że odszedł, nakazała im zbudować wielki stos z drewna, a wchodząc na niego, zabiła się tym samym mieczem, który Eneasz zostawił w jej komnacie.”ROZWÓJ KARTAGINY

Powiedziałem, że była to śmiała zmiana, poprzez którą Wergiliusz starał się ukształtować legendę Elissy lub Dydony tak, aby pasowała do celu jego własnego poematu. Była to rzeczywiście śmiała zmiana, ponieważ łączy on w Królowej Kartaginy i Bohaterze Troi osoby, które musiały być od siebie oddzielone w czasie o ponad dwieście lat. Askaniusz, jak sam mówi nam w _Eneidzie_, miał założyć Albę, a w Albie królestwo miało pozostać przez trzysta lat, dopóki kapłanka Westy nie urodzi syna Marsowi, który założy wielkie miasto Rzym. Musiało zatem upłynąć ponad trzysta lat między przybyciem Eneasza do Italii a założeniem Rzymu. Z drugiej strony powszechnie uznano, że Kartagina nie była o sto lat starsza od Rzymu. Jeśli mamy podążać za Justynem, od którego wziąłem legendę opowiedzianą w pierwszym rozdziale, jej założenie można wskazać na rok 850; nie należy jednak zakładać, że data ta nie jest tak pewna jak data Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych czy data bitwy pod Waterloo.

Legenda głosi, że pierwsi założyciele Kartaginy pochodzili z Tyru. Bardzo prawdopodobne, że to prawda; pewne jest, że należeli do narodu, którego Tyr był głównym miastem, Fenicjan. Ludzie ci zamieszkiwali mały pas ziemi (niewiele większy od amerykańskiego stanu New Hampshire lub około dwa razy większy od angielskiego hrabstwa Yorkshire), który nazywa się Palestyną i który zajmuje południowo-wschodni róg wybrzeża Morza Śródziemnego. Plemiona śródlądowe tego ludu, które są nam znane w historii biblijnej pod nazwą Kananejczyków, zostały podbite i niemal zniszczone przez Hebrajczyków, gdy po ucieczce z niewoli w Egipcie najechali kraj około czternaście stuleci przed Chrystusem. Jednak wielu mieszkańców wybrzeża pozostało niepodbitych. Na południu byli Filistyni z pięcioma miastami, prawie zawsze w stanie wojny ze swoimi hebrajskimi sąsiadami, czasami prawie ich podbijając, a czasami, jak za czasów Dawida i Salomona, płacąc daninę.

Na północy znajdowały się wielkie miasta Tyr i Sydon. Wydaje się, że między nimi a Hebrajczykami panowała powszechna przyjaźń. Byli narodem żeglarzy i kupców i musieli importować żywność, której nie chcieli lub być może nie byli w stanie sami uprawiać. Za tę żywność płacili albo produktami własnych artystów i rzemieślników, drewnem ściętym w cedrowym lesie Libanu, albo wyrobami z brązu i żelaza, albo bogatymi purpurowymi barwnikami, albo towarami, które sami importowali. Jako kupcy rzeczywiście podróżowali bardzo daleko i podczas poszukiwania nowych rynków zbytu dokonywali wielkich odkryć. Niektórzy mówią, że dotarli na południe aż do Przylądka Dobrej Nadziei, z pewnością aż do Sierra Leone; i na północ aż do Brytanii, skąd sprowadzali cynę i prawdopodobnie miedź. Ale o tym powiem więcej później. Jednak to głównie wybrzeża Morza Śródziemnego zwykli odwiedzać, i wzdłuż nich właśnie zakładali swoje placówki handlowe. To właśnie historię najsłynniejszej z tych placówek mam teraz do opowiedzenia.

SŁOWO „KARTAGINA” — po łacinie _Carthago_, a po grecku _Karchedon_ — zawiera w innej formie, zmienionej tak, aby pasowała do języków europejskich, słowo _Kirjath_, nazwę znaną nam z Biblii w związkach _Kirjath-Arba_ i _Kirjath-Jearim_. _Kirjath_ oznacza „miasto”, a nazwa, pod którą Kartagina była znana swoim mieszkańcom, brzmiała _Kirjath-Hadeschath_, czyli „Nowe Miasto” — nowe, aby odróżnić je albo od starego miasta Tyr, z którego przybyli jego osadnicy, albo od starszej osady Utyka (Utica), starszej o prawie trzysta lat, która leżała około piętnastu mil na północny zachód.

„Nowe Miasto” zostało zbudowane w małej zatoce wielkiego naturalnego portu, najwspanialszego i najbardziej przestronnego, jaki można znaleźć na całym północnym wybrzeżu Afryki, który obecnie nazywa się Zatoką Tuniską. Miejsce to zostało bardzo szczęśliwie wybrane. Rzeka Bagradas (obecnie Mejerda) była w pobliżu. Ziemia była dobrze nawodniona i żyzna, bogata w zboże, wino i oliwę. Dowodem jej naturalnych zalet jest to, że w ciągu dwóch stuleci od całkowitego zniszczenia Kartagina stała się trzecim miastem Imperium, a jej współczesny następca jest jednym z największych i najbardziej prosperujących miast czysto mahometańskich na świecie.

O wczesnej historii miasta wiemy bardzo mało; można by rzec, że nic. Ponad dwa stulecia to absolutna pustka. Nie słyszymy nic pewnego o Kartaginie i jej poczynaniach, choć możemy przypuszczać, że była zajęta handlem, a czasami walkami z sąsiadami oraz mieszkańcami wybrzeża Afryki, Sycylii i Półwyspu Iberyjskiego. Następnie, około połowy VI wieku p.n.e. (choć data jest dość niepewna), słyszymy o pewnym królu lub wodzu, który nosił imię Malchus. Malchus prowadził wojnę z plemionami afrykańskimi w sąsiedztwie miasta i podbił wiele z nich. Z Afryki przedostał się na Sycylię i podbił część, niewątpliwie zachodnią część wyspy. Z Sycylii ponownie udał się na Sardynię. Tam został pobity w wielkiej bitwie. Kartagińczycy, którzy zawsze byli okrutni i często niesprawiedliwi wobec pokonanych generałów, skazali go na wygnanie. Malchus odmówił posłuszeństwa i poprowadził swoją armię przeciwko swojemu rodzinnemu miastu. Urzędnicy wysłali jego syna Carthalo, aby wstawił się u niego, ale na próżno; Carthalo został pojmany przez ojca i faktycznie ukrzyżowany przed murami miasta. Po pewnym czasie miasto zostało zmuszone do poddania się, ale Malchus zadowolił się uśmierceniem tylko dziesięciu swoich głównych przeciwników. Ci, których oszczędził, niedługo potem postawili go przed sądem i skazali na śmierć.

Po Malchusie przyszedł Mago, który jeszcze bardziej zwiększył potęgę militarną miasta. Jego panowanie, lub najwyższy urząd — Kartagina kiedyś miała królów, ale niełatwo powiedzieć, kiedy tytuł ten został zniesiony; w rzeczywistości był on czasami nadawany najwyższemu urzędnikowi aż do późnego okresu jej historii — co obejmowało drugą część VI wieku p.n.e. I teraz, po raz pierwszy, państwo zajmuje określone miejsce w historii. Mieszkańcy Fokai, jednej z greckich kolonii na zachodnim wybrzeżu Azji Mniejszej, uciekli ze swojego rodzinnego miasta, aby nie poddać się rządom Persów, zobowiązując się przysięgą, że nigdy nie wrócą, dopóki bryła żelaza, którą wrzucili do portu, nie wynurzy się na powierzchnię wody. Jednak zanim minęło wiele lat, tęsknota za domem okazała się silniejsza niż ich przysięga i ponad połowa z nich wróciła. Pozostali kontynuowali podróż z żonami i dziećmi i osiedlili się w Alalii na Korsyce, miejscu, które zostało już skolonizowane przez Greków. Tam zajęli się piractwem, zajęciem, które, trzeba pamiętać, było wtedy bardziej szanowane niż teraz. Po pięciu latach Kartagińczycy i Etruskowie, sąsiedzi Rzymu na północy, a wówczas niezależny i potężny naród, połączyli się przeciwko nim. Nastąpiła wielka bitwa morska. Fokajczycy mieli sześćdziesiąt okrętów, na których migrowali ze swojego rodzinnego miasta; ich wrogowie mieli ich dwa razy więcej, połowa przybyła z Kartaginy, połowa z portów morskich na wybrzeżu Etrurii. Zwycięstwo przypadło Grekom, ale było to zwycięstwo tak złe, jak porażka: stracili bowiem czterdzieści z sześćdziesięciu okrętów i zostali zmuszeni do opuszczenia nowej osady i szukania schronienia gdzie indziej. Uważa się, że bitwa ta miała miejsce w roku 536 p.n.e.

Dwadzieścia siedem lat później słyszymy ponownie o Kartaginie. Polibiusz mówi nam, że sam widział w Rzymie kopie trzech traktatów, które zostały zawarte między tym państwem a Kartaginą. Najstarszy z nich, napisany, jak mówi, językiem tak przestarzałym, że nawet uczeni ledwo mogli go zrozumieć, został zawarty w roku 509, kolejnym po tym, w którym królowie zostali wypędzeni z Rzymu. Postanowienia tego traktatu są interesujące: „Rzymianie i ich sojusznicy nie będą żeglować poza Piękny Przylądek”. „Piękny Przylądek” znajdował się na północ od Kartaginy. Polibiusz uważa, że Rzymianom zakazano na mocy tego artykułu traktatu żeglowania na południe do kraju Małej Syrty (obecnie Zatoki Cabos), wówczas jednego z najbogatszych na świecie, z tego powodu nazywanego „Rynkami”. Wydaje się bardziej prawdopodobne, że „za Pięknym Przylądkiem” oznaczało na zachód od niego i że miało ono na celu ochronę kartagińskich rynków w na Półwyspie Iberyjskim. „Kupcy sprzedający towary na Sardynii i w Afryce nie będą płacić cła, lecz jedynie zwykłe opłaty dla skryby i herolda”. Kartagińczycy, jak się wydaje, byli dotychczas „wolnymi handlarzami”. „Jeśli którykolwiek z Rzymian wyląduje w tej części Sycylii, która należy do Kartagińczyków, nie dozna żadnej krzywdy ani przemocy w niczym”. Na koniec Kartagińczycy zobowiązują się nie szkodzić żadnemu miastu latyńskiemu, niezależnie od tego, czy podlegało ono Rzymowi, czy nie. Kilka lat później — ile, nie wiemy — słyszymy o kolejnym traktacie zawartym między tymi samymi stronami. Warunki są teraz znacznie mniej korzystne dla Rzymu. Dwa inne ograniczenia oprócz Pięknego Przylądka (niestety nie wiemy, jakie miejsca są przez nie rozumiane) są narzucane rzymskim handlarzom. Oni również mają teraz zakaz handlu na Sardynii i w Afryce. Nie wolno im nawet odwiedzać tych krajów, chyba że w celu zdobycia żywności lub remontu okrętów. Na Sycylii i w Kartaginie wolno im było handlować. Kartagińczycy twierdzą, że mają prawo zabierać jeńców i łupy z każdego miasta latyńskiego, które nie podlegało Rzymowi. Samo miasto jednak musieli oddać. Innymi słowy, nie mieli zdobyć gruntu pod nogami w Italii. Oczywiste jest, że w tym czasie potęga Kartaginy wzrosła, a Rzymu zmalała. To drugie miasto rzeczywiście poniosło wiele strat w ciągu pierwszych stu lat po wypędzeniu królów. Tyle możemy wywnioskować nawet z pochlebnych relacji rzymskich historyków.

Możemy więc uzyskać pewne pojęcie o potędze i dominiach Kartaginy. Ma ona władzę nad większością wybrzeża Afryki, choć nadal płaci czynsz za ziemię, na której zbudowano jej stolicę. Słyszymy co prawda o odmowie zapłaty za czasów Hazdrubala i Hamilkara, synów i następców Magona, o plemionach afrykańskich, które prowadziły wojnę w celu jej wyegzekwowania i zmuszały Kartagińczyków do jej odnowienia. Roszczą sobie wyłączne prawo do Sardynii. Mówi się, że wyspa ta została podbita przez Hazdrubala i Hamilkara, o których wspomniano powyżej; Hazdrubal zmarł z powodu ran w trakcie wojny. Ma część Sycylii, o której powiem więcej później. Prawdopodobnie należy do niej Malta. O Iberii, która później miała stanowić ważną część Imperium, na razie nic nie słyszymy.

Podczas gdy Kartagina była zajęta rozszerzaniem i umacnianiem swoich dominiów, cudem uniknęła wielkiego niebezpieczeństwa ze strony najpotężniejszego wówczas imperium na świecie. W roku 525 Kambizes, drugi król Persji, podbił Egipt, zadanie, które, jak się wydaje, wykonał z wielką łatwością. Następnie rozejrzał się za innymi krajami, do które mógłby zbrojnie zająć. Wielkie miasta Cyrena i Barca (Barce), leżące około pięciuset mil na zachód od ujścia Nilu, poddały się mu. Pomyślał, że może popchnąć swoje podboje jeszcze dalej w tym samym kierunku i uczynić samą Kartaginę swoim celem. Ale odległość dwóch tysięcy mil i więcej była zbyt duża dla jego armii i podbój musiał zostać dokonany przez jego flotę. Tutaj napotkał przeszkodę, której nie mógł pokonać. Flota składała się w większości z okrętów fenickich, a Fenicjanie odmówili wzięcia udziału w wyprawie. „Jesteśmy zobowiązani”, powiedzieli, „względem Kartagińczyków uroczystymi przysięgami. Oni są również naszymi dziećmi i byłoby z naszej strony niegodziwością prowadzić z nimi wojnę”. Wielki Król był zmuszony zadowolić się tą odpowiedzią i zrezygnować ze swojego planu.HAMILKAR I HANNIBAL

Sycylia byłaby naturalnym miejscem, w którym Kartagina najpierw starałaby się ustanowić swoje panowanie. W najbliższym punkcie odległość wynosiła nie więcej niż pięćdziesiąt mil; jej gleba była żyzna, klimat umiarkowany, a wyspa była bogata w cenne artykuły handlowe. Widzieliśmy, że w traktacie zawartym z Rzymem pod koniec VI wieku p.n.e. Kartagińczycy rościli sobie prawa do części wyspy jako swojej własności. Jest prawdopodobne, że ta część była wówczas mniejsza niż wcześniej. Przez ponad dwieście lat Grecy rozprzestrzeniali swoje osady w całym kraju, a Grecy byli wielkimi rywalami Fenicjan. Choć nie byli tak zapalonymi handlarzami — a handel z pewnością był mniej ceniony w Atenach, a nawet w Koryncie, niż w Tyrze i Kartaginie — byli równie odważni i zręczni jako żeglarze i o wiele bardziej gotowi niż ich rywale walczyć o to, co mieli lub czego chcieli. Najwcześniejszą grecką kolonią na Sycylii była Naksos, na wschodnim wybrzeżu, założona przez osadników z Eubei w 735 roku p.n.e. Inne miasta greckie szukały miejsca dla swojej nadwyżki ludności na tym samym obszarze, a niektóre kolonie zakładały nowe osady na własną rękę. Najnowszą z nich było Agrigentum na południowym wybrzeżu, które zawdzięczało swój początek Geli, kolonii Kreteńczyków i Rodyjczyków. Gdy Grecy rozprzestrzeniali się na zachód, Kartagińczycy wycofali się przed nimi, aż ich włości zostały prawdopodobnie zredukowane do niewiele więcej niż kilku portów handlowych na zachodnim wybrzeżu wyspy. Dopóki mogli handlować z przybyszami, wydawali się być zadowoleni. Utrzymywali w większości przyjazne stosunki ze swoimi rywalami, zezwalając nawet na prawo do małżeństw mieszanych przynajmniej niektórym ze swoich miast.

Ale w rzeczywistości Kartagińczycy tylko czekali na okazję, a ta nadeszła, gdy Persowie po raz drugi najechali.......................
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij