- W empik go
Historia nieprawdopodobna - ebook
Historia nieprawdopodobna - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 166 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Nadzwyczajne! niebywałe!… Gdybym nie rozmawiał z sędzią, byłbym pewny, że Ludwik albo kłamie, albo oszalał… Niesłychana rzecz!…
W przedpokoju słychać… dzwonek.
– Czy znowu „on?…” – myśli pan Adam i z szybkością bilardowej kuli, pchniętej ręką mistrza, pędzi do drzwi, które już otworzyła służąca.
– Ach, to pan Tomasz? – wykrzykuje Adam.
– Witam drogiego pana – odpowiada gość i, po wymianie obowiązkowych uścisków, wchodzi z gospodarzem do jego pracowni. Gość jest szczupły, szpakowaty i niezwykle grzeczny. Z trudnością daje się uprosić, ażeby pierwszy usiadł, zaciera ręce, znowu ściska gospodarza i mówi tonem uprzejmie zakłopotanym:
– Zgóry przepraszam pana, że ośmielę się… poruszyć pewną drażliwą sprawę…
– Oho!… – pomyślał pan Adam.
– W tych dniach, jak zapewne szanownemu panu wiadomo, u mojej siostrzenicy ma się odbyć ceremonja chrztu świętego… Ojcem chrzestnym, co dla drogiego pana bez żadnej kwestji nie jest tajemnicą, miał być szanowny siostrzeniec pański, pan Ludwik Pokrywalski…
– Kohot-Pokrywalski… – wtrącił pan Adam.
– W istocie! – pochwytuje gość – pan Ludwik Kohot-Pokrywalski… Moja siostrzenica, jej mąż i cała nasza rodzina była wprost uszczęśliwiona, że choć tym sposobem zawrze niby pokrewieństwo z tak miłym człowiekiem, jak pan Pokrywalski…
– Kohot-Pokrywalski…
– Kohot-Pokrywalski – ciągnął gość. – No, ale od tej chwili zaczyna się dla mnie wobec szanownego pana trudna sytuacja…
– Proszę… niech pan będzie szczery…
– Ponieważ pan rozkazuje, więc będę nim – mówi gość. – Zresztą zapewne i do pańskich uszu doszły niedorzeczne plotki, kursujące od kilku dni…
– Ależ niech szanowny pan nic nie ukrywa… – błagał pan Adam.
– Skoro zmusza mnie drogi pan, więc powtórzę, co mówią. Otóż opowiadają, ze wszelkiemi detalami, że szanowny pan Ludwik miał jakąś przykrą awanturę w kabarecie… że policja, nie z „ochrany”, ale z wydziału śledczego, robiła u niego rewizję… że nawet aresztowała pana Ludwika… A co najciekawsze, że kochany pan Ludwik, który dość wyraźnie starał się o życzliwość naszej kuzynki, panny Wandy, ma w tych dniach żenić się z jakąś starą i brzydką babą… wtrąca nieśmiało pan Adam.
– Panna Idalja Dusigrosz-Złocińska nie jest brzydką –
– Zwiędła cera… zapadnięte usta… śpiczasty nos. – odpowiada gość, najuprzejmiej zacierając ręce.
– Ale figura!