- promocja
Historia Polski - ebook
Historia Polski - ebook
„Historia Polski” Jerzego Topolskiego to syntetyczne i bardzo cenione opracowanie dziejów naszego kraju prezentujące każdą z epok w drobiazgowo przemyślany, a zarazem umiejętnie skompilowany sposób. Po trzydziestu latach od pierwszego nakładu, niezliczonej ilości wydań i dodruków, prezentujemy odświeżone wydanie z aktualnym kalendarium wydarzeń. Jest to podstawowa lektura, zarówno dla tych, którzy znają historię Polski na pamięć, ale lubią do niej wracać, jak i dla tych, którzy pragną odświeżyć, dopełnić lub usystematyzować swoją wiedzę.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67461-06-1 |
Rozmiar pliku: | 3,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Co się działo na ziemiach polskich w czasach starożytnych?
ERY, OKRESY, EPOKI, KULTURY. JAK DZIELI SIĘ DAWNE DZIEJE?
W bardzo dawnych czasach, które przyciągają uwagę historyka od momentu, gdy na interesującym go terytorium pojawił się człowiek, nie było jeszcze ani ziem polskich, ani ziem niemieckich czy rosyjskich i jakichkolwiek innych. Nie było bowiem ani Polaków czy Niemców, tzn. narodów, ani Polski czy Niemiec, czyli państw. Ludzie w większych czy mniejszych gromadach pojawiali się na różnych terytoriach, wędrowali z jednego miejsca na drugie w poszukiwaniu środków do życia, a środki te uzyskiwali poprzez zbieractwo dziko rosnących roślin, polowanie (początkowo bardzo prymitywne) na różne zwierzęta i łowienie ryb. Te pierwsze ludy nazwano dlatego ludami zbieracko-łowieckimi. Kiedy to było?
Na ziemie, które wiele tysięcy lat później stały się ziemiami polskimi, pierwsze gromady ludzi przybyły około 200 tysięcy lat temu lub, być może, nieco później, choć zważmy, że owo „nieco” oznaczało wówczas tysiące lat. Niektórzy badacze uważają natomiast, że człowiek na interesujących nas terenach mógł pojawić się nawet wcześniej.
Epoka, w której na ziemiach polskich bez wątpienia żyli już ludzie, jest nazywana różnie. Geologowie i geografowie odtwarzający historię Ziemi wyróżnili na podstawie obserwacji osadzania się skał i powstawania ich kolejnych warstw ery, okresy i epoki. Otóż taka geologiczno-geograficzna era, w której obecnie żyjemy, nazywa się erą kenozoiczną (od greckich słów oznaczających „nowe życie”), a rozpoczęła się 60–70 milionów lat temu. Dzieli się ona na dwa okresy, nazwane trzeciorzędem, trwającym prawie całe owe 60–70 milionów lat, oraz czwartorzędem, który rozpoczął się około 1–3 milionów lat temu. To oczywiście bardzo dużo, lecz zarazem widzimy, jak wiele może jeszcze mieć przed sobą nasz czwartorzęd, trwający na razie kilkadziesiąt razy krócej aniżeli trzeciorzęd. W okresie trzeciorzędu żyły już różne zwierzęta, a pod jego koniec pojawiły się małpy człekokształtne, a być może już pierwotny człowiek. W obecnej postaci, czyli tzw. człowieka rozumnego (Homo sapiens), człowiek pojawił się w czwartorzędzie i to dopiero w ostatnich fazach jego pierwszej epoki, nazwanej plejstocenem (co oznacza nagromadzanie się nowości). Druga epoka czwartorzędu, która rozpoczęła się około 10 tysięcy lat temu, nazwana została – w terminologii geologicznej – holocenem, czyli epoką „zupełnie nową”.
Większość zatem tego, czego uczymy się na lekcjach historii i co o historii czytamy bądź słyszymy, rozgrywa się w holocenie. Dzieje Polski zaś jako państwa i narodu, które liczą około tysiąca lat, to – jak widać – jakby owego holocenu dzień bieżący, w porównaniu z milionami, setkami czy dziesiątkami tysięcy lat jakby chwila. A przecież tyle się w owej „chwili” zdarzyło! Wróćmy jednak do plejstocenu i do pierwszych gromad ludzkich, a także do wymarłych już niektórych zwierząt, takich jak w szczególności mamuty, nosorożce włochate czy niedźwiedzie jaskiniowe.
Dla człowieka, który znalazłszy się wobec nieznanych a groźnych sił przyrody, by przetrwać, musiał myśleć i rozwijać wielorakie umiejętności różniące go od świata zwierząt, a które nazywamy kulturą (jako coś innego aniżeli „natura”), plejstocen miał pewną, bardzo nieprzyjemną cechę. Oto następowało wówczas znaczne oziębienie, a ściślej mówiąc – przeplatanie się okresów zimnych, lodowcowych, gdy masy twardego śniegu i lodu, grubości nieraz do 1 kilometra, sięgały w skrajnym przypadku aż niemal do Karpat, pozostawiając na ziemiach polskich zaledwie wąski (100–200-kilometrowy) pas dla osadnictwa ludzkiego, z okresami międzylodowcowymi, cieplejszymi niejednokrotnie od naszego dzisiejszego klimatu. Tych falowań klimatycznych ludzie kolejnych generacji nie odczuwali, gdyż następujące po sobie fazy zimna i ciepła trwały po kilkadziesiąt do ponad stu tysięcy lat, jednakże w okresach zimnych bytowanie ludzkie było szczególnie trudne. Równocześnie jednak okresy te były dla człowieka swego rodzaju wyzwaniem: musiał myśleć i działać, by przystosować się do tych trudnych warunków (mieszkanie, odzież, zdobywanie pożywienia).
Przyjmuje się, że gromady ludzkie przybywały na ziemie polskie, opanowane wcześniej przez trwające ponad 200 tysięcy lat zlodowacenie, zwane od nazwy podalpejskiej rzeczki zlodowaceniem (epoką lodową) Mindel, w czasie tzw. interglacjału, czyli okresu międzylodowcowego – Mindel-Riss, zwanego także interglacjałem holsztyńskim (od regionu Holsztyn w Niemczech). Ten okres międzylodowcowy rozpoczął się około 220 tysięcy lat temu (niektórzy początek ten plasują znacznie wcześniej) i trwał do około 180 tysięcy lat temu. Potem jeszcze skuwało Europę bardzo długie nowe zlodowacenie (przerywane krótszymi okresami międzylodowcowymi), trwające z różnymi nasileniami prawie do początków holocenu. Na ziemiach polskich lodowiec dotarł najdalej do Wielkopolski i północnego Mazowsza. To przesuwanie lodowca dokonywało się około 20–12 tysięcy lat temu. W toku topnienia lodu i rzeźbienia terenu pod jego ciężarem, powstawały na tych ziemiach liczne, znane nam dziś, jeziora. Niezależnie od posługiwania się przy nazywaniu tych czasów, kiedy na ziemie polskie przywędrowały pierwsze gromady ludzkie, dziejami samej ziemi, kształtowaniem się jej powierzchni, fauny i flory, co jest po prostu kontynuacją podziału historii naszej planety na epoki geologiczno-przyrodnicze, sam fakt pojawienia się człowieka i wraz z nim kultury wywołał potrzebę wydzielenia jeszcze innych epok czy okresów historycznych. Dotyczą one historii właściwej, czyli historii ludzi, rozgrywającej się zawsze w określonym otoczeniu przyrodniczym, stanowiącym dla człowieka pewien zbiór warunków, które musi brać w swych działaniach pod uwagę. Są one szczególnego rodzaju stałą ludzkiej historii, co nie oznacza, że człowiek jest wobec tej stałej bezbronny. Im bardziej rozległa i dokładna jest jego wiedza o warunkach naturalnych, w których żyje, tym bardziej – będąc od nich stale uzależniony – potrafi je dla siebie wykorzystać. Oczywiście owo wykorzystywanie wiedzy o naturze może być mniej czy bardziej zgodne z interesem ludzi, ale mogą te warunki posłużyć na przykład do niszczenia. To jednak zależy od charakteru ludzkiej kultury, a przede wszystkim tej jej części, która gromadzi normy moralne.
POCZĄTKI HISTORII „LUDZKIEJ”. STARSZA EPOKA KAMIENIA (PALEOLIT)
Ogromny, trwający już 1–3 milionów lat, szmat czasu, nazwany czwartorzędem, a w ramach czwartorzędu plejstocenem, jest z punktu widzenia historii ludzkiej tzw. starszą epoką kamienia, czyli inaczej (z języka greckiego) paleolitem. Nazwano ją tak dlatego, że główną cechą wyróżniającą człowieka ze świata zwierzęcego było, poza oczywiście świadomością związaną z dysponowaniem mózgiem o objętości podobnej do dzisiejszej, czyli około 1500–1650 cm3, wytwarzanie narzędzi i posługiwanie się nimi. Były to narzędzia z odłupywanych fragmentów kamienia. Ówcześni ludzie posługiwali się także gładzonymi rogami i kośćmi zwierząt.
Owe zespoły używanych narzędzi oraz broni (jak ostrza oszczepów) były na świecie w gruncie rzeczy dość podobne. W porównaniu z późniejszym zróżnicowaniem świat był kulturowo dość jednolity. Badacze wszakże dostrzegają w nim wiele różnic, a także na przykład to, że nie wszystkie nowe formy kamiennych narzędzi (jak tzw. pięściaki służące do nacinania oraz innych czynności, łatwe do trzymania w dłoni, a zakończone mniej czy bardziej spiczasto) upowszechniały się równocześnie czy w ogóle na wszystkich terytoriach.
W chwili gdy człowiek pojawił się na ziemiach polskich w tzw. holsztyńskim okresie międzylodowcowym, ludzkość miała, jak wynika z tego, co stwierdziliśmy, już za sobą setki tysięcy lat trwający proces doskonalenia narzędzi kamiennych i innych wynalazków (jak przede wszystkim niecenie ognia). Był to zarazem tyleż trwający okres przesuwania się ku Europie człowieka z jego pierwotnych siedzib w południowej części Afryki, czyli rozszerzania się terenów zamieszkanych. Po najdawniejszym człowieku z ziem polskich pozostały różne wyroby krzemienne: noże, drapaki, różnego rodzaju pięściaki (najstarszy z Kondratówki koło Złotoryi) i inne, wykorzystywane w toku zbieracko-myśliwskiego trybu życia ówczesnych ludzi. Większe zespoły pozostałości po dawnym człowieku, charakteryzujące się jakimiś cechami, nieraz podobnymi do spotykanych na innych terenach Europy, stały się dla archeologów podstawą do wyróżniania tzw. kultur.
Do takich kultur na obszarze ziem polskich w okresie późnego paleolitu należały w szczególności kultura jerzmanowicka (od Jerzmanowic w Krakowskiem), szelecka (od jaskini Szeleta na Węgrzech), oryniacka, mająca swój odpowiednik we Francji (od miejscowości Aurignac, czytaj: Oriniak) i być może jeszcze inne. Pierwsze dwie charakteryzowały się krzemiennymi ostrzami w kształcie liści, a poza tym wiele cech kultury jerzmanowickiej związanych było z polowaniami na niedźwiedzie jaskiniowe. Według Jerzego Gąssowskiego, u wejścia do jaskini wbijano ukośnie dzidy z ostrzami krzemiennymi nacelowanymi do jej wnętrza. Wewnątrz jaskini rozpalano ogniska, których dym wypędzał niedźwiedzie, a te natrafiały na najeżone włócznie, wpadając w tego rodzaju zasadzkę. Z odkryć dotyczących kultury oryniackiej szczególnie interesujące jest to, co znaleziono na przedmieściu Puław – w Górze Puławskiej. Żyjąca tam grupa, składająca się z czterech rodzin, wyspecjalizowała się w polowaniach na mamuty i konie, a żyła w szałasach bądź jurtach. Wiadomo m.in., że ludzie tej kultury wytwarzali ozdoby (naszyjniki) z zębów zwierzęcych i kości mamuta. Istniały produkujące na zbyt pracownie krzemieniarskie.
Kultura oryniacka rozpowszechniła się niemal w całej Europie w ciągu tysiącleci: od 36 do 29 tysiąclecia p.n.e. Około tysiąca lat na ziemiach polskich współistniała ona z tzw. kulturą wschodniograwecką (od miejscowości La Gravette we Francji), która przeniknęła poza Karpaty i rozprzestrzeniła się w okresie między 30 a 21 tysiącleciem p.n.e. Do tej kultury należą m.in. ciekawe znaleziska z Krakowa. Odkryto tam mianowicie szczątki zespołu około dwumetrowych w średnicy jurt wzmacnianych elementami szkieletu mamuta, które tworzyły obozowisko myśliwych, polujących na mamuty, nosorożce, konie i niedźwiedzie. Ludność kultury oryniackiej umiała obrabiać kości i poroża, a nawet wypalała już figurki z gliny. Z tego czasu pochodzi spoza ziem polskich (z Willendorfu w Austrii) słynna gliniana figurka kobieca nazwana paleolityczną Wenus.
Potem przez wiele tysięcy lat (między 21 a około 11 tysiącleciem p.n.e.) warunki do bytowania człowieka były w dużej części niezwykle trudne ze względu na znane nam już oziębienie klimatu. Na ziemie polskie, głównie na południowe tereny górskie, bardziej liczne gromady ludzkie zaczynały przybywać dopiero jakieś 12–13 tysięcy lat temu. Związane to było z ekspansją tzw. kultury magdaleńskiej (od La Madeleine we Francji), przesuwającej się od wyżyn środkowoeuropejskich, gdzie jej pierwsze odmiany wystąpiły już w 17 tysiącleciu p.n.e. Znaczne wpływy na ziemiach polskich miała występująca około 10 tysiąclecia p.n.e. (tzn. około 12 tysięcy lat temu) tzw. kultura hamburska, którą odkryto na stanowiskach archeologicznych wokół Hamburga. Z uwagi na wspomniany zimny (subarktyczny) jeszcze klimat ludność kultur magdaleńskiej i hamburskiej, a także panującej około tysiąca lat na niemal całych ziemiach polskich tzw. kultury świderskiej (od miejscowości Świdry Wielkie koło Warszawy), żyła w środowisku typu tundrowego (tak jak dziś na znacznej części Syberii) oraz zajmowała się polowaniem na renifery, a może również ich chowem. Narzędzi krzemiennych było coraz więcej i coraz bardziej różnorodnych, ze względu na to, że stosowano je – jako piłki, wiertła czy rylce – do wyrobu przedmiotów z kości i rogu, materiału coraz powszechniej wykorzystywanego. Gromady kultur w tamtych czasach były bardzo ruchliwe. Przemierzały rozległe wówczas połacie tundrowe, obejmujące m.in. ziemie polskie, docierając do północnej granicy lasów, znajdującej się znacznie bardziej na południe aniżeli obecnie. Zamieszkiwały krótkotrwałe, złożone z szałasów, obozowiska. Ludność ta nie różniła się wiele od innych ludów ówczesnej Europy. Nie było jeszcze istotnych różnic cywilizacyjnych. Chodziło o przetrwanie.
RENIFERY OPUSZCZAJĄ POLSKĘ. OD STARSZEJ DO MŁODSZEJ EPOKI KAMIENIA. POWSTANIE ROLNICTWA NA ZIEMIACH POLSKICH (REWOLUCJA NEOLITYCZNA)
Stopniowo kończyła się starsza epoka kamienia. Wyraźne ocieplenie sprawiło, że na ziemiach polskich zmieniał się krajobraz. Coraz bardziej na północ przesuwającym się lasom iglastym i liściastym ustępowała bezleśna, porostowa, trawiasta i krzewiasta tundra. Część ludności kultur mazowieckich (świderskiej) przesunęła się na tereny dzisiejszej Litwy, Łotwy, Estonii i Białorusi. Na miejsce reniferów pojawiła się fauna leśna z takimi zwierzętami, jak łosie, jelenie, sarny czy dziki. Plejstocen ustępował miejsca holocenowi. Nie od razu jednak na terenach Niżu Europejskiego starsza epoka kamienia ustąpiła młodszej czy „nowej” epoce kamienia, w której społeczności zbieracko-łowieckie wyparte zostały przez społeczności rolniczo-hodowlane. Prawie 4 tysiące lat trwało adaptowanie się pokoleń pozostałej ludności przyzwyczajonej do życia w warunkach tundry do nowego środowiska przyrodniczego.
Ten przejściowy okres, który dotyczy również ziem polskich, nazwano mezolitem (środkową epoką kamienia). Trwał on wspomniane około 4 tysiące lat, tzn. od około ósmego do około czwartego tysiąclecia p.n.e. Jedną z charakterystycznych cech kultur czy kulturowych kompleksów mezolitycznych była konieczność obywania się mniejszymi ilościami surowca krzemiennego, występującego na Niżu Europejskim dość rzadko w większych skupiskach, co skłaniało do wytwarzania narzędzi łączonych. Krzemienne były w nich jedynie niewielkie (tzw. mikrolityczne) ostrza, osadzone na częściach drewnianych czy rogowych. Wyjątkiem były wielkie łupy kamienne służące jako siekiery. Nowością stało się wytwarzanie narzędzi rybackich, w tym łodzi i sieci. Wówczas to na terenie Europy został udomowiony, poprzednio dziki, lecz towarzyszący ludziom, pies. Nowością był również łuk, służący do polowań na drobniejszą zwierzynę. Mieszkano w domostwach dwojakiego typu. Były to domy naziemne lub tylko lekko wkopane w ziemię, sklecone z kości mamutów, oraz ziemianki (całkowicie wkopane w ziemię) czy półziemianki (wkopane do połowy), skonstruowane z kości dużych zwierząt, drewna i kamieni.
Spośród kultur, które wyróżniono na ziemiach polskich w okresie mezolitu, wymienić można przede wszystkim: komornicką (od Komornicy koło Nowego Dworu Mazowieckiego), chojnicko-pieńkowską (od Chojnic na Pomorzu i Pieńków koło Otwocka) oraz janisławicką (od Janisławic koło Skierniewic).
Przez prawie tysiąc lat klimat epoki mezolitu był podobny do naszego dzisiejszego, po czym jednak (od około siódmego tysiąclecia p.n.e.) zaczął stawać się cieplejszy i wilgotniejszy, co sprzyjało zarówno tworzeniu się dobrych gleb, jak i rozwojowi roślinności. Było to dobrym wstępem do dalszych etapów rozwoju gospodarczej działalności ludzi, a mianowicie do uprawy roślin i chowu zwierząt – do rolnictwa.
Bardzo słusznie więc przejście od zbieractwa i łowiectwa do rolnictwa, kiedy to zbieractwo i łowiectwo stały się dodatkowymi, choć ważnymi, domenami zaspokajania potrzeb człowieka, nazwano rewolucją. Zmieniała ona bowiem zasadniczo sposób bytowania znacznej części ludności. Była to jednak dość dziwna rewolucja. Trwała bowiem – w skali dziejów całej ludzkości – około 7 tysięcy lat. Na ziemiach polskich owo przejście od modelu zbieracko-łowieckiego do modelu rolniczego czy rolniczo-hodowlanego rozciągnęło się od około 5000 do około 2000 lat p.n.e., czyli niemal całą młodszą epokę kamienia (neolit), kończącą się około 1800/1700 lat p.n.e., kiedy to nastąpiła epoka brązu. Wykształcenie się rolnictwa trwało zatem na ziemiach polskich około 3 tysięcy lat.
Najwcześniej przechodzenie do rolnictwa zaświadczone jest dla terenów Bliskiego Wschodu. Ludność tzw. kultury natufskiej (od stanowiska archeologicznego Wadi an-Natuf w Palestynie) już od dziewiątego–ósmego tysiąclecia p.n.e. zaczęła prowadzić bardziej osiadły tryb życia i w większych grupach: miała psy, chowała kozy i owce, a także, jak się przypuszcza, rozpoczęła jakąś prymitywną uprawę (pszenicy czy jęczmienia). Wykopaliska w Jerycho (tzw. Jerycho I, czyli najstarsze, pochodzące z dziewiątego tysiąclecia p.n.e.) wskazują na to, że wcześni natufijczycy budowali okrągłe jednoizbowe chaty, a także około tysiąc lat później otoczyli osadę kamiennym murem obronnym o szerokości 8,2 m i wysokości 1,5 m.
Neolityczni, prymitywni jeszcze rolnicy mieli do dyspozycji bazę techniczną odziedziczoną z przeszłości. Używali kamiennych narzędzi (m.in. sierpów z drewnianą rękojeścią, siekier, żarn), chodzili w ubraniach ze skór zwierząt, mieszkali, podobnie jak wcześniej, w prymitywnych chatach. Nie znali jeszcze zwierząt pociągowych, ziemię spulchniali kamiennymi motykami. Stopniowo do tego wyposażenia cywilizacyjnego doszła ceramika oraz tkactwo płótna z włókien roślinnych, a więc i narzędzia niezbędne do przędzenia i tkania. W związku z tymi nowościami wyróżnia się przedceramiczny i ceramiczny okres młodszej epoki kamienia.Można spytać: dlaczego w ogóle doszło do przejścia od zbieracko-łowieckiego do rolniczo-hodowlanego modelu gospodarowania i życia oraz dlaczego początek tym przemianom dał Bliski Wschód?
Przede wszystkim stwierdzić trzeba, że złożyło się na to wiele przyczyn, w sumie zaś rewolucja rolnicza była efektem długotrwałych codziennych działań ludzi, dążących do zaspokajania swych potrzeb. W tym działaniu dokonywali oni różnych obserwacji i czynili różne próby polepszenia możliwości tego zaspokajania, tak aby wyjść poza bierne wykorzystywanie darów natury. Skłaniała zaś ich do tego rosnąca w warunkach poprawy klimatu liczba ludności. Klimat stwarzał nowe warunki, a konieczność wyżywienia rosnącej ludności była wyzwaniem. Na Bliskim Wschodzie warunki klimatyczne były w owym czasie optymalne do zainteresowania się człowieka uprawą roślin i chowem zwierząt. Tam, jako trawy, występowała dzika pszenica i dziki jęczmień, a także żyły dzikie kozy i dzikie owce.
Procesy rozwoju rolnictwa przebiegały różnie na poszczególnych terenach. Był to zarazem proces przejmowania przez nie wykształconego na Bliskim Wschodzie modelu gospodarowania i jego modyfikowania, adaptowania do konkretnych warunków. Wspomniane 3 tysiące lat tego procesu na ziemiach polskich były bogate w przemiany kulturowe. Archeolodzy wyróżnili wiele form kulturowych, nazwanych od charakterystycznych dla nich cech ceramiki.
Jako chronologicznie pierwszą z zespołu kultur na ziemiach polskich, mających już charakter rolniczy, wymienia się kulturę ceramiki wstęgowej rytej, tak nazwaną od ornamentu wstęgowego zdobiącego wówczas wytwarzane naczynia gliniane. Ludność tej kultury przesuwała się z południowej Małopolski aż po Pomorze.
Kultura wstęgowa ryta, rozpowszechniona w znacznej części Europy, ulegając zróżnicowaniu, dała początek wielu kulturom, które nazwano młodszymi kulturami naddunajskimi. Te ostatnie bardzo silnie oddziaływały na ziemie polskie. Były to: kultura ceramiki wstęgowej kłutej, kultura lendzielska (od miejscowości Lengyel na Węgrzech), dość potem na ziemiach polskich zróżnicowana, i kultura nadcisańsko-polgarska. Przypuszcza się, że bardziej intensywnie uprawiano wówczas raczej warzywa, zboża zaś (pszenicę, jęczmień, mniej żyto i proso) z mniejszą dbałością. Używano sierpów z krzemiennymi ostrzami, znano oczywiście żarna. Chowano głównie bydło (przede wszystkim dla mięsa), świnie, a także owce i kozy. Ziemię uprawiano motykami. Niektórzy przypuszczają, że sporadycznie pojawiały się radła ciągnięte przez woły.
O organizacji ówczesnego społeczeństwa wiemy bardzo mało. W każdym razie jakiegoś zróżnicowania z punktu widzenia bogactwa i biedy jeszcze nie było. Istniał podział pracy, w którym takie prace, jak uprawa poletek położonych blisko siedzib (motyką), przędzenie, tkanie, lepienie naczyń (łącznie oczywiście z pracami ściśle domowymi i opieką nad dziećmi) należały do kobiet, karczunek zaś, zajmowanie się zwierzętami domowymi, obróbka narzędzi, zajęcia myśliwskie należały do mężczyzn.
Trudno byłoby omówić tu wszystkie kultury i grupy kulturowe odzwierciedlające proces upowszechniania się uprawy roślin i chowu zwierząt. Nie można jednak nie zająć się nieco bliżej kulturą pucharów lejkowatych (tak nazwaną od formy glinianych naczyń o baniastym kształcie z szerokim kołnierzem), będącą, jak można przyjąć, kulturą rodzimą, powstałą na terenie Niżu Europejskiego, wprawdzie na gruncie długotrwałych wpływów idących z południa, lecz już własną. Krąg tej kultury dzielił się na kilka głównych i pewną liczbę mniejszych grup terytorialnych. Pojawienie się i trwanie kultury pucharów lejkowatych przypada na około 6 tysięcy lat temu (od około 4000 do około 2500 p.n.e.). W grupach wschodnich tej kultury większą rolę aniżeli w grupach zachodnich odgrywał chów zwierząt, łowiectwo i rybołówstwo. Najbardziej zaawansowane były tereny południowej Polski, gdzie rozwijała się uprawa zbóż oraz prawdopodobnie zapoczątkowana została orka sprzężajna (radło ciągnięte przez woły). Znane stały się nawet w ówczesnym świecie wielkie kopalnie krzemienia w Krzemionkach Opatowskich pod Kielcami. Krzemień wydobywano z około tysiąca szybów.
Około 3500 lat p.n.e., pod wpływem tendencji idących z terenów na zachód od Odry, zwiększył się chów bydła rogatego i trzody, przy dużym znaczeniu łowiectwa i zbieractwa. Wiązało się to z opanowywaniem przez człowieka terenów zalesionych. W ten sposób powstała kultura nazwana przez archeologów kulturą amfor kulistych. Podobną strukturą gospodarczą charakteryzowała się także – bardziej tkwiąca jeszcze w tradycji mezolitu – kultura ceramiki dołkowo-grzebykowej.
Natomiast dużym novum historycznym na ziemiach polskich owych odległych tysiącleci, gdy to na wyprzedzającym inne regiony świata Bliskim Wschodzie rozwijała się cywilizacja Sumeru z jej wspaniałymi budowlami i początkami pisma obrazkowego, a do znacznej potęgi dochodził starożytny Egipt, było pojawienie się na przełomie trzeciego i drugiego tysiąclecia p.n.e. tzw. kultury ceramiki sznurowej (od śladu na naczyniach odciskanego dla ozdoby sznura). Opanowała ona znaczne połacie Europy, lecz pochodzenie przybywającej wówczas na ziemie polskie ludności tej kultury, bardziej pasterskiej, używającej koni oraz – co charakterystyczne – posługującej się kamiennymi toporami kształtu łódkowatego (dlatego to nieraz lud ceramiki sznurowej nazywa się ludem toporów lub czekanów bojowych), nie jest jasne. Nie jest wszakże wykluczone, że tworzyli oni pierwszą falę napływu do Europy ludności praindoeuropejskiej, z której potem wywodzić się będą m.in. Germanie, Słowianie czy Bałtowie. Wówczas to następowało wyodrębnienie się indoeuropejskich przodków Greków, zaświadczone w kulturze starokreteńskiej. Sznurowcy, którzy byli stosunkowo nieliczną grupą najeźdźców, dość szybko wtopili się w nowe środowisko, tworząc wraz z dawną ludnością nowe grupy kulturowe. O ile sznurowcy prowadzili raczej koczowniczy tryb życia, to w sumie jednak ludy neolityczne na ziemiach polskich tworzyły bardziej stałe osady. Podstawową jednostką społeczną była rodzina prosta i rodzina patriarchalna (ród). W kulturze pucharów lejkowatych rody, zajmujące pewną liczbę osad, wraz z sąsiednimi rodami tworzyły jednostki terytorialne o obszarze od 50 do 200 km2.
Ludy neolityczne rozwinęły pewne wierzenia religijne, odwoływały się do magii, a także miały potrzeby estetyczne, wyrażające się w twórczości artystycznej (figurki ceramiczne, zdobienie naczyń, kolorystyka).
Wierzenia religijne związane były z kultem sił przyrody, zwierząt, a także zmarłych, wierzono bowiem w życie pozagrobowe. Wykształciły się także różne formy więzi społecznych, utrzymujących zwartość grup rodowych i terytorialnych.
BLISKI WSCHÓD NADAL PRZODUJE. EPOKA BRĄZU NA ZIEMIACH POLSKICH
W czasie gdy w Europie na dobre jeszcze trwała epoka kamienia, gdy postępowało przechodzenie do rolniczego sposobu życia, na Bliskim Wschodzie, to znaczy na takich terytoriach jak Palestyna, Syria czy Iran, rozpoczęło się już na przełomie piątego i czwartego tysiąclecia p.n.e. użytkowanie pierwszego z metali, jakim w ogóle zaczął posługiwać się człowiek, mianowicie miedzi. Nieco później (to „później” oznaczało setki lat) na drodze różnorakich doświadczeń uzyskano właściwy brąz, czyli stop miedzi i cyny. W czasie gdy na ziemiach polskich i na całym Niżu Europejskim dominowała pasterska kultura ceramiki sznurowej i gdy splatała się ona z kulturami lokalnymi, rozwijały się główne kultury obszaru greckiego, takie jak wspomniana już kultura kreteńska (minojska), cykladzka i helladzka, tworzące razem tzw. kulturę egejską. Były to kultury korzystające z brązu i kultywujące jego znajomość.
Na ziemie środkowej i wschodniej Europy najsilniej oddziaływały wpływy idące z Półwyspu Bałkańskiego i bezpośrednio z Anatolii (dzisiejszej Turcji). Brąz upowszechniał się coraz bardziej na ziemiach polskich około 1800, a może już około 1900 lat p.n.e., czyli około 4 tysięcy lat temu, jednakże nie oznaczało to automatycznie jakichś istotniejszych zmian w sposobie gospodarowania i życia. Długo jeszcze posługiwano się narzędziami kamiennymi (zwłaszcza toporkami), lepiono wyroby ceramiczne bez znajomości koła garncarskiego, podobnie przędzono i tkano, choć dość szybko poznawano metale, szczególnie złoto i miedź.
Oczywiście wszystkie zachodzące tu procesy były nierównomierne i długotrwałe, choć zmiany zachodziły znacznie szybciej aniżeli w paleolicie. Ujednolicaniu kulturowemu ówczesnej Europy sprzyjały stałe już kontakty handlowe. Mozaika kulturowa była jednak znaczna i o pełnym wyrównaniu poziomów rozwoju cywilizacyjnego nie mogło być mowy. Już wtedy tereny wschodniej Polski były mniej zaawansowane w porównaniu ze środkowymi i zachodnimi. Dłużej utrzymywały się tam kultury dawne, takie jak ceramiki sznurowej czy ceramiki dołkowo-grzebykowej. Przodowało wówczas w Europie jej południe. Tereny Grecji i Italii wyprzedzały wówczas inne regiony Europy o około 300 lat. Początek epoki żelaza na terenach starożytnej Grecji i Rzymu przypadał na około 1000 lat p.n.e., zaś na ziemiach polskich około 600 lat p.n.e.
Epoka brązu trwała na ziemiach polskich około 1200–1300 lat. Spośród wyróżnionych przez archeologów kultur „brązowych”, które miały istotne znaczenie dla naszych ziem w pierwszych fazach epoki brązu, wymienić trzeba przede wszystkim kulturę unietycką (od miejscowości Unetiče na terenie Czech), rozpowszechnioną głównie w zachodniej Polsce, a wywodzącą się z terenów Czech, Moraw i Słowacji, kulturę Chłopice-Vesel (Chłopice w województwie podkarpackim, Vesel koło Trenczyna na Słowacji), obejmującą tereny wschodnie ziem polskich (o bardziej rozwiniętym chowie zwierząt), i kulturę mierzanowicką (od Mierzanowic w województwie podkarpackim).
Na terenach Polski wschodniej i środkowej wytworzyła się, wzbudzająca wiele dyskusji, kultura trzciniecka (od Trzcińca pod Puławami), kontynuująca tradycje pasterskie wschodnich regionów ziem polskich, trwające tam od okresu kultury ceramiki sznurowej. Zachodnie ziemie polskie objęte zostały natomiast przez kulturę, która nazwana została kulturą przedłużycką, a to dlatego, że w dawniejszej literaturze uznawano ją za poprzedniczkę późniejszej kultury łużyckiej, wyodrębnionej przez sławnego archeologa Józefa Kostrzewskiego.
Powstała ona w dużym stopniu na podłożu kultury unietyckiej, pod wpływem kręgu kultur tzw. mogiłowych, które pojawiły się wcześniej (około 1600 lat p.n.e.) na znacznych przestrzeniach zachodniej Europy. Kultura przedłużycka, trwająca około 200 lat (od około 1500 do około 1300 lat p.n.e.), traktowana jest przez archeologów jako pierwsza w pełni „brązowa”, tzn. nie zmieszana z pozostałościami kultur kamiennych. Nosiciele tej kultury zajmowali się rolnictwem i chowem zwierząt.
Około 1300 lat p.n.e., czyli około 3300 lat temu, następowało wyraźne ujednolicenie kulturowe Europy. Przejawem tego było najłatwiej dostrzeżone przez archeologów rozpowszechnianie się zwyczaju palenia zwłok, a porzucanie stosowanego od wielu tysięcy lat pochówku szkieletowego, z czym musiał wiązać się jakiś przełom w poglądzie na świat, w którym m.in. występowało traktowanie ognia jako siły oczyszczającej, wyzwalającej duszę z ciała. Owa przemiana była czymś w rodzaju pochodu, i to szybkiego, jakby nowej religii, związanej z kultem słońca, jego wysłannika na ziemi – pioruna i jego ziemskiego przedstawiciela – ognia.
Na tle tego względnie ujednoliconego kulturowo obszaru Europy uwidaczniały się pewne różnice regionalne. Na ziemiach polskich taką regionalną kulturą stosującą obrządek ciałopalenia była kultura łużycka. Obejmowała ona obszar od środkowej Łaby po górne dorzecze Bugu oraz od Moraw i Słowacji po Bałtyk, a trwała około tysiąca lat, tzn. od około 1300 do około 300 lat p.n.e. Była to kultura o bogatym wyposażeniu cywilizacyjnym, rolnicza, lecz z dużym udziałem innych zajęć. Ogromna różnorodność przedmiotów brązowych, liczne ozdoby (także złote), własne i importowane, świadczyły o dość powszechnym dobrobycie. Rosła liczba ludności mieszkającej w coraz liczniejszych osadach, tak otwartych, jak i obronnych, czyli grodach. Do takich należał znany gród w Biskupinie, składający się z około 100 domów, w którym mieszkało 100–1200 osób. Domy (od ponad 30 do ponad 80 m2 powierzchni) miały 2–3 izby, z kamiennym paleniskiem w największej.
Dawniejsza nauka wiązała kulturę łużycką ze Słowianami, którzy już wtedy jakoby przybyli na ziemie polskie. Wprawdzie przesuwali się oni w epoce brązu ze stepów azjatyckich na zachód, lecz nie wiemy na razie nic pewnego o tym, jaki pod względem etnicznym lud (czy ludy) reprezentował łużycką cywilizację. Być może prasłowiański charakter miała jedynie wschodnia odmiana kultury łużyckiej.
POSTĘP CYWILIZACYJNY ZIEM POLSKICH. POJAWIENIE SIĘ ŻELAZA. ROLA CELTÓW. KONTAKTY Z CESARSTWEM RZYMSKIM
Upowszechnienie się znajomości żelaza może być traktowane jako przełom cywilizacyjny na miarę rewolucji neolitycznej. Przecież aż do dziś jednym z filarów nowoczesnej cywilizacji są żelazo i stal, zastępowana wprawdzie przez wiele innych materiałów, lecz dotąd niezastąpiona. Technologię żelaza najwcześniej opanowano w Azji Mniejszej, lecz traktowano ją jako ważną wojskowo tajemnicę, tak iż dopiero po upadku państwa Hetytów, korzystających w swych podbojach z żelaza (tzn. około 1180 lat p.n.e.), znajomość wytopu żelaza z rud powierzchniowych zaczęła się rozpowszechniać, by poprzez Bałkany oraz kontakty z regionem śródziemnomorskim (głównie z Etruskami i koloniami greckimi, takimi jak m.in. Marsylia) dotrzeć w ciągu VII–VI wieku p.n.e. na tereny naddunajskie, a następnie i na ziemie polskie jeszcze w czasie panowania, a właściwie upadania, kultury łużyckiej. W pełni w epokę żelaza wkroczyły nasze ziemie dopiero około 250 lat p.n.e., czyli około 2200 lat temu. Epoka ta trwała aż do drugiej połowy V wieku n.e., czyli do czasu, gdy pod naporem ludów barbarzyńskich (tzn. obcych) upadło Cesarstwo Rzymskie (476). Wschodnia część tego cesarstwa (Bizancjum), przypomnijmy, trwała jeszcze tysiąc lat, dopóki jej stolicy Konstantynopola nie zdobyli Turcy (1453).
Na ziemiach polskich rozwinięta epoka żelaza pokrywa się z okresem przedrzymskim, na terenach zachodniej Europy zwanym lateńskim (od miejscowości La Tène w Szwajcarii), oraz z okresem wpływów rzymskich (od I wieku n.e.), kiedy to ziemie polskie pozostawały w kontaktach, głównie handlowych, z bliżej leżącymi prowincjami Cesarstwa Rzymskiego.
Jak poprzednio – zmieniały się różne ludy i kultury. Znana nam kultura łużycka jeszcze w końcowym okresie epoki brązu ulegała przekształceniom. Polegały one przede wszystkim na upowszechnianiu się tych form kulturowych, które wykształciły się na Pomorzu. Była to tzw. kultura wejherowsko-krotoszyńska (zwana także pomorską). Jedną z jej charakterystycznych cech były groby skrzynkowe budowane z płyt kamiennych, w których chowano urny z popiołem spalonego ciała. Urny te, zwane twarzowymi, opatrzone były na swej szyjce wyobrażeniem twarzy. Były to urny podobne do etruskich, co oznacza nierozwiązaną jeszcze przez archeologów zagadkę. Czy był to samoistny wynalazek kultury wejherowsko-krotoszyńskiej, czy też efekt zewnętrznych wpływów? Prawdopodobnie było to zapożyczenie z odległej Italii, lecz jak to się stało?
Podobnie rzecz ma się ze znanymi na północy Polski tzw. urnami domkowymi, naśladującymi kształt domku z drzwiami, a także urnami łączącymi cechy urn twarzowych i domkowych. Nie ulega w każdym razie wątpliwości, że wpływy z Italii przedostawały się na północ jeszcze przed pojawieniem się Rzymu jako miasta i Rzymu jako państwa. Prawdopodobnie ważną funkcję łącznika spełniał bursztyn, za który Pomorze mogło uzyskiwać potrzebne surowce (jak brąz).
W czasie gdy na ziemiach Polski północno-zachodniej panowała kultura wejherowsko-krotoszyńska, w Polsce środkowej rozwinęła się kultura tzw. grobów kloszowych, tak nazwana od zwyczaju umieszczania urny z prochami pod kloszem, czyli większym naczyniem odwróconym dnem do góry. Była ona najprawdopodobniej swoistym przekształceniem regionalnego odłamu kultury łużyckiej. Nie były to wszakże kultury wykorzystujące żelazo, lecz przygotowujące do tegoż procesu grunt. Równolegle na teren Śląska przedostawali się Celtowie, wielki lud, który dał m.in. początek Galom – przodkom Francuzów, Irlandczyków, Walijczyków. Reprezentowali oni bardziej rozwiniętą, już używającą żelaza, cywilizację, jednak nie potrafili stworzyć państwa i tracili stopniowo kontrolę nad coraz większymi, opanowanymi przez siebie obszarami, by w końcu utrzymać się jedynie na obrzeżach kontynentalnej Europy, m.in. we wspomnianej Irlandii. Pod tym względem różnili się diametralnie od Rzymian.
Upowszechniały się natomiast, odgrywając rolę przysłowiowych drożdży, cywilizacyjne wzory celtyckie. Dla ziem polskich oznaczało to szybkie rozpowszechnienie się cywilizacji żelaza, od około 150 lat p.n.e. Wzory celtyckie pchnęły naprzód rozwój terenów wcześniejszej, a rozpadającej się kultury łużyckiej. Jej rozkładu nie przezwyciężyły powstałe na jej gruncie, wymienione już kultury lokalne.
Owa celtyzacja (zwana przez archeologów latenizacją, od wspomnianego już okresu lateńskiego) wyraziła się na ziemiach polskich powstaniem dwóch szeroko rozprzestrzenionych kultur: przeworskiej (od cmentarzyska w Gaci koło Przeworska) oraz oksywskiej (od cmentarzyska w Gdyni Oksywiu) o pełnej już cywilizacji żelaza, czyli wykorzystującej żelazo do wytwarzania podstawowych narzędzi. Kultura przeworska powstała na gruncie kultury pomorskiej i kultury grobów kloszowych, podobnie zresztą jak kultura oksywska, spokrewniona z przeworską.W okresie wpływów rzymskich (I–V wiek n.e.) baza cywilizacyjna ludności zamieszkującej ziemie polskie pozostała taka sama jak poprzednio, bo choć Rzym utrzymywał liczne kontakty z ziemiami polskimi, także polityczne (w okresie, w rezultacie nieudanych, walk z Germanami), to jednak udział Celtów w kształtowaniu się oblicza kulturowego ziem polskich był nieporównanie większy niż Rzymu. Zamieszkujące je wówczas ludy zaadaptowały obce zdobycze cywilizacyjne w sposób odpowiadający tradycji i własnym potrzebom. Nie rozpowszechniło się na przykład na ziemiach polskich budownictwo kamienne, popularne bliżej centrów rzymskich. Ludność mieszkała głównie w osadach otwartych, w domach typu półziemiankowego lub naziemnego o typowej także dla wieków późniejszych (na wsi aż do XX wieku) konstrukcji. Osad obronnych (grodów) wówczas jeszcze nie było. Pojawiły się ponownie, po tysiącletniej przerwie, na przełomie czasów starożytnych i wczesnego średniowiecza (mniej więcej od V wieku n.e.).
W okresie wpływów rzymskich nadal rozwijała się kultura przeworska, lecz w II wieku n.e., przesuwając się na południe i południowy wschód, pozostawiła miejsce dla tzw. kultury wielbarskiej (od cmentarzyska koło Malborka). Z kolei i jej wpływy przesunęły się na południowy wschód, co wiązało się z pobytem na ziemiach polskich germańskich Gotów i Gepidów. Kultura wielbarska rozwinęła się na gruncie kultury oksywskiej, lecz zyskała wiele własnych cech, takich jak inne ozdoby, nie tylko ciałopalny obrządek pogrzebowy, inne formy różnych przedmiotów. Stało się to pod wpływem Gotów, którzy ze Skandynawii przeprawili się przez Bałtyk. W ten sposób przez pewien czas występowała dwoistość kulturowa ziem polskich (kultura przeworska i wielbarska), przy istnieniu różnych jeszcze kultur lokalnych, takich jak na przykład kultura zachodniobałtycka na terenach północnych, gdzie mieszkały takie ludy, jak Galindowie i Jadźwingowie wymieniani przez Ptolemeusza w jego Geografii (II wiek n.e.), czy kultura luboszycka (od Luboszyc w województwie lubuskim) na terenie znacznych obszarów Dolnego Śląska.
Wszystkie te kultury miały charakter rolniczy. Uprawiano żyto, proso, jęczmień, pszenicę, owies, groch, bób, len, konopie, być może także wykę i tatarkę, i chyba jeszcze inne rośliny. Pewne zwiększenie uprawy żyta można uważać za jedną z istotnych cech rozwoju rolnictwa w okresie przedrzymskim i rzymskim. Rozwinięty był chów bydła rogatego, mniej świń, na niektórych terenach hodowano sporo owiec i kóz. Posługiwano się radłem i żelazną radlicą. Obok sierpów używano krótkich kos (półkosków), które należały, podobnie jak na przykład żarna obrotowe, do spuścizny celtyckiej.
Obok wytwórczości domowej zaczynało wówczas powstawać wyspecjalizowane rzemiosło, co dotyczy szczególnie obróbki metali i produkcji ceramicznej (już przy użyciu koła garncarskiego). W okresie późnorzymskim pojawili się bednarze wytwarzający drewniane wiadra, rzemieślnicy toczący paciorki bursztynowe, wyrabiający kamienie do żarn. Wymiana miała duże znaczenie. Na przykład żelazo z Gór Świętokrzyskich było używane setki kilometrów od ośrodków jego produkcji. Handlowano także niewolnikami. Nie ulega wątpliwości, że używano namiastek pieniądza (być może były to metale, płótno, futra czy sól) oraz posługiwano się monetami rzymskimi, masowo napływającymi na ziemie polskie (znaleziono ich dotąd na tych ziemiach około 70 tysięcy). Napływ ten był szczególnie silny w II i początkach III wieku n.e. Monety te w znacznej części pozostawały w obiegu i w wiekach następnych.
Kontakty z państwem rzymskim, a także z terenami Bizancjum przerwane zostały przez najazdy Hunów, którzy doszli do dużej potęgi za panowania braci Attyli i Biedy (445–453 r.). Są ślady osiedlania się Hunów na ziemiach polskich. W sumie jednak w V wieku, charakteryzującym się wielkimi przesunięciami ludności poszukującej nowych siedzib, wypieranej przez napływające, głównie z Azji, ludy, co było wstępem do trwającej przynajmniej około 100 lat wielkiej wędrówki ludów, liczba ludności na ziemiach polskich spadła z około 750 tysięcy do około 350–400 tysięcy osób. Po upadku kultur przeworskiej i wielbarskiej 25–40% tej ludności pozostało w swych siedzibach. Otwarte zostały tereny dla nowego osadnictwa.
Jaka ludność mieszkała na ziemiach polskich w pierwszej połowie I tysiąclecia? Dopóki nie pojawiły się źródła pisane mówiące o konkretnych ludach, wszelkie wnioskowanie o tym, o jakie ludy chodzi, na podstawie cech poszczególnych kultur archeologicznych jest niemożliwe. Różne ludy mogły mieć to samo wyposażenie kulturowe, z drugiej zaś strony ten sam etnicznie lud mógł charakteryzować się zróżnicowanym sposobem życia. Pochodzące od autorów greckich i rzymskich informacje o ludach zamieszkujących tereny poza granicami państwa rzymskiego są niejasne. Możemy na przykład identyfikować z ludem kultury przeworskiej Lugiów, którzy wspomagali Rzym w jego walce z Germanami, lecz nie wiemy, czy można Lugiów identyfikować ze Słowianami czy Germanami. W kulturze wielbarskiej niewątpliwe były obok słowiańskich elementy gockie. Prawdopodobnie Słowianami byli występujący u kronikarza Jordanesa z VI wieku Wenetowie, zwani przez autorów germańskich Wenedami. Mieszkali oni na południe od Bałtyku.
W okresie wpływów rzymskich ziemie polskie przedstawiały zmieniającą się jeszcze mozaikę ludnościową o stopniowo coraz większym, szczególnie na terenach wschodnich, udziale ludności słowiańskiej (wenedyjskiej). Dopiero od czasów wczesnego średniowiecza, czyli od wieków VI–VII, można mówić o trwałym już zasiedleniu ziem polskich przez ludność słowiańską. Słowianie znajdowali się wówczas w okresie wielkiej ekspansji. Doszli oni aż do Łaby, a na południu po Morze Egejskie i na Peloponez, na północy zaś w kierunku dzisiejszej Estonii i górnej Wołgi, wchłaniając tamtejsze ludy bałtyckie i ugrofińskie. Był to zatem wielki czas Słowian, tak jak wcześniej taki czas wielkości mieli Etruskowie, Celtowie czy Rzymianie. Bardzo szybko strefy ekspansji Słowian i dynamicznie rozwijających się Germanów, którzy – jak wspomnieliśmy – potrafili obronić się przed rzymskimi najeźdźcami, zaczęły się stykać, to zaś miało wielki wpływ na dalsze losy ziem polskich i powstałego w IX–X wieku państwa polskiego.
Ciąg dalszy w wersji pełnej