Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Historia Sierocińca pod Dyktaturą Luny - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 czerwca 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historia Sierocińca pod Dyktaturą Luny - ebook

Książka została utworzona przy pomocy AI Sierociniec pod surowym zarządem dyrektorki Luny, kierowany przez Angelinę, to miejsce, gdzie dzieci codziennie muszą wykonywać ciężkie prace porządkowe, włącznie z myciem okien i sprzątaniem łazienek.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8384-142-7
Rozmiar pliku: 3,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Rozdział 1. Życie w sierocińcu

W pewnym mrocznym zakątku miasta znajdował się sierociniec o złej sławie, rządzony przez okrutną dyrektorkę Lunę. Luna była surowa, bezlitosna i budziła strach w sercach wszystkich dzieci. Była wspomagana przez swoją asystentkę, Molly, która zajmowała się wyłącznie pracą biurową i miała surowy zakaz ingerowania w sprawy wychowawcze. Sierociniec miał swoje zasady, a dzieci musiały się im podporządkować, inaczej spotykały je surowe kary.

Dzieci, zarówno chłopcy, jak i dziewczynki, były zmuszane do wykonywania ciężkich prac porządkowych. Chłopcy: Tymon, Maksymilian, Michał, Wiktor, Oliwier i Tymoteusz oraz dziewczynki: Jamila, Sela, Lydia, Joy, Jesenia i Matilde, codziennie musieli sprzątać łazienki, szorować toalety, myć umywalki i okna. Lydia miała najcięższe zadania; każdej nocy myła wszystkie okna na korytarzach, a rano przygotowywała śniadanie dla wszystkich dzieci i zmywała naczynia.

Pewnego dnia, po wyjątkowo męczącej nocy, Lydia postanowiła spróbować porozmawiać z Molly, licząc na choćby odrobinę wsparcia.

— Pani Molly, czy mogłabym porozmawiać z panią przez chwilę? — zapytała nieśmiało Lydia, podchodząc do biura asystentki.

Molly podniosła wzrok znad stosu papierów i spojrzała na dziewczynkę z ciepłym, choć zmęczonym uśmiechem.

— Oczywiście, Lydia. Co się stało? — zapytała Molly, starając się brzmieć jak najbardziej troskliwie.

— Czy mogłaby pani porozmawiać z dyrektorką Luną? Może mogłaby pani powiedzieć jej, że jestem naprawdę zmęczona i potrzebuję choć trochę odpoczynku — powiedziała Lydia z nadzieją w głosie.

Molly zamilkła na chwilę, zastanawiając się, jak odpowiedzieć. Wiedziała, że Luna nie lubiła, gdy ktoś podważał jej autorytet.

— Lydia, wiesz, że nie mogę się wtrącać w wychowanie dzieci. Dyrektorka Luna jest bardzo surowa i nie toleruje sprzeciwu — powiedziała w końcu Molly, starając się delikatnie przekazać tę trudną prawdę.

Lydia spuściła głowę, czując, jak jej nadzieje znikają. Wiedziała, że Molly miała związane ręce, ale desperacja kazała jej spróbować jeszcze raz.

— Proszę, pani Molly, ja już nie daję rady. — w jej głosie słychać było łzy.

Molly westchnęła głęboko, czując ciężar tej sytuacji. Wiedziała, że musi coś zrobić, ale nie mogła otwarcie sprzeciwić się dyrektorce.

— Dobrze, Lydia, spróbuję z nią porozmawiać, ale niczego nie obiecuję. Proszę, wróć teraz do swoich obowiązków, a ja zobaczę, co da się zrobić — odpowiedziała w końcu Molly.

Lydia uśmiechnęła się smutno i skinęła głową, wiedząc, że zrobiła wszystko, co mogła. Wróciła do swoich obowiązków, a Molly przygotowała się do trudnej rozmowy z dyrektorką Luną.

Gdy tylko Luna pojawiła się w swoim gabinecie, Molly zebrała odwagę i zapukała do drzwi.

— Wejść — zabrzmiał surowy głos Luny zza drzwi.

Molly weszła do gabinetu, starając się zachować spokój.

— Pani dyrektor, chciałabym porozmawiać o Lydii — zaczęła ostrożnie.

Luna spojrzała na nią z zimnym spojrzeniem.

— Co znowu? — zapytała ostro.

— Lydia jest naprawdę przemęczona. Myślę, że moglibyśmy dać jej choć trochę odpoczynku. — Molly starała się brzmieć jak najbardziej rzeczowo.

— Odpoczynek? W tym sierocińcu nie ma miejsca na lenistwo! — wybuchła Luna. — Te dzieci muszą nauczyć się dyscypliny i ciężkiej pracy!

— Rozumiem, pani dyrektor, ale Lydia naprawdę stara się z całych sił. Może warto by było dać jej choć jeden dzień przerwy? — próbowała Molly.

Luna zmarszczyła brwi, wyraźnie niezadowolona.

— Dobrze, jeden dzień. Jeśli zobaczę, że choćby jedno okno jest brudne, Lydia zapłaci za to podwójnie! — oznajmiła w końcu Luna.

Molly skinęła głową, wdzięczna za choć ten mały gest łaski. Wiedziała, że dla Lydii to może znaczyć bardzo wiele. Gdy opuściła gabinet, miała nadzieję, że ten jeden dzień przerwy da dziewczynce siłę do dalszej walki.

Nazajutrz Lydia obudziła się bez potrzeby mycia okien. Była zaskoczona, ale i wdzięczna. Wiedziała, że Molly musiała się bardzo postarać, by to załatwić. Choć przerwa była krótka, dała jej nadzieję na lepsze dni.

Luna, obserwując reakcję Lydii, zastanawiała się, czy może czasami odrobina łaski nie jest tak zła, jak myślała. Te myśli szybko rozwiały się w mrokach jej surowego serca. Sierociniec musiał działać zgodnie z jej zasadami, a zasady były bezlitosne.

Dzień przerwy dla Lydii minął szybko, ale dał jej siłę i nadzieję. Gdy wróciła do swoich obowiązków, starała się jak najlepiej wykonywać wszystkie zadania, aby nie dać dyrektorce Luny powodu do gniewu.

Pewnego wieczoru, gdy Lydia kończyła myć okna, usłyszała cichy szept zza rogu korytarza.

— Lydia! — to był Tymoteusz, jeden z chłopców z sierocińca. — Muszę ci coś powiedzieć.

Lydia spojrzała na niego zdziwiona.

— Co się stało? — zapytała.

— Usłyszałem, jak dyrektorka Luna rozmawiała z jakimś mężczyzną. Mówiła, że planują coś na nasz temat. Wyglądało to bardzo podejrzanie — powiedział cicho Tymoteusz, rozglądając się, czy nikt ich nie podsłuchuje.

— Co dokładnie słyszałeś? — zapytała Lydia, starając się zachować spokój, choć serce biło jej szybciej.

— Mówili coś o przeniesieniu części dzieci do innego miejsca. Nie wiem gdzie, ale (brzmiało) to jakby to nie było nic dobrego — odpowiedział Tymoteusz.

Lydia zamyśliła się. Wiedziała, że musi się dowiedzieć więcej, ale nie mogła tego zrobić sama. Potrzebowała sojuszników.

— Musimy to sprawdzić, ale ostrożnie. Porozmawiaj z Michałem i Jamilą. Może razem uda nam się coś dowiedzieć — zaproponowała Lydia.

Następnego dnia dzieci postanowiły działać. Michał, udając, że szuka czegoś w pobliżu biura Luny, podsłuchiwał rozmowy. Jamila, zajmując się sprzątaniem, starała się być jak najbliżej gabinetu, aby wyłapać cenne informacje.

Pod wieczór wszyscy zebrali się w jednym z opuszczonych pokoi na strychu, aby omówić swoje odkrycia.

— Luna planuje przenieść część z nas do jakiegoś zakładu pracy. Chcą nas wykorzystać do ciężkich robót — powiedział Michał, wyraźnie zaniepokojony.

— Słyszałam, jak mówiła, że zarobi na tym dużo pieniędzy. To wszystko dla jej korzyści — dodała Jamila.

— Musimy coś zrobić, nie możemy pozwolić, aby nas tak potraktowali — powiedziała Lydia stanowczo.

— Ale co możemy zrobić? — zapytał Tymoteusz, wyraźnie przestraszony.

— Musimy znaleźć sposób, aby skontaktować się z kimś na zewnątrz. Ktoś musi wiedzieć, co się tutaj dzieje — odpowiedziała Lydia.

Dzieci postanowiły napisać list do władz miasta, opisując wszystkie okropności, jakie miały miejsce w sierocińcu, i plan Luny. Wiedziały, że muszą to zrobić w tajemnicy, aby nie zostać przyłapane.

W nocy, gdy wszyscy już spali, Lydia cicho wyszła z pokoju i udała się na strych, gdzie miała schowany papier i ołówek.

— Drogi Panie Burmistrzu, — zaczęła pisać Lydia, — my, dzieci z sierocińca pod opieką dyrektorki Luny, potrzebujemy pomocy. Nasze życie tutaj jest pełne cierpienia i niesprawiedliwości. Dyrektorka Luna planuje wysłać część z nas do zakładu pracy, aby zarobić pieniądze. Prosimy o szybką interwencję.

Kiedy skończyła pisać, poczuła ulgę, ale wiedziała, że to dopiero początek. Teraz musieli znaleźć sposób, aby ten list dotarł do właściwych rąk.

— Musimy to wysłać jak najszybciej — powiedziała Lydia do siebie, schodząc po cichu na dół.

Rano dzieci znowu spotkały się na strychu, aby omówić plan wysłania listu. Postanowiły, że Jamila, która miała najbardziej zaufany wygląd, spróbuje przekazać list jednemu z dostawców, którzy czasami odwiedzali sierociniec.

— Będę bardzo ostrożna — obiecała Jamila, biorąc list od Lydii.

Kilka dni później dostawca przybył do sierocińca. Jamila, pod pretekstem pomocy przy przenoszeniu paczek, zdołała przekazać mu list.

— Proszę, to bardzo ważne. Musi pan to dostarczyć burmistrzowi — powiedziała cicho.

Mężczyzna spojrzał na nią z zaskoczeniem, ale widząc jej poważne oczy, skinął głową.

Teraz pozostawało tylko czekać. Dzieci wiedziały, że ryzykują wiele, ale nadzieja na ratunek dawała im siłę. Codziennie patrzyły w okna, oczekując jakiegokolwiek znaku, że ich wołanie o pomoc zostało usłyszane.

Czy ktoś ich usłyszy? Czy uda im się uciec przed okrutnym losem? Odpowiedzi na te pytania miały nadejść szybciej, niż mogły się spodziewać.

Niestety, pewnego dnia dyrektor Luna dowiedziała się o planie dzieci. Była wściekła jak nigdy dotąd. Natychmiast zwołała apel, aby skonfrontować się z nimi i poznać prawdę. Dzieci, przerażone, stanęły w szeregu w głównej sali, czekając na nieuniknione.

Luna weszła do sali z hukiem, jej twarz wykrzywiona złością. Za nią kroczyła Molly, z wyrazem zmartwienia na twarzy.

— Kto z was miał czelność wysłać ten list? — ryknęła Luna, trzymając w ręku list do burmistrza. — Kto śmiał się sprzeciwić moim rozkazom?

Dzieci milczały, ze spuszczonymi głowami, drżąc ze strachu.

— No dalej! Przyznajcie się! — wrzeszczała Luna. — Albo wszyscy poniesiecie surowe konsekwencje!

Lydia, choć przerażona, postanowiła wziąć odpowiedzialność na siebie. Wiedziała, że musi chronić pozostałych.

— To ja, pani dyrektor — powiedziała cicho, podnosząc głowę. — To ja napisałam ten list.

Luna spojrzała na nią z niedowierzaniem, a potem jej gniew skierował się na Lydię.

— Ty! — wykrzyknęła. — Jak śmiałaś? Jak śmiałaś podważyć mój autorytet i wystawić nas wszystkich na niebezpieczeństwo?

— Pani dyrektor, proszę, nie karać innych. To była moja decyzja — odpowiedziała Lydia drżącym głosem.

— Myślisz, że tylko ty poniesiesz konsekwencje? Wszyscy zapłacicie za to, że się sprzysięgliście przeciwko mnie! — Luna była niewyobrażalnie wściekła. — Całą noc będziecie szorować podłogi na kolanach, bez żadnej przerwy!

Molly, stojąca z boku, nie mogła już dłużej milczeć.

— Pani dyrektor, może powinniśmy to przemyśleć. Kara dla wszystkich dzieci nie rozwiąże problemu — spróbowała interweniować.

— Zamknij się, Molly! — krzyknęła Luna. — Nie masz prawa wtrącać się w sprawy wychowawcze!

Luna spojrzała z powrotem na dzieci, które drżały ze strachu.

— Każdy z was poniesie konsekwencje. Lydia, ty zapłacisz najwięcej! Będziesz myć okna każdego dnia, aż nauczysz się posłuszeństwa!

— Proszę, pani dyrektor, ja tylko chciałam… — zaczęła Lydia, ale Luna przerwała jej brutalnie.

— Nie obchodzi mnie, co chciałaś! Tutaj rządzę ja! — wrzasnęła Luna. — Teraz wynocha! Wszyscy do pracy!

Dzieci zaczęły powoli opuszczać salę, wiedząc, że czeka je koszmarna noc. Molly podeszła do Lydii, gdy tylko mogła.

— Lydia, jestem naprawdę zmartwiona. Próbowałam, ale… — zaczęła, ale Lydia przerwała jej z uśmiechem pełnym wdzięczności.

— Wiem, pani Molly. Dziękuję za próbę — powiedziała Lydia cicho.

Luna patrzyła na odchodzące dzieci, czując triumf, ale jednocześnie niepokój. Wiedziała, że takie bunty mogą się powtarzać. Musiała znaleźć sposób, by raz na zawsze zapanować nad sierocińcem.

Lydia, mimo wszystko, nie traciła nadziei. Wiedziała, że nie są sami. List został wysłany i teraz musieli tylko czekać na reakcję. Czekały ich trudne dni, ale wiedziała, że razem mogą przetrwać nawet najgorsze.

Gdy dzieci wróciły do swoich obowiązków, dyrektor Luna zdała sobie sprawę, że sprawa może mieć poważne konsekwencje. Postanowiła natychmiast napisać list do burmistrza, aby wyjaśnić sytuację z jej punktu widzenia i uniknąć potencjalnych problemów.

Luna usiadła przy biurku, wzięła papier i pióro, i zaczęła pisać. Molly, która była świadkiem całego zajścia, nie mogła powstrzymać się od wtrącenia.

— Pani dyrektor, co zamierza pani napisać? — zapytała ostrożnie.

— Molly, musimy działać szybko. Muszę przekonać burmistrza, że wszystko jest pod kontrolą — odpowiedziała Luna, nie odrywając wzroku od papieru.

— Ale może warto wyjaśnić również, dlaczego dzieci czuły się zmuszone napisać ten list? — zapytała Molly, starając się brzmieć jak najbardziej dyplomatycznie.

Luna spojrzała na nią z gniewem.

— Molly, twoje zdanie w tej sprawie nie ma znaczenia. Muszę chronić reputację tego sierocińca. Posłuchaj, a może czegoś się nauczysz — powiedziała surowo.

Luna zaczęła pisać:

„Szanowny Panie Burmistrzu,

Piszę do Pana w sprawie listu, który dotarł do Pańskich rąk, a który został napisany przez jedną z podopiecznych naszego sierocińca. Pragnę zapewnić, że zarzuty przedstawione w tym liście są całkowicie nieprawdziwe i nie odzwierciedlają rzeczywistości naszego ośrodka.

Nasz sierociniec zawsze kierował się zasadami dyscypliny i odpowiedzialności, które są niezbędne do prawidłowego rozwoju dzieci. Wychowankowie mają zapewnioną opiekę, edukację oraz odpowiednie warunki do nauki i rozwoju osobistego. Wszelkie prace porządkowe, które wykonują, są integralną częścią ich wychowania, mają na celu nauczenie ich odpowiedzialności i samodzielności.

Oczywiście, z przykrością stwierdzam, że zdarzają się sytuacje, w których niektórzy wychowankowie nie potrafią docenić starań wychowawców i próbują podważyć autorytet placówki. List, który otrzymał Pan Burmistrz, jest wynikiem takiej właśnie sytuacji.

Dziewczynka, która napisała ten list, jest znana z buntowniczych zachowań i często sprawia problemy. Mimo to staramy się dać jej szansę na poprawę i nauczyć właściwego zachowania. Niestety, jej działania zmusiły nas do podjęcia bardziej stanowczych kroków wychowawczych, co mogło wywołać jej niezadowolenie i skłonić do napisania tego listu.

Chciałabym podkreślić, że nasz sierociniec działa zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, a wszelkie podejmowane przez nas działania mają na celu dobro dzieci. Jesteśmy otwarci na wszelkie kontrole i gotowi do współpracy, aby wykazać, że nasze metody są zgodne z najwyższymi standardami.

Z poważaniem,

Dyrektor Luna”

Molly słuchała uważnie, a gdy Luna skończyła pisać, zebrała się na odwagę, by ponownie zabrać głos.

— Pani dyrektor, rozumiem, że chce pani chronić reputację sierocińca, ale może warto byłoby również zastanowić się nad tym, dlaczego dzieci czują się tak źle traktowane. Może jest coś, co możemy zmienić, aby poprawić ich sytuację? — zapytała ostrożnie.

Luna zmrużyła oczy, patrząc na Molly.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: