- W empik go
Historya Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tom 1: średnie wieki i odrodzenie: z wstępem o Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego. - ebook
Historya Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tom 1: średnie wieki i odrodzenie: z wstępem o Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 665 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Thou art a scholar, speak to it
Tyś jest scholarem, więc przemów do niego, odzywa się Marcellus do przyjaciela Hamletowego Horatio, przy zjawieniu się nagłem cienia zamordowanego króla. I mnie jako członkowi krakowskiej szkoły nałożono obowiązek, abym wywołał cienie przeszłości, do mowy je nakłonił i do opowieści o dawnych i minionych czasach. Ztąd, z tych słów i mowy miało wyróść wiano, które pokolenie dzisiejsze zamierzyło złożyć w ofierze pięciowiekowej już instytucyi. Ztąd dalej miała wytrysnąć niejedna nauka, jaka zawsze bije z źródeł przeszłości; a chociaż życie, nie widma, daje dalsze życie, to i te mają jednak pewną moc krzepiącą i uzdrawiającą jak cień św. Piotra w Aktach Apostolskich: ut veniente Petro saltem umbra illius obumbraret quemquam illorum, ut liberarentur ab infirmitatibus suis. I to jest po części rolą i posłannictwem historyi.
Myśl o przeszłości i teraźniejszości i miłość zarazem dla minionych pokoleń, wielkich przodków w dziedzinie naszej kultury i pracowników, którzy rdzeń naszej duszy ukształtowali, ożywiała tę książkę i autora, który ją pisał; a zarazem gorące uczucie i współczucie dla teraźniejszych spadkobierców wielkiej przeszłości, którzy w tak odmiennych i tak ciężkich okolicznościach snują dalej przędzę w odległych wiekach zadzierzgniętą i przez tyle witą stuleci; przywiązanie wreszcie do tej drogiej instytucyi, gdzie od tak dawnych czasów tętno polskiej myśli bije jednym ciągiem, a mowa polska brzmi nieprzerwanie na chwałę narodu i jego ukrzepienie, wybrzmiewając niekiedy głosami, które mają akcenta Wajdeloty, czasem znów Kassandry, a są zawsze czarem i nadzieją i karmią tyle już pokoleń pożywieniem, które powinno być czystem i szanownem, jak sama wiedza i cnota.
Ta miłość w niczem, jak tuszę, nie zabarwiła fałszywie mego przedstawienia, nie kładła jasnych barw tam, gdzie nie było do tego powodu. Potrzebną ona jednak w pisaniu o przeszłości. Kiedy Odysseusz zstąpił do podziemi, natenczas dusze zmarłych przemówiły doń wtedy dopiero, gdy zakosztowały krwi świeżej ofiary. Tak i historyk krwią swego serca, a u nas i łzami piszący, skłoni dopiero duchy minionych pokoleń do odezwania się i porozumienia z tymi, co są krwią z ich krwi i kośćmi z ich kości.
Objąłem mem przedstawieniem nie całe dwa wieki, prowadząc rzecz od fundacyi Kazimierzowskiej aż do pierwszych dziesiątków szesnastego stulecia. Stanąłem tam, bo to chwila przełomu w znaczeniu uniwersytetu i po części w sposobie nauczania. Reformacyi nie wciągnąłem już prawie zupełnie w zakres opowiadania, bo wpływy jej dopiero około połowy stulecia bardziej stanowczo się zaznaczają. A chociaż praca moja nie obejmuje stósunkowo długiej epoki, przybrała ona jednak dosyć duże rozmiary. Wymagało tego naprzód znaczenie światowe krakowskiego uniwersytetu w tej epoce, w drugim zaś rzędzie wielka liczba osobistości, które czytelnikowi przedstawić należało. Na wielką bowiem instytucyę i jej historyę składa się massa drobnych czynników i osobistości często drobnych, które jednak zbiorową pracą wielkie wywoływują życie. W całym poczcie tych nauczycieli, podobnie jak w armii Xerxesa, może było wielu ludzi, a mało tylko mężów. Ale nawet drobny i pospolitszy człowiek, skoro jest sumiennym nauczycielem, wielkim może zostać siewcą, słowa jego mogą się stać zarzewiem dla prac i myśli, które zejdą po wiekach. I natem właśnie polega wielka odpowiedzialność nauczyciela, jego słów i posłannictwa; cud o rozmnożeniu chlebów ze słów, które on rzuca na pokarm słuchaczy, może się tu powtarzać codziennie. Dlatego obok mężów także i ludzie musieli znaleść miejsce w tej galeryi przodków naszych duchowych, dostojniejszych od wielu antenatów, malowanych po śmierci, a po trochu i czasem za życia.
Przewodników po tej dziedzinie przeszłości mi nie brakło, choć żaden nie pokusił się o całość obrazu i przedstawienia. Historya uniwersytetu Jagiellońskiego czekała dosyć długo na odpowiednich pracowników. Pierwsze wieki istnienia wszechnicy zapisały się głęboko na kartach dziejów naszych, lecz nie wzbudziły historyografa. Dopiero w wieku siedemnastym poczęły się myśli i plany do tego zmierzające celu. Prace Marcina Radymińskiego, który się urodził w roku 1610, jego Fasti z r. 1658 i Annales, doprowadzone do roku 1660, sięgnęły po raz pierwszy w głąb, a autor zamierzył dać nam życiorysy dawniejszych mistrzów i obraz rozwoju całej szkoły od jej początków. Prace te, które dotychczas spoczywają w rękopisie (1), są fragmentarycznymi zbiorami materyałów pod przyszłą budowę. Skrzętny zbieracz ani nie przetrząsał zbyt gorliwie zabytków archiwalnych, ani się nie odznaczał zbyt surowym zmysłem krytycznym. Ale mimo tego praca jego jest cenną i szanowną, a czasem wśród massy podrzędnych i znanych zkądinąd wiadomostek natrafi się na szczegół, o którym w dochowanych zabytkach jest głucho. – Krótka historya uniwersytetu bezimienna z tego samego stulecia przynosi wśród przeważnej massy ogólnikowych twierdzeń także kilka zapisków, którym wartości pewnej odmówić niepodobna (2 ). Potem nastaje długa cisza natem polu; historyografowie, którzy wychodzą z fundacyi Sebastyana Petrycego (1621) mają spisywać współczesne dzieje… z uwzględnieniem domowej historyi uniwersytetu. Dla naszego zadania nie mają oni więc interesu, a wiadomem z resztą, że z całej ich pracy niewiele się zachowało.
W osiemnastego wieku drugiej połowie, już po pierwszym rozbiorze kraju, spotykamy się z pracą -
1) Cod. Jag. 225 i 226.
2) Cod. Jag. 59, K. 58.
profesora uniwersytetu ks. Józefa Putanowicza pod tyt.: Stan wewnętrzny y zewnętrzny Studii generalis universitatis Cracoviensis (1774). Jest to statystyczny pogląd na położenie szkoły, jej wyposażenie, organizacyę, a więc rodzaj antykwarskiego szkicu, który dla nagromadzonego w nim materyału i z trzeźwością zebranych wiadomości, zaczerpniętych jeszcze ze życia, ma swą wartość niezaprzeczoną. –W progu dziewiętnastego wieku znajdujemy znów próbę objęcia całokształtu dziejów w obrazie jednolitym. Sołtykowicz wydaje w r. 1810 księgę: O Stanie Akademii krakowskiej od założenia jej w r. 1347 aż do teraźniejszego czasu. Jest to "krótki wykład historyczny", podany książęciu warszawskiemu Fryderykowi Augustowi. Autor powiada, że nie miał pewnego przewodnika, że "cztery wieki dziejów akademii krakowskiej, nigdzie nie znajdujących się całych, po różnych pismach, drukach i bibliotekach rozrzuconych, przetrząsnąć wypadało". Zobaczmy tedy, jak się z tego zadania wywiązał. Szkic sam, ujęty w formę przemowy do księcia jest wskutek tego krótki i miejscami zanadto krasomówczy; wiele też z niego dowiedzieć się ani nauczyć nie można. Za to przypisy dodane z tyłu zawierają dość dużo i dość skrzętnie zebranych wiadomości i o ludziach i o instytucyach. Niewątpliwie więc przyczyniły się one znacznie do pewnego ożywienia studyów natem polu.
W r. 1840 zaczęła się pojawiać wielotomowa Historya literatury polskiej Michała Wiszniewskiego. W dziele tem rozsiane są wszędzie wiadomości do dziejów kultury, nauki i wychowania w naszym kraju, a prócz tego poświęcił autor w tomie czwartym (1842) osobny rozdział historyi akademii krakowskiej od jej założenia w roku 1400 do Zygmunta Starego. Wiszniewski był niepospolitym uczonym; mimo pewnej pobieżności w niektórych częściach pracy, mimo wielkich niedostatków paleograficznych, które sprowadziły błędne odczytywanie rękopisów, dał on tu, jak gdzieindziej, dużo cennego materyału, a szeroki horyzont uczonego postawił całą pracę na piedestale i tle europejskiem, którego brakło w dotychczasowych próbach z tego zakresu. W tym samym zaś roku 1842 pojawiła się praca Józefa Muczkowskiego pod tytułem: Mieszkania i postępowania uczniów krakowskich. Znakomity kierownik biblioteki Jagiellońskiej pozostał odtąd wiernym tym zajęciom, myśl o napisaniu historyi uniwersytetu nie opuściła go do zgonu. Owocami studyów przygotowawczych była rozprawa pod tyt.: Wiadomość o założeniu uniwersytetu krakowskiego, z roku 1859 i wydanie, ogłoszone w tym samym roku, księgi pod tyt.: Statuta nec non liber promotionum (1). Prócz tego owocami tych zabiegów były bardzo obfite materyały kartkowe, które miały się złożyć na przyszłą budowę, a dziś spoczywają wśród rękopisów biblioteki Jagiellońskiej. Muczkowski był uczonym pierwszorzędnym, pracownikiem niezmordowanym, wielkim miłośnikiem prawdy, dla której ani czasu ani największych nie żałował mozołów. Obdarzony wielką -
1) Muczkowski już w trzydziestych latach pracował nad dziejami naszej kultury, w roku 1840 wydał rzecz o Rękopismach Marcina Radymińskiego.
trzeźwością i zmysłem krytycznym wypróbowanym, przetrząsał on z rezygnacyą prawdziwego uczonego biblioteki i archiwa, zapisując wszelkie wiadomości do uniwersytetu się odnoszące; ład, który miał w głowie, nie opuszczał go nigdy; to też na jego daty, wskazówki spuścić się można niechybnie, a z rzewnością odczytuje się zapiski człowieka, który nie uwieńczył dzieła i zbierał cegiełki dla innych… quae alteri saeculo prosint (1) .
Po nim chciał Józef Szujski do tego samego dzieła się zabrać; i jemu śmierć przedwczesna wytrąciła pióro z ręki i przerwała tok pracy i marzeń. Używam rozmyślnie słowa: marzeń, bo Szujski ze swojem gorącem sercem przystępował do każdego dzieła z nastrojem uczonego goniącego za prawdą i z miłością poety, dążącego do piękna, a wreszcie z gorliwością nauczyciela, który w każdej pracy szukał pokarmu dla współczesnych i dla umiłowanego narodu. Ostatnie lata tego krótkiego a pełnego żywota zaprzątnięte były myślą o spisaniu dziejów kultury polskiej i krakowskiego uniwersytetu. Pozostały z niej tylko okruchy w odczytach o Odrodzeniu i reformacyi w Polsce (1880–81), w których szerokie i hojne rzuty myśli i pióra Szujskiego otworzyły tyle widnokręgów i nakreśliły tyle kierunków dla dalszej pracy, a całość błyska ogniem tej płomiennej duszy, która gorzała wszystkiemi zapałami i bólami pokole- -
1) Łukaszewicz w swej Historyi szkól w Koronie i Wiel. Ks. litewskim, Poznań 1849–51 mówi obszernie o uniwersytecie w pierwszym i trzecim tomie, opierając się głównie na pracach Wiszniewskiego i Muczkowskiego.
nia i chciała być słupem gorejącym dla swoich, aż się w tej służbie i ofierze zużyła i spaliła. Myśl o tym wielkim zmarłym nie opuszczała piszącego nigdy; nawet wobec pięćsetletniej rocznicy nie blednie postać tego nauczyciela narodu, który krótkiem swem życiem wiele czasów wypełnił, tyle natchnął myśli i pracy.
Zaczęły się potem publikacye źródeł, z których Muczkowski i Szujski czerpali swoją wiedzę. Już w latach 1870–1884 pojawiły się cztery tomy Codicis diplomatici uniwersytetu, do których dostarczył dokumentów niestrudzony badacz rzeczy polskich i zasłużony ich wydawca Żegota Pauli. Teraz na nowo podjęto tę wydawniczą pracę. A Szczęśliwem było dla uniwersytetu zrządzeniem, że znalazł się dla tych zadań pracownik, którego sumienność idzie o lepsze z wytrwałością, dr. Władysław Wisłocki. Jego "Liber diligentiarum" z r. 1886, wydanie "Acta Rectoralia", (tomy dwa, 1893 i 1897) są wzorowemi publikacyami, które ułatwiają nadzwyczajnie wszelkie badania w zakresie dziejów uniwersytetu. Rozprawy tego samego autora, przedewszystkiem rzecz "o wydawnictwie Liber diligentiarum" (1886) i inne wypłynęły z doskonałej znajomości źródeł archiwalnych.
Pod wpływem i natchnieniem tych publikacyi praca w tej dziedzinie znacznie się ożywiła. Następowały po sobie rozprawy Dr. Karbowiaka i prof. Birkenmajera, które uwzględniłem w przynależnych rozdziałach, wreszcie znakomite prace ks. profesora Jana Fijałka, które się zbiegły z robotą piszącego. Szczęściem było dla autora, że rezultaty tych publikacyi, opartych na szerokiem oczytaniu w drukach i rękopisach mógł jeszcze w swej książce w pewnej części uwzględnić; Studya do dziejów uniwersytetu krakowskiego z roku 1898 poznał on w druku, arkusze książki o Jakóbie z Paradyża przesyłano mu z pozwoleniem autora prosto z pod prasy.
Zajęcie książką, ktorej te słowa jako przedmowa towarzyszą, przypadło więc na czas bujniejszej w tej dziedzinie twórczości, wywołanej zbliżającym się jubileuszem. Taka bujność odbiera może autorowi nieco spokoju, ale zarazem utrzymywa jego uwagę w ciągłem naprężeniu. Oczywiście obfite plony pracy ostatnich lat, które dopiero w bieżącym roku ujrzą światło dzienne, przyrzucą niejedną wiadomość i niejedną poprawkę do słów autora. Zna on najlepiej wady swej książki; w miarę jak człowiek zagłębia się w jakiem badaniu, luki wiedzy i jej braki uświadamiają mu się coraz bardziej. Nie wątpi on, że dużo nowych szczegółów oświeci jaśniejszem światłem osobistości, które on ogólnikowo naszkicował; wielka praca ks. Fijałka, Polonia apud Italos scholastica, w pierwszym rzędzie do tego się przyczyni. Spodziewać się dalej należy, że organizacya uniwersytetu, którą autor w niniejszej książce przedstawił dorywczo z okazyi nowych urządzeń przy rozmaitych rozdziałach pracy, a w ostatniej części co do niektórych szczegółów dokładniej rozwinął, doczeka się jeszcze licznych monografii i zupełnego obrazu. Autor rozmyślnie go z swej pracy wykluczył, bo ta organizacya ostatecznie jest podobną do urządzeń innych średniowiecznych wszechnic i przedstawienie szczegółowe rozparłoby mu książkę do nadmiernych rozmiarów.
Chodziło mi przedewszystkiem o zaznaczenie przewodnich idei, które uniwersytetem w owej epoce kierowały i o uwydatnienie głównych etap jego rozwoju. Mam też nadzieję, że w ogólnych rysach przedstawienie to nie odbiegło od prawdy i rzeczywistości. Że udało mi się nieco nowych wiadomości wprowadzić do tego obrazu, to zawdzięczam z jednej strony ogromnej literaturze, która szczególnie w ostatnich lat dziesiątkach w dziedzinie badań nad średniowiecznymi uniwersytetami powstała, a z drugiej strony nie dosyć dotąd wyzyskanym źródłom rękopiśmiennym naszych i obcych bibliotek. W pierwszym rzędzie bardzo były mi pomocnemi Conclusiones naszego uniwersytetu, zarówno Conclusiones universitatis, zaczynające się z rokiem 1441, jak Conclusiones domus maioris, które zachowały się począwszy od r. 1432. Biblioteka Jagiellońska, Czartoryskich, Ossolińskich i Dzikowska, biblioteka uniwersytetu wrocławskiego, a wreszcie bogate archiwum naszego uniwersytetu przysporzyły mi sporo rękopiśmiennych wiadomości. Znakomity katalog rękopisów Biblioteki uniwersytetu Jagiellońskiego przez Dr. Wisłockiego ( 1877 – 1881) sporządzony nieocenionym był mi przewodnikiem. Wiem jednak, że wszystkich skarbów rękopiśmiennych nie wyczerpałem i że zasoby ich, nawet krakowskie, przyniosą jeszcze niejedno do uzupełnienia obrazu.
Popierali mnie w tej pracy radą i pomocą sam Dr. Wisłocki, potem Prof. Ulanowski, mistrz niedościgniony w odczytywaniu starych rękopisów i przyjaciel, ochotny zawsze do wszelkiej usługi dla autora i dla dobra nauki. Ks. prof. Fijałek nie szczędził piszącemu notatek z bogatego skarbca swych studyów, które z benedyktyńską iście pracowitością naprzód posuwa. Prof. Birkenmajer był najlepszym doradcą w dziedzinie, w której jest powagą, na polu dziejów matematyki i astronomii. Czwarty rozdział trzeciej książki jest w połowie własnością prof. Birkenmajera. Do jego cennych zapisków i wskazówek przyrzucił autor to, co sam z książek i innych źródeł zebrał i cytatami poparł, które oczywiście z własnej jego wypłynęły pracy. Dalej z wdzięcznością zwraca się autor do tych wszystkich przyjaciół i kolegów, którzy jak prof. Sokołowski Maryan, prof. Creizenach, prof. Miodoński, dyr. Łuszczkiewicz, dr. Tomkowicz, dr. Potkański, dr. Kutrzeba i dr. Winiarz, albo interes piszącego podsycali, albo mu cennych udzielali wskazówek. Prof. Abraham przez swe odkrycia w archiwach rzymskich znacznie się przyczynił do rozświecenia początków uniwersytetu, a wynikami swych poszukiwań podzielił się bezzwłocznie z autorem. W końcu złożyć mi dzięki wypada Szanownemu dyrektorowi i zarządowi biblioteki Jagiellońskiej, w której przez cały ciąg mej pracy znajdowałem wszelką usłużność i ochotną pomoc, i Dr. Zaczkowi, który w korekcie książki dzielnym był pomocnikiem i indeksy do niej sporządził.
A prócz tych podniet idących od ludzi, jakże tu nie wspomnieć ciągłej wymowy dostojnego miasta, które tysiącznemi głosami, gmachami i pamiątkami szepce o swej świetnej przeszłości, chowa w sobie tyle skarbów i wielkich umarłych, których twarze wyrzeźbione w kamieniu patrzą z zadumą na nędzę dzisiejszego otoczenia, a błogosławić się zdają wszelkiej miłości, co z nich się poczęła i z uszanowaniem do ich postaci się zbliża. Założyciele uniwersytetu, Kazimierz Wielki i Jagiełło spoczęli na Wawelu, święte prochy Jadwigi u podnóża wielkiego ołtarza zdają się modlić: Exoriare aliquis.! Cóż dzisiaj żyje z ich wielkich dzieł i myśli? Żyje ich wiara, tli się nadzieja i miłość i trwa ten uniwersytet prastary, który otworzony na oświecenie szerokich dziedzin dawnej Polski, i dzisiaj oświeca dusze i rozgrzewa, a przytem według słów Wawrzyńca Medyceusza skierowanych w roku 1472 do odnowionego uniwersytetu w Pizie ma być "solatium veteris amissae libertatis", – nietylko jednak pociechą w klęsce, lecz i zadatkiem odrodzenia.
Spis rzeczy, zawartych w tomie I.
WSTĘP. Kazimierz Wielki i założenie uniwersytetu w Krakowie… str. 1 – 48.
Powstanie pierwszych uniwersytetów, str. 3 – 4. – Paryż i Bolonia, str. 4 – 6. – Karol IV i założenie uniwersytetu w Pradze, str. 6 – 7. – Kultura ówczesnych Czech, str. 7 – 8. – Charakterystyka Kazimierza Wielkiego, str. 9 – 11. – Wpływy Węgier i Czech, str. 11 – 14. – Otoczenie Kazimierza i jego pomocnicy: Skotnicki, Strzelecki, str. 14 – 16. – Dotychczasowe szkoły, str. 16 – 17. – Powody założenia uniwersytetu, str. 17 – 19. – Kroki wstępne, str. 19 – 21. – Urban V, str. 21 – 22. – Pośrednicy: Jan z Buska, Janko z Czarnkowa, str. 22 – 24. – Korespondencya z Avignon'em str. 24 – 26. – Plan fundacyi na Kazimierzu i pobudki tego pomysłu, str. 26 – 32. – Rok 1364 i założenie uniwersytetu w Krakowie, str. 32 – 33. – Dokument erekcyjny, str. 33 – 36. – Właściwości i odrębności Kazimierzowskiej fundacyi, str. 36 – 39. – Zastrzeżenia papieskie, str. 39 – 42. – Rozmieszczenie i życie Kazimierzowskiej szkoły, str. 42 – 46. Rzeczywistość wobec śmiałych króla zamysłów, str. 46 – 48.
KSIĘGA PIERWSZA. Władysław Jagiełło… str. 51-293.
Rozdział I. Odnowienie uniwersytetu w r. 1400 przez Jagiełłę… str. 51 – 75.
Charakterystyka Jadwigi i Jagiełły, str. 51 – 54. – Przewodnie idee ich związku, str. 54 – 55. – Przesłanki odnowienia uniwersytetu, str. 56 – 57. – Benedyktyni słowiańscy, str. 57. – Polska i Czechy, str. 57 – 58. – Przybysze czescy: Jan Hieronim z Pragi, Jan Sczekna, str. 58 – 59. – Mateusz z Krakowa i jego działalność w Polsce, str. 60 – 61. – Papież pozwala na otworzenie wydziału teologicznego w Krakowie, str. 62 – 63. – Fundacya kollegium litewskiego w Pradze, str. 63. – Ludzie popierający zamysły Jadwigi w Polsce, str. 63 – 65. – Piotr Wysz, str. 65. – Śmierć królowej, str. 67 – 68. – Fundacya z r. 1400 i jej hasła, str. 68 – 70. – Wyposażenie pierwszych profesorów, str. 70 – 71. – Kollegium na ulicy św. Anny, str. 71 – 75.
Rozdział II. Podwaliny organizacyi i majątku (1400 – 1410) str.. 76 – 112.
Uroczyste otwarcie uniwersytetu, str. 76 – 78. – Piotr Wysz, kanclerz uniwersytetu, str. 79 – 80. – Znaczenie tego urzędu, str. 80 – 82. – Napływ mistrzów z Pragi, str. 82 – 83. – Pierwsi profesorowie, str. 83. – Rektorzy i dziekani, str. 83 – 93. – Wyposażenie uniwersytetu przez króla i innych dobrodziejów, str. 93 – 95. – Kapituła św. Floryana, str. 95 – 99. – Kollegiatury uniwersytetu, str. 99 – 104 – Linia Piastów Mazowiecka, str. 104 – 105. – Troska o Litwę i Ruś myślą przewodnią, str. 105 – 106. – Liczba profesorów, str. 107 – 108. – Przedmioty wykładane, str. 109 – 110. – Frekwencya uniwersytetu, str. 110 – 112.
Rozdział III. Pierwsze wystąpienie uniwersytetu na widowni europejskiej. Sobór w Konstancyi… str. 113 – 183.
Znaczenie uniwersytetów w tej epoce, str. 113 – 115. – Schizma w papiestwie, str. 115. – Dążenia do jej usunięcia, str. 115 – 117. – Koncyliaryzm, str. 116 – 117. – Stanowisko Polski wobec schizmy, str. 117 – 119. – Koncylium w Pizie, str. 119 – 121. – Król Zygmunt, str. 122 – 123. – Sobór w Konstancyi, str. 123 – 124. – Zadania Polski na soborze, str. 124 – 125. – Wysłańcy polscy, wśród których się wyszczególniają Paweł Vladimiri i Andrzej Laskary. Znaczenie dekretystów, str. 125 – 130. – Traktat Pawła: de Annatis, str. 130 – 134. – Pierwsze występy Polaków w Konstancyi, str. 134 – 136. – Radykalne stanowisko Andrzeja Laskarza, str. 136 – 137. – Sprawy polskokrzyżackie, str. 137 – 138. – Traktaty i działalność Pawła Vladimiri, str. 138 – 144 – Piotr Wolfram, str. 145 – 149. – Inwektywa Jana Falkenberga na Polaków, str. 149 – 152. – Nienawiści narodowe w średnich wiekach, str. 152 – 154. – Słowianie i Niemcy, str. 154 – 155. – Sprawa Falkenberga przed soborem, str. 155 – 157. – Polemika na pióra w tej sprawie, str. 157 – 160. – Conclave w r. 1417 i wybór Marcina V, str. 160 – 162. – Unia Kościołów na so – borze, str. 163 – 164. – Sprawa Petit'a i podjęcie sprawy Falkenberga w ostatnich miesiącach soboru, str. 164 – 166. – Burzliwe sceny i występy Polaków wobec nowego papieża, str. 166 – 169. – Załagodzenie połowiczne rozstroju, str. 169 – 170. – Profesorowie uniwersytetu krakowskiego w Konstancyi, str. 171 – 172. – Paweł Vladimiri, Andrzej z Kokorzyna, Piotr Wolfram, str. 172 – 174. – Wpływ soboru na europejską kulturę, w szczególności na Polskę, str. 174 – 181. – Ocena działalności posłów polskich w Konstancyi, str. 182 – 183.
Rozdział IV. Dzieje uniwersytetu w drugiej połowie rządów Jagiełły ( 1410 – 1434)… str. 184 – 293.
Służba publiczna mistrzów krakowskich, str. 185. – Paweł Vladimiri i dalsza jego działalność w sporach polsko – krzyżackich, str. 186 – 187. – Przebieg tej sprawy po soborze, str. 187 – 189. – Wyrok wrocławski Zygmunta i apelacya Polaków do papieża, str. 187. – Włosi w Polsce, str. 187 – 194. – Stosunki Jagiełły z Medyolanem i Florencyą, str. 187 – 189. – Paweł Vladimiri posłuje do Rzymu, str. 194 – 195. – Koniec sprawy Falkenberga w r. 1424, str. 195 – 196. – Andrzej Laskary umiera, str. 196. – Ostatnie lata Pawła Vladimiri, jego śmierć, str. 196 – 197. – Charakterystyka jego działalności, str. 197 – 198. – Rozszerzenie uniwersytetu, nowe fundacye i nowe kollegiatury, str. 198 – 204. – Fakultety, str. 205 – 206. – Fakultet artystów czyli filozoficzny, str. 206 – 207. – Zakres jego nauki i zadania magistrów, str. 207 – 220. – Kanonicy św. Floryana i ich przeznaczenie, str. 220 – 225. – Dysputy na wydziale artystów, str. 225 – 226. – Niektóre szczegóły, dotyczące tego wydziału, str. 226 – 229. – Fakultet medyczny, str. 229 – 231. – Medycyna w średnich wiekach, str. 230 – 231. – Mistrzowie, a mianowicie Jan de Saccis, str. 231 – 235. – Wydział ten nie ma dostatecznych warunków życia i rozkwitu, str. 235 – 239. – Fakultet kanonistyczny, str. 239 – 240. – Zadania i wyposażenia prawników, str. 241 – 244. – Dekretyści wybitniejsi: Jakób Zaborowski, Jan Elgot, Mikołaj z Błonia, str. 244 – 249. – Dekretyści w służbie biskupów i króla, str. 249 – 251. – Spór o królestwo Witolda, str. 251 – 252. – Fakultet teologiczny, str. 253. – Zaopatrzenie, stopnie w tym wydziale, str. 253 – 257. – Kierunki i metoda ówczesnej teologii, str. 257 – 262. – Uniwersytet i jego wydział teologiczny warownią przeciw husytyzmowi, str. 262 – 268. – Plany redukcyi Czechów i dysputy z Husytami, str. 268 – 271. – Stronnictwa w Polsce wobec tych planów, str. 271 – 278. – Mikołaj Kozłowski i Andrzej z Kokorzyna, str. 278 – 284. – Wymowa kaznodziejska i zasługi uniwersytetu natem polu, str. 284 – 293.
KSIĘGA DRUGA. Zbigniew Oleśnicki… str. 299 – 467.
Rozdział I. Nowe prądy… str. 299 – 327.
Osobistość Oleśnickiego, str. 299 – 300. – Jego młodość, str, 300 – 301. – Znaczenie jego dworu biskupiego i jego kancelaryi, str. 301. – Przebudzenie się historycznego interesu, str. 302. – Cyceronianizm, str. 302 – 303. – Towarzystwo biskupa, str. 303. – Jan Elgot i Jan Długosz, str. 304 – 305. – Ostatniego interes dla autorów starożytnych i pewne skłonności humanistyczne, str. 304 – 305. – Mikołaj Lasocki, dworzanin, dyplomata i humanista, str. 305 – 306. – Guarino, jego szkoła i stosunki z Lasockim, str. 306 – 308. – Inny typ humanizmu: Stanisław Ciołek, str. 308 – 309. – Jego charakterystyka, str. 309 – 311. – Grzegorz z Sanoka, jego życie, i biografia Kallimacha, str. 311 – 318. – Franciszek Filelfo w Krakowie, str 318 – 319. – Eneasz Silvius Piccolomini, jego wpływ na kulturę Północy i Polski, korespondencya ze Zbigniewem Oleśnickim, str. 319 – 325. – Dzieło Długosza wykwitem kultury dworu i czasów Oleśnickiego, str. 325 – 327.
Rozdział II. Sobór w Bazylei… str. 329 – 393.
Zwołanie soboru, str. 329 – 330. – Rozdwojenie z papieżem Eugeniuszem IV, str. 330 – 331. – Wobec zabiegów obu stron, w Polsce chwiejność w obesłaniu soboru, str. 331 – 333. – Rząd skłania się raczej do Rzymu, str. 333 – 334. – 1433/4 przychodzi do ugody między soborem a papieżem, str. 334. – Wysłanie w r. 1434 urzędowej deputacyi polskiej na sobór, str. 334 – 335. – Uniwersytety za soborem, 335 – 336. – Z krakowskiego uniwersytetu pojawiają się już w r. 1433 mistrzowie w Bazylei, str. 336 – 337. – Wysłani oni byli przez biskupów, lub dla własnych tam podążyli interesów, str. 337 – 338. – W r. 1433 starcie uniwersytetu ze soborem z tego powodu, str. 338 – 329. – Urzędowa deputacya Polski: Stanisław Ciołek, Lutek z Brzezia, Mikołaj Lasocki, str. 339 – 340. – Nabożeństwo żałobne za Jagiełłę. Mikołaj Kozłowski ma mowę, str. 340 – 341. – Humanizm na soborze, str. 341 – 342. – Osobistość i działalność Lasockiego str. 342 – 344. – Tomasz Strzempiński, str. 344 – 345. – Rozłam między papieżem a soborem, który w r. 1438 suspenduje Eugeniusza IV – go, w r. 1439 składa go ze stolicy i wybiera antypapę Feliksa V – go, str. 345 – 346. – Rozmaite obozy i stronnictwa w chrześcijaństwie, str. 346. – Stanowisko uniwersytetu krakowskiego, Zbigniewa Oleśnickiego, króla i rządu, str. 346 – 352. – Poselstwa od soboru do
Polski: Marek Bonfili, Dersław z Borzynowa, i Stanisław ze Sobniowa, str. 852 – 354. – Przyjęcie poselstwa w uniwersytecie, str. 354 – 355. – Traktaty mistrzów krakowskich za soborem, str. 355 – 364. – Synod łęczycki z r. 1441, przychylny soborowi, szczególnie Zbigniew Oleśnicki, str. 364 – 366. – Bonfili w roku 1441 wraca z Bazylei do Polski, str. 366. – Zbigniew Oleśnicki i arcybiskup gnieźnieński przyjmują purpurę z rąk Feliksa V – go, str. 367. – Elgot jedzie do Bazylei, aby w imieniu Zbigniewa podziękować Feliksow V – mu i złożyć mu obedyencyę, str. 867. – Ocena tego kroku, str. 367 – 368. – Walki obu stronnictw i chwianie się w Polsce, str. 369 – 370. – Król Władysław hamuje zapalnych Bazylejczyków, gromi uniwersytet, str. 370 – 871. – Unia florencka i przyjęcie, jakiego w Polsce doznała, str. 371 – 372. – Klęska pod Warną, str. 373. – Bezkrólewie, str. 378. – Po Eugeniuszu następuje Mikołaj V – ty, str. 373 – 374. – Kazimierz Jagiellończyk uznaje stanowczo nowego papieża, str. 374 – 875. – Zbigniew Oleśnicki zrywa z przeszłością i przystaje do Mikołaja V – go, str. 375 – 376. – Sprawa jego kardynalstwa, str. 376 – 377. – Zabiegi o purpurę, prowadzone przez Lasockiego, doprowadzone do skutku przez Długosza, str. 377 – 378. – Uniwersytet trwa wiernie przy soborze, str. 878 – 380. – Konflikt z rządem w r. 1448, str. 880 – 881. – Uniwersytet pyta o radę inne wszechnice, str. 382 – 388. – Korespondencya w tej materyi, str. 883 – 384. – Wreszcie w r. 1449 składa uniwersytet krakowski obedyencyę nowemu papieżowi, str. 385 – 887. – Ocena stanowiska uniwersytetu podczas soboru, str. 387 – 388. – Niektóre wpływy kulturalne bazylejskiego soboru, str. 388 – 393.
Rozdział III. Wewnętrzne dzieje uniwersytetu w latach od zgonu Jagiełły do śmierci Oleśnickiego… str. 394 – 443.
Król Władysław Warneńczyk i jego matka Zofia, str. 394 – 396. – Dzieje fakultetów, str. 396. – Wydział medyczny, str. 397 – 398. – Ówcześni medycy, mianowicie: Marcin Król ze Żórawicy, str. 398 – 400. – Jego życie i znaczenie na polu astronomii i matematyki, str. 400 – 407. – Wydział dekretystów, str. 407 – 408. – Zadania i prace tego wydziału, str. 408 – 409. – Jan Elgot, Strzempiński i inni mistrzowie kanonów, str. 409 – 410. – Jakób, syn Parkosza, str. 410 – 412. – Niedostatki wydziału, str. 412 – 413. – Wydział teologiczny, str. 413. – Uposażenie, str. 413 – 415. – Ówcześni teolodzy, przeważnie koncyliaryści, str. 415. – Benedykt Hesse, str. 415 – 416. – Jakób z Paradyża i jego wybitna działalność, str.
416 – 419. – Św. Jan Kanty, str. 419 – 422. – Inni mistrzowie wydziału, str. 422 – 424. – Jan Dąbrówka i jego wszechstronne zajęcia, str. 424 – 428. – Wydział artystów, str. 428 – 429. – Zakres czytanych w średnich wiekach autorów, str. 429 – 432. – Pewne przebłyski humanizmu, str. 432. – Grzegorz z Sanoka, Jan z Ludziska, Andrzej Grzymała, str. 432 – 436. – Nowe katedry i fundacye, str. 436 – 439. – Stworzenie kollegium, zwanego Minus, str. 439 – 441. – Jego przeznaczenie i znaczenie, str. 441 – 443.
Rozdział IV. Zbigniew Oleśnicki i uniwersytet… str. 444 – 467.
Znaczenie kanclerstwa w uniwersytecie, str. 444 – 447. – Stosunki między uniwersytetem a Oleśnickim, str. 447 – 448. – Troskliwość kanclerza o rozwój szkoły, str. 448 – 450. – Konflikta, str. 450 – 452. – Oleśnicki popiera swoich kandydatów i cudzoziemców w uniwersytecie, str. 452 – 453. – Starcie Zbigniewa z uniwersytetem w r. 1450, str. 453 – 454. – Husytyzm w murach uniwersytetu, str. 454 – 456. – Objawy husytyzmu w drugiej ćwierci piętnastego wieku, szczególnie w Wielkopolsce, str. 454 – 458. – Mistrz Andrzej Gałka z Dobczyna, str. 458. – Jego życie, jego doktryna, str. 458 – 459. – Doktryny Wiklefa, str. 459 – 460. – Gałka się niemi przejmuje, str. 460 – 462. – Oleśnicki przeciw niemu występuje, str. 462. – Przebieg tej sprawy, str. 462 – 463. – Burzliwy epizod bez doniosłych następstw, str. 463 – 465. – Zbigniew Oleśnicki w ostatnich latach życia zaznacza rozmaitemi zarządzeniami swą życzliwość dla uniwersytetu, str. 465 – 467.