- W empik go
Huncwot, gdzieś ty polazł! Bajki mają moc - ebook
Huncwot, gdzieś ty polazł! Bajki mają moc - ebook
Huncwot, gdzieś ty polazł!
Niewiele jest rzeczy na świecie, które się tak mocno kocha jak kota Huncwota. Co więc zrobić, gdy kot nagle znika bez słowa wyjaśnienia? Jak sobie poradzić ze stratą?
Bajki mają moc
Bajki mają wielką moc. Opowieści mają moc. Uwielbiamy obserwować bohaterów, którzy są do nas podobni i potrafią tak wiele osiągnąć mimo swoich niedoskonałości. Don Kichot, Bilbo Baggins, Harry Potter – choć nie istnieją poza wyobraźnią, to jednak odnajdujemy w nich ziarenko siebie.
W „Bajkach, które mają moc” zapraszamy dzieci do świata pełnego empatii i wsparcia. Znajdą w nim bohaterów, którzy zmagają się z niedoskonałościami lub trudnościami – czasem codziennymi, jak zajęcia szkolne, a czasem wyjątkowymi, jak depresja rodzica. Dzieci, widząc ziarenko podobieństwa w nawet odrealnionej postaci, podążają za nią, by dowiedzieć się, jak skończy się jej przygoda, czy wszystko będzie dobrze. Tak rodzi się nadzieja. Może ta historia poprawi humor twojemu dziecku? Pozwoli lepiej pomyśleć o sobie samym i z uśmiechem wyjść rano do szkoły? Może łatwiej będzie mu lub jej uwierzyć w to, że trudne chwile mijają?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-272-7529-5 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Myślisz, że on wróci? – Lila usiadła przy stole w kuchni i oparła smutną twarz na łokciach. Był poniedziałek rano i dziewczynka szykowała się do szkoły.
– Nie wiem – odparł tata. – Mam nadzieję, że tak.
– A co będzie, jak nie wróci? – W oczach Lili pojawiły się łzy.
– Wróci, zobaczysz, zawsze przecież przychodzi – odpowiedział z pewnością w głosie tata.
– A jak nie?
Lila pomyślała, że to byłaby najgorsza rzecz na całym świecie, gdyby Huncwot nie wrócił. Huncwot, czyli kot. Jej ukochany kot. Pamięta, że wzięli go od pewnej starszej pani, która znalazła cały miot kociaków w piwnicy jakiegoś opuszczonego budynku. Dokarmiała regularnie wszystkie koty z okolicy i pewnego dnia odkryła, że jedna kotka z jej podopiecznych okociła się właśnie w tej piwnicy. Pani wzięła pięć kotków do siebie. Lila pamięta jeszcze, że mama znalazła ogłoszenie w internecie. Umieściła je jej koleżanka, która pomagała starszej pani znaleźć nowych właścicieli kociaków. Lila od dłuższego czasu marzyła o własnym kocie. Uwielbiała koty. Zawsze, gdy spotykała jakiegoś na ulicy, starała się go pogłaskać. Kucała wtedy, wyciągała dłoń w jego kierunku i starała się wzbudzić zaufanie. Wołała: „Kici, kici, no chodź”, a gdy ten podchodził do niej, łasił się i dawał się pogłaskać, Lila była najszczęśliwszą dziewczynką na świecie. Mama mówiła wtedy, że jest kocią zaklinaczką i że ma serce do zwierząt. To prawda, Lila też tak o sobie myśli. A kiedy będzie dorosła, na pewno będzie miała dom, w którym będzie mieszkać z kotami. Koniecznie z wielkim ogrodem, tak żeby miały gdzie wychodzić i czuły się wolne.
Huncwot to było przeznaczenie. Tak uważa Lila. Bo kiedy przyjechali do starszej pani, okazało się, że z całego miotu został tylko on. Mały czarny kotek z białą plamką na prawej łapce i z wielkimi uszami. Wszyscy mówili, że wygląda jak nietoperz. Padła nawet propozycja, żeby nazwać go Batman, ale Lila od razu wiedziała, że to będzie Huncwot. I już. Kot Huncwot – nawet się rymuje. O matko, jaki on był śmieszny. To znaczy nie tak od razu, bo gdy przyjechali z nim do domu, to schował się na sofie za poduszkami. Przesiedział tak kilka godzin, zanim powoli, bardzo ostrożnie zaczął zwiedzać okolicę. Okolicę, czyli resztę sofy. Poruszał się bardzo niepewnie na przykurczonych łapkach, tak jakby chciał być niewidzialny. Lila pamięta, że dała mu nawet jedzenie w miseczce właśnie na sofę, żeby w końcu coś zjadł i żeby go nie stresować. Mama nie była tym zachwycona, ale w drodze wyjątku się zgodziła.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki