- W empik go
Idda z Tokenburgu; Rotmistrz Gorecki: historye - ebook
Idda z Tokenburgu; Rotmistrz Gorecki: historye - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 207 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Idda była córką Barona Berstein; żyła przed kilką wiekami, w nieszczęśliwych czasach owych woien ustawicznych między Panami znacznemi w Szwaycaryi.– Piękność iey, którey nic się oprzeć nie mogło, a barziey ieszcze czystość obyczaiów, i niewinność serca, czyniły ią godną starań wszystkich kawalerów iey wieku. Zyła w osobności w zamku swego oyca, zatrudniona kołowrotkiem i rządem domu. Jedyną iey roskoszą była dobroczynność i muzyka. Nie bywała, iak inne młode panienki na widowiskach w Zurich i Bernie; nie miała takiey iak one skłonności do tańcu, ale lubiła zostawać w swym pokoiu z swemi kobietami. Przez rostropność nie życzyła sobie bywać między męszczyznami, których obyczaie wieku owego, czyniły częstokroć zuchwałemi. Nie znała nikogo w okolicy, prócz nieszczęśliwych i ubogich, a młodzież z swey strony znała tą iedynie z odgłosu który sławił równie iey piękność iak cnotę.
Młody Hrabia Tokenburg, przyjaciel i krewny oyca Iddy bywał często w Bersteinie, ale nie zdarzyło mu się dotąd iey widzieć mimo niewymownych całego domu dla niey pochwał. Wzieła go ciekawość poznania tey piękności przez skromność się chroniącey widoku męszczyzn, i aby tego dokazał, przebrał się za pielgrzyma, przyprawił sobie fałszywą brodę, a z arfą na którey grał doskonale udał się do zamku Bersteinskiego; przyszedłszy usiadł na dziedzińcu i zaczął śpiewać przygrywając. Wkrótce otoczyli go wszyscy domowi, ściągnieni pięknym głosem, i biegłym graniem; ale nie widział między niemi tey która była celem iego ciekawości. Zmyślił naprędce powieść o swych nieszczęściach w kraiach obcych, wszyscy słuchali go z.zadziwieniem i ze łzami w oczach; wszyscy ubiegali się nieść mu posiłek. Wtedy pokazała się Idda, sprowadzona nie śpiewaniem, lecz nieszczęściami śpiewaka. Prosiła go głosem cieszącym o ich opowiedzenie: młody Hrabia mimo zwykłey sobie odwagi, zapomniał się na widok tylu wdzięków, odebrał z rąk lddy znaczny podarunek, a serce iego odniosło pocisk miłości nayżywszey. W kilka dni powrócił do Bersteinu w swoiey własney postaci. W zupełnym zaufaniu odkrył oycu Iddy uczucie dla niey powzięte, sztukę użytą dla iey widzenia, i przydał proźbę o iey rękę. Baron zaprowadził go do pokoiu Iddy, moia córko! rzekł do niey uśmiechaiąc się, przyprowadzam ci starego pielgrzyma, którego nieszczęścia łzy wycisnęły: doświadcza on raz ieszcze pod własną postacią czy potrafi czułość twoią wzbudzić. Jest to Hrabia Henryk Tokenburg. – To rzekłszy oddalił się zostawuiąc Hrabiego barziey ieszcze pomieszanego niż pierwszą razą; młodzieniec stał w milczeniu przed piękną Iddą, która go przywitała z pomieszaniem, pomnażaiącym iey wdzięki. Prosił aby mu pozwoliła widywać ią niekiedy. – Nie odmówiła, i wkrótce widzenia stały się codziennemi. To wznieciło z początku przyiaźń za którą ufność i miłość nadeszły wkrótce. Nakoniec odważył się Henryk prosić o serce i rękę Iddy: odpowiedziała iak przystało, na młodą osobę, i podług obyczaiów wieku tamtego; ale nagły rumieniec, lekkie wzruszenie, westchnienie na pół stłumione wydały ią, i przekonały Hrabiego, że nie próżno starał się podobać.
Rok cały upłynął nim Hrabia Tokenburg otrzymał rękę piękney Iddy: lubo serce iey dawno iuż był pozyskał. – Nakoniec Baron Berstein przyzwolił na ich złączenie, a młody Henryk ledwie znieść potrafił zbytek swego uniesienia i radości, gdy Idda przyrzekaiąc mu rękę,w zadatek przyszłey wiary, pozwoliła mu pierwszego pocałowania.
Hrabia chciał poznać kochankę z familią swoią, i pierwszy raz wtedy Idda pokazała się wśród Dam i kawalerów. – Można sobie wystawić że była otoczona i uwielbiana. Postrzegła to, ale żadney nie przywiązywała ceny; serce iey całe było dla Hrabiego. Naylekszy ślad próżności nie dał się postrzegać w tym sercu czystym, na widok powszechnego podziwienia iakie sprawiała, a iednak Henryk zazdrość powziął.
Obyczaie wieku tego były barzo rozwolnione, Hrabia sądził zapewne o Iddzie podług znaiomości innych kobiet. – Każde spoyrzenie z grzeczności zwyczayney rzucone na którego męszczyznę, każde słowo odpowiedziane pytaiącym, ściągały wyrzuty Hrabiego. Dręczył ią dotkliwą podeyrzliwością, tak że Idda żądała śpieszniey niż on wrócić do zamku. Baron Berstein był pod ów czas uplą – tany w krwawą sprzeczkę z Hrabiami de Kiburg. Zawziętość nieprzeiednana, która zdała się bydź dziedziczną W tych dwóch domach, różniła ie od dawna. Ta nieprzyiaźń rozciągała się i na dom Tokenburski, dawno spokrewniony z Baronem Berstein. Nowe zayścia odżywiły tę wieczną nienawiść, tak że trzy familie poprzysięgły sobie woynę nieubłaganą. Rycerstwo stanęło do boiu; młody Hrabia Kiburg iedyny dziedzic swego oyca, dowodził iego woysku. W iedney potyczce, odłączywszy się od swoich, był spotkany przez oyca i kochanka Iddy: gdy się wdzierał na skałę, unikaiąc większey liczby, wezwany do poddania się, młody i dzielny kawaler odpowiedz daie dobytą szpadą, a po długiey walce pada pod razami swych przeciwników. Jaka była rospacz, iaka boleść i wściekłość Hrabiego Kibura gdy się dowiedział że kochany jedynak, nadzieia iego starości i imienia, chwała domu, zginął z rąk nayśmiertelnieyszych nieprzyiacioł? Starzec ten iednak nie wyle – wa łez nadaremnych, porywa się zapalczywie, woła aby mu broń podano, i przysięga że iey nie złoży, póki nie zbroczy rąk swoich krwią Bersteinów i ich krewnych. Gniew przytłumił w nim uczucie żalu, a zapał zemsty był przyczyną że zapomniał na chwilę wielkości swey straty. Nie miał czasu na płacz, pókiby zabóycy syna żyli. Zbiera siły ogromne, rospacz… bowiem natchnęła go zimną uwagą na wynalezienie sposobów do zguby nieprzyjaciół. – Uśmiecha się słysząc o ich radości; a usiłowania iego staią się tym czynnieyszemi i przezornieyszemi. Zdawało się że żywe męstwo syna utraconego łączyło się w nim do rostropności iego wieku.
Berstein i Tokkenburg, żartuią powziąwszy wiadomość o przysięgach starego Hrabiego, o gniewie i przygotowaniach iego do woyny. Idda, sama, nieszczęśliwa Idda, drży z przestrachu na tę zawziętość okrutnego nieprzyiaciela ; sny okropne, czarne przeczucia, dręczyły ią w dzień i w nocy. Nie mogła spoyrzeć na oy – ca i kochanka swego, bez zalania się łzami . Pełna boiaźni o te dwie nayulubieńsze osoby, pragnęłaby ukryć ie w swym sercu. Dzień wyprawy nadszedł, a łzy rospaczy towarzyszyły ich pożegnaniu. Idda nie mogła odważyć się na wypuszczenie ich z rąk Swoich: rzuca się im do nóg wychodzącym z zamku ku dolinie przyległey. Oddalili się zostawiwszy ią w naytkliwszym żalu. Uszu Hrabiego Henryka dochodziły w oddaleniu smutne ięki Iddy, wyciskane bólem i miłością.